Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Błędne siostry - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
26 kwietnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Błędne siostry - ebook

Można przejść przez życie z zamkniętymi oczami i przeoczyć znaki, które podsuwa los. Zachowaj czujność!

Nawracające migreny to jedyna rzecz, która burzy spokój Karoli. Młoda Polka od kilku lat dzielnie radzi sobie na emigracji i ani myśli wracać do ojczyzny. Tymczasem lekarz zaleca jej wyjazd w rodzinne strony, który może ukoić uporczywe bóle. Gdy koleżanka udostępnia Karoli swój domek w karkonoskiej głuszy, kobieta decyduje się na wyjazd. Spokój i bliskość natury wyraźnie służą dziewczynie, jednak harmonię burzy pojawienie się niespodziewanego lokatora - Armina. Bohaterka nie chce zadawać zbędnych pytań, ale wyczuwa, że mężczyzna przed czymś się ukrywa. Jakie wydarzenia zagnały go na to odludzie? I jaki jest związek opuszczonego domku z miejscową legendą o błędnych siostrach?

Magiczna opowieść o poznawaniu siebie, w sam raz dla miłośniczek powieści Magdaleny Kordel.

Renata L. Górska - autorka powieści obyczajowych, wśród których najbardziej znane to: "Za plecami anioła", "Przyciąganie niebieskie" czy "Błędne siostry". Z wykształcenia ekonomistka, ale swoje życie zawodowe związała raczej ze słowami niż liczbami - pisze felietony i opowiadania, przez wiele lat współpracowała z dwutygodnikiem polonijnym "Samo życie". Urodzona na Śląsku. Lubi dzieci i koty.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-271-6586-8
Rozmiar pliku: 816 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Można na pozór iść, lecz dreptać tylko w miejscu, można jak skorpion ze strachu przed bólem zabić się własnym jadem. Jakkolwiek wydaje się to dziwne, czasem dopiero cofając się będziemy zdolni ruszyć do przodu. Być może odkryjemy nawet, że choć w cieniu prawdy kryją się lęki, przez jej światło na powrót wnika w nas nadzieja.

Pojawiając się po latach w ojczyźnie, byłam daleka od takich refleksji. To miał być dłuższy wypoczynek, na który zgodziłam się nie całkiem dobrowolnie. Przyświecał temu cel, który po czasie, wobec siły innych wydarzeń, okazał się drugorzędny. Nastawiłam się, że będę w znanym mi tylko z nazwy, karkonoskim uzdrowisku, a zamieszkałam na odludziu. W starym domu na górskiej polanie, odziedziczonym przez Reginę.

Moja jedyna rodaczka w firmie nakłaniała mnie:

– Przynajmniej go zobacz! Jeżeli uznasz, że to nie dla ciebie, znajdziesz sobie inną kwaterę, po sezonie nie ma problemu!

– No, nie wiem... W grę wchodziłoby nawet kilka miesięcy pobytu!

– To bez znaczenia, dom stoi pusty. I najpewniej aż do lata nikogo w nim nie będzie!

– Naprawdę mogłabym...? – Powoli przekonywałam się do jej pomysłu.

– Karola, nie krępuj się! Nawet lepiej, żeby ktoś tam pomieszkał i doglądał domu. Co prawda, stoi na uboczu, ale to uroczy zakątek! Oczywiście, możesz zabrać kogoś ze sobą...

– Tim odpada – weszłam jej w słowo. – Musi pracować, a zresztą nieraz dał mi do zrozumienia, że Polska go nie interesuje.

– To może jakaś koleżanka? – podsunęła.

Jej sugestia uświadomiła mi, że nie znam nikogo, z kim chciałabym tam pojechać. Konsekwencja życia, jakie prowadziłam od lat; nie brakowało znajomych, lecz nie było przyjaciół.

– Zastanowię się, daj mi, proszę, trochę czasu! – wykręciłam się, zarazem zapewniając Reginę, że doceniam jej propozycję.

W gruncie rzeczy, chyba już wtedy podjęłam decyzję – czułam nietypowy dla siebie dreszczyk podniecenia. Niemniej rozbudzone emocje potem jeszcze nieraz zmieniały koloryt. Podniecona wizją samotnej wyprawy przygasałam na myśl, że trzeba będzie powiedzieć o niej Timowi. Wyrozumiałość nie była jego silną stroną.

To spowodowało, że wyjechałam z wyrzutami sumienia oraz z naiwnym przeświadczeniem, że przemieszczam się tylko geograficznie. Tymczasem przyszło mi się zmierzyć z powrotem innego rodzaju, którego wcale nie pragnęłam. Przewrotny los rzucił mnie w miejsce nieodpowiednie ku temu, wręcz niebezpieczne. Do domu na polanie. A jednak właśnie tam, ścierając się z duchami przeszłości – własnymi i obcymi – odzyskałam klarowność widzenia. Z wysoka widać więcej.

* * *

Panorama z okien domu na stoku rozciągała się po daleki horyzont. Przy idealnej pogodzie można było dostrzec zabudowania po drugiej stronie doliny. Natomiast pobliskie pagórki nierzadko zasnuwała mgła, pełznąca po łąkach, sponad których wybijały się wapniaki przy szlaku. Skałki te zwano Błędnymi Siostrami.

Czasem biel otulała całą polanę, wnikała nawet między drzewa lasu. Mgła pojawiała się tu często i także z tego powodu miejsce budziło grozę. Okoliczni mieszkańcy uważali je za siedlisko niezwykłych zjawisk.

Zła sława przylgnęła do polany tak dawno, że nikt nie umiał powiedzieć, co i kiedy stało się tego powodem. W starych przekazach można było doszukać się wzmianek o widzianych tam zjawach, tajemniczych znakach na trawie lub śniegu, nietypowym zachowaniu zwierząt. Z lat, gdy obszar był dostępny jedynie dla wojska, przeniknęła informacja o wzmożonej radioaktywności terenu i anomaliach magnetycznych. Bywało, że turyści przybyli do schroniska pod szczytem narzekali na zawroty głowy, jakich doświadczali, idąc przez polanę. Inne skargi dotyczyły nagłej awarii sprzętu elektronicznego, zwłaszcza aparatów fotograficznych. Tutejsi ludzie, jeśli nie musieli, nie chodzili tamtędy. Stosownie do generacji określenia dotyczące polany oscylowały pomiędzy przekleństwem a negatywną energią, i na dowód przytaczano przypadki zdarzających się tutaj nieszczęść. Naturalnie, sceptycy na wszystko mieli wyjaśnienie i wyśmiewali pogłoski o miejscu, rzekomo obłożonym klątwą. Dziwnym jednak trafem, gdy na nowo znakowano okoliczne szlaki górskie, drodze przez polanę dostał się kolor czarny.

Tym bardziej zastanawiało, że ktoś się tutaj osiedlił. Stary dom przetrwał pomimo pożarów, zawieruch wojennych i zmieniających się właścicieli. Zbudowany na odludziu, jak przystało na samotnika, nieufnie wystawiał się na pokaz i skrywał swoje sekrety za obstawą drzew. Z lotu ptaka sprawiał wrażenie gniazda porzuconego na polanie. Turyści najczęściej nie mieli pojęcia o jego istnieniu. Przemierzali polanę zamaszystym łukiem, prawie nigdy nie zbaczając ze szlaku. Dom wybijał się ponad rosnące wokół świerki jedynie dachem, który mniej bystrym oczom zlewał się z ciemną ścianą lasu. Czasami tylko dym z komina zdradzał obecność życia w tym miejscu, a po zmroku, światła w oknach.

Opowiadano o domu osobliwe historie, nierzadko ubarwione lub nawet całkiem zmyślone, przy czym zawsze z jednoznaczną puentą: lepiej trzymać się od niego z dala. Potwierdzonym faktem była tragiczna śmierć ostatnich nabywców domu, jak też ich poprzednika. Ci pierwsi zginęli, co prawda, w kraksie samochodowej, lecz upierano się, że ciąży nad tym jakieś fatum. Wcześniejszy właściciel tylko krótko nacieszył się domem, gdyż podczas naprawy dachu spadł tak pechowo, że skręcił kark. Wypadki zdarzyły się także innym bywalcom domu. Zaczynali tu chorować, łamali kończyny bądź czuli nieuzasadniony niepokój.

Kto wie, czy nie było to wynikiem wpływu polany, ponieważ i na niej dochodziło do dziwnych przypadków. Na przykład zdarzyło się kiedyś, że myśliwi nieumyślnie kogoś postrzelili, byli też jacyś zamarznięci turyści. Ludzie błądzili tam często we mgle i śnieżycy, gdy nie wiedzieć czemu schodzili z szerokiego traktu. Nawet leśniczy, znający polanę doskonale, kiedyś kompletnie stracił tam orientację i zasłabł.

Dom zbudowano pod koniec XIX wieku. Dwukrotnie się palił. Pierwszy pożar nie wyrządził dużych szkód. W połowie lat trzydziestych dom palił się po raz drugi i wówczas spłonął prawie doszczętnie. Ruiną zajęto się dopiero po drugiej wojnie światowej, odbudowując budynek dla stacjonującego w tej strefie wojską. U progu lat sześćdziesiątych teren udostępniono cywilom i dom przeszedł pod pieczę władz lokalnych. Nie znajdując zastosowania dla ustronnej posiadłości z trudnym dojazdem, zapominano o niej i stopniowo podupadała. Wreszcie wystawiono ją na sprzedaż.

Właściciele zmieniali się co kilka lat, każdy przybywał z pomysłami, po czym szybko je zarzucał. Dopiero ostatni nabywcy doprowadzili dom do porządku, a nawet go rozbudowali. Starsi państwo Witomscy, rodzice mojej znajomej, chcieli osiąść w nim na stałe, do tego jednak nie doszło. Ich spadkobiercy bywali w nim rzadko, toteż dom przeważnie był niezamieszkały. Niekiedy wabił amatorów cudzego mienia, lecz odkąd jeden z nich poważnie tam się zranił, o mało się nie wykrwawiając, już nawet i oni omijali polanę.

Kto i dlaczego postawił tutaj dom pozostało tajemnicą. W owych latach były to tereny niemieckie, co uwidaczniało się w architekturze powstałych wtedy budowli. Domostwo nie miało jednolitego stylu. Tak z zewnątrz, jak i w środku znalazłoby się ślady wielokrotnych przeróbek z użyciem takich materiałów, jakie akurat były dostępne. Stało na solidnej, kamiennej podbudówce, najstarszej i jedynej nienaruszonej części, obejmującej najniższy poziom. Do budowy wyższego piętra użyto belek z ciemnego drewna, przy czym konstrukcja balkonu musiała powstać w innym okresie, gdyż była z drewna zabejcowanego na ciepły brąz. Najnowszy wydawał się dach z dobudowanym pod nim drugim piętrem. Budynek na zboczu, z perspektywy polany miał, trzy poziomy, natomiast gdy patrzyło się na niego z przeciwnej strony, mogło się zdawać, iż kondygnacje są tylko dwie.

Za ogrodem przy domu rosły drzewa, przeważnie choiny, tworząc mały zagajnik. Posiadłość otaczało ogrodzenie ze starej, metalowej siatki, lecz od frontu dostawiono nowy, drewniany płot z furtką. Dochodziła do niej wąska droga z wyróżniającymi się pasami bitej ziemi na szerokość kół samochodu, używana chyba nieczęsto, gdyż pośrodku porastały ją trawa i chwasty. Zaniedbany ogród i obejście wskazywało, iż od dawna nikt tutaj nie przebywał. Dowodziła tego także poluzowana okiennica w oknie na piętrze, która przy wietrze uderzała o ścianę.

* * *

Moje pierwsze zetknięcie się z domem nastąpiło jesiennym zmierzchem. Niczym statek widmo wolno wynurzał się z mgieł, jednak mnie nie przeraził. Być może zmęczenie sprawiło, że zobojętniałam na nowe wrażenia. Zaskoczyła mnie jego wielkość. Do uzdrowiska był stąd szmat drogi i najbliższa, nieduża wioska leżała za pasmem buczyny. Dla zdeklarowanego mieszczucha, za jakiego się miałam, to istna pustelnia! Nie mając natury ryzykanta, nie pisałam się na przygody czy inne ekscytujące podniety. Dlaczego więc pozostałam?

Dom na górskiej polanie zrodził we mnie nieuzasadnione przeczucie, że czekał na mnie i musiałam tutaj się znaleźć. Od pierwszej chwili intrygował mnie bez mała jak żywa istota, dla jednych nieprzystępna, dla innych otwarta. Ponadto posiadał cechy, których brakowało w moim życiu. Miał stabilność. Mocny fundament. Odporność na działanie żywiołów i przeciwieństw. Charakter wzbudzający respekt. Niezachwiany spokój. Później odkryłam także pewne wspólności: Nie przerażała go samotność. Jego przeszłość była niejasna, a przyszłość – niepewna. Zmienił go ogień. I jeszcze jedna rzecz, całkiem irracjonalna, odczuwana intuicyjnie: jak ja, pragnął być kochany.

Oswajaliśmy się ze sobą powoli, nie od razu sobie ufając. Dom nie miał powodu, by objawiać mi wiele z siebie; ot, kolejny gość, jeden z wielu w jego wiekowych dziejach. Obserwował mnie, może też testował moją gotowość na nowy sposób postrzegania rzeczy. A ja okazałam się mało pojętną uczennicą. Skupiałam się tylko na sobie, dodatkową przeszkodą było moje nastawienie. Ktoś, kto jak ją, na całe lata zamknął się w sobie, dobrowolnie skazał się na alienację, ale też na swoistą ślepotę. Jeżeli czegoś nie dotknęłam, tego nie było.

Tymczasem dom żył, niiał serce, być może i swojego ducha. Egzystowaluliśmy obok siebie, niekiedy wzajemnie się przenikając, choć długo nie docierało to do mnie. Ryzykowałam, nie byłabym pierwszą, którą ten dom ukarał za arogancję. Chroniła mnie nieświadomość, dzięki czemu czułam się w nim swobodnie i nie lękałam się tego miejsca. Czymś jednak musiałam go ująć, że zezwolił mi w siebie wrosnąć. Dopiero po czasie pojęłam, ile temu domowi zawdzięczam. Otoczył mnie niczym kokon i pomógł dojrzeć do życiowych wyborów.

Przyjechałam tu, żeby odpocząć, a przyszło mi zmierzyć się z czymś, czego dotąd bałam się najbardziej. Co dziwne, dopiero poddając się temu, przed czym tyle lat uciekałam, stałam się silniejsza i pokonałam przeszłość. Czy doszłoby do tego w jakimś innym punkcie świata? Być może, lecz właśnie tutaj w słabe warkocze minionego wplotły się wreszcie nowe, mocne pasemka. To dzięki nim ani przedwcześnie nie ścięłam swoich wspomnień, ani nie rozczesywałam ich w nieskończoność. Czas splatał dobro ze złem, zwycięstwo z porażką, a szczęście z bólem. Dom na polanie pomógł mi zrozumieć, że dopiero przyjmując wszystko, poznam życie prawdziwie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: