Ból miłości - ebook
Ból miłości - ebook
Świat BDSM potrafi być kuszący... Magda jest atrakcyjną kobietą, świadomą tego, jakie wrażenie wywołuje na mężczyznach. Na co dzień zajmuje się fotografią, a od czasu do czasu jest też modelką i twarzą różnych kampanii. Pewnego dnia jej kuzynka dzwoni do niej z płaczem, że jej – były już – chłopak okrutnie ją potraktował: dosłownie zrobił jej fizyczną krzywdę. Wspólnie wymyślają plan, jak ukarać mężczyznę i sprawić, że nie skrzywdzi już żadnej kobiety. Problem jednak w tym, że okazuje się, iż Filip nie jest do końca tym, za kogo na początku brała go Magda, szczególnie że opierała ona swój osąd tylko na opowieściach kuzynki. Dziewczyna, realizując plan zemsty, wkracza więc do świata, którego nie rozumie, ale który zaczyna ją bardzo fascynować – do świata pełnego BDSM.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8290-112-2 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mój telefon wibrował uparcie od dobrych kilku minut. Jego zaciekłość – a raczej zaciekłość dzwoniącego – była niesamowita. Byłam zajęta obróbką cyfrową zdjęć, bo moi klienci byli na tyle niecierpliwi, że dzwonili i wypisywali do mnie trzy razy dziennie, aby zapytać, czy realizacja projektu zmierza do finalizacji. No cóż, zmierzał – powoli i w bólach, ale zawsze mówiłam, że niebawem skończę. Dziś miało nastąpić to „niebawem”, a ktoś ewidentnie próbował mi przeszkodzić.
Westchnęłam i sięgnęłam po urządzenie, aby spojrzeć na wyświetlacz i upewnić się, że to nikt ważny, abym mogła ponownie skupić się na pracy. Na ekranie widniało jednak „Zosia”, co świadczyło o tym, że dzwoniła do mnie moja kuzynka, która nie dawała znaku życia od dobrych kilku miesięcy. Mimo że żyłyśmy na dwóch różnych końcach Polski – bo ja byłam z Katowic, a ona z jednej z nadmorskich, małych, malowniczych miejscowości – to zwykle nasz kontakt był częstszy i dużo lepszy niż teraz.
Stwierdziłam, że z ciekawości odbiorę, więc nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po chwili do moich uszu dotarł dźwięk urwanego szlochu, ale bez wątpienia osobą płaczącą była moja kuzynka, Zosia.
– Zośka? Wszystko okej? – odezwałam się, chociaż byłam pewna, że odpowiedź była przecząca. Z jakiegoś powodu przecież musiała wypłakiwać sobie oczy.
Kurwa – przeklęłam w duchu, bo mogłam odebrać wcześniej. Może faktycznie stało się jej coś niedobrego, a ja – zamiast okazać odpowiednie wsparcie i troskę – byłam zajęta nakładaniem filtrów na zdjęcia jakiejś pary, która tą sesją zdjęciową chciała uczcić swoją dziesiątą rocznicę zawarcia związku małżeńskiego.
– On… ten debil… próbował mnie udusić! – rzuciła moja kuzynka.
– Ktoś próbował cię udusić? – powtórzyłam, bo niby rozumiałam znaczenie jej słów, ale sens jakoś mi umykał.
Ktoś próbował udusić Zośkę? To czemu ona nie zgłosiła tego na policję, tylko dzwoniła do mnie? Jeszcze jakbym była trzy minuty drogi od niej, a nie blisko dziesięć godzin jazdy pociągiem…
– Nie ktoś, Magda, ale ten debil, Filip – wyjaśniła, dalej łkając.
– Filip? – powtórzyłam po raz kolejny.
To imię nic mi nie mówiło.
Zosia głośno wypuściła powietrze.
– To mój chłopak. To znaczy teraz bardziej były chłopak. Gnój, mówiąc w skrócie, totalny gnój. To była nowa znajomość, byliśmy na kilku randkach, ale postanowiliśmy spróbować być ze sobą na wyłączność. Aż tu nagle podczas namiętnego pocałunku zaczął zaciskać dłonie na mojej szyi! Wyobrażasz to sobie?! Typ chyba powinien iść do psychiatryka, to totalny popapraniec! – wyjaśniła dziewczyna.
Wzięłam kilka głębszych oddechów, starając się przetworzyć wszystkie informacje, które dostałam od Zosi. Jednocześnie przyglądałam się zdjęciu w programie graficznym, ale szczęście, które z niego wręcz biło, całkowicie nie pasowało do tej rozmowy, więc zminimalizowałam okno, a na ekranie widać było teraz tylko pulpit i wiele ikon różnych folderów.
– I ten Filip naprawdę próbował cię udusić? Nie mogłaś nabrać oddechu? Zgłosiłaś to już na policję? Może postawią mu za to jakieś zarzuty i spędzi trochę czasu za kratami… Ale do tego potrzebna będzie chyba obdukcja – powiedziałam bardzo ogólnikowo, bo na prawie totalnie się nie znałam.
Wiedziałam tylko, że im szybciej policjanci doradzą jej, jak powinna postępować, tym większa szansa na to, że ten chłopak odpowie za to przed sądem.
– Magda, ja pierdolę, nie mam żadnego śladu. Szyja już mnie nawet tak nie boli. Nie mam żadnego dowodu, że to się wydarzyło. To byłoby słowo przeciwko słowu, rozumiesz? – zapytała.
– Rozumiem – przyznałam.
Takie rzeczy pewnie trudno byłoby udowodnić. Szczególnie że ten cały Filip nie mógł dusić zbyt mocno, bo w każdym filmie i serialu kryminalnym, gdy znajdowano uduszonego, dosłownie widać było siniaki spowodowane naciskiem dłoni. Chyba nawet można było po nich poznać mniej więcej rozmiar dłoni napastnika…
– Więc co zamierzasz z tym zrobić?
– Nie wiem, ale chciałabym się na nim zemścić. Wiesz, udowodnić mu, że nie można tak pogrywać z dziewczynami. Zwłaszcza że on ma to, kurwa, wszystko nagrane. Mieliśmy sobie zrobić krótkie nagranie z naszych igraszek, wyłącznie na nasz użytek… A wyszło, jak wyszło. Gdyby to przedostało się do Internetu, gdyby zobaczył to ktoś z moich bliskich… Matka z ojcem zeszliby na zawał!
– Więc masz dowód. Wystarczyłoby zdobyć nagranie! – zauważyłam.
– Które ma Filip, a do ja nie zamierzam się już do niego zbliżać. Na tej taśmie… On nagrywał to kamerą. Byłam naga, a on w międzyczasie nie tylko mnie całował i dusił…
Przewróciłam oczami i westchnęłam cicho. No tak, Zośka to Zośka. Z nią nic nie mogło być normalne i takie, jak powinno było. Zawsze musiała się w coś wplątać…
A później ktoś musiał sprzątać jej bałagan i pomagać jej w rozwiązywaniu problemów.
– Czyli to de facto nie był tylko pocałunek, Zośka, chociaż na początku starałaś się wmówić mi coś innego – burknęłam.
– No ale mam już pomysł, jak odzyskać to nagranie, zniszczyć je, a w przy okazji sprawić, żeby Filip miał złamane serce! – stwierdziła moja kuzynka, a w jej głosie po raz pierwszy dzisiaj dało się wyczuć entuzjazm i coś, co przypominało radość oraz ekscytację.
– Ty masz pomysł? – zapytałam z powątpiewaniem.
Z góry wiedziałam jednak, że nawet jeśli moja kuzyneczka na coś wpadła, to był to totalny niewypał, którego nie da się zrealizować.
– Tylko… – oznajmiła Zośka, a słysząc ton jej głosu, wyobraziłam sobie, że właśnie bawi się swoimi włosami i przygryza dolną wargę – musiałabyś tu przyjechać.
– Ja?! – zdziwiłam się. – Co ja mam do tego?
– Jesteś główną częścią mojego planu, Magda. Jesteś śliczna, a do tego masz to, czego brakuje większości moich koleżanek, które mogłabym o to poprosić. Masz mózg i umiesz go używać, co udowodniłaś kilka razy, gdy pomagałaś mi już wykaraskać się z kłopotów. Dobrze wiesz, że bez ciebie ten plan nie ma szans się powieść!
– Dalej nie znam tego planu – zauważyłam.
– Przyjedziesz do nas na wakacje. I tak jest już lipiec, a zwykle wtedy bierzesz mniej zleceń i wyjeżdżasz gdzieś na kilkanaście dni. W tym roku proponuję moje piękne okolice, w których też będziesz mogła pracować nad opalenizną, chociaż Bałtyk dalej jest okropnie zimny. No, mniejsza. Poznasz Filipa, jakoś to zaaranżuję, a później zdobędziesz nagranie i je zniszczysz.
– A ta część o tym, że on ma cierpieć z powodu złamanego serca? – dopytywałam się.
– To będzie przy okazji, nie martw się. Jesteś w jego typie, bo pod tym względem jesteśmy podobne. Obie mamy długie, ciemne włosy, niebieskie oczy i jasną karnację. Wystarczy, że odpowiednio to rozegrasz, a Filip będzie jadł ci z ręki. Nim skończy się twój czas nad morzem, on będzie w tobie zakochany, a ty będziesz mogła chwalić się tym, że pomogłaś swojej ulubionej kuzynce… A może także po prostu będziesz cieszyła się tym, że trochę się rozerwiesz? W tych Katowicach na pewno jest strasznie nudno – stwierdziła Zośka.
– Zgłupiałaś – powiedziałam do niej.
– Nie mam lepszego planu – odparła.
Co najgorsze – ja również nie miałam.
Niestety. Prawda była taka, że jej pomysł był dość sensowny. Faceci zwykle przy mnie głupieli i spełniali wszystkie moje zachcianki. To był plus i minus tego, że byłam naprawdę atrakcyjna. Zdawałam sobie z tego sprawę, bo oprócz tego, że stałam za aparatem, czasem stawałam także przed obiektywem i byłam twarzą niejednej kampanii.
Mogłam spróbować oczarować Filipa i bez żadnego problemu udałoby mi się zdobyć te taśmę. Skoro to było krótkie nagranie, wystarczyło, żeby zaprosił mnie do swojego pokoju i na chwilę wyszedł. Pewnie – tak jak ja zresztą – używał tylko jednej karty pamięci lub jednej kasety, w zależności od tego, jak bardzo ta kamera była wiekowa. To zadanie było więc wykonalne.
Tyle że nie uśmiechało mi się jechać na drugi koniec Polski i podrywać faceta, który skrzywdził fizycznie moją kuzynkę. W końcu mógł coś takiego zrobić także mnie. A ja… nie byłam zbyt chętna do tego, żeby ryzykować własnym zdrowiem i życiem. Niby Zośce nic poważnego się nie stało, dała radę uciec, ale kto wie jak to wszystko potoczyłoby się w moim przypadku.
Patrząc jednak na to z innej perspektywy – Zośka spotykała się z tym całym Filipem już jakiś czas, a dopiero wtedy, kiedy była naga i się zabawiali, on postanowił zacisnąć dłonie na jej szyi. Może to był impuls, a może poprzestawiały mu się klepki w głowie, ale w sumie domyślałam się, że pewnie nie próbowałby czegoś takiego, gdybyśmy randkowali w miejscach publicznych. Jedyne ryzyko podjęłabym tylko wtedy, kiedy musiałabym być z nim sam na sam, na przykład w momencie próby odbicia nagrania i zniszczenia go.
– Jesteś tam, Magda? – zapytała moja kuzynka.
– Jestem – potwierdziłam.
– I co? Skusisz się na przyjazd nad Bałtyk? – dociekała.
– Będziesz mi codziennie robić śniadanie, Zośka. Przyjadę. Skończę zlecenie i zacznę się pakować, bo najbliższe dwa tygodnie mam wolne. Planowałam co prawda jechać na last minute do Hiszpanii lub Francji, ale niech ci będzie. Czego się nie robi dla rodziny…
– Jesteś najlepsza! – pisnęła Zośka.
– Wiem. Ale jak ten psychopata jednak mnie skrzywdzi i zostanę uduszona z powodu własnej głupoty, bo się na to zgodziłam, to poproś moich rodziców, żeby wybrali mi jakąś gustowną urnę – wymamrotałam.
Moja kuzynka roześmiała się i rozłączyła. Cóż, kilka minut rozmowy, a ona z łkania i płakania przeszła do śmiechu i szczęścia. Chyba zrobiła to specjalnie, żeby mną manipulować, ale gdyby jednak była to prawda… No nic, ktoś musiał jej pomóc. Mogłam to być i ja. Faktycznie, gdyby to nagranie wyciekło, mogłoby zabić ciotkę i wujka, którzy byli całkowicie wpatrzeni w swoją jedyną ukochaną córeczkę, a ona niestety była szalona i impulsywna. Jej rodzice zdawali się nie dostrzegać jej wad… A już tym bardziej nie powinni oglądać jej nagich cycków.
Ponownie powiększyłam okno programu graficznego i znowu spróbowałam skupić się na tym, żeby jak najlepiej obrobić zdjęcia, które musiałam jeszcze dzisiaj dokończyć. Zanotowałam sobie także w pamięci, że muszę pilnie kupić bilet nad morze, co pewnie wiązało się z tym, że będę musiała udać się na dworzec bardzo, bardzo wczesnym rankiem…
Czego się jednak nie robiło dla rodziny?! Nikt nie mógł zaprzeczyć, że ja naprawdę się w tej kwestii poświęcałam. Może dlatego, że zawsze miałam lepszy kontakt z Zośką i jej rodzicami niż z matką i ojcem, którym nie do końca pasowało to, jakie mam wykształcenie, i to, czym zajmuję się na co dzień.
No cóż, ważne, że ja lubiłam swoje życie. Dlatego też planowałam zrobić wszystko, żeby jak najszybciej zakończyć sprawę Filipa – a raczej odbicia tego nagrania – bo niekoniecznie chciałam go zwodzić na tyle, żeby miał okazję się we mnie zakochać. W międzyczasie nie planowałam umierać i miałam nadzieję, że uda mi się trzymać tego planu…