- W empik go
Apka - ebook
Apka - ebook
Historie Leona, Sandry i Maksa pokazują, jak złudne jest bezpieczeństwo online, jak nauczeni życia w internecie przestają dostrzegać ryzyko, które niesie ze sobą każde kliknięcie „Wyślij”, „Enter” czy „Instaluj”. Kiedy Leon idzie na randkę z Sandrą, nie przypuszcza, że zostanie ona zrelacjonowana na żywo na Instagramie. Wyśmiany i upokorzony na oczach znajomych ze szkoły, a także zupełnie obcych obserwatorów, poznaje, czym jest hejt. Leon musi działać szybko – zanim internet go zniszczy. Tworzy aplikację, dzięki której naprawi swój błąd, a przy okazji da wszystkim nauczkę. Nikt się przecież nigdy nie dowie, że to on stoi za tą aplikacją…
Maks wydaje wszystkie zarobione pieniądze na operacje plastyczne. Wygląda zniewalająco, niczym chodzący ideał, ale dla pełnego lansu chciałby też sprawiać wrażenie bogatego inwestora. Lubi łatwe i szybkie rozwiązania, stąd dlatego też decyduje się na pranie pieniędzy dla groźnego przywódcy grupy przestępczej. Zamiast wykonywać potulnie swoje zadanie, popełnia największy w życiu błąd: oszukuje go. Co się stanie, gdy zniknie pięć milionów złotych?
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-958588-8-8 |
Rozmiar pliku: | 584 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wybrałem numer 112. Bip. Bip. Mimo dwóch sygnałów, które zdążyły wybrzmieć, zdawało mi się, że czekałem wieczność, i zakląłem w tej samej chwili, w której zgłosiła się dyspozytorka. Nabrałem powietrza, by zacząć mówić, ale w tym momencie zobaczyłem postać na moście – stojącą po niewłaściwej stronie barierki. Brak oświetlenia od spodu mostu uniemożliwiał mi rozpoznanie choćby płci osoby, która zdecydowała się dzisiaj zakończyć swoje życie. Mógł to być zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Ktoś młody albo ktoś stary. Ktoś, kto płacze i rozpacza, albo ktoś skupiony i pewny siebie, a raczej pogodzony z decyzją, którą podjął.
Zaledwie sekundę zastanawiałem się, jak to jest stać po drugiej stronie barierki i patrzeć w dół, na pędzące auta. Zanim cokolwiek zdążyłem zrobić, zobaczyłem, jak dla tej osoby życie przestało mieć znaczenie, ponieważ nagle puściła barierkę i poleciała błyskawicznie w dół. Mimo szybkiego tempa wydarzeń, gdy spadała, wydawało mi się, że rozpoznałem bluzę.
– Halo! – krzyknęła do słuchawki kobieta, zgrywając się z dźwiękiem ciała uderzającego w maskę samochodu poniżej mostu.
Kierowca w srebrnej hondzie nie widział skoczka, więc nawet nie hamował. Kiedy spadło na niego ciało, stracił panowanie nad kierownicą, zjechał na pas obok i uderzył w samochód jadący na lewo od niego, by na końcu zrobić obrót i zatrzymać się na bandzie. W trakcie obrotu auta ciało spadło na asfalt. Jeśli samobójca nie zginął od uderzenia w maskę, z pewnością stracił życie na skutek tego, co stało się z nim potem.
– Halo! To jakiś żart?
– Chciałem zgłosić – odezwałem się, czując suchość w gardle – skok samobójczy. Właśnie skoczył… z mostu… na samochód… a potem przejechał po nim kolejny… a potem się zderzyły… chyba trzy auta… może cztery… ja…
Nie dokończyłem, ponieważ dojechałem na tyle blisko, by rozpoznać to, co zostało z ciała.