Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Bad Friends 2 - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
21 października 2022
Ebook
39,90 zł
Audiobook
54,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bad Friends 2 - ebook

Pojawienie się w otoczeniu Kendall byłej dziewczyny Harry'ego wpędza nastolatkę w kompleksy. Eva Flores jest modelką i chodzącym ideałem, przez co Kendall zaczyna czuć się coraz mniej pewna siebie. Potem wpada w pułapkę zaburzeń odżywiania.
Jedyną osobą, która zauważa, z czym zmaga się Kendall, jest Zane Ross. Chłopak sam ma jeden poważny problem: narkotyki. Ponieważ ta dwójka widzi, że coś ich łączy, postanawia wzajemnie sobie pomóc.
Wspólne borykanie się z problemami sprawia, że między Kendall i Zane’em rodzi się uczucie. Jednak sprzeciwia się temu praktycznie cała grupa przyjaciół, w tym niezmiernie zazdrosny Harry. Ale tak naprawdę największą przeszkodą na drodze do ich związku jest sam Zane, który uważa, że nie potrafiłby z nikim być na poważnie.                                                                                                                                         Opis pochodzi od wydawcy.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8320-290-7
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Eva Flores. Jej imię i nazwisko wcale nie brzmiało dostojnie. Eva. Zwykłe, nudne, pospolite imię. Nie potrafiłam sobie dokładnie przypomnieć, jak wyobrażałam ją sobie w chwili, gdy dowiedziałam się o jej istnieniu. Pierwszy raz powiedział mi o niej Nicolas. Nie wiedziałam wtedy, jak się nazywa. Jedynie że istniała pewna osoba, którą Harry traktował jak skarb. Dziewczyna, która złamała mu serce, zdradzając go.

Od tego czasu to właśnie w taki sposób była mi przez wszystkich przedstawiana. Gdzieś w mojej głowy wykreował się bardzo stereotypowy wizerunek dziewczyny z powiększonymi ustami, zrobionymi piersiami i doczepianymi blond włosami. Ujrzenie jej na zdjęciu uświadomiło mi, jak bardzo się myliłam.

Zawsze miałam kompleksy, jak prawdopodobnie każda dziewczyna. Jednak nie było ich wiele i nie zaprzątały mi zbytnio myśli. Czasami podczas robienia makijażu myślałam o tym, że wory pod moimi oczami są drażniące. Moja powieka załamywała się na tyle mocno, że zawsze ciężko było mi namalować kreskę. To często mnie irytowało. Ostatnio jednak więcej myśli przewijało się przez moją głowę. Moje policzki były zbyt pucułowate, a na zdjęciach mogłam zobaczyć swój drugi podbródek. Nie lubiłam tego żałosnego uczucia, gdy chciałam założyć swoje ulubione jeansy, ale one zatrzymywały mi się na udach. I nienawidziłam swojego brzucha, który momentami przypominał ciążowy. Te myśli były z tyłu mojej głowy od jakiegoś czasu.

Wygląd Evy Flores zdecydowanie miał na to wpływ. Stałam przed nią i patrzyłam na tę dziewczynę, czując, że dosłownie chce mi się płakać. Zawsze lubiłam swoje niebieskie oczy. Nie była to tak piękna barwa jak u Nellsona, którego tęczówki były w intensywnym kolorze oceanu. Nie były też tak ładne jak te Jenny. Ona miała tak bardzo jasnoniebieskie oczy, że niektórzy nawet myśleli, że nosi soczewki. Jednak mimo tego lubiłam swoje zwykłe oczy.

Dopóki nie zobaczyłam tych Evy. Tak intensywnie zielonych nie miał nawet Harry. Mogłam sobie wyobrazić, jak pięknie wyglądałoby ich dziecko. Byłoby z pewnością bardzo wysokie. Z bladą cerą i pięknymi zielonymi oczami. Jego włosy pewnie byłyby brązowe z lekką poświatą rudego. I miałoby piękny uśmiech. Eva i Harry wyglądali na stworzonych dla siebie.

Jej zdjęcia były niczym w porównaniu z tym, jak wyglądała na żywo. Stała przede mną po tym, jak niespodziewanie zjawiła się na urodzinach Harry’ego i Zane’a. Nie wydawało się, aby była tutaj przez kogokolwiek zaproszona, jednak była tak pewna siebie, że w żaden sposób jej to nie przeszkadzało. Nie widziała nic złego w pojawieniu się na urodzinach chłopaka, którego zdradziła. Nie widziała również nic złego w staniu przede mną. Wiedziałam, że wszyscy wokół na nas patrzą. Byłyśmy dwiema eks najpopularniejszego chłopaka w szkole. Tego, który wszystkie inne odrzucał. Tego, którego dziewczyna miała być traktowana jak księżniczka.

Łamało mi się serce, bo wiedziałam, że każdy nas porównuje. I wiedziałam, że ja nie dorastam Evie Flores do pięt.ROZDZIAŁ 1

Dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę, a ja, czując się, jakbym miała zaraz zemdleć, niepewnie ją uścisnęłam i wysiliłam się na uśmiech. Miałam nadzieję, że nie poczuła, jak bardzo moja dłoń się trzęsła.

– Co jest, kurwa? – Nellson znalazł się nagle obok nas.

Nie wiedziałam, jak powinnam się zachować.

– Eva, wypierdalaj stąd. – Javad zbliżył się do dziewczyny i chwycił ją za ramię. – Nikt nie potrzebuje tutaj żadnej dramy, a ja nie jestem damskim bokserem, więc kulturalnie proszę: wypierdalaj stąd.

– O co ci chodzi, Ross? – Dziewczyna zaśmiała się, a ja poczułam, jak ktoś chwyta moją dłoń i pociera ją kciukiem. – Przyszłam tylko złożyć życzenia Harry’emu, a ty od razu przeżywasz. Poza tym chciałam się zobaczyć z dawnymi przyjaciółmi i poznać dziewczynę Harry’ego, to coś złego?

– Chodź, Kendall. – Poczułam, jak ten ktoś, kto trzymał mnie za rękę, teraz pociągnął mnie tak, że byłam zmuszona odejść od rudowłosej.

Zagryzłam lekko wargę, patrząc na Nellsona, który prowadził mnie w stronę jednego z pokoi. Czułam się naprawdę słabo i jedyne, czego w tej chwili chciałam, to wrócić do domu. Miałam dziwne przeczucia co do tej imprezy, ale nawet przez myśl nie przeszedł mi taki scenariusz. Ostatnie, czego się spodziewałam, to pojawienie się dziewczyny, która mieszkała na końcu świata.

– Wszystko w porządku, Kendall? – Nellson niemal posadził mnie na łóżku, a następnie kucnął przy mnie.

– Tak – odparłam bez większego zawahania, po czym posłałam chłopakowi uśmiech. Miałam jednak wrażenie, że drżenie rąk mogło mnie zdradzić.

– Musisz mnie okłamywać? – Blondyn położył dłonie na moich udach, wzdychając. – Czemu nawet przy mnie udajesz, że to cię nie rusza? Przecież trochę już cię znam i nie jestem ślepy. Dobrze się czujesz? Wyglądasz blado.

Przetarłam twarz dłońmi, myśląc cały czas o Evie. Nie powinnam przecież reagować w taki sposób na poznanie byłej swojego eks. Ludzie w naszym wieku co chwilę wchodzili w nowe związki, więc czemu ja nie mogłam przeżyć faktu, że nie byłam jedyną osobą, która znaczyła coś dla Torresa?

– Po prostu… Nie chcę, żebyś się martwił. Nie spodziewałam się jej tutaj i… – przerwałam, zastanawiając się, czy postawić na szczerość. – Jest przepiękna. Wiem, że to zabrzmi żałośnie, ale przy niej czuję się trochę jak gówno – przyznałam, patrząc pusto w ścianę.

– Żartujesz? – westchnął, po czym usiadł obok mnie.

Nie potrafiłam na niego spojrzeć, czując ucisk w gardle. Miałam wyrzuty sumienia, że zawracam mu głowę takimi głupotami.

– Zapomnij, Nellson. Po prostu… Masz rację, nie czuję się najlepiej. Mam okres i odpieprza mi jak zawsze. Po prostu wrócę do domu i tyle.

– Cholera, Kendall. – Chłopak ujął mnie palcami pod brodę i obrócił ją tak, abym na niego spojrzała.

Patrzyłam w jego niebieskie oczy, walcząc, aby nie uronić żadnej łzy.

– Jak coś, to nie mówię tego dlatego, że jestem twoim bratem… Bo w sumie to nawet nim nie jestem – zauważył, na co lekko się uśmiechnęłam. – Ale Eva jest ostatnią osobą, do której powinnaś się porównywać. Kurewsko beznadziejnie idzie mi w takich rozmowach… Po prostu… – przerwał na chwilę, zastanawiając się. – Czy ty w ogóle masz świadomość, jak wyglądasz? Dosłownie każdy z moich kolegów najchętniej wziąłby cię od razu na żonę. A Evę? Jedynie na kochankę. Czy to zabrzmiało jak pocieszenie? Kurwa, ja to nawet na kochankę bym jej nie chciał. Jak coś.

– Dziękuję, Nellson. – Zaśmiałam się cicho, wtulając się w jego ramiona, ale mimo wszystko nadal ciężko mi było pozbyć się przeklętych łez.

Howard był wyjątkowy na swój sposób. Te wszystkie poważne rozmowy zawsze wydawały się dla niego nie całkiem komfortowe, ale mimo tego zachowywał się jak prawdziwy brat. Był zawsze tym, który zauważał, że coś jest nie tak, i wychodził ze swojej strefy komfortu, aby przegadać ze mną całą sprawę.

Niepewnie podążałam za Nellsonem prosto do salonu. Zagryzając policzek, rozglądałam się po zatłoczonym pomieszczeniu, aby po kilku sekundach dostrzec Evę. Śmiała się głośno w trakcie rozmowy z ludźmi z mojej szkoły, których ja ledwo znałam. Wzięłam głęboki oddech, wiedząc, że nie mogę po sobie pokazać, że jej obecność tutaj mnie boli. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a następnie ruszyłam w stronę Javada i Zane’a, którzy opierali się o ścianę i o czymś rozmawiali. Byli niesamowicie poważni i wyglądali niemal na zirytowanych. Chciałam zrezygnować z ich towarzystwa, ale młodszy Ross zdążył mnie dostrzec, zanim odeszłam.

– Wszystko w porządku, Kenny? – Zane przyciągnął mnie za dłoń, patrząc na mnie uważnie. – Powinienem kazać jej wypierdalać? To w końcu również moje urodziny – stwierdził nonszalancko, na co z minimalnym uśmiechem pokręciłam głową.

– Z przyjemnością czyniłbym honory – oznajmił rozdrażniony Javad. – Jebana atencjuszka – dodał.

W trójkę patrzyliśmy na dziewczynę, która teraz piła wódkę z butelki, robiąc to w taki sposób, że alkohol zaczął spływać po jej szyi i dekolcie. Poczułam, jak Zane puszcza moją dłoń, aby następnie objąć mnie za biodra. Przeniosłam wzrok na jego twarz, a on popatrzył na mnie z tym swoim typowym beztroskim i leniwym uśmiechem.

– Poważnie pytałem. Mam kazać jej wypierdalać? Jedno słowo i nie ma jej tutaj.

– Błagam, powiedz „tak” – mruknął Javad, na co się zaśmiałam.

– Dajcie spokój. – Obróciłam się plecami do dziewczyny, poświęcając całą uwagę chłopakom. – Chyba po prostu jestem zbyt trzeźwa.

– Szczęściara z ciebie, bo akurat tego typu problemy umiemy rozwiązywać, prawda, kuzynie? – Starszy Ross przeniósł wzrok na Zane’a.

– Stuprocentowa.

Jakiś czas później, może godzinę, może pięć godzin, siedziałam na kanapie, czując, że Eva przestała mi już aż tak bardzo przeszkadzać. Zajmowała miejsce obok i pieprzyła jakieś głupoty, które wpadały mi jednym uchem, a drugim wypadały. Znacznie więcej uwagi poświęcałam Summer, Nellsonowi i Nicolasowi, którzy zawzięcie śpiewali karaoke puszczone na wielkim telewizorze. Miałam ochotę do nich dołączyć, ale byłam zbyt zmęczona. Czułam, że mogłabym zasnąć w każdym momencie.

– Ja i Harry już nie jesteśmy razem – wtrąciłam, gdy usłyszałam, że dziewczyna porusza temat mojego związku. Przeniosłam na nią wzrok i zobaczyłam, jak na jej twarzy pojawia się uśmiech.

– Naprawdę? – Eva zakręciła włosy na palcu, po czym wzięła łyk drinka. – Szkoda, wydawaliście się razem całkiem uroczy. Nie do końca jesteś w stylu Harry’ego, ale to właśnie urocze.

Próbowałam odnaleźć wzrokiem szatyna, ale nie było go nigdzie w pobliżu. W odróżnieniu od Evy ja nie miałam ochoty na kontynuowanie tej rozmowy.

– Powiem ci, że było mi nawet trochę przykro, bo wiesz… Przyleciał aż z Londynu, by ze mną porozmawiać. To dość wielka sprawa… – Dziewczyna kontynuowała, więc ponownie na nią spojrzałam. – Myślałam, że coś z tego będzie, skoro planował studia w Stanach, no ale potem ten pocałunek w Sylwestra… Ciekawa sprawa, ale Harry chyba szybko pożałował. Mam nadzieję, że nie spieprzyło to niczego między wami. To w końcu tylko pocałunek, prawda?

Patrzyłam na nią, walcząc ze zmęczeniem. Nie byłam głupia i wiedziałam, co próbowała zrobić. Liczyła na to, że nie znam prawdy i że to właśnie ona mi ją teraz wyjawia. Niesamowite było to, jak dobrze się bawiła, próbując rozpieprzać czyjeś relacje.

– Przepraszam. – Wstałam, czując się słabiej niż wcześniej. – Miło było cię poznać, ale... Idę się położyć.

– Jasne, kochana. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

Ruszyłam w stronę Nicolasa, który niemal od razu zarzucił rękę na moje ramiona, przyciągając mnie do klaty. Przestał teraz śpiewać, aby poświęcić mi uwagę i spojrzeć na mnie ze swoim popisowym uśmiechem.

– Radzisz sobie? Z rudą żmiją?

– Nie bardzo. Jestem strasznie zmęczona i znowu boli mnie brzuch. Mogę się gdzieś na chwilę położyć?

– Tak, tak, jasne. Chodź – powiedział, ciągnąc mnie za rękę. – Mam klucz do sypialni rodziców, tam będzie spokojnie. Przyniosę ci jakieś wygodne ubrania do spania. Na luzie sobie skorzystaj z łazienki i nie wiem… Potrzebujesz czegoś? – pytał, gdy chwiejnym krokiem szliśmy po schodach. – Powiedzieć komuś, żeby do ciebie przyszedł? Może Harry’emu, co?

– Nie, jest okej. Po prostu… Jestem zmęczona, to wszystko.

– Spoko. Wyglądasz jakoś tak blado. Dlatego pytam. Ale jak dobrze, to dobrze – mówił, otwierając kluczem drzwi do sypialni. – Jest już po trzeciej, więc myślę, że zaraz zrobi się ciszej. Z Evą w porządku? Sorry, że tu przyszła. Summer zjebała, bo jej nie znała, a Eva napisała do niej i poprosiła ją o adres… Nie miej jej tego za złe, Sunny serio nie wiedziała.

– Jest okej, nic się nie stało. Dziękuję.

Jakiś czas później leżałam już pod kołdrą, starając się zasnąć. Poczułam, jakbym kręciła się w kółko, a głośna muzyka nie pomagała. Dopiero gdy zrobiło się nieco ciszej, zaczęłam odpływać.

Już prawie nie kontaktowałam, gdy ktoś wszedł pod kołdrę i objął mnie w tali, przyciskając lekko do swojej klatki piersiowej. Nie miałam siły chociażby otworzyć oczu, a ostatnie, co poczułam przed całkowitym zaśnięciem, to pocałunek składany na moim karku. Podejrzewam, że to właśnie sprawiło, że zasnęłam z uśmiechem na twarzy, którego nie potrafiłam powstrzymać, nawet jeśli wiedziałam, że nie wyniknie z tego nic dobrego.ROZDZIAŁ 4

Kendall

Siedziałam po turecku na dywanie w salonie, rozmawiając z Nellsonem. Trzymałam w ręce kieliszek wina tak samo jak Summer, Florence i Blair. Chłopcy natomiast pili drinki, korzystając z hojności Willa i jego barku. Nie było tylko Zane’a, który już wcześniej umówił się z Javadem. Nie mogłam powstrzymać tego, że moje myśli ciągle wędrowały do bruneta. Bawiłam się naprawdę dobrze, ale co chwilę miałam refleksję, że może powinnam być właśnie z Rossem.

– Gdy skończymy tę pieprzoną szkołę, to jedziemy na jakieś zajebiste wakacje. Co wy na to? – zapytał z uśmiechem Logan, zarzucając rękę na ramiona Blair.

Dziewczyna Turnera była naprawdę wspaniała, a mnie nie przestawała zadziwiać jej elegancja. Nawet teraz była ubrana w piękną zieloną sukienkę, a jej włosy były zakręcone w idealne loki. Miała także piękny naszyjnik z białych perełek i spinki we włosach w tym samym stylu. Jej charakter wydawał się totalnie nie pasować do stylu ubierania, co sprawiało, że była jeszcze bardziej wyjątkowa. Z jej ust co chwilę leciały złośliwe komentarze, a ja zaczęłam się coraz poważniej zastanawiać, czy nie jest zaginioną siostrą Thomsona.

– Zdecydowanie. – Nellson położył się tak, aby jego głowa znajdowała się na moich udach, na co się zaśmiałam. – Co powiecie na Australię?

Przeniosłam wzrok na Harry’ego, przypominając sobie, że chciał tam ze mną lecieć. To miał być nasz wielki plan. Wynagrodzenie mi tego, że momentami nie miał dla mnie czasu. Torres jednak nie wydawał się podchodzić do tego tak nostalgicznie jak ja, bo poświęcał całą uwagę Florence, śmiejąc się, gdy pokazywała mu coś na telefonie.

Spojrzałam znowu na Nellsona, starając się dłużej nie myśleć o swoim eks.

– To by było w cholerę drogie. – Tommo skrzywił się, a ja przytaknęłam. – Pojedźmy pod namioty, to będzie zajebiste.

– Taa… Wystarczy, że ja nie mogę spać przez to, jak cholernie głośno chrapiesz. Nie róbmy tego innym – odpowiedziała Summer, na co Nico posłał jej oburzone spojrzenie. – I czym jesteś taki zaskoczony?

Zaśmiałam się, kręcąc głową, a następnie przechyliłam kieliszek, dopijając przy tym resztę wina. W chwili gdy Nicolas zaprzeczał oskarżeniom swojej dziewczyny, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc zdecydowałam, że to ja odbiorę pizzę. Strącając ze swoich nóg głowę Nellsona, wstałam, a następnie ruszyłam w stronę korytarza.

Po chwili wracałam do salonu, trzymając w rękach trzy pudełka. W moim brzuchu burczało, a pizze pachniały naprawdę dobrze. Położyłam je na stoliku, po czym usiadłam na dywanie, starając się podjąć dobrą decyzję. Bawiłam się palcami, gdy wszyscy brali kawałki pizzy. Mój puls znacznie przyspieszył, czego nie potrafiłam wytłumaczyć.

– Kendall. – Nellson zmrużył oczy, a następnie podał mi kawałek pizzy z kurczakiem i kukurydzą. – Taką lubisz, nie?

– Ta. Dzięki. – Posłałam bratu uśmiech, biorąc od niego jedzenie.

Obiecałam Zane’owi i samej sobie, że będę odżywiać się normalnie, ale uważałam, że to zdecydowanie nie tyczy się pizzy. Zamierzałam rzeczywiście jeść regularniej, ale nadal zdrowo. Nie chciałam teraz wracać do dawnych nawyków, ryzykując, że kilogramy, które straciłam, zaraz wrócą. Czułam, że nie mam na razie powodów, aby martwić się o swoje zdrowie. Mój wskaźnik masy ciała był w normie i aby osiągnąć cel, nie powinnam karmić się fast foodami. Teraz jadłam pizzę, którą popijałam winem, i mimo że co chwilę się śmiałam, czułam wyrzuty sumienia. Każdy kęs z trudem przechodził mi przez gardło, nieszczególnie nawet smakując.

– Florence, otworzysz? – zapytał Nellson, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

Zmarszczyłam czoło, spoglądając na brata. Było już po północy i nieco dziwił mnie fakt, że postanowił o tej porze zaprosić jeszcze jakichś gości. On jednak nie zwrócił na mnie uwagi, skupiony na swoim telefonie.

– To co, Kendall, idziesz jutro ze mną na tatuaż? – usłyszałam głos Harry’ego.

Spojrzałam na chłopaka, który uśmiechał się niepewnie, dopijając drinka. Wiedziałam, że pije znacznie mniej niż cała reszta, ale i tak nie był trzeźwy, więc nie wiedziałam, czy na pewno chce, żebym mu towarzyszyła, czy to pijackie gadanie tego, co ślina przyniesie na język.

– Czy ty, Torres, jesteś poważny? – Nellson zaśmiał się, a następnie odłożył telefon i objął mnie ręką. – Nawet ja zabieram Jenny w ciekawsze miejsca, a jestem tym mniej doświadczonym.

Rozbawiona, przytuliłam się do brata, spoglądając na Harry’ego, który wzruszył ramionami. Ciągle gapił się na mnie z uśmiechem, który odwzajemniłam.

– Gdybym nie był twoim bratem, to pokazałbym ci, czym jest prawdziwa, zajebista randka – dodał.

– Ja za to nie jestem jej bratem.

Przeniosłam wzrok na wejście do salonu, aby zobaczyć Florence i Zane’a. Nikt szczególnie nie przejął się jego słowami, każdy się z nim witał, jakby nie widzieli się co najmniej rok.

Podniosłam się z podłogi, czując, że robi mi się niedobrze. Byłam przejedzona, przez co moje wyrzuty sumienia stały się jeszcze większe. Zmieszanie alkoholu z pizzą sprawiło, że czułam się okropnie ciężka, a mój brzuch był nabrzmiały.

– Cześć, Kenny. – Zane szybko pocałował mnie w policzek, a następnie zaczął witać się z Summer i Blair.

Ruszyłam w stronę kuchni, gdzie usiadłam przy stole, biorąc spory łyk wody. Spojrzałam na kartony po pizzy i poczułam jeszcze większe mdłości. Przeczesałam włosy palcami, mówiąc samej sobie, że nie mogę już więcej pić. Robiłam to ostatnio za często i za każdym razem już w trakcie tego żałowałam. Przeniosłam wzrok na Zane’a, który teraz wszedł do pomieszczenia.

– Unikasz mnie? – Wyciągnął dłoń w moim kierunku, a gdy ją chwyciłam, pociągnął mnie tak, abym stała przy nim. – Tylko przyszedłem, a ty uciekasz.

– Nie. – Pokręciłam głową. – Daj mi chwilę i zaraz wracam.

– Nie idź nigdzie. Zostań ze mną.

Ross uśmiechnął się lekko, a ja dopiero teraz się zorientowałam, że musiał już sporo wypić z kuzynem. Przyłożyłam dłoń do jego twarzy, a następnie palcami zaczesałam do tyłu włosy, które wpadały mu do oczu. Spojrzałam w nie, chcąc się upewnić, że tym razem ograniczył się tylko do alkoholu. Nie byłam w tym specjalistką, ale wydawało się, że jego źrenice wyglądały normalnie. Jednak gdy próbował przyciągnąć mnie bliżej, trzymając dłonie na moich biodrach, odsunęłam się.

– Zaraz do was przyjdę.

Nie czekając na odpowiedź Zane’a, ruszyłam po schodach na górę, prosto do łazienki w swoim pokoju. Popatrzyłam na siebie w lustrze, czując się coraz gorzej. Przecież mogłam jeść normalnie, tak jak obiecałam, nie sięgając po niezdrowe rzeczy. Nie powinnam ulegać. Mogłam iść do kuchni i zrobić sobie zwykłą kolację, zamiast znowu zapychać żołądek pizzą.

Z tą myślą wepchnęłam palce do gardła i zwróciłam wszystko, co zjadłam i wypiłam. Kiedy skończyłam, po moich policzkach spłynęło kilka łez, a gardło aż piekło. Działałam jak w amoku w przekonaniu, że to jednorazowa sytuacja, której celem było to, abym poczuła się lepiej.

Spuściłam wodę, a potem znów stanęłam przed lustrem. Mimo zaczerwienionych policzków, poczułam się znacznie lepiej. Odrzuciłam jakiekolwiek myśli, że to było złe. Bo przecież nie było. Komu nie zdarzało się wymiotować po alkoholu?

Dokładnie umyłam zęby i użyłam płynu do płukania ust, po czym poprawiłam makijaż. Starannie nałożyłam podkład w miejsca, gdzie rozmazał się, głównie przez łzy. Poprawiłam także cienkie kreski na powiekach, które rozmyły się w kącikach oczu.

Wyszłam z pokoju, nie mogąc pozbyć się dziwnego uczucia niepokoju. Wzdrygnęłam się, gdy poczułam nieprzyjemny chłód, a potem odwróciłam się w stronę okna, by zobaczyć, jak Zane wyrzuca przez nie niedopałek papierosa. Od razu spięłam się na myśl, że mógł wszystko słyszeć.

– Co tu robisz? – Uśmiechnęłam się lekko, chcąc wyglądać naturalnie. – Mówiłam, że zaraz do was przyjdę. Jest kurewsko zimno, a ty wychłodzisz mi na noc pokój.

Poprawiłam włosy, patrząc na niego z wymuszonym uśmiechem. On jednak go nie odwzajemniał. Nie widziałam ani jednej emocji na jego twarzy.

Zamknął okno, a potem ruszył w moim kierunku.

– Skończyłaś? – zapytał ze złością.

Pierwszy raz widziałam go takiego. Stał przede mną z zaciśniętymi zębami i lśniącymi z wściekłości oczami.

– Dlaczego to zrobiłaś? Obiecałaś mi coś, kurwa. Co to było w ogóle?

Moje serce biło szybciej, nie mogłam nic z siebie wydusić. Pod powiekami zebrały mi się łzy. Nie chciałam go rozczarować i czułam teraz wstyd i upokorzenie.

– Nie wiem, o czym mówisz – wyszeptałam. – Chodźmy do reszty.

Obróciłam się, aby wyjść z pokoju, ale nie było mi to dane, bo Zane złapał mnie za dłoń. Zagryzłam wnętrze policzka, czując ucisk w gardle.

– Nie rób ze mnie idioty. – Ross obrócił mnie przodem do siebie, aby znów móc na mnie spojrzeć. – Coś sobie obiecaliśmy, ja dotrzymałem obietnicy. Myślisz, że było mi łatwo? Nie. Ale, kurwa, zrobiłem to i przyszedłem tu do ciebie, żeby ci to powiedzieć. Abyś wiedziała, że jeśli ci coś obiecuję, to dotrzymuję słowa. A ty co robisz w tym czasie?

– Ja też dotrzymałam słowa. – Wyrwałam dłoń z jego uścisku i przetarłam spływającą po policzku łzę. – Możesz zapytać Nellsona. Jadłam z nimi pizzę.

– Ale przed chwilą ją zwymiotowałaś! – uniósł głos. – Kurwa… – dodał już ciszej. – Czy ty w ogóle masz świadomość, jak pieprzysz sobie zdrowie?

Przeszły mnie dreszcze. Zane Ross nie okazywał złości. Nie zwykł krzyczeć, nawet jeśli coś go wkurwiało. Nie chciałam być osobą, która do tego doprowadziła. Zastanawiałam się, czy rzeczywiście miał powód do takich pretensji. Odsunęłam się od niego, myśląc o jego słowach. On nie rozumiał. Widział to z boku, nie mając pojęcia o moich prawdziwych intencjach.

– Kenny. – Chłopak wziął głęboki wdech, a następnie ujął mnie pod brodę i uniósł ją, abym na niego spojrzała. – Od jak dawna to robisz?

– Pierwszy raz – wyszeptałam niepewnie, czując się nieco lepiej, gdy jego kciuk gładził mój policzek. – Ale po prostu było mi niedobrze. Nie martw się, nie zrobię tego więcej. Zjadłam i wypiłam za dużo, więc zrobiło mi się niedobrze, to wszystko. Po prostu odzwyczaiłam się od jedzenia takiego syfu, a teraz połączyłam to z winem i poczułam mdłości. To był jeden jedyny raz. Nie robiłam tego wcześniej i nie zamierzam tego powtarzać.

– Przysięgasz? – zapytał, układając dłonie na moich policzkach. – Kurewsko się o ciebie martwię.

– Nie chcę, żebyś się o mnie martwił. – Zagryzałam wargę, patrząc w jego świecące od spożytego alkoholu oczy. – Nie warto.

Czułam się źle z tym, że zawracałam mu głowę czymś takim. Powinien myśleć o swoich problemach, o swojej rodzinie. Miał wystarczająco wiele kłopotów, a ja stawałam się kolejnym. Jego spojrzenie wydawało się naprawdę smutne, a mnie to bolało.

– Warto.

Zanim chłopak zdążył powiedzieć cokolwiek, niepewnie uniosłam głowę i przysunęłam się do niego, aby połączyć nasze usta. Pocałunki z nim były warte poświęcenia przyjaźni. Przymknęłam oczy, gdy powoli je odwzajemniał. Wolniej i czulej niż zwykle, ani przez chwilę nie odrywając dłoni od mojej twarzy. Czułam mocny smak alkoholu i papierosów, ale nie przeszkadzało mi to. Kiedyś tego nie lubiłam, a teraz zaczynałam kojarzyć właśnie z Rossem. Zaufałam mu i poczułam, że mam kogoś, komu mogę powiedzieć o wszystkim, nie będąc ocenianą.

– Zane! Chodź! Zrobiliśmy ci drinka!

Słysząc donośny głos Nellsona, odsunęłam się od Zane’a. Oblizałam usta, patrząc na niego, a on również nie odrywał ode mnie wzroku.

– Zaraz przyjdę! – krzyknął, a potem, chwytając mnie za dłoń, ruszył w stronę schodów. – Ale najpierw zrobimy sobie coś do jedzenia, bo jestem cholernie głodny. Co o tym myślisz, Kenny?

Spojrzałam na niego, a potem tylko lekko skinęłam głową, na co on uśmiechnął się i uniósł nasze dłonie, aby na mojej złożyć krótki pocałunek.

Godzinę później siedzieliśmy w salonie, głośno śpiewając wszystkie puszczane piosenki. Właściwie robiłam to tylko ja z dziewczynami, bo chłopcy byli zbyt podekscytowani grą Nicolasa i Nellsona na PlayStation. Tylko Harry’ego nieszczególnie to interesowało, bo zawzięcie pisał coś na telefonie. Zmrużyłam oczy z zaciekawieniem, po czym usiadłam obok niego.

– Co tam?

– Co? – Podniósł na mnie wzrok, a potem wziął łyk drinka. – Eva zawraca mi dupę, to nic takiego. Podobno ostatnio podwiozła cię do domu. Nie była dla ciebie suką czy coś?

Harry patrzył na mnie uważnie, gdy zaprzeczyłam ruchem głowy. Teoretycznie ciężko było powiedzieć na nią złe słowo.

– Było w porządku… Więc co, odnowiliście kontakt, tak?

– Nie. Odnowienie kontaktu to za dużo powiedziane. – Pokręcił głową. – Nie chciałabyś się jakoś spotkać? Mogłabyś jutro do mnie wpaść. Zobaczysz moje nowe mieszkanie.

Na sekundę przeniosłam wzrok na Zane’a, który siedział na fotelu i palił papierosa. Nellson był już w tym stanie, że pozwalał wszystkim robić to w domu, a ja również nie miałam nic przeciwko. Ross śmiał się głośno, odchylając głowę, gdy Thomson z jakiegoś powodu wyklinał Nellsona.

– W jakimś konkretnym celu?

– Nie. Po prostu chciałem ci pokazać mieszkanie i nie wiem… Może skoczymy na jakiś obiad?

– Dam ci znać jutro, w porządku? – Podniosłam się z kanapy. – Jestem zmęczona i Nellson miał chyba jakieś plany, więc nie jestem pewna.

– Jasne.

Byłam naprawdę padnięta, więc jedynie powiedziałam wszystkim, że idę spać oraz że mogą zostać u nas w domu na noc, bo rodzice i tak wracają dopiero jutro. Ruszyłam w stronę schodów, gdy Zane złapał mnie za rękę i pociągnął tak, bym się do niego nachyliła.

– Mogę do ciebie przyjść? – szepnął do mojego ucha.

Odsunęłam się lekko, patrząc na niego z rozbawieniem, gdy powstrzymywał uśmiech. Przez chwilę wahałam się z odpowiedzią, bo moje serce zabiło dziwnie szybko na wyobrażenie, że Zane mógłby spać właśnie w moim pokoju. Czułam jednak na plecach palące spojrzenie Harry’ego i to sprawiło, że miałam dziwne myśli.

– Jestem naprawdę zmęczona – odpowiedziałam wymijająco, a potem pstryknęłam go palcem w policzek. – Poza tym Florence pytała, czy może do mnie przyjść spać i się zgodziłam.

– Twoja strata – zaśmiał się.

– Raczej twoja – odparłam, odsuwając się od niego.

Uśmiechnął się promiennie i skinął głową.

– Moja.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: