- promocja
- W empik go
Bezwzględny - ebook
Bezwzględny - ebook
Jedyne wspomnienia, jakie Imogen Hardy wiąże z Kanem Jessopem, mają kwaśny smak i są przepełnione goryczą. Ten chłopak zmieniał jej i tak niełatwe życie w jeszcze większy koszmar. Jego codzienne tortury przyprawiały ją o ból głowy.
Teraz już dorosła Imogen musi wrócić do rodzinnego miasteczka. Miała nadzieję, że nigdy więcej nie znajdzie się w Faceless w Teksasie, że nigdy nie zobaczy Kane’a, ale niestety… on już na nią czeka.
A co gorsza, wydaje się nienawidzić jej jeszcze bardziej niż kiedyś…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8178-706-2 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jesteśmy wychowywani na dobrych ludzi i z uśmiechem okazujemy maniery. Ponieważ maniery bez uśmiechu som po prostu nieszczere. To znaczy są nieszczere. Wiecznie zapominam i źle się wysławiam. Wyrastam na młodą damę i babcia się denerwuje, jak brzydko mówię.
Bycie małą damą oznacza, że nie jestem wojowniczką-zapaśniczką, zatem kiedy w sąsiedztwie pojawia się nowy chłopak z dziurą na kolanie w jeansowych spodniach i zrzuca mojego brata z rowerka, nie wiem, co zrobić. Po prostu wrastam w ziemię i patrzę, jak kopie Matta trzy razy w żebra. Mój bliźniak z trudem łapie powietrze i zaczyna się dusić.
Nie rozumiem, dlaczego ten łobuz tak postępuje. Mój brat nigdy nikomu nie wyrządził krzywdy, wiedziałabym o tym, ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem i od zawsze jesteśmy blisko.
– Cipka – krzyczy chłopak i pluje na zawodzącego, trzymającego się za żebra Matthew.
Gapię się na tę scenę jak sarna w światło reflektorów. Niezdolna do ruchu. Chcę pomóc bliźniakowi, ale nie potrafię nawet wydać dźwięku.
Łobuz odgarnia z twarzy długie, niesforne, brązowe włosy. Są niechlujnie związane, ale nadal wyglądają na jedwabiście miękkie. Przetykane nitkami złota błyszczą, jakby były obsypane piaskiem.
– Na co się tak gapisz? – warczy, podnosząc rower z ziemi i siada na nim.
Jestem zła, nigdy nie byłam taka zła. Płonę gniewem. Czuję, jak supeł zawiązuje się w mojej piersi, jak kwas gotuje w żołądku, ale nic nie mogę poradzić. Babcia się zdenerwuje, jeżeli wpadnę w furię w towarzystwie. Jestem już małą damą. Ale mój brat został ranny. Powinnam tego chłopaka również zranić.
– Mój rower – stęka Matthew.
– Powiedz swojej mamie, żeby sprzedała plastikowe cycki i kupiła ci nowy – odpowiada chłopak, szczerząc do nas zęby. Tak bardzo zaciska dłoń na rączce, że robi się biała. Udaje, że jeździ na motocyklu? Zauważam jego poobgryzane paznokcie i robię zniesmaczoną minę. Taki paskudny nawyk. Babcia bije mnie laską po dłoniach, jak tylko pomyślę o włożeniu palców do ust.
– Wszystkim opowiem! – odzywam się w końcu, mój głos jest słaby i wysoki. Jestem taka żałosna.
– A gadaj na zdrowie, Imogen Hardy, ja wspomnę twojemu dziadkowi, że pokazałaś mi majtki.
Moja szczęka niemal uderza o ziemię, a do oczu napływają gorące łzy.
Chłopak śmiejąc się, odjeżdża rowerem polną drogą, a kurz spod tylnego koła unosi się za nim niczym chmura zła.
– Skąd zna twoje imię, Immy? – pyta brat, kiedy pomagam mu wstać.
– Nie wiem – odpowiadam. Unoszę jego żółtą koszulkę z postacią z kreskówki i badam mu żebra. Na boku robi się brzydki, purpurowy siniak. – Chodźmy do domu.
– Nie mów babci.
– Będzie się zastanawiała, gdzie podział się twój rower.
– Pozwolimy jej myśleć, że ktoś ukradł go z szopy.
– Ale…
– Nie, Immy. Nie mów. Okej?
Marszcząc brwi, kiwam głową. Jestem zbyt młoda, aby zrozumieć, dlaczego brat nie chce nikomu powiedzieć, co zrobił ten łobuz. Dla mnie wydaje się to takie niesprawiedliwe.
– To męski kodeks honorowy! My niczego nie powiemy i ty też będziesz milczeć.
– Jakim cudem jesteśmy w tym samym wieku i jesteś ode mnie mądrzejszy? – dociekam nadąsana. – I odważniejszy – dodaję markotnie.
Kręci głową, pocierając bok. Widzę, jak bardzo cierpi.
– Nie jestem odważny, Immy.
Dla mnie jest najodważniejszym chłopcem na całym świecie.