Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Ala Baba i dwóch rozbójników - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 października 2016
Ebook
16,99 zł
Audiobook
21,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ala Baba i dwóch rozbójników - ebook

Ala musi dzielić pokój z młodszymi braćmi bliźniakami, którzy bywają dla niej prawdziwym utrapieniem. Aby ich uspokoić, dziewczynka zaczyna snuć opowieść o wyprawie kosmiczną rakietą do odległej galaktyki. Ku jej zaskoczeniu bracia wierzą w wymyśloną historię i domagają się relacji z kolejnych wypraw. Ali przychodzi to bez trudu, ma bowiem niezwykłą łatwość opowiadania rozmaitych historii, które brzmią jak prawdziwe. I często z tej umiejętności korzysta, gdy ktoś zadaje jej niewygodne pytania. Ma wymyślone koleżanki, a z tymi ze szkoły nie znajduje wspólnego języka.
A gdy nieoczekiwanie jedna z nich chce się z nią zaprzyjaźnić, okropni bracia psują wszystko, nazywając Alę kłamczuchą. A może Ali tylko tak się wydawało? Może ta katastrofa to początek czegoś nowego?

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7551-514-5
Rozmiar pliku: 5,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 1 Zapiąć pasy, startujemy

Jest to opowieść o kilku planetach, które odwiedziłam – chociaż tak naprawdę nie postawiłam na nich nogi.

I o tym, jak wróciłam na Ziemię z pewnej planety, chociaż wcale nie wiedziałam, że na niej żyłam.

Ta historia zaczyna się całkiem zwyczajnie w najzwyklejszym miejscu pod słońcem: w naszym mieszkaniu.

W naszym mieszkaniu są trzy pokoje. Największy, wspólny, nazywamy dużym. Są w nim: brązowa kanapa, telewizor, stolik, kredens po babci i akwarium – i więcej nic, bo duży pokój tak naprawdę jest raczej mały. W drugim pokoju rodzice mają sypialnię, a trzeci… Trzeci jest bliźniaków i mój. Bo mam dwóch młodszych braci, bliźniaków. Już od dawna próbuję wytłumaczyć rodzicom, że powinnam mieć własny pokój, ale jak tylko o tym wspominam, tata zaczyna machać rękami i mówi:

– O nie, nie! Musimy z mamą mieć jakiś kąt tylko dla siebie.

A ja to nie?!

Okropnie jest mieszkać w jednym pokoju z bliźniakami. Nie można w spokoju pomyśleć ani poczytać, bo jak nie siedzą człowiekowi na głowie, to plączą się pod nogami. Na przykład dziś. Przyszłam ze szkoły, zjadłam obiad i chciałam przejrzeć encyklopedię kosmosu, którą dostałam na urodziny, a ci nieznośni bliźniacy akurat urządzili sobie wyścigi samochodów. Szurali po dywanie resorakami, naśladując przy tym odgłosy wyścigówek:

– Brum, brrrumm…! Ziuu, ziuu, ziuu…! Wrrrr…

Uch!

– Niech was czarna dziura pochłonie! – krzyknęłam. Odrzuciłam książkę i zerwałam się z łóżka. – Mamo! – zawołałam, wpadając do kuchni. – Już tego nie wytrzymam. Ja chcę w spokoju poczytać, a Leon i Filip warczą i prychają jak jakieś chore dinozaury! Uszy mi pękają, zrób coś!

– Alusiu. – Mama była ledwo widoczna zza obłoku pary unoszącej się nad garnkiem, w którym coś mieszała. – Jesteś już dużą dziewczynką. Spróbuj poradzić sobie sama, dobrze? Jestem zajęta, szykuję obiad na jutro, a zresztą nie mogę ciągle rozsądzać waszych sporów.

Z rodzicami to tak zawsze!

Wróciłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i nakryłam twarz książką.

– Pju, pju! – słyszałam teraz Leona. – Pjupjupju! Dostałeś z laserowego działa, galaktyczny potworze!

– Arrr! – zaryczał w odpowiedzi Filip. – Blaa, blaaaa, blaaach…!

– Uspokójcie się!! – wrzasnęłam tak, że podskoczyła książka na mojej twarzy.

Z kuchni natychmiast dobiegł ostrzegawczy głos mamy:

– Ala!

Westchnęłam.

– Uspokójcie się – powtórzyłam najspokojniej jak mogłam. – Bo robię coś w a ż n e g o!

– Nieprawda – zaprotestował Filip. – Ty tylko czytasz książkę. Wciąż tylko czytasz i czytasz.

– To nie jest jakaś tam książka. Jest o kosmosie. Bo planuję kosmiczną podróż do najbardziej odległej galaktyki. Jak najdalej od was – dodałam złośliwie.

Zrobiło się cicho. Cisza trwała dłużej niż chwilę, co bardzo mnie zdziwiło. Zdjęłam encyklopedię z twarzy. Bliźniacy wpatrywali się we mnie szeroko otwartymi oczami.

– E tam – odezwał się w końcu Leon. – Nie można podróżować w kosmosie.

– Nie można – zgodził się Filip. – Jak się nie ma rakiety.

To podsunęło mi pewien pomysł. Może dzięki temu dadzą mi poczytać w spokoju…

– Przecież można ją wypożyczyć. W wypożyczalni pojazdów kosmicznych. Ja tak właśnie robię. Rakieta podlatuje nocą, wsiada się na pokład i podróżuje do rana.

Bliźniacy wymienili spojrzenia.

– Akurat!

– Zmyślasz. Mamo, a Ala kłamie!

– Jak sobie, chłopaki, chcecie. – Wzruszyłam ramionami. – Jeśli powiecie o tym mamie, to nie pozwoli mi polecieć. Znacie ją: powie, że w kosmosie jest za zimno i że się przeziębię. A jak będziecie siedzieć cicho, to może zabiorę was na przejażdżkę.

Przynęta chwyciła. Bliźniacy chwilę szeptali między sobą, w końcu Leon wbił we mnie spojrzenie i spytał:

– A prawo jazdy? Nie masz prawa jazdy. A bez niego nie można prowadzić żadnych pojazdów!

Spryciarze.

– Mam prawo jazdy – rzuciłam lekko. – Międzygalaktyczne.

Leon oczywiście nie uwierzył.

– Prawo jazdy mają tylko dorośli!

Ale i na to miałam odpowiedź.

– Na Ozyrysie prawo jazdy dają ludziom od lat siedmiu. Bo oni liczą jeden rok życia człowieka jak trzy ozyryskie. No wiecie, tak jak ludzie liczą psie lata: jeden rok psiego życia to jak siedem lat ludzkich, czy jakoś tak. Czyli na Ozyrysie mam o wiele więcej lat niż tu, na Ziemi. Tam jestem już dorosła. A zresztą nowoczesnymi rakietami i tak sterują komputery pokładowe.

– Aha…! – Filip pokiwał głową.

Ale z Leonem nie poszło tak łatwo.

– Jak masz prawo jazdy, to pokaż.

Phi, pomyślałam. Poczekaj tylko, braciszku.

Sięgnęłam pod łóżko po pudełko w kwiatki, w którym trzymam różne swoje skarby: kamień, który wygląda jak skamieniałe jajo dinozaura, i drugi w kształcie serca, zasuszoną rozgwiazdę, fałszywy ząb rekina świecący w ciemności i takie tam. Przekręciłam kluczyk w malutkiej kłódce.

– Trzymaj. – Podałam Leonowi zardzewiałą blaszkę, którą w zeszłym tygodniu wypatrzyłam na chodniku. Nic nadzwyczajnego, ale zatrzymałam ją, bo miała ciekawy kształt i moim zdaniem wyglądała jak blaszany miś. Nie sądziłam, że do czegoś się przyda, a tu – proszę. Jak znalazł.

– To zwykła blacha – skrzywił się Leon.

– Blacha! – parsknęłam. – A coś ty myślał, że na obcej planecie wszystko wygląda jak na Ziemi? Nie znasz się. Widzisz te wypustki i otworki? Na Ozyrysie tak zapisuje się informacje. Wkładają to do odpowiedniej maszyny i ona wszystko odczytuje: ile mam lat, do jakiego należę gatunku, z której planety pochodzę, jakie pojazdy mogę pilotować. Wszystko!

Leon nie był już taki pewny siebie. Wciąż jednak nie dawał za wygraną.

– A skąd je wzięłaś, skoro to z obcej planety?

– Skąd, skąd! Zamawia się i przysyłają pocztą. Tylko że długo się czeka, jakieś dwa lata, czasem dłużej. No dobra, obejrzeliście już? To oddajcie. Nie chcę, żeby mi prawo jazdy zginęło.

Leon z ociąganiem oddał zardzewiałą blaszkę. Włożyłam ją do pudełka, zamknęłam je i wsunęłam pod łóżko.

– To co? – spytałam, układając się na łóżku. – Będziecie teraz cicho? Dacie mi w spokoju zaplanować trasę?

Bracia zerknęli na siebie.

– Dobra – kiwnął głową Leon. – Ale pod jednym warunkiem.

– Że nas zabierzesz na kosmiczną przejażdżkę! – dopowiedział Filip.

– Jasne – machnęłam ręką. – Nie ma sprawy. Umowa stoi.

Byłam z siebie bardzo zadowolona. Bliźniacy zgarnęli swoje zabawki i poszli się bawić do dużego pokoju, a ja umościłam się wśród poduszek, żeby wreszcie w spokoju poczytać.

Myślałam, że na tym ta historia się skończy. Ale bardzo się myliłam.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: