- W empik go
Bodega - ebook
Bodega - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 340 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy Don Pablo chciał spędzić dzień w sławnej winnicy Marchamalo, zabierał z sobą oprócz rodziny jeszcze kilku oo… jezuitów lub dominikanów uważając, że bez nich zabawa nie byłaby udana. Jedną z jego największych rozrywek na wilegiaturze było zaznajamianie gości z czynnościami starego Firmina Montenegro, który pełnił w winnicy obowiązki nadzorcy nad wszystkimi robotnikami.
– No, mistrzu Firminie – mówił ciągnąc go na przestronny plac przed zabudowaniami gospodarskimi –, wydaj im jakiś rozkaz, pamiętaj tylko uczynić to tak donośnym i stanowczym głosem, jaki miałeś dowodząc oddziałami powstańców przedzierających się przez góry.
Stary Firmin uśmiechał się widząc ciekawość Don Pabla i jego towarzyszy w sutannach i habitach. Nie podobna było jednak orzec, czy uśmiech tego przebiegłego wieśniaka był drwiący, czy też wesoły. Zadowolony, że może przy tej sposobności dać swym robotnikom chwilę wypoczynku, podchodził aż do samego ogrodzenia oddzielającego plac od winnicy i głosem dźwięcznym jak grom rzucał rozkaz:
– Do tytoniu!
W tej chwili radia i motyki padały na ziemią, robotnicy zaczynali zacierać zgrabiałe ręce, a potem powolnym ruchem sięgali za pas, dobywając stamtąd tytoń i fajki lub bibułkę do papierosa.
Starzec, wciąż uśmiechając się zagadkowo, słuchał w milczeniu pochwał, jakich przyjaciele Don Pabla nie szczędzili mu dla jego donośnego głosu. Jednocześnie zaś sam również skręcał papierosa i zapalał go bez zbytniego pośpiechu, wciąż z myślą o odpoczynku swych podwładnych, którzy tym sposobem mogli mieć jeszcze kilka chwil wolnych od pracy.
Wreszcie wypaliwszy papierosa starał się dogodzić dziwactwu „starego” i jego gości, ruszał więc z miejsca wołając z przesadną surowością:
– Do… praaa… cy!
Posłuszne zastępy robotników pochylały się ku ziemi, ostrza radeł i motyk błyskały w powietrzu zataczając nad głowami pracujących prawidłowe łuki.
Stary Firmin był jedną z osobliwości Marchamalo nie tylko z powodu swego donośnego głosu. Gości śmieszyły jego przysłowia, wyszukane i niepospolite określenia, rady udzielane podniosłym tonem. Przyjmował ich pochwały z prostotą andaluzyjskiego wieśniaka, który potrafił ciągle jeszcze, jak za dawnych czasów feudalnych, padać plackiem przed posiadaczem wielkiej własności, który potrafił być niewolnikiem swego pana, czcząc go za to., że posiadał ziemię.
Stary Firmin wiele przeżył w swym życiu. W młodości był robotnikiem w winnicy, był to złoty wiek w dziejach firmy Braci Dupont. W owej epoce robotnicy, nie zgnębieni jeszcze i nie przytłoczeni nędzą, zaczynali przesiąkać nowymi, wielkimi ideami społecznymi. Były one dla nich niezupełnie jeszcze zrozumiałe, lecz doniosłość ich imponowała im podświadomie. Zresztą cały naród zaczynał się buntować. W niewielkiej odległości od Jerez, na niewidocznym morzu, którego ożywcze tchnienie ogarniało jednakże winnice, statki rządowe wystrzałami armatnimi obwieściły królowej Izabeli, że musi ustąpić z tronu. Cała Hiszpania zbudziła się ze snu: ród bastardów*) zbiegł. Wszyscy cieszyli się wyobrażając sobie, że każdy z obywateli dzierży w swym ręku bodaj minimalną cząstkę tej władzy, ó którą tyle zabiegano. Wszyscy pełni byli wiary, że lud jest teraz wszystkim, jak to powszechnie głoszono, łudząc się zwodniczą marą pochlebstw i pięknych słów.