Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Basia. Wielka księga przygód 4 - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Format:
EPUB
Data wydania:
30 września 2021
34,99
3499 pkt
punktów Virtualo

Basia. Wielka księga przygód 4 - ebook

Tuż przed snem Basia postanawia wgramolić się do łóżka rodziców, by mogli jej co nieco poopowiadać. Takiej okazji nie przepuści też Janek! Pamiętacie, jak zbierał karty piłkarskie? I jak Mama grała w piłkę? Albo jak wybrali się wszyscy do lasu i do muzeum? Właśnie o tym opowiadają Basi i Jankowi rodzice. Wspominają też wspólnie wizytę w bibliotece, inwazję kolorowych zwierzaków tuż przed Wigilią, no i wyprawę na narty. Tyle się działo… a ile jeszcze przed nimi!

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-7114-1
Rozmiar pliku: 35 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Basia podciągnęła spodnie od piżamy, wzięła pod pachę Miśka Zdziśka i podreptała do pokoju rodziców.

– Dziś zasypiam z wami – oświadczyła. Wdrapała się na łóżko i umościła między rodzicami.

– Najlepiej mi się śpi w waszym łóżku – dodała. – A wam też się przyda, jak nie będziecie tacy samotni beze mnie.

– Całkiem dobrze sobie z Mamą radzimy, kiedy jesteśmy razem – mruknął Tata.

– Wiem, wiem. – Basia poklepała go po ręce. - Ale ze mną będzie wam jeszcze lepiej. Dziadek mówi, że jestem milutka. Misiek Zdzisiek też tak uważa. I jest ciekawy, co nam dziś opowiecie na dobranoc. Może coś o mnie? On bardzo lubi o mnie słuchać. Na przykład o tym, jak byłam całkiem mała. Taka malutka jak ziarenko piasku, a potem jak kamyczek, a jeszcze potem jak kijanka, żabka i wreszcie jak Franek. Tylko trochę mniejsza. Albo o tym, jak był w domu remont.

– Oj, tak. Tego nie da się zapomnieć – wtrąciła Mama. – Myślałam, że nigdy się nie skończy!

– Przyszedł pan Wojciech, który wcale nie miał złotej rączki i chlapał farbą, i wiercił wiertarką. Wrrr!!! – entuzjazmowała się Basia.

– Wlll? – dobiegło z łóżeczka Franka. – Nanek ce wlll!

– No pięknie. – Mama westchnęła. – Teraz zamiast jednego będziemy mieli aż dwoje milutkich dzieci w łóżku.

– Dlaczego dwoje? A ja?! – W progu pokoju stał Janek. Nie bardzo długo stał, bo szybciutko wskoczył obok Basi.

– Teraz to raczej prędko nie zaśniemy. – Tata się roześmiał.

Miał rację. Bo tyle jeszcze zostało do opowiedzenia! Na przykład o tym, jak Janek zbierał karty piłkarskie, a Mama grała w piłkę. Albo o wyprawie do lasu. I o wycieczce do muzeum. A jeszcze o wizycie w bibliotece i o robieniu zwierzaków na choinkę. No i o nartach! Basia słuchała tego wszystkiego bardzo zadowolona. Myślała o tym, że nie ma lepszych opowieści od tych, które mówią o niej samej!

– Musimy zrobić remont – oznajmiła Mama przy kolacji.

– Porozmawiamy o tym jutro, dobrze? – poprosił Tata.

– Kran w łazience kapie – ciągnęła niezrażona Mama – woda w toalecie źle spływa, kontakt nad blatem nie styka, a dziś odpadła klamka w drzwiach do salonu. Nie da się żyć w domu, w którym wszystko się psuje!

– Dziś nie mogę o tym myśleć. Jestem taki zmęczony, że nie pamiętam nawet, jak się nazywam.

Basia wdrapała się Tacie na kolana.

– Jesteś Tata Jacuś – przypomniała – który umie wszystko naprawić. Na przykład pozytywkę od Dziadka Henryka. Prawda?

Tata uśmiechnął się krzywo.

– Bo wiesz, Tato... – Basia spojrzała na niego poważnie – nie da się żyć w domu bez pozytywki.

Temat remontu wrócił następnego dnia. Tym razem przez imponujących rozmiarów rysunek przedstawiający fioletowego żółwia, który pojawił się na ścianie nad łóżkiem Basi.

– Skąd on się tu wziął? – spytał Tata.

Basia rozejrzała się, jakby szukała odpowiedzi w kącie lub na suficie.

– Sam wszedł na ścianę? – zaryzykowała w końcu.

– Szkoda, że sam z niej potem nie zszedł – mruknęła Mama.

– Na pewno pomożesz mu zejść, Tatusiu – powiedziała Basia z przekonaniem. – Przecież ty wszystko umiesz naprawić. Wszyściutko!

Tata stał chwilę bez słowa, a potem ruszył na poszukiwanie gąbki. Żółwia zmywali razem – on i Basia. Kiedy skończyli, Basia spytała:

– Czy zrobiliśmy remont?

– Po remoncie wszystko jest nowe, czyste i piękne – powiedziała Mama rozmarzonym głosem.

Basia westchnęła. Żółw zamienił się w sporą bladofioletową plamę, która była, co prawda, nowa, ale zdecydowanie nie czysta.

Katastrofa wydarzyła się parę dni później. Basia wstała wcześnie rano i pognała do łazienki. Otworzyła drzwi i... Plask! Wdepnęła w coś mokrego.

– Mamo!!! – krzyknęła. – Janek znowu nasikał na podłogę! To jest o-brzyd-li-we!

Zaspana Mama stanęła w progu łazienki.

– Jacku, chodź tu szybko! – zawołała na widok wypływającej spod wanny, stale powiększającej się kałuży.

Basia pobiegła po Janka. Nie mogła dopuścić, żeby spał, kiedy w domu jest prawdziwy potop!

– Muszę zakręcić wodę – powiedział Tata, gdy wygramolił się spod wanny mokry i czerwony na twarzy. – I masz rację – zwrócił się do Mamy. – Trzeba zrobić ten remont.

– Teraz? Zaraz? Zrobisz go sam? – dopytywała Basia.

– Wezwę fachowca – odpowiedział Tata. – Umiem leczyć ludzi i bawić się z wami. Potrafię grać na gitarze, rozpalać ognisko, prowadzić samochód. Ale rur, Basiu, nie umiem naprawiać. Lepiej, żeby zajął się tym hydraulik.

– A kontaktem? – spytał Janek.

– Elektryk.

– A ścianą? – dopytała Basia.

– Potrzebujemy złotej rączki, który zajmie się wszystkim naraz – zawyrokowała Mama.

Basia wstrzymała oddech. Czy to znaczy, że przyjdzie do nich ktoś, kto ma rękę ze złota?

Po zakręceniu wody Tata z Mamą zaczęli dzwonić do znajomych, żeby znaleźć kogoś, kto najlepiej zajmie się ich mieszkaniem. Nie było to proste, bo wszystkie najlepsze ekipy były zajęte. W końcu jednak zdobyli potrzebny telefon.

– Przyjdą za dwa dni – powiedziała Mama. – Do tego czasu powinniśmy zabezpieczyć książki i spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Podczas remontu zamieszkamy u Babci.

Basia i Janek byli tym wszystkim tak przejęci, że przez cały weekend kłócili się, plątali rodzicom pod nogami i nie mogli spać. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy wcześnie rano w poniedziałek ktoś załomotał do drzwi.

– Ja otworzę! – zawołała Basia i pierwsza pognała do przedpokoju. – Kto tam? – spytała.

_Dalsza część dostępna w wersji pełnej_
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij