- W empik go
Aleksander Dumas (Ojciec) KATARZYNA HOWARD - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
4 listopada 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Aleksander Dumas (Ojciec) KATARZYNA HOWARD - ebook
Król Anglii Henryk VIII zwierza się swojemu przyjacielowi, którym jest Książę Dierham, iż zamierza po raz kolejny się ożenić. Tym razem nie ma to być księżniczka krwi, tylko piękna młoda kobieta z ludu, którą przez przypadek wynalazł mu jego alchemik Fleming. Ową kandydatką jest Katarzyna Howard mieszkająca w skromnej chacie za Londynem. Henryk poleca Księciu dyskretnie sprowadzić swoją wybrankę na dwór. Jednakże nie wie, że Katarzyna jest żoną Księcia Dierham, którą ten potajemnie poślubił…
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8324-879-0 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Osoby
HENRI VIII, _HENRYK VIII_ _KRÓL ANGLII_
ETHELWOOD, _KSIĄŻĘ DIERHAM, PAR ANGLII_
LE COMTE DE SUSSEX, _HRABIA SUSSEX_
SIR JOHN SCOTT THE THIRLSTANE, _AMBASADOR JAKUBA V_
SIR THOMAS CRANMER, _ARCYBISKUP CANTORBÉRY_
JACK FLEMING, _ALCHEMIK_
LE PRÉSIDENT DE LA CHAMBRE DES PAIRS, _PRZEWODNICZĄCY_
_IZBY PARÓW_
LE LORD CHAMBELLAN, _SZAMBELAN_
LE DUC DE NORFOLK, _KSIĄŻĘ NORFOLK, GENERAŁ BRONI_
CATHERINE _(KATARZYNA)_ HOWARD
LA PRINCESSE (_KSIĘŻNICZKA)_ MARGUERITE
KENNEDY, PIASTUNKA _KATARZYNY HOWARD_
LA DUCHESSE DE ROKEBY, _KSIĘŻNA ROKEBY_
LA DUCHESSE D`OXFORD, _KSIĘŻNA D`OXFORD_
L’EXÉCUTEUR, _KAT_
UN HUISSIER, _ODŹWIERNY_
UN GARDIEN DE LA TOUR DE LONDRES, _STRAŻNIK_
_LONDYŃSKIEGO TOWER_
UN CAPITAINE DES GARDES, _KAPITAN STRAŻY_
UN GREFFIER, _KANCELISTA_
UN CRIEUR PUBLIC, _MIEJSKI OBWOŁYWACZ_
UN PAGE DU DUC DE DIERHAM, _PAŹ KSIĘCIA DIERHAM_
SEIGNEURS ANGLAIS, _ANGIELSCY LORDOWIE_
DAMES D’HONNEUR, _DAMY DWORU_
GARDES DU ROI, _STRAŻNICY KRÓLA_
PAGES DU ROI, _STRONNICY KRÓLA_
SEIGNEURS ÉCOSSAIS DE LA SUITE DE SIR JOHN SCOTT, _SZKOCCY PANOWIE,_
_ŚWITA SIR JOHNA SCOTTA_
PEUPLE, _TŁUM_
_Akcja rozgrywa się w Anglii, 1542 r._AKT PIERWSZY
Sir John Scott de Thirlstane
Odsłona pierwsza
_Sala przyjęć w pałacu Whitehall._
SCENA I
_LORD CHAMBELLAN czeka, aż król wstanie z łóżka;_
_wchodzi KSIĄŻĘ NORFOLK, a następnie SIR THOMAS CRANMER._
KSIĄŻĘ NORFOLK
Lordzie Chambellan…
LORD CHAMBELLAN
Tak, Monseigneur?
KSIĄŻĘ NORFOLK
Gdzie jest Jego Wysokość?
LORD CHAMBELLAN
Jest w swojej sypialni z Wielkim Lordem Kanclerzem.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Zatem coś się zmieniło podczas zwykłej ceremonii jego wstawania?
LORD CHAMBELLAN
Nic, mój panie.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Dziękuję. Więc poczekam, aż wyjdzie Wielki Lord Kanclerz.
_(do arcybiskupa Cantorbéry, który właśnie wszedł)_
Witam, monsignor de Cantorbéry.
SIR THOMAS
Witam, milordzie.
_(obydwaj się sobie kłaniają)_
KSIĄŻĘ NORFOLK
Masz jakie wieści z Rzymu, arcybiskupie?
SIR THOMAS
A ty jakie wieści ze Szkocji, milordzie, generale broni?
KSIĄŻĘ NORFOLK
Wciąż jesteśmy w niezgodzie z Ojcem Świętym?
SIR THOMAS
Wciąż jesteśmy w niezgodzie z Królem Jakubem?
KSIĄŻĘ NORFOLK
Tak samo jak Archanioł Michał z Szatanem! Jak sam wiesz, Król wrócił przedwczoraj z Yorku. Jego Królewska Mość spędził tam sześć dni na próżno. Czekał na swojego bezmyślnego siostrzeńca, który po tym czasie wysłał mu jakąś lichą wymówkę; Król wrócił do Londynu wściekły.
SIR THOMAS
Wiadomości z Rzymu są niewiele lepsze niż wiadomości ze Szkocji.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Wszyscy ekskomunikowani… prawda? Król, królestwo, szlachta i cały lud?
SIR THOMAS
Tak, ale zapewne wiesz, że nie jesteśmy za tym, by pozostać z Ojcem Świętym — zgromadzenie dziewiętnastu prałatów i dwudziestu pięciu lekarzy złożyło wczoraj oświadczenie, które odrzuca zwierzchnictwo papieża i w którym to deklarują, że nie rozpoznają w nim innej władzy jak tylko czysto duchową i innego tytułu jak tylko biskupa Rzymu, natomiast ogłaszają Króla Anglii Henryka VIII najwyższą władzą w kwestii religii. Obawiam się, milordzie, że wyniknie z tego wojna na śmierć i życie, podobnie jak z Królem Jakubem.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Jednak mniej niebezpieczna, zgodzisz się. Papieskie gromy nie obalają tronów.
SIR THOMAS
Nie, ale wciąż zapalają stosy.
KSIĄŻĘ NORFOLK
_(z ponurą miną)_
Nie wspomnę o tym, że ten wiatr wojny, który dociera do nas ze Szkocji, najprawdopodobniej ich nie ugasi. Bo Jego Wysokość Jakub V wspiera ekskomunikę papieża i ma pretekst do wypowiedzenia wojny po swoim małżeństwie z Marią de Guise i akceptacji tytułu obrońcy wiary, który nadał mu Paweł III. Tak więc wcale się nie mylisz, że to prawdziwa zapowiedź wojny.
LORD CHAMBELLAN
Ciszej, panowie! Wydawało mi się, iż słyszałem głośną rozmowę Króla.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Cisza! Oto Jej Wysokość Księżniczka Marguerite.
SIR THOMAS
Kim jest ten młody dżentelmen, który jej towarzyszy?
KSIĄŻĘ NORFOLK
To hrabia Sussex, który przybył z Francji, odebrać dziedzictwo ojca i zająć miejsce w Izbie Wyższej, które po jego śmierci pozostawało puste.
SCENA II
_Te same osoby,_ _KSIĘŻNICZKA MARGUERITE,_ _HRABIA SUSSEX; DAMY DWORU, PANOWIE ZE ŚWITY KSIĘŻNICZKI, następnie ETHELWOOD._
SUSSEX
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Księżną d’Étampes na dworze Króla Franciszka I, miała na sobie sukienkę z absolutnie takiej samej tkaniny, jak ma Wasza Wysokość.
MARGUERITE
Masz dobrą pamięć, milordzie, a jeśli nasz łaskawy brat i władca pozwoli, uczynimy cię wielkim mistrzem naszej garderoby. Rzeczywiście ta tkanina pochodzi z zagranicy, Henryk otrzymał ją wraz z innymi darami przesłanymi mu przez Króla Francji jako znak wielkiej przyjaźni. I w ten sam sposób podarował ją również mi… Witaj, monsignor de Cantorbéry. Witaj, milordzie.
_(Książę Norfolk i arcybiskup kłaniają się)_
SUSSEX
_(po nieznacznym lekceważącym przywitaniu się z nimi)_
Jako znak wielkiej przyjaźni, powiadasz, pani?… To mnie doprowadza do rozpaczy! Albowiem obiecaliśmy sobie z monsignorem de Montmorency i de Guise, że ta wielka przyjaźń nie będzie trwała wiecznie.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Jak to, czyżbyś chciał nas skłócić z Francją, hrabio?
SUSSEX
Ależ robimy wszystko, co w naszej mocy, milordzie generale broni. Nasi sąsiedzi mogą lada dzień spiąć ostrogami konie, a ten kawałek ziemi, który Król Henryk trzyma w Calais, daje im nadzieję, iż mogą wkrótce ponownie przepłynąć morze, by zaofiarować nam swą zemstę.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Niestety, milordzie, myślę, że teraz Jego Wysokość ma zbyt wiele do zrobienia, aby wziąć pod uwagę twoje plany polityczne, tak głębokie i korzystne, jak mogłoby się wydawać. Niemniej panowie Montmorency i Guise mogą przepłynąć morze bez strachu. Wierzę nawet, że w tej chwili dwa miecze tak odważne i tak wierne jak ich nie byłyby źle przyjęte na dworze Króla Jakuba V. I mam nadzieję, milordzie, zaliczyć cię do wodzów armii, którą poprowadzę do granicy — będzie to dobra okazja, jeśli zechcesz z niej skorzystać, by spotkać się ze swymi przyjaciółmi na skraju Tweedu, zanim udasz się na brzeg Sekwany.
SUSSEX
Stanie się tak, jak mówisz, mości książę, o ile Bóg lub Król temu nie przeszkodzą. Istnieje stare angielskie przysłowie, które mówi, że ilekroć na naszej wyspie zajaśnieją dwa ostrza mieczy połyskujące w słońcu, wówczas wystarczy spojrzeć na bok hrabiego Sussex, aby znaleźć tam pustą pochwę miecza.
SIR THOMAS
Jest, jak mówisz, milordzie. To przysłowie jest tak stare, iż już niewielu je pamięta, co więcej — zaczyna wychodzić z użycia.
SUSSEX
Dostałoby nowe życie, milordzie, gdybym był w Anglii podczas procesu nieszczęśliwej Anne Boleyn, bo być może gdybym nie wyjechał, byłoby lepiej — nie mówię, że dla na mojego honoru, który dzięki Bogu nie potrzebuje nowego blasku, ale dla Króla, pana mojego i twojego, albowiem być może mógłbym uchronić go od tego niefortunnego obowiązku.
SIR THOMAS
Jeśli dobrze cię rozumiem, milordzie, masz na myśli, że broniłbyś królowej?
SUSSEX
Tak, monseigneur, na dwa sposoby.
SIR THOMAS
Czy możemy je poznać?
SUSSEX
W parlamencie zaświadczyłbym własnym słowem honoru.
SIR THOMAS
A jeśli Król rozkazałby ci milczeć, tak jak to mnie nakazał?
SUSSEX
Wówczas walczyłbym własnym mieczem.
MARGUERITE
Milordzie, zapominasz, że mówisz o Henryku, który jest twoim Królem, przede mną, która jest jego siostrą.
SUSSEX
Wybacz, pani, ale gdy widziałem tak rozproszony wzrok Waszej Wysokości, miałem nadzieję, że dźwięk mojego głosu nie dojdzie do jej ucha.
MARGUERITE
Milordzie, odkąd Bóg obdarzył mojego brata łaską posiadania syna, straciłam wszelkie nadzieje na wstąpienie na tron Anglii, a tym samym wszelkie pragnienie edukacji w sprawach wojny i polityki. W przeciwnym razie z największym zainteresowaniem słuchałabym tej wojennej dyskusji, którą właśnie rozpocząłeś z arcybiskupem Cantorbéry.
SUSSEX
Ach! Pani, jeśli słowa, które przed chwilą powiedziałem — choć nieistotne — wyszłyby z ust innej osoby, którą mógłbym wymienić… Wasza Wysokość byłaby o tej godzinie buntownikiem, ponieważ obawiam się, że z powodu wiedzy o kwestiach politycznych i sprawach wojennych zapomniałaby o istnieniu swojego siostrzeńca Księcia Edwarda.
MARGUERITE
Milordzie, nie wiem, czy siostra Franciszka I zezwala kawalerom francuskim, aby czynili podobne uwagi w jej obecności, ale wiem dobrze, że jeśli zostaną powtórzone przed siostrą Henryka VIII, będzie ona zmuszona poskarżyć się królowi Anglii.
ODŹWIERNY
_(przy tylnych drzwiach)_
Milord Ethelwood, książę Dierham.
_(wchodzi ETHELWOOD)_
SUSSEX
Przybywasz w bardzo odpowiednim momencie, milordzie, aby przyłączyć się do wstawiennictwa w sprawie, którą już prawie przegrałem w trybunale Jego Wysokości.
ETHELWOOD
Hrabio, wybrałeś złego obrońcę. Jak widzisz, ja sam muszę błagać o wybaczenie, bo jeśli przybyłem wystarczająco wcześnie, aby złożyć hołd Jego Wysokości, to jednak zbyt późno, aby złożyć go u stóp Jej Wysokości.
MARGUERITE
Czasami łatwiej jest wybaczyć nieobecnym niż obecnym, ponieważ nieobecność, milordzie, może się wiązać jedynie z oskarżeniem o zapomnienie.
ETHELWOOD
Jednakże wiesz, pani, jak niesprawiedliwie mogłoby to mnie obciążyć. Zamieszanie wywołane przez wysłanników Szkocji i otaczający ich tłum zatrzymały mnie przy bramie pałacu wbrew mej woli.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Jak to, milordzie, więc oni tam są?
ETHELWOOD
Oczekują na audiencję Jego Wysokości.
_(Słychać dźwięk dud, któremu towarzyszą okrzyki)_
SUSSEX
Ech! Więc to oni… Do licha!… Dają nam ten koncert.
KSIĄŻĘ NORFOLK
To marsz Mac-Lellana i okrzyki wojenne.
SUSSEX
Pani, nasz generał broni zasługuje na tę uprzejmość, którą uczyniłaś mi wcześniej. Bo on, jeśli się nie mylę, ma lepszą pamięć niż ja.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Milordzie, możesz wierzyć staremu żołnierzowi, że kiedy raz usłyszysz ten marsz i okrzyki na polu bitwy, to już zawsze będziesz je rozpoznawał, a przy niektórych okazjach możesz nawet się obudzić z drżeniem, ścigany przezeń w swych snach.
MARGUERITE
_(do ETHELWOODA)_
Te okrzyki i dzika muzyka przerażają mnie, milordzie.
_(Odsuwa się na bok. W tej chwili HENRYK gwałtownie otwiera drzwi swej sypialni, słucha przez chwilę, nic nie mówiąc)_
SCENA III
_Te same osoby,_ _HENRYK VIII,_ _następnie SIR JOHN SCOTT_
HENRYK
_(krzyżuje ramiona)_
Na Świętego Jerzego! Panowie, czyż nie słyszeliście tego, co ja? Czy to tylko sen? Okrzyki i marsz wojenny Szkotów na dziedzińcu pałacu Whitehall!
SUSSEX
Panie, oni musieli chyba zbyt często słyszeć angielskie trąbki na dziedzińcu pałacu Stirling!
HENRYK
Masz rację, hrabio, ale te nie wydawały dźwięku, który byłby w stanie wskrzesić zmarłych z ich grobów… Ech! Poczekaj, co na to powie mój stary alchemik Fleming, który właśnie z drżeniem wychodzi ze swojego laboratorium, aby nas zapytać, czy to, co usłyszał, to nie trąby sądu ostatecznego.
FLEMING
_(podnosi gobelin głową i z niskich, łukowatych drzwi rozgląda się na wszystkie strony)_
Panie!…
HENRYK
_(śmiejąc się)_
Wejdź, stary proroku! To nic! To nic więcej niż piskliwe wycie lisa, które próbuje zagłuszyć ryk angielskiego lwa… Mój kuzynie Norfolk, przyprowadź tych górali… aha, zapytaj przy okazji naszych trębaczy, czy nie pamiętają marsza Flodden.
_(Norfolk wychodzi. Henryk idzie na tron)_
Witaj, moja siostro… Witam wszystkich panów i milordów… Zbliż się do naszego tronu, Sir Thomasie Cantorbéry. No cóż, wiemy, że lew angielski jest potężny i niezwyciężony tylko dlatego, że wspierają go z jednej strony _(wyciąga rękę do Ethelwooda)_ odwaga szlachty, _(wskazując drugą ręką na arcybiskupa)_ a z drugiej — mądrość Kościoła.
_(do księżniczki Marguerite, która wstała)_
Dokąd idziesz, Marguerite?
MARGUERITE
Panie, przyszłam tu wziąć udział w ceremonii twojego wstawania, a nie być świadkiem działań wojennych. Mam więc nadzieję, że domyślasz się, iż moje miejsce…
HENRYK
Powinno być częściej na Radzie, a rzadziej na balu — zapominasz, że u nas w Anglii kobiety mają prawo do sukcesji tronu? A jeśli coś złego przydarzyłoby się Księciu Edwardowi…
MARGUERITE
Ufam, że Bóg uwolni Jego Wysokość od takiego nieszczęścia…
HENRYK
Hrabio Sussex, mógłbyś towarzyszyć Jej Wysokości do jej komnaty, po czym natychmiast tu powrócić?
_(Sussex kłania się i wychodzi z księżniczką. Słychać odpowiedź angielskich trąb na dudy szkockie. Henryk zasiada na fotelu z herbem Anglii — mebel służy jako jego tron)_
KSIĄŻĘ NORFOLK
_(wchodząc)_
Sir John Scott de Thirlstane, wysłannik Króla Szkocji, prosi o zaszczyt bycia przedstawionym w obecności Waszej Wysokości.
HENRYK
Wprowadź.
_(wchodzi Sir John)_
Witam, Sir Johnie. Dzisiaj my również przyznajemy, że jesteście godni przyjętego przez was motta: „Zawsze gotów, by stanąć do walki”.
SIR JOHN
Zwłaszcza jeśli chodzi o honor mojego Króla i kraju, panie, bo wtedy mogę dumnie dążyć do tego, aby stale być go godzien.
HENRYK
Wiemy, Sir Johnie, że jesteś odważnym i lojalnym sługą. Wybór posłańca jest dla mnie równie przyjemny, jak będzie przesłanie. Mój siostrzeniec dopuszcza moje roszczenia, prawda? A to ma na celu nadanie większego rozgłosu jego poddaniu się… Zamiast znaleźć mnie w Yorku, gdzie czekałem osiem dni na debatę między nami, aby potajemnie omówić interesy polityczne i religijne naszych dwóch królestw, teraz przysyła ambasadora, by prosić mnie o publiczne posłuchanie?
SIR JOHN
Panie, instrukcje, które otrzymałem od mojego Króla, są jasno sprecyzowane.
HENRYK
Tym lepiej! Czy w końcu zgodzi się przyjąć zreformowaną religię, zniszczyć klasztory swego królestwa i uznawać papieża za zwykłego biskupa Rzymu?
SIR JOHN
Panie, Szkocja i jej Król są katolikami duszą i sercem od trzeciego wieku. Dla nich następca Świętego Piotra zawsze będzie namiestnikiem Chrystusa, a lud i monarcha pozostaną wierni zarówno wierze, jak i odwadze swoich ojców.
HENRYK
No cóż! Sojusz Króla Jakuba z fanatyczną rodziną De Guise sprawia, że zgaduję odpowiedź na moje pierwsze pytanie. Później zdecyduję, jaki to będzie miało wpływ na zachowanie pokoju lub wywołanie wojny.
SIR JOHN
Mamy nadzieję, że Wasza Wysokość będzie miał rękę tak samo potężną, jak i sprawiedliwą, że ani powiew fanatyzmu, ani chęć kierowania się własnym interesem nie przeważą szali.
HENRYK
Decyzja, którą podejmę, Sir Johnie, będzie zależeć w mniejszym stopniu od odpowiedzi, jakiej mi udzieliłeś, ale w większym od tej, której mi udzielisz.
SIR JOHN
Zatem słucham Waszej Wysokości z największym szacunkiem.
HENRYK
Więc mój siostrzeniec Jakub V zgadza się złożyć mi hołd za koronę Szkocji, tak jak robili to moim ojcom jego ojcowie od roku 900? Tak jak Éric złożył Edwardowi I, a Malcolm III — Edwardowi Wyznawcy, Wilhelmowi Zdobywcy i Wilhelmowi II, którego zwano Rudym… podobnie jak to uczynił Edgar, syn Malcolma III, Henrykowi I, jak David, brat i następca Edgara, Cesarzowej Matyldzie, jak syn Dawida — Stefanowi I, jak Wilhelm, wnuk Dawida, i cała szkocka szlachta –Henrykowi II, Ryszardowi I (Lwie Serce) czy jego bratu królowi Janowi? Hołd, który przybrał bardziej święty charakter, jako że odbył się w tamtym czasie publicznie na wzgórzu Lincoln i został zaprzysiężony na krzyż arcybiskupa Cantorbéry. Wiemy również, że taki hołd został ponownie złożony przez Jana de Baliol Edwardowi I (którego zwano Długonogim i który był synem Henryka III), a następnie — przez Edwarda de Baliol Edwardowi III, co zostało przerwane za panowania Ryszarda II i Henryka IV. Niemniej, Sir Johnie, wiesz równie dobrze jak my, że ta przerwa była spowodowana wojnami domowymi, które pustoszyły Anglię pod rządami tych dwóch władców, bo zgodnie z prawdą kiedy Henryk V, ich następca, nakazał królowi Szkocji towarzyszyć mu jako wasalowi w jego wyprawie za granicę, Król Szkocji był mu posłuszny. Nie powinniśmy też brać pod uwagę przerwania tego hołdu za panowania Ryszarda III… Albowiem Ryszard III był uzurpatorem i jako taki nie miał prawa się go domagać. Henryk VII, mój ojciec, zbyt aktywnie zajmował się frakcjami politycznymi i religijnymi, które podburzały królestwo wewnątrz, by spoglądać poza jego granice, nie zażądał więc tego hołdu od króla Jakuba IV, wiem o tym. Ale ja, Sir Johnie, ja, wykonawca niebiańskiej zemsty, który utopiłem buntowników w ich własnej krwi, spaliłem heretyków w płomieniach, sprawiłem, że armie wroga zniknęły na polu bitwy, gdzie w nich uderzyłem; ja, który widząc starą Anglię niszczoną przez cztery wieki przez uderzenia wojny domowej i pogrążoną przez tysiąc lat w ciemności obłędu, musiałem wyciągnąć rękę, tak jak to zrobił Bóg w chaosie, by dać pokój i światło — boskie dary, które do tego czasu zstąpiły jedynie z nieba. Ja powiadam raz jeszcze: nie ulegnę, dopóki wszystko nie zostanie przywrócone do swojego pierwotnego stanu. Szkoci są winni hołd szlachcie, szlachta Szkocji — Królowi, Król Szkocji — Królowi Anglii, a Król Anglii — Bogu!
SIR JOHN
Wybacz mi, panie, jeśli tym razem znów będę zmuszony udzielić Waszej Wysokości odpowiedzi przeciwnej do tej, której się wydawał oczekiwać, ale hołd starożytnych królów Szkocji był składany przodkom Waszej Wysokości tylko w odniesieniu do ziem, które posiadali w Anglii, podobnie jak królowie Anglii oddawali hołd Królom Francji w odniesieniu do księstw Guyenne i Normandii. Wasza Wysokość jest zbyt dobrze zaznajomiony z naszą wspólną historią, aby nie pomylić hołdu hrabstwa Huntingdon z hołdem królestwa oraz hołdu poszczególnych Królów Northumberland z hołdem Królów Szkocji. Co do tego, co wydarzyło się za panowania Baliola — Anglia nie może wyciągnąć z tego żadnych konsekwencji, ponieważ nasza szlachta zawsze protestowała przeciwko temu aktowi. John de Baliol zapłacił hołd, to prawda, Edwardowi I w uznaniu za pomoc, jakiej ten ostatni udzielił mu, aby mógł wstąpić na tron, ale stracił szacunek dla swej szlachty i przyjaźń swego ludu, a Król Jakub V jest za bardzo ceniony przez jednych i zbyt kochany przez drugich, aby mógł być kiedykolwiek narażony na takie nieszczęście.
HENRYK
Zatem mój siostrzeniec nie chce mnie uznać za swojego pana?
SIR JOHN
On odmawia.
HENRYK
I z góry rozważył wszystkie konsekwencje tej odmowy?
SIR JOHN
Bez względu na to, kim są, królowie Szkocji mają zwyczaj w pierwszej kolejności noszenia ręki na mieczu, zanim włożą na siebie koronę.
HENRYK
_(powstaje)_
To dobrze. Sir Johnie de Thirlstane, bardzo dobrze! Bo jesteśmy zmęczeni tymi wszystkimi przysięgami i powtarzanymi hołdami. Posłuchaj więc! Do tej pory mogłem zadowolić się tym, o co cię prosiłem, jednak teraz potrzebuję czegoś innego. Ręka Boga umieściła pośrodku oceanu, z dala od innych krajów świata, dwa nasze narody, stojące naprzeciw siebie na tej samej ziemi, ale nierówno nią pomiędzy sobą podzielone. Dla ich separacji Bóg wyznaczył koryto rzeki Tweed — to wystarczy, by oddzielić dwie prowincje, jednakże nie dwa królestwa. Przez tysiąc lat najczystsza krew dwóch narodów nie przestawała barwić na czerwono raz jednego brzegu, innym razem — drugiego. Przez tysiąc lat Anglia nie miała ani jednego wroga, którego Szkocja nie miałaby za sprzymierzeńca; przez tysiąc lat w Szkocji nie toczyła się wojna domowa, w której potężny oddech Anglii nie wznieciłby ognia w jej miastach; między naszymi dwoma narodami jest nienawiść, którą matka przekazuje córce z mlekiem, a ojciec synowi — z mieczem… Cóż, Sir Johnie, ta nienawiść trwałaby z pokolenia na pokolenie do dnia sądu, gdyby Henrykowi VIII Królowi Anglii nie przyszło do głowy, iż należy ją skończyć za jego panowania, jednak ów hołd nie był dla mnie wystarczający. Tym, czego potrzebuję, jest podbój ziem, a dwie korony i dwie głowy to zbyt dużo jak na jedną wyspę… Od dzisiejszego dnia nie będzie już króla Anglii i króla Szkocji, będzie tylko albo król Anglii, albo Szkocji, to wszystko! Bóg zastępów zdecyduje, czy ten król powinien nazywać się Henryk VIII czy Jakub V.
SIR JOHN
Panie, Bóg Zastępów jest również Bogiem Sprawiedliwości.
HENRYK
I masz na to dowód, Sir Johnie. Spójrz na lewo: oto ta zbroja należała do Króla Jakuba IV, który poległ wraz ze swoim synem, dwunastoma hrabiami i siedemnastoma baronami na polu bitwy pod Flodden. Dostrzegasz na napierśniku otwór, przez który weszło żelazo, a przez który uszło życie, prawda? No cóż, więc przysięgam tutaj na swą koronę i berło, Sir Johnie, że bez względu na to, jaką zbroją okryta będzie Szkocja i jakkolwiek byłaby ona hartowana, zrobię w niej na tyle szeroki i wystarczająco głęboki otwór, by w końcu cała ta zbuntowana krew wypłynęła z jej serca.
SIR JOHN
Zanim jednak do niej dotrzesz, panie, będziesz musiał zniszczyć wszystkie jej miasta i wymordować do ostatniego wszystkie jej dzieci… Co do mnie, Wasza Wysokość był na tyle miły, aby mi powiedzieć, że jestem godny mego motta… dlatego źle bym się czuł, gdybym cię nie pożegnał tak szybko, jak to tylko możliwe, ponieważ chcę się znaleźć na czele pierwszych żołnierzy, którzy będą maszerować przeciw tobie, zgodnie z sentencją mego kredo: „Zawsze gotów, by stanąć do walki!”.
HENRYK
Idź więc, Sir Johnie, nie powstrzymujemy cię. Królowie Anglii również mają dewizę, której nigdy nie dali popaść w zapomnienie. Chcę, ażeby jeszcze w ciągu miesiąca jej ogniste litery unosiły się nad tak wieloma miastami, by z każdej części Szkocji można było przeczytać jej słowa: „Bóg i moje prawo”! Panowie, czyńcie honory ambasadorowi nie Króla Szkocji, ale naszego siostrzeńca Jakuba V… Zostań, mój panie Ethelwood, muszę z tobą porozmawiać.
SCENA IV
_HENRYK, ETHELWOOD_
HENRYK
_(biorąc rękę Ethelwooda, przechadza się z nim)_
No i co, mój książę Dierham, co sądzisz o uporze naszego siostrzeńca?
ETHELWOOD
Że żaden Król nigdy nie wybrał ambasadora jeśli nie bardziej szanowanego, to przynajmniej bardziej zwięzłego w swoich odpowiedziach.
HENRYK
Tak, tak, Sir John jest zacnym Szkotem, który ma tylko jedną wadę: przekonanie, że wciąż żyje w czasach Roberta Bruce’a i Williama Wallace’a. Myśli, że po sześciu stuleciach serca jego rodaków dalej są takie same tylko dlatego, że napierśniki, które je pokrywają, są identyczne; to posąg starodawnych czasów umieszczony jako kamień milowy na drodze świata, który nie dostrzega swymi kamiennymi oczyma, że kolejni potomkowie słabną z pokolenia na pokolenie… Gdzie są James Douglas i Randolphs? Obecnie nazywają się Olivier Sainclair lub Maxwell… godne politowania! Milordzie, mówię ci, to nie wojna sprawia, że kilka pojedynczych włosów mi siwieje, bez względu na to, czy będę ją toczył osobiście, czy wyślę Księcia Norfolk na moje miejsce. Mój miecz jest długi i ostry, a tam, gdzie nie sięgnie, rzucę nim jak włócznią! Jednakże to nie to czyni mnie nieszczęśliwym, milordzie, to nie to…
_(upada na fotel)_
ETHELWOOD
Jesteś nieszczęśliwy, panie!… Ty, który triumfujesz na zewnątrz i wewnątrz swojego królestwa, Ty, który gasisz niezgodę Białej Róży oraz Czerwonej Róży Yorku i Lancaster… Ty, który zasiadasz na tronie, stawiając jedną stopę na wojnie zagranicznej, a drugą na wojnie domowej, i któryś powiedział do wzburzonej Francji i Anglii to, co Bóg powiedział do fal morskich: „Dosyć! Uciszcie się! Bądźcie spokojne!”… Niech Wasza Wysokość mi wybaczy, ale to nieuniknione, że twoje ludzkie ambicje są większe niż cała kula ziemska, odkąd świat ci nie wystarcza.
HENRYK
Książę! Ani gwałtowność wiatru, fal, ani gwałtowność burz czy oceanu nie zatapiają solidnie zbudowanego statku. To czyni ukryta skała pod powierzchnią morza, której rana jest śmiertelna, ponieważ pozostaje niewidoczna. Tak, jestem królem, wielkim i potężnym, to prawda! Pewnie nie ma wśród moich poddanych takiego, który by mi nie zazdrościł posiadanego bogactwa i szczęścia, a jednak czasami ja zazdroszczę najuboższemu z moich poddanych.
ETHELWOOD
Ty, panie?
HENRYK
Tak, ponieważ sama korona i berło człowiekowi do życia nie wystarczą, potrzeba mu też poduszki, na której będzie mógł odpocząć od ich ciężaru. Obok życia publicznego potrzeba również cieszyć się życiem prywatnym, obok wspaniałości pałacu potrzeba domowego szczęścia… No cóż, najbiedniejszy z moich poddanych może mieć żonę i dzieci, które go kochają: najuboższy z moich poddanych jest zatem szczęśliwszy ode mnie!
ETHELWOOD
A królowe, twoje żony, panie, one cię kochały i zostawiły dzieci, które cię kochają.
HENRYK
Królowe, moje żony? Masz na myśli Katarzynę Aragońską, która zaręczona była z moim bratem, zanim została moją żoną? To spowodowało we mnie tak wielkie wyrzuty sumienia, iż byłem zmuszony unieważnić z nią kontrakt małżeński i ją odprawić. Masz na myśli Anne Boleyn, której złe obyczaje zaprowadziły ją z mojego łóżka na szafot? Jeanne Seymour, anioła, który zstąpił z nieba i przez to samo skruszone i zazdrosne niebo został ponownie wezwany? Anne de Clèves, która — jak mi powiedziano — miała być piękna i pełna wdzięku, zgodnie z portretem d’Holbeina… a kiedy przyjechała… i kiedy zmuszono mnie ślubu… Ach, ta przynajmniej sama wymierzyła sobie sprawiedliwość i zadowoliła się tytułem „Drogiej Królewskiej Siostry”… No cóż mi teraz pozostało z tych czterech małżeństw? Wspomnienie kilku szczęśliwych dni, dwadzieścia lat wyrzutów sumienia, żal, wstyd i strapienie, dwie córki, które według prawa są niezdolne do panowania, oraz syn, którego Bóg uznał za niezdolnego, by żyć pełnią życia.
ETHELWOOD
Panie, jesteś jeszcze bardzo młody, a nowe małżeństwo może dać ci wszystko, czego ci do tej pory brakowało.
HENRYK
Tak, wiem o tym i dlatego zamierzam ponownie spróbować… ale tym razem przysięgam, milordzie, nie będę szukał żony ani na największych dworach, ani w najlepszych domach książęcych. Mam dość patrzenia, jak Europa wtrąca się w moje swary małżeńskie. Mój rozwód z Katarzyną Aragońską doprowadził mnie do wojny z Holandią, Hiszpanią i Świętym Cesarstwem Rzymu, a odesłanie Anne de Clèves przyniosło bunt przeciwko mnie w Hainaut, Flandrii i być może nawet we Francji… Jednakże — ponieważ jestem najpotężniejszy w odmętach morza, gdzie pozostaję odizolowany od innych — żaden sojusz przeciwko mnie nie może zwyciężyć mojej siły, bo cała moja siła jest we mnie. Jedynym, czego mi potrzeba, jest młoda kobieta, którą mógłbym kochać. Niemniej musi ona być piękna, aby mogła zaspokoić mą dumę, i roztropna, abym mógł jej zaufać. Nie dbam o to, z jakiego stanu będzie się wywodzić, może pochodzić spośród ludu. Mam dwóch ministrów, jednego wyciągnąłem od stołu rzeźnika, a drugiego — z kuźni kowala, więc mogę także z piersi wasala wyciągnąć królewskiego księcia.
ETHELWOOD
Ale ten skarb młodości, piękna i niewinności — w jakim kraju Wasza Wysokość zamierza go szukać?
HENRYK
Jeśli to, co mi powiedziano, jest prawdą, mój drogi książę, to nie będę musiał stawiać stopy na kontynencie, aby ją znaleźć.
ETHELWOOD
Bez wątpienia jakiś opiekuńczy geniusz starej Anglii strzeże tej przeznaczonej dla ciebie dziewicy w jakimś ukrytym zakątku królestwa… na przykład na wyspie Staffa w grocie Fingala?
HENRYK
Nie, milordzie. Jej historia, jakkolwiek może być wspaniała w przyszłości, okazuje się mniej poetycka w przeszłości… Stara niania wychowała ją z braku rodziców, mieszka trzy mile od Londynu, nad brzegiem Tamizy, w bardzo skromnie wyglądającym domu.
ETHELWOOD
Panie… Imię tej młodej dziewczyny jest prawdopodobnie zbyt wielką i ważną tajemnicą polityczną dla uszu tak niegodnych, jak moje…
HENRYK
Nie, mój kuzynie, wręcz przeciwnie, bo do tego, o co zamierzam cię prosić, nawet konieczne jest, abyś je poznał… Ona ma na imię Katarzyna Howard.
ETHELWOOD
_(opierając się o fotel)_
Katarzyna Howard!
HENRYK
Tak, milordzie!
_(uśmiecha się)_
To bardzo ładne, choć nieznane imię, prawda? Tak nieznane, iż potrzeba było oka mojego alchemika Fleminga, aby wyczytać je z tej księgi Boga, którą nazywamy ziemią, pośród dwunastu milionów imion zapisanych na karcie zwanej moim królestwem.
ETHELWOOD
A jak… Fleming je odkrył?
HENRYK
Och! W najprostszy sposób, i to bez konieczności uciekania się do jakichś czarów lub zaklęć! Szukał w okolicy Londynu zioła niezbędnego do jego operacji chemicznych, gdy — zaskoczony deszczem — poprosił o azyl w odosobnionym domu, w którym mieszka ta młoda dziewczyna. Taki wspaniały skarb zaskoczył go, a ponieważ znał moje intencje, kiedy wrócił, powiedział mi o niej… od tego czasu wszystkie kabały, gwiazdy i liczby dowiodły mu, że ona jest tą kobietą, której potrzebowałem — młodą, piękną i roztropną… Ten szalony starzec ręczy mi swoją własną głową, że ona posiada te trzy cechy…
ETHELWOOD
Wasza Wysokość postanowił zrobić coś tak ważnego, opierając się na słowie mężczyzny, którego sam nazywa szalonym starcem?
HENRYK
Nie, książę Dierham, ponieważ przygoda, która przydarzyła się nam z Anne de Clèves, sprawiła, że teraz jesteśmy nieufni i nie angażujemy się wcześniej w naszą królewską miłość, zanim nie dowiemy się, czy kobieta, której zamierzamy ją zaoferować, jest tego warta… Tak więc wczoraj, kiedy Rada się zakończyła, prowadzony przez naszego starego alchemika przebranego za rycerza z dawnych czasów, popłynąłem w górę Tamizy bez broni i liberii — aż do miejsca, gdzie mieszka ta dama, która tak bardzo zajmowała nasze myśli…
ETHELWOOD
A tam?…
HENRYK
Tam ujrzeliśmy ją, wspartą na ramieniu starej kobiety… wędrującą wzdłuż brzegów rzeki… melancholijnie i marzycielsko zamyśloną, jakby przeczuwała swoje wielkie przeznaczenie…
ETHELWOOD
I… i Fleming przesadził?
HENRYK
Nie, nie!… Fleming nie dorównał prawdzie… Milordzie, ona zdecydowanie przewyższyła wszystko, co o niej powiedział, ma piękno Anne Boleyn, a wdzięk Jeanne Seymour…
ETHELWOOD
I rozmawiałeś z nią?
HENRYK
Nie, milordzie, ponieważ kiedy zobaczyła, że nasza łódź płynie w jej kierunku, odeszła… Oczekiwałem, iż zobaczę ją jeszcze dziś lub jutro… ale teraz ta wojna ze Szkocją stała się tak pilną sprawą, iż pozbawia mnie wszelkiego wolnego czasu, dlatego powziąłem nowe postanowienie, milordzie: jutro wyjedziesz, aby ją tu sprowadzić. Spośród moich sług wybierzesz eskortę według własnego uznania i przyprowadzisz tę młodą kobietę do księżniczki Marguerite, która według mojej rekomendacji umieści ją wśród swoich dam dworu…
ETHELWOOD
Widzę, że Wasza Wysokość nie pozwoli na dłuższą przerwę między jego zerwaniem z Anne de Clèves a małżeństwem z Katarzyną Howard?
HENRYK
Mój kuzynie, ile dni minęło od chwili, gdy Anne Boleyn wspięła się na szafot, do czasu, gdy Jeanne Seymour wstąpiła na tron?
ETHELWOOD
Tyle, ile potrzebowano do ceremonii pogrzebowej, aby złożyć jej ciało w grobie: trzy!
HENRYK
Ile godzin minęło między nieposłuszeństwem Norrisa a rozkazem, jaki wydałem, aby ukarać to nieposłuszeństwo śmiercią?
ETHELWOOD
Tyle, ile potrzebował Lord Kanclerz, aby przebyć drogę z Londyńskiego Tower do Pałacu Greenwich: dwie!
HENRYK
A ile sekund upłynęło od powiadomienia o tym rozkazie do śmierci winowajcy?
ETHELWOOD
Tyle, ile kat potrzebował do podniesienia i opuszczenia toporu: jedna!
HENRYK
Bardzo dobrze, milordzie. Widzę, że dokładnie znasz historię mojego panowania… Rozważ to!
_(wychodzi)_
SCENA V
_ETHELWOOD, następnie FLEMING_
ETHELWOOD
_(przez pewien czas pozostaje przytłoczony, potem idzie do drzwi Fleminga, gwałtownie je otwiera i woła)_
Fleming! Fleming!
FLEMING
_(odpowiada z dna swej piwnicy)_
Kto mnie woła?
ETHELWOOD
Wyłaź ze swej nory, ty lisie kornwalijski… wyjdź na światło dzienne, niewierny! Chrześcijanin chce z tobą porozmawiać!
FLEMING
_(ukazuje się)_
Czym mogę służyć Waszej Wysokości?
ETHELWOOD
Król właśnie wyszedł.
FLEMING
Niech Bóg go strzeże!
ETHELWOOD
_(podnosi kapelusz)_
To życzenie każdego dobrego Anglika.
FLEMING
Dlatego wyrażam je za każdym razem, gdy moje oczy i myśli odrywają się od nieba, by zejść na ziemię.
ETHELWOOD
Bardzo dobrze, jesteś wzorem dla innych! Jednakże Jego Wysokość mówił mi, że nie tylko ograniczasz się do samych życzeń, ale że nawet twoje oddanie posunęło się tak daleko, aby spróbować je spełniać.
FLEMING
Oddałem do dyspozycji Jego Wysokości jedynie moją skromną wiedzę, którą dały mi studia. Może więc rozporządzać nią zgodnie ze swą królewską wolą.
ETHELWOOD
Pod warunkiem że Jego królewska wola udostępni wam z kolei, przypadkiem, całe złoto, którego potrzebują twoje przeklęte ręce, aby dokończyć zadanie, którego się podjąłeś, prawda?
FLEMING
Tylko poprzez rozłożenie na cząsteczki można coś stworzyć… A kiedy człowiek odkryje tajemnicę Boga, będzie równie potężny jak On! Milordzie, jestem już bardzo bliski uzyskania doskonałego wyniku!
ETHELWOOD
I potrzebujesz do tego ogromnych potoków złota, prawda? Z kolei te potoki potrzebują rzek, a rzeki –oceanu.
FLEMING
Bardzo potrzebuję.
ETHELWOOD
Uważasz, że masz już wystarczająco dużo z tego, co Henryk VIII obiecał ci dać za znalezienie młodej, pięknej i cnotliwej kobiety?
FLEMING
Tak, bo za każdym razem, gdy uderzę swoją różdżką w tron Króla, jak Mojżesz w skałę, sprawiam, że zamiast jednego, wyskakują z niej dwa źródła.
ETHELWOOD
No cóż, twoje pragnienie złota uniemożliwiło ci obliczenie zagrożenia, na jakie naraziłeś swoją głowę poprzez zaangażowanie jej w negocjacje równie niebezpieczne jak małżeństwo Henryka, który spośród czterech żon wyrzekł się już dwóch, a zabił jedną.
FLEMING
Podążałem za głosem mojego oddania, który podpowiadał mi: „Zrób to”.
ETHELWOOD
Roztropność nie przypominała ci o nieszczęściu Wolseya i Norrisa?
FLEMING
Monseigneur, tym razem sprawy nie będą miały tak katastrofalnego końca.
ETHELWOOD
Kto ci to powiedział?
FLEMING
Nauka.
ETHELWOOD
Zatem nauka okłamała w tej sprawie mądrego Fleminga!
FLEMING
Jak to?
ETHELWOOD
Albowiem to małżeństwo nie może dojść do skutku!
FLEMING
Niby dlaczego?
ETHELWOOD
Ponieważ ta, którą wybrałeś na podstawie swoich kalkulacji… Katarzyna…
FLEMING
No co?
ETHELWOOD
Ta młoda kobieta, którą ty chcesz skłonić, by poślubiła króla, nazywa się Katarzyna Howard, prawda?
FLEMING
Tak.
ETHELWOOD
Ona jest moją żoną!
FLEMING
Na litość boską! Jestem zagubiony!
ETHELWOOD
Tak, Fleming, jesteś zagubiony! Bo chyba znasz prawo, które Henryk ogłosił po śmierci Anne Boleyn?
FLEMING
Znam je…
ETHELWOOD
Prawo to skazuje na szafot zarówno Królową, jak i inną kobietę, która poślubiłaby Króla i nie była dziewicą, a uprzednio nie przyznałaby się i nie wyznała mu prawdy. Skazuje też wszystkich innych, mężczyzn, kobiety, którzy doradzaliby lub pomagali w tym małżeństwie… Ach! Obiecałeś młodą, piękną i cnotliwą narzeczoną? Katarzyna jest młoda, piękna i cnotliwa, ale wierzysz, że sędzia Katarzyny Aragońskiej i kat Anne Boleyn zadowoliliby się taką cnotą?
FLEMING
Milordzie, ale kiedy wyznasz Królowi wszystko, on ci wybaczy.
ETHELWOOD
Tak, a jako znak przebaczenia uczyni Księżną Dierham damą dworu księżniczki Marguerite, a księcia wyśle, aby wszczął wojnę w Highlands… Nie, Fleming, nie…
FLEMING
Och! Monseigneur! Monseigneur! Zlituj się nade mną!
ETHELWOOD
Zlitować się nad tobą, nieszczęsny?! Nad tobą, który przez swoją lekkomyślność właśnie zniszczyłeś nadzieję całego mojego życia?! Zlitować się nad tobą, który właśnie rzuciłeś czarną zasłonę na moje najbardziej jasne i złote dni? A nade mną, Mój Boże, kto zlituje się nade mną?
FLEMING
Ach! Czyż nie ma sposobu, milordzie, by twoje szczęście i moje życie zostały zachowane?
ETHELWOOD
Jest jeden.
FLEMING
Jeden?
ETHELWOOD
Bardzo ryzykowny!
FLEMING
To nieważne.
ETHELWOOD
Wręcz desperacki!
FLEMING
Opowiedz mi o nim.
ETHELWOOD
To mnie król zlecił, bym wyruszył po Katarzynę, a następnie sprowadził ją na dwór.
FLEMING
Kiedy?
ETHELWOOD
Jutro.
FLEMING
Ach! Mój Boże!
ETHELWOOD
Król nie może jej więcej zobaczyć…
FLEMING
Nie, nie może! Inaczej będziemy zgubieni, bo on już ją kocha!
ETHELWOOD
No cóż!… Zatem jeszcze tej nocy ona musi umrzeć!…
FLEMING
Milordzie, mam najsubtelniejsze trucizny…
ETHELWOOD
_(chwyta go)_
Niegodziwcze!
FLEMING
Litości!
ETHELWOOD
Ona musi umrzeć dla króla i dla świata! Ale musi żyć dla mnie… Tylko dla mnie, ona musi żyć! Rozumiesz?… Ona musi żyć! A ty odpowiadasz za jej życie.
FLEMING
Uczynię wszystko, co tylko może ludzka nauka.
ETHELWOOD
Mówiłeś o truciznach…
FLEMING
Tak.
ETHELWOOD
Zamiast śmiertelnej mikstury nie możesz dać mi jakiego eliksiru z narkotykiem? Czyż nie ma roślin, których sok wstrzymałby krew w żyłach, odrętwił serce, wstrzymał bieg życia? Powiedz mi, czy sen nie może tak wyglądać, aby przypominać śmierć, i czy taki widok mógłby zmylić najbardziej nieufne oko? Chodź, pomyśl… zastanów się.
FLEMING
Milordzie, to może być! Nawet mówi o tym kronika florencka, że w podobny sposób młoda dziewczyna z domu Montaigu…
ETHELWOOD
Jednakże czy ty potrafisz przyrządzić podobny trunek?
FLEMING
Ależ oczywiście, posiadam sekret tego eliksiru.
ETHELWOOD
A odpowiadasz za jego efekt?
FLEMING
Własnym życiem!
ETHELWOOD
Fleming, jeśli zrobisz to, co obiecujesz…
FLEMING
Zrobię!
ETHELWOOD
Mówiłeś, że potrzebujesz złota? No cóż… Więc dam ci w zamian za ten trunek więcej złota niż ogień w twoich piecach mógłby go stopić przez cały rok.
FLEMING
Zejdźmy do mojego laboratorium, milordzie.
ETHELWOOD
Wiesz, co Król mi zlecił?… A za godzinę?…
FLEMING
Będziesz mógł wyjechać z potrzebnym eliksirem, o który mnie prosisz.
ETHELWOOD
_(zatrzymuje się na pierwszym schodku)_
Chwileczkę, Fleming! Na pewno mnie dobrze zrozumiałeś?! Ta sprawa jest dla ciebie sprawą życia lub śmierci!
FLEMING
Moje życie jest w twoich rękach, milordzie.
ETHELWOOD
Więc… Prowadź!
_(wychodzą razem)_
Odsłona druga
_Pokój Katarzyny, drzwi boczne, drzwi z tyłu przedstawiające okolicę, mały stolik pokryty owocami. Po przeciwnej stronie toaletka zwieńczona weneckim lustrem._
SCENA I
_KATARZYNA, KENNEDY_
_Katarzyna wchodzi, opiera się na ramieniu swojej piastunki._
KENNEDY
Wracamy już do domu, moje dziecko?
KATARZYNA
Tak, kochana, bo robi się późno.
KENNEDY
Słońce ledwo zaszło, a o tej porze horyzont widziany ze szczytu góry jest taki piękny!
KATARZYNA
_(uśmiecha się)_
Tak, wspaniały! Ale to samo słońce i horyzont widziałam wczoraj.
_(siada)_
KENNEDY
Cóż to, znowu jesteś smutna?
KATARZYNA
Nie, Kennedy, to nie smutek, ale tęsknota.
KENNEDY
Moje biedne dziecko, ta tęsknota przynosi tylko szkodę twej urodzie, ponieważ wywołuje bladość, która trawi twe policzki, pozbawia blasku twoje oczy i osłabia całą twą siłę… Niemniej jednak jak można się tak zamartwiać pośrodku tak pięknej, zielonej okolicy, która nas otacza?
KATARZYNA
Z pewnością uznałabym ją za piękną, gdybym widziała ją po raz pierwszy, ale oglądam ją codziennie już od osiemnastu lat.
KENNEDY
Mimo tego, iż żyję po dwakroć dłużej niż ty, wciąż nie jestem nią zmęczona. Dziękuję Niebiosom za to, że pozwoliły ograniczyć moje pragnienia do rzeczy, które były w moim zasięgu, i za to, że nigdy nie zainspirowały mnie do szukania szczęścia poza nimi.
KATARZYNA
A jednak, nianiu, wszystko, co istnieje poza tym i co możemy osiągnąć, musi być bardzo piękne! Londyn… Mówią, że jest taki wspaniały! Och… Kiedy ja będę mieszkać w Londynie, mój Boże?
KENNEDY
Pewnego dnia wyjdziesz za mąż, moje dziecko. Jesteś zbyt piękna i zbyt dobra, aby nie znaleźć bogatego i szlachetnego męża.
KATARZYNA
_(żywo)_
O tak… A potem będziemy mieli pałac w Londynie, łodzie na Tamizie… lasy, gdzie będziemy polować z jastrzębiem na ręku, z podążającymi za nami paziami i lokajami… Będziesz mi towarzyszyła, gdy będziemy zwiedzać moje ziemie… przyjmować hołd od moich wasali… I wtedy nie będę już tęsknić, będę piękna, bogata, potężna… Powiem „Chcę to…”, a wszyscy będą mi posłuszni.
KENNEDY
Och, jaka ty jesteś szalona!…
KATARZYNA
Och! Widzisz, Kennedy, gdybym zawsze myślała, że zostanę w tym małym domu, oddalonym od świata… Pomiędzy tymi ścianami, które mnie duszą… ubrana w te ubrania i otoczona tymi prostymi meblami, uwierz mi, wolałabym raczej zasnąć w trumnie… Pod warunkiem, że byłaby pokryta szlachetnym marmurowym grobowcem.
KENNEDY
Są dni, moje dziecko, kiedy twoje marzenia mnie przerażają… Zaufaj mi i nie poddawaj się takim myślom, najlepiej będzie, jak je porzucisz.
KATARZYNA
Kennedy, moje myśli są moim jedynym szczęściem, a marzenia — jedynym bogactwem… Miałabym je porzucić?
KENNEDY
No, widzę, że chcesz być znowu sama, by oddawać się tym wszystkim swoim szaleństwom… W ciągu ostatniego roku zdałam sobie sprawę, że moja obecność ci przeszkadza i wręcz cię męczy.
KATARZYNA
Och! Moja dobra matko, mylisz się, jesteś niesprawiedliwa! Posłuchaj, jak tylko jestem sama… słyszę te dziwne głosy, które szepczą mi do ucha. Widzę dziwne zjawy unoszące się przed moimi oczami… A wszystko wokół mnie zaludnia się i ożywa. Łańcuch istot nie kończy się przede mną, wznosi się do Boga… Wydaje mi się, że moje oczy przebiegają po tych wszystkich stopniach owej świetlistej drabiny, z której jeden koniec spoczywa na ziemi, a drugi dotyka nieba… Skwierczący ogień to salamandry, które podczas swej zabawy wyglądają niczym ognisko, z którego wznoszą się tysiące iskier… W wodzie płynącej pod naszymi oknami jest wodnik, który kiedy się pochylam, pozdrawia mnie jak siostrę… Ta pachnąca bryza, która do nas dociera, wieczorem przynosi mnóstwo sylfów, które zatrzymują się w moich włosach… I te salamandry, wodnik, sylfy szepczą mi do ucha słowa… Och! A te słowa doprowadzają mnie do szaleństwa… sama to powiedziałaś…
KENNEDY
Cóż to za szczęśliwy wiek, kiedy wystarczy jedynie zamknąć oczy, aby zobaczyć takie cuda?! Aby wytwory wyobraźni upiększały naszą rzeczywistość! Noc jest lepsza niż dzień! Jednak bądź ostrożna i uważaj na te wszystkie demony, które niepokoją młode dziewczęta podczas snu lub marzeń, bo najniebezpieczniejszym i najtrudniejszym do odrzucenia jest demon zwany ambicją.
KATARZYNA
Ten, Kennedy, nie jest demonem, jest aniołem!… On jest najpiękniejszy, najbardziej uwodzicielski ze wszystkich! Jest królem nieba… bo ma złote skrzydła i koronę na głowie.
KENNEDY
Dobranoc, moja szlachetna pani.
KATARZYNA
Dobranoc, Kennedy.
KENNEDY
Dobranoc, marzycielko. Jestem teraz spokojniejsza, bo zostawiam cię na dworze pośród goblinów, duchów i wróżek.
SCENA II
_KATARZYNA (sama), zamyka za sobą drzwi i otwiera kolejne_ÉRIC — najprawdopodobniej chodzi o Konstantyna II.
EWANGELIA ŚW. MARKA 4,39: _On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się!”._
HIGHLANDS — górzyste obszary na północy Szkocji.
SYLF — w średniowieczu duch powietrza, żywiołak powietrza, z którym mógł się przyjaźnić człowiek, który zachował czystość duszy.
FLEURON — stylizowany liść, najczęściej akantu, porzeczki, winorośli, zwykle ozdobiony szlachetnymi kamieniami, wypełniającymi obręcz korony rangowej.
HENRI VIII, _HENRYK VIII_ _KRÓL ANGLII_
ETHELWOOD, _KSIĄŻĘ DIERHAM, PAR ANGLII_
LE COMTE DE SUSSEX, _HRABIA SUSSEX_
SIR JOHN SCOTT THE THIRLSTANE, _AMBASADOR JAKUBA V_
SIR THOMAS CRANMER, _ARCYBISKUP CANTORBÉRY_
JACK FLEMING, _ALCHEMIK_
LE PRÉSIDENT DE LA CHAMBRE DES PAIRS, _PRZEWODNICZĄCY_
_IZBY PARÓW_
LE LORD CHAMBELLAN, _SZAMBELAN_
LE DUC DE NORFOLK, _KSIĄŻĘ NORFOLK, GENERAŁ BRONI_
CATHERINE _(KATARZYNA)_ HOWARD
LA PRINCESSE (_KSIĘŻNICZKA)_ MARGUERITE
KENNEDY, PIASTUNKA _KATARZYNY HOWARD_
LA DUCHESSE DE ROKEBY, _KSIĘŻNA ROKEBY_
LA DUCHESSE D`OXFORD, _KSIĘŻNA D`OXFORD_
L’EXÉCUTEUR, _KAT_
UN HUISSIER, _ODŹWIERNY_
UN GARDIEN DE LA TOUR DE LONDRES, _STRAŻNIK_
_LONDYŃSKIEGO TOWER_
UN CAPITAINE DES GARDES, _KAPITAN STRAŻY_
UN GREFFIER, _KANCELISTA_
UN CRIEUR PUBLIC, _MIEJSKI OBWOŁYWACZ_
UN PAGE DU DUC DE DIERHAM, _PAŹ KSIĘCIA DIERHAM_
SEIGNEURS ANGLAIS, _ANGIELSCY LORDOWIE_
DAMES D’HONNEUR, _DAMY DWORU_
GARDES DU ROI, _STRAŻNICY KRÓLA_
PAGES DU ROI, _STRONNICY KRÓLA_
SEIGNEURS ÉCOSSAIS DE LA SUITE DE SIR JOHN SCOTT, _SZKOCCY PANOWIE,_
_ŚWITA SIR JOHNA SCOTTA_
PEUPLE, _TŁUM_
_Akcja rozgrywa się w Anglii, 1542 r._AKT PIERWSZY
Sir John Scott de Thirlstane
Odsłona pierwsza
_Sala przyjęć w pałacu Whitehall._
SCENA I
_LORD CHAMBELLAN czeka, aż król wstanie z łóżka;_
_wchodzi KSIĄŻĘ NORFOLK, a następnie SIR THOMAS CRANMER._
KSIĄŻĘ NORFOLK
Lordzie Chambellan…
LORD CHAMBELLAN
Tak, Monseigneur?
KSIĄŻĘ NORFOLK
Gdzie jest Jego Wysokość?
LORD CHAMBELLAN
Jest w swojej sypialni z Wielkim Lordem Kanclerzem.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Zatem coś się zmieniło podczas zwykłej ceremonii jego wstawania?
LORD CHAMBELLAN
Nic, mój panie.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Dziękuję. Więc poczekam, aż wyjdzie Wielki Lord Kanclerz.
_(do arcybiskupa Cantorbéry, który właśnie wszedł)_
Witam, monsignor de Cantorbéry.
SIR THOMAS
Witam, milordzie.
_(obydwaj się sobie kłaniają)_
KSIĄŻĘ NORFOLK
Masz jakie wieści z Rzymu, arcybiskupie?
SIR THOMAS
A ty jakie wieści ze Szkocji, milordzie, generale broni?
KSIĄŻĘ NORFOLK
Wciąż jesteśmy w niezgodzie z Ojcem Świętym?
SIR THOMAS
Wciąż jesteśmy w niezgodzie z Królem Jakubem?
KSIĄŻĘ NORFOLK
Tak samo jak Archanioł Michał z Szatanem! Jak sam wiesz, Król wrócił przedwczoraj z Yorku. Jego Królewska Mość spędził tam sześć dni na próżno. Czekał na swojego bezmyślnego siostrzeńca, który po tym czasie wysłał mu jakąś lichą wymówkę; Król wrócił do Londynu wściekły.
SIR THOMAS
Wiadomości z Rzymu są niewiele lepsze niż wiadomości ze Szkocji.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Wszyscy ekskomunikowani… prawda? Król, królestwo, szlachta i cały lud?
SIR THOMAS
Tak, ale zapewne wiesz, że nie jesteśmy za tym, by pozostać z Ojcem Świętym — zgromadzenie dziewiętnastu prałatów i dwudziestu pięciu lekarzy złożyło wczoraj oświadczenie, które odrzuca zwierzchnictwo papieża i w którym to deklarują, że nie rozpoznają w nim innej władzy jak tylko czysto duchową i innego tytułu jak tylko biskupa Rzymu, natomiast ogłaszają Króla Anglii Henryka VIII najwyższą władzą w kwestii religii. Obawiam się, milordzie, że wyniknie z tego wojna na śmierć i życie, podobnie jak z Królem Jakubem.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Jednak mniej niebezpieczna, zgodzisz się. Papieskie gromy nie obalają tronów.
SIR THOMAS
Nie, ale wciąż zapalają stosy.
KSIĄŻĘ NORFOLK
_(z ponurą miną)_
Nie wspomnę o tym, że ten wiatr wojny, który dociera do nas ze Szkocji, najprawdopodobniej ich nie ugasi. Bo Jego Wysokość Jakub V wspiera ekskomunikę papieża i ma pretekst do wypowiedzenia wojny po swoim małżeństwie z Marią de Guise i akceptacji tytułu obrońcy wiary, który nadał mu Paweł III. Tak więc wcale się nie mylisz, że to prawdziwa zapowiedź wojny.
LORD CHAMBELLAN
Ciszej, panowie! Wydawało mi się, iż słyszałem głośną rozmowę Króla.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Cisza! Oto Jej Wysokość Księżniczka Marguerite.
SIR THOMAS
Kim jest ten młody dżentelmen, który jej towarzyszy?
KSIĄŻĘ NORFOLK
To hrabia Sussex, który przybył z Francji, odebrać dziedzictwo ojca i zająć miejsce w Izbie Wyższej, które po jego śmierci pozostawało puste.
SCENA II
_Te same osoby,_ _KSIĘŻNICZKA MARGUERITE,_ _HRABIA SUSSEX; DAMY DWORU, PANOWIE ZE ŚWITY KSIĘŻNICZKI, następnie ETHELWOOD._
SUSSEX
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Księżną d’Étampes na dworze Króla Franciszka I, miała na sobie sukienkę z absolutnie takiej samej tkaniny, jak ma Wasza Wysokość.
MARGUERITE
Masz dobrą pamięć, milordzie, a jeśli nasz łaskawy brat i władca pozwoli, uczynimy cię wielkim mistrzem naszej garderoby. Rzeczywiście ta tkanina pochodzi z zagranicy, Henryk otrzymał ją wraz z innymi darami przesłanymi mu przez Króla Francji jako znak wielkiej przyjaźni. I w ten sam sposób podarował ją również mi… Witaj, monsignor de Cantorbéry. Witaj, milordzie.
_(Książę Norfolk i arcybiskup kłaniają się)_
SUSSEX
_(po nieznacznym lekceważącym przywitaniu się z nimi)_
Jako znak wielkiej przyjaźni, powiadasz, pani?… To mnie doprowadza do rozpaczy! Albowiem obiecaliśmy sobie z monsignorem de Montmorency i de Guise, że ta wielka przyjaźń nie będzie trwała wiecznie.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Jak to, czyżbyś chciał nas skłócić z Francją, hrabio?
SUSSEX
Ależ robimy wszystko, co w naszej mocy, milordzie generale broni. Nasi sąsiedzi mogą lada dzień spiąć ostrogami konie, a ten kawałek ziemi, który Król Henryk trzyma w Calais, daje im nadzieję, iż mogą wkrótce ponownie przepłynąć morze, by zaofiarować nam swą zemstę.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Niestety, milordzie, myślę, że teraz Jego Wysokość ma zbyt wiele do zrobienia, aby wziąć pod uwagę twoje plany polityczne, tak głębokie i korzystne, jak mogłoby się wydawać. Niemniej panowie Montmorency i Guise mogą przepłynąć morze bez strachu. Wierzę nawet, że w tej chwili dwa miecze tak odważne i tak wierne jak ich nie byłyby źle przyjęte na dworze Króla Jakuba V. I mam nadzieję, milordzie, zaliczyć cię do wodzów armii, którą poprowadzę do granicy — będzie to dobra okazja, jeśli zechcesz z niej skorzystać, by spotkać się ze swymi przyjaciółmi na skraju Tweedu, zanim udasz się na brzeg Sekwany.
SUSSEX
Stanie się tak, jak mówisz, mości książę, o ile Bóg lub Król temu nie przeszkodzą. Istnieje stare angielskie przysłowie, które mówi, że ilekroć na naszej wyspie zajaśnieją dwa ostrza mieczy połyskujące w słońcu, wówczas wystarczy spojrzeć na bok hrabiego Sussex, aby znaleźć tam pustą pochwę miecza.
SIR THOMAS
Jest, jak mówisz, milordzie. To przysłowie jest tak stare, iż już niewielu je pamięta, co więcej — zaczyna wychodzić z użycia.
SUSSEX
Dostałoby nowe życie, milordzie, gdybym był w Anglii podczas procesu nieszczęśliwej Anne Boleyn, bo być może gdybym nie wyjechał, byłoby lepiej — nie mówię, że dla na mojego honoru, który dzięki Bogu nie potrzebuje nowego blasku, ale dla Króla, pana mojego i twojego, albowiem być może mógłbym uchronić go od tego niefortunnego obowiązku.
SIR THOMAS
Jeśli dobrze cię rozumiem, milordzie, masz na myśli, że broniłbyś królowej?
SUSSEX
Tak, monseigneur, na dwa sposoby.
SIR THOMAS
Czy możemy je poznać?
SUSSEX
W parlamencie zaświadczyłbym własnym słowem honoru.
SIR THOMAS
A jeśli Król rozkazałby ci milczeć, tak jak to mnie nakazał?
SUSSEX
Wówczas walczyłbym własnym mieczem.
MARGUERITE
Milordzie, zapominasz, że mówisz o Henryku, który jest twoim Królem, przede mną, która jest jego siostrą.
SUSSEX
Wybacz, pani, ale gdy widziałem tak rozproszony wzrok Waszej Wysokości, miałem nadzieję, że dźwięk mojego głosu nie dojdzie do jej ucha.
MARGUERITE
Milordzie, odkąd Bóg obdarzył mojego brata łaską posiadania syna, straciłam wszelkie nadzieje na wstąpienie na tron Anglii, a tym samym wszelkie pragnienie edukacji w sprawach wojny i polityki. W przeciwnym razie z największym zainteresowaniem słuchałabym tej wojennej dyskusji, którą właśnie rozpocząłeś z arcybiskupem Cantorbéry.
SUSSEX
Ach! Pani, jeśli słowa, które przed chwilą powiedziałem — choć nieistotne — wyszłyby z ust innej osoby, którą mógłbym wymienić… Wasza Wysokość byłaby o tej godzinie buntownikiem, ponieważ obawiam się, że z powodu wiedzy o kwestiach politycznych i sprawach wojennych zapomniałaby o istnieniu swojego siostrzeńca Księcia Edwarda.
MARGUERITE
Milordzie, nie wiem, czy siostra Franciszka I zezwala kawalerom francuskim, aby czynili podobne uwagi w jej obecności, ale wiem dobrze, że jeśli zostaną powtórzone przed siostrą Henryka VIII, będzie ona zmuszona poskarżyć się królowi Anglii.
ODŹWIERNY
_(przy tylnych drzwiach)_
Milord Ethelwood, książę Dierham.
_(wchodzi ETHELWOOD)_
SUSSEX
Przybywasz w bardzo odpowiednim momencie, milordzie, aby przyłączyć się do wstawiennictwa w sprawie, którą już prawie przegrałem w trybunale Jego Wysokości.
ETHELWOOD
Hrabio, wybrałeś złego obrońcę. Jak widzisz, ja sam muszę błagać o wybaczenie, bo jeśli przybyłem wystarczająco wcześnie, aby złożyć hołd Jego Wysokości, to jednak zbyt późno, aby złożyć go u stóp Jej Wysokości.
MARGUERITE
Czasami łatwiej jest wybaczyć nieobecnym niż obecnym, ponieważ nieobecność, milordzie, może się wiązać jedynie z oskarżeniem o zapomnienie.
ETHELWOOD
Jednakże wiesz, pani, jak niesprawiedliwie mogłoby to mnie obciążyć. Zamieszanie wywołane przez wysłanników Szkocji i otaczający ich tłum zatrzymały mnie przy bramie pałacu wbrew mej woli.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Jak to, milordzie, więc oni tam są?
ETHELWOOD
Oczekują na audiencję Jego Wysokości.
_(Słychać dźwięk dud, któremu towarzyszą okrzyki)_
SUSSEX
Ech! Więc to oni… Do licha!… Dają nam ten koncert.
KSIĄŻĘ NORFOLK
To marsz Mac-Lellana i okrzyki wojenne.
SUSSEX
Pani, nasz generał broni zasługuje na tę uprzejmość, którą uczyniłaś mi wcześniej. Bo on, jeśli się nie mylę, ma lepszą pamięć niż ja.
KSIĄŻĘ NORFOLK
Milordzie, możesz wierzyć staremu żołnierzowi, że kiedy raz usłyszysz ten marsz i okrzyki na polu bitwy, to już zawsze będziesz je rozpoznawał, a przy niektórych okazjach możesz nawet się obudzić z drżeniem, ścigany przezeń w swych snach.
MARGUERITE
_(do ETHELWOODA)_
Te okrzyki i dzika muzyka przerażają mnie, milordzie.
_(Odsuwa się na bok. W tej chwili HENRYK gwałtownie otwiera drzwi swej sypialni, słucha przez chwilę, nic nie mówiąc)_
SCENA III
_Te same osoby,_ _HENRYK VIII,_ _następnie SIR JOHN SCOTT_
HENRYK
_(krzyżuje ramiona)_
Na Świętego Jerzego! Panowie, czyż nie słyszeliście tego, co ja? Czy to tylko sen? Okrzyki i marsz wojenny Szkotów na dziedzińcu pałacu Whitehall!
SUSSEX
Panie, oni musieli chyba zbyt często słyszeć angielskie trąbki na dziedzińcu pałacu Stirling!
HENRYK
Masz rację, hrabio, ale te nie wydawały dźwięku, który byłby w stanie wskrzesić zmarłych z ich grobów… Ech! Poczekaj, co na to powie mój stary alchemik Fleming, który właśnie z drżeniem wychodzi ze swojego laboratorium, aby nas zapytać, czy to, co usłyszał, to nie trąby sądu ostatecznego.
FLEMING
_(podnosi gobelin głową i z niskich, łukowatych drzwi rozgląda się na wszystkie strony)_
Panie!…
HENRYK
_(śmiejąc się)_
Wejdź, stary proroku! To nic! To nic więcej niż piskliwe wycie lisa, które próbuje zagłuszyć ryk angielskiego lwa… Mój kuzynie Norfolk, przyprowadź tych górali… aha, zapytaj przy okazji naszych trębaczy, czy nie pamiętają marsza Flodden.
_(Norfolk wychodzi. Henryk idzie na tron)_
Witaj, moja siostro… Witam wszystkich panów i milordów… Zbliż się do naszego tronu, Sir Thomasie Cantorbéry. No cóż, wiemy, że lew angielski jest potężny i niezwyciężony tylko dlatego, że wspierają go z jednej strony _(wyciąga rękę do Ethelwooda)_ odwaga szlachty, _(wskazując drugą ręką na arcybiskupa)_ a z drugiej — mądrość Kościoła.
_(do księżniczki Marguerite, która wstała)_
Dokąd idziesz, Marguerite?
MARGUERITE
Panie, przyszłam tu wziąć udział w ceremonii twojego wstawania, a nie być świadkiem działań wojennych. Mam więc nadzieję, że domyślasz się, iż moje miejsce…
HENRYK
Powinno być częściej na Radzie, a rzadziej na balu — zapominasz, że u nas w Anglii kobiety mają prawo do sukcesji tronu? A jeśli coś złego przydarzyłoby się Księciu Edwardowi…
MARGUERITE
Ufam, że Bóg uwolni Jego Wysokość od takiego nieszczęścia…
HENRYK
Hrabio Sussex, mógłbyś towarzyszyć Jej Wysokości do jej komnaty, po czym natychmiast tu powrócić?
_(Sussex kłania się i wychodzi z księżniczką. Słychać odpowiedź angielskich trąb na dudy szkockie. Henryk zasiada na fotelu z herbem Anglii — mebel służy jako jego tron)_
KSIĄŻĘ NORFOLK
_(wchodząc)_
Sir John Scott de Thirlstane, wysłannik Króla Szkocji, prosi o zaszczyt bycia przedstawionym w obecności Waszej Wysokości.
HENRYK
Wprowadź.
_(wchodzi Sir John)_
Witam, Sir Johnie. Dzisiaj my również przyznajemy, że jesteście godni przyjętego przez was motta: „Zawsze gotów, by stanąć do walki”.
SIR JOHN
Zwłaszcza jeśli chodzi o honor mojego Króla i kraju, panie, bo wtedy mogę dumnie dążyć do tego, aby stale być go godzien.
HENRYK
Wiemy, Sir Johnie, że jesteś odważnym i lojalnym sługą. Wybór posłańca jest dla mnie równie przyjemny, jak będzie przesłanie. Mój siostrzeniec dopuszcza moje roszczenia, prawda? A to ma na celu nadanie większego rozgłosu jego poddaniu się… Zamiast znaleźć mnie w Yorku, gdzie czekałem osiem dni na debatę między nami, aby potajemnie omówić interesy polityczne i religijne naszych dwóch królestw, teraz przysyła ambasadora, by prosić mnie o publiczne posłuchanie?
SIR JOHN
Panie, instrukcje, które otrzymałem od mojego Króla, są jasno sprecyzowane.
HENRYK
Tym lepiej! Czy w końcu zgodzi się przyjąć zreformowaną religię, zniszczyć klasztory swego królestwa i uznawać papieża za zwykłego biskupa Rzymu?
SIR JOHN
Panie, Szkocja i jej Król są katolikami duszą i sercem od trzeciego wieku. Dla nich następca Świętego Piotra zawsze będzie namiestnikiem Chrystusa, a lud i monarcha pozostaną wierni zarówno wierze, jak i odwadze swoich ojców.
HENRYK
No cóż! Sojusz Króla Jakuba z fanatyczną rodziną De Guise sprawia, że zgaduję odpowiedź na moje pierwsze pytanie. Później zdecyduję, jaki to będzie miało wpływ na zachowanie pokoju lub wywołanie wojny.
SIR JOHN
Mamy nadzieję, że Wasza Wysokość będzie miał rękę tak samo potężną, jak i sprawiedliwą, że ani powiew fanatyzmu, ani chęć kierowania się własnym interesem nie przeważą szali.
HENRYK
Decyzja, którą podejmę, Sir Johnie, będzie zależeć w mniejszym stopniu od odpowiedzi, jakiej mi udzieliłeś, ale w większym od tej, której mi udzielisz.
SIR JOHN
Zatem słucham Waszej Wysokości z największym szacunkiem.
HENRYK
Więc mój siostrzeniec Jakub V zgadza się złożyć mi hołd za koronę Szkocji, tak jak robili to moim ojcom jego ojcowie od roku 900? Tak jak Éric złożył Edwardowi I, a Malcolm III — Edwardowi Wyznawcy, Wilhelmowi Zdobywcy i Wilhelmowi II, którego zwano Rudym… podobnie jak to uczynił Edgar, syn Malcolma III, Henrykowi I, jak David, brat i następca Edgara, Cesarzowej Matyldzie, jak syn Dawida — Stefanowi I, jak Wilhelm, wnuk Dawida, i cała szkocka szlachta –Henrykowi II, Ryszardowi I (Lwie Serce) czy jego bratu królowi Janowi? Hołd, który przybrał bardziej święty charakter, jako że odbył się w tamtym czasie publicznie na wzgórzu Lincoln i został zaprzysiężony na krzyż arcybiskupa Cantorbéry. Wiemy również, że taki hołd został ponownie złożony przez Jana de Baliol Edwardowi I (którego zwano Długonogim i który był synem Henryka III), a następnie — przez Edwarda de Baliol Edwardowi III, co zostało przerwane za panowania Ryszarda II i Henryka IV. Niemniej, Sir Johnie, wiesz równie dobrze jak my, że ta przerwa była spowodowana wojnami domowymi, które pustoszyły Anglię pod rządami tych dwóch władców, bo zgodnie z prawdą kiedy Henryk V, ich następca, nakazał królowi Szkocji towarzyszyć mu jako wasalowi w jego wyprawie za granicę, Król Szkocji był mu posłuszny. Nie powinniśmy też brać pod uwagę przerwania tego hołdu za panowania Ryszarda III… Albowiem Ryszard III był uzurpatorem i jako taki nie miał prawa się go domagać. Henryk VII, mój ojciec, zbyt aktywnie zajmował się frakcjami politycznymi i religijnymi, które podburzały królestwo wewnątrz, by spoglądać poza jego granice, nie zażądał więc tego hołdu od króla Jakuba IV, wiem o tym. Ale ja, Sir Johnie, ja, wykonawca niebiańskiej zemsty, który utopiłem buntowników w ich własnej krwi, spaliłem heretyków w płomieniach, sprawiłem, że armie wroga zniknęły na polu bitwy, gdzie w nich uderzyłem; ja, który widząc starą Anglię niszczoną przez cztery wieki przez uderzenia wojny domowej i pogrążoną przez tysiąc lat w ciemności obłędu, musiałem wyciągnąć rękę, tak jak to zrobił Bóg w chaosie, by dać pokój i światło — boskie dary, które do tego czasu zstąpiły jedynie z nieba. Ja powiadam raz jeszcze: nie ulegnę, dopóki wszystko nie zostanie przywrócone do swojego pierwotnego stanu. Szkoci są winni hołd szlachcie, szlachta Szkocji — Królowi, Król Szkocji — Królowi Anglii, a Król Anglii — Bogu!
SIR JOHN
Wybacz mi, panie, jeśli tym razem znów będę zmuszony udzielić Waszej Wysokości odpowiedzi przeciwnej do tej, której się wydawał oczekiwać, ale hołd starożytnych królów Szkocji był składany przodkom Waszej Wysokości tylko w odniesieniu do ziem, które posiadali w Anglii, podobnie jak królowie Anglii oddawali hołd Królom Francji w odniesieniu do księstw Guyenne i Normandii. Wasza Wysokość jest zbyt dobrze zaznajomiony z naszą wspólną historią, aby nie pomylić hołdu hrabstwa Huntingdon z hołdem królestwa oraz hołdu poszczególnych Królów Northumberland z hołdem Królów Szkocji. Co do tego, co wydarzyło się za panowania Baliola — Anglia nie może wyciągnąć z tego żadnych konsekwencji, ponieważ nasza szlachta zawsze protestowała przeciwko temu aktowi. John de Baliol zapłacił hołd, to prawda, Edwardowi I w uznaniu za pomoc, jakiej ten ostatni udzielił mu, aby mógł wstąpić na tron, ale stracił szacunek dla swej szlachty i przyjaźń swego ludu, a Król Jakub V jest za bardzo ceniony przez jednych i zbyt kochany przez drugich, aby mógł być kiedykolwiek narażony na takie nieszczęście.
HENRYK
Zatem mój siostrzeniec nie chce mnie uznać za swojego pana?
SIR JOHN
On odmawia.
HENRYK
I z góry rozważył wszystkie konsekwencje tej odmowy?
SIR JOHN
Bez względu na to, kim są, królowie Szkocji mają zwyczaj w pierwszej kolejności noszenia ręki na mieczu, zanim włożą na siebie koronę.
HENRYK
_(powstaje)_
To dobrze. Sir Johnie de Thirlstane, bardzo dobrze! Bo jesteśmy zmęczeni tymi wszystkimi przysięgami i powtarzanymi hołdami. Posłuchaj więc! Do tej pory mogłem zadowolić się tym, o co cię prosiłem, jednak teraz potrzebuję czegoś innego. Ręka Boga umieściła pośrodku oceanu, z dala od innych krajów świata, dwa nasze narody, stojące naprzeciw siebie na tej samej ziemi, ale nierówno nią pomiędzy sobą podzielone. Dla ich separacji Bóg wyznaczył koryto rzeki Tweed — to wystarczy, by oddzielić dwie prowincje, jednakże nie dwa królestwa. Przez tysiąc lat najczystsza krew dwóch narodów nie przestawała barwić na czerwono raz jednego brzegu, innym razem — drugiego. Przez tysiąc lat Anglia nie miała ani jednego wroga, którego Szkocja nie miałaby za sprzymierzeńca; przez tysiąc lat w Szkocji nie toczyła się wojna domowa, w której potężny oddech Anglii nie wznieciłby ognia w jej miastach; między naszymi dwoma narodami jest nienawiść, którą matka przekazuje córce z mlekiem, a ojciec synowi — z mieczem… Cóż, Sir Johnie, ta nienawiść trwałaby z pokolenia na pokolenie do dnia sądu, gdyby Henrykowi VIII Królowi Anglii nie przyszło do głowy, iż należy ją skończyć za jego panowania, jednak ów hołd nie był dla mnie wystarczający. Tym, czego potrzebuję, jest podbój ziem, a dwie korony i dwie głowy to zbyt dużo jak na jedną wyspę… Od dzisiejszego dnia nie będzie już króla Anglii i króla Szkocji, będzie tylko albo król Anglii, albo Szkocji, to wszystko! Bóg zastępów zdecyduje, czy ten król powinien nazywać się Henryk VIII czy Jakub V.
SIR JOHN
Panie, Bóg Zastępów jest również Bogiem Sprawiedliwości.
HENRYK
I masz na to dowód, Sir Johnie. Spójrz na lewo: oto ta zbroja należała do Króla Jakuba IV, który poległ wraz ze swoim synem, dwunastoma hrabiami i siedemnastoma baronami na polu bitwy pod Flodden. Dostrzegasz na napierśniku otwór, przez który weszło żelazo, a przez który uszło życie, prawda? No cóż, więc przysięgam tutaj na swą koronę i berło, Sir Johnie, że bez względu na to, jaką zbroją okryta będzie Szkocja i jakkolwiek byłaby ona hartowana, zrobię w niej na tyle szeroki i wystarczająco głęboki otwór, by w końcu cała ta zbuntowana krew wypłynęła z jej serca.
SIR JOHN
Zanim jednak do niej dotrzesz, panie, będziesz musiał zniszczyć wszystkie jej miasta i wymordować do ostatniego wszystkie jej dzieci… Co do mnie, Wasza Wysokość był na tyle miły, aby mi powiedzieć, że jestem godny mego motta… dlatego źle bym się czuł, gdybym cię nie pożegnał tak szybko, jak to tylko możliwe, ponieważ chcę się znaleźć na czele pierwszych żołnierzy, którzy będą maszerować przeciw tobie, zgodnie z sentencją mego kredo: „Zawsze gotów, by stanąć do walki!”.
HENRYK
Idź więc, Sir Johnie, nie powstrzymujemy cię. Królowie Anglii również mają dewizę, której nigdy nie dali popaść w zapomnienie. Chcę, ażeby jeszcze w ciągu miesiąca jej ogniste litery unosiły się nad tak wieloma miastami, by z każdej części Szkocji można było przeczytać jej słowa: „Bóg i moje prawo”! Panowie, czyńcie honory ambasadorowi nie Króla Szkocji, ale naszego siostrzeńca Jakuba V… Zostań, mój panie Ethelwood, muszę z tobą porozmawiać.
SCENA IV
_HENRYK, ETHELWOOD_
HENRYK
_(biorąc rękę Ethelwooda, przechadza się z nim)_
No i co, mój książę Dierham, co sądzisz o uporze naszego siostrzeńca?
ETHELWOOD
Że żaden Król nigdy nie wybrał ambasadora jeśli nie bardziej szanowanego, to przynajmniej bardziej zwięzłego w swoich odpowiedziach.
HENRYK
Tak, tak, Sir John jest zacnym Szkotem, który ma tylko jedną wadę: przekonanie, że wciąż żyje w czasach Roberta Bruce’a i Williama Wallace’a. Myśli, że po sześciu stuleciach serca jego rodaków dalej są takie same tylko dlatego, że napierśniki, które je pokrywają, są identyczne; to posąg starodawnych czasów umieszczony jako kamień milowy na drodze świata, który nie dostrzega swymi kamiennymi oczyma, że kolejni potomkowie słabną z pokolenia na pokolenie… Gdzie są James Douglas i Randolphs? Obecnie nazywają się Olivier Sainclair lub Maxwell… godne politowania! Milordzie, mówię ci, to nie wojna sprawia, że kilka pojedynczych włosów mi siwieje, bez względu na to, czy będę ją toczył osobiście, czy wyślę Księcia Norfolk na moje miejsce. Mój miecz jest długi i ostry, a tam, gdzie nie sięgnie, rzucę nim jak włócznią! Jednakże to nie to czyni mnie nieszczęśliwym, milordzie, to nie to…
_(upada na fotel)_
ETHELWOOD
Jesteś nieszczęśliwy, panie!… Ty, który triumfujesz na zewnątrz i wewnątrz swojego królestwa, Ty, który gasisz niezgodę Białej Róży oraz Czerwonej Róży Yorku i Lancaster… Ty, który zasiadasz na tronie, stawiając jedną stopę na wojnie zagranicznej, a drugą na wojnie domowej, i któryś powiedział do wzburzonej Francji i Anglii to, co Bóg powiedział do fal morskich: „Dosyć! Uciszcie się! Bądźcie spokojne!”… Niech Wasza Wysokość mi wybaczy, ale to nieuniknione, że twoje ludzkie ambicje są większe niż cała kula ziemska, odkąd świat ci nie wystarcza.
HENRYK
Książę! Ani gwałtowność wiatru, fal, ani gwałtowność burz czy oceanu nie zatapiają solidnie zbudowanego statku. To czyni ukryta skała pod powierzchnią morza, której rana jest śmiertelna, ponieważ pozostaje niewidoczna. Tak, jestem królem, wielkim i potężnym, to prawda! Pewnie nie ma wśród moich poddanych takiego, który by mi nie zazdrościł posiadanego bogactwa i szczęścia, a jednak czasami ja zazdroszczę najuboższemu z moich poddanych.
ETHELWOOD
Ty, panie?
HENRYK
Tak, ponieważ sama korona i berło człowiekowi do życia nie wystarczą, potrzeba mu też poduszki, na której będzie mógł odpocząć od ich ciężaru. Obok życia publicznego potrzeba również cieszyć się życiem prywatnym, obok wspaniałości pałacu potrzeba domowego szczęścia… No cóż, najbiedniejszy z moich poddanych może mieć żonę i dzieci, które go kochają: najuboższy z moich poddanych jest zatem szczęśliwszy ode mnie!
ETHELWOOD
A królowe, twoje żony, panie, one cię kochały i zostawiły dzieci, które cię kochają.
HENRYK
Królowe, moje żony? Masz na myśli Katarzynę Aragońską, która zaręczona była z moim bratem, zanim została moją żoną? To spowodowało we mnie tak wielkie wyrzuty sumienia, iż byłem zmuszony unieważnić z nią kontrakt małżeński i ją odprawić. Masz na myśli Anne Boleyn, której złe obyczaje zaprowadziły ją z mojego łóżka na szafot? Jeanne Seymour, anioła, który zstąpił z nieba i przez to samo skruszone i zazdrosne niebo został ponownie wezwany? Anne de Clèves, która — jak mi powiedziano — miała być piękna i pełna wdzięku, zgodnie z portretem d’Holbeina… a kiedy przyjechała… i kiedy zmuszono mnie ślubu… Ach, ta przynajmniej sama wymierzyła sobie sprawiedliwość i zadowoliła się tytułem „Drogiej Królewskiej Siostry”… No cóż mi teraz pozostało z tych czterech małżeństw? Wspomnienie kilku szczęśliwych dni, dwadzieścia lat wyrzutów sumienia, żal, wstyd i strapienie, dwie córki, które według prawa są niezdolne do panowania, oraz syn, którego Bóg uznał za niezdolnego, by żyć pełnią życia.
ETHELWOOD
Panie, jesteś jeszcze bardzo młody, a nowe małżeństwo może dać ci wszystko, czego ci do tej pory brakowało.
HENRYK
Tak, wiem o tym i dlatego zamierzam ponownie spróbować… ale tym razem przysięgam, milordzie, nie będę szukał żony ani na największych dworach, ani w najlepszych domach książęcych. Mam dość patrzenia, jak Europa wtrąca się w moje swary małżeńskie. Mój rozwód z Katarzyną Aragońską doprowadził mnie do wojny z Holandią, Hiszpanią i Świętym Cesarstwem Rzymu, a odesłanie Anne de Clèves przyniosło bunt przeciwko mnie w Hainaut, Flandrii i być może nawet we Francji… Jednakże — ponieważ jestem najpotężniejszy w odmętach morza, gdzie pozostaję odizolowany od innych — żaden sojusz przeciwko mnie nie może zwyciężyć mojej siły, bo cała moja siła jest we mnie. Jedynym, czego mi potrzeba, jest młoda kobieta, którą mógłbym kochać. Niemniej musi ona być piękna, aby mogła zaspokoić mą dumę, i roztropna, abym mógł jej zaufać. Nie dbam o to, z jakiego stanu będzie się wywodzić, może pochodzić spośród ludu. Mam dwóch ministrów, jednego wyciągnąłem od stołu rzeźnika, a drugiego — z kuźni kowala, więc mogę także z piersi wasala wyciągnąć królewskiego księcia.
ETHELWOOD
Ale ten skarb młodości, piękna i niewinności — w jakim kraju Wasza Wysokość zamierza go szukać?
HENRYK
Jeśli to, co mi powiedziano, jest prawdą, mój drogi książę, to nie będę musiał stawiać stopy na kontynencie, aby ją znaleźć.
ETHELWOOD
Bez wątpienia jakiś opiekuńczy geniusz starej Anglii strzeże tej przeznaczonej dla ciebie dziewicy w jakimś ukrytym zakątku królestwa… na przykład na wyspie Staffa w grocie Fingala?
HENRYK
Nie, milordzie. Jej historia, jakkolwiek może być wspaniała w przyszłości, okazuje się mniej poetycka w przeszłości… Stara niania wychowała ją z braku rodziców, mieszka trzy mile od Londynu, nad brzegiem Tamizy, w bardzo skromnie wyglądającym domu.
ETHELWOOD
Panie… Imię tej młodej dziewczyny jest prawdopodobnie zbyt wielką i ważną tajemnicą polityczną dla uszu tak niegodnych, jak moje…
HENRYK
Nie, mój kuzynie, wręcz przeciwnie, bo do tego, o co zamierzam cię prosić, nawet konieczne jest, abyś je poznał… Ona ma na imię Katarzyna Howard.
ETHELWOOD
_(opierając się o fotel)_
Katarzyna Howard!
HENRYK
Tak, milordzie!
_(uśmiecha się)_
To bardzo ładne, choć nieznane imię, prawda? Tak nieznane, iż potrzeba było oka mojego alchemika Fleminga, aby wyczytać je z tej księgi Boga, którą nazywamy ziemią, pośród dwunastu milionów imion zapisanych na karcie zwanej moim królestwem.
ETHELWOOD
A jak… Fleming je odkrył?
HENRYK
Och! W najprostszy sposób, i to bez konieczności uciekania się do jakichś czarów lub zaklęć! Szukał w okolicy Londynu zioła niezbędnego do jego operacji chemicznych, gdy — zaskoczony deszczem — poprosił o azyl w odosobnionym domu, w którym mieszka ta młoda dziewczyna. Taki wspaniały skarb zaskoczył go, a ponieważ znał moje intencje, kiedy wrócił, powiedział mi o niej… od tego czasu wszystkie kabały, gwiazdy i liczby dowiodły mu, że ona jest tą kobietą, której potrzebowałem — młodą, piękną i roztropną… Ten szalony starzec ręczy mi swoją własną głową, że ona posiada te trzy cechy…
ETHELWOOD
Wasza Wysokość postanowił zrobić coś tak ważnego, opierając się na słowie mężczyzny, którego sam nazywa szalonym starcem?
HENRYK
Nie, książę Dierham, ponieważ przygoda, która przydarzyła się nam z Anne de Clèves, sprawiła, że teraz jesteśmy nieufni i nie angażujemy się wcześniej w naszą królewską miłość, zanim nie dowiemy się, czy kobieta, której zamierzamy ją zaoferować, jest tego warta… Tak więc wczoraj, kiedy Rada się zakończyła, prowadzony przez naszego starego alchemika przebranego za rycerza z dawnych czasów, popłynąłem w górę Tamizy bez broni i liberii — aż do miejsca, gdzie mieszka ta dama, która tak bardzo zajmowała nasze myśli…
ETHELWOOD
A tam?…
HENRYK
Tam ujrzeliśmy ją, wspartą na ramieniu starej kobiety… wędrującą wzdłuż brzegów rzeki… melancholijnie i marzycielsko zamyśloną, jakby przeczuwała swoje wielkie przeznaczenie…
ETHELWOOD
I… i Fleming przesadził?
HENRYK
Nie, nie!… Fleming nie dorównał prawdzie… Milordzie, ona zdecydowanie przewyższyła wszystko, co o niej powiedział, ma piękno Anne Boleyn, a wdzięk Jeanne Seymour…
ETHELWOOD
I rozmawiałeś z nią?
HENRYK
Nie, milordzie, ponieważ kiedy zobaczyła, że nasza łódź płynie w jej kierunku, odeszła… Oczekiwałem, iż zobaczę ją jeszcze dziś lub jutro… ale teraz ta wojna ze Szkocją stała się tak pilną sprawą, iż pozbawia mnie wszelkiego wolnego czasu, dlatego powziąłem nowe postanowienie, milordzie: jutro wyjedziesz, aby ją tu sprowadzić. Spośród moich sług wybierzesz eskortę według własnego uznania i przyprowadzisz tę młodą kobietę do księżniczki Marguerite, która według mojej rekomendacji umieści ją wśród swoich dam dworu…
ETHELWOOD
Widzę, że Wasza Wysokość nie pozwoli na dłuższą przerwę między jego zerwaniem z Anne de Clèves a małżeństwem z Katarzyną Howard?
HENRYK
Mój kuzynie, ile dni minęło od chwili, gdy Anne Boleyn wspięła się na szafot, do czasu, gdy Jeanne Seymour wstąpiła na tron?
ETHELWOOD
Tyle, ile potrzebowano do ceremonii pogrzebowej, aby złożyć jej ciało w grobie: trzy!
HENRYK
Ile godzin minęło między nieposłuszeństwem Norrisa a rozkazem, jaki wydałem, aby ukarać to nieposłuszeństwo śmiercią?
ETHELWOOD
Tyle, ile potrzebował Lord Kanclerz, aby przebyć drogę z Londyńskiego Tower do Pałacu Greenwich: dwie!
HENRYK
A ile sekund upłynęło od powiadomienia o tym rozkazie do śmierci winowajcy?
ETHELWOOD
Tyle, ile kat potrzebował do podniesienia i opuszczenia toporu: jedna!
HENRYK
Bardzo dobrze, milordzie. Widzę, że dokładnie znasz historię mojego panowania… Rozważ to!
_(wychodzi)_
SCENA V
_ETHELWOOD, następnie FLEMING_
ETHELWOOD
_(przez pewien czas pozostaje przytłoczony, potem idzie do drzwi Fleminga, gwałtownie je otwiera i woła)_
Fleming! Fleming!
FLEMING
_(odpowiada z dna swej piwnicy)_
Kto mnie woła?
ETHELWOOD
Wyłaź ze swej nory, ty lisie kornwalijski… wyjdź na światło dzienne, niewierny! Chrześcijanin chce z tobą porozmawiać!
FLEMING
_(ukazuje się)_
Czym mogę służyć Waszej Wysokości?
ETHELWOOD
Król właśnie wyszedł.
FLEMING
Niech Bóg go strzeże!
ETHELWOOD
_(podnosi kapelusz)_
To życzenie każdego dobrego Anglika.
FLEMING
Dlatego wyrażam je za każdym razem, gdy moje oczy i myśli odrywają się od nieba, by zejść na ziemię.
ETHELWOOD
Bardzo dobrze, jesteś wzorem dla innych! Jednakże Jego Wysokość mówił mi, że nie tylko ograniczasz się do samych życzeń, ale że nawet twoje oddanie posunęło się tak daleko, aby spróbować je spełniać.
FLEMING
Oddałem do dyspozycji Jego Wysokości jedynie moją skromną wiedzę, którą dały mi studia. Może więc rozporządzać nią zgodnie ze swą królewską wolą.
ETHELWOOD
Pod warunkiem że Jego królewska wola udostępni wam z kolei, przypadkiem, całe złoto, którego potrzebują twoje przeklęte ręce, aby dokończyć zadanie, którego się podjąłeś, prawda?
FLEMING
Tylko poprzez rozłożenie na cząsteczki można coś stworzyć… A kiedy człowiek odkryje tajemnicę Boga, będzie równie potężny jak On! Milordzie, jestem już bardzo bliski uzyskania doskonałego wyniku!
ETHELWOOD
I potrzebujesz do tego ogromnych potoków złota, prawda? Z kolei te potoki potrzebują rzek, a rzeki –oceanu.
FLEMING
Bardzo potrzebuję.
ETHELWOOD
Uważasz, że masz już wystarczająco dużo z tego, co Henryk VIII obiecał ci dać za znalezienie młodej, pięknej i cnotliwej kobiety?
FLEMING
Tak, bo za każdym razem, gdy uderzę swoją różdżką w tron Króla, jak Mojżesz w skałę, sprawiam, że zamiast jednego, wyskakują z niej dwa źródła.
ETHELWOOD
No cóż, twoje pragnienie złota uniemożliwiło ci obliczenie zagrożenia, na jakie naraziłeś swoją głowę poprzez zaangażowanie jej w negocjacje równie niebezpieczne jak małżeństwo Henryka, który spośród czterech żon wyrzekł się już dwóch, a zabił jedną.
FLEMING
Podążałem za głosem mojego oddania, który podpowiadał mi: „Zrób to”.
ETHELWOOD
Roztropność nie przypominała ci o nieszczęściu Wolseya i Norrisa?
FLEMING
Monseigneur, tym razem sprawy nie będą miały tak katastrofalnego końca.
ETHELWOOD
Kto ci to powiedział?
FLEMING
Nauka.
ETHELWOOD
Zatem nauka okłamała w tej sprawie mądrego Fleminga!
FLEMING
Jak to?
ETHELWOOD
Albowiem to małżeństwo nie może dojść do skutku!
FLEMING
Niby dlaczego?
ETHELWOOD
Ponieważ ta, którą wybrałeś na podstawie swoich kalkulacji… Katarzyna…
FLEMING
No co?
ETHELWOOD
Ta młoda kobieta, którą ty chcesz skłonić, by poślubiła króla, nazywa się Katarzyna Howard, prawda?
FLEMING
Tak.
ETHELWOOD
Ona jest moją żoną!
FLEMING
Na litość boską! Jestem zagubiony!
ETHELWOOD
Tak, Fleming, jesteś zagubiony! Bo chyba znasz prawo, które Henryk ogłosił po śmierci Anne Boleyn?
FLEMING
Znam je…
ETHELWOOD
Prawo to skazuje na szafot zarówno Królową, jak i inną kobietę, która poślubiłaby Króla i nie była dziewicą, a uprzednio nie przyznałaby się i nie wyznała mu prawdy. Skazuje też wszystkich innych, mężczyzn, kobiety, którzy doradzaliby lub pomagali w tym małżeństwie… Ach! Obiecałeś młodą, piękną i cnotliwą narzeczoną? Katarzyna jest młoda, piękna i cnotliwa, ale wierzysz, że sędzia Katarzyny Aragońskiej i kat Anne Boleyn zadowoliliby się taką cnotą?
FLEMING
Milordzie, ale kiedy wyznasz Królowi wszystko, on ci wybaczy.
ETHELWOOD
Tak, a jako znak przebaczenia uczyni Księżną Dierham damą dworu księżniczki Marguerite, a księcia wyśle, aby wszczął wojnę w Highlands… Nie, Fleming, nie…
FLEMING
Och! Monseigneur! Monseigneur! Zlituj się nade mną!
ETHELWOOD
Zlitować się nad tobą, nieszczęsny?! Nad tobą, który przez swoją lekkomyślność właśnie zniszczyłeś nadzieję całego mojego życia?! Zlitować się nad tobą, który właśnie rzuciłeś czarną zasłonę na moje najbardziej jasne i złote dni? A nade mną, Mój Boże, kto zlituje się nade mną?
FLEMING
Ach! Czyż nie ma sposobu, milordzie, by twoje szczęście i moje życie zostały zachowane?
ETHELWOOD
Jest jeden.
FLEMING
Jeden?
ETHELWOOD
Bardzo ryzykowny!
FLEMING
To nieważne.
ETHELWOOD
Wręcz desperacki!
FLEMING
Opowiedz mi o nim.
ETHELWOOD
To mnie król zlecił, bym wyruszył po Katarzynę, a następnie sprowadził ją na dwór.
FLEMING
Kiedy?
ETHELWOOD
Jutro.
FLEMING
Ach! Mój Boże!
ETHELWOOD
Król nie może jej więcej zobaczyć…
FLEMING
Nie, nie może! Inaczej będziemy zgubieni, bo on już ją kocha!
ETHELWOOD
No cóż!… Zatem jeszcze tej nocy ona musi umrzeć!…
FLEMING
Milordzie, mam najsubtelniejsze trucizny…
ETHELWOOD
_(chwyta go)_
Niegodziwcze!
FLEMING
Litości!
ETHELWOOD
Ona musi umrzeć dla króla i dla świata! Ale musi żyć dla mnie… Tylko dla mnie, ona musi żyć! Rozumiesz?… Ona musi żyć! A ty odpowiadasz za jej życie.
FLEMING
Uczynię wszystko, co tylko może ludzka nauka.
ETHELWOOD
Mówiłeś o truciznach…
FLEMING
Tak.
ETHELWOOD
Zamiast śmiertelnej mikstury nie możesz dać mi jakiego eliksiru z narkotykiem? Czyż nie ma roślin, których sok wstrzymałby krew w żyłach, odrętwił serce, wstrzymał bieg życia? Powiedz mi, czy sen nie może tak wyglądać, aby przypominać śmierć, i czy taki widok mógłby zmylić najbardziej nieufne oko? Chodź, pomyśl… zastanów się.
FLEMING
Milordzie, to może być! Nawet mówi o tym kronika florencka, że w podobny sposób młoda dziewczyna z domu Montaigu…
ETHELWOOD
Jednakże czy ty potrafisz przyrządzić podobny trunek?
FLEMING
Ależ oczywiście, posiadam sekret tego eliksiru.
ETHELWOOD
A odpowiadasz za jego efekt?
FLEMING
Własnym życiem!
ETHELWOOD
Fleming, jeśli zrobisz to, co obiecujesz…
FLEMING
Zrobię!
ETHELWOOD
Mówiłeś, że potrzebujesz złota? No cóż… Więc dam ci w zamian za ten trunek więcej złota niż ogień w twoich piecach mógłby go stopić przez cały rok.
FLEMING
Zejdźmy do mojego laboratorium, milordzie.
ETHELWOOD
Wiesz, co Król mi zlecił?… A za godzinę?…
FLEMING
Będziesz mógł wyjechać z potrzebnym eliksirem, o który mnie prosisz.
ETHELWOOD
_(zatrzymuje się na pierwszym schodku)_
Chwileczkę, Fleming! Na pewno mnie dobrze zrozumiałeś?! Ta sprawa jest dla ciebie sprawą życia lub śmierci!
FLEMING
Moje życie jest w twoich rękach, milordzie.
ETHELWOOD
Więc… Prowadź!
_(wychodzą razem)_
Odsłona druga
_Pokój Katarzyny, drzwi boczne, drzwi z tyłu przedstawiające okolicę, mały stolik pokryty owocami. Po przeciwnej stronie toaletka zwieńczona weneckim lustrem._
SCENA I
_KATARZYNA, KENNEDY_
_Katarzyna wchodzi, opiera się na ramieniu swojej piastunki._
KENNEDY
Wracamy już do domu, moje dziecko?
KATARZYNA
Tak, kochana, bo robi się późno.
KENNEDY
Słońce ledwo zaszło, a o tej porze horyzont widziany ze szczytu góry jest taki piękny!
KATARZYNA
_(uśmiecha się)_
Tak, wspaniały! Ale to samo słońce i horyzont widziałam wczoraj.
_(siada)_
KENNEDY
Cóż to, znowu jesteś smutna?
KATARZYNA
Nie, Kennedy, to nie smutek, ale tęsknota.
KENNEDY
Moje biedne dziecko, ta tęsknota przynosi tylko szkodę twej urodzie, ponieważ wywołuje bladość, która trawi twe policzki, pozbawia blasku twoje oczy i osłabia całą twą siłę… Niemniej jednak jak można się tak zamartwiać pośrodku tak pięknej, zielonej okolicy, która nas otacza?
KATARZYNA
Z pewnością uznałabym ją za piękną, gdybym widziała ją po raz pierwszy, ale oglądam ją codziennie już od osiemnastu lat.
KENNEDY
Mimo tego, iż żyję po dwakroć dłużej niż ty, wciąż nie jestem nią zmęczona. Dziękuję Niebiosom za to, że pozwoliły ograniczyć moje pragnienia do rzeczy, które były w moim zasięgu, i za to, że nigdy nie zainspirowały mnie do szukania szczęścia poza nimi.
KATARZYNA
A jednak, nianiu, wszystko, co istnieje poza tym i co możemy osiągnąć, musi być bardzo piękne! Londyn… Mówią, że jest taki wspaniały! Och… Kiedy ja będę mieszkać w Londynie, mój Boże?
KENNEDY
Pewnego dnia wyjdziesz za mąż, moje dziecko. Jesteś zbyt piękna i zbyt dobra, aby nie znaleźć bogatego i szlachetnego męża.
KATARZYNA
_(żywo)_
O tak… A potem będziemy mieli pałac w Londynie, łodzie na Tamizie… lasy, gdzie będziemy polować z jastrzębiem na ręku, z podążającymi za nami paziami i lokajami… Będziesz mi towarzyszyła, gdy będziemy zwiedzać moje ziemie… przyjmować hołd od moich wasali… I wtedy nie będę już tęsknić, będę piękna, bogata, potężna… Powiem „Chcę to…”, a wszyscy będą mi posłuszni.
KENNEDY
Och, jaka ty jesteś szalona!…
KATARZYNA
Och! Widzisz, Kennedy, gdybym zawsze myślała, że zostanę w tym małym domu, oddalonym od świata… Pomiędzy tymi ścianami, które mnie duszą… ubrana w te ubrania i otoczona tymi prostymi meblami, uwierz mi, wolałabym raczej zasnąć w trumnie… Pod warunkiem, że byłaby pokryta szlachetnym marmurowym grobowcem.
KENNEDY
Są dni, moje dziecko, kiedy twoje marzenia mnie przerażają… Zaufaj mi i nie poddawaj się takim myślom, najlepiej będzie, jak je porzucisz.
KATARZYNA
Kennedy, moje myśli są moim jedynym szczęściem, a marzenia — jedynym bogactwem… Miałabym je porzucić?
KENNEDY
No, widzę, że chcesz być znowu sama, by oddawać się tym wszystkim swoim szaleństwom… W ciągu ostatniego roku zdałam sobie sprawę, że moja obecność ci przeszkadza i wręcz cię męczy.
KATARZYNA
Och! Moja dobra matko, mylisz się, jesteś niesprawiedliwa! Posłuchaj, jak tylko jestem sama… słyszę te dziwne głosy, które szepczą mi do ucha. Widzę dziwne zjawy unoszące się przed moimi oczami… A wszystko wokół mnie zaludnia się i ożywa. Łańcuch istot nie kończy się przede mną, wznosi się do Boga… Wydaje mi się, że moje oczy przebiegają po tych wszystkich stopniach owej świetlistej drabiny, z której jeden koniec spoczywa na ziemi, a drugi dotyka nieba… Skwierczący ogień to salamandry, które podczas swej zabawy wyglądają niczym ognisko, z którego wznoszą się tysiące iskier… W wodzie płynącej pod naszymi oknami jest wodnik, który kiedy się pochylam, pozdrawia mnie jak siostrę… Ta pachnąca bryza, która do nas dociera, wieczorem przynosi mnóstwo sylfów, które zatrzymują się w moich włosach… I te salamandry, wodnik, sylfy szepczą mi do ucha słowa… Och! A te słowa doprowadzają mnie do szaleństwa… sama to powiedziałaś…
KENNEDY
Cóż to za szczęśliwy wiek, kiedy wystarczy jedynie zamknąć oczy, aby zobaczyć takie cuda?! Aby wytwory wyobraźni upiększały naszą rzeczywistość! Noc jest lepsza niż dzień! Jednak bądź ostrożna i uważaj na te wszystkie demony, które niepokoją młode dziewczęta podczas snu lub marzeń, bo najniebezpieczniejszym i najtrudniejszym do odrzucenia jest demon zwany ambicją.
KATARZYNA
Ten, Kennedy, nie jest demonem, jest aniołem!… On jest najpiękniejszy, najbardziej uwodzicielski ze wszystkich! Jest królem nieba… bo ma złote skrzydła i koronę na głowie.
KENNEDY
Dobranoc, moja szlachetna pani.
KATARZYNA
Dobranoc, Kennedy.
KENNEDY
Dobranoc, marzycielko. Jestem teraz spokojniejsza, bo zostawiam cię na dworze pośród goblinów, duchów i wróżek.
SCENA II
_KATARZYNA (sama), zamyka za sobą drzwi i otwiera kolejne_ÉRIC — najprawdopodobniej chodzi o Konstantyna II.
EWANGELIA ŚW. MARKA 4,39: _On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się!”._
HIGHLANDS — górzyste obszary na północy Szkocji.
SYLF — w średniowieczu duch powietrza, żywiołak powietrza, z którym mógł się przyjaźnić człowiek, który zachował czystość duszy.
FLEURON — stylizowany liść, najczęściej akantu, porzeczki, winorośli, zwykle ozdobiony szlachetnymi kamieniami, wypełniającymi obręcz korony rangowej.
więcej..