Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

1919 - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
9 stycznia 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
33,90

1919 - ebook

W listopadzie 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, ale o jej kształcie w znacznej mierze zdecydowały wydarzenia następnych miesięcy. Listopadowa euforia szybko minęła, a Polacy musieli stawić czoła nie tylko wyzwaniom wynikającym z wielkiej polityki, ale także kłopotom dnia codziennego. Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że nie podołają wyjątkowemu zadaniu, jakim była budowa nowego państwa. Następstwa wojny, dezorganizacja życia społecznego, bieda, różnice wynikające z porozbiorowego dziedzictwa były trudnym sprawdzianem dla całego społeczeństwa.

A jednak się udało! Powołano organy władzy, przeprowadzono wybory do Sejmu Ustawodawczego, utworzono policję państwową oraz terenowe oddziały administracji i sądownictwa. Zorganizowano armię, która już w kolejnym roku miała przejść próbę decydującą o być albo nie być młodego państwa.

Profesor Andrzej Chwalba przygląda się zagadnieniom politycznym i procesom społecznym w roku, który – choć pozostaje w cieniu podręcznikowego 1918 – w znacznej mierze przesądził o rzeczywistym kształcie II Rzeczpospolitej.

Kategoria: Politologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8049-804-4
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Uwagi wstępne

„My Polacy wyczuliśmy od razu, że wojna, która przyszła, to była wojna, o którą się modlił i którą przewidział Mic­kiewicz” – pisał Konstanty Skirmunt, jeden z polskich polityków okresu międzywojennego. Rzeczywiście konflikt zbrojny, która przeszedł do historii pod nazwą Wielkiej Wojny, przyniósł uprawomocnione nadzieje: w sierpniu 1914 roku, tak jak pragnął Mickiewicz, runęły na siebie armie mocarstw rozbiorowych, których wieloletni sojusz wojskowy i polityczny betonował architekturę polityczną Europy Środkowej. Sprzeczności interesów, jakie się pojawiły między nimi pod koniec XIX wieku, doprowadziły najpierw do głębokich podziałów, a ostatecznie do wojny, która przyniosła Polakom nadzieje na niepodległość. Gdyby wypadki wojenne rozgrywały się tylko przez kilka miesięcy, to Mickiewiczowski sen o wskrzeszeniu Rzeczypospolitej by się nie spełnił. Jednak szczęśliwie dla sprawy polskiej wojna trwała wystarczająco długo, aby znużyć mocarstwa rozbiorowe. Rosję carską Romanowów dopadła rewolucja i unicestwiła ją w roku 1917. Austro-Węgry rozsypały się w październiku kolejnego roku, a II Rzesza niemiecka 11 listopada podpisała rozejm na warunkach zwycięskich aliantów. Austriackich Habsburgów i niemieckich Hohenzollernów przepędziły rewolucje. Wszystkie te okoliczności stworzyły dogodne warunki do realizacji polskich aspiracji niepodległościowych.

Jesienią 1918 roku najważniejszym zadaniem dla polskich elit stała się budowa państwa. Zupełnie inne zadania dla siebie postawiły szerokie rzesze ludności. „Zwykli ludzie nie tworzą historii, oni po prostu zarabiają na życie” – pisał Arnold Bennett, angielski pisarz. Dla milionów Polaków najistotniejsze było zakończenie zmagań z uciążliwymi kłopotami dnia codziennego, chaosem, głodem, fatalnym zaopatrzeniem, chorobami, przemocą, migracjami żołnierzy, jeńców, uchodźców, reemigrantów. Niemniej niejednemu towarzyszyła nadzieja, że jutro będzie lepsze, bo żyjemy w wolnej, niepodległej Polsce.

W roku 1919 mieszkańcy Polski nie tylko opłakiwali tych, którzy z wojny nie wrócili, czy tych, którzy zmarli z powodu epidemii chorób zakaźnych, ale koncentrowali się na odbudowie warsztatów pracy i zniszczonych gospodarstw domowych. Dla nich ów rok był początkiem dźwigania się z ruin i biedy, budowania przyszłości na zgliszczach. Ludzkich zmagań, by uciec od pełnej dramatów codzienności i tworzyć lepszy, zdrowszy oraz zamożniejszy świat, trudno nie uważać za pasjonujące dla historyka i czytelnika. I dlatego warto, a nawet trzeba nam powracać do 1919 roku. Jest to istotne także dlatego, że mija sto lat od pierwszego powojennego roku wolności, a ówczesne doświadczenia, doznania i przeżycia tysięcy rzutowały na cały okres międzywojenny.

Codzienność setek tysięcy osób tego czasu nie stała się bliżej źródłem dociekań polskich i zagranicznych badaczy. W ogóle rok 1919 jako ważny moment dziejowy jest słabo widoczny w publikacjach naukowych. Nie zaistniał też w naszej pamięci i świadomości. Przegrał z kolejnymi ważnymi cezurami: rokiem 1920, 1926, 1930, 1939. Poza specjalistami nikomu z niczym nadzwyczajnym się nie kojarzył. A jednak – i mimo wszystko – jest to rok bardzo istotny w naszych dziejach. Dlaczego? Postaramy się o tym opowiedzieć.

Jesienią 1918 roku polscy przywódcy doskonale zdawali sobie sprawę, że kwestią fundamentalną jest wymyś­­lenie Polski od nowa i na nowo. Nie może ona stanowić bezpośredniego nawiązania do upadłej w końcu XVIII stulecia Rzeczypospolitej choćby dlatego, że popełniła poważne błędy i została wymazana z mapy Europy, ale i z tego powodu, że świat się od tego czasu zmienił, że rozwiązania ustrojowe kiedyś aktualne i atrakcyjne – po Wielkiej Wojnie już przydatne nie były. Niemniej wiedzieli jednocześnie, że wymyślając Polskę od nowa, nie mogą zapominać o jej poprzedniczce, o jej tradycjach, dziedzictwie i o pamięci o niej.

W roku 1919 szukano zatem odpowiedzi na pytanie: jak żyć bez zaborców i okupantów, jak skutecznie – jako państwo – funkcjonować? Realizacja wizji wymyślonej przez przywódców Polski rozpoczęła się natychmiast po pożegnaniu obcej władzy. Dosłownie z marszu przystąpiono do budowy państwa, które miało być suwerenne i demokratyczne. Zdawano sobie sprawę, że od jego siły i możliwości będzie zależał los mieszkańców. Konstruowanie sprawnego aparatu centralnego i terytorialnego państwa okazało się jednak trudne i skomplikowane, gdyż miało miejsce w czasie wojen z sąsiadami i w okresie gorących konfliktów wewnętrznych, społecznych oraz politycznych. I o tym również chcemy opowiedzieć.

Z roboczą wersją książki zechcieli się zapoznać profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusz Czekalski i Janusz Mierzwa, za co jestem im bardzo wdzięczny. Serdecznie Panom dziękuję za cenne, przydatne w ostatecznej wersji uwagi, sugestie, spostrzeżenia.2. Dziedzictwo zaborów

Zdecydowana większość ludności trzech zaborów pracowała w rolnictwie i mieszkała na wsi. Społeczeństwo zachowało wyraźne cechy rustykalne. Poziom urbanizacji w Galicji wynosił około dwudziestu procent, w Królestwie Polskim około trzydziestu, na ziemiach zaboru pruskiego około trzydziestu pięciu, a na Ziemiach ­Północno-Wschodnich (na wschód od Królestwa) około dwunastu procent. Jedynie w byłym Królestwie Polskim istniały silne ośrodki przemysłowe i ludne miasta, z Warszawą, jednym z największych miast Europy, oraz Łodzią na czele. Silnie uprzemysłowiony był Śląsk Cieszyński, który jednak w 1920 roku w większości został przez aliantów przyznany Czechosłowacji. Uprzemysłowiony i zurbanizowany był Górny Śląsk, ale jego wschodnia część przypadnie Polsce w 1921 roku, a ­formalnie w polskich granicach znajdzie się w rok później.

Po okresie zaborów Polska odziedziczyła odmienne pod każdym względem regiony i prowincje, zróżnicowane także pod względem poziomu wykształcenia, kultury, mentalności, jakości życia, zamożności obywateli. Odmienności i różnorodności tworzyły prawdziwe bogactwo, które jednak stało się utrapieniem i źródłem wielu napięć społecznych i politycznych oraz niełatwo rozwiązywalnych problemów. Żadne z nowo powstałych państw europejskich, a było ich kilkanaście, nie przejęło tak skomplikowanego i trudnego do zagospodarowania dziedzictwa. Tylko dwa kraje Europy musiały sklejać państwo z kilku odrębnych kawałków: Polska i Rumunia, aczkolwiek Rumunia miała tę przewagę, że istniała już jako państwo i dysponowała kadrami oraz doświadczeniem. Ale musiała zintegrować z resztą Besarabię, należącą dotąd do Rosji, Bukowinę, przynależną do Austrii, oraz Siedmiogród, który od wielu wieków stanowił część węgierskiej Korony Świętego Stefana.

Polska otrzymała w spadku różne systemy prawne i administracyjne, odmienny system podatkowy, inną pocztę, monetę, koleje żelazne. Nawet w ramach zaboru rosyjskiego istniały różnice w prawie między ziemiami zabranymi (zaborem rosyjskim) a Królestwem. W Królestwie obowiązywał Kodeks Napoleona, istniała hipoteka, Prokuratoria Królestwa Polskiego, czego nie było na ziemiach zabranych. Większy był zakres swobód narodowych, w tym w dziedzinie szkolnictwa i kultury. Dobrze funkcjonowały między innymi polskie uczelnie prywatne. Z kolei na ziemiach zabranych istniał miejski samorząd, którego nie było w Królestwie. Odmienności prawne, obyczajowe, mentalne istniały także między Galicją i Śląskiem Cieszyńskim, które przynależały do Austrii, a Spiszem i Orawą, wchodzącymi w skład węgierskiej Korony Świętego Stefana.

Mieszkańcy zaborów i regionów różnili się ze względu na posiadany kapitał społeczny, wielkość pracy obywatelskiej, stopień organizacji społecznej i aktywności kulturalnej. W poszczególnych zaborach i regionach ceniono i szanowano inne wartości. Odmienna w zależności od zaboru i terytorium była pozycja Kościoła katolickiego jako instytucji, nieco inna pobożność i religijność mieszkańców. Polaków trzech zaborów różniła mentalność, co również było dziedzictwem zaborów. Jan Baudouin de Courtenay, profesor i przyszły kandydat do urzędu prezydenta RP, pisał, że Polacy „rozpadli się powoli na trzy narody z rozmaitymi charakterami narodowymi, z rozmaitą tresurą polityczną i społeczną, a nawet z rozmaitym pojmowaniem zadań narodowych gdyby ta przynależność do trzech różnych państw potrwała jeszcze 100 lat, powstałyby trzy odrębne narody polskie masy ludu mówiącego po polsku kierowały się przede wszystkim poczuciem patriotyzmu państwowego”.

Kiedy w jednym miejscu spotykali się Polacy pochodzący z tak zróżnicowanych regionów i ziem, to nie mogli się nadziwić, jak trudno im się rozmawia, jak niełatwo o porozumienie. Podczas spotkań i rozmów wyczuwalne było poczucie inności i obcości. Polacy z zaboru pruskiego, będący pod wpływem kultury zachodniej i niemieckiej, cenili wartości mieszczańskie oraz obywatelskie. Tamtejsze polskie społeczeństwo było wewnętrznie solidarne i wykształcone, mobilne, stosunkowo zamożne i zdyscyplinowane, cechujące się wysokim poziomem wzajemnego zaufania, kapitałem społecznym, duchem społecznikowskim, aczkolwiek było skoncentrowane głównie na problemach codzienności. Różnice społeczne nie były głębokie, dzięki czemu przedstawiciele wszystkich warstw bez większych problemów mogli ze sobą współpracować dla dobra wspólnego. W polskich organizacjach społecznych, oświatowych, kulturalnych, biznesowych odnajdujemy ziemian i chłopów, inteligentów, księży, rzemieślników, kupców, przemysłowców. Rywalizacja z Niemcami oraz germanizacyjna presja władz Rzeszy zmusiły polskie środowiska do zwarcia szeregów, do współdziałania, do tworzenia sieci instytucji, stowarzyszeń, organizacji. Hasło „W jedności siła” bynajmniej nie było pustym frazesem. Interes wspólnoty więcej znaczył niż jednostki. Ceniono zachowania racjonalne, przewidywalne. Szanowano prawo, a za cenne i przydatne wartości uważano sumienność, solidność, punktualność w życiu i w interesach, a w domu schludność, skromność i czystość. Sporadycznie zdarzały się przypadki przekupstwa urzędników. Uczciwość była podstawą relacji społecznych. Ceniono tych, którzy nie marnotrawili grosza prywatnego i publicznego, którzy potrafili oszczędzać, dobrze zarządzać i inwestować.

Zupełnie inni byli Polacy z ziem zabranych zwanych Kresami Wschodnimi, z okolic Wilna, Mińska, Kowna, Żytomierza, Kamieńca Podolskiego. Inna była ich polszczyzna. Język Polaków z zaboru pruskiego był twardy, z licznymi naleciałościami z języka niemieckiego, natomiast polszczyzna kresowa była miękka, śpiewna, melodyjna, uformowana pod wpływem dialektów białoruskich, ukraińskich i języka rosyjskiego. Ale nie to było najważniejsze. Poziom wykształcenia szerokich mas społecznych był bardzo niski. Poza elitami większość polskiej ludności nie potrafiła składać liter i liczyć do stu. Nawet w Wilnie ponad połowę mieszkańców stanowili analfabeci. Różnice społeczne były głębokie i stabilne. Do polskich organizacji społecznych, kulturalnych i oświatowych należeli ziemianie, arystokraci, księża i inteligencja świecka, lecz próżno w nich szukać przedstawicieli warstw ludowych, które były pasywne, słabo zdyscyplinowane, a ich skromna aktywność – najczęściej ograniczona do gminy i parafii. Proboszczowie w wiejskich parafiach z reguły nie skłaniali wiernych do działań w obszarze społecznym, nie zachęcali do podnoszenia poziomu życia, unowocześniania gospodarki, ograniczając się do tradycyjnej pracy duszpasterskiej, podobnie jak popi w parafiach prawosławnych. Księża wręcz obawiali się pobudzania ludu do twórczej pracy, a to z obawy przed anarchią społeczną i osłabieniem autorytetu kapłana.

Elitarność i ekskluzywizm polskiej pracy społecznej, gospodarczej i narodowej stanowiły przeciwieństwo doświadczeń Polaków z zaboru pruskiego. Wrażliwość obywatelska była słaba, podobnie jak aktywność obywatelska. Niski był poziom społecznej mobilności. Nie rozumiano potrzeby pracy na rzecz wspólnoty polskiej, na rzecz innych. Dominowała solidarność stanowa i warstwowa. Swoi ze swoimi. Ludem pogardzano, a w najlepszym razie go lekceważono. Ceniono wartości tradycyjne, patriarchalne. „Dobrze urodzeni” najczęściej koncentrowali się na konsumpcji, rozrywkach, wygodzie życia, a nie na pomnożeniu wartości majątku. Walory mieszczańskie, typowe dla kultury zachodniej, nie miały łatwego dostępu. Stąd niski poziom innowacyjności w gospodarstwach rolnych, przemysłowych, usługowych i brak poczucia odpowiedzialności za innych, nikłe zaangażowanie społeczne, brak konsekwencji i systematyczności w działaniu. „Przeważa bierność, ospałość kresowa i sobkostwo” – czytamy w jednym ze źródeł z 1913 roku, a Jan Romer uzupełniał: oraz „niechęć do solidnej pracy”. Uchodzący za typowy dla polskiej mentalności słomiany ogień był dobrze reprezentowany na Kresach Wschodnich. Korupcja była powszechna, a przy tym akceptowana społecznie. Jej istnienie uważano nie tylko za zjawisko naturalne, ale i pożądane, gdyż dzięki niej łatwiej się żyło i można było osiągnąć to, czego inną drogą uzyskać się nie dało. Prawa nie ceniono i nie szanowano, gdyż głównym zadaniem, jakie sobie stawiano, było jego obchodzenie, między innymi dzięki łapówkarstwu i znajomościom.

Zbliżone cechy wykształciły się wśród Polaków zamieszkałych ziemie Królestwa Polskiego, aczkolwiek aktywność tamtejszych warstw społecznych była zdecydowanie większa, a podziały słabsze i płytsze. Liczny był proletariat przemysłowy, aktywny i mający poczucie własnej odrębności, tożsamości oraz wartości. Nieco wyższy niż na Kresach Wschodnich był poziom wykształcenia, dostępność do polskiej książki i prasy, polskiej sztuki wysokiej, liczniejsza była inteligencja.

Uderzające, a wręcz szokujące były różnice w gościnności rodzin ziemiańskich Kresów Wschodnich i Kresów Zachodnich.

Na Kresach Wschodnich zasada „gość w dom, Bóg w dom” była oczywista i niepodważalna. Sąsiad mógł przyjechać w każdej chwili, bez zapowiedzi, i liczyć na radosne, gościnne przyjęcie; obfity poczęstunek, dłuższe pogawędki, partyjkę wista i w końcu na nocleg. Gospodarze porzucali codzienne zajęcia i zajmowali się gościem. Zupełnie inaczej było w Wielko­polsce, gdzie o podobnych zwyczajach opowiadano sobie ze zgrozą. Tam nikt nie wybierał się z wizytą bez uprzedzenia i potwierdzenia zaproszenia. Gospodarz mimo to nie poświęcał gościom całego swego czasu . Nie wypadało też wizyt przeciągać i bez wyraźnego powodu nikt nie nocował w nie swoim domu. Wspomnienia z tych dwóch krańców Polski brzmią tak, jakby dotyczyły zupełnie różnych krajów

– pisała Irena Domańska-Kubiak.

Jeszcze inne cechy wykształciły się w Galicji, w regionie, gdzie mobilność była niewielka, gdyż poza dwoma miastami stołecznymi, Lwowem i Krakowem, nie było większych skupisk miejskich, do których mogliby wędrować zbędni na wsi włościanie. Wskutek tego pozostały silne związki sąsiedzkie i rodzinne. Stabilne było poczucie wioskowej wspólnoty, niemniej różnice warstwowe były widoczne, zresztą podobnie jak na wsi w Królestwie. Mieszkańcy wsi dzielili się zasadniczo na trzy środowiska: „dworusy”, „wiejscy”, „pańscy”. „Dworusy”, czyli fornale pracujący na folwarku dziedzica, byli traktowani jako gorsza część wioskowej społeczności. Pogardzani i dyskryminowani. Nie mogli w kościele ani w karczmie siedzieć obok gospodarzy. Na czele „wiejskich” stali zamożniejsi włościanie. Wielkość gruntu i ich dochodowość określały miejsce w wiejskiej hierarchii. „Pańscy” to ci, którzy bezpośrednio pracowali na rzecz dworu lub byli z nim blisko związani, tak jak straż leśna, gajowi, rządca, młynarz, kowal, organista. „Pańscy” uważali się za najlepszą i najzamożniejszą społeczność wioskową.

Reszta tekstu dostępna w regularniej sprzedaży.WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.

czarne.com.pl

Sekretariat: ul. Węgierska 25A, 38-300 Gorlice

tel. +48 18 353 58 93, fax +48 18 352 04 75

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa

[email protected]

Sekretarz redakcji: [email protected]

Dział promocji: ul. Marszałkowska 43/1, 00-648 Warszawa

tel./fax +48 22 621 10 48

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Dział marketingu: [email protected]

Dział sprzedaży: [email protected]

[email protected], [email protected]

Audiobooki i e-booki: [email protected]

Skład: d2d.pl

ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków

tel. +48 12 432 08 52, [email protected]

Wołowiec 2019

Wydanie I
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: