- W empik go
Altermarksizm. Inny marksizm dla innego świata - ebook
Altermarksizm. Inny marksizm dla innego świata - ebook
Wbrew powszechnym dziś tendencjom do kompromisu i rezygnacji, autorzy postanowili napisać książkę zaangażowaną, która nie byłaby utopią, lecz ich wkładem w walkę rozgrywającą się na progu nowego stulecia.
• Odbudowa. Marks stworzył wielką utopię dwudziestego wieku. Choć doznała ona wielu porażek, Marksowskie wyzwanie pozostaje aktualne. Autorzy starają się je zrekonstruować i oprzeć na stabilniejszych podstawach. Proponowana przez nich gruntowna przebudowa teoretyczna korzysta jednocześnie z narzędzi filozofii i ekonomii, czerpie z historii i socjologii.
• Nowy marksizm. Współczesne społeczeństwa są podporządkowane dwóm społecznym siłom – jedna z nich wiąże się z własnością kapitału, druga z organizacyjnymi i kulturowymi kompetencjami specjalistów. Autorzy wzywają do zawiązania sojuszu klas podporządkowanych ze specjalistami i wyeliminowania siły związanej z własnością kapitału. Walka powinna toczyć się równolegle na dwóch frontach i doprowadzić do zniesienia wszystkich przywilejów.
• Dla nowego świata. Neoliberalizm doprowadził do końca proces tworzenia się systemu państw narodowych uporządkowanego według hierarchii imperialistycznej. Stopniowo zaczyna się w nim jednak pojawiać nowa logika rodzącego się państwa światowego, w którym dochodzi do globalnej symbiozy walki klas, walki o równość narodów oraz równość płci.
Autorzy są członkami redakcji publikowanego przez Presses Universitaires de France periodyku Actuel Marx i organizatorami międzynarodowych konferencji na temat myśli Marksa - Congrès Marx International. Gérard Duménil jest ekonomistą, kierownikiem badań w Centre National de la Recherche Scientifique. Jacques Bidet jest filozofem, emerytowanym profesorem na Uniwersytecie Paris-X.
Książka ukazała się pod patronatem medialnym miesięcznika "Le Monde Diplomatique".
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8002-902-6 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta książka zrodziła się ze spotkania dwóch niezależnych projektów badawczych, prowadzonych równolegle przez kilka dziesięcioleci przez dwóch autorów, filozofa i ekonomistę. Spotykają się w niej różne wymogi dyscyplinarne i skontrastowane ujęcia. Przyjęła formę eseju, w którym przedstawiono teorię współczesnego porządku społecznego, w wymiarze narodowym i światowym, wychodzącą głównie od reinterpretacji tradycji marksistowskich. Pomimo różnic metodologicznych i pewnych rozbieżności analitycznych ogólna argumentacja i polityczne wnioski są co do istoty zbieżne. Książka jest owocem ścisłej współpracy: każdy z autorów stale pisał pod kontrolą drugiego i korzystał z jego poprawek¹.
Jacques Bidet, Gérard Duménil
Paryż, maj 2007
------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
¹ Autorzy dziękują gorąco Pani Bidet-Mordrel i Panu Dominique Lévy za ich wkład wniesiony w tę książkę.W tekście książki wykorzystano następujące prace autorów:
JACQUES BIDET
J. Bidet, Que faire du Capital?, Paris, Klincksieck, 1985. Seconde édition, Paris, PUF, 2000 (Que faire du Capital ?).
J. Bidet, Théorie de la modernité, Paris, PUF, 1990 (Théorie de la modernité).
J. Bidet, John Rawls et la théorie de la justice, Paris, PUF, 1995 (John Rawls).
J. Bidet, Théorie générale: Théorie du droit, de l’économie et de la politique, Paris, PUF, 1999 (Théorie générale).
J. Bidet, E. Kouvélakis, Dictionnaire Marx contemporain, Paris PUF, 2001 (Dictionnaire Marx).
J. Bidet, Explication et reconstruction du Capital, Paris PUF, 2004 (Explication et reconstruction du Capital).
Page Web: http://perso.orange.fr/jacques.bidet/. Znajdują się tam powyższe teksty tego autora w językach obcych, Komentarz do Kapitału oraz liczne artykuły na ten temat.
GÉRARD DUMÉNIL
G. Duménil, La position de classe des cadres et employés, Grenoble, Presses Universitaires de Grenoble, 1975 (La position de classe).
G. Duménil, Le concept de loi economique dans « Le Capital », z przed mową Louisa Alhussera, Paris, François Maspero, 1978 (Le concept de loi).
G. Duménila i D. Lévy: La dynamique du capita. Un siècle d’économie américaine, Paris, PUF, 1996 (La dynamique).
G. Duménil, D. Lévy, Crise et sortie de crise. Ordre et désordres néolibéraux, Paris, PUF, 2000 (Crise). Jest to dostępne w języku angielskim. Capital Resurgent: Roots of the Neoliberal Revolution, Cambridge (Mass.), Harvard University Press, 2004.
G. Duménil, D. Lévy, Au-delà du capitalisme?, Paris, PUF, 1998 (Au-delà du capitalisme).
G. Duménil, D. Lévy, Economie marxiste du capitalisme, Paris, La Découverte, « Repères », 349, 2003 (Economie marxiste).
Page Web: http://jourdan.ens.fr/levy/. Znajdują się tu liczne artykuły na ten temat.Wstęp
Świetlana przyszłość świata miała mieć na imię socjalizm. Inną nazwą tego samego przyszłego ładu był komunizm. Marksizm zaś głosił się jego prorokiem. Jednak zdaje się, że to formuła Wittgensteina – „O czym nie da się nic powiedzieć, o tym trzeba milczeć” – zdominowała dzisiejsze myślenie. Powoływanie się na ideę „nowego świata” nie jest zakazane, jeśli zgadzamy się, że jej treść nie będzie odnosić się do żadnej pozytywnej ogólności.
Marksizm zapoczątkował myślenie o stworzeniu wspólnego świata. Wyszedł od haseł nowoczesności – wolności, równości i innych, które wypisywane były na sztandarach różnych narodów. Chciał odnaleźć sposób na realizację tej obietnicy, z której kpił kapitalistyczny wyzysk. Wiemy jednak, że historia wybrała inny kierunek.
Skąd ta porażka? Czy możemy na nowo podjąć się tej misji? Niniejsza książka jest próbą zmierzenia się z tymi budzącymi wątpliwości kwestiami.
Czy możemy na nowo wyznaczać drogi przyszłości? To zadanie wymaga najpierw zrozumienia naszej teraźniejszości, która jawi się nam jako plątanina ciągle zmieniających się ścieżek, w której próbuje odnaleźć się każdy człowiek. Takie jest zadanie, które stawia sobie altermarksizm: nowy marksizm dla nowego świata, ostateczny cel naszych poszukiwań. Przyjdzie nam zmierzyć się z klasycznym marksizmem, w wersji samego Marksa lub tych, którzy się do niego później odwoływali, a także określić naturę i źródła jego niedoskonałości, które sprawiły, że okazał się niewystarczający. Spróbujemy im zaradzić. Oto wstępne zadanie „neomarksizmu”, którego główny cel stanowi analiza struktury klasowej.
Marksizm Marksa
Znana jest wypowiedź Marksa, że on sam „nie jest marksistą”, skierowana do rosyjskich rewolucjonistów poszukujących intelektualnego mistrza. Niemniej jednak Marks jest założycielem „marksizmu” (zob. ramka 1).
Marksizm początkowo wpisuje się w dziedzictwo wielkiego ruchu społeczno-politycznego, który zatryumfował wraz z rewolucją francuską i, na przestrzeni dziewiętnastego stulecia, ogarnął całą Europę. Ruch ten, wiążąc sferę polityczną z ekonomiczną, rozszerzył perspektywę emancypacji o sferę ekonomiczną. Marks walczył u boku czartystów o prawo do powszechnego głosowania i stawiał równość polityczną na pierwszym planie. Podkreślał, że należy jednocześnie do „partii demokratycznej” i „partii komunistycznej”, rozumiejąc przez to, że opowiada się jednocześnie za każdą z nich¹, że przystępuje do każdego z tych obozów. Poprzez „komunizm” rozumiał skuteczną realizację porządku społecznego, dostosowaną do „liberalnych” zasad proklamowanych w sferze politycznej.
Marks stara się oderwać socjalizm od jego pierwotnych, utopijnych sformułowań. Nie próbuje od razu konstruować projektu społecznego, lecz stara się najpierw zrozumieć współczesną gospodarkę, jej główne tendencje oraz przyszłe możliwości, jakie stwarza jej dynamika. Analizuje klasyczne podejścia ekonomiczne zapoczątkowane przez Smitha i Ricarda, by je następnie skrytykować. Pokazuje, że społeczeństwo, w którym żyjemy opiera się na społecznie nierównej wymianie wartości. Robotnik produkuje więcej niż otrzymuje w formie płacy. A wskutek wyzysku bogactwo kapitalistów wciąż się zwiększa. System jako taki stale się odtwarza, nawet jeśli niektóre jednostki zmieniają własną pozycję społeczną. Klasa panująca w sferze ekonomii dysponuje środkami pozwalającymi stać się jej, dzięki wykorzystywaniu funkcjonalnych instytucji społecznych, jednocześnie klasą rządzącą w sferze politycznej, ideologicznej i kulturowej.
Ta radykalna analiza krytyczna wpisuje się jednak w wizję historii rozumianej w kategoriach postępu. Kapitalizm, system bardziej produktywny niż wcześniejsze, dla którego polem rozwoju jest wielkie przedsiębiorstwo, dąży do zwiększenia liczby zatrudnionych, którzy są wciąż lepiej wykształceni i jednoczą się poprzez społeczny udział w procesie produkcji. Nieuchronnie wytwarza więc swoich własnych „grabarzy”. Zbliża się chwila, w której społeczeństwo będzie w stanie wyzwolić się ze ślepych mechanizmów własności prywatnej i rynku. Można jednak osiągnąć ten cel jedynie poprzez społeczną i polityczną organizację klasy robotniczej i innych klas wyzyskiwanych, na szczeblu, który, podobnie jak rynek, przekroczy granice państw i narodów: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”
Oto, ujęta bardzo schematycznie, koncepcja, która od czasów Marksa zdobywała stopniowo hegemonię w ruchu robotniczym, najpierw w Niemczech, później w całej Europie, a pod koniec dziewiętnastego wieku obszar jej wpływów rozszerzył się jeszcze bardziej.
Marksizm w historii XX wieku
Epoka naznaczona przez tryumf kapitalizmu przemysłowego w Europie i Ameryce Północnej oraz podział reszty świata pomiędzy imperialistyczne potęgi to jednocześnie okres, w którym formuje się ruch robotniczy, tworząc związki zawodowe i partie o charakterze masowym. Dążą one do ustanowienia ustroju socjalistycznego zgodnego z zaproponowanym przez Marksa ujęciem: planowa organizacja produkcji zorientowana na zaspokajanie podstawowych potrzeb materialnych i kulturowych w warunkach demokracji społecznej i politycznej. Główną wyrazicielką tych dążeń stanie się II Międzynarodówka.
Pierwsza wojna światowa, będąca efektem sprzeczności pomiędzy wielkimi potęgami imperialnymi, spowoduje w łonie marksizmu zasadniczy kryzys, który zapoczątkuje rozłam między prądem reformistycznym i prądem rewolucyjnym. Ten pierwszy zgadza się postępować zgodnie z narodową logiką państw panujących. Lenin przeciwstawia mu logikę oporu przeciwko wojnie i wyzwoleńczego powstania podporządkowanych i wyzyskiwanych mas ludzkich, zarówno w krajach centralnych, jak i peryferyjnych. W tym kontekście marksizm stopniowo zacznie być utożsamiany z teorią rewolucji społecznej i politycznej, zacznie również powoływać się na kategorie zaczerpnięte ze sztuki wojskowej, takie jak stosunek siły, awangarda, taktyka i mobilizacja mas.
Rewolucja tego typu, jak rewolucja bolszewicka w Rosji, okaże się zdolna do zniszczenia dawnych, przedkapitalistycznych społeczeństw i – na pewien czas – kiełkujących na tych terenach struktur kapitalistycznych. Zmieni też cel wyznaczony marksizmowi. Dotychczas miał on za zadanie opisać nowy porządek, teraz ma go pod wodzą proletariatu stworzyć. Efektem tej rewolucji jest kolektywizacja potężnych środków produkcji i zastąpienie rynku systemem ogólnego planowania sterowanego przez jedyną partię, zarządzającą formalnie nowoczesnym aparatem państwowym. Zgodnie z kategoriami teorii nazywanej przez władzę stalinowską „marksizmem-leninizmem” wybiła godzina „realnego socjalizmu”. Jest to termin dyskusyjny, lecz od tamtego czasu znajdujący się w powszechnym użyciu.
Rewolucja zapoczątkowana przez Lenina będzie miała jednak powszechny oddźwięk. Zainspiruje wielkie ruchy wyzwoleńcze, które odtąd pojawiać się będą w każdej części świata. Przede wszystkim w Chinach. Pojawienie się Związku Radzieckiego jako wielkiej potęgi u kresu drugiej wojny światowej stworzy świat dwubiegunowy. W związku z takim rozkładem sił kraje Trzeciego Świata nieprzypadkowo sięgną po socjalizm w tym samym momencie, co po wyzwolenie narodowe. Co do marksizmu na Zachodzie, będzie grał on odtąd decydującą rolę w społecznych i demokratycznych zdobyczach stulecia. W łonie socjaldemokracji będzie stopniowo tracił swój doktrynalny status. Najbardziej radykalne ambicje marksizmu zachowa, często skonfliktowany z „ojczyzną socjalizmu”, ruch komunistyczny. Ale nawet on zostanie w końcu porwany przez huragan liberalny.
Kulturowy wymiar klasycznego marksizmu
Wiadomo, że marksizm zapoczątkował patrzenie na politykę w kategoriach walki klasowej. Kto jest wyzyskiwaczem? Kto wyzyskiwanym? Kim są nasi wrogowie? Kto może stać się naszym sprzymierzeńcem? Te pytania wyznaczyły historyczne strategie rewolucji XX wieku: powstań, walk antykolonialnych i innych walk w krajach Trzeciego Świata, oraz, bardziej ogólnie, organizacji, które się odnoszą do marksizmu.
Ale marksizm jest czymś więcej niż zwykłą doktryną polityczną. Wspiera się na analizie ekonomicznej, która nie przestała się rozwijać, poczynając od czasu analiz kapitału finansowego, przeprowadzonych przez Hilferdinga i Lenina, i analiz imperializmu aż po współczesne opracowania teoretyczne wypracowane przez neoliberalizm, nie zapominając o prowadzonych przez badaczy Trzeciego Świata analizach zależności i nierównej wymiany. Nosi on także znamiona prądów nieortodoksyjnych, kontestujących ustalony porządek, by wspomnieć choćby francuską szkołę regulacji lub lewicowych keynesistów. A ideolodzy prawicy są zawsze gotowi go demaskować – często tam, gdzie wcale go nie ma.
W dwudziestym wieku marksizm głęboko przeniknął wszystkie gałęzie nauk społecznych. Naznaczył teorie socjologiczne, od Webera, który nie odwoływał się do socjalizmu, po Bourdieu, który pokusił się o własne rozszerzenie analizy stosunków klasowych. Marksizm wpłynął na rozmaite szkoły historyczne, na przykład szkołę Annales. Zainspirował nowe ujęcia w różnych dyscyplinach, od prawa po antropologię, jak również krytyczną teorię kultury. Stanowił natchnienie dla literatury i filmu. Wykorzystywany był, na przestrzeni wieku, przez różne prądy i awangardowe nurty współczesnej sztuki: ekspresjonizm, surrealizm i… realizm. Wzbogacał je, choć czasem, trzeba przyznać, szkodził.
Jako „wizja świata”marksizm może zostać sformułowany w językach różnych systemów filozoficznych. Początkowo związany z heglowską dialektyką, dał się również poznać w różnych wersjach fenomenologicznych, w spinozjańskim materializmie, anglosaskiej filozofii analitycznej czy wreszcie w teologii wyzwolenia. Zainspirował grono takich intelektualnych osobowości, jak Gramsci, Adorno, Althusser, Benjamin i wielu innych, wokół których rozwinęły się poszczególne szkoły. Chętnie sprzymierzały się z nim nawet postacie jawnie się odeń odcinające, jak Rawls, i zdystansowane, jak Habermas czy Foucault. Zawsze był asymilowany przez dane środowisko.
Jeśli w istocie tak jest, jeśli termin „marksizm” ma sens tylko w relacji do wszystkich tych splatających się ze sobą pól, to ambicja stworzenia „neomarksizmu” czy „altermarksizmu” podsumowującego w krytyczny sposób dziedzictwo marksizmu okazuje się nieskończenie problematyczna.
Zważyć trzeba również, że pada nań cień doktryny propagowanej przez stalinowskie podręczniki nazywanej „marksizmem-leninizmem”. Ciąży również na nim podwójne podejrzenie: w najgorszym razie, że jest ideologicznym szumem wokół przedsięwzięć totalitarnych, w najlepszym – że jest przestarzałą utopią.
Porażki projektów podejmowanych w imię marksizmu i domniemane „powroty” Marksa
Istotnie, trzeba uznać, że projekty historyczne podejmowane w imię marksizmu zakończyły się mniej lub bardziej oczywistą klęską.
Chodzi nie tylko o tragiczne skutki i nieszczęsny koniec radzieckiego eksperymentu, całkowite odwrócenie się od marksizmu w Chinach czy w rejonach nazywanych do niedawna Trzecim Światem. Lecz również, jednocześnie, o ogólnoświatowy tryumf neoliberalizmu pod egidą Stanów Zjednoczonych, o to, że niemal zniknęły już partie i związki odwołujące się do Marksa; i o klęskę idei socjalistycznych i socjalnych w sercu kontynentu, tam gdzie się narodziły. Nie dziwi nas, że zdaniem wielu marksizm należy już do przeszłości.
Odrobina uwagi wystarczy oczywiście, by pojąć, że to, co rozwijało się pod banderą marksizmu – analiza wyzysku, krytyka dominacji i dyskryminacji, zbiorowe walki o emancypację różnych grup, społeczne praktyki organizacji, wizja uniwersalistyczna – znajduje obecnie swoje przedłużenie w innych paradygmatach: ekologii, feminizmie, radykalnej demokracji i alterglobalizmie. Prowadzi to radykalną lewicę do przekonania, że można się obejść bez marksizmu. Czy można jednak zrozumieć upowszechnienie różnych form niepewności na rynku pracy albo katastrofalny stan środowiska naturalnego, abstrahując od „logiki zysku”? Czy można pojąć problem rasizmu postkolonialnego albo konfliktów między Północą a Południem, nie odnosząc się do „imperializmu”? Czy krytyczni myśliciele i działacze wyobrażają sobie, że mogą sobie poradzić bez marksizmu, w chwili gdy najbardziej klasyczne pojęcia marksistowskie w tak wyraźny sposób wracają do porządku dziennego?
Jednak poczucie zadowolenia z „powrotu Marksa” i przekonanie, że powrót ten jest wystarczającym rozwiązaniem, jest naiwnym podejściem. Albowiem cząstka marksizmu rzeczywiście umarła. Jednak próba dokonania selekcji pomiędzy tym, co jest martwe, i tym, co pozostało żywe, również nie jest postępowaniem stosownym do wagi problemu. Bowiem poza przemianami kapitalizmu musimy wziąć również pod uwagę to, co prawdziwe, i to, co fałszywe. To, co było niewystarczające od samego początku. Pozostaje tylko kwestia ustalenia, jakie treści powinna zawierać ta niezbędna krytyka klasycznego marksizmu.
Spadkobiercy Marksa z pewnością uznali fiasko realnego socjalizmu. Zgodnie pochwalają również upadek muru berlińskiego, symbolizujący koniec pewnej epoki: rewolucja proletariacka, jak wszyscy dziś przyznają, szybko zboczyła z kursu. Pozostaje jeszcze udzielić kilku niezbędnych wyjaśnień. Nie wystarczy bowiem, rzecz jasna, zadowolić się stwierdzeniem, że budowa socjalizmu jest trudna, że zdarzyły się pomyłki i błędy oraz, że można na nowo podjąć to wyzwanie, tym razem w sposób demokratyczny, pośród ludzi dobrej woli. „Marksiści”powinni sobie uświadomić, że awangardowi rewolucjoniści dążący do ustanowienia społeczeństwa bezklasowego sami podlegali określonym stosunkom klasowym, ciążącym na ich praktyce. Czy za hasłem „cała władza w ręce rad”nie kryły się aby uwarunkowania klasowe? I jakie? Oto na co trzeba odpowiedzieć: jaki potencjał społecznego wyzysku był w ukryty sposób wpisany w rewolucyjny proces prowadzony w imię marksizmu.
Ale krytyce poddać należy nie tylko to, co czyniono „w imię marksizmu”. Sam marksizm również należy przemyśleć na nowo. Nigdy bowiem, naszym zdaniem, nie przeprowadził swojej samokrytyki, nigdy nie był zdolny spojrzeć na siebie z dystansu. Nie potrafił nigdy rozpoznać realnych ograniczeń wypływających z jego historii i, mówiąc ściślej, swoich dokonań. A jedynie z takiej samokrytyki może zrodzić się neomarksizm, pierwszy etap gruntownej przebudowy.
Teza neomarksizmu
Oczywiście, wielu marksistów, między innymi w ruchu trockistowskim, walczyło przeciwko stalinizmowi. Klasyczny marksizm zachodni sam sobie udzielał licznych napomnień. Partie i organizacje marksistowskie nigdy nie przestały próbować przeprowadzać adaptacji ich teorii do aktualnych potrzeb (wł. aggiornamento). Nie brakowało również krytyki z zewnątrz, nieraz mocno uzasadnionej. Wszystko to jednak nie wystarczy, by przeprowadzić krytykę marksizmu w jego klasycznej formie. Jego czas już minął. Nie możemy tego dokonać inaczej, jak tylko pod warunkiem wyjaśnienia historycznych i społecznych uwarunkowań jego powstania.
Jednym z zamiarów tej książki jest udowodnienie, że marksizm, będąc dyskursem o klasie, jest jednocześnie ważnym dyskursem o sojuszu klas. Przedmiotem jego badań są zarówno „masy ludowe” (we współczesnym kształcie społeczeństwa klasy fundamentalne, według terminologii, którą przyjęliśmy w niniejszej książce), jak również inne grupy społeczne, które grają kluczową rolę zwłaszcza w XX wieku – różnego rodzaju kadry i specjaliści. Tezą tej książki jest pogląd, że marksizm w klasycznej formie jest dyskursem zajmującym się problematyką tego historycznego sojuszu. A nie tylko dyskursem wyzyskiwanych. Wynika z tego pewna dwuznaczność, która musi zostać sprecyzowana.
Ale przyjęta tutaj perspektywa nie jest postmarksistowska. Projekt ten jest w stanie podjąć Marksowskie wyzwanie, nawet bez Marksa. Chcemy wszcząć tę walkę teoretyczną na etapie podobnym do tego, gdzie zaczął ją sam Marks – proponując nową teorię klas społecznych. Spróbujemy na nowo podjąć się tego przedsięwzięcia teoretycznego. Historia nauki uczy nas, że najbardziej płodne teorie kończą się, ukazując swoje niedoskonałości. Ich względną prawdę można więc przechować, jedynie wpisując ją w bardziej ogólne rozważania, które są w stanie zinterpretować wyznaczony im obszar. W tym znaczeniu, nasz projekt wpisuje się w historię nauk społecznych.
Pod tym względem niniejsza praca wynika ze szczególnej zbieżności pomiędzy filozoficzną a ekonomiczną krytyką teorii marksistowskiej. Podejmuje ją, poczynając od jej podstawowych pojęć. Stara się je na nowo rozwinąć w ich wszystkich wymiarach: ekonomicznym, filozoficznym, politycznym, prawnym, historycznym i socjologicznym. Z drugiej strony nasza praca przybiera postać konkretnych, empirycznych, globalnych badań: proponuje nową zasadę odczytania historii ekonomicznej i społecznej XX wieku, obejmując kapitalizmy i socjalizmy, kompromisy, zwycięstwa i klęski, by wreszcie osiągnąć punkt kulminacyjny – interpretację współczesnej globalizacji neoliberalnej, zajmującą się zarówno jej strategiami, jak i trwającym już procesem przekraczania jej.
Pojęcie altermarksizmu
W istocie, świat się zmienia. I neomarksizm byłby niewystarczający, gdyby się nie rozwinął i nie przekształcił w altermarksizm, czyli zarazem narzędzie opisywania nowych zjawisk, charakterystycznych dla współczesnego świata i, w perspektywie politycznej, nadzieję na zmienianie świata.
Altermarksizm jest nową teorią świata odnoszącą się do klasycznych ujęć imperializmu i do nowych informacji dostarczonych przez badaczy Trzeciego Świata z lat sześćdziesiątych, opisujących świat kapitalistyczny jako „system”. Zamierza ona od nowa przeprowadzić te analizy, pokazując, że teoria klas społecznych proponowana przez neomarksizm jest warunkiem zrozumienia współczesnego państwa narodowego. Od tego momentu asymetryczna przemoc między narodami stanowić będzie centrum jej analiz, dzięki którym wypracowane zostaną narzędzia potrzebne do określenia, czym jest kapitalizm i „nowoczesność”. Altermarksizm jednocześnie poszerzy naszą perspektywę, ukazując, że zza horyzontu ponownie wyłania się figura państwa narodowego, przybierając formę rodzącego się państwa światowego, głęboko uwikłanego w hierarchiczne struktury neoliberalnego imperializmu.
Polityka, która jest odpowiednia dla tej wizji społeczeństw i świata, przybiera cztery formy. Są nimi: polityka jedności w łonie klas fundamentalnych, konfliktowa polityka sojuszu pomiędzy partnerami klasowymi, których najpierw należy określić, polityka ludów wobec imperialnej przemocy. Nowym podmiotem, który powinien zostać powołany, jest polityka ludzkości, zdolna do stworzenia takiego „my”, w którym wszyscy mogą się odnaleźć, biorąca na siebie ciężar obietnic czasów współczesnych, z którymi miał się zmierzyć komunizm Marksa.
Niniejsze studium nie żywi szalonego zamiaru opracowania wszystkich zagadnień składających się na program takiej odnowy, chcemy jedynie otworzyć pewne perspektywy. Należy wspomnieć zwłaszcza jedną kwestię, która będzie przywoływana jedynie mimochodem, mianowicie problematykę gender, czyli „społecznych stosunków płci”. Powodem jest fakt, że to ogromne pole problemów nie może być omówione bez odwoływania się do wielu źródeł innych niż marksizm. Wymaga wielodyscyplinarnego zaangażowania antropologicznego i krytyki innej niż ta, jaką mogą przeprowadzić filozofia polityczna i współczesne nauki społeczne. Powiązanie jej z naszym studium, które jest przede wszystkim pracą o aparacie pojęciowym marksizmu, implikowałoby konieczność rozległych badań. Ograniczymy się do zasugerowania kilku odniesień (w sprawach stosunków klasowych, płci i rasy) do aktualnych prac z zakresu badań feministycznych.
Polityczna stawka teoretycznej odnowy
Wbrew przyjętym we współczesnym dyskursie tendencjom do kompromisu i rezygnacji chcieliśmy napisać książkę zbójecką, która nie byłaby utopią, lecz naszym wkładem w potężną walkę, która rozgrywa się na progu nowego stulecia
Dawne rewolucje, wielkie wystąpienia ludowe pod przywództwem burżuazji pokonały dawny porządek przedkapitalistyczny. Rewolucje XX wieku pod wodzą oświeconych, zorganizowanych elit wyzwoliły skolonizowane ludy, lecz ostatecznie, podporządkowane woli swoich przywódców, nie dotrzymały swych obietnic ustanowienia społeczeństw alternatywnych względem kapitalizmu. Rewolucje XXI wieku będą zaś dziełem klas, które nazywamy „fundamentalnymi”, tej rzeszy pracującej „na dole” i gwarantującej wspólne życie. Przywrócą naszemu światu cywilizowane oblicze. Oto teza, którą pragniemy udowodnić. Marks i Lenin pozostawili nam potężne i obfite dziedzictwo. Nie moglibyśmy jednak z niego czerpać inaczej, niż poddając je radykalnej krytyce i próbując odpowiedzieć na wzbudzone przez nie wątpliwości. Taki jest wątek przewodni, który poprowadzi nas aż do końca książki, aż do próby sformułowania od nowa zadań politycznych właściwych naszym czasom.
Pierwszym wyzwaniem, stojącym dziś przed grupą, którą Marks nazywał proletariatem, a która przybrała od tamtego czasu niejednorodną formę klas ludowych, których członkowie zajmują różne pozycje w społeczeństwie kapitalistycznym, jest zjednoczenie się. Od kiedy neoliberalizm dokonał podziału wielkiego przedsiębiorstwa, w wymiarze narodowym i międzynarodowym, oraz zniszczył władzę związków zawodowych, klasy te mają tendencję do tworzenia całości niestałej, kruchej, rozbitej. Ich walki splatają się z innymi: walką kobiet przeciwko wciąż odradzającemu się patriarchatowi, walką ludów zmuszonych do migracji, walką wykluczonych i mniejszości wszelkiego rodzaju. W walki te są niejednokrotnie mocno uwikłane. Trzeba jednak w różnorodności problemów zauważyć te same ogólne przyczyny. Bowiem to właśnie logika zysku kapitalistycznego stworzyła tygiel, w którym spotkały się wszystkie charakterystyczne cechy naszych czasów: od niepewności zatrudnienia, dyskryminacji i braku zabezpieczeń społecznych w krajach centralnych, aż po wykorzenianie mas żyjących na peryferiach, nie zapominając o rosnącym w niesłychanym tempie potencjale destrukcyjnym mogącym doprowadzić do całkowitego zniszczenia środowiska naturalnego w imię własnych zysków.
Neoliberalizm próbuje zniszczyć mechanizmy solidarności stworzone przez siły ludowe w ubiegłym wieku wokół państwa narodowego. Kapitaliści odzyskują swoją władzę i dochody, na nowo uzyskują też przywileje. Zarówno na forum międzynarodowym, jak i wewnątrz państw prowadzą bezlitosną walkę klasową. Nie wystarczy więc powiedzieć, że klasa posiadająca jest pasożytnicza. Funkcje społeczne, które skupia w swoich rękach, mogliby przecież wypełniać inni. Powinna więc zostać obezwładniona. To dlatego drugim wyzwaniem jest zawiązanie sojuszu pomiędzy wszystkimi siłami, które mogą się do tego przyczynić. Współczesne klasy fundamentalne, odkąd są aktywne, wiedzą, że mogą znaleźć partnerów tylko po stronie „kadr i specjalistów”. Jedynie w tych warunkach może nastąpić historycznie trwały postęp, czy to w formie rewolucji, czy reform. Z drugiej strony ważne jest, abyśmy nie zapomnieli, że ten sojusz pozostaje walką, stosunkiem klasowym, stale gotowym, by się odwrócić. Widzieliśmy to w historycznym impasie realnego socjalizmu. Dziś widzimy to samo w innej formie: elity, które pochłonęła służba na rzecz rentowności kapitału, porzuciły zadania państwa socjalnego. Trzecim wyzwaniem, jakie czeka klasy fundamentalne, jest upodmiotowienie się na szczeblu światowym. Imperializm tworzy rdzeń neoliberalizmu, który zmusza do nierównej konkurencji robotników całego świata, narzucając im, z odnowionym rygorem, czystą logikę produkcji, wbrew wszystkim solidarnościom narodowym. Klasy kapitalistyczne i wielkie potęgi pod wodzą najpotężniejszej z nich, Stanów Zjednoczonych, stojących na pozycji superpaństwa, wytężają się, by uczynić to prawem powszechnym i nowym obyczajem. Ale wraz z powszechną integracją gospodarki i ułatwieniami komunikacyjnymi na obszarze całej planety w nieunikniony sposób utrwala się państwowość światowa. Rodzące się państwo światowe zapowiada się jako ostatni akt historii nowożytnej, zapoczątkowanej przez powstanie państw narodowych. Rozpoczyna swoje istnienie w wyalienowanej formie, podporządkowane centrom władzy kapitalistycznej, która czyni swoje główne instytucje (Organizację Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Światową Organizację Handlu) instrumentami imperialnego panowania. Ale już w tych warunkach jego istnienie oznacza, że rodzaj ludzki tworzy odtąd wspólnotę polityczną. Tworzy ośrodek stanowienia prawa, w którym lud światowy (peuple-monde) wobec wspólnych dla wszystkich zagrożeń i wobec wyzwań wspólnego odtąd losu powinien znaleźć siły do walki w nadchodzącym wieku.
Oto schemat teoretyczny, porządkujący pięć części książki: część pierwsza – przybliżenie marksizmu, odkrywające jego mniej znaną stronę; część druga – nowe odczytanie historii XX wieku, odkrywające ów stłumiony element: dwuznaczną siłę organizacji, która wyrasta na potęgę opozycyjną względem rynku kapitalistycznego; część trzecia – nowe opracowanie „neomarksizmu” wznoszącego gmach na tych dwóch filarach, jakimi są rynek i organizacja, czynniki klasowe współczesnego kapitalizmu; część czwarta – altermarksizm jako nowa propozycja, która ukazuje uwikłanie w system imperialistyczny powszechnej organizacji państwa światowego, wraz z całą jej ambiwalencją klasową; część piąta – perspektywy polityczne dla ludu światowego (peuple-monde).
1. MARKS, TEORETYK I REWOLUCJONISTA
Marks, urodzony w Trewirze w 1818 r., jest pierwszym spełnionym Europejczykiem. Po ukończeniu studiów filozoficznych mieszka we Francji i w Belgii, by w wieku 32 lat osiąść w Londynie, gdzie napisze swoje najważniejsze dzieło. Jak zauważył Lenin, Marks stanowi punkt przecięcia niemieckiej kultury filozoficznej, francuskiej praktyki politycznej i angielskiej szkoły ekonomicznej. Jego rodzina o żydowskich korzeniach była oddana ideom Oświecenia i rewolucji francuskiej, przenikającym wówczas mieszczańską Nadrenię.
Poza matrycą heglowską, która stanie się zrębem jego własnej filozofii, istotnym elementem jego wykształcenia filozoficznego jest wpływ osiemnastowiecznego materializmu francuskiego, który go zbliży do Spinozy i, poprzez lekturę nominalistów, do Arystotelesa. Zacznie traktować historię jako dzieje realnych, pojedynczych, żywych jednostek, które jednak żyją wyłącznie w praktycznych współzależnościach, które należy dialektycznie odczytać.
Ze studiów prawniczych, które w ówczesnych Niemczech przypominały raczej, używając przyszłego terminu, wprowadzenie do „nauk społecznych”, wyniósł wykorzystywaną później zdolność rozważania konkretnych rzeczy w ich szczególnej złożoności, stanowiącą kontrapunkt dla jego geniuszu spekulatywnego.
Jego demokratyczne zaangażowanie w politykę zaczyna się w 1842 udziałem w pracach redakcyjnych liberalnego dziennika „Gazeta Reńska”. To tam spotyka Engelsa.
W Paryżu, gdzie przybywa w roku 1843, kontynuuje radykalną pracę filozoficzną, przechodząc stopniowo od liberalnej koncepcji wyzwolenia pojmowanego w kategoriach politycznych do perspektywy rewolucji społecznej, o czym świadczą zwłaszcza teksty W kwestii żydowskiej, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 roku i Święta Rodzina. Zaczyna pracować nad realizacją projektu zainicjowanego przez lewicę heglowską: sprowadzeniem filozofii z nieba na ziemię. To właśnie w Paryżu, przez środowisko niemieckich imigrantów, zaznajamia się z komunizmem w różnych wersjach, wyznawanych przez rozmaitych socjalistów utopijnych, którzy pojawili się w jego środowisku.
Wygnany do Belgii w styczniu 1845 pisze Tezy o Feuerbachu i Ideologię niemiecką, snując refleksje, które prowadzą go do materialistycznej teorii historii. Wykraczając poza kategorie wywiedzione z filozofii i ekonomii, wypracuje nowe pojęcia: klasy, walki klasowej i państwa, rozpatrywanego w świetle problematyki „społecznego sposobu produkcji”, który ściśle wiąże ze sobą czynniki techniczne, polityczne i kulturowe.
Jednocześnie angażuje się w prace zmierzające do organizacji i koordynacji różnych europejskich stowarzyszeń robotniczych. Stopniowo zyskuje znacznie większe wpływy niż inni liderzy, na przykład Proudhon (cel ataków Marksa w Nędzy filozofii). Związek Sprawiedliwych i Komunistyczny Komitet Korespondencyjny, stworzone wspólnie z Engelsem połączyły się w Związek Komunistów, dla którego pisze w grudniu 1847 słynny Manifest. Wspólnie z Engelsem działa w niemieckim ruchu rewolucyjnym 1848 roku, powołując w Kolonii „Nową Gazetę Reńską” wspierającą robotnicze powstanie w Paryżu i proponującą zawiązanie sojuszu z liberalną burżuazją przeciwko pruskiemu absolutyzmowi. Publikuje w związku z tą sprawą Walkę klasową we Francji.
Od 1849 wiedzie w Londynie życie bezpaństwowca, borykając się często z trudnościami materialnymi, dzieląc czas pomiędzy aktywność polityczną i pracę teoretyczną. Utrzymuje się z pracy dziennikarskiej, pisząc głównie o sprawach ekonomicznych do największego dziennika tamtych czasów, „New York Tribune”, w którym ukazuje się 18 brummaire’a Ludwika Bonaparte (1852). Przewodniczy powołaniu oraz pisze Manifest inauguracyjny i statut (1864) Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników, czyli I Międzynarodówki, która wkrótce zgromadzi kilka milionów członków. Intensywnie uczestniczy w jej działalności. Z radością powita Komunę Paryską jako pierwszy przyczółek radykalnej rewolucji społecznej i demokratycznej, o którą sam walczy (Wojna domowa we Francji, 1870).
W okresie angielskim pisze swoje główne dzieło, Kapitał, poświęcone w znacznej części krytyce klasycznej ekonomii od fizjokratów po Smitha, Malthusa i Ricarda. Pierwszym opracowaniem tego tematu, zredagowanym w latach 1857–58 jest rękopis Grundrisse. Zarys krytyki ekonomii politycznej. Marks wierzy, że może natychmiast zacząć publikować pierwszą część zamierzonego dzieła. Ukazuje się Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej (Zur Kritik der Politischen Ökonomie, 1859). W rzeczywistości zadanie okazuje się ogromne. Jeden po drugim powstają kolejne rękopisy, które zostaną podzielone na trzy księgi poświęcone kolejno: produkcji, cyrkulacji i całemu procesowi produkcji kapitalistycznej. Osobna całość, Teorie wartości dodatkowej, dotyczą historii i krytyki wcześniejszej myśli ekonomicznej. Wreszcie w 1867 ukaże się pierwsze wydanie księgi I Kapitału, w 1873 kolejne (w którym ważny, pierwszy rozdział został w dużym stopniu zmieniony), a następnie wydanie francuskie, przejrzane i częściowo poprawione przez samego Marksa. Księga II i III zostały później opublikowane przez Engelsa, na bazie różnych rękopisów pozostawionych przez autora.
W kolejnych latach Marks kontynuuje pracę badawczą, biorąc na warsztat zagadnienia renty gruntowej, pieniądza, perspektyw rewolucji w Rosji. Zabierze jeszcze głos w sprawie tworzenia się ruchu socjalistycznego w Niemczech, zwłaszcza w Krytyce programu gotajskiego (1875).
Po długiej chorobie umiera w roku 1883.
Przypisy:
¹ W oryginale podkreślona przez autorów gra słów: słowo „parti” oznacza m.in. partię polityczną, zaś wyrażenie „prendre un parti” – opowiedzieć się za czymś, zdecydować się na coś (przyp. tłum.).CZĘŚĆ I MARKSIZM MARKSA
Naszym zamiarem nie jest streszczenie poglądów Marksa na kilku stronach czy nawet w kilku rozdziałach, skądinąd nie jest to też zamierzeniem tej książki. Celem pierwszej części naszego studium jest przygotowanie czytelnika do analiz i krytyk rozwijanych w dalszych rozdziałach.
Rozdział pierwszy został poświęcony Marksowi jako krytycznemu teoretykowi ekonomii politycznej. Opiera on się przede wszystkim na Kapitale. Centralnym zagadnieniem jest tu stosunek między analityczną perspektywą teorii Marksa a jego zaangażowaniem politycznym, ujawnienie klasowej natury produkcji kapitalistycznej i rozpoznanie „tendencji”, która doprowadzi do jej rewolucyjnego przekroczenia. Rozdział kończy się krótkim wykładem na temat Marksowskiej filozofii historii, której Marks nigdy nie poświęcił należnego „traktatu”. Ten rozdział jest również okazją do wprowadzenia centralnych dla naszej książki pojęć. W tym sensie ma on charakter wstępny. Jego zadaniem jest dostarczenie czytelnikowi podstawowych informacji, które mogą okazać się niezbędne w trakcie dalszej lektury.
Drugi rozdział rozpoczyna dyskusję, która będzie rozwijać się na kartach całej niniejszej książki. Przedstawia ona autora Kapitału jako krytyka nowoczesności i pod tym właśnie kątem proponuje lekturę jego dzieł. Marks celowo wpisuje swój dyskurs ekonomiczny w teorię współczesnego społeczeństwa, rozpatrując zarówno jego wymiar społeczny, jak i polityczny. Dokonuje tym samym przewrotu w ekonomii, umieszczając ją w kontekście historii „totalnej”. Właśnie to szerokie ujecie tematu pozwoliło zaistnieć rewolucyjnej perspektywie historycznej prowadzącej od czysto rynkowej logiki zysku do wspólnej dla wszystkich logiki stowarzyszania i organizacji. Jest to utopijna „wielka narracja”, której mechanizmy powinniśmy zbadać, jeśli chcemy się dowiedzieć, jakie warunki muszą być spełnione, aby dziś móc ponownie zastanowić się nad podjęciem jej wątków.