- W empik go
Biblia „po katolicku”, czyli dlaczego nie sola Scriptura? - ebook
Biblia „po katolicku”, czyli dlaczego nie sola Scriptura? - ebook
To książka zarówno dla laików, jak i teologów. Autor z erudycją i swobodą opisuje, jak my, katolicy, postrzegamy i traktujemy Biblię. Wyjaśnia, dlaczego nie możemy się zgodzić z protestanckim aksjomatem „tylko Pismo”. Pokazuje, co nas różni i obala narosłe stereotypy. Podkreśla także, czemu Pismo i Tradycja są w katolicyzmie nierozerwalne, tzn. dlaczego tak ważne jest czytanie oraz interpretowanie Biblii w zgodzie z nauką Kościoła katolickiego. Książka jest zaproszeniem do uważnego i cierpliwego rozczytywania się w Piśmie Świętym na co dzień.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7906-641-4 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Bp prof. dr hab. Andrzej Siemieniewski
Zachęcam, by sięgnął do książki Zatwardnickiego każdy, kto chciałby znaleźć odpowiedź na pytanie, czym różnią się katolicy i protestanci w sposobie rozumienia i odczytywania Pisma Świętego. Wielu protestantom może ona pomóc zrozumieć, dlaczego Pismo i Tradycja nie są ze sobą sprzeczne, ale się uzupełniają; natomiast niejeden katolik po lekturze tej książki z większą gorliwością będzie czytać Pismo Święte. Zaznajomienie autora z tematem sprawia, że książka Sławomira Zatwardnickiego jest godna polecenia zarówno dla czytelnika nieposiadającego wykształcenia teologicznego, jak i dla teologa.
Ks. prof. dr hab. Janusz Bujak
Wydział Teologiczny Uniwersytetu Szczecińskiego
Praca jest napisana piękną polszczyzną, wywód jest logiczny, argumentacja przejrzysta. Analizom Sławomira Zatwardnickiego nie brakuje też humoru. Konstruując argumentację, sięga on do życiowych doświadczeń, aby prezentowane treści mogły być lepiej rozumiane. Przypomina w tym Gilberta Keitha Chestertona, który o najbardziej zawiłych kwestiach wiary katolickiej mówił w sposób prosty i dowcipny. Argumentując za katolickością Biblii, autor odsłania swój pazur apologetyczny i wyjaśnia, dlaczego katolicy nie mogą się zgodzić na reformacyjną formułę _sola Scriptura_.
Ks. dr hab. Przemysław Artemiuk
UKSW w WarszawieWSTĘP DO SERII PSZENICA I KĄKOL
Laboratorium mutacji wiary
Żyjemy w czasie synkretyzmu i pomieszania pojęć – także w dziedzinie religii i wiary. Czym jest religia, a czym duchowość? Czym jest wiara chrześcijańska? Co ją rozwija i karmi, a co prowadzi na bezdroża, stanowi dla niej zagrożenie? Co jest ewangeliczną pszenicą, a co kąkolem? Jak odkrywać drogę do Chrystusa w świecie tak wielu religijnych doktryn i duchowości, _quasi_-religijnych propozycji rozwoju czy też alternatywnych metod leczenia? Jak mamy rozwijać zdrową pobożność, będąc w Kościele i często stykając się z rozmaitymi formami nabożeństw, modlitw czy odmian medytacji?
Jesteśmy zdania, że w postmodernistycznym świecie (świecie, jak mówią niektórzy, „postprawdy”) trzeba mówić właśnie o prawdzie: o prawdzie danej doktryny czy ścieżki duchowej, a przede wszystkim o Prawdzie, którą jest Chrystus. Trzeba mówić o prawdzie, która przeciwstawia się kłamstwu i pozwala coraz pełniej odkrywać naszą drogę do zbawienia. Bo tylko ostatecznie to się liczy: zbawienie, które daje Bóg.
Namysł nad różnymi aspektami religii, wiary i duchowości ma – z punktu widzenia teologii – dwa wymiary: 1) zewnętrzny (_ad extra_), czyli odnoszący się do tego, co na zewnątrz Kościoła; 2) wewnętrzny (_ad intra_), stanowiący refleksję nad tym, co jest wewnątrz Kościoła.
Pierwszy dotyczy zatem tego, co jest poza Kościołem, a z czym się stykamy, żyjąc w świecie wielu religii i duchowości niechrześcijańskich, tradycji ezoterycznych oraz rozmaitych metod rozwoju i samodoskonalenia człowieka. W związku z powyższym powstaje wiele szczegółowych pytań: Jak nowe formy religijne zaspokajają duchowy głód człowieka? Czy da się z nich coś zaczerpnąć? Czy można korzystać z orientalnych technik medytacyjnych, wschodnich sztuk walki czy też chińskich praktyk leczniczych? Czy magia jest czymś niebezpiecznym dla człowieka? Jak roztropnie korzystać z rozmaitych ofert rozwoju, aby nie zatracić perspektywy wzrostu w miłości chrześcijańskiej? Które z doktryn, obrzędów czy metod medycyny alternatywnej mogą być niebezpieczne dla wiary chrześcijańskiej i prowadzą człowieka na duchowe bezdroża, a nawet przyczyniają się do utraty zdrowia psychofizycznego czy wręcz możliwości zbawienia?
Z kolei wymiar _ad intra_ dotyczy przemian (mutacji) zachodzących w obrębie treści wiary chrześcijańskiej (doktryna) oraz w ramach pewnej praktyki w Kościele (pobożność). W polskim Kościele możemy zaobserwować rozmaite zjawiska; nowe mody, praktyki pobożnościowe, jak również nowe poglądy, niekiedy zrywające z wcześniejszą tradycją. Czy mamy wierzyć wszystkim nowym prorokom albo objawieniom prywatnym, zwłaszcza wieszczącym rychły koniec świata? Czy każda pobożność prowadzi ku Bogu? Jakie praktyki wypaczają naszą duchowość? W jaki sposób Kościół rozumie cud czy uzdrowienie? Co to znaczy czytać Biblię „po katolicku”? Kiedy dana wspólnota jest zdrowa i można w niej wzrastać, a kiedy staje się ona sektą, która zamyka człowieka na Chrystusa? Kim powinien być świecki lider i jaka jest jego rola we wspólnocie kościelnej? To tylko niektóre z pytań, na które chcemy poszukać odpowiedzi.
Obydwie perspektywy (zewnętrzna i wewnętrzna) wpływają na naszą wiarę. Część owych poglądów oraz praktyk jest dobra i ożywcza dla wiary, ale niektóre powodują jej negatywną mutację, sprawiając, że wiara słabnie, co niekiedy prowadzi nawet do odejścia od Chrystusa. W tej drugiej sytuacji człowiek tworzy sobie własną postać wiary (wierzeń), wiarę sprywatyzowaną, coś w rodzaju religijno-duchowego koktajlu, w którym są elementy chrześcijaństwa, ale równocześnie składniki niechrześcijańskie, magiczne czy też czysto psychologiczne. Może to być także wiara z dużą domieszką lęku i braku krytycyzmu, gdzie ktoś skupia się na sobie samym zamiast na Bogu.
Opisanym wyżej zjawiskom chcielibyśmy się na spokojnie przyjrzeć w naszym „laboratorium mutacji wiary”; zbadać je jak pod mikroskopem, aby lepiej ocenić ich zawartość, sięgnąć do ich istoty. Chcemy zobaczyć – mówiąc językiem biblijnym – co jest ewangeliczną pszenicą, a co zasiewem Złego, kąkolem. Przyświecają nam w tym słowa z Pierwszego Listu św. Jana: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 J 4,1).
Interesuje nas każdy fakt religijny, czyli wszystko to, w czym przejawia się religijność czy też duchowość chrześcijanina. Nasza seria to kolekcja książek dotyczących powiązań pomiędzy teologią, duchowością a praktyką życia chrześcijańskiego. Chcemy, aby teologia służyła praktyce i pobożności, a jednocześnie, aby konkretne doświadczenie było weryfikowane przez nauczanie Kościoła i teologię otwartą – co istotne – na różne nauki. Teologia potrzebuje doświadczenia i doświadczenie domaga się refleksji, interpretacji, teologii właśnie. Do naszego _laboratorium_ (łac. „pracownia”) wspólnej refleksji chcemy zapraszać specjalistów w danym temacie, szczególnie teologów (choć nie wyłącznie ich) otwartych na doświadczenie życia chrześcijańskiego. Zależy nam na tym, aby tematy, które podejmujemy, dotyczyły konkretnych zjawisk duchowo-religijnych obecnych w Kościele w Polsce.
Pragniemy, aby książki z naszej serii charakteryzowały się następującymi cechami: 1) ortodoksją; 2) rzetelnością naukową; 3) przystępnością; 4) zwięzłością. Jesteśmy przekonani, że katolicy potrzebują dziś klarownego wykładu doktryny Kościoła oraz jasnych kryteriów – zgodnie z Biblią, Tradycją i Urzędem Nauczycielskim Kościoła – w odniesieniu do zjawisk, które się pojawiają. Zależy nam na solidnej treści, która jest oparta na dobrych, wiarygodnych źródłach, w tym oficjalnym nauczaniu Kościoła. Chcemy także sięgać do życiodajnego nurtu myśli ojców i doktorów Kościoła, pism świętych, nauki papieży, ale też do rzetelnych, współczesnych opracowań naukowych. Pragniemy także, aby nasze publikacje były napisane przystępnym językiem, bez zbędnego naukowego żargonu, który często powoduje, że są one niedostępne dla niespecjalistów. Zależy nam, aby wyjaśniać pojęcia, a nie by tylko nimi operować. Naszą ambicją jest także to, aby książki były krótkie i zwięzłe, zdajemy sobie bowiem sprawę, że wielu ludzi nie ma czasu na lekturę obszernych i zawiłych traktatów. Zatem będzie: ortodoksyjnie, solidnie, przystępnie, zwięźle.
Pomysł na serię Pszenica i Kąkol” zrodził się w Dominikańskim Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. Podejmowane w poszczególnych tomikach tematy mają swoje źródło nie tylko „za biurkiem”, ale wyrastają także ze spotkań z konkretnymi ludźmi stawiającymi pytania oraz szukającymi pomocy. Im wszystkim pragniemy zadedykować niniejszą serię, mając nadzieję, że rozważania naszych autorów będą choć w części odpowiedzią na pytania, z którymi przychodzi nam wszystkim się zmagać.
Radosław Broniek OPROZDZIAŁ PIERWSZY.
BIBLIA „PO PROTESTANCKU”
Pismo Święte w roli inkwizytora
Edith M. Humphrey rozpoczyna swoją książkę od odwołania się do pewnego stereotypu. Otóż przyjęło się, że typowi protestanci trzymają się zasady _sola Scriptura_ („tylko Pismo Święte”, ewentualnie „tylko przez Pismo”), anglikanie, uznając Pismo Święte, szanują jednocześnie tradycję i rozum, a katolicy posiadają dwa autorytety – Pismo oraz Tradycję wyrażaną przez papieża i sobory. Ten stereotypowy obraz nie odpowiada jak zawsze bardziej złożonej prawdzie. Na przykład wśród protestantów nie ma zgody co do kwestii roli, jaką się przyznaje Biblii. Podczas gdy jedni uznają, że wszystkie wierzenia i praktyki chrześcijańskie muszą być wyraźnie nakazane w Piśmie Świętym, inni dopuszczają swobodę wiary i działania pod warunkiem, że nie jest to sprzeczne z Biblią oraz że księgi natchnione wprost czegoś nie zabraniają (tzw. funkcja „weto”)1. Nawet jeśli przyznamy rację prawosławnej teolog, trzeba od razu dopowiedzieć, że także w drugim z wymienionych przypadków miejsce przyznane Pismu Świętemu w całokształcie życia kościelnego będzie rozumiane inaczej niż w Kościele katolickim. Z kolei Tradycja w rozumieniu katolickim jest czymś więcej, niż sugeruje to powyższe uproszczenie.
Anglikański teolog Alister McGrath zwraca uwagę, że podstawowym celem szesnastowiecznej reformacji głównego nurtu była próba odnowienia i naprawy istniejącej tradycji chrześcijańskiej. Jakkolwiek reformatorom nie chodziło o zastąpienie jej nową tradycją, to przecież – chcąc nie chcąc – do tego właśnie ich wysiłki doprowadziły. Na bazie prawdziwego założenia, że teologia chrześcijańska winna zakorzeniać się w Piśmie Świętym, wyciągnięto wniosek o potrzebie radykalnego powrotu do Biblii. Miałaby ona stanowić nie tylko podstawowe, ale również krytyczne źródło teologii chrześcijańskiej. Zasadnicze przekonanie o tym, że Pismo musi stanowić jedyne konieczne i wystarczające źródło teologii chrześcijańskiej, zostało wyrażone charakterystycznym odtąd dla reformacji protestanckiej wspomnianym powyżej hasłem _sola Scriptura_. Brytyjski uczony wymienia bezpośrednie konsekwencje wynikające z nowego zaakcentowania roli Pisma Świętego. Po pierwsze, te wierzenia oraz praktyki, których ugruntowania w Biblii nie dało się wykazać, musiały zostać odrzucone lub – w najlepszym razie – uznane za niewiążące dla wiernych. Po drugie, wraz z naciskiem na rolę Pisma Świętego pojawiły się charakterystyczne „instytucje” z tym związane: kazania wyjaśniające, komentarze biblijne, dzieła związane z teologią biblijną2.
Jako szczególnie warte podkreślenia jawi się właśnie to krytyczne znaczenie przyznane Pismu, które w tradycji reformacyjnej zostało użyte w roli swego rodzaju „inkwizytora” wiary i praktyki Kościoła. Zdaniem Josepha Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI „protestanckie _sola Scriptura_ mniej interesuje się materialną genezą wypowiedzi na temat wiary, a bardziej sędziowską funkcją Pisma wobec Kościoła”3. Protestantyzm, jak sama nazwa wskazuje, jest protestem i ten protest wobec zastanego porządku stał się ważnym motorem napędowym dla całej protestanckiej teologii, w tym rozumienia natury i roli Pisma Świętego. Będzie ono pełniło odtąd funkcję swego rodzaju strażnika i oskarżyciela. Z kolei jeśli zadanie ferowania wyroków zostaje przyznane Pismu, to trzeba dopowiedzieć, że nie samo Pismo, ale raczej ten, kto w taki, a nie inny sposób będzie się nim posługiwał, staje się arbitrem wyniesionym ponad Kościół.
Reformacyjna wiara w zasadę _sola Scriptura_ doprowadziła do tego, że wszelkie niepotwierdzone w Biblii wierzenia, praktyki i autorytety zaczęły być widziane jako wynik postępującego w Kościele zepsucia. Reformatorom chodziło jednak nie tyle o odrzucenie Tradycji, ile o odzyskanie autentycznej – a jak uznano: utraconej – Ewangelii4. Ratzinger właśnie tutaj lokował główną różnicę między myśleniem reformacyjnym a katolickim kontrreformacyjnym, dominującym po Soborze Trydenckim (1545–1563): pierwsze sprowadza się do koncepcji rozkładu dokonującego się w historii Kościoła, drugie natomiast do koncepcji tożsamości Kościoła obecnego i pierwotnego5. Oba ujęcia okazują się zresztą nie do przyjęcia, do czego jeszcze wrócimy w dalszej części niniejszej książeczki, gdy zajmiemy się kwestią Tradycji jako „środowiska”, w którym Biblia żyje.
Zasada „tylko Pismo” miała posłużyć do odkrycia na nowo wiary i praktyki wczesnego Kościoła i tym samym pozwolić na reformę i ożywienie Kościoła współczesnego. Siłą rzeczy oznaczało to, że nawet jeśli nie zanegowano wprost Tradycji, podporządkowano ją Pismu, a właściwie takiemu, a nie innemu jego rozumieniu. Wobec takiego dążenia musiało dojść do ustawienia się w opozycji względem tego Kościoła, który identyfikował się swoim pochodzeniem apostolskim. Intencją reformatorów był zatem nie tyle sprzeciw wobec Tradycji jako takiej, ile wobec nauczania ówczesnego Kościoła. Jeśli dla Marcina Lutra odpusty stały się katalizatorem kontestacji, to przecież szybko zaczął on wierzyć, że zepsucie Kościoła daje się naprawić jedynie przez oddzielenie od Kościoła rzymskiego6. Anthony Lane, uczony kalwiński, za serce reformacji uznaje spór nie o Tradycję, ale o odpowiedź na pytanie o to, czy Kościół definiuje Ewangelię, czy odwrotnie – Ewangelia definiuje Kościół. Reformatorzy w imię Pisma Świętego oskarżyli Kościół Rzymski o herezję i wypaczenie Ewangelii, z czego wynikały wszystkie ich dążenia do odzyskania czystości Ewangelii i zreformowania Kościoła na podstawie właśnie Pisma Świętego. Ale w ten sposób została zburzona niekwestionowana przez wieki jedność pomiędzy Pismem, Tradycją i nauczaniem Kościoła. Tradycja i nauczanie kościelne zostały podporządkowane najwyższemu autorytetowi Pisma Świętego, co w istocie było tożsame z uznaniem ich jedynie pomocniczej funkcji7.
Christoph Schwöbel dodaje, że w reformacji doszło do czegoś więcej niż jedynie wyciągnięcia teologicznych wniosków z ogólnohumanistycznego trendu powrotu do źródeł. Reformacyjne spojrzenie na Pismo zostało ukształtowane poglądami teologicznymi, które w przekonaniu reformatorów zaczerpnięto z samej Biblii. Po pierwsze, uznano, że Bóg powołuje ludzi do wiary oraz ustanawia Kościół przez słowo Boże, przy czym słowo Boże sprowadzono jedynie do słowa spisanego pod natchnieniem, to jest do Biblii. W takiej perspektywie Kościół jawił się „stworzeniem słowa Bożego” kierowanego do Kościoła za pośrednictwem Pisma, a ono samo stawało się krytyczną miarą wszystkich autorytetów w Kościele, gdyż ich znaczenie wywodzić się miało jedynie z autorytetu słowa Bożego utożsamionego z Pismem Świętym8. Ani Kościół nie „autoryzuje” Pisma Świętego, ani władza sprawowana przez Pismo w Kościele nie pochodzi od Kościoła – dodaje John Webster, teolog reformowany9.
Po drugie, podkreśla Schwöbel, zasada _sola Scriptura_ ukazuje swoje znaczenie teologiczne dopiero w powiązaniu z pozostałymi programowymi zasadami reformacji: _sola gratia_, _sola fide_, _solus Christus_, _soli Deo Gloria_. Istotny jest zwłaszcza związek z _sola fide_ („tylko wiara”, ewentualnie „tylko przez wiarę”) i _solus Christus_ („tylko Chrystus”, albo „tylko przez Chrystusa”). _Sola fide_ sprowadza się do tego, że wiara jest wystarczająca do usprawiedliwienia grzesznika, a _solus Christus_ podkreśla, że jedynym źródłem zbawienia jest Chrystus, stąd skuteczność zbawienia miałaby nie zależeć od pośrednictwa Kościoła czy urzędu w Kościele10. Pismo Święte w związku z tym widzi się jako narzędzie pozostające na usługach Boga objawiającego się w Chrystusie. Jest ono, uważa Webster, formą obecności zmartwychwstałego Pana, który przez Ducha Świętego i Pismo poucza Kościół11.
PRZYPISY
1 Por. E.M. Humphrey, _Scripture and Tradition. What the Bible Really Says_, Grand Rapids 2013, s. 9.
2 Por. A. McGrath, _Christian Theology. An Introduction_, Oxford 2017, s. 50, 454. W ten sposób, dopowiada Craig Bartholomew, cała doktryna została podporządkowana Pismu oraz teologii biblijnej – por. C.G. Bartholomew, _Introducing Biblical Hermeneutics. A Comprehensive Framework for Hearing God in Scripture_, Grand Rapids 2015, s. 200.
3 Por. J. Ratzinger, _O nauczaniu_ _II_ _Soboru Watykańskiego. Formułowanie – Przekaz – Interpretacja_, przeł. E. Grzesiuk, Lublin 2016, _Opera omnia_, t. 7, cz. 2, s. 680.
4 J.E. Thiel, _Tradition, w: The Cambridge Dictionary of Christian Theology_, eds. J.A. McFarland, D.A.S. Fergusson, K. Kilby, I.R. Torrance, Cambridge 2011, s. 511. Termin „reformacja” pochodzi od łac. _reformare_ – przekształcać, przywracać, poprawiać – por. J. Kopiec, _Reformacja_, w: _Encyklopedia katolicka_, t. XVI, red. E. Gigilewicz i in., Lublin 2012, kol. 1300.
5 Por. J. Ratzinger, _Wiara w Piśmie i Tradycji. Teologiczna nauka o zasadach_., przeł. J. Merecki, Lublin 2018, _Opera omnia_, t. 9, cz. 1, s. 495. Gwoli ścisłości, oba ujęcia grzeszą ahistoryzmem. Zasada _sola Scriptura_ wymagała przyjęcia, że wszystko, co pojawiło się później niż Pismo, stanowiło zniekształcenie. W takim razie miarodajnego chrześcijaństwa należało szukać poza historią. Z kolei katolicyzm kontrreformacyjny przekształcił Tradycję w zbiór ustnie przekazywanych obok Pisma tradycji jakoby niezmiennych od czasu apostolskiego, niepodlegających wpływowi historii – por. tamże, s. 495–497.
6 Por. A.R. Cross, _Reformations (Sixteenth Century)_, w: _Dictionary of Biblical Criticism and Interpretation_, red. S.E. Porter, New York 2007, s. 315; A.N.S. Lane, _Tradition_, w: _Dictionary for Theological Interpretation of the Bible_, ed. K. Vanhoozer, Grand Rapids 2005, s. 810; A.K. Gabriel, _Luther, Martin_ (_1483–1546)_, w: _Dictionary of Biblical Criticism and Interpretation_, dz. cyt., s. 210.
7 A.N.S. Lane, _Tradition_, dz. cyt., s. 810–811.
8 Por. C. Schwöbel, _Calvin_, w: _Dictionary of Biblical Criticism and Interpretation_, dz. cyt., s. 98.
9 J. Webster, _Scripture, Authority of_, w: _Dictionary for Theological Interpretation of the Bible_, dz. cyt., s. 724.
10 Por. C. Schwöbel, _Calvin_, dz. cyt., s. 99. Por. także: J.L. Lorda, _Łaska Boża_, przeł. J. Lekan, Lublin 2012, s. 154–157.
11 Por. J. Webster, _Scripture, Authority_ of, dz. cyt., s. 725; tenże, _The Domain of the Word. Scripture and Theological Reason_, London – New York 2012, s. 45, 48, 89.O AUTORZE
SŁAWOMIR ZATWARDNICKI (ur. 1975) – adiunkt na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Autor wielu artykułów oraz dwudziestu dwóch książek; ostatnio wydana: _Od teologii objawienia do teologii natchnienia. Studium inspirowane twórczością Geralda O’Collinsa i Josepha Ratzingera_. Członek Towarzystwa Teologów Dogmatyków w Polsce oraz Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce. Zaangażowany w działalność ewangelizacyjno-formacyjną. Razem z żoną i pięciorgiem dzieci mieszka w Strzelinie.