„Alice’s Adventures in Wonderland / Alicja w krainie czarów” - ebook
„Alice’s Adventures in Wonderland / Alicja w krainie czarów” - ebook
Dwujęzyczna adaptacja powieści „Alice’s Adventures in Wonderland / Alicja w krainie czarów” to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów, możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski.
Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średniozaawansowanych, jednak dzięki dwujęzycznej wersji z książki mogą korzystać czytelnicy dopiero rozpoczynający naukę angielskiego.
Odnośniki umieszczone przy każdym akapicie umożliwiają zmianę wersji językowej z angielskiej na polską i z polskiej na angielską.
Spis treści
I. Through the Rabbit-Hole / Przez króliczą norę
II. The Rabbit’s House / Dom Białego Królika
III. Advice from a Caterpillar / Rada Gąsienicy
IV. The Cheshire Cat / Kot z Cheshire
V. A Mad Tea Party / Zwariowany podwieczorek
VI. The Queen’s Croquet Game / Gra w krokieta u królowej
VII. Who Stole the Tarts? / Kto ukradł ciastka?
Kategoria: | Angielski |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63035-21-1 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Seria Czytamy w oryginale to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów powieści możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski, ucząc się na podstawie wielkiej literatury. Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średniozaawansowanych, jednak dzięki wersji polskiej z książki korzystać mogą również początkujący.
Aby zmienić wersję językową – kliknij w numer akapitu.
Zapraszamy na www.44.pl gdzie dostępne są dodatkowe pomoce do samodzielnej nauki: angielska wersja audio (format mp3) oraz zeszyt ćwiczeń z kluczem odpowiedzi.
One summer afternoon, Alice was sitting on a riverbank listening to her sister read a book. She was beginning to get very tired of listening, because the hot day made her feel very sleepy and her sister’s book didn’t have any pictures or conversations in it.
‘And what is the use of a book,’ thought Alice, ‘without any pictures or conversations?’
Suddenly, just as Alice’s eyes were beginning to close, a White Rabbit with pink eyes ran past her.
There was nothing very strange in that; nor did Alice think it was so unusual to hear the Rabbit say to itself, ‘Oh dear! Oh dear! I will be late!’
But when the Rabbit took a watch out of its pocket, and looked at it, and then hurried away, Alice jumped to her feet, for she suddenly realised that she had never before seen a rabbit with either a pocket, or a watch to take out of it.
Full of curiosity, she ran across the field after it, and was just in time to see it go down a large rabbit-hole.
Alice followed the rabbit down the rabbit-hole, without thinking about how she was going to get out again.
First the rabbit-hole went straight like a tunnel, but then it suddenly went down, and Alice found herself falling through the air.
Either the hole was very deep, or she fell very slowly, for she had enough time as she fell to look around. First, she tried to look down and see what was at the bottom, but it was too dark to see anything. Then she looked at the walls next to her, and saw that they were filled with cupboards and bookshelves, with strange pictures and maps hanging next to them.
‘Well,’ thought Alice to herself, ‘after such a fall as this, I won’t be afraid of falling down stairs! How brave they’ll think I am at home! I won’t complain, even if I fall off the top of the house!’
Down, down, down. Would the fall never come to an end?
‘I wonder how many miles I’ve fallen by this time?’ she said out loud. ‘I must be near the centre of the earth by now.’
Down, down, down. The fall was so slow and gentle, that Alice soon began to feel sleepy, and just as her eyes were beginning to close: bump! bump! Down she landed on a pile of sticks and dry leaves, and the fall was over.
Alice was not hurt at all, and she jumped to her feet. Ahead of her was a long passage, and she could still see the White Rabbit far ahead, hurrying down it.
Alice ran as fast as the wind, and was just in time to hear the Rabbit say, as it turned a corner, “Oh my ears and whiskers, how late it’s getting!’
She was close behind the Rabbit when she turned the corner, but suddenly she could no longer see it. Alice found herself alone in a long, low hall, which was lit up by a row of lamps hanging from the ceiling.
There were doors all along both walls, but they were all locked; and when Alice had been all the way down one side and up the other, trying to open every door, she walked sadly down the middle, wondering how she was going to get out again.
Suddenly she found a little three-legged table, made of solid glass. There was nothing on it except a tiny golden key. Alice thought that it might belong to one of the doors of the hall, but, sadly, either the locks were too large, or the key was too small, for it would not open any of them.
However, the second time around, she discovered a low curtain she had not noticed before, and behind it was a little door about fifteen inches high. She tried the little golden key in the lock, and it fit!
Alice opened the door and saw that it led into a beautiful garden, full of bright flowers. But when she tried to go through the door, she discovered that it was too small, and she could not even get her head through it. She was only able to crouch down low to look through it. ‘If only I could become smaller!’ thought Alice.
Alice went back to the table, hoping she might find another key on it, or at least a book of rules explaining how to become smaller. But this time she found a little bottle on the table, (“which certainly was not here before,” thought Alice,) and around the neck of the bottle was a paper label with the words ‘DRINK ME’ beautifully printed on it in large letters.
Alice was a very wise child and knew that it was not a good idea to drink something without first seeing if it was marked ‘poison.’ She had heard stories about children who had got burnt, or eaten up by wild beasts, or other unpleasant things, all because they would not remember the simple rules their parents had taught them.
However, this bottle was not marked ‘poison,’ so Alice decided to taste it. It was very nice (it had a mixed flavour of cherry-tart, pineapple, roast turkey, toffee, and hot buttered toast), and she had soon drunk the whole thing.
‘What a strange feeling!’ said Alice. ‘I must be shrinking.’
And so, in fact, she was: she was now only ten inches high, and she became very happy when she realised that she was now the right size for going through the little door into the lovely garden.
She was still holding the little golden key in her hand, and so she opened the door again, and easily walked through it into the garden.
Pewnego letniego popołudnia Alicja siedziała nad brzegiem rzeki przysłuchując się, jak jej siostra czyta książkę. Była już zmęczona tą lekturą: panował upał, czuła się coraz bardziej senna, a na dodatek w książce nie było żadnych obrazków ani rozmów.
„Co to za książka – pomyślała Alicja – w której nie ma obrazków ani rozmów?” I nagle, gdy powieki już miały zamknąć się do snu, tuż obok niej przebiegł Biały Królik o różowych oczkach.
Nie było w tym nic niezwykłego; Alicja nie zdziwiła się nawet, gdy usłyszała, jak Królik mówi do siebie: „Aj, aj, spóźnię się”.
Ale kiedy Królik wyjął z kieszonki zegarek, spojrzał na niego i popędził w dalszą drogę, Alicja skoczyła na równe nogi, uświadamiając sobie, że nigdy przedtem nie widziała królika, który by miał gdziekolwiek kieszonkę, i na dodatek, by wyjmował z niej zegarek.
Pełna ciekawości pobiegła za nim przez pole i w ostatniej chwili zobaczyła, jak znika w dużej norze.
Alicja zanurkowała za Królikiem pod ziemię, nie zastanawiając się wcale, jak się potem stamtąd wydostanie.
Początkowo nora była prosta jak tunel, jednak potem nagle skręciła w dół i Alicja poczuła, że spada.
Czy nora była tak głęboka, czy może Alicja spadała bardzo wolno, w każdym razie miała dość czasu, aby rozejrzeć się dookoła. Najpierw starała się zobaczyć, co było na samym dole, ale było zbyt ciemno. Wtedy spojrzała na ściany obok niej i zobaczyła, że były wypełnione szafami i półkami na książki, a wśród nich wisiały dziwne obrazki i mapy.
„No pięknie – pomyślała Alicja – po takim spadaniu nie będę się już bała spaść ze schodów! A w domu będą mnie podziwiali i mówili – ależ ona dzielna! Nie skarżyłabym się, nawet gdybym miała spaść z samego dachu domu”
W dół, w dół, i w dół. Czyż to spadanie już nigdy się nie skończy?
– Ciekawe, ile mil już spadłam – powiedziała na głos Alicja. – Jestem już chyba blisko środka ziemi.
W dół, w dół, i w dół. Spadała tak wolno i łagodnie, że wkrótce poczuła się senna; i kiedy oczy zaczynały się jej już kleić – łubudu. Alicja wylądowała na stercie gałęzi i suchych liści. Koniec spadania.
Nic wielkiego się jej nie stało i po chwili raźno stanęła na nogi. Zobaczyła przed sobą długi korytarz, a w nim, w sporej odległości, wciąż umykającego Białego Królika.
Alicja pomknęła jak wiatr i zdążyła jeszcze usłyszeć Królika, nim skręcił za rogiem, jak mówił:
– Oj, na moje uszy i wąsy, ależ się robi późno!
Była tuż-tuż za Królikiem, ale gdy sama minęła zakręt – już go nigdzie nie było. Alicja znalazła się sama w długiej, niskiej sali, oświetlonej rzędem lamp wiszących u sufitu.
Wzdłuż obu ścian znajdywały się rzędy drzwi; wszystkie były zamknięte. Alicja próbowała je otworzyć, jedne po drugich, ale bez rezultatu; stanęła więc smutna na środku sali, zastanawiając się, jak stąd wyjść.
Nagle zobaczyła stolik z trzema nogami, zrobiony z grubego szkła. Nie było na nim nic prócz maleńkiego, złotego kluczyka. Alicja pomyślała, że może pasuje do któryś drzwi z sali, ale niestety – albo zamki były zbyt duże, albo kluczyk był za mały, w każdym razie nie otworzyła nim żadnych drzwi.
Jednak obchodząc ponownie salę, zauważyła spływającą do ziemi kotarę, której wcześniej nie widziała. A za nią – drzwi, wysokie na jakieś piętnaście cali. Przymierzyła złoty kluczyk do zamka i – pasował!
Alicja otworzyła drzwi i zobaczyła, że prowadzą do przepięknego ogrodu, pełnego ślicznych kwiatów. Ale gdy chciała przejść przez drzwi, okazało się, że przejście jest za wąskie, i że nie przeciśnie przez nie nawet głowy. Jedyne co mogła zrobić, to kucnąć i zadowolić się patrzeniem.
„Gdybym tak mogła stać się mniejsza!” – pomyślała Alicja.
Wróciła do stolika z nadzieją, że znajdzie na nim inny kluczyk, albo przynajmniej jakiś przepis, jak stać się mniejszą. Ale tym razem na stoliku stała malutka buteleczka („której z całą pewnością tutaj wcześniej nie było” – pomyślała Alicja) z przyczepioną do szyjki kartką ze słowami „WYPIJ MNIE”, napisanymi pięknymi dużymi literami.
Alicja była bardzo mądrym dzieckiem i wiedziała, że nie należy pić niczego, dopóki nie ma się pewności, że nie jest to oznaczone napisem „Trucizna”. Słyszała różne historie o dzieciach, które się spaliły lub zostały pożarte przez dzikie bestie lub cierpiały w inny sposób, a wszystko dlatego, że nie pamiętały prostych zasad przekazanych im przez rodziców.
Na butelce nie było jednak napisu „Trucizna”, więc Alicja zdecydowała się skosztować jej zawartości. Było to bardzo smaczne (miało smak ciasta z wiśniami, ananasa, pieczonego indyka, toffi i grzanki z masłem – wszystkiego naraz), i po chwili wypiła płyn do dna.
– Cóż za dziwne uczucie! – powiedziała Alicja. – Chyba się kurczę.
Tak też było: Alicja miała już tylko dziesięć cali wzrostu i poczuła radość, że jest teraz w sam raz, by przejść przez drzwiczki.
Wciąż trzymała w ręce złoty kluczyk, więc otworzyła drzwi ponownie i z łatwością przez nie przeszła – wprost do ogrodu.
Robinson Crusoe – Robinson Crusoe
The Secret Garden – Tajemniczy ogród
The Adventures of Tom Sawyer – Przygody Tomka Sawyera
The Adventures of Sherlock Holmes – Przygody Sherlocka Holmesa
Alice's Adventures in Wonderland – Alicja w krainie czarów
Moby Dick – Moby Dick
The Last of the Mohicans – Ostatni Mohikanin
Dracula – Drakula
Lord Jim – Lord Jim
Three Men in Boat – Trzech panów w łódce
Gulliver’s Travels – Podróże Guliwera
The Wonderful Wizard of Oz – Czarnoksiężnik z Krainy Oz
White Fang – Biały Kieł
Sense and Sensibility – Rozważna i romantyczna
Pollyanna – Pollyanna
Peter Pan – Piotruś Pan
A Christmas Carol – Opowieść wigilijna
Treasure Island – Wyspa Skarbów