- promocja
- W empik go
Bądź moim marzeniem - ebook
Bądź moim marzeniem - ebook
Marzenia i plany czasami pękają jak bańka mydlana. Kiedy tuż przed podróżą na Korfu Tomek zrywa z Natalią, jej świat rozpada się na kawałki…
Kobieta z rozdartym sercem decyduje się polecieć na wakacje sama.
Czy los będzie dla niej łaskawy?
Michał wyjeżdża w to samo miejsce, aby zmienić otoczenie i zapomnieć o niełatwej przeszłości. Wszystko sprzyja mu do czasu, gdy poznaje Natalię, która niepostrzeżenie wkrada się do jego myśli, pragnień. Dwie skrzywdzone dusze, zupełnie niegotowe na nowy związek, znajdują ukojenie na greckiej wyspie.
Wszystko się zmienia, gdy po powrocie do Polski los postanawia kolejny raz złamać życie kobiety. Zostawia tylko okruch nadziei, że w jej sercu jeszcze kiedyś zaświeci słońce.
Bądź moim marzeniem to niecodzienny bilet literacki do malowniczej Grecji.
W cieniu palm, pośród szumu fal turkusowego morza kiełkuje uczucie, które będzie musiało zmierzyć się z najgroźniejszym przeciwnikiem.
To wzruszająca opowieść o marzeniach i miłości, która otwiera oczy i serce na drugiego człowieka.
O pragnieniu życia i nadziei, która często jest wszystkim, co mamy.
Zwłaszcza jeśli nie mamy już nic…
Inspiracją do napisania powieści były prawdziwe wydarzenia z życia autorki.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8293-194-5 |
Rozmiar pliku: | 562 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Emilko, Tobie dziękuję jeszcze za to, że byłaś moją pierwszą recenzentką i redaktorką. Bardzo mi pomogłaś.
Dziękuję też Lekarzom – za to, że dawali mi nadzieję i walczyli, bym dzisiaj mogła znowu cieszyć się słońcem, błękitem nieba i zapachem tulipanów.
Pielęgniarkom – za każdy uśmiech i dobre słowo. Honorowym Krwiodawcom – za to, że regularnie oddają krew, pomagając anonimowo. Jesteście wielkimi bohaterami. Mnie pomogliście dwadzieścia dziewięć razy.
Potencjalnym Dawcom Szpiku – za to, że codziennie przybywa Was w bazie osób gotowych do podzielenia się życiem.
Na koniec przepraszam moich Bliskich. Za wszystko. Za każdą nieprzespaną noc i każdą uronioną łzę. Kochani! Kiedy ja próbowałam wyrwać się z kajdan choroby, Wy drżeliście bezradnie o każdy mój kolejny dzień, modląc się, by nadszedł. Wierzyliście. Cały czas wierzycie. I cud właśnie się staje! Znika tafla szkła… A ja znowu marzę! I spełniam te marzeniaPROLOG
SZYBA
(z musicalu Metro)
Pytają wszyscy, skąd jesteś i co robisz
To im wystarczy, że imię jakieś masz
Nie próbuj odpowiadać i mówić im o sobie
Bo zamiast ciebie oni widzą twarz
Myślałam wtedy, że nie ma na co czekać
Czas szybko mija, a życie jedno jest
To nie był łatwy gest, mówili, że uciekam
Z biletem w dłoni, w jedną stronę rejs
Co dzień ta sama zabawa się zaczyna
I przypomina dziecinne twoje sny
Chcesz rozbić taflę szkła, a ona się ugina
I tam są wszyscy, a naprzeciw – ty.
Zostałam sama, więc piszę długie listy
Pieniędzy nie mam, zbyt mało jeszcze wiem
Poznaję dużo słów, rozumiem prawie wszystko
A świat wygląda, jakby był za szkłem
Gdy obojętnie mijają mnie przechodnie
Próbuję wierzyć, że przetrze się ta mgła
Że będę mogła znów naprawdę czegoś dotknąć
I cud się stanie – zniknie tafla szkła!ROZDZIAŁ 1
Długo oczekiwany urlop zbliżał się wielkimi krokami. Za oknem padał deszcz, a temperatura sięgająca osiemnastu stopni w lipcu nie napawała optymizmem. Jednak Natalii wcale to nie przeszkadzało. Za kilka godzin wskoczy do samolotu z Tomkiem i niedługo potem wylądują w raju! Ostatni dzień pracy przed urlopem właśnie dobiegał końca. Dziewczyna z nieskrywaną przyjemnością wyłączyła komputer. Zerknęła ponad monitorem na swoją przyjaciółkę i współpracowniczkę Ewę, która przyglądała się jej od dłuższego czasu.
– Nati! Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę tego wyjazdu! – Ewa podniosła się zza biurka i podeszła ją uściskać. – Ech, tobie to dobrze! Tutaj plucha, a ty sobie na Korfu lecisz.
– Nareszcie! – Natalia czuła rosnącą ekscytację. – Po roku spełniania cudzych życzeń nadszedł czas na moje własne! Wiesz, że lubię pracę w „Marzeniach do spełnienia” i za każdym razem, kiedy podpisuję umowę z rozradowanym klientem, czuję się jak dobra wróżka, ale mnie też się coś należy od życia!
– Wróżka, powiadasz? – Ewa uniosła brew. – Że niby długopis, którym podpisujesz umowę, to magiczna różdżka? To może wyczaruj i dla mnie jakieś bajkowe wakacje.
– Nie ma sprawy. Pozwolisz jednak, że najpierw wskoczę do własnej bajki! – Natalia roześmiała się.
Nie mogła się już doczekać tego urlopu. To miał być jej pierwszy wyjazd za granicę. Odkładała na niego pieniądze od roku. Jej chłopak Tomek początkowo nie chciał słyszeć o samolocie, ale widząc entuzjazm dziewczyny, zgodził się i na samolot, i na Korfu – choć tak naprawdę wolałby w czasie urlopu powłóczyć się po Bieszczadach.
– Myślę, Nati, że ten wyjazd nie będzie zwykłą wycieczką. – Ewa rzuciła Natalii porozumiewawcze spojrzenie.
– No pewnie, że nie będzie zwyczajny! To będzie bajka! Wyobrażasz to sobie? Turkusowe morze, gorący piasek i my z Tomkiem! Będzie cudownie po prostu! – Natalia rzeczywiście żyła tym urlopem od dawna.
Ewa tylko przewróciła oczami.
– Miałam na myśli coś innego. Jak długo jesteście razem?
– Prawie trzy lata. Czemu pytasz?
– No wiesz… Grecka wyspa, zachód słońca nad Morzem Jońskim, tylko we dwoje… Sądzę, że wrócisz do pracy nie jako dziewczyna Tomka, ale jako jego narzeczona.
Natalia zmarszczyła brwi, jakby w ogóle nie przyszło jej to wcześniej do głowy.
– Myślisz? – zadumała się.
Rok temu przypadkiem trafiła na filmik w serwisie YouTube. Ktoś zrobił sobie wakacyjny teledysk: bajeczne fotografie zmieniały się w rytm utworu Kygo Here for You.
Natalia patrzyła i nie dowierzała.
– Czy to możliwe, aby woda w morzu była tak krystalicznie czysta? – oczarowana zapytała Tomka, rzucając mu laptopa na kolana. – Spójrz tylko na te widoki!
W filmiku trzy dziewczyny nurkowały w basenie hotelowym, pluskały się w nieziemsko turkusowym morzu, wygrzewały w słońcu, odpoczywały w cieniu parasola plażowego, sączyły zimne piwo o nazwie Mythos wprost z zielonych puszek. Wszystkie te ujęcia były przeplatane nieziemskimi widokami.
– Nooo, ładnie – skwitował Tomek.
– Ładnie? Po prostu… ładnie? Tomek! Tam jest przepięknie! Chciałabym móc tam polecieć. Nigdy nie byłam za granicą ani nie leciałam samolotem. Chciałabym choć raz przeżyć taką przygodę… – dodała ściszonym głosem.
Tomek zamyślił się. Nie ciągnęło go w tak odległe miejsca i na tego typu wojaże. Bał się latać – zdecydowanie wolałby jechać gdziekolwiek samochodem i czuć grunt pod kołami. Widział jednak, że Natalii rzeczywiście bardzo zależało na tym wyjeździe.ROZDZIAŁ 2
Dochodziła dwudziesta, kiedy Natalia wreszcie dotarła do domu. Rzuciła klucze na szafkę przy lustrze w przedpokoju. Spojrzała na swoje odbicie. Jej twarz była wprawdzie blada, zmęczona, ale oczy się iskrzyły z podniecenia.
Miała wrócić z pracy prosto do domu, ale postanowiła dokupić jeszcze parę drobiazgów przed wylotem. Trafiła akurat na wyprzedaż w centrum handlowym. Zamierzała wybrać tylko parę kosmetyków i szczoteczkę do zębów, ale nie potrafiła obojętnie przejść obok wielkiego napisu „SALE” w sklepie Star & Shine. Przechadzała się powoli pomiędzy regałami i obserwowała młode dziewczyny taszczące naręcza odzieży w kierunku przymierzalni. Rozejrzała się uważnie, jednak nic nie wpadło jej w oko. Już miała wyjść, kiedy jej spojrzenie przykuł strój kąpielowy na manekinie. Seledynowe dwuczęściowe bikini delikatnie połyskiwało w sklepowym oświetleniu. Musiała je mieć.
Godzinę później Natalia usiadła w salonie, trzymając w dłoniach świeżo zakupiony kostium kąpielowy. Postanowiła jeszcze raz go przymierzyć, odcięła więc metki, zdjęła ubranie, przerzuciła je przez oparcie kanapy i wśliznęła się w niewielkie skrawki materiału. Stanęła przed lustrem, automatycznie wciągając brzuch, który wylewał się nieco z dość mocno wyciętych majtek. Poprawiła wiązania stanika i przyjrzała się krytycznym wzrokiem swojemu odbiciu w lustrze.
Nie wyglądała jak modelka ani tym bardziej jak manekin, na którym prezentowano kostium.
Miała lekko opadające ramiona, uda nieprzyjemnie ocierały się o siebie przy każdym kroku. Za to brzuch, choć nadal odstawał mimo wciągnięcia, prezentował się nie najgorzej. Być może za sprawą wcięcia w talii, które zawsze było atutem dziewczyny.
Obróciła się teraz tyłem do lustra, zerkając przez ramię na swoje uda i krągłe pośladki. Złapała jeden z nich i lekko nim potrząsnęła. Choć biegała na fitness trzy razy w tygodniu, nadal nie zrzuciła tłuszczu z tyłka. Musiała jednak przyznać, że cellulit stał się mniej widoczny.
Stanęła znów przodem i uśmiechnęła się do siebie. Nie wyglądała idealnie, ale była szczęśliwa. Czuła się piękna mimo tych kilku dodatkowych kilogramów. Rozpuściła długie jasne włosy. Nie mogła się doczekać, by poczuć na ciele gorące śródziemnomorskie słońce i piasek pod stopami. Jeszcze raz obróciła się wokół własnej osi, przyglądając się sobie w lustrze.
– Jesteś piękna! – zawołała wesoło sama do siebie, zachichotała i zdjęła bikini, po czym owinęła się szlafrokiem.
Spojrzała na niebieską walizkę pożyczoną od Ewy. Była znacznie większa od tej, której zawsze używała na swoje maksymalnie kilkudniowe wypady. Przyjaciółka przekonała ją, że tydzień na Korfu to nie to samo co trzy dni w Beskidach, gdzie wystarczy jedna para szortów i trzy koszulki. Wrzuciła do środka nowe bikini. Spakowała już prawie wszystko, co chciała, a w walizce zostało jeszcze sporo miejsca.
Dodała zatem jeszcze malinową sukienkę na ramiączkach, podkreślającą talię i delikatnie rozszerzającą się ku dołowi. Uwielbiała w niej tańczyć, bo materiał łagodnie otulał jej figurę i tańczył razem z nią. O tej porze na greckiej wyspie panowały tropikalne upały dochodzące do czterdziestu stopni, nie sądziła zatem, aby ta sukienka jej się przydała. Planowała raczej wylegiwać się na plaży, niż tańczyć, ale skoro w walizce zostało sporo miejsca, potraktowała to jako zaproszenie. Wręcz słyszała, jak sukienka woła do niej z szafy: „Weź mnie! Weź mnie!”. No więc ją wzięła. Sukienka zadowolona leżała teraz dumna w rozłożonej walizce i czekała na swoją przygodę życia.
Bagaż wciąż wydawał się nazbyt skromny jak na wymarzony wyjazd. Natalia dorzuciła więc jeszcze książkę i słuchawki bezprzewodowe. „Robienie listy rzeczy do zabrania w podróż i pakowanie okazuje się trudniejsze niż robienie listy zakupów” – uznała rozbawiona i postanowiła pomyśleć, czy coś więcej przyda się jej na Korfu. Skrzydła walizki wydawały się otwierać zapraszająco jak ramiona w objęcia.
***
Nastał wieczór. Natalia zamknęła okno w obawie przed komarami. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Ale gdzie był Tomek?
Dziewczyna zaczynała się martwić: Tomek powinien już być w domu. Co prawda, jego niewielka walizka stała spakowana już od wczoraj, gotowa do podróży, ale wylot jest o czwartej rano. Za kilka godzin powinni wyjść z domu, by dojechać na lotnisko, a tymczasem on jeszcze nie wrócił z pracy.
Wzięła telefon i wybrała numer Tomka. Nie odbierał. Spróbowała jeszcze kilkakrotnie, ale w słuchawce słyszała tylko ciągły sygnał nieodbieranego połączenia. Niepokoiła się coraz bardziej. „Ja się tu martwię, a on pewnie zaraz wejdzie do domu, wesoło pogwizdując” – pokręciła głową ze zniecierpliwieniem. Tomek przecież nie raz już ją zaskakiwał… jak wtedy, gdy zaproponował jej wspólne mieszkanie. Natalia uśmiechnęła się, wspominając początki ich związku.
***
Poznali się na studiach. Na początku traktowali się raczej po kumpelsku. Tomek w ogóle nie wyglądał jak książę, którego wymarzyła sobie Natalia. Był wysoki, szczupły, a jego jasne, krótko obcięte włosy sprawiały wrażenie nieokiełznanych, stercząc niepokornie we wszystkich kierunkach. Nie próbował z nimi walczyć, przez to wyglądał, jakby nigdy się nie czesał. Natalia wiele razy przekonywała go, by je trochę zapuścił, ale nie chciał o tym nawet słyszeć. Preferował wygodę. W tamtych czasach lubiła go jako kolegę, ale nawet przez myśl jej nie przeszło, że ich znajomość może się przerodzić w coś więcej.
Podczas studiów Natalia postanowiła się usamodzielnić – marzyło jej się tanie lokum w pobliżu uczelni. Szybko okazało się jednak, że jej rodziców nie stać na wysoki czynsz i rachunki, zamieszkała więc w obskurnym akademiku. Cowieczorne imprezy i walające się po kątach butelki nie były w stylu Natalii. Za wszelką cenę chciała się stamtąd wyrwać. Wtedy Tomek zaproponował jej wspólne mieszkanie.
– Znasz mnie przecież, czemu się wahasz? Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy – zażartował. – Nie jesteś w moim typie.
Natalia prychnęła i przewróciła oczami.
– My razem? W jednym mieszkaniu? Jak ty to sobie wyobrażasz? Mam ci gotować obiadki?
– Natalia, przyjaźnimy się przecież. Wiem, że się męczysz w tym akademiku. Tutaj będziesz mieć lepsze warunki do nauki. Ja nie baluję całymi nocami. No… w każdym razie nie zawsze – zakończył ze śmiechem.
Naprawdę chciał, aby Natalia się do niego wprowadziła – głównie ze względów ekonomicznych. Mieszkanie było tanie, ale nie na tyle, żeby chłopak był w stanie pokryć całą kwotę, mimo wsparcia rodziców i dodatkowych dochodów z pracy za barem w pubie. Dzięki współlokatorce koszty wynajmu zmniejszyłyby się o połowę. Lokum było raczej skromne, bez luksusów, ale za to miało dwa pokoje, więc każde z nich zachowałoby odrobinę prywatności. Kto wie – może nawet udałoby mu się odłożyć pieniądze na wymarzoną lustrzankę?
– Nawet się nie zastanawiaj, tylko pakuj torbę. Jutro dorobię ci klucze.
No i zamieszkali razem. Dementowali przy tym plotki, jakoby zostali parą. Znajomi tylko kiwali głowami z lekkim uśmieszkiem, jakby chcieli powiedzieć: „Taa, jasne”.
Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy Natalia zaspała na uczelnię i w pośpiechu zbierała się do wyjścia. W amoku krzątała się po kuchni, szykując naprędce kanapkę i popijając gorącą kawę, a Tomek nagle doznał olśnienia. W dziewczynie bez makijażu, z nieuczesanymi włosami opadającymi niesfornie na plecy ujrzał inną osobę. Natalia, którą znał, zawsze była poukładana, spokojna, z nienagannym makijażem i fryzurą, natomiast dziewczyna biegająca teraz półnago pomiędzy kuchnią a łazienką w niczym nie przypominała jego przyjaciółki. Zapragnął złapać ją wpół, zatrzymać w biegu, zamknąć w ramionach.
– Natalia… – Chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna go nie słuchała. Denerwowało ją, że zamiast pomóc, staje jej na drodze i przeszkadza. Mijając go, poczuła jednak, że coś ją zatrzymało. Spojrzała pytająco na Tomka. Złapał ją za rękę i wpatrywał się w nią.
– Czego chcesz? – zapytała szybko.
Przyciągnął ją bliżej do siebie. Stała, patrząc na niego zniecierpliwionym wzrokiem. Nie chciał jej puścić. Drugą ręką odgarnął jej włosy z czoła. Natalię przeszył dreszcz. Znieruchomiała. Wpatrywali się w siebie przez chwilę.
Tomek nagle nachylił się, zbliżając usta do jej ust. Cały czas patrzył jej w oczy. Utonął w nich. Pocałunek trwał tylko moment, po czym odskoczyli od siebie jak oparzeni. Tomek puścił jej rękę. Stali naprzeciwko siebie, zupełnie nie rozumiejąc tego, co właśnie się stało. Natalia opuściła niepewnie wzrok. Serce biło jej jak oszalałe. W jednej chwili zapomniała o uczelni i o tym, że teraz już na pewno się spóźni. Tomek znów ją objął.
– Nie chcę cię wypuścić – szepnął zduszonym głosem. Natalia przylgnęła do niego całym ciałem. Chciała, by ta chwila trwała wiecznie. Podniosła głowę, napotykając gorące usta Tomka.
Tego dnia żadne z nich nie poszło na zajęcia.
***
Odgłos klucza wkładanego do zamka wyrwał Natalię ze wspomnień. Szybko spojrzała na zegarek. Dochodziła dziesiąta.
– Gdzie byłeś? Dzwoniłam do ciebie! – Natalia przytuliła mocno ukochanego. – Coś się stało?
Tomek spuścił głowę. Choć ona nadal się w niego wtulała, nie odwzajemnił uścisku.
– Martwiłam się o ciebie. – Popatrzyła mu głęboko w oczy.
– Co się stało?
Serce zabiło jej mocniej. Teraz była już pewna, że wydarzyło się coś złego. Przeszył ją dreszcz.
– Natalia… – Tomek westchnął. Musiał jej to powiedzieć. Cały wieczór spacerował po okolicy, zastanawiając się, jak to zrobić. Jeszcze dwie minuty temu, zanim wszedł do mieszkania, był już zdecydowany. Teraz jednak, kiedy go objęła, znów stracił całą pewność siebie. – Nati… Musimy porozmawiać. Usiądź, proszę.
Coś w jego głosie sprawiło, że zmartwiała. Odchyliła się nieco, ale nadal opierała dłonie na jego ramionach. W końcu Tomek ją odsunął, co pozwoliło mu odzyskać panowanie nad sobą. W zamyśleniu pocałował jej dłoń i poprowadził dziewczynę w kierunku sofy, omijając po drodze walizkę. Usiedli obok siebie. Natalia nie spuszczała oczu z Tomka. Jeszcze nie wiedziała, co się stało, ale przeczucie mówiło jej, że to, co zaraz usłyszy, zmieni jej życie na zawsze.
Tomek spuścił wzrok.
– Muszę ci coś powiedzieć. Myślałem, że dam radę zaczekać. Chciałem porozmawiać z tobą później, po powrocie, ale… nie mogę. Nie potrafię. Muszę to z siebie wyrzucić. Dzisiaj, teraz.
– No powiedz to wreszcie! – wybuchnęła. Denerwowało ją to narastające napięcie. Czuła, że jeżeli zaraz wszystkiego się nie dowie, jej głowa eksploduje.
– Poznałem kogoś. – Tomek ciągle patrzył w podłogę. Nie był w stanie spojrzeć Natalii w oczy. Czuł jednak na sobie jej wzrok. Dziewczyna nie do końca rozumiała, co właśnie do niej powiedział. Poznał kogoś? Ale kogo? Co ma na myśli?
– Wiem, jak czekasz na to Korfu. Nie chciałem ci psuć wyjazdu. Planowałem rozstać się po powrocie, ale to nie byłoby w porządku wobec ciebie.
– Rozstać? – powtórzyła bezwiednie Natalia. W głowie jej huczało. Poczuła się nagle jak na planie jakiegoś kiepskiego filmu.
– Poznałem ją niedawno. Pracujemy razem. Zakochałem się – powiedział cicho Tomek.
Zrobiło się dziwnie. Z jednej strony nie chciał ranić Natalii, a z drugiej doznał ogromnej ulgi, że wreszcie to z siebie wyrzucił. Podniósł w końcu wzrok. Natalia wpatrywała się w niego, jakby wciąż niczego nie rozumiejąc.
– O mieszkanie się nie martw – powiedział jednym tchem.
Bał się, że jeśli teraz zamilknie, zabraknie mu odwagi, by kontynuować. – Jest twoje. Ja sobie coś wynajmę. Masz teraz stałą pracę, zarabiasz całkiem nieźle, więc spokojnie dasz radę sama opłacać rachunki. Możesz też oczywiście zamieszkać z kimś, to już zależy od ciebie.
– Jak mogłeś? – wykrztusiła w końcu. Głos jej drżał. – Jak mogłeś mi to zrobić?! Nienawidzę cię!
Poderwała się na równe nogi i pobiegła w kierunku łazienki. Po drodze potknęła się walizkę, złapała jednak równowagę i z hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi. Kucnęła na zimnych kafelkach, chowając głowę w kolanach.
Zacisnęła mocno oczy, mając nadzieję, że to tylko zły sen. Nie wiedziała, jak długo pozostała w tej pozycji. W którymś momencie dobiegł ją dźwięk zamykanych drzwi wejściowych, po czym nastała cisza.
Powoli podniosła się i spojrzała w lustro. Wytarła oczy zapuchnięte od łez. To miał być ich wspólny wyjazd. Pierwszy wyjazd za granicę. Przypomniała sobie roześmianą buzię Ewy, kiedy z iskierkami w oczach snuła wizję romantycznych zaręczyn na greckiej wyspie.
– Zaręczyny… Pfff! – prychnęła Natalia i zaśmiała się szyderczo do swojego odbicia. Nagle zrozumiała, czym ostatnio Tomek był tak zajęty. Ciągle przecież miał jakieś nadgodziny. A ona głupia myślała, że jest przepracowany! Współczuła mu! Tymczasem, kiedy ona się zamartwiała, on po prostu… był z tamtą.
Natalia wyszła z łazienki. Tomka nie było. Zniknęła też jego walizka. Na stole leżała kartka wyrwana z zeszytu, zapisana koślawymi literami: „Przepraszam. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz”.
– Taa, jasne! I zostaniemy przyjaciółmi! – wycedziła przez zęby, po czym zmięła kartkę w niekształtną kulkę i rzuciła nią w kąt. Upadła tuż przy walizce, nadal otwartej. Malinowa sukienka zdawała się drwić z naiwności właścicielki.
„Co ja mam teraz zrobić?” – kołatało jej się w głowie pytanie, gdy patrzyła na starannie przygotowane ubrania. Odechciało się jej wyjazdu. Zapragnęła zakopać się gdzieś głęboko i przeczekać rozpacz. Dochodziła północ. Samolot odlatywał za cztery godziny. „Zrezygnować? Zostać w domu?” – wahała się. Przecież marzyła o tej podróży!
„Nie! Nie zrezygnuję!” – zadecydowała w końcu.
Szybkim krokiem podeszła do walizki i ostentacyjnie zamknęła wieko. Zamówiła taksówkę.