- W empik go
Archiwa Akaszy - ebook
Archiwa Akaszy - ebook
Marcus ginie potrącony przez samochód. Po śmierci trafia do ponurego świata, w którym lądują ci, którzy umarli czując żal i rozpacz. Okazuje się, że po śmierci nikt nie interesuje się człowiekiem i każdy musi sam zdecydować co chce robić w życiu po śmierci. Zasady panujące w zaświatach wyjaśniają Marcusowi spotkane przez niego barwne postacie: właścicielka gospody Lena, żebrak Arne i rycerz Berengar. Wkrótce nasz bohater dowiaduje się o Labiryncie – najeżonym pułapkami i pełnym potworów miejscu, na końcu którego podobno znajduje się przejście do innego świata. Marcus postanawia przebyć Labirynt i wydostać się z tego ponurego miejsca. Po wielu nieudanych próbach i utracie nadziei, Marcus w końcu spotyka w Labiryncie tajemniczą Łowczynię demonów.
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8166-037-2 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ciemność. To pierwsze wrażenie jakie dotarło do jego zmysłów. Uczucie bycia otoczonym przez doskonałą, nieprzeniknioną ciemność. To nie to samo, co widzieć ciemność nocy, albo zdawać sobie sprawę z tego, że ma się zamknięte oczy. Ciemność, która go otulała, była absolutnie doskonała. Była to ciemność równa tej przed powstaniem wszechświata. Kolejnym wrażeniem, które do niego dotarło, było uczucie opadania. Nie szybkiego, jak przy spadaniu z wysokości, ale powolnego opadania na dno morza. Tonął w ciemności. Marcus. Pierwsza myśl, która rozjaśniła otaczający go mrok. Co to takiego? Ach tak, to moje imię. Marcus, tak się nazywam, tym jestem. Gdy to sobie uświadomił, otaczający go mrok zrzedł, jakby się cofnął pod wpływem myśli. Teraz dookoła niego było więcej szarości. Nie wiedział, od jak dawna już tak spada w otchłań, mogła to być sekunda, a mogły to być lata. Czas w tym miejscu nie istniał. Po chwili, która mogła być wiecznością, w otaczającej go szarości zaczął się formować jakiś kształt. Początkowo był to tylko cień, widziany jakby kątem oka, po chwili jednak zaczął nabierać wyrazistości. Jako pierwsze wyłoniły się olbrzymie czarne skrzydła, które jakby zakryły cały świat. Skrzydła należały do mrocznej postaci, noszącej długi ciemny płaszcz i mającej twarz zakrytą kapturem. Marcus natychmiast zrozumiał, że patrzy na Śmierć. A więc to się stało, umarłem. –pomyślał. A teraz przyszedłeś po mnie? Nie widział twarzy, ani oczu zakapturzonej postaci, ale wydawało mu się, że ta się w niego wpatruje. Wydawało mu się, że jego dusza jest rozbierana na kawałki, a każdy jej fragment osądzany i poddawany ocenie. Trwało to bardzo długo, wydawało się mu, że prawie nieskończoność. W końcu czarnoskrzydły poruszył się, a napięcie, które Marcus odczuwał, zelżało. Gdyby mógł, to odetchnąłby z ulgą. Ubrana na ciemno postać wyciągnęła dłoń przed siebie, a po chwili zmaterializował się w niej miecz. Było to proste ostrze, bez żadnych ozdób, wyglądało trochę jak miecze używane przez rzymskich legionistów. Marcus przestraszył się, że zakapturzony anioł chce go tym mieczem uderzyć. Na szczęście nie zrobił tego, tylko wyciągnął dłoń przed siebie, jakby dawał mu miecz. Mam go wziąć? – zapytał w myślach Marcus. Być może tylko mu się przywidziało, ale zdawało się, że anioł śmierci skinął głową na tak. Udręczony człowiek całym wysiłkiem woli spróbował sięgnąć po ofiarowywaną mu broń. W momencie, w którym chwycił za trzon rękojeści, wszystko znów okryła ciemność.Michał Napora – licencjat dziennikarstwa i komunikacji społecznej, specjalizacja projektowanie komunikacji i wizerunku instytucji, na Uniwersytecie Wrocławskim. W roku 2014 obronił pracę licencjacką o kognitywnym wizerunku gier komputerowych. Autor opowiadania fantasy „Yōkai” i artykułu o bractwach rycerskich „Żywot najemnika. Praktyczna lekcja historii”. Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobył na praktykach w magazynie „CD-Action” i miesięczniku „Jasne, że Częstochowa”. Interesuje się grami komputerowymi i nowymi technologiami.