-
nowość
Archiwum głosów, które śnią - ebook
Archiwum głosów, które śnią - ebook
„Archiwum głosów, które śnią” to poetycka przypowieść o empatii, przyjaźni i odpowiedzialności za własny głos. To baśń napisana dla dorosłych, którzy wciąż potrafią śnić — o świecie łagodniejszym, mądrzejszym i bardziej uważnym, gdzie słowa mają swoją wagę, a każda decyzja zostawia echo w sercu. „Archiwum głosów, które śnią” to baśń filozoficzna, która poruszy zarówno wrażliwych dorosłych, jak i młodszych czytelników szukających sensu i wewnętrznego spokoju w świecie pełnym chaosu i hałasu.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Opowiadania |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8431-786-0 |
| Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Królewiec, dawne miasto z cegły i bursztynu, tętniło legendami. Stare kroniki mówiły o ukrytym źródle w lesie, którego wody miały moc przemiany. Jedni mówili, że dawały one nieśmiertelność, inni — że dar mądrości. Nikt jednak nie przypuszczał, że pewnej nocy owe wody obudzą w zwierzętach coś, co od wieków należało wyłącznie do ludzi — dar mowy i rozumu.
To wydarzyło się w noc przesilenia letniego. Księżyc odbijał się w jeziorze jak srebrny talerz, a mgła spowijała łąki. Ziemia zadrżała lekko, jakby w jej wnętrzu coś się przebudziło. Od tej chwili, każde stworzenie, które napiło się wody z tajemniczego źródła, zaczynało mówić ludzkim głosem, rozumieć świat i marzyć o rzeczach dotąd nieosiągalnych.
Tak narodził się nowy Królewiec — kraina, w której zwierzęta miały swoje zawody, ambicje i sekrety.
Krówcia i Kumak
Pierwszą, która przemówiła, była Krówcia — młoda, łaciata krowa z wielkimi brązowymi oczami. Pasła się spokojnie na łące, kiedy z jej pyska zamiast zwykłego „muuu” wydobyły się słowa:
— Och, jakie piękne dziś niebo!
Zamarła. Spojrzała w bok — a tam, na kamieniu nad stawem, siedział mały Kumak. Do tej pory tylko rechotał, lecz teraz odezwał się czystym, figlarnym głosem:
— Nie tylko ty, Krówciu! Ja też umiem!
— To magia… — szepnęła krowa.
— Magia Królewca — poprawił Kumak z uśmiechem. — Wygląda na to, że od dziś jesteśmy kimś więcej niż tylko zwierzętami.
Od tej chwili zostali nierozłączni. Krówcia — silna, naiwna, ale pełna serca. Kumak — mały, sprytny i mądry ponad swoje rozmiary.
Owca Belcanta
Owca Belcanta urodziła się na zielonej łące nieopodal Królewca. Była jedną z wielu owiec w stadzie, lecz od młodych lat wyróżniała się spokojem i melancholią. Gdy inne owce radośnie skubały trawę i beczały bez większego sensu, Belcanta często stawała na wzgórzu i spoglądała w stronę miasta, jakby czegoś pragnęła.
Kiedy przyszła noc przesilenia i woda źródła obdarowała zwierzęta mową, jej beczenie przemieniło się w dźwięk tak czysty, że ptaki ucichły, by jej słuchać. Sama była tym zdumiona.
— Co to… co to było? — spytała, unosząc głowę ku gwiazdom.
Jej głos rozbrzmiał jak aria, a echo niosło się po dolinie. Belcanta aż się zarumieniła — choć była owcą, w jej oczach pojawiły się łzy.
Nazajutrz, gdy Krówcia i Kumak przyszli nad rzekę, usłyszeli melodię płynącą z pobliskiego wzgórza. Krówcia aż przystanęła.
— Czy to… człowiek śpiewa? — zapytała, zdumiona.
— Nie, to owca! — odparł Kumak, kiwając głową. — I to nie byle jaka. To musi być początek czegoś wielkiego.
Belcanta zawstydziła się ich obecnością.
— Wybaczcie, ja tylko… nie wiem, co się ze mną dzieje. Ten głos… on sam ze mnie płynie.
Krówcia spojrzała na nią z podziwem.
— Belcanto, to dar. Ludzie płacą złoto, by słuchać takich głosów.
Żaba roześmiała się figlarnie:
— A może to znak, że trzeba otworzyć pierwszą operę w Królewcu?
Owca odwróciła się, speszona.
— Ja? Występować przed innymi? Nigdy!
Ale Krówcia wiedziała swoje. W jej wielkim sercu budziła się ambicja — nie dla siebie, lecz dla tej delikatnej artystki.
Tamtego dnia narodziła się legenda Belcanty — owcy o głosie anielskim.
Pierwszy kontrakt
Krówcia była zwierzęciem prostym — wychowaną na łąkach, przywykłą do ciężkiej pracy. Ale miała w sobie coś, czego brakowało innym — instynkt organizatora.
Gdy tylko usłyszała Belcantę, w jej głowie zaczęły rodzić się pomysły.
— Jeśli świat ma cię usłyszeć, potrzebujesz kogoś, kto cię poprowadzi. Zostań artystką, a ja będę twoją menedżerką.
Owca spojrzała na nią z niepokojem.
— Ale ja się boję. Ludzie… oni są inni niż my.
— Nie martw się. Ja załatwię resztę. Ty masz tylko śpiewać.
Tak zaczęła się ich współpraca.
Pierwszy występ odbył się w starej jaskini nieopodal miasta. Krówcia sama rozwieszała ogłoszenia, sama chodziła po rynku Królewca i nawoływała:
— Przyjdźcie! Owca, co śpiewa jak anioł, wystąpi dziś wieczorem!
Ludzie pukali się w czoło. „Owca, co śpiewa? Bzdura!”. Ale ciekawość była silniejsza. Gdy nastał wieczór, do jaskini przybyły tłumy.
Belcanta stała na środku, drżąc na całym ciele. Krówcia podeszła i położyła pysk na jej ramieniu.
— Nie patrz na nich. Patrz w głąb siebie. Twój głos zrobi resztę.
Owca wzięła głęboki wdech i zaśpiewała.
To, co rozległo się w jaskini, trudno było opisać słowami. Głos Belcanty wznosił się i opadał jak fale oceanu, był czysty jak kryształ i mocny jak burza. Echo niosło się po ścianach jaskini, powielając każdy dźwięk. Ludzie płakali, zwierzęta wstrzymywały oddech.
Po występie cisza trwała długą chwilę, a potem rozległy się owacje.
— To dopiero początek — szepnęła Krówcia, widząc tłum rzucający monety i klejnoty pod kopyta Belcanty.
Tego wieczoru Krówcia zrozumiała, że potrafi więcej, niż jej się wydawało. A Belcanta — że jej głos może zmienić świat.