- W empik go
Biblioteka konwersacyjna czyli Wykład wiadomości i rzeczy najpotrzebniejszych i najużyteczniejszych w pożyciu towarzyskiem. Tom 7, oddz. 4, Deklamator towarzyski. Tom 3 - ebook
Biblioteka konwersacyjna czyli Wykład wiadomości i rzeczy najpotrzebniejszych i najużyteczniejszych w pożyciu towarzyskiem. Tom 7, oddz. 4, Deklamator towarzyski. Tom 3 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 268 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
NAŚLADOWANIE Z SZYLLERA.
O radości! iskro bogów
Córo z Elyzeiu cieni!
U świątyni twojej progów
Twem stoim światłem pojeni.
Niebianko! dłoń twoja splata,
Co przesądu moc rozchwieje;
Wita żebrak w króla brata,
Gdzie twe skrzydło mile wieje
CHÓR.
W me objęcia miliony,
Do ust mojch ziemio bratnia
Gdzie gwiazda sieje ostatnią
Mieszka ojciec uwielbiony.
Kto przyjaciel, swe ozdobił
Przyjaźni promieniem czoło;
Kto się lubej żony dobił
Niech weselne mnoży koło!
Tak, kto choć jednę rozwinął
Z miłości bratniej; gałązek;
Komu czas beż cnot upłynął,
Niecił z płaczem opuszcza związek.
CHÓR.
Radości hołd nieście święty
Wy! obu mieszkańce osi:
Do gwiazd ona myśl unosi,
Gdzie… króluje niepojęty.
Radością z natury łona
Istot rodzina się poi;
Szuka jej zbrodnia stęskniona,
Nią cnota cierpienia koi.
Nam, miłość i grona tlała,
Przyjaźń niestrwożoną niczem;
Roskoszy mdły robak pała,
Cherub przed boskiem obliczem,
CHÓR.
Korzycie się miliony?
Domyślasz się stwórcy świecie?
Nad gwiazdami go znajdziecie,
Nad gwiazdami nieskończony.
Radość, twórcza jest sprężyna
W przyrodzeniu nieśmiertelnem;
Radość, kota światów młyna,
Ramieniem obraca dzielnem.
Z zawiązków wywodzi kwiaty.
Słońca z światłych niebios łona;
I w przestrzeniach toczy światy,
Gdzie nie ścignie myśl Newtona.
CHÓR.
Wesoło, Jak lecą słońca
Przez wspaniałą nieb płaszczyznę;
Jak do zwycięztw za ojczyznę,
Spieszmy do zawodu końca.
W zwierciadlanym prawd krysztale,
Radość się badaczom śmieje;
Radość, na cnot śliskiej skale,
Cierpiących dźwiga koleje.
Jej wstęga, na świętej wiary
Słonecznej powiewa górze;
Przez spękanych trumien szpary
Widzim ją w aniołów chórze.
CHÓR.
Cierpcie mężnie miliony!
Dla lepszej cierpcie ojczyzny!
Nad gwiazdzistemi płaszczyzny,
Bóg nagrodzi trud łożony.
Nie może mieć nagród bóstwo,
Pięknie, kto je ścignąć zdoła;
Niech strapienie, niech ubóstwo
Do wesołych spieszą koła.
Zemsta, gniewy niech wygasną,
Wrogom przebaczmy wspaniale;
Niech bez łzawej troski zasną,
Ani ich nękają żale.
CHÓR.
Księgi długów się zrzekamy,
Pojednaj się ziemio bratnia;
Gdzie gwiazda tleje ostatnia
Sądów naszych sędzię mamy.
Radość wytryska z kielicha.
Krew jagody pijąc złotą;
Łagodnością dzicz oddycha,
Bohatyrską rozpacz cnotą.
Bracia! powstańcie, gdy błyśnie
W koleynym puhar łańcuchu;
Niech piana ku niebu pryśnie,
Przyim to wino święty duchu!
CHÓR.
Ty! którego Seraf pieniem,
Gwiazdy w brzmiącym czczą łańcuchu;
Przyim to wino święty duchu
Nad gwiazdztstem przyim sklepieniem.
W trudnej chwili nieugiętość,
Pomoc uciśnionych progom;
Przysiężonym ślubom świętość
Prawda i miłym i wrogom.
Męzka godność przede trony,
Krew, życie poświęćmy zgodnie;
Cnotom wieniec zasłużony.
W ohydzie niech legną zbrodnie.
CHÓR.
Przysiężcie w świętym obrzędzie,
Bracia! na to wino złote;
Ślubowaną chować cnotę,
Przysiężcie na światów sędzię!
Zgon przemocy! wolne dłonie!
Winnego nie karzmy brata;
Nadzieja na śmierci łonie,
A łaska na sądzie świata.
Niech żyja umarli! pienie
Niech w koleynym zabrzmi rzędzie;
Bracia! grzesnym przebaczenie,
Odtąd niech piekła nie będzie.
CHÓR.
Rozstania chwila wesoła,
Słodki sen między zmarłemi;
Bracia! i słowy miłemi
Straszny niech sędzia powoła.
TymowskiNIEŚMIERTELNOŚĆ.
DUMANIE Z LAMARTINA.
Słońce dni naszych wcześnie pokrywa się cieniem,
Walczy z nocą zbyt słabym i drzącym promieniem,
A zaledwie oświeci bladą twarz człowieka,
Dzień umiera, noc wzrasta, a życie ucieka.
Niech inni tym się trwoży, lub smuci widokiem,
Niech się z brzegów przepaści drzącym cofa krokiem,
Niechaj żałobnych pieni bez wstrętu nie słyszy.
Już już zabrzmieć mających z grobowej zaciszy,
Lub jęków przytłumionych kochanki i brata,
Które z piersi wyrywa niepówrotna strata,
Albo jęczącej miedzi, której smutne dźwięki,
Świadczą, że już nieszczęsny długie skończył męki.
Witam cię, witam śmierci! Ty mi wolność dajesz,
Ty w okropnej postaci przedemną nie stajesz.
Jaką ci długo dawał przesąd i obawa,
Ni w groźnym ręku twoim broń jaśnieje krwawa,
Oko twe nie jest zdradnem, twarz twoja nie sroga,
Tyś na wsparcie śmiertelnych zesłana od Boga.
Ty nie niszczysz, co mówię? ty z kajdan wyzwalasz,
I zbawienną przed nami pochodnię zapalasz.
Gdy się znużone światłem zaniknie oko moje,
Zlejesz na mnie podówczas czystsze światła zdroje,
A wiarą i nadzieją na twe przyście wsparty,
Postrzegam świat piękniejszy przedemną otwarty.
Przyjdź więc, przyjdź mię uwolnić z tych kajdan sromotnych,
Przyjdź, otwórz me więzienie, użycz skrzydeł lotnych!
Przybądź, niech się do Boga w szybkim wzniosę pędzie,
Boga, co był początkiem, co mym końcem będzie,
Któż mię stworzył? czem jestem i czemże się stanę?
Już umieram, a życie było mi nieznane.
Duchu! tajemny gościu! próżno pytam ciebie,
Powiedz, w jakiemże pierwej zamieszkałeśniebie?
Kto cię tutaj wyrzucił? jakoważto siła
Wtem poziomem mieszkaniu ciebie uwięziła?
Jakimże skrytym węzłem, jakich sił podziałem
Ciało z tobą się łączy, ty się łączysz z ciałem?
Kiedyż przecie porzucisz martwe ciała brzemię?
Dla jakiegoż pobytu opuścisz tę ziemię?
Czyś już wszystko zapomniał? Za bramą grobową,
Czy w temże zapomnieniu weźmiesz istnośćnową?
I żyć będziesz w podobnej nędzy i ucisku?
Czy też na łonie Boga w pierwotnem siedlisku,
Dłużej niekrępowalny tem chwilowem życiem,
Będziesz praw nieśmiertelnych cieszył się użyciem.
Połowo duszy mojej, taką mam nadzieję:
Ona to w serce moje nowe siły leje.
Tak wzmocnion mogłem patrzyć na twój wdzięk już słaby
Na wiosny, życia twego gasnące powaby
Przez niąto umierając z sercem zakrwawionem