Akademia jednorożców. Róża i Kryształka. Tom 7 - ebook
Akademia jednorożców. Róża i Kryształka. Tom 7 - ebook
Wyobraź sobie szkołę, w której Ty i Twój jednorożec przeżywacie wspaniałe przygody. To właśnie jest Akademia Jednorożców. To najlepszy rodzaj szkoły z internatem, gdzie uczniowie są połączeni w pary z niesamowitymi jednorożcami.
Różę przepełnia szczęście z powodu rozpoczęcia nauki w Akademii Jednorożców. Nie może się już doczekać przygód ze swym niezwykłym jednorożcem o imieniu Kryształka.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8479-7 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Dobra robota, Różo. Kryształka jest najelegantszym jednorożcem, jakiego dzisiaj widziałam. Te srebrne wstążki pięknie wyglądają w jej niebiesko-fioletowej grzywie i ogonie. Doskonały wybór!
– Dziękuję, pani Rozmaryn. – Róża się zarumieniła, a jej serce wypełniła duma. Już od miesiąca była w Akademii Jednorożców i ostatnio martwiła się, że zrobiła coś, co zdenerwowało nauczycielkę opieki nad jednorożcami. Dziewczynka bardzo się starała i mimo że zawsze pierwsza podnosiła rękę, aby udzielić odpowiedzi albo zgłosić się do różnych zadań, pani Rozmaryn z jakiegoś powodu przestała ją wybierać i zamiast niej pytała inne osoby. Róża nie potrafiła tego zrozumieć.
– Dobrze ci poszło – szepnęła Kryształka, a jej ciepły oddech połaskotał twarz dziewczynki.
– Dzięki! – Róża pogładziła lśniącą, białą szyję jednorożca, ozdobioną migotliwymi różowymi zawijasami. Kryształka olśniewała urodą i Róża była zachwycona, kiedy pierwszego dnia w szkole pani Pokrzywa dobrała je w parę. Od razu się zaprzyjaźniły.
Pani Rozmaryn kontynuowała przegląd pozostałych jednorożców. Jej klasa składała się z pięciu dziewcząt z Sali Diamentowej, w której mieszkała, a także uczniów z Sal Topazowej i Rubinowej.
– Szept ma idealnie zaplecioną grzywę, Alino – pochwaliła dziewczynkę stojącą obok Róży. Alina, która zawsze wyglądała schludnie i nosiła nieskazitelnie czyste ubrania, miała bardzo zadowoloną minę.
– Ojej, Matyldo! – Pani Rozmaryn potrząsnęła głową, oglądając Perłę, jednorożca należącego do Matyldy. Wstążki w grzywie rumaka były różnych rozmiarów, niektóre z nich już się rozwiązały, a plątanina barwnych tasiemek w ogonie wyglądała, jakby została tam dołączona w ostatniej chwili. – Co tu się stało? – zapytała nauczycielka, trzymając ogon Perły.
Kilkoro uczniów zachichotało. Róża się wzdrygnęła. Nie mogła wyobrazić sobie niczego gorszego niż nauczyciela wytykającego błędy przy całej klasie. Biedna Matylda! Ale koleżanka nie wyglądała na zmartwioną.
– Bardzo przepraszam – powiedziała i wyjęła z kieszeni mały szkicownik. – Właśnie miałam zająć się ogonem Perły, kiedy zobaczyłam drozda, który przysiadł na pudełku ze wstążkami. Próbował wyciągnąć jakąś tasiemkę i wyglądał tak słodko, że po prostu musiałam go narysować. Proszę zobaczyć. – Pokazała rysunek. Doskonale oddała na nim zawadiacki wygląd ptaka.
Pani Rozmaryn nieco złagodniała.
– To świetny rysunek, ale jesteś tutaj, aby nauczyć się dbać o swojego jednorożca, a nie rysować drozdy. Musisz się bardziej postarać, w przeciwnym razie nie ukończysz szkoły w tym roku. Rozumiesz?
– Tak, proszę pani. – Matylda odsunęła z twarzy zmierzwione rude włosy i westchnęła. – Po prostu czasami moje palce muszą rysować, ale spróbuję je powstrzymywać.
Pani Rozmaryn uśmiechnęła się i poszła dalej.
– Zrobimy razem coś fajnego po zakończeniu przeglądu? – szepnęła do swego jednorożca Róża.
– O, tak! Może wybierzemy się na plac zabaw? – ucieszyła się Kryształka, strzygąc uszami.
– A może na Szlak Safari? – zaproponowała Róża. – Ciągnie się wokół terenu Akademii. Są tam młode liski i jaskiniowe pająki, a jeśli będziemy miały szczęście, możemy nawet zobaczyć fioletowego borsuka.
– Dobrze! – zgodziła się Kryształka. – Na plac zabaw możemy iść następnym razem.
– Zapytam pozostałe dziewczynki z Diamentu, czy nie chciałyby pójść z nami – postanowiła Róża. Miała nadzieję, że nawiąże wiele przyjaźni w szkole, ale jak do tej pory koleżanki z jej sali były raczej zdystansowane i ciche. Chłopcy z Topazu często mieli wspólne przejażdżki, dziewczęta z Rubinu zwykle rozmawiały w grupie, chichocząc, lecz mieszkanki Sali Diamentowej zachowywały się inaczej. Każda z nich miała własne przyzwyczajenia i większość czasu spędzały osobno.
„Koniec z tym – zdecydowała Róża. – Czas na wspólną zabawę!”.
Dziewczynka zaczekała, aż pani Rozmaryn dokończy kontrolę i pozwoli się im rozejść. Potem weszła na odwrócone wiadro i klasnęła w dłonie.
– Diamenty, słuchajcie! Kryształka i ja wpadłyśmy na pomysł, żebyśmy wszystkie razem udały się na Szlak Safari.
Cztery pozostałe dziewczynki wpatrywały się w Różę. Wyprostowała się i uśmiechnęła do koleżanek, choć jej serce biło ze zdwojoną prędkością. „Uwierz w siebie!” – powtarzała Róży mama.
– Zobaczycie, będzie fajnie! – zapewniła Róża.
– My pójdziemy, prawda, Migotko? – powiedziała Wioleta, odrzucając przez ramię ciemny warkocz.
– Oczywiście – zarżał jej jednorożec.
Szept trącił radośnie Alinę.
– Szept i ja także dołączymy – odezwała się Alina.
– Ja i Perła też – zdecydowała Matylda. Zdjęła okulary, aby je przetrzeć, a wtedy ołówek, który miała za uchem, spadł na ziemię. – Ach, to tutaj się ukrył! – powiedziała, podnosząc go. – A już myślałam, że zginął na dobre! – Uśmiechnęła się promiennie.
Dziewczynki zachichotały, z wyjątkiem Aliny, która przewróciła oczami. Była bardzo zorganizowana i nie miała cierpliwości do roztrzepanej Matyldy.
Róża poczuła ulgę, kiedy zobaczyła, że koleżankom spodobał się jej pomysł. Trochę się obawiała, jak zareagują na jej propozycję.
– Franiu? – zawołała, już pewniejsza siebie. – Ty i Miodunka też pojedziecie, prawda?
Frania bacznie przyglądała się jednemu z automatycznych wózków, które toczyły się po stajni wyładowane niebiańskimi jagodami dla jednorożców.
– Ziemia do Frani. Czy ty mnie w ogóle słyszysz?
Frania podskoczyła, szturchnięta przez Wioletę.
– O co chodzi? – zapytała, rozglądając się dookoła.
– Sala Diamentowa wybiera się na przejażdżkę Szlakiem Safari. Jedziesz z nami? – powtórzyła Róża.