Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

Akrobatki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
16 stycznia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Akrobatki - ebook

Tajemnica życia mieści się w banalnych sprawach.

Pomiędzy śmiercią partnerki a umieraniem matki, kompulsywnym dzwonieniem pod przypadkowe numery a umawianiem się na podwójne randki - błąkają się nieokreśleni bohaterowie opowiadań Moniki Mostowik. Z pozoru banalne historie, podszyte lekką nutką absurdu, zmierzają do efektownej puenty - czasem filozoficznej, czasem makabrycznej.

Autorka była w 2004 r. stypendystką Funduszu Scenariuszowego Stowarzyszenia Filmowców Polskich i TVP S.A. im. Andrzeja Munka za projekt "Urodziny".

Ciekawa propozycja dla miłośników purnonsensowych powiadań Rolanda Topora.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-285-1227-2
Rozmiar pliku: 191 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Gdybym tego nie pisała, pewnie byłabym mężczyzną. Bo chodzi o to, żeby przekraczać widoczne granice i rysować te mniej oczywiste tam, gdzie trudno się ich spodziewać. Mam zbyt mało pewności, żeby poprzestać na tym, co dostaję, bo los jest ślepy, a ja jestem zbyt naiwna, żeby się bać rykoszetów. Chodzi o to, żeby się uczyć, nawet jeśli w tym wypadku czasownik nie ma formy dokonanej. Chodzi o to, żeby się z tym pogodzić. Można się uczyć na własnej skórze albo wejść w cudzą – pytanie, co się nam bardziej opłaca. Czasem wystarczą dwa głosy w mojej głowie: mój i twój, żeby powstała diorama. Ja zdecydowałam się na przebieranki, cudze skóry pasują na mnie jak ulał, muszę mieć tylko szeroko otwarte oczy.

Kiedy masz pełną kontrolę nawet nad własnym snem – wiesz dokładnie, gdzie jesteś i że to ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, a jeśli nawet, to bardzo przetworzoną przez ograniczenia twojej świadomości, jeśli potrafisz się nagle wybudzić, na przykład kiedy wyskoczysz z samolotu i okaże się, że wcale nie masz spadochronu, a już tym bardziej skrzydeł, kiedy decydujesz o kolejnych kwestiach wypowiadanych przez bohaterów twojego snu, choć wcale nie chcesz być reżyserem – zaczynasz postrzegać świat jak klatkę.

Wiesz dobrze, że nawet jeśli połkniesz do niej klucz, to kiedyś go w końcu wysrasz, więc zawsze jest jakieś wyjście. Ludzie wchodzą, bo wiedzą, że jest wyjście. Gdyby nie było tej pewności, bylibyśmy znacznie bardziej prości. Kiedyś sądziłam, że wolę przeżywać, niż myśleć, ale zbyt szybko okazało się, że to nie wychodzi na zdrowie, nawet jeśli zdrowo się odżywiam. Dorabiam więc kolejne klucze, połykam je na przystawkę. Zostawiam ślady i odciski palców, żeby pamiętać, skąd udało mi się wyjść.NIE MA TAKIEGO NUMERU

postanowiłam że o to nie zapytam od razu zostawiłam ci sporo czasu żebyś mógł obmyślić warianty odpowiedzi stosy wymówek i wykrętów zawsze tak mnie to bawi chciałam się rozerwać. ale po miesiącu zapytałam kto wtedy dzwonił do ciebie i udawałeś że nie pamiętasz o kogo chodzi. telefonicznych rozmów się nie zapomina zwłaszcza tych nocnych. sporo cię kosztowały. myślałeś że ci się upiecze ale trzeba regulować wszystkie rachunki.

wykręcałam różne numery a potem tylko słuchałam. ludzie dziwnie reagowali. najpierw byli bardzo kulturalni nawet wyrwani ze snu ale potem coraz bardziej podnosili głos w końcu zaczynali mnie wyzywać od zboczeńców nawet i chujów. było to bardzo ekscytujące przeżycie.

miałam w domu kolekcję książek telefońicznych ale nikomu się nią nie chwaliłam bo już zaczynali mi się dziwnie przyglądać. zamykałam więc bibliotekę na klucz i mówiłam że to moja pracownia. pracowałam zazwyczaj w nocy wtedy ludzie zaskakiwali mnie najbardziej. w sumie nie ma takiego numeru którego bym nie wykręciła.

kiedy doszły do głosu SMS-y nie byłam zbyt zadowolona bo przecież telefon to telefon. musiałam usłyszeć czyjś głos nie jestem wzrokowcem. przez jakiś czas wystarczał mi sam dźwięk telefonu. kiedy przysyłałeś mi SMS-y jako urodzinowy prezent trzymałam telefon w staniku i przełączałam na wibracje.

ale najbardziej lubiłam wkładać palce w te dziurki na tarczy telefonu i kręcić. w ostateczności jak nikt nie odbierał dzwoniłam na numery alarmowe straż pożarna dyżurny ruchu pogotowie ratunkowe aż w końcu odwiedziła mnie policja i ukarali mnie grzywną. musiałam potem oszczędzać na rachunkach dzwoniłam rzadziej tylko od wielkiego dzwonu jak mnie już całkiem przycisnęło. otwierałam książkę i przeglądałam numery wykręcałam co ładniejsze co dźwięczniejsze co trudniejsze do zapamiętania. próbowałam je z czymś kojarzyć na przykład z datami urodzenia moich przyjaciół rodziny albo z numerami domów które chciałabym żeby wyburzono na mojej ulicy.

do ciebie już nie lubiłam dzwonić i to nie tylko dlatego że przestałeś odbierać albo kazałeś mi rozmawiać ze swoją sekretarką automatycznie powtarzałam swoje kwestie co dzień coraz głośniej i wyraźniej. nadal nie docierało. nie podobało ci się to wszystko a ja nie rozumiałam dlaczego nie mogę spędzać czasu tak jak lubię choćbym ci miała sen spędzać z powiek. martwiłeś się o mnie mówiłeś że się w końcu nigdzie nie dodzwonię i będzie tragedia napuściłeś ich nawet żeby odcięli mi telefon ale ja pilnowałam swoich kabli. czasem słuchałam jak głos się niesie w ścianie już biegnie kablami i wreszcie odzywa się w słuchawce halo.

halo lubiło mnie i nie zostawiało samej. podczas kiedy wszyscy rzucali słuchawkami halo było cierpliwe i słuchało. miało miękki przyjemny głos było profesjonalnie namiętne a ja uwielbiałam je prowokować słyszałam jak wzdycha i przełyka ślinę. potem okazało się że ta przyjemność jest najdroższa ze wszystkich ale nie znałam żadnych przyjemniejszych numerów.

nawet podsłuchiwanie nie było tak przyjemne bo ludzie nie potrafili rozmawiać przez telefon. mówili jakby do siebie jakby nie słuchali co się dzieje po drugiej stronie wydawało im się że mają dużo do powiedzenia ale niewiele z tego wynikało. nie mogłam tego słuchać wolałam sama dzwonić zadawać trudne pytania albo milczeć a z tym radzili sobie najgorzej. w ciszy ludzie nie potrafią się zachować.

ciekawe czy byłoby ci przyjemnie jakbym w końcu przestała dzwonić. może wtedy zacząłbyś podnosić słuchawkę żeby mnie poszukać albo nawet oddzwaniać w wyjątkowych okolicznościach. czasem chciałabym zapomnieć twój numer wyrzuciłam go już z notesu wyrwałam kartkę z książki telefonicznej zamalowałam ścianę w sypialni wytarłam lustro w łazience ale wciąż mam go w głowie. i wykręcam go czasem mimochodem. twój głos działał na mnie kojąco.

pokłóciłam się ostatnio z twoją sekretarką bo twierdzi że nie ma takiego numeru. głupia krowa w ogóle nie dopuszczała mnie do głosu. będę kręcić do skutku, aż wrócisz.POŁOWA

wpadła do pokoju jak burza ostatniej nocy poprzestawiała książki i sprzęty zrzuciła kwiatki z parapetu. krzyczała że wziąłem jej tabletki ale postanowiłem się nie przyznawać nie poddawać jej krzykom dopóki nie wysypała ich z mojej kieszeni. mogłem je od razu spuścić w toalecie. dlaczego nie spuściłem ich w toalecie? lekarze twierdzą że podświadomie chciałem ją zabić. zaczynam przypuszczać że niczego nie byłem wcześniej świadomy że wszystko co robiłem działo się gdzieś indziej. zacząłem się bać. lęk nie jest taki zły czasem jest jedyną rzeczą wartą zachodu nadaje światu koloryt maluję ściany piwnicy i policzki ale jeśli człowiek zaczyna się bać sam siebie nigdy nie jest kolorowo.

tamtej nocy była wyjątkowo piękna zastanawiałem się nawet czy specjalnie się tak wystroiła jakby ją ktoś ucharakteryzował do zdjęć. niestety nie było jej na żadnej pierwszej stronie choć wiem że podświadomie liczyła na to i może powinienem był jej to załatwić. teraz dopiero zaczynam się nad tym wszystkim zastanawiać robię notatki i patrzę na to z boku i nie mogę się nadziwić jakiego znaczenia nabrało moje życie po jej śmierci.

opiekowała się mną sąsiadka podobno nie wyglądałem najlepiej i potrzebowałem pomocy. przychodziła codziennie z rosołkiem i zmieniała mi bieliznę. mówiła że mam takie jędrne ciało i że lada chwila wezmę się w garść. dotykała mnie ukradkiem a ja udawałem że jestem niespełna rozumu. wtedy była naprawdę sobą. zaczynam odnosić wrażenie że to ona mnie potrzebowała. ludziom zbyt często się wydaje że są bezinteresowni a tak naprawdę zrobiliby wszystko żeby sobie na kogoś zasłużyć. nic nie jest po nic. chciałem po tym wszystkim iść do zakonu. teraz kiedy jej zabrakło diabeł nie był już taki straszny a ja potrzebowałem spokoju.

krzyczałem po nocach zupełnie tak jak wtedy żeby mnie tu nie zostawiała że nie będę umiał bez niej żyć że jest dla mnie wszystkim. nie powiem żeby się wtedy nie wzruszyła chciała mi nawet oddać połowę swoich tabletek żebyśmy mogli na zawsze być razem. a ja sądziłem że jest egoistką że była tylko po to żebym mógł ją podziwiać i pragnąć a ona chciała mi przecież oddać połowę wszystkiego co miała. połowę tamtego świata który jest o niebo lepszy od tego. wiem to bo ona zawsze wiedziała co jest dla nas dobre. ufałem jej bezgranicznie nawet wtedy jak łykała przy mnie te pigułki jedna po drugiej nikła w oczach choć mówiła że zawsze będzie przy mnie.

wyglądałem jej za każdym razem gdy chłód wybudzał mnie z drzemki wyobrażałem sobie jej zimne dłonie. dziwnie było płonąć w jej oczach wiedząc że ma nadal zimne dłonie. może dlatego tak bardzo chciała być spalona chciała żeby ogień ją pochłonął ten jeden jedyny raz.

miałem żal do tych wszystkich mężczyzn którzy ją odwiedzali. powinni się bardziej starać. gdybym tylko mógł zająć miejsce któregoś z nich wiedziałbym jak ją dotykać jak ją tu zatrzymać jak najbliżej. ale oni wszyscy myśleli tylko o sobie o tej przyjemności którą im dawała. wychodzili zahipnotyzowani a potem płakali pod naszymi drzwiami nie rozumieli dlaczego ich więcej nie wpuszczała. ona była cierpliwa w końcu wytrzymała ze mną tyle lat nie była już taka młoda. zawsze powtarzała że to nie moja wina tylko że ten świat ją do tego zmusza ale nigdy nie rozumiałem ile znaczy ten świat. zawsze wynajdywała na to dziwne słowa potem je malowałem jak obrazy.

tak chciałem być do niej podobny w snach rysowałem na swojej skórze jej blizny piłem jej krew zatapiałem się w niej brodziłem po kolana rozlewał się we mnie jej uśmiech jej płacz jej pobłażanie budziła mnie kiedy tonąłem budziła mnie co noc w końcu musiałem obiecać że nie będę spał bez niej.

coraz bardziej boję się burzy. chowam się w szafie z jej butami oglądam zdarte obcasy i wiem że daleko by zaszła gdyby nie musiała mnie dźwigać i gdyby nie było nic słychać. wszystko jej przeszkadzało uszczelniałem okna i drzwi ale ciągle ktoś pukał szczury przeciskały się kanałami. nigdy nie byliśmy sami.

po jakimś czasie wiedziałem już że żaden rosołek nie przywróci mi sił. że ona mi je zabrała widocznie i tam były jej potrzebne. i nawet nie byłem pewien czy jeszcze ją dogonię i czy tym razem oddałaby mi jedną garść trucizny przecież tak ją zawiodłem bo to ona mnie urodziła ona dała mi życie i tylko ona miała prawo mi je zabrać. trzeba było jej posłuchać.W MOICH RĘKACH

Kiedy weszłam, Alicja z Kubą na rękach zasypiała w poczekalni. W szpitalu wciąż mieli zajęte linie i nie mogłam jej dać znać, że jak zwykle spóźniłam się na pociąg, więc będę sześć godzin później.

– Przepraszam. Pociąg mi uciekł.

– Jak zwykle – powiedziałała i oddała mi Kubę.

Wtedy po raz pierwszy zastanawiałam się, jak uda nam się go wychować na porządnego faceta. To będzie totalna improwizacja. Nie ma chyba żadnej pewności, że na świecie są jacyś porządni faceci, więc skąd mamy czerpać? Poza tym i ja, i Alicja mamy swoje, zupełnie inne, wizje. Może zanim Kuba dorośnie, jakoś się pogodzimy.

Matka jest w śpiączce od ponad dwóch lat. Ojciec w tym czasie zdążył umrzeć, a był chyba ostatnią osobą, która wierzyła w jej przebudzenie. Ciężko mi przyszło zdecydować się na ten wyjazd, ale Alicja potrzebowała domu, potrzebowała życia. Przynajmniej jej mogłam dać życie.

Lekarz uprzedził mnie, że mam tylko trzy godziny, bo o siódmej przyjdą mamę myć i że chyba nie chciałabym tego oglądać. Zdaje się, że wciąż pamięta moje ostatnie wystąpienie, kiedy przyszli masażyści i przewracali ją na boki jak worek ziemniaków. Dałam Alicji klucze i powiedziałam, że chcę zostać z matką sama. Miałam jej tyle do powiedzenia. Chciałam, żeby to było porządne pożegnanie, takie jak w filmach.

Patrzyłam na jej żółtawą skórę i ogarniał mnie strach, że kiedyś tak mogłabym wyglądać. Przysięgłam sobie umrzeć młodo, ale wciąż ta granica młodości się przesuwa. Gdyby mi kiedyś ktoś powiedział, że dożyję trzydziestki, umarłabym ze śmiechu. Ale życie z Alicją to zupełnie inna bajka. Tu nie ma żadnych granic.

nigdy nie byłam lesbijką. naprawdę. ale wtedy w autobusie odwróciłam się i zobaczyłam ją uśmiechnęła się i przepadłam. gdybyś mogła zobaczyć kolor jej oczu wiedziałabyś co mam na myśli. nigdy nie chciałam być z kobietą. sama jestem kobietą i wiem czym to pachnie. jednym słowem przewalone. wiesz te wieczne dąsy niezapowiedziane depresje awantury w środku nocy za to czego się nie powiedziało a na co ona czekała i na co mnie z pewnością stać. to trudna jazda ale teraz wiem że warto. sama wiesz mamo jacy mężczyźni są płascy. i nie chodzi mi tylko o to że nie mają piersi po prostu nie rozumieją. zrozumiałam to kiedy nie zauważyłam różnicy między randką z japończykiem a belgiem choć nie znałam żadnego z języków a oni nie mówili po polsku. oczywiście że mogłam iść na łatwiznę i wyjść za grzegorza z sąsiedniego bloku. wiem że tak bardzo się przyjaźniliście z jego rodzicami ale wtedy w autobusie odwróciłam się i zobaczyłam ją uśmiechnęła się i przepadłam.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: