- promocja
Bez granic - ebook
Bez granic - ebook
W „Bez granic”, w najnowszym tomie bestsellerowej serii o komisarzu Williamie Wistingu Jørn Lier Horst uchwycił doskonale ducha naszych czasów odwołując się do zjawiska crowdsolvingu. To sprawia, że książka jest bardzo aktualna i interesująca. Polecamy!
W hiszpańskim miasteczku portowym Palamós w ferie wielkanocne zostaje zamordowana młoda australijska turystka, Ruby Thompson. Jej ciało fale wyrzucają na miejską plażę. Śledztwo nie przynosi rezultatu. Przyjaciółka zamordowanej dziewczyny, Michelle Norris, zakłada forum internetowe poświęcone sprawie zabójstwa. Członkiem forum zostaje między innymi Norweżka z Asker posługująca się pseudonimem Astrea, która zbiera i przegląda zdjęcia zrobione w Palamós w czasie, gdy doszło do zbrodni. Astrea, której rodzina ma letni dom w Palamós, dużo czasu spędza w Hiszpanii. Na początku grudnia wyjeżdża nagle z Palamós, nie informując o tym bliskich ani przyjaciół. Jej ostatni post na forum brzmi: „Zdaje się, że znalazłam coś ciekawego”. Zaniepokojona Michelle Norris kontaktuje się z norweską policją, a konkretnie z komisariatem policji w Larviku, ponieważ zdjęcie profilowe Astrei zostało zrobione w porcie w Stavern. Wisting, początkowo niezbyt chętnie, angażuje się w poszukiwanie Astrei, ale kolejne wydarzenia spowodują, że zainteresuje się tą sprawą.
Książki z serii o komisarzu Williamie Wistingu zostały przetłumaczone dotychczas na 30 języków. Za powieść „Vinterstengt” („Po sezonie”) otrzymał Nagrodę Norweskich Księgarzy. Jego powieść „Jakthundene” („Psy gończe” ) została uhonorowana Nagrodą Rivertona i Szklanym Kluczem ( szw. Glasnyckeln ) – nagrodą literacka, która jest przyznawana corocznie pisarzom z krajów nordyckich za najlepszą powieść kryminalną
Genialna książka – od początku do końca. - Varden
Jørn Lier Horst pisze wiarygodne i wnikliwe społecznie kryminały – jest norweskim Henningiem Mankellem. – Hjorth i Rosenfeldt
Jørn Lier Horst daje nam wyjątkowo dobrze napisany i porywający kawałek zbrodni, który wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. (…) Nic w tym dziwnego, że Horst znowu napisał znakomitą powieść kryminalną - rozpieszcza nas nimi od czasu swojego debiutu.– Nettavisen
Dobrze napisana i niezwykle porywająca historia.– Tvedestrandsposten
Trzeba oddać autorowi, że doskonale wie, jak stworzyć dobrą fabułę i jak powiązać ze sobą wszystkie sznurki. Łączy to z zawodową wiarygodnością. Łatwo zrozumieć, dlaczego seria o Williamie Wistingu sprzedaje się jak ciepłe bułeczki.– Verdens Gang
Książka, od której się nie oderwiesz. - Moss Avis
"Horst stał się mistrzem w budowaniu i podtrzymywaniu napięcia – aż do ostatniej strony." Aftenposten
Jørn Lier Horst (ur. 27.02.1970) to norweski pisarz i dramaturg; do września 2013 pracował jako szef wydziału śledczego Okręgu Policji Vestfold, obecnie jest pełnoetatowym pisarzem. Studiował kryminologię, filozofię i psychologię. Jest autorem przedstawień dla Teater Ibsen; serii kryminałów z komisarzem Williamem Wistingem w roli głównej, od dwóch lat ukazują się również jego powieści kryminalne w tzw. serii CLUE, przeznaczone dla młodszych czytelników. Wspólnie z Thomasem Engerem jest autorem bestsellrowej trylogii „Blix i Ramm na tropie zbrodni”, która ukazała się na rynku polskim nakładem Wydawnictwa Smak Słowa. Polecamy 2 sezony niezwykle emocjonującego serialu na podstawie książek Horsta "WISTING".
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66420-86-1 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
UKAZAŁY SIĘ NASTĘPUJĄCE TOMY:
_Gdy mrok zapada. (prequel)_
_Kluczowy świadek. Tom 1_
_Felicia zaginęła. Tom 2_
_Gdy morze cichnie. Tom 3_
_Jedna jedyna. Tom 4_
_Nocny człowiek. Tom 5_
_Szumowiny. Tom 6_
_Poza sezonem. Tom 7_
_Psy gończe. Tom 8_
_Jaskiniowiec. Tom 9_
_Ślepy trop. Tom 10_
_Kod Kathariny. Tom 11_
_Ukryty pokój. Tom 12_
_Zła wola. Tom 13_
_Sprawa 1569. Tom 14_1
Wiadomość pojawiła się na ekranie w piątek 8 grudnia o godzinie 15:37.
William Wisting czekał na odpowiedź z sądu rejonowego. Większość dnia poświęcił rozprawie, na której policja przedstawiła wniosek o zastosowanie wobec zatrzymanego czterotygodniowego aresztu śledczego. Był ciekaw, jaka zapadnie decyzja.
Jednak mail dotyczył czegoś innego.
Wiadomość została do niego przekierowana. Przeszła przez cztery inne miejsca, zanim Mikkelsen z sekretariatu Wydziału Kryminalnego przesłał ją do niego.
Temat maila był napisany po angielsku. „Zapytanie w sprawie ewentualnego zdarzenia lub nieszczęśliwego wypadku”.
Komisarz spojrzał na zegarek i zrozumiał, że Mikkelsen najpewniej sprzątał przed weekendem swoje stanowisko pracy.
Wiadomość była opatrzona krótką adnotacją: „Przekazać miejscowym”.
Nadawcą była niejaka Michelle Norris, która podała zagraniczny numer telefonu. Napisała, że niepokoi się, ponieważ od 30 listopada nie miała informacji od swojej przyjaciółki. Wcześniej rozmawiały ze sobą przez Internet kilka razy dziennie, aż do ostatniego dnia listopada, gdy przyjaciółka bez uprzedzenia zerwała z nią kontakt.
Na forum internetowym, gdzie się poznały, przyjaciółka używała nicka Astrea. Podała, że pochodzi z Norwegii i ma trzydzieści dwa lata. Michelle udało się ustalić, że Astrea prawdopodobnie mieszka w Stavern, i dlatego prosiła o skontaktowanie jej z miejscową policją. Bała się, że przyjaciółce przydarzyło się coś złego.
Zgłoszenia od zaniepokojonych osób nie były niczym niezwykłym. Różniły się tylko formą i relacjami łączącymi zgłaszających z zaginionymi. Jednak to było zupełnie inne. Nadawca wiadomości prawie nic nie wiedział o zaginionej osobie.
Wisting jeszcze raz przeczytał maila. Gdyby w ciągu ostatniego tygodnia jakaś trzydziestodwulatka uległa wypadkowi, usłyszałby o tym, lecz mimo to postanowił się upewnić. Zajrzał do rejestru. Policja odnotowała dwa zgony. Pierwszym zmarłym był znany organom ścigania narkoman, który przedawkował. Akta sprawy leżały na jednym ze stosów w gabinecie komisarza, oczekując na protokół posekcyjny. Przyczyną drugiego zgonu było samobójstwo. Oba przypadki dotyczyły mężczyzn.
Nieszczęśliwych wypadków było kilkanaście. W zdecydowanej większości chodziło o kolizje drogowe, spowodowane pierwszymi opadami śniegu. Zgłoszono również dwa wypadki przy pracy: pracownik portu został zakleszczony między maszyną a kontenerem. Z kolei w sortowni odpadów jedna z pracownic doznała obrażeń po tym, jak na jej ręce wylała się żrąca substancja.
Nic, co można by powiązać ze zgłoszeniem od Michelle Norris.
Na ekranie wyświetliła się wiadomość z sądu. Dostali zgodę na czternaście dni aresztu. Sędzia przychylił się do stanowiska obrońcy, że w okresie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem dochodzenie będzie się toczyło w ograniczonym zakresie, w związku z czym przetrzymywanie w tym czasie oskarżonego w areszcie byłoby zbyt surowym środkiem zapobiegawczym.
Trzymali już dla niego miejsce w areszcie śledczym przy zakładzie karnym w Ringerike. Wisting wystawił nakaz transportu więźnia i wrócił do wiadomości od Michelle Norris. Sformułował krótką, uspokajającą odpowiedź po angielsku, w której napisał, co udało mu się ustalić, i dodał, że nic nie wskazuje na to, żeby jej przyjaciółce coś się stało.
Wysłał odpowiedź i wylogował się z systemu.
Na dworze znowu zaczął padać śnieg.
Sięgnął po kurtkę, która wisiała na kołku za drzwiami, i owinął szyję szalikiem.
Zanim zamknął drzwi gabinetu, spojrzał w stronę komputera i pomyślał, że powinien był dopisać zdanie, że w ostatnim czasie nie wydarzyło się nic, co stanowiłoby powód do niepokoju. W każdym razie ani on, ani miejscowa policja o niczym takim nie wiedzieli.2
Pług toczył się ciężko po drodze. Trzeszcząc i grzechocząc, przedzierał się przez zwały śniegu i wyrzucał białą kurtynę wysokim łukiem na pobocze.
Arnt Skaret manewrował kierownicą i dźwignią zmiany biegów. Droga przez Askeskogen była wąska. Świeży śnieg przykrywał pobocze, a w niektórych miejscach było go tak dużo, że zalegał na jezdni. Duże płatki tańczyły w ciemności przed reflektorami. Zdawały się iskrzyć w pomarańczowym świetle lampy ostrzegawczej. Śnieg, który przyklejał się do przedniej szyby, był na bieżąco usuwany. Jedna z wycieraczek była zużyta, co wpływało na ograniczenie widoczności. Na szczęście mężczyzna znał okolicę i potrafił się obyć bez słupków drogowych.
Z radia samochodowego płynęła cicho muzyka. Bruce Springsteen. _We learned more from a three-minute record, baby, than we ever learned in school_.
W oddali pojawiły się światła nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu. Arnt Skaret zwolnił i zjechał na prawo. Gałęzie drzew skrobały o bok wielkiego pojazdu. W momencie mijania światła reflektorów samochodu osobowego prawie oślepiły kierowcę pługa.
Po chwili znowu był sam.
Prawą ręką sięgnął po kubek termiczny.
Był pusty.
Mężczyzna postanowił, że zaczeka z jego napełnieniem, aż znajdzie się na prostszym odcinku drogi.
Zanim wyjechał na Helgeroaveien, minął jeszcze jeden pojazd. Mały samochód dostawczy z niedziałającym jednym przednim światłem.
Na skrzyżowaniu w Foldvik zwolnił i skręcił w lewo. Łańcuchy zagrzebały się w zasypanej śniegiem nawierzchni.
Drogę przebiegł mu lis. Spojrzał w stronę pługa. Światła reflektorów odbiły się w jego oczach, zanim zwierzę czmychnęło na pobocze i zniknęło w ciemności.
Szary samochód dostawczy marki Volkswagen Caddy wciąż stał w zatoce autobusowej za gospodarstwem Manvików. Zwrócił na niego uwagę już pierwszego wieczoru, gdy zaczął odśnieżać okolicę. Teraz auto było prawie całe zasypane śniegiem.
Skręcił do zatoki i zatrzymał się za furgonetką. Nie potrafił stwierdzić, czy samochód zjechał z drogi na skutek wypadku, czy został z niej zepchnięty, by nie utrudniać ruchu. Tak czy inaczej, wyjechanie nim z powrotem na jezdnię wydawało się teraz praktycznie niemożliwe.
Mężczyzna umieścił kubek termiczny między nogami i odkręcił wieczko. Następnie sięgnął po termos leżący na sąsiednim siedzeniu i napełnił kubek.
Termometr na desce rozdzielczej pokazywał minus trzy stopnie. Ostatniej doby mróz zelżał. Istniało niebezpieczeństwo, że opady śniegu przejdą w opady deszczu.
Wypił dwa łyki i poczuł, że musi zrobić siku. Wysiadł z szoferki i stanął za pługiem. Ciepły strumień moczu stopił leżący przed nim śnieg.
Mężczyzna przeniósł wzrok na las. Drzewa rosnące w skrajni drogi uginały się pod ciężarem białego puchu. W głębi lasu trudno było cokolwiek zobaczyć.
Szosą przejechał autobus. Arnt Skaret zapiął rozporek i obmył dłonie śniegiem.
Caddy, który w połowie wystawał poza zatokę autobusową, miał długą ładownię. Caddy Maxi. Jeden z braci Hofsteinów miał identyczny samochód, ale to było dawno temu, pomyślał kierowca pługa.
Skaret odśnieżał drogi od niemal czterdziestu lat. Zdarzało mu się trafić na kradzione pojazdy. Niewykluczone, że tak było i tym razem.
Wyjął z szoferki latarkę i brnąc przez zwały śniegu, podszedł do furgonetki. Śnieg odpadał całymi płatami, gdy zaczął usuwać go z bocznej szyby. Zaświecił do środka, próbując dojrzeć coś przez pokrytą szronem szybę.
Samochód był pusty. Mężczyzna skierował snop światła w stronę kierownicy i stacyjki. Żadnych kluczyków, ale również żadnych śladów świadczących o tym, że pojazd został uruchomiony złodziejską metodą.
Na lusterku wisiał łańcuszek z krzyżykiem, a na fotelu pasażera leżała reklamówka. Światło latarki penetrowało wnętrze pojazdu. Na podłodze leżał dywanik samochodowy i kilka pustych butelek.
Ładownia była zamknięta i nie posiadała bocznych okien. Arnt Skaret okrążył ją i sprawdził drzwi. Zamknięte. Schylił się i odgarnął śnieg z tablicy rejestracyjnej. Była brudna, ale nie ulegało wątpliwości, że numer był zagraniczny.
Nic dziwnego, że tak to się skończyło, pomyślał mężczyzna.
Obszedł pojazd jeszcze raz i sprawdził lewą tylną oponę. Właśnie tego się spodziewał. Gładka letnia opona. W takim przypadku napęd na cztery koła na niewiele się przydał. Skaret potrząsnął głową. Samochód może tu stać do wiosny, jeśli nie zostanie odholowany, westchnął.3
Sześć kawałków mrożonej pizzy, którą odgrzał poprzedniego wieczoru, leżało pod folią na dolnej półce lodówki. Wyjął trzy z nich i położył je na talerzu.
Czekając, aż mikrofalówka zakończy pracę, usiadł przy oknie i wyjrzał na zewnątrz. Kilkoro dzieci z sankami biegało po ulicy.
Dom Line spowijały ciemności. Od trzech dni przebywała poza Stavern. Miała wrócić nazajutrz. Wisting zamierzał odśnieżyć wjazd na teren jej posesji, jak tylko przestanie padać śnieg, żeby córka miała gdzie postawić samochód, gdy wróci.
Zabrał jedzenie do salonu. W domu było ciszej niż zwykle. Śnieg tłumił dźwięki dolatujące z zewnątrz. Komisarz włączył radio tylko po to, by pozbyć się uczucia samotności.
Gdy skończył jeść, sięgnął po iPada, żeby przejrzeć internetowe wydania gazet. Niedługo potem pojawiło się powiadomienie o nowej wiadomości mailowej. Od Michelle Norris.
Mail był odpowiedzią na wiadomość, którą godzinę wcześniej wysłał jej z pracy, ale temat wiadomości został zmieniony na „Regarding Astrea”.
Na wstępie Norris dziękowała mu za szybką odpowiedź. Pisała, że zanim skontaktowała się z policją, przeczytała – korzystając z translatora Google – nagłówki artykułów w lokalnej gazecie i nie znalazła nic, co mogłoby wskazywać, że jej przyjaciółce stała się krzywda.
„Chciałabym jednak podać kilka dodatkowych informacji, które uzasadniają mój niepokój.
Poznałam Astreę za pośrednictwem forum, które zajmuje się sprawą zabójstwa Ruby Thompson w San Juan de Palamós w Hiszpanii, do którego doszło 16 kwietnia. Ruby była moją przyjaciółką. Śledztwo, które prowadziła policja w Gironie, nie przyniosło rezultatu. Trzy miesiące temu założyłam stronę crowdsolvingu, na której zebrałam wszystkie dostępne informacje dotyczące zabójstwa Ruby. Korzystając z mediów społecznościowych, chciałam dotrzeć do osób, które wiedzą coś o zabójstwie. Liczyłam również na specjalistyczną wiedzę członków forum. W nasze amatorskie śledztwo zaangażowało się ponad sto osób, nie spodziewając się żadnego honorarium ani nagrody. Trzon grupy składał się z około dziesięciu wyjątkowo oddanych sprawie osób. Astrea była jedną z nich. Analizowała obszerny materiał zdjęciowy. Ostatnią informacją, którą podzieliła się z grupą, było to, że natrafiła na coś interesującego, ale potrzebuje czasu, żeby wyciągnąć wnioski.
Wielu członków grupy jest anonimowych. Na swoim profilu Astrea podała, że pochodzi z Norwegii, ma 32 lata, z wykształcenia jest analitykiem, a jej praca polega na symulacji procesów produkcyjnych w przemyśle. Z rozmów na forum wynikało, że mieszka sama. Kiedyś wspomniała, że jej rodzina ma letni dom w Palamós. Astrea była tam w czasie ferii wielkanocnych, gdy zamordowano Ruby, i natknęła się na nasze forum, gdy później szukała informacji na temat zabójstwa mojej przyjaciółki. Nick Astrea prawdopodobnie zaczerpnęła z greckiej mitologii. Adres mailowy, który nam podała ([email protected]_), nie został przeze mnie odnaleziony nigdzie indziej”.
Michelle Norris załączyła również zdjęcie profilowe Astrei z forum śledczego. Jeden z członków przeprowadził analizę tła i stwierdził, że zdjęcie zostało zrobione w Stavern.
Oprócz fotografii zaginionej kobiety w wiadomości było również zdjęcie ulicy z Google Maps. Przedstawiało fragment tego samego tła jak na zdjęciu Astrei, ale pod nieco innym kątem. Wisting bez trudu rozpoznał to miejsce. Zdjęcie zrobiono w porcie, w letni deszczowy dzień. Kobieta była ubrana w krótkie spodenki, kurtkę przeciwdeszczową i kalosze. Na głowie miała ciemnozieloną zydwestkę, którą naciągnęła na czoło tak mocno, że aparat nie uchwycił jej oczu.
Wisting zastanawiał się, jak doszli do tego, że zdjęcie zrobiono w Stavern. Przyjrzał się tłu. W oddali można było dostrzec kamienną wieżę na Wyspie Cytadeli, ale ten punkt orientacyjny był znany tylko tym, którzy tu mieszkali lub odwiedzili miasto. Kilka żaglówek stało na kotwicy w fiordzie ciągnącym się za plecami Astrei, a przez cieśninę przepływał właśnie stary prom pasażerski, który w sezonie letnim kursował między wyspami.
Powiększył palcami obraz i zobaczył, że duże litery na sterówce dało się odczytać. M/S Viksfjord.
Wyguglował nazwę i otrzymał długą listę trafień. Wszystkie prowadziły do Stavern.
Michelle Norris zakończyła wiadomość zdaniem, że chociaż zdjęcie zostało zrobione w Stavern, nie oznacza to, że Astrea musiała tam mieszkać. Powtórzyła, że bardzo się o nią martwi, i spytała, czy Wisting mógłby dokładniej przyjrzeć się tej sprawie.
Komisarz jeszcze raz przeczytał maila. Niektóre pojęcia były dla niego nowe. _Citizen detectives_ i _crowdsolving_. Słyszał o crowd-fundingu: formie finansowania różnych projektów przez setki prywatnych osób. Michelle Norris zrobiła coś podobnego. Założyła forum, na którym osoby nazywane przez nią „dociekliwymi obywatelami” mogły połączyć siły, by pomóc rozwiązać zagadkę zabójstwa jej przyjaciółki. To, że wskazali Stavern jako miejsce wykonania zdjęcia Astrei, świadczyło o pewnych kompetencjach.
Podobny zamysł, by zebrać detektywów amatorów, przyświecał programom telewizyjnym, które przybliżały widzom nierozwiązane sprawy i pokazywały nagrania z kamer monitoringu. Wisting miał dobre doświadczenia z tymi ostatnimi. Bez względu na jakość nagrań zawsze znalazł się ktoś, kto był w stanie stwierdzić, jakiej marki i jakiego rocznika był samochód, którym jechał podejrzany albo jakiej marki było ubranie ofiary, a nawet zidentyfikować zamaskowaną osobę na podstawie jej sposobu chodzenia.
Przeanalizował informacje, które przed chwilą uzyskał. Prawdopodobnie nie było powodu do obaw. Norwegia była krajem dość słabo zaludnionym i o wszystkich zbrodniach popełnionych na terenie kraju informowały państwowe media. Zaginięcie trzydziestoparoletniej, poszukiwanej od tygodnia kobiety świetnie nadawało się też na artykuł prasowy. A o niczym takim nie raportowano.
Ustalenie tożsamości Astrei stanowiło pewną trudność. Pomocna byłaby informacja, czy z adresu IP jej komputera logowano się na forum dyskusyjnym. Poza tym Michelle wspomniała w mailu, że rodzina Astrei posiada letni dom w Palamós. To też był jakiś trop.
Wisting zaczął pisać odpowiedź. Adres mailowy Michelle Norris kończył się na au. Założył, że była Hiszpanką, ale być może błędnie. Kobieta podała również swój numer telefonu. Wyguglował kod kraju i dowiedział się, że Michelle Norris mieszka w Australii.
Spojrzał na zegarek. Teraz był u niej środek nocy.
Wpisał do wyszukiwarki hasło „Ruby Thompson” razem z nazwą miasta, w którym została zamordowana. Pierwsze trafienia odsyłały do hiszpańskich serwisów internetowych, ale znalazł również dużo materiałów pochodzących z angielskich i australijskich mediów.
Ruby Thompson była młodą kobietą o drobnej budowie ciała, jasnych włosach, okrągłej twarzy i pięknych niebieskich oczach. Pochodziła z południowej Australii, skąd przyleciała do Europy na wakacje. Jej ciało znaleziono na jednej z hiszpańskich plaż. Policja zatrzymała backpackera z Wielkiej Brytanii, którego Ruby poznała po drodze, ale po trzech tygodniach zwolniono go z aresztu.
Wisting przeczytał więcej artykułów, ale nie znalazł w nich żadnych nowych informacji. Palamós było niewielkim miastem położonym nad Morzem Śródziemnym, zaledwie godzinę od granicy z Francją. Zwłoki dwudziestopięciolatki znalazła rankiem grupa windsurferów. Na początku podejrzewano, że kobieta utonęła, później jednak ustalono, że przyczyną śmierci było uduszenie. Ostatni artykuł pochodził sprzed trzech tygodni i informował o tym, że hiszpańska policja nadal nie wytypowała żadnych podejrzanych.
Wśród wyników wyszukiwania pojawiło się także forum założone przez Michelle Norris. Próbował na nie wejść, ale udało mu się tylko otworzyć omówienie sprawy zabójstwa. Aby móc dyskutować z członkami, musiał założyć profil i zwrócić się z prośbą o przyjęcie do grupy.
Zalogował się do systemu policyjnego i zaczął sprawdzać wszystkie zgłoszenia zaginięć i przypadki samobójstw z zeszłego tygodnia, ale żadne nie pasowało pod względem płci i wieku. Przejrzał wypadki drogowe i pożary z ofiarami śmiertelnymi, a następnie wszystkie sprawy z całego kraju opatrzone kodem 9701: „śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach”. Chodziło o sprawy, w których zgon nastąpił nagle lub niespodziewanie i konieczne było wszczęcie dochodzenia, żeby wykluczyć udział osób trzecich. Niektóre z tych spraw były szeroko komentowane w mediach. Jedna dotyczyła narkomana, który awanturował się w autobusie w Hedmark. W końcu kierowca go z niego wysadził. Następnego dnia zamarznięte ciało narkomana znaleziono na poboczu drogi.
Przejrzenie wszystkich zgłoszeń zajęło mu prawie godzinę, ale wynik nie budził wątpliwości: Astrei – czy jak naprawdę się nazywała – nie było wśród ofiar.
Wysłał formalną odpowiedź, w której wystąpił o adres IP komputera zaginionej i spytał, czy Astrea podała jakieś konkretne informacje dotyczące swojej rodziny i letniego domu w Hiszpanii. Potem ubrał się i poszedł odśnieżyć podjazd.5
W sobotni poranek obudził się zaskakująco późno, chociaż gdy wstawał, na zewnątrz nadal panowała ciemność.
W tle brzęczało radio, kiedy zabrał się do czytania serwisów internetowych. Najpierw tych lokalnych.
W jednym z artykułów zobaczył zdjęcie Ellinor Brink. Znał ją z czasów szkolnych. Teraz pracowała w branży nieruchomości. Materiał dotyczył nowego projektu skierowanego do młodych ludzi mających problem z wejściem na rynek mieszkaniowy.
Na zdjęciu Ellinor wyglądała na zmęczoną, natomiast z tekstu wynikało, że jest pełna energii i entuzjazmu.
Wiedział, że była dwukrotnie zamężna. W takim miasteczku jak Stavern nic się nie ukryło. Jej pierwszym mężem był diler samochodowy o nazwisku Moberg. Ich związek dość szybko się rozpadł. Potem wyszła za bankowca i przyjęła nazwisko Isaksen. Urodziła dwóch synów, ale się rozwiodła, zanim chłopcy uzyskali pełnoletność, i wróciła do swojego nazwiska panieńskiego. Starszy z synów pracował w spółce finansowej w Oslo. Młodszy miał na imię Trond i przysparzał rodzicom samych zmartwień. Poprzedniego dnia Wisting zamknął go w areszcie.
Ellinor niedawno zjawiła się w jego gabinecie i poprosiła, żeby jej wyjaśnił, o co jej syn jest podejrzewany. Ściśle rzecz biorąc, Wistinga obowiązywała tajemnica służbowa, ponieważ Trond od dawna był pełnoletni: miał ponad trzydzieści lat.
Komisarz odszukał jej wizytówkę i wybrał numer.
Odezwała się natychmiast.
– Dzwonił do ciebie jego adwokat? – spytał. – Prosiłem go o to.
– Nikt nie dzwonił – odparła. – W gazecie też nic o tym nie piszą.
Wyjaśnił jej, że Trond został aresztowany na czternaście dni.
W jej głosie słychać było napięcie. Nie chciała, żeby jej syna zwolniono z aresztu. Chciała, żeby siedział aż do świąt. Przynajmniej wiedziałaby, co się z nim dzieje. Odwiedziła Wistinga w pracy, żeby go poprosić, by pomógł skazać jej syna. Twierdziła, że dopiero potem będzie można udzielić mu pomocy.
– Co się stanie po czternastu dniach? – spytała.
Wytłumaczył jej, jakie czynności planuje podjąć w porozumieniu z prokuratorem. Wystąpią z wnioskiem o przedłużenie aresztu do czasu rozprawy sądowej i spróbują dogadać się z Urzędem Nadzoru Wykonywania Kar, Prewencji oraz Resocjalizacji, żeby Trond mógł przejść terapię odwykową w trakcie odsiadywania wyroku.
Ellinor była mu bardzo wdzięczna, chociaż to, co Wisting obiecał zrobić dla jej syna, nie było niczym nadzwyczajnym. Wszyscy by zyskali, gdyby jej syn wyszedł z nałogu i zerwał z działalnością przestępczą.
Kiedy skończyli rozmowę, przypomniało mu się, że Ellinor ma psa o imieniu Milos. Jak grecka wyspa na Morzu Egejskim. Nigdy tam nie był, ale zdawało mu się, że _milos_ oznacza jabłko.
Zastanawiał się, dlaczego Astrea wybrała właśnie taki pseudonim. Sprawdził nazwę w Internecie i dowiedział się, że imię pochodziło z greckiej mitologii, tak jak zasugerowała Michelle Norris. Astrea była boginią sprawiedliwości.
Jego rozmyślania przerwało nagłe otwarcie drzwi wejściowych. Do środka weszła Line, wołając „halo!”.
Wstał, podszedł do szafki nad zlewem i wyjął z niej filiżankę do kawy.
– Czy to ty odśnieżyłeś mój podjazd? – spytała Line.
Miała zdrowe rumieńce od mrozu.
Wisting przytaknął z uśmiechem.
– Gdzie jest Amalie? – spytał.
– Później ją odbiorę – odpowiedziała i usiadła. – Najpierw muszę załatwić kilka spraw.
Line wróciła od Sofie, która miała córkę w wieku Amalie. Line i Sofie zawarły coś w rodzaju paktu o wzajemnej pomocy. Obie były samotnymi matkami i czasem zdarzało im się pracować po kilkanaście godzin na dobę. Po urodzeniu córki Line zrezygnowała z etatu dziennikarki i zaczęła pracować jako wolny strzelec. Nadal pisywała artykuły do gazet, ale ostatnio została zatrudniona przez spółkę producencką i przygotowywała serial dokumentalny dotyczący starej sprawy zaginięcia. Pracowała więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
– Udany wyjazd? – spytał.
Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, czym się zajmowała w ciągu ostatnich kilku dni. Wiedział tylko, że nagrywała jakieś wywiady w Sørlandet.
– Tak, tak – rzekła. – Zbliżamy się do końca.
Podał jej kawę.
Na stole leżała wizytówka Ellinor Brink. Line wzięła ją do ręki i potarła kciukiem logo biura nieruchomości.
– Zamierzasz się wyprowadzić? – zażartowała.
Potrząsnął przecząco głową.
– Jej syn został aresztowany – wyjaśnił. – Obiecałem, że pomogę jej załatwić kilka praktycznych spraw.
Odłożyła wizytówkę i rozejrzała się dookoła.
– Powinieneś pomyśleć o ozdobach świątecznych – stwierdziła. – Już dawno zaczął się grudzień. Zwykle ozdabiasz lampkami krzew przed domem.
– Przepaliły się w zeszłym roku – odparł.
– To kup nowe.
Wstała i zniknęła w pokoju, w którym przechowywał ozdoby świąteczne. Chwilę później wróciła z dużym kartonem, z którego wystawał świecznik adwentowy.
– Pomóc ci udekorować dom? – spytała.
Zaprzeczył ruchem głowy.
– Postaw to pudło tutaj. – Wskazał blat kuchenny.
Odstawiła karton i wyjęła z niego świecznik. Wytarła go z kurzu i postawiła w oknie kuchennym.
– Przyjdziesz dzisiaj do nas na kolację? – zaproponowała, siadając. – Przygotuję jakieś danie z kaszy. Po drodze zrobię zakupy z Amalie.
– Chętnie.
– Chciałaby dostać iPada pod choinkę – mówiła dalej.
– I dostanie?
– Nie ode mnie – odparła.
Przyciągnął do siebie swój tablet i otworzył zdjęcie Astrei.
– Znasz ją? – spytał.
Line wzięła od niego iPada, spojrzała na zdjęcie i powiększyła je.
– A powinnam?
– Zdjęcie zrobiono w Stavern – wyjaśnił.
– Widzę – odparła. Potrząsnęła przecząco głową. – To może być ktokolwiek. A o co chodzi?
Wypił łyk kawy. Sprawa była zbyt skomplikowana, by przedstawić ją w kilku zdaniach.
– Prawdopodobnie o nic – odparł.
Podała mu tablet, nie wypuszczając go z rąk.
– Przecież widzę, że coś cię gryzie – rzekła.
– Sam nie wiem. Dostałem coś w rodzaju wiadomości o zaginięciu.
– To znaczy?
Zastanawiał się, jak jej to wyjaśnić.
– Zaginęła w Internecie – odparł i opowiedział jej o mailu od Michelle Norris.
Line przyłożyła dłonie do twarzy, co często robiła, kiedy się zamyślała.
– Co zamierzasz z tym zrobić? – spytała.
– Niewiele da się zrobić.
Odsunęła się do tyłu na krześle.
– Wiele osób żyje głównie w sieci – powiedziała. – To tam są stale obecni, tam pracują i spotykają się z innymi. Na pewno wszczęlibyście dochodzenie, gdyby jakiś pracodawca niepokoił się o swojego pracownika, który od tygodnia nie pojawił się w pracy?
– To co innego – zaoponował.
Line napiła się kawy i potrząsnęła głową.
– A czym to się różni?
– Problem polega na tym, że nikt nie wie, kim jest ta kobieta. Poza tym już to sprawdziłem. Nic nie wskazuje na to, że Astrea naprawdę zaginęła.
– Myślisz, że mogło jej się stać coś złego?
Zmienił pozycję na krześle.
– Przede wszystkim chciałbym wiedzieć, kto to jest.
– A przyjrzałeś się sprawie?
– Jakiej sprawie?
– Temu zabójstwu w Hiszpanii.
Zaprzeczył ruchem głowy.
– Musiałbym się zalogować – wyjaśnił. – Podać login i hasło.
– Nie możesz tego zrobić?
– Oczywiście, że mogę, ale nie jest mi to potrzebne.
– Czy nie tak prowadzi się śledztwo w sprawie zaginięcia? Nie sprawdza się miejsc, w których zaginiony często przebywał? Nie rozmawia z osobami, które jako ostatnie miały z nim kontakt?
Uśmiechnął się, chcąc zakończyć ten temat.
– Nie ma żadnej sprawy – stwierdził.
Line wstała.
– Jeszcze nie – skwitowała.