371830 - ebook
Niespełna 30-letnia księgowa, Daria Szumowska, po śmierci babci wraca do jej wiejskiego domu, w którym się wychowała. Daria uważa się za nadczłowieka — gardzi ludźmi chamskimi, o niskich horyzontach myślowych i potrzebach życiowych. W miejscu swego dzieciństwa dochodzi do starcia między nią a dwojgiem znajomych z byłej klasy, uważanych przez nią za motłoch. Czy Daria zmieni swoje spojrzenie na nich i na siebie?
| Kategoria: | Proza |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8104-797-5 |
| Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wszyscy na pewno wiedzą, że na świecie jest więcej głupców niż mędrców. Ja w każdym razie wiedziałam o tym od dzieciństwa. Głupi ludzie przypominali nieułożoną kostkę Rubika — niby wszystkie ścianki były zapełnione kolorami, jednak na żadnej nie było jednego.
Już w szkole brzydzili mnie nieudacznicy, którym nie chciało się uczyć, czyli po prostu inwestować w siebie i swoją przyszłość. Zmarnowali swój czas, a potem pewnie kończyli jako kopiący rowy przy drogach albo sprzątający z wiecznym bólem pleców. Ja byłam ich przeciwieństwem — dobrze się uczyłam i nie marnowałam czasu na jakieś dyskoteki, wagary lub potajemne palenie papierosów czy picie alkoholu. Kiedyś, na matematyce, z nudów próbowałam pisać na kalkulatorze słowa z cyfr. Udało mi się napisać słowo „DEBILE”. Z ciekawości odwróciłam kalkulator, i liczbę, którą uzyskałam, zapamiętałam na całe życie. Była ukrytym sześcioznakowym kodem oznaczającym większość otaczających mnie ludzi.
Skończyłam dobre studia z wyróżnieniem i patrzyłam z politowaniem na dawnych znajomych ze szkoły, którzy zostali rodzicami, zanim skończyli szkołę średnią. Współczułam także ich dzieciom — trudno, żeby ich nieambitni ludzie wychowali kogoś wartościowego. Przekazywany z pokolenia na pokolenie tumiwisizm i wszystkie najgorsze cechy przeciętnych ludzi.
Odziedziczyłam po babci duży dom na skraju wsi Zieleniowo, w której się urodziłam. Wcześniej mieszkałam w mieście, ale wiejski spokój dodatkowo przekonał mnie do powrotu na stare śmieci.
Widywałam tutejszych ludzi często, jednak rzadko mogłam spotkać kogoś na swoim poziomie, więc rozmowy należały do rzadkości. Postanowiłam odgrodzić się murem od wszystkich tych, których uważałam za przygłupów — niepotrzebne było mi obcowanie z nimi.
Darmowy fragment
Już w szkole brzydzili mnie nieudacznicy, którym nie chciało się uczyć, czyli po prostu inwestować w siebie i swoją przyszłość. Zmarnowali swój czas, a potem pewnie kończyli jako kopiący rowy przy drogach albo sprzątający z wiecznym bólem pleców. Ja byłam ich przeciwieństwem — dobrze się uczyłam i nie marnowałam czasu na jakieś dyskoteki, wagary lub potajemne palenie papierosów czy picie alkoholu. Kiedyś, na matematyce, z nudów próbowałam pisać na kalkulatorze słowa z cyfr. Udało mi się napisać słowo „DEBILE”. Z ciekawości odwróciłam kalkulator, i liczbę, którą uzyskałam, zapamiętałam na całe życie. Była ukrytym sześcioznakowym kodem oznaczającym większość otaczających mnie ludzi.
Skończyłam dobre studia z wyróżnieniem i patrzyłam z politowaniem na dawnych znajomych ze szkoły, którzy zostali rodzicami, zanim skończyli szkołę średnią. Współczułam także ich dzieciom — trudno, żeby ich nieambitni ludzie wychowali kogoś wartościowego. Przekazywany z pokolenia na pokolenie tumiwisizm i wszystkie najgorsze cechy przeciętnych ludzi.
Odziedziczyłam po babci duży dom na skraju wsi Zieleniowo, w której się urodziłam. Wcześniej mieszkałam w mieście, ale wiejski spokój dodatkowo przekonał mnie do powrotu na stare śmieci.
Widywałam tutejszych ludzi często, jednak rzadko mogłam spotkać kogoś na swoim poziomie, więc rozmowy należały do rzadkości. Postanowiłam odgrodzić się murem od wszystkich tych, których uważałam za przygłupów — niepotrzebne było mi obcowanie z nimi.
Darmowy fragment
więcej..
W empik go