- W empik go
Beatrycze - ebook
Beatrycze - ebook
Dwudziestokilkuletnia Beatrycze porzuca swoje nieudane małżeństwo i powraca do rodzinnego domu. Ojciec dziewczyny musi jednak wyjechać do Indii w interesach, opiekę nad nią i nad jej młodszą, siedemnastoletnią siostrą Karoliną przekazuje więc swojemu bratu i jego małżonce. Beatrycze z Karoliną trafiają pod dach wujostwa, do zamkniętego świata, prawdziwej kuźni osobowości i charakterów. Posiadłość wuja Tomasza i ciotki Matyldy jest swego rodzaju szkołą perwersji. W szeregu orgii dziewczęta są poddawane rytuałowi przejścia, który ma uczynić z nich istoty wolne i silne duchowo. Tak też się dzieje. Ku swojemu zdumieniu Beatrycze zaczyna przejmować kontrolę nad sytuacją i teraz to ona z chęcią wciela się w rolę treserki. Ta niezwykle śmiała powieść, z całą pewnością adresowana do dorosłych czytelników, prócz dużej dozy rozwiązłości zawiera też autoportret samoświadomej młodej kobiety. Powieść poprzedza wstęp Patricka Hendena, który nazwał Beatrycze „najbardziej radykalną członkinią ruchu wyzwolenia kobiet".
Beatrycze to jedna z najlepszych, a zarazem najbardziej zmysłowych powieści erotycznych schyłku epoki wiktoriańskiej.
Kobieta, z którą się witał, miała niewiele ponad trzydzieści lat. Doznałam niejasnego wrażenia, iż gdzieś ją wcześniej widziałam. Nosiła ozdobiony kwiatami jasny słomkowy kapelusz o szerokim rondzie. Na ręce wciągnęła sięgające do łokci rękawiczki z białej koźlej skórki. Czy należały do mnie? Swoje rękawiczki pozostawiłam nocą w morskiej toni. Skubały je ryby. Nowo przybyła dama była piękna i elegancka, w biało-błękitnej sukni o suto marszczonym kołnierzu. Na szyi błyszczały jej perły. Za damą kroczył służący, gustownie przyodziany w czarny surdut z welurowymi klapami. Mężczyzna ów sprawiał wrażenie służalca, a jednocześnie impertynenta.
- Ona jest piękna - rzekłam do Karoliny. - Czy wiesz, kto to jest?
- Co tu robicie? - zabrzmiał za nami ostry głos Janki. Jakby ktoś pocierał żelazem o żelazo.
- Pytałam tylko - szepnęłam.
Karolina drgnęła. Ściskałam jej wilgotną dłoń.
- Znam ją. Nazywa się Katarzyna Hayton, jest aktorką. Pamiętam ją ze sceny „Adelphi". - Pod spojrzeniem Janki jej oczy zaokrągliły się jak spodeczki.
- Nie kazano wam trzymać się za ręce - oznajmiła Janka, po czym odwróciła się ku mnie i rzekła: - Chodź ze mną, Beatrycze. No, chodź. [...]
Janka sprowadziła mnie do hallu. Ku mojemu zdziwieniu skierowałyśmy się do garderoby. Pachniało tam krochmalem i nicością.
- Musisz się uczyć, obie musicie się uczyć, Beatrycze. Czyżbyś nie wiedziała? -zapytała Janka.
Zamrugałam oczami. Nie wiedziałam, kim jestem. Może ojciec kłamał i wcale nie pojechał do Madrasu, ale przebywał w którymś z pokoi w towarzystwie kobiet. Pili wino na francuską modłę. Ich usta smakowały jak curry. Między udami pachniało piżmem. „Tak", rzekłam do Janki, a raczej powiedział to tylko mój głos. Ręce trzymałam opuszczone po bokach.
- Uklęknij przede mną, Beatrycze.
(fragment)
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7747-404-4 |
Rozmiar pliku: | 409 KB |