Akademia Jednorożców. Aleksandra i Iskra. Tom 2 - ebook
Akademia Jednorożców. Aleksandra i Iskra. Tom 2 - ebook
Wyobraź sobie szkołę, w której spotykasz swojego własnego jednorożca. Wyobraź sobie Akademię Jednorożców na przepięknej Wyspie Jednorożców. Dołącz do niej i przeżyj niesamowite, magiczne przygody!
Aleksandra i Iskra uwielbiają Akademię Jednorożców. To doskonałe miejsce do zabawy, ale także do małych psot! Gdy Błyszczące Jezioro zaczyna zamarzać, pojawia się niebezpieczeństwo, że szkoła będzie musiała być zamknięta! Aleksandra i Iskra nie chcą zostać rozdzielone, postanawiają zatem dowiedzieć się, czyja to sprawka i wszystko naprawić.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8351-6 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Wyżej! – poleciła Aleksandra.
Izabela, jej najlepsza przyjaciółka, ponownie uniosła gałąź i ostrożnie ustawiała ją pomiędzy krzakiem a poskręcanym pniem starego drzewa. Teraz gałąź znalazła się na wysokości jej głowy.
– Myślę, że przeszkoda jest za wysoko – powiedziała Chmura, jednorożec Izabeli, przyglądając się z powątpiewaniem przygotowaniom do skoku.
Aleksandra odrzuciła do tyłu długie jasne włosy. Jej niebieskie oczy błyszczały. Poklepywała szyję swojego jednorożca, a wokół wirowały płatki śniegu. Policzki dziewczynki zaróżowiły się od mroźnego wiatru.
– Dla nas nie jest za wysoka, prawda, Iskro?
– Na pewno nie. Z łatwością ją pokonam! – Iskra zarżała. Zawadiacki jednorożec o ognistoczerwonych i złotych falach na śnieżnobiałej sierści uwielbiał wyzwania tak samo jak Aleksandra. – Popatrz, Chmuro!
Iskra z zapałem galopowała prosto na przeszkodę. Kiedy wyskoczyły w górę, Aleksandra głębiej zanurzyła dłonie w jedwabistej grzywie Iskry. Od rześkiego powietrza łzawiły jej oczy. Dziewczynka uwielbiała uczucie wzbijania się do lotu i ponownego osiadania na ziemi. Kiedy Iskra wylądowała, spod jej kopyt strzeliło kilka pomarańczowych iskierek, a Aleksandra poczuła zapach przypalonego cukru.
Izabela wstrzymała oddech.
– To było niewiarygodne. Skoczyłyście tak wysoko, że myślałam, że odlecicie!
Serce Aleksandry zabiło z nadzieją – wielki skok, iskierki spod kopyt, słodki zapach. Czy to mogło znaczyć, że Iskra zaraz odkryje swoją magiczną moc? Każdy jednorożec na Wyspie Jednorożców przychodził na świat z wyjątkową zdolnością, ale trochę trwało, zanim ta moc się ujawniła. Niektóre jednorożce mogły latać, inne potrafiły stawać się niewidzialne, jeszcze inne miały zdolność tworzenia światła lub ognia. Aleksandra nie mogła się doczekać, kiedy Iskra dowie się, jaką posiada moc, i bardzo pragnęła, aby było to latanie.
Dziewczynka miała dziesięć lat i niedawno wstąpiła do Akademii Jednorożców, gdzie otrzymała własnego rumaka, tak jak inni jej rówieśnicy. Wszyscy przechodzili trening, aby stać się w pełni wyszkolonymi obrońcami Wyspy Jednorożców, cudownej krainy, w której żyli.
Aleksandra wiedziała, że będzie mogła ukończyć akademię tylko wtedy, gdy Iskra odkryje swą magiczną moc i dzięki temu połączy je silna więź. Przerzuciła do przodu włosy i poszukała w nich czerwono-złotego kosmyka, który pasowałby do grzywy Iskry, co miało być oznaką tej więzi. Ale w jej długich jasnych pasmach wciąż nie było żadnego ognistego pasemka. Rozczarowana dziewczynka ponownie skupiła się na skoku.
– Podnieś poprzeczkę jeszcze wyżej – zawołała, bo miała nadzieję, że jeśli przeszkoda znajdzie się wystarczająco wysoko, to może Iskra faktycznie poleci!
– Za chwilę. Teraz moja kolej – odparła Izabela i podjechała na Chmurze, aby przyszykować się do skoku. Chmura była pięknym jednorożcem o łagodnych brązowych oczach.
– Myślę, że poprzeczka jest dla mnie za wysoko, Izabelo – zaniepokoiła się Chmura.
– Nie, wcale nie – uznała Izabela. – Iskra przeskoczyła ją z łatwością. Spróbujmy!
– Zaczekaj, Izabelo! – krzyknęła Aleksandra, kiedy zauważyła panią Pokrzywę. Nauczycielka kłusowała w ich stronę na swoim jednorożcu Tymianku.
Izabela nie posłuchała koleżanki.
– Nie bój się, Chmuro! Dalej, skacz! – wołała.
– Izabelo, uważaj! – nalegała Aleksandra. – Za tobą!
Ze wszystkich nauczycieli, którzy mogli przyłapać ich na skakaniu, pani Pokrzywa była najbardziej surowa.
– Izabelo! – Ostry głos pani Pokrzywy zaskoczył Aleksandrę. – Mam nadzieję, że nie miałaś zamiaru przez to skakać! – Okulary nauczycielki zsunęły się na czubek jej kościstego nosa, kiedy Tymianek się zatrzymał.
– O… oczywiście, pani Pokrzywo – odpowiedziała szybko Izabela. – Wcale nie skakałyśmy. My tylko udawałyśmy…
– Nie skakałyśmy – potwierdziła Aleksandra i potrząsnęła głową.
Pani Pokrzywa spojrzała na nie podejrzliwie.
– Obyście mówiły prawdę, dziewczęta. Znacie zasady. Pierwszoroczni nie mogą skakać bez nadzoru nauczyciela.
Tymianek pokiwał głową i w takim samym rytmie zamachał zielono-żółtym ogonem. Aleksandra powstrzymała chichot.
– To dla waszego bezpieczeństwa, dlatego nalegam, żebyście przestrzegały zasad. Jest już prawie pora kolacji – ciągnęła pani Pokrzywa. – Jedźcie ze mną z powrotem do szkoły.
– Dobrze, proszę pani – westchnęły dziewczynki.
Aleksandrze było przykro, że Izabela nie miała okazji oddać skoku.
– Przepraszam – powiedziała bezgłośnie do koleżanki.
– Następnym razem – szepnęła w odpowiedzi Izabela.
Za plecami nauczycielki dziewczynki pokazały sobie uniesione kciuki. Aleksandra poczuła przypływ radości. Ona i Izabela były przyjaciółkami od pierwszego dnia. Obie lubiły szybką jazdę i wysokie skoki, przy czym Izabela po prostu uwielbiała rywalizować i wygrywać, Aleksandra zaś nie dbała o zwycięstwo, bo najważniejsza dla niej była dobra zabawa.