- W empik go
Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
31 grudnia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku - ebook
Artur Franciszek Michał Oppman, pseudonim „Or-Ot” (1867-1931) – polski poeta okresu Młodej Polski, publicysta, varsavianista, w latach 1901–1905 redaktor tygodnika „Wędrowiec”, w latach 1918–1920 redaktor „Tygodnika Ilustrowanego”. Napisał bądź opracował wiele baśni i legend. Jedną z nich jest „Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku”, opowiadająca o tym: Jako rybak, ojciec Zorzy, wypłynął na morze i co z tego wynikło. Jako Zorza w czasie burzy żeglowała po morzu i jako na nieznaną zawinęła wyspę. Jako się Zorza zapoznała z Babką-dzieciołapką i jako od niej wieści o ojcu zasięgnęła. Jako Zorza na dno morskie zawędrowała i przyjęcie u królewny zdołała uzyskać. Jako królewna Bałtyku uwolniła ojca Zorzy, obdarowała i do domu odprowadziła.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-960-7 |
Rozmiar pliku: | 521 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jako rybak, ojciec Zorzy, wypłynął na morze i co z tego wynikło.
Nad Bałtyku żółtym brzegiem,
Przed wiekami, przed dawnemi,
Stała chatka pośród wioski
Niepozorna i maleńka.
Wioska była biedna, cicha,
Przez rybaków zamieszkana,
A właściciel owej chatki
Najuboższy był z nich właśnie.
Lecz choć nie miał złota, srebra,
Drogich sukien, ani sprzętów,
Ni pałaców marmurowych, —
Nie narzekał na swą dolę.
Bo mu dały dobre nieba
Inne skarby i cenniejsze:
Krzepkie zdrowie, pracowitość,
Czyste serce i sumienie,
Żonę dobrą, gospodarną,
I córeczkę jedynaczkę,
Co nad wszystkie rówieśnice
Tak jaśniała, gdyby zorza.
Więc też wszyscy z całej wioski
Zorzą dziewczę nazywali
I kochali ją serdecznie.
Była ona złotowłosa,
Modrooka, jasnolica,
Zawsze mile uśmiechnięta,
Tak przychylna dla każdego,
Jak słoneczko promieniste,
Co to świeci z modrych niebios
Bogatemu i biednemu
I ogrzewa bez różnicy
Starca, dziecię i pacholę.
Rybak, ledwo błysnął ranek,
Do swej łodzi wsiadał śmiało
I wypływał hen, na morze,
Aby swoją sieć zarzucić.
Łowił ryby, które potem
Do bliskiego nosił grodu
I sprzedawał z niezłym zyskiem
Zamkowemu kucharzowi.
A Zorzeńka pod tę porę
Nad brzeg morza wybiegała
I szukała w żółtym piasku
Bursztynowych, jasnych kulek.
Z nich to w domu wraz z mateczką
Wyrabiały wieczorami
Zausznice i łańcuchy,
Lub ozdobne bransolety.
Piękne były to świecidła
I płacono za nie w grodzie
Czystem srebrem, a za srebro
Mieli krupy i okrasę.
I tak żyła owa trójka
W szczęsnym bycie, mimo biedy,
Bo wzajemna miłość wielka
Ozłacała niską chatkę.
Raz, jak zwykle, rybak rankiem
Ruszył w łodzi na wyprawę,
Pożegnawszy czule żonę
I kochaną swą córeczkę.
Minął dzionek, nadszedł wieczór,
Gwiazd haftami wysrebrzony,
I dwurożny jasny księżyc
Wywędrował na błękity.
Noc uciekła, wstało słońce,
A rybaka jeszcze niema!
I powtórnie noc spłynęła —
Nie powraca łódź rybacka.
Więc strapiona opóźnieniem
Matka z córką posmutniały,
Gorzko płaczą, wyrzekają,
Że rybaka dotąd niema.
Co się mogło z nim przytrafić?
Toć nie było wcale burzy,
Coby łódkę zatopiła:
Morze gładkie i spokojne.
Znikąd żadnej o nim wieści,
Znikąd rady i otuchy,
Same sobie zostawione
Dwie sieroty we łzach siedzą,
Aż do matki rzeknie Zorza:
— Droga matko, próżno czekać!
Ojciec widać nie powróci,
Snać spotkała go przygoda.
Trzeba mi się wybrać w drogę,
Jestem silna i odważna,
Przytem dobrze obeznana
Z łodzią, z wiosłem, z naszem morzem.
Dziś popłynę z bystrą falą:
Może Bóg mi dopomoże,
Może uda mi się znaleźć
Ojca... — Matka zapłakała.
Ale wiedząc, że Zorzeńka
Jest dziewczynką z mądrą główką,
Zezwoliła i córeczkę,
Błogosławiąc, uściskała.
Zorza wsiadła do swej łódki,
Bo maleńką łódkę miała,
Przeżegnała się pobożnie
I w dal jasną popłynęła.
Nad Bałtyku żółtym brzegiem,
Przed wiekami, przed dawnemi,
Stała chatka pośród wioski
Niepozorna i maleńka.
Wioska była biedna, cicha,
Przez rybaków zamieszkana,
A właściciel owej chatki
Najuboższy był z nich właśnie.
Lecz choć nie miał złota, srebra,
Drogich sukien, ani sprzętów,
Ni pałaców marmurowych, —
Nie narzekał na swą dolę.
Bo mu dały dobre nieba
Inne skarby i cenniejsze:
Krzepkie zdrowie, pracowitość,
Czyste serce i sumienie,
Żonę dobrą, gospodarną,
I córeczkę jedynaczkę,
Co nad wszystkie rówieśnice
Tak jaśniała, gdyby zorza.
Więc też wszyscy z całej wioski
Zorzą dziewczę nazywali
I kochali ją serdecznie.
Była ona złotowłosa,
Modrooka, jasnolica,
Zawsze mile uśmiechnięta,
Tak przychylna dla każdego,
Jak słoneczko promieniste,
Co to świeci z modrych niebios
Bogatemu i biednemu
I ogrzewa bez różnicy
Starca, dziecię i pacholę.
Rybak, ledwo błysnął ranek,
Do swej łodzi wsiadał śmiało
I wypływał hen, na morze,
Aby swoją sieć zarzucić.
Łowił ryby, które potem
Do bliskiego nosił grodu
I sprzedawał z niezłym zyskiem
Zamkowemu kucharzowi.
A Zorzeńka pod tę porę
Nad brzeg morza wybiegała
I szukała w żółtym piasku
Bursztynowych, jasnych kulek.
Z nich to w domu wraz z mateczką
Wyrabiały wieczorami
Zausznice i łańcuchy,
Lub ozdobne bransolety.
Piękne były to świecidła
I płacono za nie w grodzie
Czystem srebrem, a za srebro
Mieli krupy i okrasę.
I tak żyła owa trójka
W szczęsnym bycie, mimo biedy,
Bo wzajemna miłość wielka
Ozłacała niską chatkę.
Raz, jak zwykle, rybak rankiem
Ruszył w łodzi na wyprawę,
Pożegnawszy czule żonę
I kochaną swą córeczkę.
Minął dzionek, nadszedł wieczór,
Gwiazd haftami wysrebrzony,
I dwurożny jasny księżyc
Wywędrował na błękity.
Noc uciekła, wstało słońce,
A rybaka jeszcze niema!
I powtórnie noc spłynęła —
Nie powraca łódź rybacka.
Więc strapiona opóźnieniem
Matka z córką posmutniały,
Gorzko płaczą, wyrzekają,
Że rybaka dotąd niema.
Co się mogło z nim przytrafić?
Toć nie było wcale burzy,
Coby łódkę zatopiła:
Morze gładkie i spokojne.
Znikąd żadnej o nim wieści,
Znikąd rady i otuchy,
Same sobie zostawione
Dwie sieroty we łzach siedzą,
Aż do matki rzeknie Zorza:
— Droga matko, próżno czekać!
Ojciec widać nie powróci,
Snać spotkała go przygoda.
Trzeba mi się wybrać w drogę,
Jestem silna i odważna,
Przytem dobrze obeznana
Z łodzią, z wiosłem, z naszem morzem.
Dziś popłynę z bystrą falą:
Może Bóg mi dopomoże,
Może uda mi się znaleźć
Ojca... — Matka zapłakała.
Ale wiedząc, że Zorzeńka
Jest dziewczynką z mądrą główką,
Zezwoliła i córeczkę,
Błogosławiąc, uściskała.
Zorza wsiadła do swej łódki,
Bo maleńką łódkę miała,
Przeżegnała się pobożnie
I w dal jasną popłynęła.
więcej..