Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bezsenność - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
16 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
28,00

Bezsenność - ebook

Przepiękny esej Bregje Hofstede Bezsenność to próba zastanowienia się nad jedną z największych bolączek współczesności. Dlaczego tak wiele osób ma kłopoty ze snem, z zasypianiem. Dlaczego mimo stosowania się do rad dietetyków, specjalistów od leczenia zaburzeń snu, psychologów, korzystając z współczesnej wiedzy o mózgu, wciąż nie przychodzi ukojenie? A może zapomnieliśmy o tym, że sen i noc jest częścią czegoś większego. Że nie da się go wymusić, przywołać, czy sprowokować tabletkami. Może potrzebne są zupełnie inne zmiany.

***

Aga Kutylak-Hapanowicz, której akwarela zdobi tę okładkę, zatytułowała ją „Szukanie snu”. I w rzeczy samej książka Bregje Hofstede, młodej holenderskiej pisarki i dziennikarki, jest właśnie o poszukiwaniu snu. Nie marzenia sennego, ale snu, który jest odwrotnością jawy, czyli stanu świadomego i celowego reagowania na bodźce zewnętrzne. W owym poszukiwaniu cierpiąca na bezsenność autorka niestrudzenie przemierza sterylne przestrzenie gabinetów terapeutycznych i instytutów naukowych. Rozwiązanie swojego problemu nieoczekiwanie znajduje w małej francuskiej wiosce.

Robert Pucek - tłumacz książki

***

Sen stał się namiętnością, być może nawet obsesją. Odczuwałam to tak, jakbym została porzucona przez ukochanego, o którego nigdy specjalnie się nie troszczyłam – aż w końcu on odszedł, a ja zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć. I jakkolwiek bardzo go kusiłam, nie wracał

Spis treści

00.00 Widok gwiazd 1

BITWA O SEN 9

01.00 Śpią wszystkie zwierzęta 11

02.00 Sen jako strata czasu 15

03.00 Sen jako dokonanie 23

04.00 Polowanie na sen 31

05.00 Pigułki nasenne nie działają 37

06.00 Zrelaksuj się z całych sił 43

BEZSENNOŚĆ W MÓZGU 53

07.00 Niewiele wiemy o śnie 55

08.00 Sen to nie czarno-biała historia 59

09.00 Klepsydra i zegar 71

10.00 Hiperpobudzenie 75

11.00 Jasna strona hiperpobudzenia 79

12.00 Nieprzepracowane emocje 89

13.00 Bezsenność, lęk i depresja 93

14.00 Sen a nastrój 99

BEZSENNOŚĆ JAKO OSTRZEŻENIE 107

15:00 Bezsenność to nie tylko usterka 109

16.00 Jasne spojrzenie na sen 119

17:00 Czujesz więcej, niż ci się zdaje 127

18:00 Sny jako droga dostępu do emocji 139

CO NIE DAJE CI ZASNĄĆ? 155

19.00 Kontekst 157

20:00 Pieniądze 161

21.00 Czas 175

22.00 Przestrzeń 183

23.00 Inni 197

00:00 Ciężar snu 213

PRZYPISY KOŃCOWE 229

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66667-33-4
Rozmiar pliku: 692 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

00.00
WIDOK GWIAZD

Po raz pierwszy zobaczyłam Drogę Mleczną w wieku jedenastu lat. Było to pewnej letniej nocy na Peloponezie, w słabo zaludnionej części Grecji, gdzie spędzałam wakacje z rodzicami i siostrami.

Po całym dniu spędzonym na morzu wspięliśmy się wieczorem na wzgórze do podupadającej restauracji, zagubionej wśród gajów oliwnych. Było już późno i byliśmy głodni. Zachodzące słońce wydłużyło nam cienie do dwudziestu metrów, pewnie po to, żebyśmy szybciej mogli sięgnąć szczytu.

Noc dotarła na czubek wzgórza, kiedy już jedliśmy smażonego kurczaka, którego postawiła przed nami „ciocia Niki”. A kiedy oblizaliśmy palce, taras wśród drzew oliwnych stał się pomarańczową tratwą na czarnym jak smoła morzu.

Zapaliliśmy latarkę i podreptaliśmy w noc.

Była ciemniejsza niż wszystkie noce, jakie do tej pory widziałam. Nigdzie nie było żywej duszy, a wyboista droga była nieoświetlona. Intensywna czerń wokół była tak nasączona muzyką cykad, że jedna zdawała się częścią drugiej. Ogłuszająca ciemność.

Jasna wiązka światła tańcząca na ścieżce przed nami oświetlała drogę rodzicom, ale nam, podskakującym kilka metrów za nimi, trudno było dojrzeć ścieżkę pod nogami. Raz ja, raz moja siostra domagałyśmy się latarki, żeby ją nieść na zmianę, aż w końcu niezdarnie przekazywana upadła i zgasła.

Szukałyśmy jej po omacku. Podobnie jak skały żarzyła się jeszcze gasnącym światłem, ale nie chciała się już zapalić.

Kiedy poświata zgasła, wydało nam się, że światło latarki się skurczyło i zostało uniesione w górę. Nad naszymi głowami pojawiły się niezliczone gwiazdy, a w środku pomiędzy nimi przebiegała biała smuga.

Ojciec odłożył na bok irytację z powodu zepsutej latarki i wyjaśnił nam, co widzimy. Powiedział, że ta świetlisty szarfa, którą przepasane jest niebo, w rzeczywistości składa się z setek miliardów gwiazd. Owe gwiazdy to część Drogi Mlecznej, galaktyki, w której skład wchodzi również nasze Słońce. Galaktyka ma kształt ogromnej spirali, której widzimy tylko część. Słońce jest jedną z miliardów gwiazd w owej spirali, a Ziemia to niewielki kawałek skały, który krąży wokół tej jednej gwiazdy.

Trudno było mi uwierzyć w to, co mówił. Że Droga Mleczna była tam zawsze. W domu po prostu się jej nie widziało. Uznałam za szaleństwo to, że coś tak niewyobrażalnie wielkiego i na dodatek świecącego może być ukryte przed wzrokiem za sprawą ulicznych latarń, reflektorów, lamp oświetlających ganki. Że coś tak arcyważnego można uczynić niewidocznym za pomocą czegoś tak banalnego.

W tamtym czasie spałam dobrze. Bezrefleksyjnie. Spałam tak, jakbym oddychała.

Dwadzieścia lat później letnią nocą szłam przez Amsterdam. Było już późno, a ja chciałam zdążyć do supermarketu jeszcze przed zamknięciem. W brudnożółtym zmierzchu brzęczały motorowery.

W Albert Heijnie przy Sarphatistraat na jasno oświetlonych półkach szukałam czegoś, co pomogłoby mi przetrwać noc. Już od wielu tygodni nie spałam dobrze i moje oczy były suche ze zmęczenia. Przeczytałam gdzieś, że pomóc mi może zjedzenie na noc produktu bogatego w białko. Im więcej białka, tym wolniej się to trawi i tym mniejsze prawdopodobieństwo, że w nocy obudzi cię burczenie w brzuchu. Nie wiedziałam, czy tak jest naprawdę, ale byłam gotowa spróbować wszystkiego.

Mrugając oczyma, czytałam etykiety.

Białko. Tłuszcz, także ten nasycony.

Miałam trzydzieści lat, a bałam się nadchodzącej nocy tak bardzo, jak nigdy nie bałam się w dzieciństwie. Szukałam czegoś, czego mogłabym się trzymać. Pigułki, proszki, zatyczki do uszu, herbatki na dobranoc, dobre nawyki. Każde z tych „rozwiązań” było promykiem nadziei, za którym podążałam, póki nie zgasł, po czym znów musiałam szukać czegoś innego.

Tamtego wieczoru kupiłam specjalny twarożek z dodatkiem białka. Dwanaście i pół grama na sto.

Wiedziałam, że problem mojej bezsenności nie leży w gramach. Wiedziałam, że coś mi umyka. Ale nie miałam zielonego pojęcia, co robić. Wypróbowałam wszystkie wskazówki i podpowiedzi, jakie mogłam znaleźć.

Wyszłam z zakupami na zewnątrz i nie spojrzałam w górę. Między latarniami nigdy nie było dużo widać. Najwyżej księżyc, prawie żadnych gwiazd, a już z pewnością nie Drogę Mleczną.

Dzisiaj wiem, że mniej więcej czterdzieści procent ludzkości nigdy nie widzi Drogi Mlecznej. Zbyt duże jest zanieczyszczenie świetlne. Zbyt wiele oddziela nas od gwiazd: satelity, latarnie uliczne, połączony blask wszystkich naszych ekranów, lamp i neonów.

Niektórym ludziom się to nie podoba. Zakładają różne stowarzyszenia, takie jak Międzynarodowe Stowarzyszenie Ciemnego Nieba. Zwracają uwagę na negatywne konsekwencje tego całego błądzącego nocnego światła dla rozmaitych zwierząt i domagają się prawa do oglądania rozgwieżdżonego nieba. Włącznie z Drogą Mleczną, tym skrawkiem galaktyki, którego częścią jesteśmy my sami.

W rzeczywistości roszczą sobie prawo do szerszego obrazu.

Przez całe lata źle spałam. Przez większą część życia po dwudziestce toczyłam z nocą wojnę pozycyjną, szybko tracąc każdy teren, który udało mi się zdobyć. Wyglądało na to, że nigdy nie dojdzie do żadnego rozstrzygnięcia. W złych okresach zmęczenie było jak ściana, przez którą niewiele widać.

Sen stał się namiętnością, być może nawet obsesją. Odczuwałam to tak, jakbym została porzucona przez ukochanego, o którego nigdy specjalnie się nie troszczyłam – aż w końcu on odszedł, a ja zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć. I jakkolwiek bardzo go kusiłam, nie wracał.

Od tej bezsenności uwolniłam się dopiero wtedy, gdy uświadomiłam sobie, że mój problem nie jest związany ze spaniem. Że nie ma nic wspólnego z tym, w jaki sposób radzę sobie z zasypianiem ani z takimi praktycznymi sprawami, jak herbatki na dobranoc, tabletki nasenne, moja sypialnia czy też „higiena snu”, która miała mi pomagać w przygotowaniu się do niego. Podczas gdy uważnym spojrzeniem świdrowałam noc, problemem była cała doba: moje dnie i to, jak je spędzałam. Dopiero kiedy zaczęłam widzieć swoją bezsenność jako sygnał, zaproszenie do przyjrzenia się i gruntownego przemyślenia, ponownie odnalazłam drogę przez swoje noce.

Zrozumiałam, że muszę zadać sobie pytanie, co podświadomie dręczy mnie w życiu tak bardzo, że nie mogę zasnąć. No i że muszę coś z tym zrobić. To nie moje noce były problemem, lecz dnie. Właściwie to całe życie. To tak oczywiste, że aż wstydzę się teraz o tym pisać. A jednak ten wniosek, niezależnie od tego, jak dużo czytałam o śnie, stał się dla mnie jasny dopiero po długich rozmyślaniach. Wniosek, z którym nie spotkasz się zbyt często, ponieważ nie pasuje on do dzisiejszych poglądów naukowych z ich ogromnym upodobaniem do tego, co neurologiczne i mechaniczne. Chociaż to naukowe podejście może nam wiele powiedzieć o spaniu, to jednak jest niekompletne. Przewlekłe problemy ze snem często nie są wynikiem jego niewłaściwej higieny, a zatem nie można ich rozwiązać za pomocą zmiany wieczornych rytuałów lub nowego materaca. Złe noce są następstwem twojego dnia. A nawet więcej – świata, w którym ów dzień minął.

Dojście do tego wniosku zajęło mi mniej więcej dekadę. Gdyby dziesięć lat temu ktoś powiedział mi, że aby dobrze spać, muszę dobrze przemyśleć dwadzieścia cztery godziny mojego codziennego życia, nie uwierzyłabym mu. Dlatego właśnie chcę cię zabrać w podróż do świata snu.

To, co w rzeczywistości zajęło mi całe lata, przedstawiam tutaj w ramach jednej symbolicznej doby. Doba ta zaczyna się od bezsennej nocy i związanych z tym psychologicznych zmagań ze snem. Następnie w porannym świetle (neuro) nauki omawiam biologię niespania. Po południu następuje punkt zwrotny – uznaję, że bezsenność może być sygnałem, iż to nie mój umysł szwankuje, ale coś może być nie w porządku z moim życiem. Wreszcie wieczór poświęcam na omówienie sposobów wsłuchiwania się w ten sygnał. Głównie chodzi tu o zrewidowanie swojego stosunku do podstawowych kwestii, takich jak pieniądze, czas, miejsce, w którym mieszkam, ego i ludzi wokół mnie.

Jeśli sięgnąłeś po tę książkę, to najprawdopodobniej znasz pustkę nocy, podobnie jak ja. To miłe miejsce, jeśli odwiedzasz je czasem z przyjaciółmi, żeby napić się alkoholu, ale nora, jeśli musisz tam siedzieć na okrągło. Najprawdopodobniej, podobnie jak ja, próbowałeś już wszystkiego, żeby lepiej spać, lecz nadal nie możesz zasnąć. Zapraszam więc, byś towarzyszył mi w moich nocnych poszukiwaniach. By to uczynić, trzeba wyjść poza higienę snu. Bo jeśli moje nieprzespane noce czegoś mnie nauczyły, to właśnie tego, żeby problemy ze snem widzieć w szerszym kontekście.Przypisy końcowe

Motto z wiersza Gregory’ego Orra Insomnia Song zapożyczam od Lisy Russ Spaar (red.), Acquainted with the Night Insomnia Poems, Columbia University Press (2019).

01.00 ŚPIĄ WSZYSTKIE ZWIERZĘTA

W sprawie snu słoni morskich. Zob. Yoko Mitani i in., Three-Dimensional Resting Behaviour of Northern Elephant Seals: Drifting Like a Falling Leaf, „Biology Letters”, t. 6, nr 2 (2010), s. 163–166.

Zob. Matthew Walker, Why We Sleep, Penguin (2018).

Według raportu CBS (główny urząd statystyczny) z 2017 roku w grupie powyżej dwunastego roku życia jeden na pięciu Holendrów przyznaje się do problemów ze snem. Jeden na dziesięciu doświadcza poważnych lub bardzo poważnych problemów ze snem. Zob. CBS, „Een op de vijf meldt slaapproblemen” (16 marca 2018).

Połowa w przybliżeniu. Według badań przeprowadzonych w 2019 roku przez TeamAlert, 42,7 procent nastolatków śpi zbyt krótko, 43,4 uważa, że śpi źle, a 65,2 śpi faktycznie źle według kryteriów badaczy. Zob. Stichting TeamAlert, „Onderzoek Jongeren en Slapen”, 2019. Z kolei inne badania ukazują dużą różnicę między snem nastoletnich chłopców i dziewczynek. Podczas gdy chłopcy w 31,3 procent przypadków cierpią na zaburzenia snu (takie jak częste lub przedwczesne budzenie się i kłopot z zasypianiem), podobne kłopoty ma co najmniej 52,7 procent dziewcząt. Zob. Gererd Kerkhof, Epidemiology of Sleep and Sleep Disorders in The Netherlands, „Sleep Machine”, t. 30 (2017), s. 229–239.

A zatem śpią źle i zbyt krótko, nie mogą zasnąć lub spać dłużej i cierpią z tego powodu w ciągu dnia. Musi to dotyczyć co najmniej trzech nocy w tygodniu przez co najmniej trzy kolejne miesiące. Ponadto dolegliwości te nie mogą być spowodowane zbyt dużą ilością wypitej kawy, bolesną chorobą bądź depresją, bo wtedy nie liczy się to już jako bezsenność. Są to kryteria sformułowane w znanym podręczniku DSM 5 traktującym o różnych „zaburzeniach”.

O ile nam wiadomo, zwierzęta nie cierpią na bezsenność, taką jaką znają ludzie. Mam na myśli nieudane próby zaśnięcia mimo sprzyjających warunków. Prowadzono różne badania nad zwierzętami, które śpią krócej niż zwykle, ale one były zmuszane do czuwania przez badaczy. Szczury umieszczone w nieustannie obracającym się kołowrotku spać nie mogą; trudno to jednak porównywać z sytuacją człowieka, który nie może zasnąć w bezpiecznej i cichej sypialni, „śród cichej nocy, śród wszystkich ponęt, jakie tylko mogą zwabić cię, zakląć” (Szekspir, tłum. Placyd Jankowski). Wydaje się również, że zwierzęta, które nie mają dużo ruchu i trzymane są w niewoli – jak konie w stajni – częściej czuwają nocą niż zwykle. Jednak według mojej wiedzy nie stwierdzono bezsenności u zwierząt dzikich, żyjących w swoim środowisku naturalnym. Co rodzi pytanie, czy człowiek nie żyje przypadkiem w jakimś sensie w niewoli. Zob. Linda Toth i Pavan Bhargava, Animal Models of Sleep Disorders, „Comparative Medicine”, t. 63, nr 2 (2013), s. 91–104. W sprawie nieśpiących koni Zob. Do Animals Have Sleep Disorders?, „Sleep And Health Journal”, artykuł, który najwyraźniej opiera się na pracy doktorskiej Christine Fuchs, Narkolepsie oder rem-Schlafmangel? 24-Stunden-Überwachung und polysomnographische Messungen bei adulten ’narkoleptischen’ Pferden, Uniwersytet Ludwika i Maksymiliana w Monachium (2017).

02.00 SEN JAKO STRATA CZASU

David Gelles i in., Elon Musk Details „Excruciating” Personal Toll of Tesla Turmoil, „The New York Times”, 16 sierpnia 2016.

Tłum. moje: If you love what you’re doing, you are probably not going to sleep more than three or four hours. Cytat pochodzi z książki Alan Derickson, Dangerously Sleepy: Over worked Amercians and the Cult of Manly Wakefulness, University of Pennsylvania Press (2014).

Uczeni często powołują się na przykład współczesnych łowców-zbieraczy, zakładając, że w taki czy inny sposób stosują się oni do jakiegoś „pierwotnego wzorca”, co jednak nie jest pewne. Tych kilka plemion, które wciąż żyją z łowiectwa i zbieractwa, funkcjonuje w konkretnych okolicznościach, a każde z nich ma własną kulturę, czyli zestaw spraw wpływających na to, jak ich członkowie śpią. Ogólnie rzecz biorąc, owi łowcy-zbieracze nie śpią bardzo długo – w zależności od pory roku na przykład od sześciu godzin czterdziestu pięciu minut do ośmiu godzin piętnastu minut. Inni badacze szperają w starych dziennikach, listach lub dokumentacji kryminalnej, szukając informacji o długości snu, i próbują rozwiązać zagadkę za pomocą tych strzępków. Wygląda na to, że mieszkańcy osiemnastowiecznej Antwerpii spali około siedmiu godzin dziennie, a zatem mniej niż złota norma ośmiu godzin. Wyjątek stanowili bogaci antwerpczycy, którzy często mogli pozostawać w łóżkach dłużej niż plebs. Zob. Gerrit Verhoven, (Pre) Modern sleep. New Evidence from The Antwerp Criminal Court (1715–1795), „Journal of Sleep Research”, Willev Online Library, 11.06.2020. Jeśli będziemy pamiętać, że wówczas nie było jeszcze środków przeciwbólowych, w łóżkach roiły się pasożyty, a wielu ludzi dzieliło swoje domy z żywym inwentarzem, taka ilość snu nie powinna nas zbytnio zaskakiwać.

Już Platon uważał, że obywatele powinni spać krócej niż niewolnicy, albowiem sen to „czas martwy” dla tych, którzy mają coś do załatwienia. Szekspirowski Henryk IV zazdrości swoim najbiedniejszym poddanym ich spokojnych nocy, gdy mimo wygodniejszego łóżka władcy jest skazany na odpowiedzialne czuwanie. „O śpijcież spokojnie szczęśni biedacy! gdy na nasze łoże, cała moc berła snu przyzwać nie może!” (tłum. Placyd Jankowski). Zob. Kimberley Whitehead i Matthew Beaumont, Insomnia: A Brief Cultural History, „Lancet”, 1806–2016, t. 391, s. 2408–2409.

W sprawie zmieniającego się podejścia do snu zob. Robert Ekirch, At Day’s Close: Night in Times Past, W.W. Norton (2005).

Współczesną wersję tej myśli dobitnie wyraził Jonathan Crary. W swojej książce 24/7: Late Capitalism and the Ends of Sleep opisuje on, w jaki sposób kapitalizm przenika każdy aspekt naszego życia. Sen, a zatem czas, kiedy ludzie nie są produktywni i nie konsumują, jest wrogiem kapitalizmu – powiada Crary. Sen przedstawia jako akt oporu przeciwko światu, w którym znaczenie mierzy się wyłącznie w dolarach. Literackim odpowiednikiem może być tu Człowiek, który śpi Georgesa Pereca. W tej opowieści pewien paryski student wydobywa się z „tej matni zobowiązań, którym nie ma końca, z tej maszyny, która wiecznie produkuje, miele i połyka”, żeby zamiast tego spać. Sen jako akt oporu. Zob. Georges Perec, Człowiek, który śpi, tłum. Anna Wasilewska, Kraków 2020.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: