- W empik go
Akademia jednorożców. Frania i Miodunka. Tom 10 - ebook
Akademia jednorożców. Frania i Miodunka. Tom 10 - ebook
Seria opowiada różne historie dziewczynek, które przyjaźnią się z jednorożcami. Wyobraź sobie szkołę, w której ty i twój jednorożec przeżywacie razem wspaniałe przygody. Wyobraź sobie Akademię jednorożców.
Akademia Jednorożców to najlepszy rodzaj szkoły z internatem, gdzie uczniowie są połączeni w pary z niesamowitymi jednorożcami.
Dziewczyny z akademika są zdeterminowane, by związać się z jednorożcami i nauczyć się bycia opiekunami ich wspaniałego domu na wyspie. Niestety, ktoś chce ich powstrzymać. Kim jest tajemnicza postać, która próbuje wszystko zepsuć? Nic nie zatrzyma dziewczyn i ich jednorożców, aby się tego dowiedzieć!
Frania i Miodunka przeżywają w Akademii Jednorożców wspaniałe przygody. Frania jest świetna w tworzeniu wynalazków, a jej jednorożec uwielbia nowe odkrycia.
W szkole dzieją się dziwne rzeczy. Frania i Miodunka napotykają tajemniczy tunel i postanawiają go sprawdzić. Aby bezpiecznie się z niego wydostać będą potrzebować wszystkich swoich umiejętności…
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-9708-7 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Dalej, Miodunko! – zawołała Frania, kłusując na swoim jednorożcu pomiędzy ustawionymi w rzędzie tyczkami. Miodunka zakręciła za ostatnim słupkiem i pobiegła w kierunku stołu, na którym znajdowały się dwie poduszki. Nieco dalej stała duża obręcz. Przyjaciółki z Sali Diamentowej gorąco im kibicowały:
– Naprzód, Franiu! Gazu, Miodunko!
– Prowadzicie! Możemy wygrać!
– Nie trafisz, nie trafisz! – krzyczeli chłopcy z Sali Topazowej, kiedy Miodunka zatrzymała się z poślizgiem przy stole. Frania nie zwracała na nich uwagi. Pochyliła się i chwyciła pierwszą poduszkę, po czym wycelowała i rzuciła ją przez obręcz. Miodunka nosem przysunęła drugą poduszkę do rąk dziewczynki, która znowu przerzuciła ją przez środek koła.
– Dzięki! – wysapała do swojego jednorożca, kiedy ten puścił się galopem w stronę wysokiej rurki wystającej z trawy.
W to niedzielne popołudnie sale Diamentowa i Topazowa urządzały bieg z przeszkodami na terenie Akademii Jednorożców. Obie grupy przyjaźniły się i spędzały razem dużo czasu. Wspólnie ustaliły zasady wyścigu – miała wygrać najszybsza para, lecz za każdy błąd jednorożca lub jeźdźca doliczany był czas. Dotychczas Miodunka i Frania nie pomyliły się ani razu.
Przy ostatnim zadaniu Frania zeskoczyła z grzbietu jednorożca. Czekała na nie! W środku rurki znajdowała się biała piłka, którą jeździec musiał wydostać bez dotykania jej rękami, a następnie umieścić w naczyniu. Obok leżały długie łyżki. Wyjęcie piłki przy ich pomocy innym zawodnikom zajmowało wiele czasu, bo ciągle ją upuszczali. Dla Frani było to jednak doskonałe wyzwanie, ponieważ uwielbiała rozwiązywać tego typu zadania.
– Potrzebna mi woda! – powiedziała do Miodunki. – Czy możesz przynieść trochę z poidła dla ptaków? Tyle, ile zdołasz!
Miodunka, nie pytając o powód, pogalopowała do poidełka, nabrała wody, aż wydęły się jej policzki, i popędziła z powrotem.
Frania wskazała tubę.
– Do środka, Miodunko!
Jednorożec posłusznie wlał strumień wody do rurki i po chwili piłka wypłynęła na powierzchnię. Frania bez problemu zgarnęła ją przy pomocy łyżki i wrzuciła do naczynia. Trwało to zaledwie kilka sekund.
– Udało się! – krzyknęła, wskakując na grzbiet Miodunki.
Przebiegły przez linię mety, a długa czerwono-złota grzywa i ogon jednorożca powiewały na wietrze.
– Frania wygrała z dużą przewagą! – zawołała Róża, która razem z Michałem z Sali Topazowej mierzyła czas koleżanki. – Sala Diamentowa jest najlepsza! – wiwatowała.
Dziewczynki z Sali Diamentowej i ich jednorożce otoczyły Franię i Miodunkę.
– To było niesamowite! – piszczała Matylda, zarzucając ramiona na szyję zwyciężczyni. Frania uwolniła się z uścisku. Nie przepadała za przytulaniem.
– Byłaś taka sprytna w ostatnim zadaniu – pochwaliła ją Alina.
– Że też wpadłaś na pomysł, aby użyć wody do wydobycia piłki! – dodała z podziwem Wioleta.
Frania uśmiechała się szeroko.
– Świetnie się bawiłyśmy, prawda, Miodunko?
Jednorożec zarżał na potwierdzenie.
– Rewanż! – zawołał wesoło Henio z Sali Topazowej. – Startujemy jeszcze raz.
– Zgoda – odezwała się Róża z zapałem.
– Na mnie nie liczcie – powiedziała Frania. – Było świetnie, ale mam coś do zrobienia.
– Twój tajemniczy wynalazek? – zapytała Wioleta.
Frania potaknęła głową.
– Ooo – jęknęła z żalem Miodunka. – Czy nie mogłybyśmy zostać? Proszę… Popracujesz nad swoim wynalazkiem kiedy indziej.
– Nie, naprawdę muszę teraz coś zrobić – odparła Frania, zsiadając z jednorożca i poklepując go. – Ale ty możesz zostać.
Miodunka nie wiedziała jeszcze, że tajemniczą sprawą był prezent na jej urodziny, które wypadały za trzy dni, a Frania miała jeszcze sporo do zrobienia.
– Bez ciebie to nie będzie to samo – odparła Miodunka, trącając nosem dziewczynkę. – Zostań, proszę.
Frania nie dała się jednak przekonać. Pożegnała się i pospieszyła w kierunku szkoły. Jej wynalazek – mechaniczny jednorożec, który miał przynosić Miodunce smakołyki – był zainspirowany automatycznymi wózkami. Takimi, jakie toczyły się po stajni, rozwożąc bele siana. Wydawało się to idealnym sposobem na połączenie pasji Frani do projektowania z okazaniem Miodunce miłości. Nie mogła się doczekać reakcji jednorożca, kiedy pokaże mu swój prezent!
„Może tak się jej spodoba, że stworzymy więź” – pomyślała z nadzieją Frania. Wszyscy uczniowie w Akademii Jednorożców zaraz po przyjeździe do szkoły byli dobierani w pary z jednorożcami i spędzali ze sobą cały rok, ucząc się, jak być strażnikami cudownej Wyspy Jednorożców. W tym czasie jednorożce zwykle odkrywały swoją magiczną moc i budowały więź ze swoimi jeźdźcami. Róża, Alina i Matylda z Sali Diamentowej poznały już moce swoich jednorożców i stworzyły z nimi więź, lecz Frania z Miodunką i Wioleta z Migotką wciąż na to czekały.
Frania szła w stronę szkoły, rozmyślając o swoim wynalazku. Kiedy była bliska ukończenia niespodzianki dla Miodunki, czuła tak wielkie podekscytowanie, że nie mogła skupić się na niczym innym. Pozostało jeszcze tylko kilka problemów do rozwiązania. Robot co prawda działał, ale nie wyglądał tak, jak powinien, i wciąż nie poruszał się poprawnie. „Muszę wyeliminować wpadanie na przedmioty i ciągłe skręcanie w lewo – rozmyślała dziewczynka. – Ale jak to zrobić?”.
Budynki Akademii Jednorożców wyglądały pięknie w złotym, jesiennym słońcu. Marmury i szyby szkoły lśniły jasno, lecz Frania prawie ich nie zauważała. Pogrążona w myślach, skierowała się do małego pokoju obok pracowni artystycznej, który służył jej za warsztat. Pora zabrać się do pracy!