Bałkany wyobrażone - ebook
Bałkany wyobrażone - ebook
„Gdyby Bałkany nie istniały, należałoby je wymyślić” – napisał Hermann Keyserling w swoim słynnym tekście z 1928 roku. Książka Marii Todorovej śledzi relacje pomiędzy tym, co realne, i tym, co wyobrażone. Opierając się na dziełach literatury podróżniczej, relacjach dyplomatów, doniesieniach naukowców i dziennikarzy, Todorova eksploruje ontologię Bałkanów od XVIII wieku do dnia dzisiejszego, odkrywając drogę rodzenia się zmitologizowanego wizerunku tej części Europy. Autorce, urodzonej i wykształconej na Bałkanach, udało się połączyć w swoim klasycznym już dzisiaj dziele podejście naukowe z głębokim namysłem humanistycznym.
„Bałkany wyobrażone” są budzącą szacunek pracą naukową, której nie sposób wszelako zakwalifikować do kategorii nużących czytelnika i abstrakcyjnych dla nieznawcy rozpraw, przeciwnie – stanowią lekturę pasjonującą dla każdego odbiorcy zainteresowanego ewolucją stereotypowych wyobrażeń o innych kulturach […]. Z licznych odniesień współczesnych zawartych w tekście dowiadujemy się także, jak wieloznacznie – z perspektywy „geografii mocy” – identyfikować można pojęcia takie jak „wolność”, „barbarzyństwo”, „cywilizacja” czy „porządek”.
„Dla czytelnika polskiego tekst ten ma szansę stać się jednym z fundamentalnych instrumentów poznania i zrozumienia zjawisk sprzyjających narodzinom charakterystycznej kategorii kulturowej we współczesnej „na nowo podzielonej” Europie – cywilizacyjnie motywowanego kompleksu prowincjonalności.” prof. Lech Miodyński
„„Bałkany wyobrażone” niemal natychmiast po wydaniu weszły do kanonu lektur nie tylko historyków europejskiej cywilizacji czy analityków politycznej współczesności, ale także antropologów kultury oraz przedstawicieli innych dziedzin humanistyki zainteresowanych tym regionem. To książka przesycona duchem zrozumienia i empatii, konsekwentnie ilustrująca swe motto, które głosi, że Bałkany można kochać, ani się nimi nie szczycąc, ani się ich nie wstydząc.” prof. Maria Dąbrowska-Partyka
„Książką „Bałkany wyobrażone” Maria Todorova potwierdza swoją renomę jednego z najwybitniejszych bałkańskich historyków. To książka pełna pasji, wciągająca, polemiczna, ambitna, odważna.” „Slavic Review”
Kategoria: | Socjologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8191-498-7 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Intelektualista nie spodziewa się, że będzie miał wpływ na świat, ale że ktoś gdzieś kiedyś przeczyta to, co on napisał, dokładnie tak, jak to napisał.
Theodor Adorno
Ta książka, bardziej niż inne projekty badawcze, towarzyszyła mi od zawsze. Dlatego trudno mi jest sensownie uporządkować (chronologicznie lub według ważności) nazwiska wszystkich osób, tytuły prac i wydarzenia, które wpłynęły na moje myślenie o przedmiocie tego studium. Ponieważ podczas pracy z konieczności nieustannie wkraczałam w dziedziny, w których mam niewielką wiedzę specjalistyczną lub nie mam jej wcale, mogę pominąć pewne ważne źródła inspiracji. Nie wynika to w żadnym razie z arogancji. Po prostu często podejmowałam ryzyko nieusystematyzowanych wypadów na nieznane tereny, powodowała mną przede wszystkim ciekawość, nigdy jednak nie lekceważyłam osiągnięć innych badaczy.
Trudno nie zauważyć, że cel tej pracy jest ambitny. Wymaga uwzględnienia olbrzymiej literatury uzupełniającej, jak również możliwie najpełniejszego wykorzystania źródeł podstawowych. Najlepiej byłoby, gdyby przedsięwzięcie to zostało zrealizowane poprzez interdyscyplinarny zespół uczonych i było wynikiem długich dyskusji. Z dość oczywistych praktycznych powodów jest to w przypadku tego projektu niemożliwe. Muszę zacząć od jednej z wielu uwag wyprzedzających tok wywodu: mam głęboką, bolesną świadomość niemożności stworzenia pracy naukowej odpowiadającej mojemu ideałowi, czyli skomplikowanego, urzekającego i wymownego wzoru, utkanego z zachowaniem całego bogactwa szczegółów. Z konieczności jestem zmuszona poprzestać na zszywanych skrawkach, pobieżnych kompozycjach i eklektycznym stylu. Moim zasadniczym zadaniem jest zarysowanie możliwych do przyjęcia ram i zaproponowanie tematów dyskusji. Książka osiągnie swój cel, nawet jeśli tylko sprowokuje debatę; jestem pewna, że omawiane w niej zagadnienie zasługuje na to, by powstał cały nurt publikacji podejmujących problem „bałkanizmu”.
Wielu autorów amerykańskich książek naukowych hołduje pewnej konwencji i rozpoczyna od wstępu teoretycznego, tak aby od początku świadomie wyznaczyć swoje miejsce na teoretycznej mapie i dodatkowo utrudnić zadanie czytelnikom. Prócz tego, że będą musieli się oni uporać z tokiem narracji czy wywodu autora, to jeszcze muszą być (przynajmniej podświadomie) wyczuleni na to, ile z deklarowanych założeń teoretycznych zostało naprawdę zrealizowanych, ile tylko wskazuje na sympatie intelektualne i powiązania polityczne, a ile to wyłącznie gołosłowne deklaracje i przykład syndromu cytowania. Na szczęście czytelnicy kierują się własnymi strategiami. Niektórzy zupełnie ignorują teorię i skupiają się na tym, co według nich stanowi samą treść; inni, przeciwnie, czytają tylko teorię, a resztę traktują jak mało znaczący ilustracyjny materiał empiryczny. Tylko garstka oddanych, dzielnych profesjonalistów podchodzi do dzieła jako takiego, z jego deklarowaną lub realizowaną intertekstualnością.
Sama jedynie po części podporządkowuję się tej konwencji, i to niezbyt poważnie (nie wiem, czy podkreślić tutaj „podporządkowuję”, czy „niezbyt poważnie”). Nie dlatego że nie podchodzę z powagą do teorii. Przeciwnie, mam do niej ogromny szacunek. Jednakże, aby przeprowadzić wyczerpującą i uczciwą autoanalizę własnego eklektycznego „Hotelu Kwilu”, by użyć metafory Mary Douglas na określenie wielkiej teorii, należałoby przeprowadzić męczące, a może też daremne badania. Ograniczę się tutaj do wyrażenia wdzięczności wielu teoretykom, których dłużniczką się czuję, a od których przejęłam szereg użytecznych pojęć lub których jasne wywody i mistrzowskie ujęcia tematu przynosiły pociechę, kiedy opadały mnie wątpliwości. Mam nadzieję, że sposób, w jaki wykorzystałam ich prace lub w jaki dyskretnie wpłynęły one na mój wywód, będzie lepszym wyrazem uznania niż wyliczanie ich głównych tez, zwłaszcza że ani nie pragnę wykorzystywać ich myśli w całości, ani nie twierdzę, że opanowałam je po mistrzowsku. A są to: Ernest Gellner, Eric Hobsbawm, Benedict Anderson, Tom Nairn; cenną pomocą były dla mnie również cała żywiołowa debata na temat nacjonalizmu, nowoczesności i „tradycji wynalezionej”; studia nad fenomenologią inności i stereotypizacją; Ervinga Goffmana uwagi o piętnie i owocna dyskusja, którą jego prace wywołały w szerokich kręgach zwolenników; spostrzeżenia Mary Douglas na temat różnych spraw, począwszy od kultury przez obiektywizm, sceptycyzm po skłonność do oczerniania, a zwłaszcza liminalność; rosnący korpus literatury omawiającej problem marginalności; cały projekt postkolonialny, który szczerze popieram, przede wszystkim dlatego, że prace Arifa Dirlika i Aijaza Ahmada zmusiły mnie do jasnego wyartykułowania przed sobą samą głównych myśli zrodzonych ze sceptycyzmu i niezgody; pisma Fredrica Jamesona na temat tego, co określa on mianem „epoki wielonarodowego kapitału” i „globalnej amerykańskiej kultury postmodernistycznej”; najnowsze publikacje o imperium i imperializmie autorstwa Richarda Kœbnera, Helmuta Dana Schmidta i Wolfganga J. Mommsena; uwagi Pierre’a Bourdieu na temat opisywania, przypisywania, w ogóle przedstawiania, a zwłaszcza politycznej władzy „nazywania”; nowa literatura z dziedziny klasyfikacji (kategorie, nazywanie, etykiety, podobieństwo, projekcja); pojęcia takie jak „dyskurs” i „wiedza jako władza”, które są obecnie tak głęboko zakorzenione, że przywoływanie szerszego tła filozofii Michela Foucaulta jest zbyteczne; a przede wszystkim książki Davida Lodge’a, którego _Mały_ _światek_, _Zamiana_, a zwłaszcza _Fajna robota_ są najlepszym wprowadzeniem do świata teorii krytycznej, semiotyki, metafory, metonimii, synekdochy, aporii i ciągłego wsuwania się znaczonego pod znaczące.
Ponieważ widzę swoje miejsce w obrębie szybko rozwijającego się gatunku „tradycji wynalezionej”, a także z powodu oczywistych analogii między moim projektem a „orientalizmem”, już na samym początku radzono mi unikać stawiania się w jednym rzędzie z Edwardem Saidem, aby nie ucierpieć z powodu coraz liczniejszych głosów krytycznych dotyczących jego koncepcji. W dużej mierze z powodu wrodzonej buntowniczości pragnę tutaj przyznać, że zaciągnęłam intelektualny dług wobec Saida. Nie mogę powiedzieć, że jego myśli podziałały na mnie najbardziej inspirująco czy że ten wpływ okazał się najbardziej owocny, ale był niezaprzeczalnie ważny. Sądzę, że w dostatecznym stopniu ustaliłam własną perspektywę i pokazałam podstawowe różnice (a także podobieństwa) między stosowanym przeze mnie pojęciem „bałkanizmu” a „orientalizmem” Saida. Postąpiłabym jednak wyjątkowo nieuczciwie, gdybym nie podziękowała Saidowi za moc inspirujących myśli i emocji. Prowadzona przez niego z pasją analiza krytyczna ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników, a taki jest przecież skutek każdego uczciwego wysiłku intelektualnego. W ostatnich kilku latach pojawiło się wiele ważnych studiów dotyczących Bałkanów, które miały identyczny z moim lub podobny do mojego cel i przedmiot badań. Autorami części z nich są moi przyjaciele i bardzo wiele zawdzięczam toczonym z nimi dyskusjom. Inne są dziełem naukowców, których nie znam osobiście, jednak podziwiam ich wiedzę i warsztat. Należycie zaznaczyłam ich wpływ w tekście. Ale ostatecznie to ja odpowiadam w całości za wszelkie błędy i przeoczenia.
Podziękowania te zmuszają mnie również do poczynienia pewnego wyznania. Motywy, które skłoniły mnie do napisania tej książki, są złożone i różnorodne, ale szczególnie zależy mi na tym, by nie stała się ona opowieścią moralizatorską, eksponującą jedynie imperializm lub orientalizm jako wyraz uprzedzeń Zachodu (chociaż wiele przemawiałoby za takimi ujęciami). Występując przeciw stereotypowi wytworzonemu na Zachodzie, nie chciałabym kreować przeciwnego stereotypu Zachodu, by nie popaść w błędne rozumowanie w kategoriach „okcydentalizmu”. Po pierwsze, nie uważam Zachodu za monolit; zarówno w obrębie rozmaitych „zachodnich” debat na temat Bałkanów, jak i pomiędzy nimi występują pewne zasadnicze różnice. Po drugie, jestem przekonana, że znaczna część badań naukowych prowadzonych na Zachodzie wniosła istotny, a nawet decydujący wkład w dziedzinę bałkanistyki. Nie można chyba uniknąć tendencyjności i uprzedzeń – pojawiają się one nawet wśród tych, którzy usiłują się ich wyzbyć, i dotyczy to tak badaczy funkcjonujących wewnątrz tego dyskursu, jak pozostających poza nim. Zewnętrzny punkt widzenia nie musi być wcale gorszy od wewnętrznego, a wewnętrzny nie powinien rościć sobie pretensji do absolutnej prawdziwości wynikającej z egzystencjalnej bliskości przedmiotu badań. W ostatecznym rozrachunku liczy się sam proces polegający na świadomym wysiłku, mającym na celu uniknięcie tendencyjności i znalezienie dróg wyrażenia realnego istnienia inności, nawet w obliczu obezwładniającego epistemologicznego sceptycyzmu. Bez pokaźnego zbioru prac naukowych, powstałych na Zachodzie i na Wschodzie, nie mogłabym poruszyć zagadnień zawartych w tej książce. Nie zdołam jednak oddać sprawiedliwości wszystkim uczonym, którzy przyczynili się do ukształtowania moich poglądów, wymienię tylko nielicznych, a i tak trudno jest mi zdecydować, od kogo zacząć.
Nie próbuję również przedstawiać mieszkańców Bałkanów jako niewinnych ofiar, tak by stworzyć „poczucie zniszczenia pierwotnej niewinności”¹. Doskonale zdaję sobie sprawę z dwuznaczności mojego położenia – przywileju i odpowiedzialności związanych z byciem równocześnie na zewnątrz i wewnątrz, tak wobec przedmiotu badań, jak i w procesie zdobywania wiedzy o nim. _The Rhetoric of Empire_ Davida Spurra podaje przykład Jacques’a Derridy i Julii Kristevej, którzy pochodzą z „miejsc wyznaczających krańce kultury zachodnioeuropejskiej: Derrida z kolonialnej Afryki, gdzie imperium francuskie znika w wielkiej otwartej przestrzeni; Kristeva z Bułgarii, ziemi, przez którą ciągnęły wyprawy krzyżowe i która była terenem historycznego sporu między chrześcijańską Europą a imperium osmańskim. W takich miejscach można żyć zarówno w obrębie Zachodu, jak i poza nim, znając granice jego języka, a jednocześnie kierując wzrok na Południe lub Wschód, jakby ku obszarom niepomyślanym”².
Sięgam do tego przykładu nie w celu podniesienia swego autorytetu przez odwołanie się do analogii (zwłaszcza że nie przestudiowałam dogłębnie dzieł wspomnianych autorów ani nie podzielam pewnych ich głównych założeń), ale by z przyjemnością podkreślić poczucie „niebezpieczeństwa i wolności sytuacji granicznej”. Jestem głęboko świadoma własnej marginalności (a przy tym czerpię z niej wielką satysfakcję) zarówno wobec kraju rodzinnego – Bułgarii, jak i przybranej ojczyzny – Stanów Zjednoczonych. Nie jest to świadomość świeżo nabyta; poszerzeniu uległ tylko wymiar geograficzny. Jeszcze w Bułgarii mieszane pochodzenie etniczne i moja praca – badanie hybrydycznego społeczeństwa imperium osmańskiego w warunkach hegemonicznego dyskursu państwa narodowego i upowszechnianie tej wiedzy – dawały mi rozkoszne poczucie bycia intelektualnym wygnańcem. Gdybym pozostała w Bułgarii, nie napisałabym jednak tej książki, mimo że zawarte w niej myśli i materiał empiryczny wpływały na sposób, w jaki uczyłam i w jaki się zachowywałam. Czułabym, że muszę napisać inną książkę – taką, w której zbadałabym i przedstawiła wewnętrzne orientalizmy obecne w tym regionie; w której skupiłabym się na niszczących i zubażających skutkach nacjonalizmu etnicznego (niekoniecznie poddając ostrej krytyce sam nacjonalizm); która nie wyrażając ani przez chwilę nostalgii za tworami imperium, ocaliłaby z przeszłości zarówno osmańskiej, jak i bliższej, bałkańskiej, możliwość innej drogi rozwoju, wzbogacającej kulturę powszechną. Być może jeszcze ją napiszę.
Jednak tak się składa, że żyję tu i teraz, i tym, a nie innym czytelnikom pragnę opowiedzieć pewną historię, wyjaśnić ją i przeciwstawić się czemuś, co powstaje tutaj, a wywołuje niepożądane skutki tam. Oczywiście nigdy nie możemy być pewni, czy dotrzemy do tego odbiorcy, do którego się zwracamy; podobnie jak nie możemy mieć pewności, że ci, w których imieniu – jak sądzimy – przemawiamy, w ogóle usłyszą lub zaakceptują nasz głos. Moja druga uwaga wyprzedzająca zasadniczą część tej pracy jest następująca – nie stawiam sobie zadania, które Peter Gay określa jako „porównawczą trywializację”. Jednym słowem, nie chcę zwalniać Bałkanów z odpowiedzialności, ponieważ cały świat zachowuje się nie mniej odrażająco; nie pragnę też umacniać błędnego pojęcia o tym, co Hans Magnus Enzensberger określił słowami: „nie ma bohaterów, są tylko ludzie pociągający za sznurki”. Nie piszę w imieniu jakichś jednolitych, abstrakcyjnych Bałkanów. Teraz wiem już dobrze, że mamy ograniczoną kontrolę nad własnym tekstem i że nie można narzucić nikomu reguł, zgodnie z którymi ma on być rozumiany oraz wykorzystywany. Zwracam się raczej do tej grupy bałkańskich intelektualistów, którzy zastanawiają się nad kwestiami tożsamości i którzy przyswoili podziały narzucone im przez ukształtowane wcześniej tożsamości wykluczające się. Próbuję w ten sposób wyzwolić ich nie tylko spod osłabiającego wpływu rezerwy ze strony Zachodu, lecz także spod bardziej bolesnego wpływu odrzucenia przez wczorajszych towarzyszy niedoli z Europy Wschodniej.
Pragnę wyrazić szczególnie głęboką wdzięczność Woodrow Wilson International Center for Scholars za przyznanie mi stypendium w roku akademickim 1994/1995, podczas którego napisałam większą część książki. W czasie kiedy Bałkany wywoływały silne emocje i kiedy poszukiwanie szybkich efektów decydowało o kierowaniu funduszy na projekty o doraźnym znaczeniu politycznym, Wilson Center postanowiło wesprzeć pracę czysto teoretyczną, która zwolennikom nieskomplikowanych, prostych recept może wydać się niedostępna, zawiła i nazbyt wyszukana. Wiele zyskałam dzięki rozległej wiedzy i krytycznym uwagom uczestników mojego seminarium (Larry’ego Wolffa i Şerifa Mardina) oraz dzięki długim przyjacielskim rozmowom z pozostałymi stypendystami, a byli to: Ljiljana Smajlović, Matei Calinescu, Amelie Rorty, Gregory Jusdanis, Brook Thomas, Geoffrey Hartman, Joel Kuipers. Specjalne podziękowania należą się pomagającym mi stażystom: Debbie Fitzl i Angelice Papantoniou.
Skorzystałam z wielu uwag i przyjacielskich rad, które otrzymałam podczas różnych spotkań naukowych. W rozmowach lub korespondencyjnie dzielili się ze mną informacjami, poglądami oraz krytycznym komentarzem: Milica Bakić-Hayden, Robert Hayden, Vladimir Tismăneanu, Olga Augustinos, Gerassimos Augustinos, Elizabeth Prodromou, Engin Akarli, Paschalis Kitromilides, Stefan Troebst, Theodore Couloumbis, Rifa’at Abou El-Haj, Diana Miškowa, Philip Shashko, Bojan Kułow, Ewelina Kełbeczewa i Bonka Bonewa. Mark Thurner i inni koledzy z seminarium poświęconego historii i teorii postkolonialnej na University of Florida pomogli rozwiać moje obawy przed wypłynięciem na nieznane wody. Specjalne podziękowania należą się Alice Freifeld, która zmagała się z tekstem, kiedy wymagał on radykalnych interwencji. Pierwotnie maszynopis tej książki był o jedną trzecią większy. Skróty wymuszone względami ekonomicznymi w niektórych wypadkach przyniosły dobre skutki w postaci zwiększenia dyscypliny i jasności sformułowań oraz usunięcia materiału, który, jakkolwiek interesujący, nie ma istotnego znaczenia dla głównego wywodu. Za nakłonienie mnie do dokonania skrótów dziękuję redaktorom Oxford University Press. Żałuję jednak ograniczenia treści przypisów, które w pierwotnej formie zawierały rozważania polemiczne, a także rozbudowany komentarz historiograficzny. „Sztuka przypisu” traci na popularności, ale pragnę tutaj przynajmniej dać wyraz swojej tęsknocie za nią. Jak zawsze najważniejszy dług zaciągam u rodziny. Mój mąż nieustannie wspiera mnie słowami zachęty, okazuje dla mojej pracy większy szacunek i wiąże z nią większe oczekiwania niż ja sama. Wielką radością jest dla mnie to, że wielokulturowa tożsamość nie jest dla Anny i Alexandra ciężarem, lecz ich wzbogaca. Na koniec powiem jeszcze, że książkę tę dedykuję rodzicom, a napisałam ją dla przyjaciół.
M. T.
Gainesville, Floryda
luty 1996 r.1. BAŁKANY
_Nomen_
Jakub: Nie podoba mi się to imię.
Orlando: Kiedy ją chrzczono, nikt jakoś nie wziął pod uwagę twoich upodobań.
WILLIAM SHAKESPEARE, _Jak wam się podoba_
Imię kota to sprawa, wbrew pozorom, niełatwa,
Toteż w dłoni długopis mi drży,
Gdy mam wskazać, jak bardzo całą kwestię nam gmatwa
Fakt, że kot imiona ma aż TRZY.
T. S. ELIOT, _Kocie imiona_
W związku z obsesyjnym przywiązaniem dzisiejszej zachodniej kultury akademickiej do języka straszące nas widmo Bałkanów nie jest postacią, lecz imieniem – elementem znaczącym. W teorii de Saussure’a pozostaje ono w bezpośrednim związku ze znaczonym, ponieważ tworzą one jedność. Rozróżniając je, Ferdynand de Saussure podkreślił chwiejność ich stanu równowagi, krzepiącej odpowiedniości twierdzeń i rzeczywistości. Poststrukturalizm wprowadził hierarchię przyznającą pierwszorzędną rolę znaczącemu. Dla kogoś takiego jak Derrida zbieżność między słowem a rzeczą czy myślą nigdy nie zachodzi. Element znaczący i znaczony raczej stale oddalają się od siebie, a następnie są sobie przypisywane w nowych kombinacjach⁶⁸. Biorąc to pod uwagę, można się spodziewać, że element znaczący „Bałkany” był i jest stopniowo oddzielany od swego oryginału oraz od kolejnych znaczonych, z którymi wchodził w związek. Dzieje się to w rzeczywistości równocześnie. W tym samym czasie, gdy określenie „Bałkany” zostało przyjęte i wprowadzone do użycia jako geograficzny element znaczący, nasycało się już znaczeniem społecznym i kulturowym, które rozszerzyło element znaczony daleko poza bezpośredni i konkretny sens. Określenie to objęło i zaczęło oznaczać złożone zjawisko historyczne, a równocześnie niektóre aspekty polityczne nowego znaczonego zostały ekstrapolowane i niezależnie oznaczone. To, że mamy tu do czynienia z procesem ciągłym, byłoby tylko banalnym stwierdzeniem faktu w obrębie koncepcji Derridiańskiej. Ciekawsze mogłoby być w istocie przyjrzenie się przymiotnikowi „bałkański” w ramach badania polisemicznego, a jest to termin techniczny oznaczający „sposób, w jaki _signifié_ zawsze ma więcej niż jedno znaczenie, ponieważ »znaczenie« to rezultat różnic w obrębie większego układu”. Użyteczność tego podejścia polega na tym, że ukazuje ono, „jak poszczególne jednostki i społeczności mogą aktywnie uczestniczyć w tworzeniu nowych znaczeń na podstawie znaków i wytworów kultury przybywających z daleka”⁶⁹. Na tym tle koniecznie trzeba odtworzyć dzieje kolejnych i ponownych przyporządkowań znaczącego, jednym słowem, zastosować procedurę, którą w XIX wieku określono by prosto i jasno mianem _Begriffsgeschichte_.
Jak wobec tego wygląda historia nazwy „Bałkany”? W roku 1794 brytyjski podróżnik John Morritt, wtedy świeżo po studiach w Cambridge, wyruszył w podróż przez Lewant. Zapał, jaki okazał wobec „ruin wspaniałości antyku”, poprowadził go z Londynu przez Europę do Konstantynopola, a stamtąd do miejsca, gdzie stała Troja, na górę Athos i do Aten. W drodze z Bukaresztu do Konstantynopola przeszedł góry bałkańskie przez przełęcz Szipka w Bułgarii. Napisał w liście do siostry: „Zbliżaliśmy się do gruntu klasycznego. Nocowaliśmy u stóp góry, przez którą przeszliśmy następnego dnia – dzielącej Bułgarię od Rumunii (starożytna Tracja), a to prawdziwa osobistość – starożytny Haemus, choć teraz poniżony imieniem Bal-Kan”⁷⁰. Dla jednego z „lewantyńskich szaleńców”, a w przyszłości prominentnego członka Towarzystwa Dyletantów, terytoria imperium osmańskiego były w sposób naturalny przede wszystkim „gruntem klasycznym”, a najmniejsze wspomnienie o teraźniejszości, mówiąc oględnie, co najmniej denerwowało i poniżało świetne dziedzictwo starożytności. Jednak późniejsze naleciałości były faktem – jakkolwiek niezadowalającym – z którym trzeba się było liczyć, toteż zostały stosownie odnotowane.
Łańcuch górski przecinający Bułgarię, biegnący ze wschodu na zachód wzdłuż Dunaju, zaczęto wtedy po raz pierwszy w anglojęzycznej literaturze podróżniczej nazywać Bałkanami. Praktycznie wszyscy brytyjscy globtroterzy przed Morrittem, i wielu po nim, używali tylko starożytnej nazwy „Haemus” („Aemus” u starożytnych Greków, „Haemus” u Rzymian)⁷¹. Podróżni jadący dalej, ledwie wspominając o tych górach, przyjmowali opisy starożytnych Greków, których przez prawie dwa tysiąclecia nikt nie kwestionował. Lekarz i podróżnik z Norwich Edward Brown, autor popularnych i często cytowanych opisów podróży z 1669 roku, utrzymywał, że Haemus ciągnie się dalej na zachód, oddziela Serbię od Macedonii, oraz że pod różnymi nazwami rozciąga się między Pontus Euxinus (Morzem Czarnym) a Adriatykiem⁷².
Podobnie jak Anglicy większość europejskich podróżników sprzed XIX stulecia wolała stosować klasyczną nazwę „Haemus”, choć wiedzieli oni, że nie jest to jedyne określenie tego pasma górskiego. Najdawniejsza znana mi wzmianka o Bałkanach pochodzi z piętnastowiecznych zapisków włoskiego humanisty, pisarza i dyplomaty Filippa Buonaccorsiego (Philippus Callimachus, 1437–1496). Prześladowany przez papieża Pawła II Buonaccorsi – Kallimach – osiadł w Polsce, gdzie został doradcą polskiego króla. Był autorem historii dokonań Władysława III Warneńczyka, w której pomieścił krótki opis Haemusu. Ujrzał te góry w drodze do stolicy Turków osmańskich, dokąd podróżował z misjami dyplomatycznymi. W mowie do papieża Innocentego IV z 1490 roku Kallimach napisał, że miejscowa ludność nazywa je Bałkanem: „_quem incolae Bolchanum vocant_”⁷³.
W roku 1553 przyszły cesarz z dynastii Habsburgów Ferdynand I wyprawił poselstwo do Wysokiej Porty w celu wynegocjowania rozejmu z Turkami i zapewnienia uznania władzy Habsburgów na Węgrzech i w Siedmiogrodzie. Misję powierzono Antunowi Vrančiciowi, pełniącemu od 1549 roku funkcję biskupa Peczu. Dalmatyńczyk Vrančić pochodził z wpływowej bośniackiej rodziny, która zbiegła przed podbojem osmańskim, i zanim zaoferował swe usługi Habsburgom, sprawował urząd biskupa siedmiogrodzkiego pod rządami Jana Zápolyi. Był wytrawnym humanistą, autorem licznych traktatów historycznych i geograficznych. Podczas wizyty w Stambule w roku 1553 Vrančić prowadził dziennik podróży z Wiednia do Adrianopola, w którym pisał wyłącznie „Haemus” i „Haemus montes” oraz odwoływał się do autorytetu pisarzy starożytnych, w jego opinii wyjątkowo precyzyjnych. Mimo obiekcji wyrażonych przez Strabona, o których wiedział, Vrančić cytował bez wahania Polibiusza i innych geografów utrzymujących, że z najwyższego szczytu można zobaczyć Morze Czarne, Adriatyk i Dunaj. Ponad dziesięć lat później, w 1567 roku, Vrančicia ponownie wysłano z poselstwem do Porty w celu podpisania traktatu pokojowego z nowym sułtanem Selimem II. Prowadził wówczas notatki, zebrane i wydane w XIX wieku pod tytułem _Diarium legationis nomine Maximiliani_ II __ oraz _Ratio itineris, quod est a Viena ad Constantinopolum_. Drugi ze zbiorów zawierał szczegółowy opis trasy, włącznie z podaniem odległości między osadami, przeplatany komentarzem dotyczącym geografii oraz innych zagadnień. W miejsce „Haemus” autor używa bułgarskiej nazwy „Ztara Planina” __ (tzn. Stara Płanina, Stara Góra). Włoch Marco Antonio Pigafetta, podróżujący z Vrančiciem w 1567 roku, również używał nazwy „Stara Płanina”, jako bułgarskiego odpowiednika „Emo”⁷⁴. Vrančić w istocie jako pierwszy podał bułgarską nazwę, zapewne dlatego że rozumiał nieco miejscowy język, gdyż jego ojczystym językiem był chorwacki. „Stara Płanina” rzadko występuje u zachodnich podróżników z wyjątkiem kilku, w tym Gerharda Corneliusa Driescha⁷⁵.
Niemiec Salomon Schweigger przejeżdżał przez Bałkany w 1577 roku jako ksiądz w poselstwie cesarza Rudolfa II do sułtana Murada II. Pozostał w stolicy osmańskiej trzy lata, a wsławił się wysiłkami podejmowanymi wspólnie ze Stephanem Gerlachem, mającymi na celu doprowadzenie do zbliżenia Kościołów ewangelickich z prawosławiem, włącznie z propozycją zawarcia sojuszu przeciw władzy papieskiej. Był absolwentem uniwersytetu w Tybindze, przetłumaczył na włoski krótki katechizm Lutra, ponieważ wielu chrześcijan w imperium osmańskim znało ten język. Po powrocie do Niemiec opublikował niemieckojęzyczny przekład Koranu. Schweigger prowadził dziennik swoich wojaży z lat siedemdziesiątych XVI wieku, który wydano w 1608 roku. Zawarł w nim szczegółowy opis Haemusu, stosując nazwy „Emum”, „Hemo” i „Hemus”. Pierwszy po Kallimachu przekazał turecką nazwę góry – „Bałkan”, potwierdzając tym samym jej rozpowszechnienie w regionie. Jako jedyny podróżnik wymienił bułgarską, słowiańską nazwę góry (o której mówił jednak, że jest nazwą chorwacką) – „Comonitza”:
ma 1800 metrów wysokości, to znaczy jedną i pół niemieckiej mili (Pliniusz, ks. IV). W historiach czytamy, że król Filip Macedoński, ojciec wielkiego Aleksandra, wszedł na górę Haemus w cztery dni, a zszedł w dwa, ażeby obejrzeć tereny wokół niej. Wierzono, że ze szczytów góry widać rzekę Dunaj, Morze Adriatyckie, a także Włochy i Niemcy, co graniczyłoby z cudem, ponieważ Morze Weneckie lub Adriatyckie jest oddalone o ponad 100 mil od rzeczonej góry; podobnie Niemcy są w odległości ponad 100 mil. Haemus znany jest z istniejących tu niegdyś kopalni srebra, dlatego też Włosi używają nazwy „Srebrna Góra”. Turcy zwą ją „Bałkan”, a miejscowa ludność w języku chorwackim „Comonitza”⁷⁶.
Nazwy „Bałkan” użył ponownie Martin Grünberg w roku 1582, chociaż przypisał ją Rodopom⁷⁷. Reinhold Lubenau, który w roku 1628 ukończył spisywanie pamiętnika z podróży odbytych w latach 1573–1587, wykorzystał najprawdopodobniej informacje Schweiggera i wymienił obie nazwy w formach „Balban” i „Komoniza”⁷⁸. Podróżnik ormiański Simeon Lehaci użył określenia „Bałkan” w roku 1608⁷⁹. Pierwszym Francuzem, który go przejął, choć błędnie, był Louis Deshayes de Cormenin, ambasador nadzwyczajny, który w swoim dzienniku z 1621 roku napisał: „Górę oddzielającą Bułgarię od Romanii Włosi nazywają »Łańcuchem świata«, a Turcy »Derwentem«, co jest nazwą przydaną wszystkim górom pokrytym lasem, tak jak »Bałkan« oznacza gołe skały, to znaczy to, co starożytni zwali »Haemus«”⁸⁰. Była to jedyna taka wzmianka – Deshayes wszędzie poza tym stosował starożytne „Haemus”.
Przez cały XVIII wiek nazw „Haemus” i „Bałkan” używano coraz częściej równocześnie lub zamiennie. Kapitan Schad wyjaśniał w roku 1740, że pisze o „Bałkanie” lub górze „Haemus” albo „Haemus, którą Osmanie zwą »Bałkan«”⁸¹. Rudjer Bošković, wybitny uczony europejski rodem z Dubrownika (którego pani Rebecca West opisała z charakterystycznym przejęzyczeniem jako „dziko-słowiańską odmianę francuskiego encyklopedysty”), przekroczył góry w 1762 roku. Będąc Dalmatyńczykiem, uznawał bułgarski za dialekt słowiański i wolał używać nazwy „Bałkan”, chociaż wiedział, że chodzi o starożytny Haemus⁸². Baron François de Tott w latach siedemdziesiątych XVIII wieku używał konsekwentnie nazwy „Bałkan”, zaś w następnych dziesięcioleciach hrabia D’Hauterive, Félix de Beaujour i François Pouqueville pisali zarówno „Bałkan”, jak i „Haemus”⁸³. Ormianie ze zgromadzenia mechitarystów w XVIII wieku używali prawie wyłącznie nazwy „Bałkan”, choć znali również starożytną nazwę „Emos”. Sławna dwunastotomowa _Geografia czterech stron świata_ Hugasa Indżekiana i Stepanosa Agonca opisuje Bałkany jako pasmo górskie przecinające Bułgarię przez środek, a biorące swój początek na granicy z Wenecją. Zawiera również nazwę przyległego wzgórza, niewymienianego wtedy przez innych podróżników – „Czenge”⁸⁴.
_Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży._PRZYPISY KOŃCOWE
1 Edward W. Said, _Representations of the Intellectual_, New York: Pantheon, 1994, s. xii.
2 David Spurr, _The Rhetoric of Empire. Colonial Discourse in Journalism, Travel Writing, and Imperial Administration_, Durham, NC, London: Duke University Press, 1993, s. 196.
3 _Report of the International Commission to Inquire into the Causes and Conduct of the Balkan Wars_, Washington, DC: Carnegie Endowment for International Peace, 1914, s. 1.
4 _Ibid_., s. 4–5, 19, 273.
5 _The Other Balkan Wars. A 1913 Carnegie Endowment Inquiry in Retrospect with a New Introduction and Reflections on the Present Conflict by George F. Kennan_, Washington, DC: Carnegie Endowment for International Peace, 1993, s. 1.
6 _Ibid_., s. 9.
7 _Ibid_., s. 4.
8 Zob. Hannah Pakula, _The Last Romantic. A Biography of Queen Marie of Romania_, New York: Simon and Schuster, 1984.
9 _The Other Balkan Wars_, s. 4, 6, 11, 13.
10 Mary Edith Durham, _Twenty Years of Balkan Tangle_, London: George Allen & Unwin, 1920, s. 238.
11 _The Other Balkan Wars_, s. 12–13.
12 Roger Cohen, _A Balkan Gyre of War, Spinning Onto Film_, „New York Times”, section 2, 12 March 1995, s. 24.
13 Zob. _The Other Balkan Wars_, s. 243, 295; John G. Heidenrich, _The Gulf War. How Many Iraqis Dies?_, „Foreign Policy”, no. 90–91, 1993, s. 108–125.
14 Zob. George Kenney, _The Bosnia Calculation_, „New York Time Magazine”, 23 April 1995, s. 42–43; George Kenney, _Steering Clear of Balkan Shoals_, „Nation”, vol. 262, no. 2, 8/15 January 1996, s. 21–24; _Credit McNamara in Winning the Cold War_, „New York Times”, 14 April 1995, A14; Philip Shenon, _20 Years After Victory, Vietnamese Communists Ponder How to Celebrate_, „New York Times”, 23 April 1995, s. 12.
15 Zob. Hugo Dyserinck, Karl Ulrich Syndram (red.), _Europa und das nationale Selbstverständnis. Imagologische Probleme in Literatur, Kunst und Kultur des 19. und 20. Jahrhunderts_, Bonn: Bouvier, 1988; Munasu Duala-M’bedy, _Xenologie. Die Wissenshaft vom Fremden und die Verdrängung der Humanität in der Anthropologie_, Freiburg, München: Verlag Karl Alber, 1977; Alexandru Duţu, _Die Imagologie und die Entdeckung der Alterität,_ w: _Kulturbeziehungen in Mittel- und Osteuropa in 18. und 19. Jahrhundert_, Berlin 1982, s. 257–263; Alexandru Duţu, _The Mental Substratum of Cultural Activity_, „Revue des études sud-est européennes”, vol. 28, no. 1–4, 1990, s. 3–10; Nadja Danova, Vesela Dimova, Maria Kalitsin (red.), _Predstavata za „drugija” na Balkanite_, Sofia: Akademično izdatelstvo „Marin Drinov”, 1995; Klaus Roth (red.), _Mit der Differenz leben. Europäische Ethnologie und Interkulturelle Kommunikation_, München, New York: Waxmann Münster, 1996.
16 Edward W. Said, _Orientalizm_, przeł. Monika Wyrwas-Wiśniewska, Poznań: Zysk i S-ka, 2005, s. 31.
17 Edward W. Said, _East isn’t East_, „Times Literary Supplement”, 3 February 1995, s. 3.
18 Zob. świetny artykuł Milicy Bakić-Hayden i Roberta Haydena, _Orientalist Variations on the Theme „Balkans”. Symbolic Geography in Recent Yugoslav Cultural Politics_, „Slavic Review”, vol. 51, no. 1, Spring 1992, s. 1–15. Dopiero w fazie opracowania redakcyjnego trafiłam na cenny artykuł Johna B. Allcocka o konstruowaniu obrazu Bałkanów. Mimo że nie podzielam przekonania, iż studium Saida zawiera również jako podtemat obraz Bałkanów, chciałabym wyrazić zadowolenie z powodu wielu przykładów zbieżności naszych interpretacji. Zob. John B. Allcock, _Constructing the Balkans_, w: John B. Allcock, Antonia Young (red.), _Black Lambs and Grey Falcons. Women Travellers in the Balkans_, Bradford: Bradford University Press, 1991, s. 170–191.
19 Zob. Aijaz Ahmad, _In Theory. Classes, Nations, Literatures_, London, New York: Verso, 1992, s. 169–170, 177–178.
20 Zob. Asaf Hussain, Robert Olson, Jamil Qureshi, _Orientalism, Islam, and Islamists_, Brattleboro, VT: Amana, 1984; David Kopf, _Hermeneutics Versus History_, „Journal of Asian Studies”, vol. 39, no. 3, 1980, s. 495–506; Robert A. Kapp, _Introduction. Review Symposium. Edward Said’s Orientalism_, „Journal of Asian Studies”, vol. 39, no. 3, 1980, s. 481–484; Carol A. Breckenridge, Peter van der Veer (red.), _Orientalism and the Postcolonial Predicament. Perspectives on South Asia_, Philadelphia: University of Pennsylvania Press, 1993.
21 Bernard Lewis, _Islam and the West_, Oxford, New York: Oxford University Press, 1993, s. 99–118; Bernard Lewis, _Eurocentrism Revisited_, „Commentary”, vol. 98, no. 6, December 1994, s. 47–61; Said, _East isn’t East_, s. 4.
22 Zob. J. S. F. Parker, _From Aeschylus to Kissinger_, „Gazelle Review”, vol. 1, 1980, s. 4–16; Andrea Fuchs-Sumiyoshi, _Orientalismus in der deutschen Literatur, Untersuchungen zu Werken des 19. und 20. Jahrhunderts, von Goethes „West-östlicher Divan” bis Thomas Manns „Joseph”-Tetralogie_, „Germanistische Texte und Studien”, Bd. 20, Hildesheim, Zurich, New York: Georg Olms Verlag, 1984; Lisa Lowe, _Critical Terrains. French and British Orientalisms_, Ithaca, NY, London: Cornell University Press, 1991; Laura Nader, _Orientalism, Occidentalism and the Control of Women_, „Cultural Dynamics”, vol. 2, no. 3, 1989; Bryan S. Turner, _Orientalism, Postmodernism and Globalism_, London, New York: Routledge, 1994, s. 4–8.
23 Zob. Michael Richardson, _Enough Said. Reflections on Orientalism_, „Anthropology Today”, vol. 6, no. 4, August 1990, s. 16–19; Edward W. Said, _Representing the Colonized. Anthropology’s Interlocutors_, „Critical Inquiry”, vol. 15, no. 2, Winter 1989, s. 225.
24 Zob. Said, _Orientalizm_, s. 54–57, 98–101.
25 Zob. Ahmad, _In Theory_, s. 163–168; James Clifford, _Kłopoty z kulturą. Dwudziestowieczna etnografia, literatura i sztuka_, przeł. Ewa Dżurak, Joanna Iracka, Ewa Klekot, Maciej Krupa, Sławomir Sikora, Monika Sznajderman, Warszawa: Wydawnictwo KR, 2000, s. 276–279.
26 Said, _East isn’t East_, s. 5.
27 W latach 60. i 70. powstały dzieła ważne i często bardziej rygorystycznie przestrzegające uznanych metod naukowych: Jonah Ruskin, _The Mythology of Imperialism_, New York: Random House, 1971; V. G. Kiernan, _The Lords of Human Kind. European Attitudes to the Outside World in the Imperial Age_, Harmondsworth: Penguin, 1972; Talal Asad (red.), _Anthropology and the Colonial Encounter_, London: Ithaca, 1973; Bryan S. Turner, _Marx and the End of Orientalism_, London: George Allen and Unwin, 1978.
28 Breckenridge, van der Veer, _Orientalism_, s. 1–2.
29 Said, _Orientalizm_, s. 85.
30 Ludwig Wittgenstein, _Tractatus logico-philosophicus_, przeł. Bogusław Wolniewicz, Warszawa: PWN, 1997, s. 64.
31 James G. Carrier, _Occidentalism. The World Turned Upside-Down_, „American Ethnologist”, vol. 19, no. 2, May 1992, s. 207.
32 Clifford, _On Orientalism_, s. 272.
33 Carrier, _Occidentalism_, s. 197.
34 Zob. Milica Bakić-Hayden, _Nesting Orientalism. The Case of Former Yugoslavia_, „Slavic Review”, vol. 54, no. 4, Winter 1995, s. 917–931; Elli Skopetea, _I Disi tis Anatolis. Ikones apo to telos tis Othomanikis Avtokratorias_, Athinai: Gnosi, 1992, s. 97–98; Elli Skopetea, _Orijentalizam i Balkan_, „Istorijski časopis”, vol. 38, 1991, s. 131–143.
35 Terminu tego używa się w językoznawstwie na oznaczenie charakterystycznych cech fonetycznych, morfologicznych i syntaktycznych – które określają związki językowe na Bałkanach; bardzo rzadko w znaczeniu pejoratywnym.
36 Said, _East isn’t East_, s. 3.
37 Zob. Clifford, _On Orientalism_, s. 260.
38 Zob. Thierry Hentsch, _Imagining the Middle East_, Montreal, New York: Black Rose, 1992, s. 7.
39 Zob. Larry Wolff, _Inventing Eastern Europe. The Map of Civilization on the Mind of the Enlightenment_, Stanford, CA: Stanford University Press, 1994.
40 Zob. Roderic H. Davison, _Where is the Middle East?_, „Foreign Affairs”, July 1960, s. 665–675.
41 Zob. Akbar S. Ahmed, _Postmodernism and Islam. Predicament and Promise_, London, New York: Routledge, 1992.
42 Semra Germaner, Zeynep Inankur, _Orientalism and Turkey_, Istanbul: Turkish Cultural Service Foundation, 1989, s. 21.
43 Richard Martin, Harold Koda, _Orientalism. Visions of the East in Western Dress_, New York: Metropolitan Museum of Art, 1994, s. 55.
44 Zob. Turner, _Orientalism_, s. 98.
45 Germaner i Inankur, _Orientalism and Turkey_, s. 42.
46 Arthur D. Howden Smith, _Fighting the Turk in the Balkans. An American’s Adventure with the Macedonian Revolutionaries_, New York, London: G. P. Putnam’s, 1908, s. 1–3, 24.
47 _Ibid_., s. 10–11.
48 Zob. Herbert Vivian, _The Servian Tragedy, with Some Impressions of Macedonia_, London: Grant Richards, 1904, s. 252–253, 267.
49 Howden Smith, _Fighting the Turk_, s. 315–316.
50 _Ibid_., s. 311.
51 _Ibid_., s. 9.
52 Durham, _Twenty Years of Balkan Tangle_, s. 12, 44, 53.
53 Said, _East isn’t East_, s. 6.
54 Z. Duckett Ferriman, _Greece and the Greeks_, New York: James Pott, 1911, s. 132. Wcześniej zwracał na to uwagę Karl Emil Franzos w: _Aus Halb-Asien. Culturbilder aus Galizien, der Bukowina, Südrussland und Rumänien_, Leipzig: Verlag von Breitkopf und Härtel, 1878.
55 Mary Edith Durham, _The Sarajevo Crime_, London: George Allen and Unwin, 1925, s. 11.
56 William Edward B. Du Bois, _Color and Democracy. Colonies and Peace_, New York: Harcourt, Brace, 1945, s. 58, 67.
57 Samir Amin, _Eurocentrism_, New York: Monthly Review, 1989, s. VII.
58 Zob. Mary Douglas, _Czystość i zmaza. Analiza pojęć nieczystości i tabu_, przeł. Marta Bucholc, Warszawa: PIW, 2007, s. 47–49, 77–79, 165–167.
59 William Miller, _Travels and Politics in the Near East_, London: T. Fisher Unwin, 1898, s. XVI.
60 Zob. Arnold van Gennep, _Obrzędy przejścia. Systematyczne studium ceremonii_, przeł. Sebastian Szymański, Warszawa: PIW, 2006; Victor Turner, _The Ritual Process. Structure and Anti-Structure_, Chicago: Aldine, 1969; Nathan Schwartz-Salant, Murray Stein (red.), _Liminality and Transitional Phenomena_, Wilmette, IL: Chiron, 1991, s. 40–41.
61 Zob. Skopetea, _I Disi_, s. 97–98.
62 Stephen C. Ainlay, Gaylene Becker, Lerita M. Coleman (red.), _The Dilemma of Difference. A Multidisciplinary View of Stigma_, New York, London: Plenum, 1986, s. 21.
63 Zob. Clifford, _On Orientalism_, s. 264; Said, _Orientalizm_, s. 133–145.
64 Friedrich Nietzsche, _Wiedza radosna_, przeł. Leopold Staff, Kraków: Zielona Sowa, 2003, s. 67–68.
65 Zob. Roland Barthes, _Bichon u Czarnych_, w: _Mitologie_, przeł. Adam Dziadek, Warszawa: Wydawnictwo KR, 2000, s. 91–94.
66 Spurr, _The Rhetoric_, s. 73, 75.
67 Zob. Martin Bernal, _Black Athena. The Afroasiatic Roots of Classical Civilization_, vol. 1. _The Fabrication of Ancient Greece 1785–1985_, New Brunswick, NJ: Rutgers University Press, 1987, s. 189–215, 440–441.
68 Zob. Madan Sarup, _An Introductory Guide to Post-structuralism and Postmodernism_, Athens, GA: University of Georgia Press, 1993, s. 33.
69 Simon During (red.), _The Cultural Studies Reader_, London, New York: Routledge, 1993, s. 6–7.
70 John B. S. Morritt of Rokeby, _A Grand Tour. Letters and Journeys 1794–96_, red. G. E. Marindin, London: Century, 1985, s. 65.
71 Zob. Maria Todorova, _Anglijski pâtepisi za Balkanite,_ XVI_-pârvata četvârt na_ XIX _v._, Sofia: Nauka i izkustvo, 1987.
72 Zob. Edward Brown, M. D., _A Brief Account of Some Travels in Diverse Parts of Europe_, London: Benj. Tooke, 1685.
73 _Philippi Callimachi Experientis ad Innocentium octavum Pontificem maximum_… _de bello Turcis inferendo oratio_, Frankfurt 1601. Cyt. za: Michail Jonov, _Evropa otnovo otkriva bâlgarite_, Sofia: Narodna Prosveta, 1980, s. 43.
74 Zob. Hana Hynková, _Europäische Reiseberichte aus dem 15. und 16. Jahrhundert als Quellen für die historische Geographie Bulgariens_, Sofia: Verlag der Bulgarischen Akademie der Wissenschaft, 1973, s. 38.
75 Zob. Michail Jonov (red.), _Nemski i avstrijski pâtepisi za Balkanite,_ XVII–XVIII _v._, Sofia: Nauka i izkustvo, 1986, s. 240.
76 Salomon Schweigger, _Eine newe Reysbeschreibung auss Teutschland nach Constantinopel und Jerusalem_, Nuremberg: Johann Lantzenberger, 1608 (reprint, Graz 1964), s. 46–47.
77 Zob. Jonov, _Nemski_… __ XVII_–_XVIII _v._, s. 402.
78 Zob. _Beschreibung der Reisen des Reinhold Lubenau_, Herausgegeben von Wilhelm Sahm, 2 Teil, Königsberg 1930, s. 109.
79 Zob. Agop Ormandžian (red.), _Armenski pâtepisi za Balkanite,_ XVII–XIX _v._, Sofia: Nauka i izkustvo, 1984, s. 16.
80 Bistra Cvetkova (red.), _Frenski pâtepisi za Balkanite,_ XV–XVIII _v_., Sofia: Nauka i izkustvo, 1975, s. 203.
81 Jonov, _Nemski_… __ XVII_–_XVIII _v._, s. 368, 397.
82 Zob. Rebecca West, _Black Lamb and Grey Falcon_, New York: Penguin, 1982, s. 244; R. J. Boscowich, _Journal d’un voyage de Constantinople en Pologne_, Laussane: Grasset, 1772.
83 Zob. _Mémoires de Baron de Tott sur les Turcs et les Tartares_, vol. 2, Amsterdam 1784, s. 154–155; Cvetkova, _Frenski_… __ XV_–_XVIII _v._, s. 333–336; Jean-Baptiste Lechevalier, _Voyage de Propontide et du Pont Euxin_, vol. 2, Paris 1801, s. 365–376; Félix de Beaujour, _Voyage militaire dans l’Empire Ottoman_, vol. 1, Paris: Firmin Didot, 1829, s. 237–248; François Pouqueville, _Voyage en Morée_, vol. 3, Paris 1805, s. 234–248.
84 Zob. Ormandžian, _Armenski…_ XVII–XIX _w._, s. 74, 131.