Atak złego - ebook
Atak złego - ebook
W jaki sposób działa w świecie diabeł i jak można mu się skutecznie sprzeciwiać? Na te pytania odpowiada ojciec Gabriele Amorth, światowej sławy egzorcysta, oraz jego współpracownicy, wspierający go w posłudze. Są to specjaliści z różnych dziedzin, którzy w swojej codziennej pracy spotykają się z przejawami aktywności sił zła: siostra Angela Musolesi – franciszkanka, laureatka nagrody Kobieta Roku w kulturze europejskiej, Rinaldo Fabris – biblista i teolog, Tonino Cantelmi – chirurg, psychiatra i psychoterapeuta czy Gustavo Sánchez Ardila – ksiądz katolicki.
Omawiane przez nich przykłady działania Złego są bardzo różnorodne. Książka prezentuje pogłębioną analizę duchową i psychologiczną procesu uwolnienia, polegającego zarówno na odprawianiu egzorcyzmów, jak i odmawianiu modlitw o uwolnienie. Obok obszernej i rzetelnej części informacyjnej czytelnik znajdzie tu również liczne relacje opętań, często tak sensacyjne, że można by je wziąć za pochodzące z hollywoodzkiego dreszczowca, gdyby nie to, że zdarzyły się naprawdę.
Tak szerokie ujęcie tematu, poparte wiedzą i doświadczeniem ekspertów, stanowi znakomite źródło informacji dla tych, którzy chcą lepiej zrozumieć oddziaływanie sił zła w świecie i pragną przyczynić się do ich pokonania, aby zwyciężyło Królestwo Boże na ziemi.
Ważną częścią książki są teksty modlitw o uwolnienie
i egzorcyzmów.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63621-56-8 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ŚW. GABRIEL ARCHANIOŁ
WSTĘP
MISJA JEZUSA ZOSTAŁA PODPORZĄDKOWANA walce przeciwko demonowi – przejawom jego działania we wszelkich aspektach, mniej lub bardziej oczywistych. Zadaniem Kościoła jest podążanie tą samą drogą. Rozważania nad złem i jego fenomenologią są złożone i z biegiem czasu zaowocowały powstaniem różnych szkół filozoficznych. W książce tej prezentujemy opinie i doświadczenia osób uważanych za największych znawców metod działania demona, specjalistów w zakresie przeciwdziałania jego poczynaniom, żywiąc nadzieję, że oddajemy Bogu posługę w sposób możliwie najbardziej wyczerpujący.
Można wskazać dwa główne sposoby przeciwdziałania demonowi: pierwszy związany jest z naszym osobistym uświęceniem, czyli trwaniem i wzrastaniem w łasce Bożej; drugi polega na wyrwaniu duszy spod wpływu Szatana i innych sił zła. Ewangelizacja ma nie tylko wspomagać duchowy rozwój człowieka, lecz także – a nawet przede wszystkim – jego rozwój całościowy, tak aby dać mu możliwość wejścia do królestwa Bożego, czyli wyrwać go spod zgubnego wpływu władcy tego świata. Każdy zasługuje na pomoc w duchowym wzroście: nie istnieje problem, któremu nie można by stawić czoła i którego nie da się rozwiązać.
Doświadczenie wpływu zła może się przyczynić do duchowego wzrostu człowieka, pod warunkiem że wyciągnie się z danej sytuacji odpowiednie wnioski. Przed nami stoi zadanie rozpoznania i zwalczenia zła, bez opieszałości i odpowiednio określiwszy przyczynę, dla której się pojawiło.
Redaktor (A.M.)DZIAŁANIE DEMONA
GABRIELE AMORTH
WIADOMO, ŻE DEMON WPŁYWA na człowieka na dwa sposoby: zwyczajny i nadzwyczajny. Pierwszym jest kuszenie – w ten sposób działa on najczęściej. Żywiąc nienawiść do Boga, demony kuszą ludzi do złego – starają się oddalić ich od Boga i poprowadzić do życia w grzechu, tak aby następnie znaleźli się w miejscu, w którym demony już są – w piekle. Jest to zemsta złych duchów na Bogu, który stworzył ludzi do życia w Raju.
Wszyscy jesteśmy wystawieni na zwyczajne działanie demona od dnia narodzin aż po śmierć. Również Jezus, stając się człowiekiem, zgodził się na to, że Szatan będzie próbował go skusić. Jego przykład pokazuje nam, że jeśli tylko taka jest nasza wola, zło nas nie zwycięży; potrafimy odeprzeć pokusy, zwłaszcza wpomagani modlitwą i będąc czujni. Jeśli jednak w naszej słabości zdarzy nam się popaść w grzech, Pan jest zawsze gotów nam wybaczyć. W tym celu ustanowił sakrament pokuty i pojednania, dzięki któremu nie tylko zostają nam odpuszczone grzechy, ale który jest też sposobem na ciągłe nawrócenie, którego tak potrzebujemy.
Demon może też wpływać na ludzi w sposób nadzwyczajny. Działanie takie jest rzadkie i po części jest mu winiem sam człowiek, który sprzeciwia się woli Boga i opuszcza Go, by oddawać się różnym formom okultyzmu: magii, wróżeniu z kart, przekleństwu, voodoo, makumbie (czarnej magii), seansom spirytystycznym czy wstępując do sekt satanistycznych.
Czyniąc tak, człowiek sam oddala się od Boga i oddaje Szatanowi. Często nadzwyczajne działanie demona wynika z uroku; w takim przypadku winy nie ponosi człowiek, który jest pod jego wpływem, lecz ten, kto urok rzucił lub zamówił u maga lub innej osoby związanej z Szatanem. Istnieją cztery formy takiego diabelskiego działania; różnią się one pod względem siły oddziaływania na człowieka:
O p ę t a n i e d i a b e l s k i e. Jest to najcięższa forma działania Szatana. Demon bierze człowieka w posiadanie i wyzyskuje jego ciało: usta, by wypowiadać bluźnierstwa i obelgi; części ciała, by gwałtownie ukazać się z nadprzyrodzoną siłą; umysł, by napełnić go pustką i poglądami sprzecznymi z Ewangelią.
Ponieważ jednak demon nie jest w stanie zawładnąć duszą, człowiek może być przez niego opętany, ale duchowo zdrowy i oddany Bogu, nawet jeśli jego zachowanie o tym nie świadczy. Wielu świętych było opętanych przez demona.
D r ę c z e n i e d i a b e l s k i e. Mowa tu o sytuacji, gdy demon nie bierze człowieka w posiadanie, ale zadaje mu różne cierpienia. Jako przykłady można przywołać ojca Pio i proboszcza z Ars.
Dręcznie może się różnie objawiać – demon będzie szkodził człowiekowi w dowolny sposób w sferze zdrowia, uczuć, interesów, kariery i pracy.
Dręczenie diabelskie może być skutkiem wróżenia z kart lub z fusów kawy. Wywołane dolegliwości, choć lekkie, są zwykle dość nieprzyjemne, jak odbijanie się lub puszczanie gazów. Jeśli lekarz nie znajduje przyczyn przypadłości, możliwe, że objawy są skutkiem okultyzmu dziedzicznego, czyli praktykowanego przez dziadków lub innych zmarłych przodków.
Niekiedy cierpienie może być na tyle bolesne, że może oddalić człowieka od Boga, wywołując w nim uczucie buntu. Niemniej jednak człowiek może je ofiarować Bogu jako ratunek dla duszy.
O b s e s j e d i a b e l s k i e. Obsesja występuje wtedy, kiedy demon opanowuje umysł człowieka, nawiedza go myślami nie do przezwyciężenia, wpływa na człowieka również poprzez sny i w każdym momencie dnia. Osoba dręczona nie jest w stanie prowadzić normalnego życia, poddaje się pesymizmowi i rozpaczy, jedyne wyjście widząc w samobójstwie.
Ostatnią formą diabelskiego działania są n a w i e d z e n i a. Nie dotykają one bezpośrednio człowieka, lecz domy, przedmioty bądź zwierzęta.
O tym, że dom jest nawiedzony, świadczą dziwne zdarzenia, jakie mają w nim miejsce: uderzenia w drzwi lub w sufit, zwłaszcza w nocy; samoistne otwieranie się i zamykanie okien i drzwi; samoistne zapalanie się i gaśnięcie światła, a także urządzeń elektrycznych, na przykład telewizorów; oraz wiele innych niewyjaśnionych przypadków.
Na niektóre przedmioty mogła zostać rzucona klątwa przez maga; należą do nich między innymi dziwne drewniane maski, kupowane jako pamiątki w Egicie lub w Indiach, i prezenty od krewnych lub fałszywych przyjaciół, podarowane po ich uprzednim przeklęciu. Również święte obrazki mogą być przeklęte – w takim wypadku należy je spalić lub zniszczyć w inny sposób.
Nawiedzenia zwierzęt zdarzają się rzadziej. Najczęściej są nimi dotknięte koty i ropuchy. W Ewangelii znajdziemy opowieść o stadzie świń, które utopiły się w jeziorze Genezaret, po tym jak weszły do niego demony.
Należy pamiętać, iż w ponad 90% przypadków osoby są poddane działaniu zła wskutek klątwy rzuconej na nie same lub na ich rodzinę. Często zło atakuje całą rodzinę – choć urok został rzucony na jednego jej członka, to jego celem jest pogrążenie całej rodziny. Od wielu lat odprawiam egzorcyzmy w pewnej rodzinie z Livorno – doświadcza ona cierpienia fizycznego oraz duchowego, egzorcyzmuję więc po kolei wszystkich jej członków. Rodzina czuje się już lepiej, ale nie jest jeszcze całkowicie uzdrowiona.
Często oznaką działania zła jest bezpłodność, choć nie to jest jego głównym celem. Demon dąży bowiem przede wszystkim do tego, byśmy stali się „bezpłodni” duchowo, niemniej czasem atakuje także sferę cielesną. Od lat egzorcyzmuję pewną pielęgniarkę z Arezzo, która doznawała wielu cierpień fizycznych: teraz kobieta czuje się już lepiej, choć nie jest uleczona całkowicie. Mimo że wcześniej nie mogła mieć dzieci, teraz ma ich już czworo.
Uwolnienie nie przychodzi wraz z zakończeniem egzorcyzmów. Nie należy nigdy oczekiwać, że przyniosą one całkowite uwolnienie. Pewna kobieta, nad którą odprawiałem egzorcyzmy, uwolniła się dopiero później w Lourdes. Nie mogła jeść, zwracała wszystko. Nie było sposobu, by zmusić jej organizm do zatrzymania czegokolwiek w żołądku. Kiedy pojechała do Lourdes, przed grotą wszystko obficie zwymiotowała, a następnie zaczęła jeść, nawet z talerza osoby siedzącej obok niej.
Kiedyś miałem do czynienia z dość dziwnym przypadkiem. Przyprowadzono do mnie rolnika z okolic Rzymu; mężczyzna miał pewnie około 25–26 lat. Trzymało go czterech mężczyzn, gdyż był opętany przez potężne demony. Unosił się wręcz nad ziemią. Mówił zawsze po angielsku, za każdym razem zaczynając od słów: I am Lucifer, the king of scorpions. Rolnik oczywiście nie znał angielskiego, podobnie zresztą jak ja, ale co nieco rozumiałem. Zacząłem go egzorcyzmować w lutym. Demon zapowiedział, że wyjdzie z mężczyzny 21 czerwca o 11 wieczorem. Egzorcyzmy nad nim odprawiałem co tydzień. Ostatecznie uwolnił się 21 czerwca, ale o 11 rano. Był na polu, sam; zawył i się uwolnił. Samodzielnie. Później mi to opowiedział.
Należy też wspomnieć o możliwości nawrotów – nie zdarzają się one często, ale mogą wystąpić. Uwalnianie wymaga dużo cierpliwości.
Wobec przesądów co do potęgi demona, stwierdzam, że Jezus zwycieżył demona.
Na stwierdzenie, że demon nie istnieje, lecz jest tylko wymysłem człowieka, odpowiadam, że demon istnieje i chce naszego cierpienia, naszej śmierci. Dąży do tego, byśmy cierpieli męki wieczne oraz męki ziemskie – dlatego musimy radzić sobie z narkotykami, wypadkami i niepowodzeniami w interesach, które to on spowodował.
Wobec opinii, że piekło jest puste, przypominam, że sam Jezus nas ostrzega i mówi wprost, że kończy w piekle ten, kto występuje przeciw woli Bożej.
Tym, którzy mniemają, iż Kościół mówi, że musimy cierpieć, uświadamiam, że nie jest to prawda. Kościół nie chce, byśmy cierpieli, ale daje nam narzędzia, dzięki którym z pokorą możemy zaakceptować krzyż: słowa Jezusa i wiarę w Niego. Gdybyśmy stosowali się do nauk Jezusa, mielibyśmy raj na ziemi, gdyż wraz z Jezusem królestwo Boże weszłoby pomiędzy nas.
Cierpienie jest w życiu nieuniknione, lecz serce, które stara się żyć w jedności z Jezusem, z łatwością przeciwstawia się trudnościom.
Ludzie odsunęli Chrystusa jako punkt odniesienia od siebie, od swojego życia: stąd pochodzi nieszczęście ludzkości.MODLITWY O UWOLNIENIE
ANGELA MUSOLESI
MODLITWY O UWOLNIENIE STANOWIĄ wielką pociechę dla osób, w intencji których są odmawiane; wspomagają też działalność księży, szczególnie egzorcystów.
Mówiąc o „modlitwach o uwolnienie”, mam na myśli – trzymając się nauki Magisterium Kościoła – wszystkie modlitwy osobiste, w których prosi się Pana o uwolnienie danej osoby od dręczenia przez demona lub wzywa bezpośrednio złe siły, by te oddaliły się od członków rodziny, od domu czy też od przedmiotów osobistych. Modlitwy takie mogą nakazywać złemu i jego wysłannikom, by nie czynili więcej szkody, zdejmując jednocześnie klątwę, jeśli taka była nałożona. Są to modlitwy osobiste, nie występują więc w Rytuale dla egzorcystów. Każdy, kto wierzy w Boga, może je odmawiać.
Jest dużo niejasności w tej kwestii. Na przykład często można usłyszeć, że osoba świecka nie może odmawiać egzorcyzmu Leona XIII. Odnosi się to jednak tylko do wersji po łacinie, obecnej w Rytuale dla egzorcystów, który jest zarezerwowany wyłącznie dla księży upoważnionych przez biskupa, a nie do wersji w językach narodowych, którą mogą odmawiać wszyscy. A poza tym jest przecież tyle innych modlitw! Jan Paweł II, świadom tego, iż władca tego świata nie ustaje w zastawianiu pułapek na człowieka, w rozważaniu przed modlitwą Regina Coeli 24 kwietnia 1994 roku zaprosił wszystkich do odmawiania modlitwy do św. Michała Archanioła, którą niegdyś odmawiało się po Mszy Świętej. Przytaczam dosłownie jego słowa:
Chociaż obecnie nie odmawia się już tej modlitwy pod koniec Eucharystii, proszę was wszystkich, abyście jej nie zapomnieli, abyście ją odmawiali, aby otrzymać pomoc w walce przeciw siłom ciemności i przeciw duchowi tego świata¹.
Kto chciałby posłużyć się modlitwami ułożonymi z myślą o uwolnieniu od nękania przez złego ducha, może je znaleźć w książkach różnych wydawnictw katolickich.
Ojciec Amorth przytacza przykład świętych, dowodząc, że modlitwy o uwolnienie mają tę samą siłę oddziaływania co egzorcyzmy, a czasem nawet większą. By doznać uwolnienia lub kogoś uwolnić, potrzeba wiary i świętości: im więcej się ich posiada, tym bardziej wyraziście można pokazać miłosierdzie i potęgę Boga.
Proces uwalniania może trwać krótko lub długo, ale zawsze przynosi pozytywne efekty. Często zdarzało się, że po odmówieniu w czyjejś intencji serii bezpośrednich modlitw o uwolnienie, osoba ta znajdywała egzorcystę gotowego jej pomóc – tak jakby moja modlitwa zdjęła z tej osoby część brzemienia zła, które nad nią ciążyło. Uwolnienie to otwarcie drogi do możliwego zbawienia. Zazwyczaj, aby uzyskać znaczący efekt, potrzeba więcej niż jednej modlitwy o uwolnienie, ale w każdym wypadku można osiągnąć pozytywny rezultat i zauważyć dobroczynny wpływ modlitwy. Oczywiście, każdy przypadek jest inny i nie istnieją sztywne reguły, których należy przestrzegać; można jedynie wskazać ogólne zalecenia.
Podstawą wszystkiego jest wiara w Jezusa. To ona czyni cuda. Bez wiary w to, co Jezus czynił i kazał czynić, nic nie można osiągnąć. Demon jest tego świadom i wykorzystując naszą małą wiarę, kpi sobie ze zwolenników Chrystusa. Może się zdarzyć, że za obiekt swych drwin obierze mało doświadczonych egzorcystów, którzy nie są do końca przekonani, że istnieje „ktoś” nikczemny, kto staje pomiędzy człowiekiem a Bogiem, i którzy w ten sposób okazują brak wiary w czyny i słowa Jezusa. A powiedział przecież: „Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” – a zatem wiarą, wiarą w Niego.
Zazwyczaj odmawiam modlitwy o uwolnienie w obecności niewielkiej grupy osób – czasem są wśród nich bracia zakonni lub księża (w takim wypadku to oni wydają „rozkaz”, chyba że poproszą wyraźnie, abym wykonała to osobiście), częściej jednak korzystam z pomocy jakiejkolwiek osoby, która jest pod ręką.
Na ostatnim międzynarodowym kongresie dla egzorcystów zdefiniowano różnicę pomiędzy egzorcyzmami a modlitwami o uwolnienie:
Egzorcyzm to modlitwa publiczna. Jest to sakrament zarezerwowany wyłącznie dla księży upoważnionych przez ich biskupa i wykonywany według stałej formuły. Modlitwa o uwolnienie to modlitwa prywatna, może ją odmawiać każdy i nie ma ścisłych formuł.
Każdy może więc ułożyć własną modlitwę o uwolnienie lub skorzystać z już istniejących. Ja zazwyczaj rozpoczynam wezwaniem do Ducha Świętego, do Ducha Bożego; jest to inwokacja śpiewana, i to z wigorem. Wiem, że demonowi to przeszkadza – kiedyś mi powiedział: „Nie drzyj się”. Nie krzyczę oczywiście, ale też nie szepczę.
Dlaczego zaczynam od inwokacji do Ducha Świętego? Kilka lat temu nauczyłam Vita, mężczyznę, który zaprzedał duszę diabłu, inwokacji do Ducha Świętego stosowanej przez charyzmatyków: „Duchu Święty, zstąp na mnie, zjednocz się ze mną, ukształtuj mnie, napełnij mnie, użyj mnie”. Vito cierpiał, gdy wypowiadał tę inwokację, lecz z moją pomocą był w stanie ją wymówić. Gdy zaprowadziłam go do egzorcysty i ten rozpoczął obrzęd, Vito ponownie zaczął cierpieć. Był świadomy, ale nie miał nad sobą władzy; krzyczał: „Cierpię, pomóżcie mi!”. Po zakończeniu egzorcyzmu zapytałam go, dlaczego cierpiał, co czuł. „Cierpiałem tak jak wtedy, gdy każesz mi wypowiadać inwokację do Ducha Świętego”. Zrozumiałam wówczas, że jeśli chcę dokuczyć demonowi, muszę jak najczęściej uciekać się do wsparcia Ducha Ojca i Syna.
Zatem, jak już wspomniałam, rozpoczynam od śpiewanej inwokacji do Ducha Świętego, którą powtarzam dwukrotnie. Następnie raz śpiewam Hymn do Ducha Świętego w intencji danej osoby, litanię do Ducha Świętego, również jeden raz, przystosowaną dla danej osoby, oraz fragment nowenny do Ducha Świętego. Zazwyczaj obecni towarzyszą mi w modlitwie (przed rozpoczęciem rozdaję im tekst). Co jakiś czas przeplatam modlitwę zwrotami pochwalnymi lub błagalnymi skierowanymi do Jezusa i Najświętszej Maryi – tymi, które przychodzą mi do głowy w danym momencie. Proszę Ducha Świętego, by obmył potrzebującego K r w i ą J e z u s a. Ta prośba bardzo złości demona, jeśli się ujawnił.
I n w o k a c j a d o D u c h a Ś w i ę t e g o p o z w a l a m i r o z p o z n a ć, c z y d o s z ł o d o o p ę t a n i a o s o b y, c z y t e ż n i e. J e ś l i w d a n e j o s o b i e t k w i m o c z ł e g o d u c h a, z a c z y n a s i ę o n a b e z ł a d n i e l u b g w a ł t o w n i e p o r u s z a ć, g d y d o n o ś n y m g ł o s e m i z z a a n g a ż o w a n i e m ś p i e w a m m o j ą p r o ś b ę.
A l e n i e z a w s z e. Im głębiej zło jest zakorzenione, tym bardziej jest utajone i wydaje się, że go nie ma, że problem tkwi wyłącznie na płaszczyźnie psychologicznej lub w przekonaniu danej osoby. Im potężniejszy jest demon, tym bardziej się stara, by nie zostać odkrytym – nie reaguje więc na zabiegi osoby, która nęka go modlitwami o uwolnienie. Ileż razy zajmowałam się osobami, które na tyle łagodnie reagowały (lub w ogóle nie reagowały) na egzorcyzmy dokonywane przez księży, że ci odsyłali je do psychologów. Daremnie! Gdy osoby te trafiały w końcu do mniej sceptycznych egzorcystów, demon reagował nerwowo, dawał oznaki zniecierpliwienia i czynnej obecności.
Po inwokacji przystępuję do „rozkazu”, powtarzanego z siłą, w postaci różnych formuł. Dużo „rozkazuję”. Korzystam z fragmentów istniejących modlitw, które – korzystając z dotychczasowych doświadczeń – połączyłam w jedną. Przystosowałam też do formy „rozkazu” modlitwę „odrzucenia” napisaną przez pewnego księdza – w miejsce słowa „odrzucam” wstawiłam: „rozkazuję”. Zdejmuję wszystkie klątwy, uwalniam człowieka spod diabelskiego wpływu. Zazwyczaj przynosi to efekty.
Dzięki wieloletniemu doświadczeniu zrozumiałam, że osoba, która jest ofiarą nadzwyczajnego działania złego ducha, odczuwa jego stałą obecność w swoim ciele. Przeklęta substancja, którą ofiara spożyła (zjadła lub wypiła), pozostaje na stałe w jej organizmie, demon osiada w nim na stałe (w jakimkolwiek momencie życia człowieka egzorcysta przeszkodzi złej sile, ta objawia swoją obecność). Demon „poproszony” stanowczo o odejście ujawnia się i może wywołać podwojenie ciała opętanej osoby, tak jakby nagle dostało ono nową, silniejszą od poprzedniej powłokę (będąc duchem, może to uczynić): porusza ciałem i używa go, jak chce. Podnosi je i opuszcza bądź posługuje się jego głosem i oczyma, tak jak mu się podoba.
Spróbuję wyjaśnić, co rozumiem przez „podwajanie ciała”, na przykładzie wydarzenia sprzed kilku lat. Pomocy potrzebował wówczas mężczyzna w średnim wieku, właściciel firmy. Był wysoki i potężny. Podczas pierwszych modlitw o uwolnienie nie wykazywał żadnych znaczących objawów działania demona; myślałam wręcz, że w rzeczywistości wcale nie był poddany nadzwyczajnemu działaniu złego ducha i wyraziłam moje przekonanie. Ale osoba, która poprosiła mnie o pomoc, nalegała, abym kontynuowała modlitwy. Z czasem mężczyzna zaczął reagować, a jego zachowanie stawało się coraz bardziej gwałtowne. Pomagaliśmy mu na zmianę wraz z pewnym bratem zakonnym. Ponieważ mężczyzna był dobrze zbudowany, pewnego dnia z obawy przed jego gwałtownymi reakcjami postanowiliśmy przywiązać go grubym sznurem do krzesła. Unieruchomiliśmy jego dłonie i ramiona oraz tułów na wysokości żołądka. Gdy tylko rozpoczęłam inwokację do Ducha Świętego, mężczyzna z niespodziewaną gwałtownością przesunął ręce wzdłuż podłokietników i się oswobodził – tak jakby nie posiadał ciała fizycznego, tylko duchowe. Lina pozostała przywiązana do krzesła, a on mimo to zdołał wysunąć ręce. Podobnie uwolnił się z liny krępującej jego tułów i uniósł się do góry. Było to bardzo niebezpieczne i potrzeba było wielu modlitw o wstawiennictwo, aby sprowadzić go na dół.
W tym przypadku wszyscy mieliśmy nieodparte wrażenie, że zły duch dokładnie „nałożył się” na ciało mężczyzny, duplikując je.
Wróćmy jednak do tematu. Gdy demon lub demony już się pokażą, przeszkadza im każda modlitwa: lektura psalmów, Witaj Królowo itd.
Przez wiele lat mojej działalności z a p i s y w a ł a m, co przydarzało się opętanym, teraz mogę więc z łatwością przywołać wydarzenia, o których pamięć z czasem się zaciera. Nie istnieją dokładne wskazówki, jak się modlić w przypadku opętania ani co w takiej sytuacji należy, a czego nie należy robić. Szczegółowe notowanie tego, co się kiedyś wydarzyło, pomaga doskonalić posługę.
Przede wszystkim należy zawsze pamiętać, że aby skutecznie modlić się o uwolnienie, trzeba bezwarunkowo wierzyć w to, co zrobił i powiedział Jezus.
Pewna dziewczyna, którą znam od lat, poprosiła mnie o modlitwę w intencji jej samej oraz jej dwóch przyjaciół – od lat mieli pecha i chcieli się upewnić, że jego przyczyną nie były złe duchy.
Modliłam się na zmianę za całą trójkę. Odmówiłam inwokację do Ducha Świętego i kilka modlitw o uwolnienie, rozkazując wszelkiej złej sile, żeby ich opuściła (ojciec Amorth utrzymuje, że modlitwa o uwolnienie nikomu nie zaszkodziła – jeśli jest naprawdę potrzebna, to dobrze, w przeciwnym wypadku pozostanie po prostu modlitwą i zawsze wywrze dobroczynny efekt. Zgadzam się z tym całkowicie. Ja sama posługuję się nią przede wszystkim w celu rozpoznania, czy dana osoba potrzebuje pomocy egzorcysty, czy nie). Unicestwiłam wszelki wpływ diabelski. Dziewczyna i jeden z chłopaków nie byli poddani działaniu demona. Być może stali się ofiarami zazdrości i zawiści, czyli negatywnego oddziaływania, którego doświadcza każdy człowiek, a które nie świadczy o żadnym nadzwyczajnym działaniu złego. Mogli zatem być spokojni. Zauważyłam natomiast, że drugi chłopak dziwnie reaguje, gdy wypowiadam inwokację do Ducha Świętego: gwałtownie się poruszał i unikał moich słów (starał się uchylać podczas „rozkazu”). Zaprzestałam więc modlitw i wyjaśniłam mu swoje wątpliwości: jeśli sobie życzyli, abym głębiej zbadała sytuację, należało przedsięwziąć środki ostrożności – ktoś powinien trzymać go nieruchomo lub należało go związać. Chłopak opowiedział mi w kilku słowach swoją historię. Od lat przydarzały mu się wypadki samochodowe, z których za każdym razem „cudem” wychodził cało. Również jego ojciec, kierowca tira, od chwili otwarcia własnej firmy brał udział w licznych wypadkach drogowych. Później zmarł.
Byliśmy w pokoju hotelowym. Chłopak został przywiązany do krzesła, a krzesło do metalowej ramy łóżka w nogach. Chłopak nalegał, żeby przywiązać go jak najmocniej. Następnie opowiedział mi, że rankiem przed naszym spotkaniem miał silny ból głowy, tak jakby ktoś siekierą rozłupywał mu czaszkę na pół.
Jak zwykle rozpoczęłam od inwokacji do Ducha Świętego, następnie zdjęłam klątwę i rozkazałam diabelskiej mocy, aby sobie poszła. Zauważyłam w spojrzeniu chłopaka rosnącą nienawiść do mnie. W pewnym momencie wydał z siebie wściekły okrzyk i z impetem wyszedł z niego „inny”, nasz nieprzyjaciel. Uderzając obiema nogami w podłogę, chłopak wstał i odgiął się do tyłu, wyginając metalową ramę łóżka. Obok stał jego przyjaciel, który nie wierzył w demona. Gdy zobaczył reakcję chłopaka, zawołał go po imieniu: „Daniele², wróć w siebie, Daniele, wróć w siebie!”. W tym momecie Daniele odwrócił się w jego kierunku i ten „zobaczył demona”, jak sam później opowiadał. Przestraszył się do tego stopnia, że nawet teraz, po latach, nie chce spotykać się ze swoim przyjacielem (nawet po to, by pójść razem do kina, jak zwykli byli to robić). Daniele, przywiązany do krzesła i łóżka, starał się nas zaatakować, miotając się w naszym kierunku. Prosiliśmy Pana i Świętą Dziewicę, aby sprawili, żeby zły duch odszedł. Po kwadransie Daniele wrócił do siebie i nic nie pamiętał. Zaleciłam mu więc, żeby poszedł do egzorcysty w swoim mieście.
Na drugi dzień, gdy chłopcy wrócili do swojej miejscowości, dostałam mail z opisem późniejszych wydarzeń. Taka była jego treść:
Droga siostro Angelo, która odmieniłaś nasze życie,
tego wieczora zrozumiałam, że z opętanym może lepiej nie odmawiać nawet „Ojcze nasz”. Jestem nieco wstrząśnięta, ale zarazem nie odczuwam strachu. Poszłam do matki Danielego, żeby ją pocieszyć i zanieść jej modlitwy św. Brygidy. Zapewniłam ją, że normalne modlitwy można odmawiać. Ale gdy zaczęłyśmy je mówić, z Danielego wyszedł demon; co się wtedy wydarzyło, zdołam opowiedzieć siostrze, tylko gdy się zobaczymy. Nie chciałam wychodzić, bo bałam się zostawić matkę Danielego samą, ale samo to, że byłam tam obecna, sprawiało, że zły duch co jakiś czas „wychodził na zewnątrz”; czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam. W pewnym momencie, po kilku minutach od zaprzestania modlitwy, zbliżyłam się do matki Danielego, ponieważ obawiałam się, że zbyt ryzykuje, siedząc tak blisko niego. Siadłam więc na kanapie pomiędzy nimi. Następnie przekonałam matkę Danielego, żebyśmy wyszły na chwilę na zewnątrz. W tym czasie D a n i e l e z a c z ą ł c z y t a ć i w y ś m i e w a ć s i o s t r y k s i ą ż k ę o o j c u A m o r c i e. Zrozumiałam, że Daniele chciał, abym sobie poszła, ale bałam się zostawić z nim jego matkę sam na sam. Wyszłyśmy na ulicę, a następnie usłyszałyśmy, że Daniele idzie za nami. Daniele mieszka w końcu długiego zaułka, w miejscu bardzo odosobnionym w nocy. Zaczęłyśmy więc szybko iść tym ślepym zaułkiem. Daniele był 80 m za nami i zaczął biec z nadludzką prędkością, ze zniekształconą twarzą. Zrozumiałam wtedy, że nie mamy dokąd uciec. Odwróciłam się więc i poszłam w jego stronę; miał zamiar uderzyć we mnie z prędkością samochodu wyścigowego. Wiedziałam, że modlitwa rozzłości demona jeszcze bardziej, ale pomyślałam, że jeśli mam umrzeć, to chcę umrzeć z modlitwą na ustach, krzyknęłam więc: „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna!”, i wtedy Daniele raptownie skręcił. Później przebiegł jeszcze metr, a gdy się zatrzymał, był znów zwykłym Danielem.
Dwóch mężczyzn wyszło z pobliskiej pizzerii, bo usłyszeli, jak Daniele krzyczał tym nieludzkim głosem, sama siostra wie… Bałam się zostawić matkę Danielego samą, bo był w gorszym stanie niż wtedy, kiedy siostra go widziała, i nie był związany. Bałam się, że mógłby ją zabić. Wróciłyśmy więc do domu i powiedziałam jej, żeby nic nie mówiła, tylko się modliła. Ale demon stale wychodził i chciał, żebyśmy na niego patrzyły i z nim rozmawiały. Przerażającym głosem mówił: „Patrz na mnie! Patrz na mnie!”. Ale ja na niego nie patrzyłam i powiedziałam matce Danielego, żeby mu nigdy nie odpowiadała. W końcu zrozumiałam, że lepiej będzie, jeśli sobie pójdę, bo inaczej sytuacja będzie się stale pogarszać. Wyszłam, gdy Daniele był normalny, ale zmieniał się z niesłychaną częstotliwością. W jednej chwili był to zwykły Daniele, a po dwóch–trzech minutach stawał się kimś innym – wrzeszczał na swoją matkę, nie wstawał już jednak i się nie miotał… Nie rzucił się na nas, bo Madonna mu na to nie pozwoliła. Ja zwracałam się w myślach do naszej niebieskiej Matki: „Madonno, co mam robić? Nie mam doświadczenia, nie wiem, jak postąpić, ale nie mogę tu zostawić matki Danielego samej. Błagam cię, chroń nas”. Matka Danielego nie czuła się dobrze. I nie ma nikogo bliskiego, kto mógłby jej pomóc. Widzi siostra, że Daniele jest w ciężkiej sytuacji, tak jak siostra mówiła. Proszę o wskazówki, co robić.
PODPIS