-
promocja
Afrykańska historia Afryki. Od narodzin człowieka do niepodległych państw - ebook
Afrykańska historia Afryki. Od narodzin człowieka do niepodległych państw - ebook
Zbyt długo historia Afryki była przedstawiana przez pryzmat kolonializmu i niewolnictwa – teraz nadszedł czas, by poznać ją na nowo!
Zeinab Badawi, brytyjska dziennikarka i badaczka sudańskiego pochodzenia, przywraca Afryce należne miejsce w globalnej historii. Jako potomkini rdzennych Afrykanów sięga do korzeni kontynentu, by opowiedzieć jego historię tak, jak powinno się ją znać – bez filtrów zachodnich narracji.
Dzięki setkom rozmów, jakie autorka odbyła z historykami, archeologami i lokalnymi opowiadaczami, poznasz nieznane do tej pory fakty. Wyrusz w niezwykłą podróż przez tysiąclecia: od pierwszych ludzi przez starożytne cywilizacje i niezwykłych afrykańskich władców aż po walkę o wolność i tożsamość.
To nie jest kolejna książka o Afryce napisana z europejskiego punktu widzenia, ale historia opowiedziana z perspektywy tych, którzy ją tworzyli.
Odkryj prawdziwą historię Afryki – opowieść, która należy do nas wszystkich.
Wszyscy pochodzimy z Afryki, dlatego ta książka jest dla każdego.
Zeinab Badawi oddała głos Afryce. Upomniała się o jej historię – widzianą z perspektywy rdzennych mieszkańców. Chciałoby się powiedzieć: wreszcie. W efekcie dostaliśmy kompendium dla każdego, kto chciałby zweryfikować stereotypowe wyobrażenia o tym kontynencie. Afryka to nie tylko doświadczenie niewolnictwa i kolonializmu. To historia początków ludzkości, dynamicznego rozwoju kultur, niezwykłych władców i zadziwiającej sztuki. A poza tym – jak pisze Badawi – wszyscy jesteśmy z Afryki.
Lidia Raś, weekend.gazeta.pl
Zeinab Badawi to brytyjska dziennikarka, prezenterka telewizyjna i reżyserka sudańskiego pochodzenia. Znana jest przede wszystkim z pracy w BBC – jako prowadząca takie programy jak Global Questions oraz HARDtalk. Od 2021 roku kieruje Szkołą Studiów Orientalnych i Afrykańskich (SOAS) przy Uniwersytecie Londyńskim. Ukończyła studia z zakresu filozofii, polityki i ekonomii (PPE) na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz historię i antropologię Bliskiego Wschodu na SOAS. Jej książka Afrykańska historia Afryki znalazła się w finale prestiżowego wyróżnienia Nero Book Award.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8135-557-5 |
| Rozmiar pliku: | 6,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wszyscy ludzie pochodzą z Afryki, więc ta książka jest dla wszystkich.
Afryka to kolebka ludzkości, jednak jej dawna i współczesna historia w większości nie są powszechnie znane. A ten kontynent ma niezwykłą przeszłość: pełną pasjonujących opowieści o walecznych królowych, królach, wodzach, o kapłanach i kapłankach; o potężnych cywilizacjach rozkwitających na brzegach rzek albo w cieniu świętych gór; o imponujących budowlach wyciosanych w skałach, wspaniałych bibliotekach kryjących prace niejednego odkrywcy, szlakach, którymi ciągnęły kupieckie karawany, i placach targowych rozbrzmiewających głosami handlarzy, podróżników, rolników, muzyków i kuglarzy.
Dla wielu z nas historia Afryki zaczyna się dopiero kilkaset lat temu, wraz z przybyciem Europejczyków. Zdominowały ją tematy niewolnictwa, imperializmu i kolonializmu, a spisana została głównie przez zachodnich historyków, misjonarzy i odkrywców. I chociaż ich prace mają ogromne znaczenie, historia Afryki to coś więcej.
Chciałam napisać tę książkę, ponieważ żałuję, że sama wiele lat temu nie mogłam podobnej przeczytać. Jako osoba urodzona pod afrykańskim niebem od dawna byłam świadoma bogatej historii kontynentu. Była to jednak wiedza fragmentaryczna, a ja na próżno szukałam przystępnego i stosunkowo wyczerpującego opracowania na temat dziejów Afryki, które podkreślałoby najważniejsze rozdziały tej opowieści – i było napisane przez Afrykanów.
W końcu mnie samej trafiła się okazja, by podjąć się takiego projektu. W sumie zajął mi on ponad siedem lat. Odwiedziłam przez ten czas ponad trzydzieści afrykańskich krajów i podróżowałam po nich w poszukiwaniu doświadczeń, które pozwoliłyby mi opowiedzieć historię Afryki z perspektywy jej mieszkańców. Materiałem do książki stały się moje rozmowy i wywiady z dziesiątkami osób, od naukowców akademickich po zwyczajnych zaangażowanych obywateli, którzy objaśniali mi swoją kulturę, historię i opowiadali o odwiedzanych przeze mnie niezwykłych miejscach. Niektóre z nich, jak starożytne ruiny Erytrei czy Szinkit w Mauretanii, były położone z dala od uczęszczanych szlaków, dotarcie do innych zaś, na przykład do Timbuktu w Mali czy terenów ludu Hausa w północnej Nigerii, okazywało się trudne albo ryzykowne. Korzystałam chyba ze wszystkich środków transportu znanych człowiekowi, od lśniących nowoczesnych samochodów z napędem na cztery koła po wielbłądy i wózki ciągnięte przez osiołka. Byłam pod ogromnym wrażeniem piękna kontynentu: cudów natury, takich jak wodospady na rzece Zambezi w Zimbabwe, rozległa wyżyna Katanga w Demokratycznej Republice Konga czy góry Wirunga w Rwandzie.
Chcę przedstawić dzieje Afryki wszystkim czytelniczkom i czytelnikom, którzy chcieliby wyjść poza krótkowzroczność postimperialnej edukacji, a zwłaszcza uczniom i uczennicom o afrykańskich korzeniach, pragnącym lepiej poznać swoją historię. Większość ludzi miałaby trudności z wymienieniem jakiegokolwiek afrykańskiego króla, może poza Tutanchamonem, przy czym mało kto umiałby podać daty jego panowania. Były prezydent pewnego afrykańskiego państwa wyznał mi, że lepiej zna imiona angielskich średniowiecznych królów niż władców panujących w tym okresie w Afryce. Nie jest to książka akademicka, nie chodzi mi też ani o konfrontowanie ze sobą przeciwstawnych narracji, ani dokonywanie porównań cywilizacji. Moim celem jest zapewnienie przeciwwagi dla licznych negatywnych wyobrażeń na temat kontynentu i jego mieszkańców, przedstawienie ustaleń afrykańskiej nauki, która długo pozostawała w cieniu, tak byśmy mogli lepiej zrozumieć dzieje tych terenów, i ukazanie w ten sposób innej, uczciwszej historii Afryki.
Książka stanowi ogólny zarys dziejów kontynentu od początków ludzkości do ery współczesnej. Na pewno nie wyczerpuje tematu, a wielu aspektów historii nie mogłam tu zawrzeć. Koncentrowałam się w jak największym stopniu na historii prekolonialnej, a nie na tym, co działo się w XX wieku, gdyż historii najnowszej i bieżącym wydarzeniom poświęca się więcej uwagi i szerzej się o nich pisze. Wybrałam osobistości, które w znacznej mierze ukształtowały kontynent, bo uważam, że historię najłatwiej zrozumieć, kiedy przemówi nam do wyobraźni. Opisywane postacie to przede wszystkim władcy, ponieważ źródła zaczerpnięte z afrykańskiej tradycji ustnej dotyczą głównie życia i czynów przywódców. Z góry przepraszam tych, którzy będą mieli mi za złe pominięcie pewnych osób. W jednej książce nie wystarczyło miejsca na wspomnienie wszystkich, którzy na to zasługiwali. Starałam się omówić wszystkie regiony Afryki i podkreślić istotną rolę, jaką w ich dziejach odegrały kobiety.
Zaczynamy od narodzin ludzkiego gatunku: od tego, co decyduje o naszej wyjątkowości, oraz od tego, jak rozwijały się ludzkie społeczeństwa i kultury. Oddaję tu swoisty hołd naszym wspólnym początkom. W rozdziale 2 przenosimy się do starożytnego Egiptu, by przyjrzeć się temu najbardziej znanemu fragmentowi afrykańskiej historii. Mniej słynne są dzieje starożytnego Sudanu, Etiopii i Erytrei – cywilizacji, po których pozostały wspaniałe pomniki, a które opisuję w trzech kolejnych rozdziałach. Następnie, w rozdziałach 6 i 7, zagłębiam się w opowieść o dawnych czasach w Afryce Północnej oraz o silnym wpływie, jaki ten region wywarł na trzy główne religie monoteistyczne. Bajecznie bogaty Mansa Musa, czternastowieczny król imperium Mali, jest głównym bohaterem rozdziału 8, w którym przyglądamy się także królestwom Afryki Zachodniej. Rozdział 9 dotyczy mniej znanego handlu zniewolonymi Afrykanami – po szlakach wiodących przez Ocean Indyjski, trwającego tysiąc lat. W rozdziale 10 opowiem zaś o Beninie – od lat trwają starania o powrót do kraju (dzisiejszej południowej Nigerii) słynnych rzeźb i płaskorzeźb zwanych brązami z Beninu. Są one przykładem zagrabionych afrykańskich dzieł sztuki, których 90 procent znajduje się dziś poza kontynentem. Następny rozdział opowiada o południowych królestwach Afryki, między innymi o Wielkim Zimbabwe, cywilizacji, co do której Europejczycy nie chcieli wierzyć, że zbudowali ją Afrykanie. Tematem dwóch kolejnych jest lud Asante (Aszanti), a w szczególności królowa matka Yaa Asantewaa. W rozdziale 14 wracamy do tragicznej kwestii niewolnictwa – tym razem przyjrzymy się wpływowi transatlantyckiego handlu na Afrykę i jej mieszkańców. Rozdziały 15, 16 i 17 opisują europejskie inwazje oraz okupację, ale bohaterami zawsze są Afrykanie, między innymi zuluski król Czaka, królowa Njinga (Nzinga) i heroiczne społeczności, które sprzeciwiały się europejskiemu panowaniu i walczyły o wolność. Epilog jest okazją do refleksji nad przyszłością kontynentu oraz nad tym, jak ją kształtuje afrykańska młodzież.
Mam nadzieję, że lektura pozwoli ci poszerzyć i pogłębić wiedzę o historii Afryki, a także zachęci do dokładniejszego poznawania poruszonych przeze mnie tematów.
Zbierając materiały do książki, miałam okazję i przywilej poznać najlepszych afrykańskich naukowców i najlepsze naukowczynie. Nawet na niedofinansowanych uniwersyteckich wydziałach zachowują oni niesamowitą pasję, dyscyplinę intelektualną i błyskotliwość, warto więc ich przedstawić znacznie szerszemu gronu odbiorców. Każdy i każda z uczonych, z którymi się spotkałam, poświęcili mi mnóstwo czasu, nawet jeśli z powodu niebezpieczeństw na drodze i napiętego grafiku czasem się spóźniałam. Tak bardzo chcieli zostać wysłuchani, że wszyscy co do jednego (i co do jednej) traktowali moje spóźnienie pobłażliwie, a nasze rozmowy często się przeciągały, aż w końcu musiałam pędzić na następne spotkanie.
Wiele też zaczerpnęłam z wyjątkowego projektu o nazwie General History of Africa (Powszechna historia Afryki), czyli GHA, który jest jednym z najpilniej strzeżonych sekretów kontynentu: to dzieje Afryki spisane głównie przez afrykańskich uczonych. Projekt rozpoczął się na początku lat sześćdziesiątych XX wieku, w okresie szybkiej dekolonizacji. Przywódcy kilku afrykańskich państw, które właśnie zdobyły niepodległość, uznali, że chcą zdekolonizować także swoją historię, więc zwrócili się do UNESCO (Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury) o pomoc w realizacji tego zamierzenia. UNESCO stworzyło specjalny komitet, który wyznaczył czołowych historyków, antropologów, archeologów i ekspertów z innych dziedzin – w sumie mniej więcej trzystu pięćdziesięciu uczonych, głównie Afrykanów – do pracy nad projektem. Opracowali oni jedenaście tomów (a kolejne są przygotowywane) obejmujących dzieje kontynentu od początków ludzkości i ewolucji człowieka aż po czasy współczesne. Korzystali ze źródeł pisanych, także tych, które wcześniej pomijano, oraz archeologii, sztuki, pieśni, poezji, przekazów ustnych, tradycji, tańca, rzemiosła i archeobotaniki. GHA stał się dla mnie inspiracją i kompasem, więc za jego przykładem oparłam się przede wszystkim na afrykańskich i nieeuropejskich źródłach, w przeciwieństwie do licznych historii Afryki napisanych przez zachodnich autorów.
Uderzyły mnie słowa zmarłego niedawno kenijskiego paleoantropologa, doktora Richarda Leakeya, dobrego przyjaciela, którego będzie mi, tak jak wielu innym, bardzo brakować. Powiedział mi, że koniecznie trzeba walczyć z uprzedzeniami, jakie żywią niektórzy ludzie „w myśleniu o Afryce. Przełamanie ich zapewne trochę potrwa, ale musimy je przełamywać i to właśnie robimy – nie za pomocą bajek, lecz faktów”. Ta książka jest więc moją próbą takiego właśnie przełamywania uprzedzeń faktami.ROZDZIAŁ 2
Dar Nilu
Żadna inna cywilizacja w Afryce nie zawładnęła masową wyobraźnią w większym stopniu niż starożytny Egipt. Cały świat słyszał o piramidach, świątyniach, zmumifikowanych szczątkach, sarkofagach, artefaktach, skarbach i nastoletnim królu Tutanchamonie, a książki na ich temat mogłyby zapełnić niejedną bibliotekę. To jedyny aspekt afrykańskiej historii, o którym powszechnie uczy się w szkołach: pamiętam, jak bardzo mnie ten temat zachwycił i wciągnął, kiedy byłam uczennicą w Londynie.
Herodot, grecki historyk z V w. p.n.e., poświęcił Egiptowi cały tom swoich _Dziejów_, w którym nazywał ten kraj „darem Nilu”. Rzymian fascynowała egipska sztuka, a wiele stuleci później renesansowi artyści w Europie wykorzystywali hieroglificzne symbole i inne aspekty egipskiej kultury.
Kampania cesarza Napoleona Bonapartego w Egipcie (1798–1801), podczas której towarzyszyli mu archeolodzy, przyniosła naukowy przełom. Odkrycie przez członków ekspedycji kamienia z Rosetty, gęsto zapisanego staroegipskim pismem, wywołało wielką sensację i właściwie zapoczątkowało całą dyscyplinę egiptologii.
Także style architektoniczne w Europie i Ameryce Północnej czerpały z egipskich wpływów. Egyptian Hall, który stanął w 1812 roku przy londyńskiej Piccadilly, był pierwszym w Anglii budynkiem z egipskimi motywami i elementami, takimi jak dyski słoneczne, papirusowe kolumny i nachylone ściany boczne. Na całym świecie stawiano obeliski, chociażby pomnik Waszyngtona w Stanach Zjednoczonych, a na cmentarzach budowano piramidy dla upamiętnienia zmarłych – Highgate Cemetery w Londynie ma nawet aleję Egipską. Pod koniec XIX wieku, kiedy Brytyjczycy umocnili kolonialną kontrolę nad Egiptem, kraj przyciągał więcej europejskich turystów, którzy korzystali z jego dostępności, w porównaniu z innymi częściami Afryki.
W 1922 roku zainteresowanie Egiptem osiągnęło nowy poziom po odkryciu grobowca Tutanchamona, a w nim tysięcy artefaktów, między innymi klejnotów i mebli. Wkrótce w Europie i Ameryce Północnej zaczęto masowo produkować przedmioty oraz sztukę w stylu egipskim: biżuterię, ubrania, kosmetyki, obrazy, rzeźby. Sami Egipcjanie wykorzystali apetyt na wszystko co egipskie i wytwarzali towary na rynek krajowy i międzynarodowy. Nadal zresztą to robią, co wie każdy turysta, który odwiedził ten kraj. Popularną powieść brytyjskiej pisarki Agathy Christie z 1937 roku _Śmierć na Nilu_ zainspirowały jej liczne podróże do Egiptu.
W XIX i XX wieku egiptomania dotarła do wyższych sfer artystycznego świata w Paryżu. Słynny francuski rzeźbiarz Auguste Rodin czerpał inspirację z egipskich rzeźb i płaskorzeźb, podobnie jak Włoch Alberto Giacometti, którego _Głowa Isabel_ z około 1937 roku uderzająco przypomina popiersie królowej Nefretete (Nefertiti). Europejczykom starożytny Egipt zaczął się kojarzyć z egzotyką, bogactwem i luksusem, ale za Atlantykiem miał on szczególne znaczenie dla potomków afrykańskich niewolników, którzy walczyli o uznanie ich za równoprawnych obywateli.
Afroamerykańscy artyści tacy jak protegowany Rodina Meta Vaux Warrick Fuller korzystali z blasku Egiptu nie tylko artystycznie, ale także politycznie. Wykonany przez Fullera posąg _Etiopia_ z 1921 roku przedstawia czarną kobietę wyłaniającą się z zawojów mumii jako symbol odrodzenia czarnych. Fuller pisał: „Oto grupa, która kiedyś tworzyła historię, a teraz budziła się z długiego snu, stopniowo odwijała bandaże swojej zmumifikowanej przeszłości i zwracała się z powrotem ku życiu, z wyczekiwaniem, lecz bez strachu i przynajmniej z pełnym gracji gestem”. Intelektualiści i artyści tworzący w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku ruch, który nazwano renesansem Harlemu, uznali starożytny Egipt za cywilizację afrykańską i wykorzystywali jego kulturę do wyrażania przekazu o emancypacji i czarnej dumie. „Najwspanialszym chyba okresem egipskiej historii – twierdził Fuller – jest okres czarnych królów”¹. Takie odczucia nadal są szeroko rozpowszechnione zarówno wśród afrykańskiej diaspory, jak i na samym kontynencie, co budzi kontrowersje czy wręcz zajadłe dyskusje.
Wielu ludzi, także w samym Egipcie, postrzega staroegipską historię jako w pewnym sensie inną, odrębną od reszty kontynentu. W tej myśli kryje się pogląd, że tak wielka cywilizacja nie mogła się wyłonić z „czarnej Afryki” i że za ukształtowanie jej początków oraz rozwoju w jakiś sposób odpowiadają siły spoza kontynentu.
Na początku 2023 roku ogromne poruszenie wywołała sprawa obsadzenia czarnej brytyjskiej aktorki Adele James w roli Kleopatry w fabularyzowanym serialu dokumentalnym Netflixa wyprodukowanym przez Afroamerykankę Jadę Pinkett Smith. Egipskie Ministerstwo Turystyki i Starożytności ostro skrytykowało serial za nieścisłości w przedstawianiu „faktów historycznych i naukowych” na temat etnicznego pochodzenia Kleopatry – miała ona grecko-macedońskie korzenie. Adele James odpowiedziała na krytykę w egipskich mediach społecznościowych: „Pokazuje to, w jakim stopniu niektórzy ludzie w Egipcie woleliby się zdystansować od reszty Afryki”.
Znany egipski komik i komentator Bassem Youssef zabrał głos w tej awanturze w wywiadzie w amerykańskiej telewizji: „Według mnie problem nie dotyczy koloru skóry mamy w Egipcie zróżnicowaną populację. Chodzi o fałszowanie historii przez ruch afrocentryczny, który zaczął w poprzednim stuleciu uczyć Afroamerykanów o bogatej historii królestw Afryki Zachodniej, ale nie mogą oni twierdzić, że to ich przodkowie zbudowali starożytny Egipt, takie twierdzenie jest zawłaszczaniem mojej kultury”.
Podobny spór wybuchł w lutym 2023 roku wokół afroamerykańskiego komika Kevina Harta – w Egipcie podniosły się głosy, by odwołać jego występy w tym kraju z powodu zarzucanego mu poparcia dla „afrocentryzmu” w historii starożytnego Egiptu. I rzeczywiście, ostatecznie Kevin Hart się wycofał.
Wnioskowanie z tych reakcji w Egipcie, że u podstaw takich sprzeciwów leży rasizm, byłoby nadmiernym uproszczeniem. Jak tłumaczył Bassem Youssef sprawa ma mniej wspólnego z rasą, a więcej z wymazywaniem Egipcjan z ich własnej historii w kulturze popularnej i nauczaniu. Jednak takie dyskusje nie są niczym nowym i przypominają mi moje rozmowy z Afrykanami zaangażowanymi w projekt UNESCO General History of Africa (GHA) na temat etniczności starożytnych Egipcjan. Nieżyjący już senegalski badacz Cheikh Anta Diop, który był współautorem rozdziałów o starożytnym Egipcie w GHA, wywołał wielkie poruszenie w latach siedemdziesiątych, kiedy kategorycznie stwierdził, że starożytni Egipcjanie byli nie tylko Afrykanami, ale także „Murzynami”. Kilku innych współautorów GHA odżegnywało się od jego poglądów.
Tożsamość mieszkańców starożytnego Egiptu budzi wiele emocji, ponieważ zbudowali oni tak spektakularną cywilizację, że ludzie o afrykańskich korzeniach naturalnie bardzo by chcieli, by postrzegano ją jako część ich dziedzictwa. W końcu kiedy Mezopotamia i starożytny Egipt ewoluowały jako cywilizacje z miastami, rozwiniętym rolnictwem i pismem, na świecie nadal dominowali koczowniczy łowcy-zbieracze.
Egipcjanie byli pierwszym ludem w Afryce podbitym przez Arabów w latach czterdziestych VII wieku i większość z nich dziś właśnie za Arabów się uważa, przez co dla niektórych identyfikowanie się jako Afrykanin nie jest takie oczywiste. Moim zdaniem nie chodzi o to, by definiować starożytny Egipt jako afrykański lub nie na podstawie rasy jego mieszkańców, tylko o potrzebę zakwestionowania naszych definicji, a może naszych stereotypów co do Afrykanów. W Afryce panuje większa różnorodność rasowa i etniczna niż na wszystkich innych kontynentach, nie da się więc – i nie ma po co – redukować „afrykańskości” do rasy. Egipt od samego początku miał bliskie związki z otaczającymi go kulturami zarówno z Afryki, jak i zachodniej Azji. Jednak jego położenie na afrykańskim kontynencie sprawia, że w ostatecznym rozrachunku jest, był i zawsze będzie afrykański.
Kultura i społeczeństwo starożytnego Egiptu
Najstarsze dowody archeologiczne na zasiedlenie brzegów Nilu przez ludzi pochodzą z około 7000 r. p.n.e., ale ten obszar był już prawdopodobnie zamieszkany dużo wcześniej. Około 3000 r. p.n.e. przybyło tu więcej migrantów z innych części Afryki, zwabionych nadrzecznym klimatem, kiedy na Saharze robiło się sucho. Te grupy ściągały na wąski pas ziemi w dolinie Nilu i osiedlały się na żyznych brzegach rzeki. Osadnicy prowadzili proste życie: polowali, hodowali zwierzęta i uprawiali ziemię. Z nadrzecznego mułu budowali lepianki, a w miarę rozwoju cywilizacji przeszli do wytwarzania z niego cegieł mułowych z domieszką słomy i wody.
Serce toczącego się tu życia stanowił potężny Nil. Na tę rzekę składa się Nil Błękitny, którego źródła biją na południowym wschodzie, na wyżynach Etiopii, oraz dłuższy Nil Biały, biorący swój początek w dorzeczu rzeki Kongo w górach Ruwenzori. Oba Nile spotykają się w sudańskiej stolicy Chartumie i stąd płyną już jako jedna rzeka, meandrująca przez Sudan w kierunku Egiptu. Przez lata dwa razy udało mi się odwiedzić Chartum akurat w odpowiednim momencie, by zobaczyć na własne oczy niezwykłe zjawisko, kiedy wody dwóch Nilów pozostają w trakcie konfluencji – zlewania się – oddzielne: wygląda to tak, jakby przebiegała między nimi linia prosta – po jednej jej stronie widać jasną szarość Nilu Białego, po drugiej niebieskawozielony odcień Nilu Błękitnego. Kolor nadają im niesione przez wodę osady, a Nil Błękitny przynosi bogaty, żyzny muł, na którym od tysiącleci opiera się rozwój egipskiego rolnictwa. Obecne napięcia między Egiptem a Etiopią, przez którą płynie 85 procent Nilu Błękitnego, dotyczą głównie Tamy Wielkiego Odrodzenia – otwartej w 2020 roku zapory z elektrownią wodną. Mieszkańcy Egiptu boją się, że zmniejszy ona ich własne zasoby wodne.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
1 Cytat przytoczony przez Smithsonian National Museum of African American History & Culture w internetowym komentarzu do rzeźby Fullera Ethiopia (1921), https://nmaahc.si.edu/meta-vauxwarrick-fuller-ethiopia-1921.