- W empik go
Absolwentka - ebook
Absolwentka - ebook
Profesor literatury amerykańskiej Stephen Worthington sporo się nauczył od swojej wyemancypowanej studentki Julii Wilde. Ale to, co miało być przygodą na jedną noc, zaczęło się przeradzać w coś więcej. Przynajmniej dla Stephena, któremu przestały wystarczać seks i potajemne randki.
Julia jednak wydaje się mniej zaangażowana w ich związek, dlatego Stephen musi jej udowodnić, że seks bez zobowiązań może się przerodzić w romans, a nawet prawdziwą miłość.
Absolwentka to kontynuacja Debiutanta, bestsellerowej powieści SJ Hooks o profesorze Stephenie Worthingtonie i jego studentce Julii Wilde.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-0234-962-7 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy się obudziłem, obrazy i dźwięki ze snów wciąż kłębiły mi się w głowie: oczy Julii, jej usta, łagodna krzywizna bioder, słodkie westchnienia, jakie wydawała z siebie, kiedy całowałem coraz niższe partie jej ciała. Obudziłem się podniecony, co nie było niczym niezwykłym. Odruchowo sięgnąłem pod kołdrę i zacząłem leniwie pocierać erekcję przez spodnie od piżamy. Jęknąłem cicho i chwyciłem mocniej. Już miałem wyciągnąć penisa ze spodni i zacząć poruszać ręką, kiedy usłyszałem tuż obok stłumiony chichot.
_Jasna cholera!_
Natychmiast otworzyłem szeroko oczy, a serce załomotało mi w piersi. W jednej chwili uświadomiłem sobie, że przecież pierwszy raz w całym dorosłym życiu nie budzę się w pustym łóżku. Przy mnie leżała Julia: moja studentka, dziewczyna, która przez pierwsze miesiące letniego semestru wyłącznie doprowadzała mnie do szału podczas moich zajęć. Ale to wszystko zmieniło się pewnego wieczoru, kiedy zobaczyłem ją przed barem mojego brata, a ona zaprosiła mnie najpierw do swojego mieszkania, a następnie do łóżka. Nasza znajomość zaczęła się jako układ bez zobowiązań, ale ja zdążyłem przez ten czas zaangażować się w naszą znajomość. Ona o tym nie wiedziała, ale ja byłem w niej zakochany po uszy. Niedawno prawie wszystko zniszczyłem, kiedy przez przypadek dałem jej złą ocenę z pracy rocznej, ale na szczęście mi wybaczyła.
Przyszła do mojego mieszkania wczoraj wieczorem po pogrzebie dziadka, a ja złożyłem w duchu przysięgę. Postanowiłem, że nie tylko przekonam ją, aby zgodziła się wrócić do naszego układu, ale też ją uwiodę i pokażę, że łączy nas coś więcej niż tylko seks. Ale jak widać, nie zacząłem tego zbyt dobrze.
_Nie wierzę, że ona właśnie zobaczyła, jak się obmacuję. Niezły ze mnie romantyk!_
Spróbowałem przekonać swoją rękę do współpracy i puścić nabrzmiałego penisa, ale byłem tak zszokowany, że zupełnie zamarłem. W całym życiu nie byłem równie zawstydzony. Wreszcie udało mi się zabrać dłoń z krocza. Przekręciłem się na brzuch. Policzki paliły mnie żywym ogniem, więc ukryłem twarz w poduszce.
Usłyszałem, że Julia cicho się śmieje. Ostrożnie podniosłem głowę, żeby na nią zerknąć. Leżała na boku, a głowę miała podpartą na łokciu. Uśmiechała się do mnie słodko. W mojej pasiastej piżamie wyglądała młodo i niewinnie, a jej potargane włosy jeszcze bardziej to podkreślały.
_Ona wygląda jak anioł, a ja właśnie zachowałem się jak dzikie zwierzę._
– Ja, eee, naprawdę cię przepraszam, nie chciałem. Nie jestem przyzwyczajony do towarzystwa, i to się stało tylko dlatego, że, eee, jest rano i nic na to nie mogłem poradzić. Przepraszam – wybełkotałem, znów chowając twarz w pościeli.
– Stephen – przerwała mi Julia ze śmiechem – wiem, że istnieje coś takiego jak poranny wzwód. Nie masz się czego wstydzić. Bardzo miło mi się na ciebie patrzyło.
_Słucham?_
Znów na nią zerknąłem.
– Mówisz poważnie?
– Mhm. Seksownie wyglądałeś, kiedy zacząłeś się dotykać. Może chciałbyś, żebym ci trochę pomogła?
– Nie musisz. To znaczy… Nie musimy nic robić. Ja… To nie dlatego chciałem, żebyś u mnie została – zapewniłem prędko.
Nie chciałem, żeby pomyślała, że czegokolwiek od niej oczekuję. Zaproszenie jej na noc było najlepszą decyzją, jaką podjąłem. Chociaż po zastanowieniu musiałem uznać, że najlepszą decyzją w moim życiu było podwiezienie Julii do domu spod baru Matta naszej pierwszej nocy, ale to znajdowało się na drugim miejscu.
– Wiem – odparła łagodnie. – Ale chcę.
Przewróciłem się na bok, żeby na nią popatrzeć.
Julia przysunęła się bliżej.
– Jesteś pewna? – wyszeptałem.
Ona tylko skinęła głową i uśmiechnęła się. Nachyliłem się, żeby ją pocałować, ale wtedy ona nieco się ode mnie odsunęła.
_Zmieniła zdanie. Zaproponuję, że tylko ją przytulę. Wczoraj to jej się podobało._
– Julio, ja…
– Poranny oddech – wyjaśniła cicho.
– Nie przeszkadza mi to – wymruczałem, biorąc jej twarz w dłonie i muskając wargami jej usta.
Pozwoliła mi na pocałunek, ale nie otworzyła ust. Uśmiechnąłem się, widząc ten milczący kompromis: całowanie rano jest w porządku, ale wyłącznie bez języka. Uznałem, że mogę z tym żyć. Zacząłem rozpinać guziki jej piżamy i składać pocałunki na ukazujących się kolejno fragmentach jej miękkiej skóry. Wciągnąłem jej zapach, rozkoszując się nową nutą, jaką właśnie odkrywałem. Pachniała ciepłem, snem i kobietą – moją kobietą, moją Julią. Ten zapach był o wiele bardziej pociągający i uwodzicielski niż jakiekolwiek perfumy. Delikatnie polizałem wzgórek jej piersi i rozpiąłem kolejny guzik, żeby odsłonić jej mały różowy sutek, na którym też złożyłem łagodny pocałunek. Okrążyłem go koniuszkiem języka, po czym zacząłem ssać. Julia jęknęła cicho, a ja poczułem, jak wplata palce w moje włosy. Zdjąłem z niej górę piżamy i pocałowałem ją prosto w usta.
– Jesteś taka piękna – powiedziałem z nabożnym zachwytem.
Ona tylko się uśmiechnęła, a ja już nie byłem zaskoczony uczuciem, które zatrzepotało w moim sercu na ten widok. To była miłość do niej… Kochałem ją, a teraz chciałem też kochać się z nią. Ująłem jej piersi w dłonie i zacząłem na przemian pieścić jej sutki ustami, aż były sztywne i sterczące, a Julia oddychała ciężko pod wpływem mojego dotyku.
– Powiedz, jeśli chcesz, żebym przestał – wyszeptałem.
– Nie przestawaj – odparła natychmiast. – To cudowne uczucie.
Dalej drażniłem jej sutki, jednocześnie rozwiązując sznurek w spodniach jej piżamy, po czym przesunąłem dłońmi po jej plecach, schodząc coraz niżej. Poczułem nagą skórę i nic poza tym. Mój sztywny penis drgnął w odpowiedzi na to odkrycie.
– Och – jęknąłem z twarzą tuż przy jej piersiach. – Nie masz na sobie bielizny.
– Nie dałeś mi wczoraj żadnych majtek – odparła, znów wzdychając. – Nie chciałam zakładać znów tych samych, kiedy już się wykąpałam. Pomyślałam, że może zrobiłeś to specjalnie.
– Żałuję, że nie jestem taki przebiegły – wymruczałem, trącając jej sutek językiem i ugniatając jej nagie pośladki.
– Kurwa – jęknęła. – Zaraz tu przez ciebie umrę, Stephen. Błagam, dotknij mnie już.
_Nigdy niczego ci nie odmówię._
Ostatni raz zacisnąłem dłonie na jej pośladkach, po czym ściągnąłem z niej spodnie od piżamy. Przesunąłem ręką po jej brzuchu i uśmiechnąłem się z zadowoleniem, widząc, jak chętnie podnosi nogę, żeby zapewnić mi lepszy dostęp. Poczułem pod palcami jej miękkie, gładkie, mokre wnętrze. Aż jęknąłem, widząc, jak bardzo jest gotowa mnie przyjąć.
– Potrzebuję cię.
– Więc mnie weź, Stephen – wymruczała mi do ucha. – Pragnę cię.
W rekordowo krótkim czasie zdjąłem swoją piżamę i przesunąłem się wyżej – tak, żebyśmy oboje leżeli na boku, twarzami do siebie. Bardzo chciałem zostać w tej pozycji, ale nie wiedziałem, czy to będzie możliwe. Julia przysunęła się bliżej, założyła nogę na moje biodro i sięgnęła w dół, prowadząc mojego penisa. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, czując na sobie jej ciepło.
_Okej, to z całą pewnością jest możliwe!_
Lekko przechyliłem biodra do przodu, aż cały mój penis zanurzył się w jej śliskim, gorącym wnętrzu.
_Jestem w raju._
– O Boże – wydyszałem. – To zawsze jest takie…
– Wiem. To niesamowite.
Chwyciłem ją za udo i pokryłem jej szyję pocałunkami, jednocześnie powoli w nią wchodząc i z niej wychodząc.
– Jesteś taka ciepła. To wspaniałe uczucie.
Podciągnąłem jej nogę nieco wyżej, co pozwoliło mi wejść w nią głębiej. Julia jęknęła głośno, wyrażając swoją aprobatę. Ale ja potrzebowałem jeszcze więcej. Obróciłem ją na plecy i zatraciłem się zupełnie w uczuciu, jakie mnie ogarnęło. Zacząłem poruszać się coraz szybciej i coraz mocniej, kompletnie zamroczony przyjemnością. W tej chwili nie liczyło się absolutnie nic poza tym łóżkiem. Tak bardzo za nią tęskniłem. Pragnąłem, aby ta chwila trwała wiecznie. Ale, niestety, zorientowałem się, że nie wytrzymam zbyt długo.
– Och, Julio! – wydyszałem kilka sekund później, przyciskając ją mocno do siebie.
Moje ciało dygotało i drżało, a biodra poruszały się już zupełnie bez mojej kontroli.
Na parę chwil straciłem w ogóle zdolność myślenia, ale kiedy tylko mój orgazm dobiegł końca, poczułem przerażenie. Julia leżała pode mną. Milczała i łagodnie wodziła dłońmi w górę i w dół po moich plecach, gładząc moją wilgotną skórę. To na pewno tylko taki odruch. Nie zasługiwałem teraz na jej słodki dotyk po tym, jak ją zawiodłem. Chwyciłem mocno poduszkę pod jej głową i spróbowałem przekonać swojego penisa, żeby znowu stwardniał, ale oczywiście mi się to nie udało. Nie byłem już nastolatkiem i dobrze wiedziałem, że potrzebuję teraz więcej czasu na odpoczynek niż dawniej. Nie mogłem. Nie mogłem się z nią od razu znowu kochać. Poczułem się tak, jakby ktoś uderzył mnie pięścią prosto w brzuch.
– Tak strasznie cię przepraszam – wyszeptałem.
Czoło wciąż miałem oparte na jej ramieniu.
Julia poruszyła się nieco pode mną.
– Za co? – Przeczesała moje włosy palcami. – O czym ty mówisz?
Z ociąganiem podniosłem głowę. Minęło dobre kilka sekund, zanim wykrzesałem z siebie dość odwagi, żeby popatrzeć jej w oczy. Tak ponętnie wyglądała z potarganymi włosami, skórą ciepłą od snu i bez śladu makijażu na twarzy.
– Przecież… – Przełknąłem supeł w gardle. – Ty… nie doszłaś.
– No i co z tego?
– Jak to: „co z tego”? Przecież… to nie zdarzyło się nigdy wcześniej. To znaczy z tobą. Z tobą jestem naprawdę dobry! – upierałem się. – Nie rozumiem, co się wydarzyło. Nie chciałem… A teraz wszystko zniszczyłem!
Podniosłem się, ze wstydem wysuwając z niej swojego zwiotczałego członka. Ale zanim zdążyłem wyjść z łóżka, ona oplotła swoje smukłe nogi wokół mojej talii, chwyciła mnie za ramiona i znów przyciągnęła do siebie, przyciskając mnie mocno. Leżeliśmy tak, skóra przy skórze, a kiedy Julia miała już pewność, że będę spokojny, ujęła łagodnie moją twarz w dłonie.
– Stephen – wyszeptała, gładząc moje policzki koniuszkami palców. – Co ty pleciesz, do jasnej cholery?
Zamrugałem.
– Nie dałem ci orgazmu, zanim sam skończyłem. A przecież tak miało być. Przecież prawdziwy mężczyzna zawsze powinien tak zrobić.
– Kto tak powiedział?
– Wszyscy?
Julia potrząsnęła głową.
– Kotku, przecież ty jesteś prawdziwym mężczyzną. To nie ma nic wspólnego z tym, czy dzięki tobie dojdę, czy nie.
– Naprawdę?
– Naprawdę – uśmiechnęła się. – Nie chcę przypuszczać na ciebie feministycznego ataku, ale od dobrych kilku lat jestem dość dobra w troszczeniu się o moje orgazmy. Jeśli nie dojdę w trakcie seksu, to nie znaczy, że to była twoja wina. Okej?
Pokiwałem głową, czując, jak rozluźniam się w jej objęciach.
– Owszem, szybko ci dzisiaj poszło – ciągnęła, potrząsając głową, kiedy zobaczyła, że się krzywię. – Ale to ma prawo się czasami wydarzyć. To normalne. No wiesz, muszę przyznać, że nawet trochę mi to schlebia – dodała, po czym uniosła głowę i pocałowała mnie w kącik ust. – Kiedy widzę, że w twoich oczach jestem aż tak seksowna, że całkowicie się we mnie zatracasz. To cholernie podniecające.
Uśmiechnęła się do mnie szeroko, aż wreszcie ja też pozwoliłem sobie na uśmiech.
– Owszem, jesteś aż tak seksowna – potwierdziłem, gładząc dłonią jej ciało i rozkoszując się wszystkimi krągłościami, po czym położyłem się na plecy i wciągnąłem ją na siebie. – I bardzo chciałbym ci pokazać, że naprawdę tak uważam, ale potrzebuję trochę czasu, żeby, hm, nabrać sił.
– Czasu? Przy okazji, która godzina? – zapytała Julia.
– Nie mam pojęcia.
– Muszę wyjść o dziesiątej – powiedziała cicho.
Podniosłem głowę i wyciągnąłem szyję, żeby popatrzeć na budzik po drugiej stronie łóżka.
– Dopiero ósma – oznajmiłem z ulgą, kryjąc twarz w jej włosach. – Masz jeszcze czas. Dokąd musisz iść?
– Mam jeszcze dużo do załatwienia. Muszę spakować całe życie dziadka. Po południu mam spotkanie z prawnikiem, żeby omówić kwestię testamentu. Ale to bez sensu, bo wiem, że wszystko mi zapisał.
– Wszystko?
– No – westchnęła. – To teraz chyba jestem bogata. Hurra, hurra – dodała gorzko.
Pogłaskałem ją po włosach.
– Może mógłbym ci w czymś pomóc? Nie muszę dzisiaj pracować.
Przytuliła się do mnie nieco mocniej.
– Dziękuję, ale nie możemy jeszcze się razem pokazywać w miejscach publicznych. Gdyby ktoś nas zobaczył… Lepiej, żebym poszła sama.
Julia miała rację. Przepisy uczelni zakazywały spoufalania się wykładowców ze studentami. Semestr już prawie dobiegał końca, więc nie byłoby zbyt mądrym posunięciem – nie było sensu niepotrzebnie ryzykować teraz, kiedy byliśmy już tak blisko linii mety.
– W takim razie przynajmniej pozwól, że zrobię ci śniadanie, zanim wyjdziesz.
– Nie musisz – zaprotestowała. – Złapię jakiś owoc po drodze.
– Owoc to nie jest prawdziwe śniadanie. Wczoraj ledwie tknęłaś kolację. Dobrze wiem, ile ty zazwyczaj jesz. Musisz być już nieźle wygłodzona.
Poczułem, jak się uśmiecha.
– Masz trochę racji. Dziękuję.
– Nie masz za co mi dziękować. Naprawdę chcę to dla ciebie zrobić. Na co masz ochotę?
– Wszystko jedno. Zwykle jem jakieś płatki albo coś w tym rodzaju. – Wzruszyła ramionami.
– Coś wymyślę. Ty sobie poleż i odpocznij. Przyjdę po ciebie, jak śniadanie będzie gotowe – powiedziałem, przesuwając się na brzeg łóżka.
Ścisnęła mnie mocniej w objęciach.
– Jeszcze pięć minut? – wyszeptała.
_Nawet całe życie, jeśli tylko chcesz._
– W porządku.
Julia wtuliła się znów w moje ramiona, a ja na zmianę bawiłem się jej włosami i gładziłem jej nagie plecy. Wkrótce poczułem, że jej ciało staje się cięższe, a oddech zwalnia. Zasnęła.
_Musiała być naprawdę wykończona._
Podczas gdy Julia spała, ja zacząłem rozmyślać o tym, co właśnie zaszło między nami. Doszedłem przedwcześnie podczas stosunku i odruchowo zareagowałem wstydem i paniką. Duchy mojej seksualnej przeszłości wciąż nawiedzały mnie we wspomnieniach. Wprawdzie nie było ich zbyt wiele, ale mimo to skutecznie tkwiły w mojej pamięci, zawzięcie przypominając, że w relacjach z kobietami i sprawach dotyczących seksu jestem chodzącą porażką.
Ale Julia wcale nie próbowała sprawić, żebym poczuł się źle. Wręcz przeciwnie: powiedziała, że odpowiedzialność za jej satysfakcję nie leży wyłącznie po mojej stronie i to nie jest nic strasznego. Ta wiedza sprawiła, że poczułem, jak nieopisany ciężar spada mi z serca. Oczywiście pół życia seksualnych kompleksów nie można wyleczyć w jedną minutę, ale czułem się jakoś lżej, wiedząc, że Julia nie będzie mnie oceniać za moje potknięcia. Ona naprawdę była niesamowitą kobietą: ciepłą, wyrozumiałą i swobodną. Była dla mnie idealna. Jak ja mogłem tego nie dostrzec w tej samej sekundzie, w której po raz pierwszy zobaczyłem ją na swoich zajęciach?
Teraz, kiedy trzymałem ją w ramionach, nie rozumiałem, jak kiedykolwiek mogłem uważać ją za denerwującą. To, co postrzegałem jako prowokację i bezczelność, było w rzeczywistości asertywnością i entuzjazmem. Właśnie te cechy teraz najbardziej w niej lubiłem. Nie bała się konfrontacji, a ja podziwiałem ją za to, że potrafi wyrazić swoje zdanie. A przy tym była troskliwa, czuła, zabawna i seksowna. Na szczęście mój mózg w końcu zdołał pojąć to, co serce wiedziało od samego początku: Julia jest moją drugą połówką.
Ostrożnie uwolniłem się z jej objęć, żeby jej nie obudzić, i wyślizgnąłem się z łóżka. Kiedy ją zostawiłem, wydała z siebie cichy pomruk niezadowolenia i skuliła się w maleńki kłębek. Jej drobna sylwetka sprawiała, że moje łóżko wydawało mi się ogromne. Przykryłem ją kołdrą aż po brodę, żeby nie zmarzła. Włożenie na siebie ubrania i opuszczenie sypialni okazało się szalenie trudnym zadaniem: jedyne, na co miałem ochotę, to wpełznąć z powrotem do łóżka i trzymać Julię tuż przy sobie, patrząc, jak śpi. Ale wiedziałem, że czeka ją ciężki i stresujący dzień, więc należało jej się porządne śniadanie przed wyjściem.
_Ona niedługo stąd pójdzie._
Ta myśl zasmuciła mnie bardziej, niż chciałem to przyznać przed sobą. Wczoraj zaproponowałem, żeby została u mnie na noc, ale nie byłem jeszcze gotów się z nią pożegnać. Może udałoby mi się ją przekonać, żeby spędziła tu kolejną noc. To było jedno z najcudowniejszych doświadczeń w całym moim życiu: trzymać ją w ramionach przed zaśnięciem. Wspaniale było mieć ją tuż przy sobie. Wiedziałem, że jeśli zgodzi się wznowić nasz układ, już zawsze będę zostawać z nią na noc po zbliżeniu. Sen w jej ramionach był równie satysfakcjonujący jak seks, a może nawet bardziej. Czułem się jak idiota, że tyle razy odtrąciłem jej propozycję pozostania na noc i szedłem po naszych schadzkach do domu, do mojego pustego, zimnego łóżka. Postanowiłem, że to już nigdy się nie powtórzy.
Ale trochę za bardzo się rozpędziłem. Jeszcze nic nie zostało postanowione. Równie dobrze Julia mogła wyjść stąd po śniadaniu i już nigdy nie wrócić do mojego łóżka ani mojego życia. Na samą myśl ścisnęło mi się serce. Nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak bardzo bym cierpiał, gdyby Julia na zawsze zniknęła z mojego życia. Odepchnąłem od siebie tę nieprzyjemną myśl. Teraz ona była tu ze mną, a ja wiedziałem, że muszę wykorzystać każdą chwilę. Wiedziałem, że jestem w stanie zdobyć jej serce. Musiałem w to wierzyć, bo alternatywa była zbyt dołująca.
Przetrząsnąłem lodówkę i wszystkie szafki w poszukiwaniu inspiracji. Na szczęście nabrałem zwyczaju robienia zakupów na cały tydzień, więc kuchnię miałem doskonale zaopatrzoną. Postanowiłem, że przygotuję jej gofry z jagodami, a do tego jajka na bekonie, tosty i świeże owoce. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że grubo przesadzam.
_Jakby szwedzki stół na śniadanie mógł sprawić, że ona cię pokocha._
Ale coś przecież musiałem zrobić. Może jeśli pokazałbym jej, że potrafię się nią zaopiekować, to Julia rozważyłaby pozostanie tu ze mną na nieco dłużej. Teraz miałem ją tutaj, więc zamierzałem sprawić, że trudno jej będzie wyjść. Poza tym chciałem po prostu zrobić dla niej coś miłego. Julia była przyzwyczajona do tego, że musi opiekować się swoim dziadkiem. Zasługiwała na to, żeby teraz to nią ktoś się zaopiekował. Nigdy dotąd nie miałem nikogo, kim mógłbym się zająć. Miałem nadzieję, że Julia pozwoli, abym teraz to ja podarował jej trochę ciepła i bezpieczeństwa.
Oczywiście musiałem przyznać, że to było też samolubne z mojej strony. Byłem zachwycony, że ona tu jest. To mnie uszczęśliwiało. Pragnąłem szczęścia, a ona mi je dawała. Nie mogłem tego przeskoczyć, ale miałem nadzieję, że ja też będę w stanie jej to dać.
Zastawiłem stół. Zostawiłem jedzenie w piekarniku, żeby nie wystygło. Wślizgnąłem się z powrotem do sypialni i zapatrzyłem na dziewczynę śpiącą w moim łóżku. Wiedziałem, że powinienem ją obudzić, żeby zdążyła zjeść śniadanie przed wyjściem. Nie miałem jednak pewności, czy jeszcze kiedyś trafi mi się taka szansa, więc położyłem się tuż przy niej i też schowałem pod kołdrą. Leżała na boku, plecami do mnie. Przytuliłem się do niej, przyciskając do jej ciepłego ciała. Leżeliśmy blisko siebie, jak dwie łyżki w szufladzie.
_A więc dlatego to się nazywa na łyżeczkę. Podoba mi się!_
Zacząłem delikatnie całować jej szyję i gładzić w górę i w dół po ramieniu. Zadrżała lekko. Kiedy zajrzałem jej przez ramię, zauważyłem, że jej sutki zaczynają twardnieć. Nie mogłem się powstrzymać. Sięgnąłem pod jej ramię i łagodnie objąłem jej pierś. Zacząłem zataczać kręgi wokół jej sztywniejącego sutka koniuszkiem palca. Julia westchnęła i potarła jednym nagim udem o drugie.
_Czy ona robi się podniecona? Może ma ochotę, żebym dalej jej dotykał?_
Czułem się nieco nieprzyzwoicie, pieszcząc Julię, podczas gdy była na wpół we śnie, ale nie potrafiłem się zmusić, żeby przestać. Przesunąłem dłonią po jej brzuchu i udach w nadziei, że ona nagle nie zacznie protestować, czując mój dotyk. Podniosłem jej nogę i założyłem sobie na biodro, po czym wziąłem głęboki oddech i wsunąłem palce między jej fałdy. Jej skóra była ciepła i śliska po naszym niedawnym zbliżeniu, więc bez trudu wślizgnąłem się nieco głębiej. Julia wydała z siebie przeciągły jęk, a ja wziąłem to za bardzo dobry znak. Włożyłem wolną rękę pod jej ciało, żeby zacząć łagodnie masować jej pierś. Uszczypnąłem jej sutek, nadal gładząc palcami jej mokrą, wrażliwą skórę.
– Stephen – jęknęła Julia. – Mmm… Co ty wyprawiasz?
– Budzę cię – wyszeptałem, całując jej szyję i nadal pieszcząc ją palcami.
– Bardzo dobrze ci idzie – wymruczała. Zaczynała trochę tracić oddech. – Kurwa, to takie…
Jej słowa przekształciły się w jęki, a ja sięgnąłem nieco niżej i wsunąłem dwa palce do jej wnętrza. Wygięła plecy w łuk. Zacząłem ssać płatek jej ucha. Powoli wsuwałem i wysuwałem palce, jednocześnie pocierając jej łechtaczkę kciukiem. Wciągnęła gwałtownie powietrze, gdy jednocześnie uszczypnąłem jej sutek i przycisnąłem kciuk do jej wrażliwego koralika.
– Podoba ci się to? – wyszeptałem, gryząc ją delikatnie w ucho.
– Och, tak – jęknęła. – Uwielbiam, jak mnie dotykasz. Zawsze… Och, jasna cholera. Z tobą zawsze czuję się tak cudownie.
Na dźwięk jej słów poczułem, jak ogarnia mnie nieopisane szczęście. Dalej ją pocierałem, gładziłem i szczypałem, aż zaczęła ciężko dyszeć i poruszać biodrami w rytm mojego dotyku.
– P-prawie już – wydyszała.
– Wiem. Czuję to – wymruczałem.
Przyglądałem się, jak zamyka oczy i wciąga głęboko powietrze w płuca, a jej całe ciało napina się w moich ramionach. Pulsowała i kurczyła się wokół moich palców, a ja byłem pewien, że przyglądam się jej z szeroko otwartymi ustami jak jakiś idiota. Już wcześniej doprowadzałem Julię do orgazmu, ale zazwyczaj byłem zbyt skoncentrowany na moim nadchodzącym szczytowaniu, żeby naprawdę skupić się na niej, kiedy to miało miejsce. Była fenomenalna. Skóra na jej piersi i twarzy była zaróżowiona. Odrzuciła głowę w tył w ekstazie. Albo przynajmniej wydawało mi się, że to ekstaza. Dla mnie zawsze tak było.
Rozluźniła się w moich objęciach, a ja ostrożnie wysunąłem z niej palce, po czym przyciągnąłem do siebie i przytuliłem mocno.
– Już się obudziłaś? – spytałem z szerokim uśmiechem.
– Zdecydowanie – potwierdziła z chichotem.
– Świetnie. Śniadanie gotowe – oznajmiłem, całując ją w policzek.
Odwróciła się do mnie przodem i położyła dłoń na moim sztywnym penisie.
– A co z tobą?
– Wszystko w porządku – zapewniłem. – Chodźmy na śniadanie.
– Skoro tak twierdzisz – odparła niepewnie, przyglądając się wzgórkowi w moich spodniach.
– Tak. To było tylko dla ciebie.
Pomogłem jej wyjść z łóżka. Nie byłem jednak w stanie powstrzymać westchnienia rozczarowania, kiedy zaczęła wkładać sukienkę. Wróciłem do kuchni i umyłem ręce, po czym wyjąłem talerze z piekarnika i zaniosłem je na stół. Kończyłem właśnie nalewać kawę, kiedy Julia weszła do salonu. Widziałem, że czuje się bardzo niekomfortowo w swojej konserwatywnej sukience. Wyraz jej twarzy zmienił się jednak diametralnie, kiedy zobaczyła stół zastawiony jedzeniem.
– Jasna cholera! – wyrwało jej się, ale od razu przyłożyła ręce do ust. – Stephen, nie trzeba było aż tyle przygotowywać – powiedziała, choć uśmiech na jej twarzy przekonał mnie, że z całą pewnością zrobiłem to właściwie.
– Wiem, ale chciałem – odparłem natychmiast. – Siadaj i bierz się do jedzenia.
Oparłem się chęci odsunięcia dla niej krzesła i tylko patrzyłem, jak siada do stołu.
– Zrobiłeś gofry! – wykrzyknęła z zachwytem. – Takie prawdziwe. Nie mrożone gotowce.
Przytaknąłem i z uśmiechem usiadłem przy stole.
– Łał – powiedziała z szerokim uśmiechem. – Seks, a do tego jeszcze gofry domowej roboty. Masz tu najlepsze B&B w mieście. Może powinnam częściej zostawać na noc.
_Teraz jest twoja szansa._
– Eee, hm, Julio? – zagadnąłem, jakbym zbierał się na odwagę, żeby zaprosić dziewczynę na bal gimnazjalny.
– Tak, Stephen? – uśmiechnęła się Julia, odkładając widelec na talerz, choć był załadowany jedzeniem.
– Tak myślałem, że gdybyś chciała, eee… wpaść dziś wieczorem… No wiesz, masz przed sobą długi dzień i może miałabyś potem ochotę na kolację, a ponieważ ty raczej nie gotujesz, a ja gotuję i nie mam nic do roboty, to może, eee, może miałabyś ochotę potem przyjść… Może? Jeśli chcesz – wykrztusiłem jednym tchem.
_Co to miało być? Najgorzej skonstruowane zdanie w całej historii języka angielskiego?_
Julia przyglądała mi się przez chwilę, zapewne próbując rozszyfrować ten zlepek słów, który właśnie z siebie wyrzuciłem.
– Zapraszasz mnie na kolację? – zapytała.
– Tak. Pomyślałem po prostu… że może nie chciałabyś być sama po spotkaniu z prawnikiem i całej reszcie. Zawsze możesz przyjść do mnie, wiesz?
_No, teraz już trochę lepiej._
– To byłoby miłe. – Skinęła głową. – Dziękuję. O której? Chcesz, żebym coś przyniosła?
_Poważnie? Powiedziała „tak”?_
– Może około siódmej? Nie musisz niczego przynosić – zapewniłem.
– Nawet koszulki nocnej? – Błysnęła zębami w uśmiechu. – Zakładam, że chciałbyś, żebym znów została u ciebie na noc?
– Podobasz mi się w mojej piżamie – wypaliłem.
– Czyżby? No dobrze, myślę, że mogę się do tego dostosować – odparła, puszczając do mnie oko.
Znów się uśmiechnęła, po czym z entuzjazmem zaczęła jeść śniadanie, a ja siedziałem przy stole i gapiłem się na nią z kretyńskim uśmiechem.
– Co masz na dzisiaj zaplanowane? – zapytała po kilku minutach mojego patrzenia, jak wciąga śniadanie.
– Nic szczególnego. Może pójdę na siłownię z Mattem, ale raczej nic więcej. Zawsze mam jakieś artykuły do dokończenia, ale nic, co wymagałoby mojej natychmiastowej uwagi. Semestr już prawie się skończył.
– To musi być miłe uczucie – odparła z westchnieniem. – Ja wciąż muszę zakuwać do egzaminów.
– Świetnie sobie poradzisz – zapewniłem.
– Pewnie tak. Chcę tylko, żeby to już się skończyło i żeby były wakacje. Potrzebuję odpoczynku.
– Miałaś ciężki semestr.
– No. Ale nie wszystko w nim było takie złe – powiedziała, posyłając mi uśmiech.
– Och… Masz na myśli mnie?
– Tak, Stephen, mam na myśli ciebie – roześmiała się. – Zdecydowanie byłeś miłą niespodzianką.
– Ty też.
W życiu bym nie zdołał przewidzieć, jaki wpływ Julia będzie miała na moje życie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak bardzo jej nie znosiłem na początku tego semestru. Nigdy dotąd tak bardzo nie cieszyłem się ze swojej pomyłki.
Julia znów się uśmiechnęła i dokończyliśmy śniadanie.
– Bardzo ci dziękuję. To było najlepsze śniadanie, jakie kiedykolwiek jadłam – oznajmiła, po czym zerknęła na zegar na ścianie i jeszcze raz westchnęła. – Nie znoszę wychodzić zaraz po jedzeniu, ale muszę już lecieć.
– Podwieźć cię gdzieś?
– Nie trzeba. Mam samochód dziadka… To znaczy teraz to mój samochód. Muszę najpierw jechać do domu i przebrać się. A może przy okazji też uda mi się spalić tę pieprzoną kieckę – mruknęła.
– Ale wrócisz wieczorem? – upewniłem się.
Zabrzmiało to dość żałośnie: nie zdołałem w najmniejszym stopniu ukryć płonącej we mnie nadziei.
– Oczywiście – powiedziała i wstała, żeby posprzątać naczynia ze stołu.
– Zostaw – zaprotestowałem. – Nie chcę, żebyś spóźniła się na spotkanie.
Odprowadziłem ją do drzwi i patrzyłem, jak wkłada buty.
Wprawdzie nadal była tuż przede mną, ale ja już poczułem ukłucie tęsknoty.
– Dziękuję ci, Stephen. Za wszystko – powiedziała cicho.
– Nie masz za co mi dziękować – wyszeptałem, ujmując jej twarz w dłonie.
Popatrzyłem jej głęboko w oczy i uśmiechnąłem się, po czym nachyliłem się, żeby ją pocałować. Zatrzepotała rzęsami i zamknęła oczy, po czym oplotła mnie ramionami wokół pasa, pozwalając, żeby pocałunek się pogłębił.
– Stephen – westchnęła, odsuwając się ode mnie powoli.
– Będę dziś tęsknić za tobą – wymruczałem bez zastanowienia.
_O-o. Może nie powinienem był tego mówić?_
– Naprawdę? – szepnęła.
Pokiwałem głową i pogładziłem ją po policzku. Serce łomotało mi w piersi.
– Ja za tobą też – wyznała tak cicho, że ledwo ją usłyszałem, po czym znów mnie pocałowała, tym razem jeszcze bardziej namiętnie.
Kiedy wreszcie się rozdzieliliśmy, oboje oddychaliśmy ciężko, a ja byłem gotów znów zanieść ją prosto do łóżka.
– Okej, teraz już naprawdę muszę lecieć – zachichotała. – Ale zobaczymy się wieczorem?
Przytaknąłem i schyliłem się, żeby skraść jej jeszcze jednego prędkiego całusa, zanim wyszła z mojego mieszkania. Wskoczyła do drogiego samochodu vintage – teraz wiedziałem, że należał wcześniej do jej dziadka. Uśmiechnąłem się, kiedy zatrąbiła na pożegnanie, i odjechała. Czułem w brzuchu motylki jak nastolatek na samą myśl, że za kilka godzin znów ją zobaczę.Rozdział 2
Kiedy posprzątałem, zadzwoniłem do Matta, żeby się dowiedzieć, czy chciałby się ze mną spotkać na siłowni. Ku mojemu zaskoczeniu odmówił, bo zabierał Megan na brunch. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby mój brat tak się wysilał dla jakiejkolwiek kobiety. Miałem nadzieję, że nie zmieni nagle zdania i nie wróci do swojego dawnego stylu podrywania kobiet na jednonocne przygody. Lubiłem Megan. Stanęła po mojej stronie w klubie dla gejów i przekonywała Julię, żeby dała mi jeszcze jedną szansę.
Matt ucieszył się na wieść, że Julia spędziła u mnie noc i wieczorem znów przyjdzie do mnie na randkę. Zapewnił mnie, że teraz muszę tylko sypiać z nią tak często, jak tylko się da, a ona zakocha się we mnie w mgnieniu oka. Nadal nie byłem całkiem przekonany do jego teorii, że kobiety w naturalny sposób zakochują się w swoich partnerach seksualnych, ale uznałem, że z przyjemnością przeprowadzę taki eksperyment.
Poszedłem więc na siłownię sam, a później, kiedy zacząłem myśleć o tym, że Julia przychodzi na kolację, uświadomiłem sobie, że nie wiem, jaka jest jej ulubiona potrawa. Zawsze smakowało jej wszystko, co dla niej ugotowałem, ale chciałem, żeby ten wieczór był wyjątkowy. Chciałem przyrządzić coś, co zrobi na niej wrażenie.
_Jej przyjaciółki będą wiedziały. Megan jest na brunchu z Mattem, ale może zadzwonię do Sophii? Ona jest miła i prawdopodobnie będzie w stanie mi pomóc._
Na szczęście Sophia podała swój numer telefonu w informacjach o sobie na Facebooku. Wziąłem głęboki oddech i zadzwoniłem.
– Uczę się do egzaminów, więc lepiej, żeby to było coś ważnego!
_Kto w ten sposób odbiera telefon?_
– Sophia? Cześć, tu Stephen, eee, Worthington. Jestem…
_Boże, kim ja jestem? Wykładowcą Julii? Przyjacielem? Kochankiem?_
– O, cześć, Stephen – odparła wesoło. – Sorry za ten wstęp. Nie mam twojego numeru, więc myślałam, że ktoś dzwoni, żeby mi coś sprzedać.
– Och. Nie, nic nie sprzedaję. Ale potrzebuję twojej pomocy.
– Dawaj.
– Julia przychodzi dziś do mnie na kolację. Może wiesz, jaka jest jej ulubiona potrawa? Chcę jej przygotować coś dobrego, bo czeka ją ciężki dzień.
– Boże, jaki ty jesteś słodki!
– Eee, dziękuję?
– Wiedziałam, że będziesz dobrą partią dla Jules, kiedy tylko cię poznałam – wyznała. – Uwielbiam mieć rację!
Nagle Sophia spoważniała.
– Jak ona sobie radzi? – spytała.
– Oczywiście jest smutna, ale myślę, że z tego wyjdzie. Byłaś z nią na pogrzebie?
– Och, dobrze. Czyli powiedziała ci o tym. Tak, byłyśmy z nią, ja i Megan. Naprawdę się cieszę, że poszła do ciebie wczoraj wieczorem.
– Ja też – odparłem.
– No, a co do twojego pytania: nie wiem, czy to jej ulubione jedzenie, ale parę razy próbowała przygotować lasagne.
– Próbowała?
– No, jakoś nigdy jej nie wyszło – zaśmiała się Sophia. – Raz była strasznie mokra, innym razem makaron nie ugotował się do końca.
– Tak, Julia wspominała, że gotowanie nie jest jej najmocniejszą stroną – potwierdziłem, choć Julia użyła o wiele dosadniejszego stwierdzenia, opisując swoje umiejętności kulinarne.
_Ale kanapkę z indykiem potrafi zrobić._
– To mało powiedziane – zachichotała Sophia. – Nawet nie zliczę, ile razy Megan i ja musiałyśmy próbować jej eksperymentów, zanim w końcu się poddała.
– A ty potrafisz gotować? – zaciekawiłem się.
– Coś tam potrafię – odparła. – Nie jestem na takim poziomie co ty, z tym twoim kurczakiem po włosku, ale daję sobie radę.
– Powiedziała ci, że to dla niej ugotowałem?
– Ona mówi nam praktycznie wszystko – stwierdziła Sophia. – Jeśli mam być szczera, to już miałyśmy trochę dość wysłuchiwania opowieści na twój temat.
– N-naprawdę?
Uśmiechałem się tak szeroko, że z pewnością wyglądałem jak własna karykatura.
– Tak – odpowiedziała po prostu Sophia. – Zależy jej na tobie.
– Mnie na niej też – odparłem, nagle czując, jakbyśmy byli na plotkach. – Więc uważasz, że lasagne to dobry pomysł?
– Bez dwóch zdań – zapewniła.
– Jaką powinienem zrobić? Jak myślisz, Julia lubi kiełbasę?
Sophia zaczęła się śmiać.
– Co?
– Naprawdę jeszcze tego nie wiesz, Stephen?
_Skąd miałbym wiedzieć, czy… Och, błagam!_
– Bardzo dojrzałe – westchnąłem. – Do usłyszenia, Sophia. Dziękuję za pomoc.
– Sorry, Stephen. Chyba się ostatnio nie wysypiam. Moje poczucie humoru zwykle jest nieco bardziej wyrafinowane. Okej, może i nie. Ha! No, nieważne. Powodzenia z kolacją. Będzie świetnie, zobaczysz. Mam co do was dobre przeczucia.
– Dziękuję – odparłem szczerze, po czym się rozłączyłem.
Kiedy robiłem zakupy na kolację, zastanawiałem się, jak mógłbym zapewnić Julii rozrywkę po posiłku. Wiedziałem, że pewnie będzie smutna po całym dniu sortowania rzeczy zmarłego dziadka. Była też zmęczona – źle ostatnio sypiała. Postanowiłem, że zaproponuję jakiś film, który moglibyśmy obejrzeć po jedzeniu. To relaksujące zajęcie. Przypomniałem sobie głupi żart Sophii. Czy to właśnie takie rzeczy naprawdę bawią dzisiejszą młodzież? Uznałem, że komedia to dobry pomysł na wieczór: coś lekkiego, żeby oderwać Julię od zmartwień całego dnia.
Po powrocie do domu zacząłem przygotowywać lasagne: wykorzystałem przepis, który znalazłem jakiś czas temu w internecie, łączący mięso mielone i włoską kiełbasę. Zrobiłem też sałatkę. Jeszcze podczas zakupów postanowiłem, że przygotuję włoską kolację na całego, i kupiłem składniki na tiramisu. Zawsze lubiłem gotować, ale teraz, kiedy miałem dla kogo to robić, czerpałem z tego zajęcia jeszcze większą przyjemność.
Wstawiłem lasagne do piekarnika, po czym wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w biały T-shirt i dżinsy, które Shawn kazał mi kupić na wyjście do klubu, kiedy próbowałem odzyskać Julię. Zastawiłem stół, zapaliłem kilka świeczek i nastawiłem płytę Leonarda Cohena, którą Julia wybrała ostatnim razem, gdy była u mnie na kolacji.
Wtem zdałem sobie sprawę, że wprawdzie jestem podekscytowany myślą, że znowu ją zobaczę, ale niespecjalnie się stresuję jej wizytą, jak to było w przeszłości. Nagle zaczęło mi się to wydawać bardzo naturalne. Jakby ona po prostu miała tu ze mną być. Właśnie otwierałem butelkę czerwonego wina, kiedy rozległ się dźwięk dzwonka, a we mnie wezbrała fala ekscytacji.
_Już tu jest! Boże, jak ja za nią tęskniłem!_
Niemal w podskokach popędziłem do drzwi i otworzyłem je szeroko z uśmiechem na twarzy. Julia stała w progu i wyglądała, jakby przeszła przez piekło. Była blada, a ramiona miała skurczone.
– Hej – przywitała się cicho i weszła do środka.
Powiesiła płaszcz i odstawiła torebkę na podłogę. Położyłem rękę nad jej talią i zaprowadziłem ją do salonu.
– Kolacja już prawie gotowa – powiedziałem. – I wybrałem jakąś absurdalną komedię na później. Może dziś po prostu się zrelaksuj. Miałaś ciężki dzień.
Julia podniosła głowę, popatrzyła na mnie i wybuchła łzami.
_O, nie! Czy powiedziałem coś nie tak?_
– Nie musimy tego oglądać – zapewniłem prędko.
Oparła czoło na mojej piersi, a ja odczytałem to jako zachętę, żebym ją przytulił. Oplotła mnie ramionami w pasie i szlochała cicho, pozwalając, abym gładził ją po włosach.
– Przepraszam – odezwała się po kilku minutach. – To świetny pomysł. Naprawdę.
– Więc dlaczego płaczesz? – zapytałem łagodnie, całując ją w czubek głowy.
– Nie powinieneś być dla mnie taki miły – odparła, pociągając nosem.
– Dlaczego nie?
Delikatnie uniosłem jej twarz, zmuszając ją, żeby spojrzała mi w oczy. Otarłem jej łzy kciukami obu dłoni.
– Bo jeszcze się przyzwyczaję – wyszeptała.
Wyglądała na przestraszoną, że w ogóle to mówi.
– Chcę, żebyś się przyzwyczaiła. Nigdzie się nie wybieram – wymruczałem i schyliłem się, żeby ją pocałować.
Przywarła do mnie mocno i odwzajemniła pocałunek. Jej ręce powędrowały pod moją koszulkę i zaczęły błądzić po mojej skórze. W innych okolicznościach z przyjemnością zachęciłbym ją do dalszego działania, ale w jej pocałunkach była nuta desperacji, która mnie trochę zaniepokoiła. Dziś musiałem zająć się Julią inaczej, nie seksualnie. Tego byłem absolutnie pewien.
Teraz nadszedł czas, żebym pokazał jej, że mogę dać jej więcej niż tylko moje ciało.
Odsunąłem się i łagodnie przytrzymałem jej ręce.
– Przepraszam – wyszeptała.
Potrząsnąłem głową i schyliłem się, żeby musnąć jej usta wargami. Nie chciałem, żeby pomyślała, że ją odrzucam.
– Wszystko w porządku? – zapytałem.
– Tak – westchnęła. – Przepraszam, że tak się na ciebie rzuciłam. Nie bardzo wiem, jak… jak to robić.
Nie byłem pewien, do czego to miało się odnosić. Czy chodziło jej o żałobę po dziadku? A może – tylko może – o to, jak stworzyć ze mną coś więcej niż tylko luźny układ? Czy dla niej to było równie nowe doświadczenie jak dla mnie?
– Nie przepraszaj już więcej – powiedziałem z uśmiechem. – Jesteś głodna?
– Umieram z głodu. Cudownie pachnie.
Nalałem jej kieliszek czerwonego wina i przyniosłem jedzenie na stół. Uśmiechnęła się szeroko, widząc naczynie z lasagne.
– Łał, to wygląda niesamowicie. Sam ją zrobiłeś?
– Tak. Siadaj i jedz.
Nałożyła sobie porcję na talerz, a ja uśmiechnąłem się do siebie, widząc, jak energicznie dmucha na widelec, żeby jak najszybciej wziąć pierwszy kęs do ust.
– O Boże! – jęknęła z zachwytem, kiedy wreszcie spróbowała. – Fenomenalne.
– Dziękuję. Bardzo się cieszę, że jest w porządku.
– W porządku? To jest cholernie dobre! – wykrzyknęła. – Wspaniałe.
Byłem szczęśliwy, że smakuje jej moje jedzenie i dzięki temu trochę się rozchmurzyła.
– Mogę cię kiedyś nauczyć, jak się robi lasagne – zaproponowałem.
– Poważnie? – Julia aż się rozpromieniła. – To byłoby cudowne. Tylko się nie załamuj, jeśli się nie nauczę. Jesteś świetnym nauczycielem. To ja jestem beznadziejna w gotowaniu.
– Jestem pewien, że sobie poradzisz.
Zjedliśmy kolację, rozmawiając o jej egzaminach – wciąż się nimi przejmowała. Byłem dumny, że tak poświęca się studiom, ale martwiło mnie, że tyle na siebie bierze. Przyłapałem się na myśli, że chciałbym jej jakoś ulżyć.
– Dobrze, że zrobiłeś tak dużo. Starczy na dokładkę – oznajmiła z szerokim uśmiechem i nałożyła sobie kolejną porcję na talerz. – Muszę się porządnie najeść na zapas, bo niedługo zacznie się szaleństwo.
– Co masz na myśli?
– Kiedy zaczną się egzaminy, nie będę miała czasu chodzić na kolacje i inne takie – wyjaśniła. Zawahała się, po czym popatrzyła na mnie. – Obawiam się, że dla ciebie też nie będę miała wtedy czasu – dodała.
_Nie będę mógł jej w ogóle widywać? O, nie!_
– Mogłabyś zostać tutaj! – zawołałem.
Było oczywiste, że postradałem rozum.
Julia spojrzała na mnie, jakbym oszalał.
– Co? Stephen, nie mogłabym tego zrobić – dodała po kilku sekundach.
_To nie było stanowcze „nie”._
– Dlaczego nie? – zapytałem. Zaczynałem sobie uświadamiać wszystkie korzyści mojego niespodziewanego zaproszenia. – Nie mam teraz zbyt wiele pracy, więc mogłabyś korzystać z mojego gabinetu – wyjaśniłem. – Miałabyś trzy porządne posiłki dziennie i nie musiałabyś się martwić, czy lepiej tracić czas na jedzenie na mieście, czy może się głodzić. A gdybyś potrzebowała, to mógłbym ci pomagać w nauce.
Julia nadal patrzyła na mnie, jakbym był szaleńcem, ale teraz na jej wargach tańczył lekki uśmiech.
– A co ty będziesz z tego miał? – zapytała w końcu.
_Szansę na zdobycie twojego serca_.
– No, ja… Eee… Mógłbym cię codziennie widywać, a ja lubię… cię mieć. To znaczy mieć cię t u t a j – wydukałem.
– Lubię tu przebywać – odparła z uśmiechem. – A ty naprawdę doskonale gotujesz.
– Więc… To znaczy „tak”? – upewniłem się nerwowo.
– Tak, jeśli naprawdę ci nie przeszkadza, że wtargnę do twojego perfekcyjnego mieszkania – odparła, wskazując na przestrzeń wokół siebie. – Wiesz, że jestem bałaganiarą.
_Powiedziała „tak”! Ona powiedziała „tak”. Dlaczego się na to zgodziła?_
Nie mogłem w to uwierzyć. Julia naprawdę zgodziła się zamieszkać u mnie na czas egzaminów. Co takiego się wydarzyło, że nagle była skłonna wpuścić mnie do swojego życia? Czy to była jej reakcja na tę okropną stratę, którą właśnie przeżyła, czy może to było coś więcej? Bez względu na przyczyny byłem zachwycony perspektywą jej obecności w moim domu przez dłuższy czas. Julia patrzyła na mnie z uśmiechem. Zdałem sobie sprawę, że nie odpowiedziałem na jej ostatnie pytanie.
– Nie – wydusiłem. – W ogóle mi to nie przeszkadza.
_Wezmę ją z całym jej bałaganem!_
Julia posłała mi promienny uśmiech i znów skupiła się na swoim talerzu. Ona czerpała z jedzenia tak wielką przyjemność, że gotowanie dla niej było czystą radością. Cieszyłem się na samą myśl, że wkrótce będę mógł robić to dla niej codziennie.
Po kolacji zjedliśmy deser i wypiliśmy kawę, a potem obejrzeliśmy film, który wybrałem. Zgodnie z moimi przewidywaniami okazał się głupkowatą komedią z mnóstwem seksualnych podtekstów i slapstickowego humoru. Ale Julia się śmiała, więc nie miałem z tym najmniejszego problemu. Gdy film dobiegał końca, zaczęła ziewać i przysunęła się do mnie na kanapie. Z wahaniem uniosłem ramię i popatrzyłem na nią. Przez chwilę się nad czymś zastanawiała, po czym oparła mi głowę na ramieniu, a ja objąłem ją w talii. Kiedy poczułem, że splata swoje palce z moimi, serce zatłukło mi w piersi jak oszalałe.
_Boże, kocham ją._
Julia przyłożyła na chwilę ucho do mojej piersi, po czym podniosła głowę, żeby na mnie popatrzeć.
– Serce bardzo szybko ci bije – wyszeptała.
Z trudem przełknąłem ślinę i pokiwałem głową, odgarniając jej kosmyk włosów za ucho. Nie potrafiłem nic wyczytać z jej oczu. Uniosła nasze złączone ręce i położyła sobie moją dłoń na lewej piersi. Prawie podskoczyłem, czując, że jej serce galopuje jak… jak moje.
_Ona też coś czuje!_
– Tobie też – wymruczałem.
Powoli pokiwała głową. Nagle wydała mi się bardzo bezbronna. Ująłem jej twarz w wolną dłoń i przyłożyłem usta do jej warg, aż odwzajemniła pocałunek.
– Stephen? – szepnęła.
– Mmm?
– Czy moglibyśmy dziś nie uprawiać seksu?
– A pójdziesz ze mną spać w moim łóżku? Będę mógł cię przytulić?
– Tak – odparła niemal niesłyszalnym szeptem.
– W takim razie w ogóle mi to nie przeszkadza – zapewniłem, znów ją całując.
Tej nocy oboje mieliśmy na sobie piżamy, a ja trzymałem Julię w ramionach i gładziłem ją po włosach, aż zasnęła w moich objęciach. To była najlepsza noc w moim życiu. Teraz Julia była tu ze mną na dłużej, a ja miałem przeczucie, że czeka mnie jeszcze wiele cudownych nocy. Może nawet powinienem zacząć listę dziesięciu najlepszych. Uśmiechnąłem się na tę myśl i przytuliłem ją mocniej.
– Stephen – wymruczała. – Nie odchodź.
Nie byłem pewien, czy mówi przez sen, ale i tak odpowiedziałem.
– Nie odejdę, Julio. Przyrzekam.