Basia. Wielka księga pytań - ebook
Basia. Wielka księga pytań - ebook
Basia lubi zadawać pytania. Dlaczego? Bo dzięki nim może się czegoś dowiedzieć o sobie, o innych i o tym, jak działa świat. Po co? Bo Basia lubi dużo wiedzieć. Kto by zresztą nie lubił?
„Wielka księga pytań” to zbiór opowiadań, w którym bliscy odpowiadają na pytania Basi, zarówno proste, jak i bardziej skomplikowane. Bywa też, że to inni pytają, a Basia udziela odpowiedzi. Dlaczego? Bo pytania i odpowiedzi to tak naprawdę rozmowa. A rozmawiać mogą ze sobą wszyscy: i duzi, i mali. I wcale nie zawsze to duzi wiedzą wszystko najlepiej!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-7119-6 |
Rozmiar pliku: | 20 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Basia wciąż zadawała pytania. Mamie i Tacie. Babci i Dziadkowi. Stryjkom i ciociom. Pani Marcie w przedszkolu i opiekunce Oli. Nawet Miśka Zdziśka pytała o różne rzeczy. Dlaczego? Bo chciała znać odpowiedzi. Wiedzieć, jak zrobiony jest świat. Zrozumieć, po co jest to wszystko, skąd się wzięło i jak działa.
Pewnego wieczoru przyszła do łóżka rodziców i wgramoliła się pod kołdrę koło Mamy. Tata spał tuż obok z półotwartymi ustami.
– Dlaczego Tata pryka buzią? – spytała Basia.
– Nie używaj takich słów – poprosiła ją Mama.
– Dlaczego?
– Bo nie są zbyt piękne – wyjaśniła Mama.
– Dlaczego? Mnie się podoba prykanie – oświadczyła Basia. I na potwierdzenie powtórzyła parę razy ze smakiem:
– Pryka buzią, pryka buzią... – A kiedy jej się znudziło, spytała:
– A mogę mówić pierdzi?
Mama pogłaskała ją po głowie.
– Nie, Basiu – zaprzeczyła. – Tak jest jeszcze gorzej.
– To jak mam mówić?! – zniecierpliwiła się Basia.
– Może powiedz, że Tata wydaje odgłosy? Albo po prostu, że chrapie – powiedziała Mama. – Przecież to właśnie robi.
– Dlaczego?
– Dlaczego chrapie? Nie jestem pewna. Może źle się ułożył albo był bardzo zmęczony. Tata często chrapie po długim dyżurze. Kładzie się byle jak i potem powietrze tak mu drga w buzi, że na zewnątrz słychać chrapanie. Dobrze, że tylko czasami. Niektórzy ludzie chrapią każdej nocy przez całe życie.
– Dlaczego? – Basia przyjrzała się chrapiącemu Tacie. Pomyślała, co by to było, gdyby całe życie chrapał. Też przy obiedzie. Albo podczas wizyt u Babci...
– Chrapie się z różnych powodów – wyjaśniła Mama. – Czasem dlatego, że ktoś jest chory albo ma krzywą przegrodę nosową, czyli to, co oddziela od siebie dziurki w nosie. Niektórzy chrapią, bo mają na coś alergię.
– Dlaczego mają alergię?
– Tego nie wiem, Basiu – przyznała Mama. – Musisz spytać Tatę, jak się obudzi.
– A kiedy się obudzi?
– Tego też nie wiem. – Mama się roześmiała.
– Dlaczego nie wiesz? – Basia nie była zadowolona z odpowiedzi.
– Dorośli nie wiedzą wszystkiego, córeczko. Czasem tylko się domyślają, ale też wciąż zadają sobie pytania.
– Jakie? – Basia spojrzała na Mamę z zaciekawieniem.
– Rozmaite. Na przykład... – Mama zawiesiła głos. – Dlaczego jeszcze nie śpisz, Basiu?
– Bo mi się nie chce. – Basia spojrzała na Mamę zdziwiona. „Dlaczego Mama zadaje takie proste pytania?” – pomyślała. A potem jednak spytała: – Dlaczego mi się nie chce spać, Mamo?
– No właśnie. – Mama pogłaskała ją po głowie. – Dlaczego?
Basia przez chwilę nic nie mówiła. Zastanawiała się nad odpowiedzią. I wreszcie ją znalazła.
– Myślę, że zachce mi się spać, jak dostanę żelka. I jak poczytasz mi książkę – oznajmiła.
Mama skinęła głową, że zgadza się na czytanie. Sięgnęła po książkę i otworzyła ją na pierwszej stronie.
– Zaśniesz, jak ci poczytam? – spytała.
– Nie wiem – odpowiedziała Basia. – Myślę jednak, że to możliwe.
– To dobrze. Poczytam ci więc, ty zaśniesz, a rano obudzisz się wypoczęta.
– Po co? – zainteresowała się Basia.
– Po co się obudzisz? Po to, żeby zadawać kolejne pytania.
Basia skinęła głową. To była dobra odpowiedź.
– Czytaj, Mamo – zezwoliła. Zamknęła oczy, bo tak najlepiej jej się słuchało. „Ciekawe, dlaczego ludzie czytają?” – pomyślała. Ale tym razem nie zastanawiała się długo nad odpowiedzią. Bo to jasne, że poza żelkami, psami i robieniem błotnych kotleciorów czytanie jest najlepszą rzeczą na świecie.
Czy mogę wylizać ciasto z miski?
– Czy mogę wylizać ciasto z miski? – spytała Basia.
Mama się zgodziła.
– Kiedy byłam mała, też zawsze wylizywałam miskę po cieście – powiedziała. – Babcia specjalnie zostawiała mi resztki na ściankach, żebym miała więcej wylizywania. Te resztki smakowały mi bardziej niż samo upieczone ciasto. No i mogłam wyjadać je rękami.
– Mhm... – potwierdziła Basia, oblizując upaprane czekoladową masą palce.
Do kuchni wszedł Janek. Na widok Basi z rękami w misce na chwilę zaniemówił. Kiedy odzyskał głos, krzyknął:
– Dlaczego ona wylizuje, a ja nie?!
– Szeba było robisz sz nami czaszto – powiedziała Basia z ustami pełnymi czekolady.
– Nie wiedziałem, że pieczecie! To niesprawiedliwe! – zdenerwował się Janek.
– Chodź tu. Mam też coś dla ciebie – zaprosiła go Mama. Podała Jankowi ubijaczkę oblaną sosem czekoladowym. – Nie warto kłócić się nad ciastem – dodała.
– Mhm... – zgodził się z nią Janek. I uśmiechnął się do Basi czekoladowym uśmiechem.