Bezimienna - ebook
Bezimienna to klasyka poezji współczesnej inspirowanej zarówno Młodą Polską jak i okresami znacznie dawniejszymi. Nowoczesny zbiór wierszy niemal na każdą okazję. Jest to jeden z „najbardziej autystycznych” zbiorów poezji współczesnej, prezentujący piękny obraz stwardnienia rozsianego, autyzmu i złożonego zespołu stresu pourazowego.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8351-537-3 |
| Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
spójrz maleńka
twoje dłonie całe drżą
czy przeraża cię ten świat?
przecież chcesz zobaczyć ją
chociaż tak daleko masz…
stój stój maleńka…
popatrz się tu jestem ja
za mną blady szary świt
chciałabym z uśmiechem wstać
czytam coś i nagle znikł…
Patrz, patrz maleńka
na jej usta przegryzione
nie podobne do niczego
dawno mogłaś mieć też żonę
coś zrezygnowało z tego
i zostało poranione
ciut za bardzo rozerwane
ciut niewiele już zostało
stój maleństwo, póki możesz
nikt nie wyjdzie z życia całoKsiężniczka i szara mgła
mówisz mi że tysiąc wspomnień
nie pozwala tobie żyć
że wolałabyś zapomnieć
nie pamiętać teraz nic
nie ma takiej funkcji w sercu
jak komputer czasem ma
zniszcz, wykasuj lub sformatuj
pomiń My pamiętaj JA
miłość nie jest też logiką
statystycznie biorąc rzecz
nie jest kartką z pamiętnika
w której zapisałam Cię
czasem smutno mówię- szkoda
może bym wyrwała ją…
gdzieś w oddali szumi woda
jeszcze dalej widać lądKsiężniczka i morza śpiew
że nie byłabyś szczęśliwa
albo że nie byłam ja
tak przewrotnie czas ucieka
i tak smutno płynie łza
tysiąc słów lecz bez znaczenia
i kolejnych tysiąc kłamstw
jeśli kochać mnie przestałaś
powiedz o tym stojąc w drzwiach
na spokojnie je otworzę
zrobię ten co zawsze krok
— już uspokój się, o Boże
tej histerii mam już dość
ciągle tylko zapomnienie
ciągle tylko że ci źle
kiedy ja usłyszę w końcu
że szczęście przepełnia cię?Kaizen
Nawet jeśli chciałam twej miłości
Już mi przeszło
Rachunek zysków i strat w kolejnym roku
Dawał ujemne korzyści
Przeszłam zawał i dwa rodzaje śmierci
Wlewając w siebie zapomnienie
Hektolitrami do przesady
W końcu zapiłam żal i smutek
Znalazłam siebie i siłę
Żeby zmodernizować działalność gospodarczą
I zutylizować odpady przeszłości
Przynajmniej mam bilans dodatni
Z niewielkimi wahaniami
Wpisałam wszystkie procesy w cykl doskonalenia
Firma prosperuje świetnieNowoczesna miłość
mam kryształ
a w nim
tysiące słów i sen
tysiące snów i dzień
tysiące dni i noc
a pośród nich
czekanie
masz diament
a w nim
pragnienia zaklęte
złoto jakże święte
miłości przeklęte
niechęć na zachętę
i nie wiesz co się stanie
po środku raju
razem mamy
dziurę w piórniku
klucz w pamiętniku
serce w śmietniku
szybki seks w butiku
i wszystko bardzo taniePropozycja
Nie kochaj mnie
Miłością tysiąca alkoholików
Ćpuna na głodzie
IV zaborcy Rzeczypospolitej
Nie kochaj mniej
Nieprzytomnie ślepo
Ani głuchoniemo
Najlepiej w ogóle
Na cóż mi miłość chora z urojenia
Pijana od nieudolnych metafor
Dżuma czasów popkultury?
Szalony artysta nadgryzł jabłko
Końcem początku wyznaczył granice
Chwytając piękno chwili
Uwiecznił ogryzek na zdjęciu
Od tej pory przesyt
Wyznacza granice technologii
jestem jak drzewo
wrosłam w ziemię
z osłupieniaDorosłość
Jestem
Intermodalnością transportu
Zachłannością wszechświatów
Strumieniem dysku
Łańcuchem dostaw wartości własnej
Ukierunkowanym na szczęście
Procesem nowej generacji
Znanym od antyku
Jestem…
Managerem subkultur
Na trzech granic styku
Przepływam przez Styks
W niewielkim nocniku
I niosę pokój, szczęście i zbawienie
Jestem kroplą rosy, wszystkich łąk zielenią
Tak długo jak żyję mogę robić wszystko
W empik go