- W empik go
Bielizna i czekoladki: Serial, którego boi się polska telewizja - ebook
Bielizna i czekoladki: Serial, którego boi się polska telewizja - ebook
PIERWSZA KSIĄŻKA NA POLSKIM RYNKU, KTÓRA TRAKTUJE GEJÓW I LESBIJKI NA RÓWNI. CZY ICH ŻYCIE JEST SŁODKIE JAK CZEKOLADKI I WYGODNE JAK DOBRA BIELIZNA? NA PEWNO BYWA ZABAWNE!
„Bielizna i czekoladki” to historia o ukrywaniu się, miłości i akceptacji siebie. Książka ta jest manifestem, który ma pokazać, że osoby homoseksualne funkcjonują na równych prawach we wszystkich momentach codzienności: w urzędach, w sklepach, w mediach (…) w opiece zdrowotnej oraz w kościele.
Autor przedstawia różnorodną galerię postaci, począwszy od sfrustrowanej urzędniczki, przez ukraińskiego emigranta, skończywszy na wiecznie żądnym przygód emerytowanym pilocie.
Lekturze towarzyszy humor, ironia i cięte riposty. Jak mówi jeden z bohaterów: Życie to nie zabawa, ale pamiętaj, że najlepiej się bawić, póki się żyje.
DEZYDERY KOWALKOWSKI - urodzony w 1984 roku w Warszawie, z wykształcenia socjolog. Pracował w Agencji Informacyjno Filmowej i prasie. Od 2007 roku związany z jednym z największych studiów dubbingowo-produkcyjnych w Polsce. Jako kierownik produkcji współpracuje z takimi stacjami telewizyjnymi oraz dystrybutorami jak: HBO, Fox i FOX Life, AXN, Disney, Universal Channel, Sci-Fi Channel, 13 Ulica, 20th Century FOX, Discovery, TLC, Travel Channel, Comedy Central, CBS, A+E Networks.
...Barwna galeria homoseksualnych osobowości poddana inteligentnej i dowcipnej analizie z wszechobecnym hetero-narratorem, którego rola w tej opowieści jest prawdziwą perełką. Takiego serialu jeszcze nie było!
MARZENA ROGALSKA
Dziennikarka
O porzuceniu, hipokryzji, grzechu, dobroci, wierze, tęsknocie, miłości, nadziei i seksie w bardzo zabawny, dla niektórych zaskakujący, i na pewno tęczowy sposób (…) Będą się Państwo śmiać i... może zastanawiać jak to jest.
PAWEŁ BUKREWICZ
Lektor radiowy i telewizyjny
…Jest to dość odważna propozycja dla tych wszystkich, którzy nie boją się rzeczywistości i zderzenia z nią. Środowisko w jakim porusza się autor jest ryzykowne i kontrowersyjne. Kończąc ostatni rozdział byłem rozgoryczony, że nie ma dalszego ciągu tej historii – jeszcze.
NUMER RAZ
Raper i dziennikarz
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7942-322-4 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
FADE IN:
1. WNĘTRZE. TEATR. CASTING DO BIELIZNY I CZEKOLADEK.
Na scenie MAREK KOWALSKI ubrany w swój strażacki strój, ale z odsłoniętym torsem. W rękach trzyma czule małą filiżankę, poleruje ją ściereczką.
Na szyi ma numer castingowy. UWAGA: — numer u każdego z uczestników.
Na ekranie pojawia się podpis: „Marek Kowalski, strażak, 40 lat”.
NARRATOR (OFF)
Ma pan jakieś hobby?
MAREK KOWALSKI
Wzniecam na nowo ducha w starej porcelanie.
CIĘCIE DO:
MACIEJ MATOŁEK ubrany w jaskrawe kolory, obcisłe spodnie, w rękach trzyma nożyczki. Na ekranie pojawia się podpis: „Maciej Matołek, fryzjer, 32 lata”.
Narrator (OFF)
Jaki jest przepis na najlepszą fryzurę?
MACIEJ MATOŁEK
Spojrzeć głęboko w cebulki i dostrzec w nich ukryte pragnienia.
CIĘCIE DO:
KATARZYNA DYMACZ, ubrana w uniform kasjerki. Na ekranie pojawia się podpis: „Katarzyna Dymacz, kasjerka, 35 lat”.
NARRATOR (OFF)
Lubi pani swoją pracę?
KATARZYNA DYMACZ
Byłoby w porządku bez tych tysięcy osób, które przyłażą z zakupami.
CIĘCIE DO:
PAN STANISŁAWA, ubrany w mundur pilota. Na ekranie pojawia się podpis: „Pan Stanisława, emerytowany pilot, 78 lat”.
NARRATOR (OFF)
Czegoś panu brakuje?
PAN STANISŁAWA
Śmigieł wirujących w powietrzu.
CIĘCIE DO:
KSIĄDZ ANTONI KOPACZ, ubrany w czarną sutannę i tęczową stułę, którą poprawia podczas wypowiedzi. Na ekranie pojawia się podpis: „Antoni Kopacz, ksiądz, 41 lat”.
NARRATOR (OFF)
Jakby ksiądz odmalował swoje życie?
ANTONI KOPACZ
Przecież to widać. W barwach tęczy!
CIĘCIE DO:
GORA JÓZEWSKI. Ubrany w koszulkę z napisem I „serduszko” UK, a pod spodem RAINE, na szyi ma tęczową kolię. Na ekranie pojawia się podpis: „Gora Józewski, emigrant, 36 lat”.
NARRATOR (OFF)
Jak się panu żyje w Polsce?
GORA JÓZEWSKI
(ze wschodnim akcentem)
Jestem na granicy wytrzymałości.
CIĘCIE DO:
JAGODA PIERZYNA, ubrana w staropolską suknię. Trzyma w ręce perukę, a w drugiej trupią czaszkę (w geście Hamleta). Na ekranie pojawia się podpis: „Jagoda Pierzyna, aktorka, 45 lat”.
NARRATOR (OFF)
Co pani kocha najbardziej w zawodzie aktorki?
JAGODA PIERZYNA
To, że na scenie jestem panią życia i śmierci mojej postaci… Poza sceną zresztą również.
CIĘCIE DO:
ARKADIUSZ GWIZDEK, ubrany w strój sanitariusza. Na ekranie pojawia się podpis: „Arkadiusz Gwizdek, sanitariusz, 23 lata”.
NARRATOR (OFF)
Dlaczego został pan sanitariuszem?
ARKADIUSZ GWIZDEK
Bo mając nadzieję, niosę ją innym. A przy okazji wpadnie parę groszy.
CIĘCIE DO:
PAWEŁ SPEC, ubrany w stój drag queen, pod pachą trzyma sztucznego, nadmuchanego pudla. Na ekranie pojawia się podpis: „Paweł Spec, prezenter TV/Liza S., drag queen, 29 lat”.
NARRATOR (OFF)
Czegoś panu brakuje w codziennym życiu?
PAWEŁ SPEC
Brakuje mi czasu na wyjście z psem, którego nie mam.
CIĘCIE DO:
KRYSTYNA TYCZKA ubrana w szare ubrania, okulary (typ szarej myszki). Na ekranie pojawia się podpis: „Krystyna Tyczka, urzędniczka, coś w okolicach lat 30”.
NARRATOR (OFF)
Co panią najbardziej podnieca?
KRYSTYNA TYCZKA
Lubię atakować podatników z ukrycia.
FADE IN:
1. WNĘTRZE. SKLEP OSIEDLOWY. DZIEŃ.
Tłumy klientów w małym sklepie samoobsługowym. Ktoś kompulsywnie ładuje do koszyka wszystko z półek jak leci. Dwójka ludzi bije się o ostatniego karpia, który wyślizguje się z rąk i ląduje za chłodnią. Przed kobietą z małą dziewczynką staje mężczyzna w płaszczu. Rozchyla płaszcz gestem ekshibicjonisty. Matka zasłania dziecku oczy. Okazuje się jednak, że facet jest ubrany, a płaszcz od środka obwieszony jest bombkami. Dochodzimy z kamerą do długiej kolejki do kasy. Ludzie z wózkami wyładowanymi zakupami. Druga kasa jest nieczynna. W sklepie świąteczne dekoracje.
NARRATOR (OFF)
Znajdujemy się na terenie tradycyjnego sklepu osiedlowego w jednym z dużych miast. Obserwujemy typowy dla polskiego gatunku okres zbiorowego podniecenia. Przedświąteczna gorączka.
Kiedyś, w czasie Bożego Narodzenia, wszystkie osobniki zamieszkujące obszar pomiędzy Odrą a Wisłą śpiewały kolędy i zabijały karpia w wannie. W dzisiejszych czasach świąteczna atmosfera to przede wszystkim zakupy.
Popatrzcie na te udręczone twarze ludzi stojących w kolejce. W tym okresie budzą się do życia najbardziej skrywane instynkty. Niektórzy nawet nie byli ich świadomi. O czym myślą?
Do kamery odwraca się KLIENT 1.
KLIENT 1.
(oburzony)
Tyle ludzi, a tylko jedna kasa czynna!
Do rozmowy włączają się pozostali poirytowani klienci.
KLIENT 2.
(do kasjerki)
Pani, ja muszę jeszcze prezenty kupić!
KLIENT 1.
Ją to nie obchodzi!
KLIENTKA 1.
To do diabła niepodobne!
KATARZYNA DYMACZ, która siedzi na kasie, z niewzruszoną miną spogląda w ekran małego telewizora zawieszonego pod sufitem. Ogląda program motoryzacyjny. Na ekranie widać piękne kobiety prezentujące ginące marki samochodów. Klient 2. podsuwa Katarzynie wielkie opakowanie kiełbasy do nabicia na kasę. Katarzyna wpatrzona w telewizor odsuwa rękę i kiełbasę klienta.
KATARZYNA DYMACZ
(patrząc w telewizor)
Gdzie mi tu z tym?! Zaraz! Nie widzi, że zajęta jestem?
NARRATOR (OFF)
Katarzyna Dymacz wie, co w życiu najważniejsze. I nie jest to praca. Na pracę zawsze znajdzie się czas. A ulubiony program kiedyś się skończy.
Na ekranie sklepowego telewizora pojawiają się napisy końcowe. Katarzyna jedną ręką nabija na kasę zakupy Klienta 2., a drugą, po omacku szuka pilota i przełącza nim kanał w telewizorze.
KATARZYNA DYMACZ
(do Klienta 2.)
Razem sto sześćdziesiąt dziewięć, dziewięćdziesiąt dziewięć.
Klient 2. podaje Katarzynie 200 złotych. Katarzyna w pośpiechu wydaje resztę.
KATARZYNA DYMACZ
Grosik oddam przy okazji.
Klient 2. chowa resztę do portfela. Katarzyna odwraca głowę w kierunku telewizora, gdzie zaczyna się kolejny program: tym razem na ekranie widzimy dziewczyny w bikini, które jadą gokartami po plaży.
KLIENT 2.
Czy mogę prosić o paragon?
Katarzyna nie reaguje.
KLIENT 2.
(głośniej)
Czy mogę prosić o paragon?!
Katarzyna ze wściekłością urywa paragon i rzuca w kierunku klienta, nie odrywając oczu od telewizora.
KATARZYNA DYMACZ
(zgryźliwie)
Paragon! Najważniejsza rzecz w życiu!
2. WNĘTRZE. ZAPLECZE SKLEPU OSIEDLOWEGO. DZIEŃ.
Katarzyna wypowiada się do kamery.
KATARZYNA DYMACZ
Tym ludziom wydaje się, że człowiek nie ma nic innego do roboty, tylko im usługiwać. Zero poszanowania! A przecież święta to czas dobroci dla drugiego człowieka.
(ciszej)
Ja to bym najbardziej chciała, żeby ta moja była dla mnie lepsza. Reszta niech się buja.
NARRATOR (OFF)
Reszty nie trzeba!
3. WNĘTRZE. SALON FRYZJERSKI „PODETNIJ SIĘ”. DZIEŃ.
MACIEJ MATOŁEK siedzi z notesem przy stoliku. Długopis w powietrzu, Maciej zastanawia się, po chwili coś notuje. Notes leży na stole przy palących się zapachowych świecach, obok na ścianie wisi duży plakat z wizerunkiem Sophii Loren.
NARRATOR (off)
Fryzjer Maciej Matołek, zwany przez przyjaciół „dziedziczką”, w przerwie między strzyżeniem a robieniem trwałej sporządza listę świątecznych zakupów. Z wykształcenia jest technologiem żywności. Zamiast pracy w masarni wybrał jednak zabawę włosami. No i czymś jeszcze (chichot). Ale to po godzinach (jeszcze większy chichot, kaszel, chrząkanie).
Maciej Matołek bierze do ręki plik kolorowych magazynów, podchodzi do KOBIETY 1., na której włosach właśnie robi się trwała. Kobieta 1. siedzi z książką w ręku. Maciej odkłada gazety na bok i sprawdza, czy wszystko w porządku. Żywo gestykuluje.
MACIEJ MATOŁEK
Kochanieńka, trochę jeszcze z tym na głowie sobie tu posiedzisz. Ale jaki będzie efekt… Mówię ci! Wszyscy oszaleją!
KOBIETA 1.
(zdezorientowana gestykulacją Macieja)
Jeszcze trochę? Nie za długo? Włosy mi nie wyjdą?
MACIEJ MATOŁEK
A gdzie miałyby wyjść? Mówię kochanieńka, ślicznie będzie! Tak wyjdą, że z wrażenia osiwiejesz.
Maciej wyjmuje z ręki Kobiety 1. książkę i podaje jej gazety.
MACIEJ MATOŁEK
A teraz weź, kochanieńka te gazetki, proszę — i zrób coś dla mnie. Gwiazdka idzie, a ja jeszcze głupia bez pomysłu jestem.
KOBIETA 1.
Bez pomysłu na co?
MACIEJ MATOŁEK
No jak to na co? Na świąteczny wystrój! Styl! To musi być coś nowego, coś wyjątkowego — sama rozumiesz, światowa jesteś!
Kobieta 1., chcąc nie chcąc, zaczyna przeglądać gazety. Maciej podchodzi do MĘŻCZYZNY 1., który zniecierpliwiony czeka na strzyżenie.
MĘŻCZYZNA 1.
No w końcu…
MACIEJ MATOŁEK
Już, już… Wie pan, jak to przed świętami. Wszyscy głowę zawracają. Jak strzyżemy?
MĘŻCZYZNA 1.
A tak, trochę przyciąć. Bez żadnych fantazji.
Maciej wzdycha i zabiera się do strzyżenia Mężczyzny 1. Tymczasem Kobieta 1. przegląda gazety.
KOBIETA 1.
(pod nosem)
Światowa… Światowa… Mam!
(do Maćka)
Kolorowo i kwieciście! Tak radzi „Izadora”. Święta muszą być w hawajskim stylu!
Maciek przerywa strzyżenie Mężczyzny 1. i spogląda z zaciekawieniem w kierunku Kobiety 1.
MACIEJ MATOŁEK
Kolorowo i kwieciście, ciekawe…! Niech pani pokaże…
Maciej idzie w kierunku Kobiety 1. Mężczyzna 1. się niecierpliwi.
MĘŻCZYZNA 1.
Panie, w takim tempie to my do sylwestra nie skończymy.
Maciej zwraca się do Mężczyzny 1.
MACIEJ MATOŁEK
A pan co woli?
MĘŻCZYZNA 1.
Co wolę…? Żeby pan się mną zajął!
MACIEJ MATOŁEK
Tak, to zaraz, ale co pan najbardziej lubi?
MĘŻCZYZNA 1.
Ja… Czosnek lubię!
MACIEJ MATOŁEK
(do Kobiety 1.)
Kochanieńka, szukaj czegoś z czosnkiem. Jak facet mówi czosnek, musi być czosnek.
Kobieta 1. bierze do ręki kolejne czasopismo. Maciek w SLOW MOTION biegnie w kierunku Mężczyzny 1.
NARRATOR (OFF)
Maciej w swoim kolorowym środowisku czuje się jak ryba w wodzie. Takich jak on można poznać po charakterystycznym czubku na głowie, specyficznym chodzie i poruszaniu się w szczególny sposób.
4. WNĘTRZE. URZĄD SKARBOWY. DZIEŃ.
Przy biurku przed komputerem siedzi KRYSTYNA TYCZKA. Ociera łzy chusteczką, którą wyciąga z wielkiego opakowania stojącego w pobliżu komputera. Obok pudła jak zawsze ramka ze zdjęciem kota. Chwilę smutku zakłóca pukający do drzwi INTERESANT 1.
KRYSTYNA TYCZKA
(z drżącym głosem, ale stanowczo)
Wejść!
INTERESANT 1.
Czy mogę?
KRYSTYNA TYCZKA
Przecież mówię, że wejść.
(ciszej)
Choć tak naprawdę wszystko mi jedno.
Za Interesantem 1. wchodzi INTERESANT 2.
INTERESANT 2.
Dzień dobry, ja w potrzebie pilnej jestem. Pomoże mi pani?
KRYSTYNA TYCZKA
Po kolei…
Krystyna próbuje odpowiedzieć Interesantowi 2., ale uniemożliwia jej to wejście do pomieszczenia INTERESANTA 3. Interesant 3. wchodzi do pokoju, trzymając w ręku opakowany szeleszczącą folią wielki kosz upominkowy. Za nim wchodzą kolejne trzy osoby. Interesanci otaczają Krystynę. Jeden mówi przez drugiego.
INTERESANT 1.
Przepraszam, ale tu obowiązuje kolejka. Byłem tu przed panem!
INTERESANT 2.
Czy może mi pani pieczątkę przybić? Tylko jedną małą pieczątkę! I zniknę z pani życia, jak Boga kocham!
INTERESANT 3.
A ja panią pokocham, tylko niech mi pani opłatę anuluje…!
Krystyna nie wytrzymuje napięcia, wybucha płaczem.
NARRATOR (OFF)
Zimowe święta, tuż przed końcem roku, to gorący okres w urzędzie skarbowym. Urzędniczka Krystyna Tyczka została właśnie porzucona przez kolejną narzeczoną. Cierpi. Nie w głowie jej interesanci. Zwłaszcza ci płci męskiej. Ci płci… Oho! Opłacało się chodzić do logopedy.
Interesant 3. wręcza nachalnie kosz ze słodyczami Krystynie.
KRYSTYNA TYCZKA
(do siebie) Tamara też mi łakocie dawała jak mnie zdradzała.
(szloch)
(do Interesanta 3.) Łapówkowicz!
(do Wandy) Wanda, wezwij kierownika!
Krystyna patrzy groźnie na interesantów. Ci nieco spłoszeni robią parę kroków do tyłu, ale nie wychodzą. WANDA wisi na telefonie, pokazuje, że nie może połączyć się z kierownikiem. Krystyna spogląda na kosz, walczy ze sobą. Po chwili chwyta kilka słodyczy w ręce i zaczyna rzucać nimi w interesantów, co skłania ich do ucieczki.
KRYSTYNA TYCZKA
(krzycząc histerycznie)
Cukierek albo psikus! Cukierek albo psikus!
Po wyjściu interesantów zaczyna napychać się łakociami. Wanda robi usta w ciup, udaje, że nic nie widzi. Odkłada słuchawkę.
NARRATOR (OFF)
Czy darowizny można odliczać od podatku? Sam już nie wiem. Ale na pewno coś trzeba z nimi robić. Krystyna Tyczka zna na to najlepszy sposób. Jedzenie.
5. WNĘTRZE. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. DZIEŃ.
W trakcie offu Narratora: Ksiądz Antoni szykuje bożonarodzeniową szopkę. Stoi przy ołtarzu. Odpakowuje figury, rekwizyty. W tle widać tablicę, na której rozrysowany jest projekt szopki i rozstawienie jej bohaterów. Pod ołtarz podchodzi KURIER z dużym szarym kartonowym pudłem. Ksiądz zamienia kilka słów z kurierem.
NARRATOR (OFF)
Ksiądz Antoni dla swoich parafian zrobiłby naprawdę wszystko. Ofiarowałby im nawet grom z jasnego nieba. A w tym roku, nie chcąc nikogo obarczać przygotowaniami, postanowił wziąć bożonarodzeniowe sprawy w swoje ręce. Ma w tym cel. Tak jak każdy pasterz, pragnie wskazać swemu stadu właściwą drogę.
Antoni kwituje odbiór pudła.
ANTONI KOPACZ
Bóg zapłać, dobry człowieku!
Kurier odchodzi, a Antoni rozrywa pudło, zaglądając do środka. Z pudła wyciąga tęczowe gejowskie akcesoria (flagi, pióra itp.). Owija tęczową flagę dookoła szyi.
ANTONI KOPACZ
(do kamery)
Kościół nie może wiecznie się smucić, musi dać odrobinę radości ludziom dobrej wiary. Tak jak w Stanach, widziałem, w telewizji pokazywali — te bijące po oczach kolory. I taka będzie moja tegoroczna szopka. Zaskoczenie dla wszystkich… Może i sam siebie zaskoczę…
Do ołtarza podchodzi KURIER 2. z przesyłką.
NARRATOR (OFF)
Ja kiedyś zaskoczyłem teściową prezentem świątecznym. Pomyliłem pudełka i dałem jej koronkowe stringi, które miały być dla żony. Od tamtej pory dziwnie na mnie patrzy!
6. WNĘTRZE. URZĄD SKARBOWY. DZIEŃ.
Krystyna Tyczka wypowiada się do kamery. Równocześnie ociera łzy z policzków chusteczką. Obok Krystyny stoi wielki kosz upominkowy.
KRYSTYNA TYCZKA
To jest spisek. Tego wszystkiego to my nawet z Waleniem — moim kotem — przez rok nie zjemy! Oni chcą, żebym była gruba. Ja nie mogę być gruba! Jak w ciąży będę to będę gruba, ale teraz…
(cisza)
Krystyna po chwili uśmiecha się smutno, całe zęby ma usmarowane czekoladą.
7. PLENER. ULICA. WIECZÓR.
GORA JÓZEWSKI wędruje przez zaspy. Podchodzi do drzwi jednego z mijanych domów.
NARRATOR (OFF)
Gora Józewski przybył na teren naszego kraju z Ukrainy w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Jako nowo przybyłemu nie jest mu łatwo. Dlatego w wyjątkowy grudniowy wieczór postanowił poszukać ciepła domowego ogniska. Przekonajmy się razem z nim, co może spotkać przygodnego nietypowego gościa tradycyjnej wieczerzy wigilijnej.
Gora dzwoni do drzwi. Po chwili drzwi się otwierają. W drzwiach staje GOSPODARZ 1. — jowialny, z wąsem. Gora lekko speszony chce coś powiedzieć. Gospodarz 1. mu przerywa.
GOSPODARZ 1.
Gość w dom, Bóg w dom! Zapraszam, zapraszam.
Gora wchodzi za Gospodarzem 1. do środka. Po chwili drzwi otwierają się ponownie. Gospodarz 1. wychyla się i wystawia buty Gory za drzwi.
GOSPODARZ 1. (ZZA DRZWI)
Ale buty proszę zostawić pod drzwiami. Wie pan, żona tyle się nasprzątała.
NARRATOR (OFF)
Jak w meczecie. To musi być bardzo religijny dom.
8. WNĘTRZE. DOM GOSPODARZA 1. WIECZÓR.
Gospodarz 1., jego ŻONA i dwoje DZIECI wprowadzają Gorę do salonu. Gora już bez kurtki, ale w szaliku. W rogu pokoju choinka. Obok stół nakryty do Wigilii.
GOSPODARZ 1.
Niech pan się tu rozgości i chwileczkę poczeka. A my pójdziemy się przygotować.
Gora zostaje sam i rozgląda się po pomieszczeniu. Na ścianach wiszą obrazy o treści religijnej, krajobraz, rogi jelenia, portrety: Piłsudski, Jan Paweł II, Maria Skłodowska-Curie.
NARRATOR (OFF)
Gora trafił do tradycyjnej polskiej rodziny. Na stole trzynaście potraw, pod obrusem sianko, przygotowane nakrycie dla niespodziewanego wędrowca. Nad wszystkim czuwa mężczyzna, głowa rodu. On jak bateria w zegarku — wydaje polecenia, a reszta — jak wskazówki — musi się go słuchać. Czy Gora zostanie zaakceptowany w tym środowisku?
Gora przygląda się rodzinnym fotografiom w zamyśleniu. Nagle podskakuje z powodu hałasu. Do pomieszczenia wkracza rodzina Gospodarza 1. przebrana w stroje staropolskie. Śpiewają kolędę „Bóg się rodzi”. Gospodarz 1. trzyma na tacy chleb i sól. Po pierwszej zwrotce podchodzą do Gory. Gora odbiera tacę. Gora mówi ze wschodnim akcentem.
GORA JÓZEWSKI
Dziękuję.
Rodzina spogląda na siebie z konsternacją.
GOSPODARZ 1.
(szeptem do żony)
To jakiś Ruski…
Żona Gospodarza 1. wzrusza ramionami.
GOSPODARZ 1.
A jakiej ty jesteś wiary?
GORA JÓZEWSKI
No katolik… ja Polak. Tylko że z Ukrainy.
GOSPODARZ 1.
(do żony, rozpromieniony)
Przecież to z Kresów! Znaczy, nasz…!
(do Gory, biorąc go pod ramię)
Zapraszam do stołu rodaka. Podzielimy się opłatkiem.
Wszyscy podchodzą do stołu.
GOSPODARZ 1.
Ale przy stole w szaliku będzie siedział? Niech zdejmie.
Gora uśmiecha się przepraszająco i ściąga szalik. Oczom wszystkim ukazuje się kolia na jego szyi.
GOSPODARZ 1.
(z oburzeniem do żony)
Zboczeniec!
Żona Gospodarza 1. zasłania dzieciom oczy. Gospodarz 1. szarpie Gorę i prowadzi w stronę wyjścia.
GOSPODARZ 1.
Drzwi otwarte, proszę wyjść! Won mi stąd, ty pederiast!
9. PLENER. PRZED DOMEM GOSPODARZA 1. WIECZÓR.
Gospodarz 1. wyrzuca Gorę z domu. Gora ląduje na zaspie, za nim leci jego kurtka i buty. Drzwi do domu Gospodarza 1. zatrzaskują się z hukiem. Gora podnosi się po chwili. Wkłada buty, kurtkę, pociąga nosem.
Narrator (off)
Nie wszyscy mogą doświadczyć słynnej polskiej gościnności. Ale każdy może doświadczyć uroków surowej polskiej zimy.
10. WNĘTRZE. SKLEP OSIEDLOWY. WIECZÓR.
Przed kasą tłum oczekujących klientów. Katarzyna siedzi za kasą. Ignoruje kolejkę. Wertując program telewizyjny, spogląda na telewizor. Po chwili spogląda na zegarek.
KATARZYNA DYMACZ
Proszę już się nie ustawiać, zaraz zamykamy!
KLIENT 3.
Pani sobie chyba z nas jaja robi? To nie Wielkanoc.
KATARZYNA DYMACZ
(z poirytowaniem)
Przerwę miałam. Należy się. Czytać nie umie? Na drzwiach są godziny otwarcia. Po świętach zapraszam. Niech biegnie do domu, bo się spóźni na Wigilię.
Katarzyna, dłubiąc w nosie, odwraca się w stronę telewizora, na którego ekranie pojawia się czołówka kolejnego programu motoryzacyjnego „Pogromczynie koni mechanicznych”. Oburzeni klienci opuszczają sklep.
KATARZYNA DYMACZ
(popędza, patrząc na zegarek)
No już, już! Bo ochronę zawołam! Solidarnośśść!
NARRATOR (OFF)
Katarzyna Dymacz, miłośniczka szybkich aut i łatwych kobiet, nie może doczekać się momentu, kiedy znajdzie pod choinką wymarzony prezent: model starego chevroleta. Napisała w tej sprawie list do Mikołaja. Mikołaj Katarzyny ma na imię Danuśka, pracuje w miejskim prosektorium.
11. WNĘTRZE. SALON FRYZJERSKI „PODETNIJ SIĘ”. WIECZÓR.
Pusty salon. Maciej krząta się, nakrywa stół, przygotowuje do Wigilii. Ustawia krzesła. Na jednym z nich stawia portret Sophii Loren.
NARRATOR (OFF)
W każdym stadzie są przywódcy i podporządkowany im plebs. W niektórych stadach występują jednak osobnicy, którzy wyłamują się z tego podziału. Badacze gatunku homo mają dla nich specjalną nazwę: gwiazdy. Świecą i nikogo nie obchodzą.
Oczkiem w głowie każdej prawdziwej gwiazdy jest salon.
Maciej Matołek przygotowuje ekskluzywną kolację wigilijną w salonie fryzjerskim. Ekskluzywną, bo tylko dla siebie.
Maciej odwraca się do kamery.
MACIEJ MATOŁEK
Ciężko jest być na czasie. To moje pierwsze święta w tym mieście. Musi być jak w filmie. Nastrój, muzyka… jedzenie. Ale taki wybór, że trudno się zdecydować. Zawsze w takiej sytuacji pytam siebie, co zrobiłaby Sophia Loren?
Kamera najeżdża na stojący na krześle portret Sophii Loren.
NARRATOR (OFF)
Sophia pewnie zjadłaby polskie makarony.
12. PLENER. ULICA. WIECZÓR.
Gora stoi przy bramie kolejnego domu. Naciska przycisk domofonu.
GOSPODARZ 2. (OFF)
Drzwi otwarte, proszę wejść!
Gora wchodzi na posesję. Przy drzwiach czeka na niego GOSPODARZ 2., ubrany w obcisłe spodnie i opinającą, za małą koszulę.
GORA JÓZEWSKI
Dobry wieczór. Jestem samotnym wędrowcem i szukam gościnnego domu…
GOSPODARZ 2.
(lustrując Gorę wzrokiem)
Nie ma o czym mówić. Właśnie z mamusią siadamy do kolacji. Zapraszam, póki ciepłe i mamusia na nogach.
Wchodzą do domu.
NARRATOR (OFF)
Co tym razem spotka naszego samotnego wędrowca? Czy będąc na terytorium obcego gatunku, zaadaptuje się do otoczenia? I co na to powie otoczenie?
Ja na jego miejscu dałbym sobie spokój. Przecież można iść na stację, zamówić hot doga i pogadać ze sprzedawcą. Może to niezbyt zdrowe. Ale przynajmniej bezpieczne.
13. WNĘTRZE. DOM GOSPODARZA 2. WIECZÓR.
Gospodarz 2. wprowadza Gorę do środka.
Z kuchni odzywa się MATKA GOSPODARZA 2.
MATKA GOSPODARZA 2 (OFF)
Daruś, kto to?
GOSPODARZ 2.
Mamuś, opatrzność nam zesłała wędrowca na wieczerzę!
(do Gory)
Niech pan się rozbierze i siada przy stole.
Gora nieśmiało oddaje okrycie wierzchnie, Gospodarz 2. wskazuje mu miejsce i wychodzi z ubraniem do innego pomieszczenia. Gora siada za stołem, na szyi ma szalik. Z kuchni z wazą pełną barszczu wychodzi MATKA GOSPODARZA 2.
MATKA GOSPODARZA 2.
Szczęść Boże!
GORA JÓZEWSKI
(rozcierając zmarznięte dłonie)
Dobry wieczór. Ostra zima w tym roku.
MATKA GOSPODARZA 2.
(stawiając wazę)
Gorący barszczyk, to pan zaraz odmarznie. Jeszcze kołduny, one postawią pana na nogi.
Mama Gospodarza 2. wychodzi do kuchni. Gora rozgląda się po pokoju, w którym poza choinką, wypoczynkiem, stołem, na półkach znajduje się duża kolekcja lalek, która na dłużej przykuwa uwagę Gory. Zauważa to Gospodarz 2., który właśnie wrócił.
GOSPODARZ 2.
Panu się pewnie wydaje, że trzymanie lalek w domu jest niemęskie?
GORA JÓZEWSKI
Nie, nie…
GOSPODARZ 2.
To ja panu powiem: nawet faraonowie egipscy kolekcjonowali lalki. Nawet niemieccy królowie. Mi to się wzięło z zamiłowania do bożonarodzeniowych szopek.
Gospodarz 2. podchodzi do stołu.
GOSPODARZ 2.
Naleję panu barszczyku, to się pan rozgrzeje.
Wypełniając talerz Gory, Gospodarz 2. ociera się o jego rękę kroczem. Drugą ręką rozpina kilka guzików w koszuli.
GOSPODARZ 2.
Mi już jest gorąco.
Gora stara się odsunąć, ale nie ma dokąd. Gospodarz 2. naciera coraz bardziej.
GOSPODARZ 2.
Ludzie czasem nie rozumieją, o co chodzi z tymi lalkami. To przez tych pedałów. Wypaczyli ludziom myślenie. Normalnie, każdy się boi. Patrzy na lalkę i myśli od razu: „zboczeniec”. A wiadomo, czego się po takim zboczeńcu spodziewać? No, niech pan sam powie…
GORA JÓZEWSKI
Już dziękuję, już za dużo, co pan robi?!
Gospodarz 2. łapie Gorę z tyłu głowy i przysuwa ją bliżej talerza, na wysokość krocza.
GOSPODARZ 2.
Pan spróbuje, nie pożałuje…
Gora zrywa się od stołu i wybiega z pomieszczenia. Mama Gospodarza 2. wchodzi z talerzem kołdunów, patrzy zdziwiona.
MATKA GOSPODARZA 2.
Dokąd on poleciał? A kołduny?
GOSPODARZ 2
(zapinając koszulę)
No widzisz, mamuś… daj człowiekowi palec…
14. WNĘTRZE. SALON FRYZJERSKI „PODETNIJ SIĘ”. WIECZÓR.
Maciej Matołek siedzi przy elegancko nakrytym dla jednej osoby stoliku w opustoszałym salonie fryzjerskim.
NARRATOR (OFF)
Fryzjer Maciej Matołek kończy spożywać wigilijną kolację, którą urządził sobie w salonie fryzjerskim. (pauza) Kelner! Kelner! Ja pana bardzo przepraszam, ale w tej zupie jest włos!
Maciej Matołek odwraca się do kamery, nerwowo spoglądając na zegarek na ręku.
MACIEJ MATOŁEK
Jak Kopciuszkowi, zostało mi mało czasu. Tyle że do pasterki. Niebawem północ, a ja jeszcze nie wiem, w czym wystąpię.
Maciej przystawia do twarzy podobiznę Maryi osadzonej na patyku.
MACIEJ MATOŁEK
Może jako najświętsza na zawszę dziewica…? Ale jaka ze mnie tam dziewica?! Umówmy się!
Matołek przystawia podobiznę osiołka.
MACIEJ MATOŁEK
Za osła robić też nie powinienem… Jeszcze ktoś nie zrozumie żartu.
NARRATOR (OFF)
Czyżby Maciej Matołek pomylił pasterkę z zabawą karnawałową? Dopiero byłyby jaja! Wielkanocne.
15. WNĘTRZE. KLATKA SCHODOWA. WIECZÓR.
Gora stoi pod drzwiami mieszkania w bloku.
NARRATOR (OFF)
Gora, niezrażony dotychczasowymi porażkami, stoi pod drzwiami mieszkania w typowym polskim bloku. To ostatnia szansa dla uchodźcy ze wschodu, by posilić się przy wigilijnym stole, zanim opadnie z sił. Za chwilę północ. Czy nasz bohater ma na stopie szczęśliwy pantofelek?
GORA JÓZEWSKI
Jak to mówią, do trzech razy sztuka.
Po chwili namysłu puka do drzwi. Drzwi się otwierają, staje w nich MAREK KOWALSKI, 40-letni, przystojny, obwieszony męską biżuterią typ macho z zespołu Village People. Lustruje Gorę z góry na dół.
MAREK KOWALSKI
Dziś nie jestem na służbie, nie ratuję kotów.
GORA JÓZEWSKI
Ale może przygarniesz jednego na wieczór?
16. WNĘTRZE. MIESZKANIE MARKA KOWALSKIEGO. WIECZÓR.
Marek i Gora kończą konsumować kolację. Dopijają wino. Gora rozgląda się po pomieszczeniu. Widzi na półkach puchary, na ścianach odznaczenia i medale.
GORA JÓZEWSKI
Musisz być bohaterem.
MAREK KOWALSKI
(dumnie)
Taki już mój zawód. Jestem strażakiem.
Gora patrzy na Marka z podziwem.
MAREK KOWALSKI
Chcesz, żebym zamiast pożaru ugasił dziś coś innego?
Marek kładzie rękę na ramieniu Gory, głową wskazując drzwi do drugiego pokoju.
GORA JÓZEWSKI
Rozpaliłeś mnie.
Całują się namiętnie. Marek energicznie wstaje, prowadzi Gorę do drugiego pokoju.
MAREK KOWALSKI
Tam będzie nam wygodniej.
17. PLENER. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. WIECZÓR.
Przed kościołem zaczynają gromadzić się ludzie. Kościół jest zamknięty. Przed drzwiami stoi dwóch STRAŻNIKÓW — muskularnie zbudowani mężczyźni, ubrani w białe togi i zbroję (z wyglądu przypominają rzymskich wojowników). W rękach trzymają srebrne włócznie, krzyżując je, zasłaniają wejście do kościoła. Pada na nich światło z reflektorów. Do kościoła przez tłum gromadzących ludzi przedostaje się Ksiądz Antoni. Eskortuje go jego partner Roman.
NARRATOR (OFF)
Czy dzisiejszego wieczoru będziemy świadkami narodzin cudu w parafii księdza Antoniego? Nasz bohater wygląda na bardzo przejętego. Mam tylko jedno pytanie. Kto będzie posłańcem dobrej nowiny?
ANTONI KOPACZ
(do pchających się ludzi)
Trochę wytrwałości, moi mili. Czy królowie też od razu witali Dzieciątko Jezus? Trochę pokory i modlitwy.
Antoni dociera pod drzwi kościoła, strażnicy wpuszczają księdza, zamykając za nim drzwi i blokując tym samym dostępu do kościoła. Pod kościołem zbiera się coraz więcej ludzi.
18. WNĘTRZE. MIESZKANIE MARKA KOWALSKIEGO/POKÓJ SM. WIECZÓR.
Gora ubrany w skórzany kostium SM wisi na skórzanych pasach podwieszonych pod sufitem. Pusty pokój, zasłonięte okna. U sufitu nieoprawiona żarówka zwisająca na kablu.
NARRATOR (OFF)
Zastanawialiście się kiedyś, jak czuje się ozdoba choinkowa? Gora ma okazję to poczuć.
Tradycyjna polska gościnność ma bowiem różne oblicza. Możliwe, że Gora w końcu trafił na swego.
Do pomieszczenia wchodzi nagi Marek. Staje przodem do Gory, tyłem do kamery.
MAREK KOWALSKI
To co, gotowy do akcji ratunkowej? Ale musisz mnie poprosić!
Na twarzy Gory pojawia się przerażenie.
19. PLENER. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. WIECZÓR.
Do kościoła zbliża się Katarzyna Dymacz ubrana w strój Józefa, prowadzi osła, na którym siedzi PAWEŁ SPEC przebrany za ciężarną Maryję — w stroju drag queen. Tłum ludzi oczekuje na wejście do kościoła. Do kościelnych drzwi prowadzi długi czerwony dywan.
NARRATOR (OFF)
Tułaczka tych dwojga pomału dobiega końca. Dziś dotarli tu, by dać początek czemuś nowemu.
Osioł się zatrzymuje, zaczyna rżeć, nie chce iść dalej.
KATARZYNA DYMACZ
Do stajenki!!! Już!!!
Katarzyna zaczyna szarpać się z osłem. Zapiera się nogami i próbuje go ciągnąć w stronę drzwi kościoła.
PAWEŁ SPEC
Spokojniej tam na dole, w ciąży jestem, jeszcze spadnę i dopiero szopka będzie!
Katarzyna spogląda w kierunku Pawła, potem na tłum.
KATARZYNA DYMACZ
Czy ktoś ze zgromadzonych ma może marchewkę?
W tłumie pojawia się Roman z aparatem, robi zdjęcie. Flesz straszy osła, który rusza z miejsca w kierunku drzwi kościoła.
20. PLENER. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. WIECZÓR.
W stronę kościoła podąża ARKADIUSZ GWIZDEK w stroju anioła, za nim idzie przebrany za gwiazdę betlejemską Maciej Matołek. Roman w tłumie robi zdjęcia. Maciej dogania Arka.
MACIEJ MATOŁEK
Z drogi! Przejście dla prawdziwej gwiazdy!
Maciej zasłania swoim strojem Arkadiusza. Roman robi zdjęcie Maciejowi, widać błysk fleszy.
NARRATOR (OFF)
Nasz bohater czuje się dzisiaj jak karp. Płynie. Tyle że bez wody.
Matołek z Gwizdkiem ustawiają się do zdjęcia ze strażnikami drzwi wejściowych. Dotykają ich dwuznacznie. Po zdjęciach znikają za drzwiami.
21. PLENER. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. WIECZÓR.
Krystyna Tyczka, ubrana na szaro, w coś, co przypomina worek po ziemniakach, prowadzi do kościoła na smyczy swojego kota przebranego za owcę. W ręku trzyma szpicrutę. Na szyi kota hałasują dzwonki.
KRYSTYNA TYCZKA
Małe to moje stadko owiec, ale mam nadzieję, że po tym przedsięwzięciu Bozia sprawi, że się ono powiększy. A kieszonka życia w końcu będzie mogła pokazać, na co ją stać!
22. PLENER. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. WIECZÓR.
Do kościoła w roli pierwszego Mędrca zbliża się w przebraniu i koronie na głowie JAGODA PIERZYNA. W tle, w pośpiechu, nakładając na siebie szaty Mędrców, wpadają na siebie Gora Józewski i Marek Kowalski. Zdziwieni swoją obecnością łapią się za ręce i podbiegają do Jagody. Gora kicha w niesione przez Marka kadzidło. Kadzidło ląduje na twarzy Jagody.
GORA
Na zdrowie!
JAGODA
(z pogardą)
Emigranci…
Jagoda zdegustowana wyciera kadzidło z twarzy.
MAREK KOWALSKI
(do Gory)
Teraz, szybko, podmieniaj! Niech ona daje mirrę, a my damy złoto!
NARRATOR (OFF)
Kto pierwszy, ten lepszy. Rywalizacja członków stada trwa nawet w tak podniosłych okolicznościach jak ta.
JAGODA
Oddaj! Moje!
Jagoda zaczyna szarpać się z Gorą. Wdzierają się do kościoła.
23. WNĘTRZE. PARAFIA ŚWIĘTEJ TRÓJCY. WIECZÓR.
Kościelne dzwony wybijają północ. Drzwi do świątyni zostają otwarte przez strażników. Operator wchodzi do środka, jako jeden z pierwszych. Cały kościół przystrojony w tęczowe insygnia, wstęgi, kolorowe ptaki. Z sufitu sypie się kolorowe konfetti. Gdzieniegdzie widać światła zimnych ogni. Cały ołtarz zasłonięty jest planszą, na tle której ustawieni są bohaterowie — uczestnicy szopki bożonarodzeniowej. Kamera robi zbliżenie na żłobie. W nim leży mała lalka, do twarzy której przyczepione jest zdjęcie PANA STANISŁAWY w mundurze — zdjęcie do dokumentu w czerni i bieli.
NARRATOR (OFF)
W taką noc niestety nie wszyscy mogli dotrzeć. Emeryci myślą, że jak przejdą na emeryturę to już im wszystko wolno. Taka moja teściowa. Ta to już w ogóle palcem nawet nie kiwnie.
Kościół wygląda magicznie. Maciej Matołek zawieszony na instalacji unosi się w powietrzu, machając do przybyłych parafian. Po chwili Ksiądz Antoni wychodzi na ambonę.
ANTONI KOPACZ
Zapraszam was, moi drodzy, podchodźcie bliżej. To magiczny moment. Moment zjednoczenia. Poczujmy swoją bliskość. I siebie.
Roman podbiega pod ołtarz, robi zdjęcie uczestnikom szopki. Błysk fleszy. Antoni stoi na ambonie, uśmiecha się życzliwie, rozświetlają go reflektory. Ludzie w kościele skamienieli, trwają w bezruchu z otwartymi buziami, część z nich się uśmiecha, skierowani są w kierunku ambony. W tym czasie słyszymy głos narratora.
NARRATOR (OFF)
Magii nie trzeba rozumieć, wystarczy ją poczuć. Myślę, że gatunek homo doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Życie jego przedstawicieli przypomina mi życie gwiazd filmowych. Pełne dramatów, intryg, poświęceń, złamanych serc, wielkich sukcesów… ale i porażek. Tak jak prawdziwe gwiazdy, homo wcielają się w różne role. Albo żeby urosnąć we własnych oczach jako ktoś inny. Albo żeby kogoś uwieść. Albo wreszcie, z obawy przed zdemaskowaniem ich prawdziwej natury.
Wszystko ma jeden wspólny mianownik. Oczekiwanie na gwiazdkę z nieba. Bo, do cholery, marzenia się spełniają!
W tle słychać śpiew chóru.
NARRATOR (OFF)
Taka podniosła chwila, że sam chyba zacznę śpiewać. Aaaaa aaaa lll e lll ujaaaaa…
FADE OUT:
NARRATOR (OFF)
(na ciemności)
No i wzruszyłem się.
(po chwili)
Ty, to poszło na antenę?