- W empik go
Bee Bakshi i piernikowe siostry - ebook
Bee Bakshi i piernikowe siostry - ebook
"Bee Bakshi i piernikowe siostry" to inspirowana baśnią o Jasiu i Małgosi upiorna historia o duchach, a jednocześnie wzruszająca opowieść o potędze samoakceptacji, która zachwyci fanów takich przebojów jak "The Girl and the Ghost".
Bee chciałaby spędzić wakacje na czytaniu książek
o przygodach Betsy Chillers i zwiedzaniu nowego upiornego parku tematycznego w towarzystwie najlepszej przyjaciółki. W zamian ląduje w domku nad jeziorem ze swoją zbyt głośną, zbyt oszczędną i zbyt hinduską rodziną. Na szczęście znajduje sposób na to, by uciec przed towarzystwem żenujących rodziców. Na opuszczonej działce po drugiej stronie jeziora spotyka fascynującą Alinę i odkrywa magiczne ruiny domu, dzięki którym zmienia się w dziewczynę, jaką zawsze chciała być. Wakacje nad jeziorem okazują się ciekawsze, niż myślała, ale niepokojące sny i złe przeczucia nie dają jej spokoju. Z pomocą Lucasa, dziwacznego chłopaka z sąsiedztwa, zaczyna śledztwo godne ulubionej książkowej bohaterki i wkrótce odkrywa, że w Storm Lake mieszka… prawdziwa czarownica. I zamierza ją dopaść!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8387-284-1 |
Rozmiar pliku: | 3,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Brokatowe wstążki na uchwytach kierownicy powiewały niczym spadające gwiazdy, gdy Gretta pędziła rowerem po szutrowej drodze.
Przy takiej prędkości żaden duch nie był w stanie jej przegonić.
Uniosła się odrobinę i pochyliła, by pokonać wzniesienie. Pedałowała z całych sił, podczas gdy las napierał na nią z obu stron – gęsty i ciemny, i pełen szeptów. Oddychała urywanie, a pot ściekał jej po gęstych rudych lokach. Zmierzch stopniowo przeradzał się w noc i jej uszy wypełniło zawodzenie komarów, ale nie mogła zwolnić. Miała coraz mniej czasu.
Pokonała ostatni zakręt i w końcu dotarła na szczyt wzniesienia, po czym pomknęła wijącą się drogą z powrotem w dół. Zjazd był już blisko, jednak właśnie w tym momencie coś szarpnęło za kierownicę. Rower w kolorze piernikowego brązu, z odrobiną różowej jak lukier farby na ramie, skręcił gwałtownie, ale dziewczynka szybko odzyskała równowagę i dalej pedałowała zawzięcie.
Coś znowu spróbowało wyrwać jej kierownicę z rąk, więc zacisnęła palce na uchwytach i trzymała je mocno jak w imadle.
„Nie sądzę!”
Kątem oka widziała drżące łuskowate pnie drzew i szmaragdowy mech. Las wyglądał niemal jak mrugające oczy. Nagle odniosła wrażenie, że szutrowa droga rozciąga się w nieskończoność, a zjazd zniknął, jakby nigdy go nie było. Zimny pot spływał jej po plecach, a puls dudnił w uszach.
„A niech to!” Gretta wyhamowała i pozwoliła, aby rower upadł na ziemię w chmurze pyłu i wstążek. Spojrzała w głąb lasu, mrużąc oczy, i dostrzegła niewielkie migoczące plamy, niebieskie jak jej ogrodniczki. Jezioro było blisko. Tak jak jej siostra.
Gretta zanurkowała między pnie, ignorując gałęzie chłoszczące jej ramiona i nogi. Zeschłe liście chrzęściły pod stopami, a gałązki pękały z trzaskiem. W końcu wybiegła na trawę i ujrzała znajomy zarys rodzinnej chatki na tle jeziora. Samotna postać szła właśnie pomostem do pustego kajaka, który na nią czekał.
Gretta z trudem przełknęła ślinę. Czas jej się skończył. W uszach dzwoniło, a stopy ślizgały się na trawie, gdy pędziła w stronę małej dziewczynki w ciemnopomarańczowej koszuli nocnej. Minęła palenisko i przeskoczyła przez ręczniki porzucone na ziemi po popołudniowej kąpieli.
Upiorny krzyk nura poniósł się echem po wodzie.
Stopy Gretty zaczęły się zapadać w szarym piasku, ale to jej nie spowolniło. Wskoczyła na pomost w chwili, gdy dziewczynka pochyliła się i musnęła palcami metal kajaka.
– Hanno!
Objęła młodszą siostrę ramionami i pociągnęła do tyłu. Padły na deski pomostu. Ból zapłonął w łokciach Gretty i przeszył jej ramiona. A potem Hanna ocknęła się, ściągnęła brwi i rozejrzała wokół ze zdziwieniem. W jej oczach widać było migotanie, jakby odbicie kogoś innego, które rozmywało się coraz bardziej z każdym mrugnięciem powiek. Gretta dalej mocno ją obejmowała, czekając, aż oddech dziewczynki się uspokoi. Bezpieczne. Były bezpieczne.
Na razie.
Gretta wyzywająco wysunęła podbródek i zmarszczyła nos, patrząc na jezioro. „Niezła próba”. Ciepła bryza kołysała drzewami, niosąc ze sobą zapach piernika. Gretta zacisnęła dłonie w pięści, ukrywając resztki ciasta, które zostały jej pod paznokciami, po czym pochyliła głowę w stronę siostry, aż ich czoła się zetknęły.
– Nie pozwolę, by cokolwiek ci się stało. Obiecuję.