Akademia Jednorożców. Alina i Szept. Tom 8 - ebook
Akademia Jednorożców. Alina i Szept. Tom 8 - ebook
Akademia Jednorożców to najlepszy rodzaj szkoły z internatem, gdzie uczniowie są połączeni w pary z niesamowitymi jednorożcami.
Alina uwielbia spędzać czas w Akademii Jednorożców i zajmować się swoim pięknym wierzchowcem o imieniu Szept. Ma tylko nadzieję, że różnice między nimi nie przeszkodzą im w stworzeniu więzi! Wszystkie zwierzęta opuszczają las, co wywołuje ogólny niepokój. Alina i Szept będą potrzebowali mnóstwa odwagi, aby ochronić swoich przyjaciół z Akademii i sprowadzić zwierzęta bezpiecznie do domu…
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8998-3 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Alinę wyrwał ze snu dźwięk rżenia jednorożca w jej budziku. Wyciągnęła rękę i wyłączyła go, po czym uważnie odsunęła niebiesko-srebrną kołdrę i opuściła nogi na podłogę. Palce jej stóp zanurzyły się w czymś miękkim. Dziewczynka zmarszczyła czoło. Co to takiego? Pochyliła się i zobaczyła na podłodze pogniecioną bluzę Matyldy.
– Matyldo! – Alina westchnęła, spoglądając na dziewczynkę leżącą w sąsiednim łóżku. Nawet podczas snu Matylda robiła bałagan w Sali Diamentowej. Jej rude, kręcone włosy były rozrzucone na poduszce, a kołdra zwisała tuż nad podłogą.
Alina podniosła bluzę koleżanki, a wtedy z rękawa wybiegł ogromny pająk z czerwonymi paskami na grzbiecie. Dziewczynka z piskiem odrzuciła ubranie, czym obudziła pozostałe mieszkanki Diamentu: Różę, Franię i Wioletę.
– Alino, wszystko w porządku? – zapytała Wioleta.
– Co się dzieje? – chciała wiedzieć Frania.
– Dlaczego krzyczałaś? – zaniepokoiła się Róża.
Tylko Matylda spała dalej, pochrapując cicho.
– Tam jest pa… pa… pająk – wyjąkała Alina, pokazując na podłogę, gdzie po bluzie Matyldy wędrowało ośmionożne stworzonko. – Nie lubię pająków.
– To wszystko? – jęknęła Róża i opadła z powrotem na poduszkę.
– Biedny pająk. Pewnie próbuje się stąd wydostać – powiedziała Wioleta i odrzuciła czarny warkocz na ramię, po czym wstała, aby zbadać sytuację.
– Pomóżmy mu – zaproponowała Frania i delikatnie zgarnęła stworzenie na dłoń. – Czerwone paski na grzbiecie są chyba nietypowe? Nigdy wcześniej nie widziałam takiego pająka. Otwórz okno, Alino.
Alina patrzyła na koleżankę z przerażeniem. Dlaczego Frania go podniosła? Czy czerwony kolor nie oznacza niebezpieczeństwa? A jeśli pająk ugryzie dziewczynkę?
– Alino, okno! – powtórzyła Frania niecierpliwie.
Alina pospiesznie podeszła do okna i otworzyła je na oścież. Cofnęła się, kiedy Frania przechodziła obok niej.
– Uważaj! – powiedziała.
Frania lekceważąco przewróciła oczami.
– Nie wierzę, że się boisz. On nie zrobi nam krzywdy. Chyba wiesz, że na Wyspie Jednorożców nie ma niebezpiecznych pająków?
Alina zagryzła wargę. Prawdę mówiąc, nie wiedziała zbyt wiele na temat tych stworzeń. Wiedziała tylko, że ich nie lubi!
Trzymany przez Franię pająk wypuścił jedwabistą nić, a potem zsunął się na niej w dół ściany na zewnątrz. Zanim Alina zdołała zamknąć okno, zauważyła małą, szmaragdowozieloną jaszczurkę, która wspinała się po drzwiach jej szafy.
– Aaaaj! – wykrzyknęła dziewczynka.
– Alino, nie panikuj. To tylko nieszkodliwa jaszczurka – uspokoiła ją Wioleta. Złapała stworzenie i postawiła je na parapecie okna. – W dodatku bardzo ładna. Jaszczurka i pająk… Ciekawe, skąd one się tu wzięły?
– To pewnie przez Matyldę. Ona jest taka nieporządna! – powiedziała Alina, która poczuła się lepiej, kiedy pająk i jaszczurka znalazły się poza pokojem. – Założę się, że przyniosła je w swoich ubraniach. Zawsze są pokryte trawą i grudkami ziemi. – Pokazała ręką brudne rzeczy rozrzucone wokół łóżka koleżanki. – Nic dziwnego, że w naszej sali jest pełno robaków.
– Robaki? Kto ma robaki? – Matylda ziewnęła i otworzyła oczy. Sięgając po okulary, przypadkowo przewróciła swoją kaczkę-zabawkę, która zaczęła kwakać. – Ups! – Podniosła ją i przez chwilę przekręcała gałkę to w jedną, to w drugą stronę. – Nie mogę zapamiętać, jak to się zatrzymuje – poskarżyła się, marszcząc brwi.
– Wyłącz ją! – jęknęła Róża i schowała głowę pod poduszkę.
– Dobry pomysł! – ucieszyła się Matylda i włożyła kaczkę pod swoją poduszkę, tłumiąc wydawany przez zabawkę hałas. – Ale co tu się dzieje? – zapytała, zakładając okulary i rozglądając się dookoła. – Dlaczego okno jest otwarte? Zimno!
– Jakiś pająk i pewna jaszczurka postanowiły spędzić u nas noc. Właśnie wystawiłyśmy je na zewnątrz – wyjaśniła Frania i zamknęła okno.
– I to chyba twoja wina. – Alina patrzyła na Matyldę, marszcząc czoło. – Założę się, że dostały się tu na twoich ubraniach, a ty nawet tego nie zauważyłaś. Jesteś taka niedbała! Powinnaś zawsze składać rzeczy i trzymać je w jednym miejscu!
Matylda westchnęła i opadła na łóżko, przez co kaczka wypadła spod poduszki. Jej głośne kwakanie wywołało chichoty Róży, Frani i Wiolety. Alina poczuła się urażona. Miała nadzieję, że pozostałe koleżanki ją poprą. Niemożliwe, żeby podobało im się dzielenie pokoju z taką bałaganiarą jak Matylda.
Kiedy Alina się odwróciła, Wioleta położyła dłoń na jej ramieniu.
– Nie gniewaj się. Myślę, że Matylda zapomniała wczoraj posprzątać, bo pracowała nad rysunkiem.
– Właśnie – odezwała się Matylda i pokiwała żarliwie głową. – Moja mała kuzynka była taka przejęta, kiedy powiedziałam jej, że jestem w Akademii. Obiecałam, że narysuję jej naszą salę. Mam ją gdzieś tutaj, jeśli chcecie zobaczyć…
Przeszukując stos papierów na komodzie, Matylda niemal strąciła szklankę z wodą.
– Może później – przerwała jej Alina, która siedziała przy toaletce. Wplotła kolorowe koraliki w swe długie, czarne włosy, upewniła się, że ozdoby dobrze się trzymają, a potem dodała kilka kolejnych za uszami. Matylda zapomniała odłożyć swoje ubrania nie tylko wczoraj wieczorem. Zawsze o tym zapominała, co było takie irytujące! W domu Aliny wszyscy byli uważni i zorganizowani. Zanim dziewczynka wyjechała do Akademii Jednorożców, kilka razy pakowała i rozpakowywała walizkę. Nie mogła się doczekać roku szkolnego, ale teraz trudno jej było przyzwyczaić się do mieszkania w jednym pokoju z czterema innymi dziewczynkami, w tym bałaganiarą Matyldą.
Alina poczuła skręt żołądka na wspomnienie lekceważącego spojrzenia Frani, kiedy ta wystawiała pająka za okno. Zawieranie przyjaźni okazywało się dużo trudniejsze, niż sobie wyobrażała. Nie sądziła, że inne dziewczęta będą się od niej tak bardzo różnić. Z Wioletą poszło łatwo, ale Frania większość czasu spędzała ze swoimi inżynierskimi wynalazkami, Róża zawsze chciała przeżywać przygody, a Matylda była irytująco nieporządna i roztargniona.
„Chciałabym, żeby one były bardziej do mnie podobne – pomyślała smutno Alina. – Czuję się tak, jakbym nie miała tu żadnej przyjaciółki”.