- promocja
Bloodfever - ebook
Bloodfever - ebook
Drugi tom bestsellerowego cyklu „Fever” Karen Marie Moning w nowym tłumaczeniu! Powieść z gatunku new adult, w której magia i mrok splatają się z mitami i historią Irlandii.
„To nasze czyny nas definiują. To, co wybieramy. To, czemu się sprzeciwiamy. To, za co jesteśmy gotowi umrzeć.”
MacKayla Lane prowadziła zwyczajne życie do czasu, gdy jej siostra została zamordowana, a ona sama wyruszyła do Dublina w poszukiwaniu odpowiedzi. W Irlandii odkryła prawdę o swoim dziedzictwie – pochodzi ze starożytnego celtyckiego rodu sidhe-seer. Potrafi nie tylko rozpoznać Fae, przerażającą rasę z innego świata, która ukrywa się wśród śmiertelników, ale także wyczuwać ich niebezpieczne relikwie. Najgroźniejszą z nich jest Sinsar Dubh, licząca milion lat księga, stworzona rzekomo przez samego Mrocznego Króla Unseelie.
Dziewczyna zostaje wciągnięta w świat zabójczych druidzkich zaklęć i starożytnych sekretów, a wszystko, czego pragnie, to zemścić się na zabójcy siostry.
Tymczasem mury między oboma światami zaczynają się coraz bardziej kruszyć. Mac nie jest pewna komu może zaufać w tej śmiertelnej rozgrywce – V’lane’owi, księciu Seelie, czy swojemu tajemniczemu mentorowi, Barronsowi. Z włócznią u boku, będzie musiała się zmierzyć z konsekwencjami dokonanych wyborów. Pojawiają się nowi wrogowie, a starzy nadal depczą jej po piętach...
Pozycja obowiązkowa dla fanów twórczości Ilony Andrews, Kerri Maniscalco i Sarah J. Maas!
Sugerowany wiek czytelnika: 18+
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-2751-9 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
tułanie się w deszczu po całej Irlandii
i robienie pięknych fotografii.
Jestem z Ciebie taka dumna!
I dla Leihy, dzięki której maszyna nadal jest naoliwiona,
a koła obracają się z uśmiechem, który sprawia,
że Kot z Cheshire wygląda na zrzędliwego.
Dziękuję, że przemierzyłaś dla mnie kraj.
Oraz dla Neila, który rozumie duszę artysty,
bo sam taką posiada. Dziękuję za muzykę
i te miesiące w Key West.
Było jak w niebie.PROLOG
Wszyscy mamy swoje małe problemy i niepewności. Nie jestem pod tym względem inna. W szkole średniej, kiedy czułam się niepewnie, pocieszałam się tym, że jestem ładna, a rodzice mnie kochają. Dzięki temu byłam w stanie przetrwać wszystko.
Od tego czasu zrozumiałam, jak niewiele znaczy to pierwsze stwierdzenie i jak gorzko może smakować to drugie. Co więc pozostaje? Nic związanego z naszym wyglądem ani tym, kto nas kocha, a kto nienawidzi. A także nic związanego z naszymi zdolnościami (które, podobnie jak piękno, są niezasłużonym prezentem genetycznym) ani nawet z tym, co mówimy.
To nasze czyny nas definiują. To, co wybieramy. To, czemu się sprzeciwiamy. To, za co jesteśmy gotowi umrzeć.
Nazywam się MacKayla Lane. Tak sądzę. Niektórzy twierdzą, że moje nazwisko naprawdę brzmi O’Connor. To kolejna z niepewności, które przeżywam w tej chwili: kim jestem. Chociaż w tym momencie wcale mi się nie śpieszy, by się tego dowiedzieć. To, czym jestem, jest już wystarczająco niepokojące.
Pochodzę z Ashford w Georgii. Tak sądzę. Chociaż ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że posiadam jakieś niejasne wspomnienia, których nie mogę do niczego przyporządkować.
Jestem w Irlandii. Kiedy moja siostra Alina została znaleziona martwa w wypełnionej śmieciami alejce w północnej części Dublina, lokalna policja zamknęła jej sprawę w rekordowym tempie. Przyleciałam więc, żeby zobaczyć, co mogę zrobić, by sprawiedliwości stało się zadość.
Okej, więc może nie jestem aż taka niewinna.
To, po co naprawdę tutaj przyjechałam, to zemsta. I teraz, po tym wszystkim, co widziałam, pragnę jej dwa razy bardziej.
Zawsze myślałam, że moja siostra i ja jesteśmy po prostu miłymi dziewczynami z Południa, które wyjdą kiedyś za mąż, będą miały dzieci i ustatkują się, żeby wieść spokojne życie, popijać słodką herbatę, kołysząc się w bujanych fotelach na ganku w cieniu kwitnących magnolii, i wychowywać wspólnie nasze dzieci w pobliżu mamy i taty oraz siebie nawzajem.
Wtedy odkryłam, że Alina i ja nie pochodzimy z jakiegoś starego rodu na Południu, lecz ze starożytnej celtyckiej linii potężnych sidhe-seer, tych, którzy mogą dostrzec Fae – przerażającą rasę istot z innego świata, żyjących potajemnie wśród nas od setek tysięcy lat i ukrywających się za iluzjami i kłamstwami. Trzymane przez królową luźno na smyczy i nawet luźniej traktowane przez Porozumienie (popierane przez niewielu i przez wielu ignorowane), żerowały na ludziach przez tysiąclecia.
Podobno jestem jednym z najpotężniejszych sidhe-seer, jakie kiedykolwiek przyszły na świat. Nie tylko mogę zobaczyć Fae, mogę też wyczuć ich święte relikwie (zawierające ich najbardziej śmiertelną i najpotężniejszą magię).
Jestem w stanie je odszukać.
Jestem w stanie ich używać.
Już odnalazłam mityczną Włócznię Lúin, jedną z tylko dwóch broni zdolnych zabić nieśmiertelne Fae. Jestem również Nullem – osobą, która może tymczasowo zamrażać te istoty i zawieszać ich moc zwykłym dotknięciem dłoni. Pomaga mi to w skopywaniu tyłków, kiedy zmuszają mnie do tego okoliczności – a ostatnimi czasy muszę robić to za każdym razem, gdy się tylko odwrócę.
Mój świat zaczął się rozpadać wraz ze śmiercią siostry i nie przestał od tego czasu. Ale to nie tylko mój świat ma kłopoty, wasz świat również.
Ściany pomiędzy Krainą Fae i Światem Ludzi zaczynają się kruszyć.
Nie wiem, dlaczego i jak to się dzieje. Wiem tylko, że zaczęły się rozpadać. Czuję to w mojej krwi, w krwi sidhe-seer. Wiatr Mrocznych Fae niesie ze sobą metaliczny, cierpki posmak, zapowiadający nadejście krwawej i straszliwej wojny. W tym wietrze słyszę dźwięk ostro zakończonych kopyt ogierów Fae, przebierających niecierpliwie nogami, gotowych szarżować na nas w antycznym i zakazanym Dzikim Gonie.
Wiem, kto zabił moją siostrę. Spoglądałam w mordercze oczy tego, który ją uwiódł, wykorzystał i zniszczył. Nie jest do końca Fae, ale nie całkiem jest też człowiekiem. Nazywa siebie Lordem Masterem i otwiera portale pomiędzy światami, sprowadzając na Ziemię Unseelie.
Fae dzielą się na dwa wrogie dwory, a każdy z nich ma swoje królewskie rody i różne unikalne kasty: Dwór Seelie, zwany też Świetlistym Dworem, oraz Dwór Unseelie, znany także jako Mroczny Dwór. Nie dajcie się jednak zwieść tym wzmiankom o świetle i ciemności w ich nazwach – oba dwory są śmiertelnie niebezpieczne. Przerażającym faktem jest to, że Seelie uznają swoich mroczniejszych braci, Unseelie, za tak wstrętnych, że własnoręcznie uwięzili ich setki eonów temu. Kiedy jeden Fae boi się drugiego Fae, to wiesz, że masz problem.
Teraz Lord Master uwalnia tych najmroczniejszych, najbardziej niebezpiecznych z naszych wrogów, wypuszczając ich w naszym świecie i ucząc, jak przeniknąć do naszej społeczności. Kiedy te potwory przechadzają się naszymi ulicami, jedyne, co widzicie, to „urok”, który rzucają: iluzję pięknej ludzkiej kobiety, mężczyzny lub dziecka.
Natomiast ja widzę, czym są naprawdę.
Nie mam wątpliwości, że skończyłabym tak samo martwa jak moja siostra krótko po tym, gdy przyleciałam do Dublina, gdybym nie natknęła się na księgarnię, której właścicielem był enigmatyczny Jericho Barrons. Nie mam zielonego pojęcia, kim lub czym jest ani jakie są jego motywy, ale wie więcej o tym, czym jestem ja i co dzieje się w Dublinie, niż ktokolwiek, kogo do tej pory poznałam. A ja potrzebuję tej wiedzy.
Kiedy nie miałam dokąd pójść, Jericho Barrons przygarnął mnie, wyszkolił, otworzył mi oczy i pomógł przetrwać. Przyznaję, nie zrobił tego w najmilszy sposób, ale nie jestem już taka wybredna w kwestiach przeżycia. Ważne, że w ogóle mi się to udaje.
Ponieważ było to bezpieczniejsze niż mój tani pokój w pensjonacie, wprowadziłam się do jego księgarni. Jest ona dobrze chroniona przed większością moich wrogów oraz różnymi paskudnymi sztuczkami, a poza tym stoi niczym bastion na skraju tego, co ja nazywam Ciemną Strefą: dzielnicy przejętej w całości przez Cienie, bezkształtne Unseelie, które żyły w ciemności i pożywiały się ludźmi.
Barrons i ja zawarliśmy niełatwy sojusz, oparty na wspólnym celu: oboje chcemy Sinsar Dubh – liczącej milion lat księgi z najczarniejszą z najczarniejszych odmian czarnej magii, rzekomo napisanej przez Mrocznego Króla we własnej osobie, która zawiera klucz do władzy nad światem Fae i ludzi.
Chcę ją zdobyć, ponieważ ostatnią prośbą umierającej Aliny było to, bym ją znalazła – i jak podejrzewam, to w niej znajduje się klucz do uratowania naszego świata.
On natomiast chce ją zdobyć, ponieważ, jak mi powiedział, „kolekcjonuje książki”. Ta, jasne.
Wszyscy, na których do tej pory się natknęłam, też jej szukają. Polowanie jest niebezpieczne, a stawka ogromna.
Sinsar Dubh jest relikwią Fae, więc mogę wyczuć, gdy znajduje się w pobliżu. Barrons tego nie potrafi. Ale wie, gdzie jej szukać, a ja nie. Teraz więc jesteśmy wspólnikami, którzy nie ufają sobie za grosz.
Nic, co przeżyłam do tej pory, żyjąc pod kloszem, z rodzicami, nie przygotowało mnie na to, co przyniosły mi ostatnie tygodnie. Zniknęły moje długie blond włosy, a zastąpiły je krótkie i ciemne, zapewniające mi anonimowość. Zniknęły także moje śliczne, pastelowe ubrania, a zastąpiły je bure kolory, na których nie widać plam krwi. Nauczyłam się przeklinać, kraść, kłamać i zabijać. Zostałam napadnięta przez księcia Fae zabijającego za pomocą seksu, którego moc zmusiła mnie nie raz, lecz dwa razy do striptizu w miejscu publicznym. Odkryłam, że jestem adoptowana. I prawie umarłam.
Z Barronsem u boku obrabowałam mafioza i sprowadziłam śmierć na niego i jego popleczników. Walczyłam i zabiłam dziesiątki Unseelie. Zmierzyłam się też z Mallucé w krwawym starciu samego Lorda Mastera.
W ciągu jednego krótkiego miesiąca zdołałam wkurzyć praktycznie każdego, kto posiada magiczną moc w tym mieście. Połowa z tych, na których się natknęłam, pragnęła mojej śmierci, druga zaś chciała mnie wykorzystać, by odnaleźć zabójczą i upragnioną przez nich wszystkich Sinsar Dubh.
Przypuszczam, że mogłabym wrócić do domu. Spróbować zapomnieć. Spróbować się ukryć.
Wtedy jednak myślę o Alinie i o tym, w jaki sposób umarła.
Jej twarz przepływa przez mój umysł (twarz, którą znałam tak dobrze, jak swoją własną; Alina była kimś więcej niż moją siostrą, była moją najlepszą przyjaciółką) i prawie mogę usłyszeć, jak mówi: „Jasne, młoda, i zaryzykować sprowadzenie potworów podobnych do Mallucé, zabijającego seksem Fae czy jakiegoś innego Unseelie do Ashford? Zaryzykować, że niektóre z Cieni przejadą się w twojej walizce, a potem zaczną pożerać czarujące i sielskie ulice naszego dzieciństwa, jedna przepalona lampa uliczna za drugą? Kiedy ujrzysz Ciemną Strefę w miejscu naszego domu, jak będziesz się czuła, Mac?”.
Jeszcze zanim jej głos zaczął zanikać, wiedziałam, że zostanę tutaj do czasu, aż to wszystko się skończy.
Do czasu, aż martwi będą oni albo ja.
Śmierć Aliny zostanie pomszczona.
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji