Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Biada Babilonowi - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 września 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Biada Babilonowi - ebook

KLASYKA FANTASTYKI POSTAPOKALIPTYCZNEJ – PIERWSZY RAZ W POLSCE.

Obok wątków historycznych i filozoficznych, czytelnicy odnajdują tu także przygodową opowieść, która sprawia, że wciąż powracają do tej powieści, która urzekła już całe pokolenia (…) ukształtowała także moje poglądy, prowadząc do napisania Listonosza. - David Brin

"Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!” Ta pochodząca z Apokalipsy św. Jana zapowiedź końca świata się spełnia. Wybucha wojna atomowa między USA a ZSRS, sowieckie głowice jądrowe niszczą najważniejsze amerykańskie miasta i bazy wojskowe, a dziesiątki milionów Amerykanów giną. Ludzie pozostali przy życiu muszą zmagać się z głodem, chorobami, promieniowaniem i codzienną brutalnością. Mimo to niewielka społeczność Fort Repose, nadrzecznego miasteczka w środkowej Florydzie, wierzy, że warto walczyć o coś więcej niż tylko o przetrwanie. Są przekonani, że wszystkie problemy da się rozwiązać dzięki odwadze, ciężkiej pracy, determinacji, dobrej woli i wierze w człowieka…

Kategoria: Science Fiction
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8338-784-0
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Mam zna­jo­mego, eme­ry­to­wa­nego fabry­kanta i bar­dzo prag­ma­tycz­nego czło­wieka, któ­rego ostat­nio zaczęły nie­po­koić napię­cia mię­dzy­na­ro­dowe, rakiety mię­dzy­kon­ty­nen­talne, bomby wodo­rowe i tym podobne rze­czy.

Pew­nego dnia, wie­dząc, że pisa­łem o spra­wach doty­czą­cych woj­sko­wo­ści, zapy­tał mnie:

— Jak pan myśli, co by się stało, gdyby Ruscy zaata­ko­wali nas znie­nacka — no wie pan, tak jak Japoń­czycy Pearl Har­bor?

Sam się nad tym zasta­na­wia­łem. Nie­dawno wró­ci­łem z Offutt Field, gdyż zosta­łem odde­le­go­wany przez gazetę do głów­nej kwa­tery Dowódz­twa Lot­nic­twa Stra­te­gicz­nego, kilku jego baz oraz ośrodka badań rakie­to­wych na przy­lądku Cana­ve­ral. Co wię­cej, oma­wia­łem taką ewen­tu­al­ność z kil­koma bystrymi bry­tyj­skimi ofi­ce­rami szta­bo­wymi. Bry­tyj­czycy dłu­żej niż my żyją w cie­niu rakiet z gło­wi­cami jądro­wymi. Ponadto dosko­nale pamię­tają lot­ni­cze bom­bar­do­wa­nia miast, tak samo jak Niemcy i Japoń­czycy.

Czło­wiek wstrzą­śnięty wido­kiem eks­plo­zji dwu­to­no­wej bomby burzą­cej ma kon­kretny układ odnie­sie­nia. Może porów­nać skutki ude­rze­nia jądro­wego z tym, co zna z doświad­cze­nia, mimo że wybuch bomby wodo­ro­wej jest milion razy sil­niej­szy. Dla kogoś, kto ni­gdy nie poczuł skut­ków eks­plo­zji bomby, jest ona tylko pustym sło­wem. Grzyb ato­mowy jest czymś, co widuje się w tele­wi­zji. Nie czymś, co zmie­nia cię w popiół w jed­nej mili­se­kun­dzie. Tak więc tylko nie­liczni Ame­ry­ka­nie są w sta­nie to sobie wyobra­zić, w prze­ci­wień­stwie do Bry­tyj­czy­ków, Niem­ców i Japoń­czy­ków. I tylko Japoń­czycy w pełni rozu­mieją, czym jest ter­mo­nu­kle­arna eks­plo­zja i pro­mie­nio­wa­nie.

Tak więc było to istotne pyta­nie. Udzie­li­łem na nie zdaw­ko­wej odpo­wie­dzi, która oka­zała się dość kon­ser­wa­tywna w porów­na­niu z nie­któ­rymi ofi­cjal­nymi pro­gno­zami opu­bli­ko­wa­nymi póź­niej. Powie­dzia­łem:

— Och, myślę, że zabi­liby pięć­dzie­siąt lub sześć­dzie­siąt milio­nów Ame­ry­ka­nów, ale sądzę, że wygra­li­by­śmy tę wojnę.

Zasta­no­wił się nad tym, po czym rzekł:

— Och! Pięć­dzie­siąt lub sześć­dzie­siąt milio­nów zabi­tych! Jakiż wywo­ła­łoby to kry­zys!

Wąt­pię, by w pełni rozu­miał cha­rak­ter i roz­miary tego kry­zysu — i dla­tego napi­sa­łem tę książkę.

19591

W Fort Repose, nad­rzecz­nym mia­steczku w środ­ko­wej Flo­ry­dzie mówiono, że jeśli wysyła się wia­do­mość za pośred­nic­twem Western Union, to rów­nie dobrze można by nadać ją przez wszyst­kie roz­gło­śnie radiowe. Co nie­zu­peł­nie było zgodne z prawdą. Choć to prawda, że Flo­rence Wechek, kie­row­niczka filii tej firmy, była plot­karą. Jed­nak sta­ran­nie selek­cjo­no­wała infor­ma­cje pły­nące spod jej pulch­nych pal­ców i surowo cen­zu­ro­wała te, które wycho­dziły z jej ust. O skan­da­licz­nych i kło­po­tli­wych ni­gdy się nie wypo­wia­dała. Cie­kawe, try­wialne i nie­szko­dliwe prze­ka­zy­wała przy­ja­cio­łom, co wzmac­niało jej pre­stiż i łago­dziło nudę sta­ro­pa­nień­stwa. Jeśli twoja sio­stra miała kło­poty i przy­słała tele­gram z prośbą o pie­nią­dze, Flo­rence Wechek zacho­wy­wała tę tajem­nicę dla sie­bie. Jeśli jed­nak twoja sio­stra uro­dziła dzie­cię z pra­wego łoża, wkrótce całe mia­steczko znało jego płeć i wagę.

Był pią­tek, począ­tek grud­nia, gdy Flo­rence obu­dziła się — jak zawsze — o szó­stej trzy­dzie­ści. Ocię­żale, sztywno i nie­zgrab­nie dźwi­gnęła się z łóżka i prze­czła­pała przez salon do kuchni. Wto­czyła się na ganek, uchy­liła drzwi z siatką prze­ciw owa­dom i na oślep się­gnęła po sto­jący na progu kar­ton mleka. Dopiero kiedy się wypro­sto­wała, jej oczy jak bła­watki dostrze­gły jakiś ruch w sza­ro­ści poranka. Wie­wiórka z wyle­nia­łym ogo­nem wbie­gła na naj­wyż­szą gałąź cytru­so­wego drzewka. Sir Percy, wielki rudy kocur Flo­rence, pod­niósł się ze swego wyło­żo­nego wor­ko­wym płót­nem posła­nia za boj­le­rem, wygiął grzbiet, prze­cią­gnął się i otarł o jej fla­ne­lową podomkę. Papużki nie­roz­łączki ryt­micz­nie koły­sały się, przy­tu­lone łeb­kami, na huś­tawce w swo­jej klatce. Prze­mó­wiła do nich:

— Dzień dobry, Anthony. Dzień dobry, Cleo.

Zamru­gały do niej oczami efek­tow­nie oto­czo­nymi bia­łymi obwód­kami, jakby tkwią­cymi w mię­tów­kach Life Savers. Anthony nastro­szył zie­lono-żółte piórka i ochry­ple ją powi­tał. Cleo nie ode­zwała się. Anthony był odważny, Cleo nie­śmiała. Cza­sem Anthony robił się hała­śliwy i gniewny, a wtedy Flo­rence wypusz­czała go z klatki. Zawsze jed­nak wie­czo­rem cze­kał w kępie lilii lub plu­me­rii, gotowy wró­cić do domu. Dopóki Cleo wolała wygodną i bez­pieczną klatkę, Anthony pozo­sta­nie udo­mo­wioną papugą. Tak powie­dzieli Flo­rence, gdy mie­siąc temu kupiła te ptaki w Miami, i naj­wy­raź­niej mieli rację.

Flo­rence zanio­sła klatkę do kuchni i nasy­pała do karm­nika nową por­cję zia­re­nek sło­necz­nika. Napeł­niła mle­kiem miseczkę Sir Percy’ego i dała pokru­szony kawa­łek opłatka zło­tej rybce w słoju na szafce. Wró­ciła do salonu i nakar­miła ska­lary, moli­ne­zje, gupiki i kolo­rowe bystrzyki w akwa­rium. Zauwa­żyła, że dwa padli­no­żerne sumiki są bar­dzo aktywne. Spraw­dziła tem­pe­ra­turę wody, elek­tryczny pod­grze­wacz i filtr wody, zanim czaj­nik swym chi­cho­tem wezwał ją na śnia­da­nie. Równo o siód­mej Flo­rence włą­czyła tele­wi­zor, nasta­wiła go na Chan­nel 8 nada­wany z Tampy i usia­dła do śnia­da­nia zło­żo­nego z soku poma­rań­czo­wego i jajek. Te poranne czyn­no­ści wyko­ny­wała ruty­nowo i spraw­nie. Smutne było jedy­nie to, że goto­wała tylko dla sie­bie i jadła posiłki sama. Jed­nak przy śnia­da­niu nie czuła się tak bar­dzo samotna, nie w towa­rzy­stwie gapią­cego się i traj­ko­czą­cego Anthony’ego, sze­ściu spa­sio­nych zło­tych rybek sen­nie plą­sa­ją­cych i macha­ją­cych prze­źro­czy­stymi płe­twami, Sir Percy’ego ocie­ra­ją­cego się pod sto­łem o jej nogi oraz weso­łych przy­ja­ciół z poran­nego pro­gramu, któ­rych zatrud­niono i sowi­cie opła­cano po to, by ją zaba­wiali i infor­mo­wali.

Po minie Dave’a zawsze natych­miast wyczu­wała, czy wia­do­mo­ści będą dobre czy nie. Tego ranka Dave wyglą­dał na zanie­po­ko­jo­nego i rze­czy­wi­ście miał do prze­ka­za­nia złe wie­ści. Rosja­nie wystrze­lili kolej­nego Sput­nika, numer 23, a na Bli­skim Wscho­dzie działo się coś nie­do­brego. Według oceny Smi­th­so­nian Insti­tu­tion Sput­nik numer 23 był naj­więk­szy z dotych­czas wystrze­lo­nych i nie­ustan­nie wysy­łał zaszy­fro­wane sygnały radiowe.

— Są powody, by uwa­żać — rzekł Frank — że Sput­niki tych roz­mia­rów są wypo­sa­żone w urzą­dze­nia do obser­wa­cji powierzchni ziemi, nad którą prze­la­tują.

Flo­rence szczel­niej zaci­snęła pod szyją koł­nie­rzyk różo­wej fla­ne­lo­wej podomki i z nie­po­ko­jem spoj­rzała za okno kuchni. Zoba­czyła tylko liście hibi­skusa zro­szone poranną mgłą i puste szare niebo za nimi. Nie mieli prawa wysy­łać tam tych Sput­ni­ków, żeby szpie­go­wały ludzi. Jakby czy­ta­jąc w jej myślach, Frank dodał:

— Sena­tor Hol­ler, czło­nek komi­sji sił zbroj­nych, wczo­raj dołą­czył do innych zachod­nich poli­ty­ków żąda­ją­cych, by siły powietrzne zestrze­liły szpie­gow­skie sate­lity naru­sza­jące prze­strzeń powietrzną Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Kreml rów­nież miał coś do powie­dze­nia w tej spra­wie. Oznaj­mił, że wszel­kie takie dzia­ła­nia zostaną potrak­to­wane tak samo jak atak na sowiecki okręt czy samo­lot. Kreml przy­po­mniał, że Stany Zjed­no­czone zawsze gło­siły dok­trynę wol­nego sta­tusu mórz. Według Sowie­tów doty­czy to także prze­strzeni kosmicz­nej.

Dzien­ni­karz prze­rwał, pod­niósł głowę i krzy­wym uśmie­chem skwi­to­wał to pokrętne uza­sad­nie­nie. Prze­wró­cił kartkę notat­nika.

— Mamy nowy kry­zys na Bli­skim Wscho­dzie. Prze­ka­zane z Kairu raporty z Bej­rutu mówią, że naj­no­wo­cze­śniej­sze rosyj­skie czołgi dostar­czone syryj­skiej armii prze­kro­czyły gra­nicę Jor­da­nii. To nie­wąt­pli­wie jest zagro­że­nie dla Izra­ela. Jed­no­cze­śnie Dama­szek oskarża Ankarę, że kon­cen­truje swe siły zbrojne…

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: