Alibi na szczęście. Rozszerzona wersja - ebook
Alibi na szczęście. Rozszerzona wersja - ebook
Daj się porwać tej pięknej historii o miłości, przed którą nie da się uciec. Przestań się spieszyć i pomyśl o tym, co w życiu najważniejsze.
Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów. Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga mu w tym jej przyjaciółka – Dominika, której energia i poczucie humoru rozsadziły niejedno męskie serce. Jest też pani Irenka: prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości – po prostu anioł stróż. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hania odnajduje utracony spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.
To pełna ciepła i nadziei opowieść o tym, że nic nie zamyka nam drogi do szczęścia. Bo szansa na nowe życie jest zawsze i tylko od nas zależy, czy zechcemy ją wykorzystać.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-6971-2 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Anna Ficner-Ogonowska
Mądra, pięknie napisana, przesiąknięta głębokimi uczuciami historia przyjaźni i niespodziewanej, nieoczekiwanej miłości. Książka, o której długo nie można zapomnieć. Opowieść o przeznaczeniu zasłuchanym w szum morza…
Danuta Stenka
Jeżeli chcecie poznać opowieść o tym, z jaką determinacją mężczyzna może walczyć o miłość kobiety, która nie potrafi się tej miłości poddać, to z pewnością jest to lektura dla Was.
Chwilami pogodna, chwilami wzruszająca historia rodzącego się uczucia.
_Love story_, którą czyta się jak kryminał.
Artur Żmijewski
Opowieść, przy której wszystko staje się nieważne. Kolejny referat, wykład za godzinę, a może nawet najważniejszy egzamin w sesji. Nieważne. Po prostu musisz wiedzieć, co będzie dalej… No i Dominika, oddałabym wszystko za taką przyjaciółkę!
Monika, studentka, 22 lata
Pyszne ciasto, herbata i to, co najważniejsze: szczera rozmowa przy stole – to prawdziwe lekarstwa na sercowe problemy. Pani Irenka udowadnia, że po porcję życiowej mądrości warto udać się do starszych i bardziej doświadczonych kobiet.
Podkradłam tę książkę córce i nie mogłam się oderwać.
Grażyna, mama Moniki, 50 lat
Niezwykła, wzruszająca powieść, którą czytałam z przyjemnością, a nie z poczucia redaktorskiego obowiązku. _Alibi na szczęście_ porwało mnie przede wszystkim jako czytelniczkę. To nie jest kolejna przesłodzona opowieść z łatwym zakończeniem i nie da się jej tak po prostu odłożyć na półkę.
redaktorka Znaku, 35 lat… Pomarańcz…
Obudziła się. Przez zamknięte powieki docierał do niej ciepły pomarańczowy kolor słońca. Po chwili ostrożnie otworzyła oczy. Morze jak zwykle było wyjątkowe, jak zwykle. W oddali spokojne, przy brzegu bardziej dynamiczne. Widziała już różne morza, jednak Bałtyk miał niezwykły urok i atmosferę, których nie spotkała w żadnym innym zakątku świata. Nie przeszkadzało jej, że niektórzy cynicznie nazywali polskie morze riwierą dla Eskimosów. Kochała to miejsce jak żadne inne. Piękne, jasne plaże, dostępne dla wszystkich… I tych bogatych, z kartami kredytowymi w portfelach. I tych, którzy cały rok musieli oszczędzać na dwa tygodnie wypoczynku przy, daj Boże, pięknej pogodzie. Uwielbiała szumiące lasy i wydmy, prawie biały piasek wyrzucany przez fale. Tylko muszle znajdowała tu biedniejsze niż gdzie indziej. Małe, delikatne, jasne, jasnoszare. Gdy były jeszcze mokre, wyglądały pięknie, jednak wysuszane przez nadmorski wiatr znacznie traciły na urodzie.To już rok…
Dokładnie rok…
Tylko rok…
Bardzo lubiła taką pogodę jak dziś. Od czasu do czasu zza chmur wyglądało słońce. Wiał przyjemny wiaterek. Było ciepło, ale nie gorąco. Przyjemnie… Słyszała kojący szum fal. Niezrozumiałe głosy niesione przez wiatr. Widziała szczekającego labradora w piaskowym kolorze pasującego do wydmy, na której stał. Siedziała na swoim ulubionym leżaku, tu gdzie zwykle. Z dala od przeludnionej i rozkrzyczanej plaży. Brzegiem morza spacerowali amatorzy dłuższych wędrówek. Gdy na nich patrzyła, udzielał się jej ich spokój. Starsi państwo, idący pod rękę, w ciszy. Młode małżeństwo z dwójką sympatycznych dzieciaczków, uciekających przed falami. Mężczyzna w średnim wieku z ogromnym kudłatym psem podczas poobiedniej przebieżki. Siedząc tu, mogła jednocześnie patrzeć na morze, ludzi, niebo, na rozciągający się w dali klif albo po prostu czytać. Kochała to miejsce.