- W empik go
Bieguny – dzienniki dominy - ebook
Bieguny – dzienniki dominy - ebook
„Nasze spotkania zawsze były starciem podobnych światów, ale na dwóch jego krańcach. Podczas przygotowań zastanawiałam się, czego będzie chciał. Pytania, jakie sobie zwykle stawiałam. Ja, która uwielbia dominację. Czego pragnie? O czym skrycie fantazjuje? Co czai się w sekretnych i ciemnych zakątkach jego duszy? Rozeznanie nigdy nie jest łatwe. Trzeba wiele czasu, żeby poznać siebie nawzajem. Często nawet, gdy wydawało mi się, że już wszystko wiem, coś mnie nagle zaskakiwało. Aby uzyskać czyjąś bezwarunkową uległość, należy odpowiadać na fantazje – także te, których się nie zna. Naciskałam przypadkowo mentalny guzik, który sprawiał, że swobodnie oddawał mi całą kontrolę..."
Ona - dominująca kobieta ze sprecyzowanymi oczekiwaniami względem relacji, poszukująca świadomego, pełnego uległości i oddania mężczyzny. On stał się jej fascynacją i przepustką do realizacji pragnień. Czy pod potrzebą władania mężczyzną kryje się coś więcej? Czy połączy ich kontinuum perwersji?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-269-9353-0 |
Rozmiar pliku: | 173 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
***
Popołudnie pod stalowym, burzowym niebem. Deszcz atakujący wszystko, co znalazło się w jego zasięgu, wściekłość bez konkretnego adresata wylewająca się spod uderzeń kolejnych kropel. Ludzie biegnący pod byle daszek, aby się schronić. To nie był udany dzień, a ta rozszalała ulewa doskonale współgra z moim stanem ducha.
Właśnie wtedy, gdy rozmyślam o tym, jak mało przyjemny jest wzbierający we mnie gniew, wpatrując się w spektakl za oknem, dostaję wiadomość na komunikatorze. Żółta koperta pulsuje niczym dudniące o parapet ciężkie krople.
Nie mogę przestać o Tobie myśleć. Nie mogę zapomnieć tego, co się wydarzyło.
Odnoszę wrażenie, że w jego głowie również szaleje ulewa, może nawet sztorm. Dokładnie tak jak w mojej.
Rozsiadam się wygodnie w fotelu. Unoszę nogi, rozszerzam je i opieram stopy o parapet. Ześlizguję się nieco i podwijam brzeg sukienki w górę. Sięgam po kieliszek czerwonego wina, które otworzyłam, zasiadając do sprawozdań. Upijam łyk i sączę Medoc Bélier rocznik osiemdziesiąty. Kombinacja smakowa potrafi wnieść na wyżyny doznań. Cabernet sauvignon z nutą czarnej porzeczki nadaje kwasowości, a śliwkowy posmak – rześkości i soczystości. Dobre wino to przede wszystkim kompozycja, dążenie do równowagi i harmonii. Sztuka sama w sobie.
Z zamkniętymi oczami oczyszczam umysł, sącząc powoli nektar rozluźnienia. Koncentruję się na dotyku palców, które przemierzają wewnętrzną stronę ud. Przyjemne i niczym niezmącone preludium w takt wspomnień i wina. Uważnie kreślę drogę, torując sobie dostęp, odsuwając koronkę majtek. Cieszę się z góry na rozkosz, która nadejdzie, kiedy dosięgnę nabrzmiałej łechtaczki. Wydaje się odległa i niedostępna. Chowa się, wymyka, ale palce niestrudzenie szukają jej pomiędzy pełnymi wargami. Moje ciało nieznacznie wygina się w łuk, gdy rejestruję moment zetknięcia z nabrzmiałym punktem kobiecości. Przestaję, smakując słodki prąd stymulujący ciało zanurzające się w doznaniu. Biorę kolejny łyk wina, pozwalając, by rubinowy płyn swobodnie przepłynął przez gardło i rozlał się ciepłem w trzewiach. Przywołuję sylwetkę klęczącego mężczyzny, unikającego patrzenia w moje oczy, ograniczającego się do napełnienia kieliszka. Jego postawa jest pełna usłużności. Dzięki samemu patrzeniu na uległego mężczyznę czuję falę podniecenia wstrząsającą całym ciałem. Wskazującym palcem zaczynam rysować kręgi na łechtaczce, podczas gdy w wyobraźni drugą dłonią unoszę jego brodę. Pieszczę w roztargnieniu kciukiem jego usta, powtarzając te same ruchy, które czuję na ociekającej wilgocią kobiecości. I kiedy zbliża się orgazm, kiedy przepełnia mnie ten wspaniały stan, zmuszam go, by rozchylił usta i wpuścił moje palce między wargi. Przyjmuje je zachłannie. Na moment otwieram powieki, jednak rozkosz jest tak intensywna, że nie potrafię jej okiełznać. Orgazm, nawet ten najbardziej wyczekiwany i pewny, zostawia mnie zaskoczoną, jakby ciało doświadczało go za każdym razem po raz pierwszy. Trwam w milczeniu, słuchając jedynie deszczu. Uda zaciskają się i przytrzymują moją rękę, jakby nie chciały jej wypuścić.
Tak bardzo wrył się w moją głowę, że widzę go nawet wtedy, kiedy się masturbuję.
***
Miałam jasno sprecyzowane oczekiwania względem nowej relacji. Szukałam świadomego mężczyzny, który potrafi w harmonii oddania ofiarować siebie i przyjąć z pokorą i fascynacją to, co mam do zaoferowania. Chciałam relacji opartej na zaufaniu i zatraceniu, realizacji wzajemnych pragnień. Chciałam poczuć siłę i moc, a przede wszystkim jego uległość. Wiedział też, że pod moją potrzebą władania mężczyzną kryje się coś więcej. Więcej niż ja sama potrafiłam dostrzec. Trafiliśmy na siebie w innym wymiarze, ale łączyło nas kontinuum perwersji.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.