Australijskie piekło - ebook
Twórcza relacja z pechowego rejsu holenderskiego statku „Batavia” z początku XVII wieku, uznawanego przez historyków za pierwszą stałą obecność Europejczyków u wybrzeży Australii.
Statek wyruszył z Amsterdamu na Jawę, by po pełnej przygód podróży zawinąć dla uzupełnienia prowiantu do afrykańskich wybrzeży. Gdy koniec rejsu zdawał się na wyciągnięcie ręki, „Batavia” osiadła na rafach w pobliżu niemal bezludnej wówczas Australii.
Rozbitkowie płci obojga na wiele miesięcy zamieszkali na bezwodnych rafowych wyspach, tworząc dwie zwaśnione i zwalczające się frakcje.
Ta wielomiesięczna gehenna pełna była mordów, zdrad, gwałtów, ale i bezprzykładnego bohaterstwa oraz heroicznych aktów odwagi. Buntownikom przewodził szaleniec i hedonista – Jeronimus Cornelisz.
Ta osnuta na faktach powieść jest studium siedemnastowiecznej Europy w ogniu wojny trzydziestoletniej i siermiężnej rzeczywistości morskich wypraw pełnych podstępów, szaleńczej odwagi, gwałtów, honoru i miłości. Wszystko w otoczeniu wielkiej nieskrępowanej przygody: lądowych i morskich bitew, wypraw w głąb „Czarnego lądu” czy wreszcie katastrofy u wybrzeży Australii.
To nie koniec, a zaledwie początek cierpień rozbitków płci obojga.
| Kategoria: | Powieść |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-957499-2-6 |
| Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dziękuję znajomym i przyjaciołom, bez których pomocy ta powieść pozostałaby w szufladzie. Szczególnie Róży Sokołowskiej wraz z warszawską gromadką kuzynów i pierwszych czytelników. To Wy z uporem godnym lepszej sprawy przekonywaliście mnie do publikacji powieści „Australijskie piekło”. Udało się.
Dziękuję Tomkowi Marońskiemu za przygotowanie projektu okładki i Renacie Nowak, która włożyła w każdą stronę wiele pracy. Renato, gdyby nie Twoja życzliwość i zaangażowanie, ten projekt byłby niczym żaglowiec z połamanymi masztami – bezradny w obliczu sztormów i wrogich korsarskich statków. Jednak teraz „uzbrojony po zęby” jest przeciwnikiem, z którym wszyscy muszą się liczyć.
Pochylam nisko głowę przed młodą i nieznającą barier redakcją portalu Writerat. Zdjęli mi z barków wielki ciężar związany z szeroko rozumianą promocją dzieła i uruchomieniem księgarni internetowej, nie żądając w zamian worka ze złotem. Zresztą wszyscy dobrze wiemy, że całe złoto świata trafiło niedawno do skarbca NBP.
Nie mógłbym zapomnieć o stowarzyszeniu Sztukater, które nie tylko objęło dzieło patronatem, ale też obdarzyło jego autora deszczem dobrych rad związanych z rynkiem i procesem wydawniczym w Polsce. Wiedza bezcenna dla każdego początkującego self-publishera.
Niezmiennie ślę ukłony również w stronę czytelników moich wcześniejszych powieści. Świadomość, że goszcząc w Waszej wyobraźni, sprawiam Wam frajdę, uskrzydla i daje kopniaka do pracy. Pisanie nabiera sensu.
Na końcu, ze względów redakcyjnych, dziękuję dużej grupie blogerów i pasjonatów, z którymi nawiązałem współpracę, przygotowując się do promocji powieści. Wymienię ich, nadmieniając tylko, iż pasja czytania czyni ludzi rozumnymi. Pomogli mi: Wiktoria Krakowiak (Aleksandrowicz), Weronika Szczechowska, Gabriela Bejma, Aleksandra Adamska, Adrianna Andrzejewska, Eliza Żywicka, Sandra Jurczyk, Felicja Jarnicka, Ewelina Przedpolewska, Kamila Bucka, Agnieszka Hrabak, Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska, Małgorzata Nowak, Maria Gawron, Izabela Szczytkowska, Karolina Kosek, Izabela Wasilewska, Tomasz Paszkiewicz.