Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Boss - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
11 kwietnia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Boss - ebook

 

 

Kiedy pewny siebie, charyzmatyczny Nathan Donovan zostaje jej szefem, życie Kelsey Lane całkowicie się zmienia. Multimilioner pragnie mieć ją u swego boku, ale jego wymagania na tym się nie kończą.

Kelsey unika angażowania się w miłosne związki, zwłaszcza z tak przebojowymi mężczyznami jak Nathan. Szybko jednak odkrywa, że jego zainteresowanie i zmysłowe pragnienia rozpalają coś ukrytego głęboko w niej samej, pchają ją ku przygodzie, która wystawi na próbę wszystko, w co dotąd wierzyła.

Nathan, młodszy, odważniejszy z energicznych braci Donovanów, przywykł, że dostaje wszystko, czego zapragnie. Teraz jego uwagę przyciągnęła bystra, seksowna Kelsey Lane. Szybko odkrywa, że dziewczyna jest inna od wszystkich kobiet, jakie dotąd znał.

Spotyka się z nim, pożądaniem odpowiadając na pożądanie, dociera głęboko do jego wnętrza, łamiąc bariery, którymi otoczył swoje serce.

Jednak Nathan zastanawia się, czy Kelsey zechce dać mu to jedno, czego się od niej domaga…

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8053-221-2
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

– Czy to Kelsey Lane?

Zaskoczony Nathan Donovan podniósł wzrok znad ekranu telefonu i spojrzał na swego starszego brata Connora.

– Tak. Właśnie dostałem jej teczkę personalną.

– W sobotni wieczór? – Connor uniósł brwi. – Kiedy obchodzimy stulecie rancza? Lepiej, żeby dziadek nie zobaczył, że pracujesz.

Nathan wymknął się po cichu do narożnika ogromnego namiotu, mając nadzieję, że tam nikt nie będzie mu przeszkadzał. Liczba gości sięgała tysiąca, więc powinien był zdawać sobie sprawę, że jeśli będzie pracować zamiast udzielać się towarzysko, zostanie na tym przyłapany.

– Jest coś ciekawego? – zapytał Connor, rozejrzawszy się dokoła.

Widząc, że brat nie zamierza odejść, Nathan wygasił ekran i włożył telefon z powrotem do kieszeni.

– Ma tytuł magistra. Pracowała dla Newman Inland Marine w sumie około sześciu lat, razem ze stażem. Lojalna. Godna zaufania. Wzorowe osiągnięcia. Awansowała szybciej, niż się spodziewano.

Connor kiwnął głową, jakby ta informacja nie była dla niego nowa.

– Co o niej wiesz? – zapytał Nathan.

– Niewiele. Kilka dni temu jej nazwisko przewinęło się przez moje biurko. Rekruter szukał talentów dla BHI.

Żona Connora była właścicielką BHI, a on sam zasiadał w radzie nadzorczej. Jako prezes zarządu Lara liczyła na poparcie ze strony Connora i jego opinie.

– Ciekawe – stwierdził Nathan.

Ponieważ ich firmy się rozrosły, tego rodzaju konflikty były nieuniknione. Kłopotliwe, ale nieuniknione. Wiedział, że BHI prowadzi działalność biznesową w obszarze żeglugi i logistyki, ale ponieważ zajmowali się głównie obsługą lotniczą i naziemną, w najlepszym razie stanowili dla niego niewielką konkurencję.

– O jakich kompetencjach mówimy?

– Ropa i gaz – odparł Connor.

– Interesujące.

– Nie musimy się przy niej upierać.

Nathan nie chciał stanąć Kelsey Lane na drodze do kariery w innej firmie. Jeśli jej umiejętności przyniosłyby korzyść BHI, zasługiwaliby na szansę, by o nią zabiegać.

– Możecie ją sobie wziąć – powiedział.

Connor najwyraźniej przestał go słuchać, więc Nathan podążył za wzrokiem brata. Jego żona Lara rozmawiała z wysokim facetem o wyglądzie kowboja, który się nad nią pochylał. Zbyt nisko, jeśli sądzić po nagłym grymasie gniewu na twarzy Connora.

– Przepraszam – rzucił Connor przez zaciśnięte zęby. Nie czekając na odpowiedź, ruszył w stronę żony.

Dzięki Bogu Nathan znów mógł zostać sam.

Wyjął telefon z kieszeni i ponownie otworzył informacje na temat Kelsey. I n f o r m a c j e? Jeśli miał być szczery, ciekawił go nie tylko jej życiorys. Chciał zobaczyć zdjęcie.

Jej uśmiech wydawał się nieco wymuszony, jakby nie miała cierpliwości dla fotografa. Piwne oczy, pełne usta i długie ciemne włosy nie były przez to mniej piękne.

Wszystko mu się w niej podobało.

Jeśli przejęcie firmy się uda, zachwycająca Kelsey Lane zostanie jego asystentką.

Właśnie po to warto pracować ciężej i dłużej.

Dwoje gości, których nazwisk nie mógł sobie przypomnieć, przystanęło, aby zamienić z nim parę słów. Ukrywając irytację, schował telefon i uścisnął dłoń mężczyzny.

Minęło pełne pięć minut, zanim skierowali uwagę w inną stronę, przeprosili i odeszli. Zastanawiał się, ile jeszcze razy będzie zmuszony się uśmiechnąć, zanim wreszcie uda mu się stąd uciec. Niewiarygodne, ale wciąż przybywali nowi goście. Niektórzy nawet w limuzynach, co było nadzwyczaj niepraktyczne na ranczu, nie tylko z powodu wiejskich gruntowych dróg, ale również przez wzgląd na odległość od miasta.

Jednocześnie rozdrażniony i zniecierpliwiony rzucił okiem na zegarek. Tak naprawdę nie tyle zegarek, nawet jeśli wskazywał czas z dokładnością zegara atomowego, co raczej minikomputer. Nie wymagał ładowania, ponieważ zasilały go ruchy ciała. Oprócz tego czerpał energię ze światła. Dzieło sztuki zaprojektowane przez Juliena Bondsa nie tylko było obdarzone intuicją, ale często wyprzedzało działanie Nathana.

Urządzenie zawibrowało. Nathan musnął palcami szafirowe szkiełko wyświetlacza, na którym pojawił się mały hologram jego bratowej Sofii, a pod nim tekst. Kolejne słowa przesuwały się naprzód, w miarę jak je odczytywał. Sofia pisała:

Nathan, nie ma jeszcze ósmej. Oczekujemy, że zostaniesz z nami co najmniej dwie godziny. Dla przypomnienia: poproś matkę do tańca. I jeszcze jedno: Connor właśnie mi powiedział, żebym odcięła ci wi-fi do jedenastej, również w domku gościnnym, więc nawet jeśli zwiejesz, nie będziesz mógł się zalogować. Mówi, że to dla twojego własnego dobra.

Co to ma być, do cholery? Już miał wygasić ekran, kiedy Sofia znów się odezwała:

Możesz również się odprężyć, wziąć coś do picia i się bawić. Pa, pa!

Pomachała do niego w radosny, nieco irytujący sposób i jej obraz zniknął.

Jęknął.

Wszyscy oczywiście wiedzieli, że wolałby być wszędzie, tylko nie tu. Pieprzone przyjęcia. Strata czasu. I jeszcze większa strata pieniędzy.

Przeciągnął palcem wewnątrz kołnierzyka koszuli. Chociaż to październik, na rodzinnej farmie Running Wind w południowym Teksasie było goręcej niż w piekle.

Gdyby mógł wybierać, zostałby w Houston, żeby pracować nad przejęciem Newman Inland Marine. Zbliżał się decydujący moment. Sypiał coraz krócej, wyzwania i możliwości stanowiły paliwo, które go napędzało. To było upajające. Działało na niego jak narkotyk. I niemal drżał z pragnienia, by dać sobie w żyłę.

Jakby na zawołanie przechodzący obok kelner przyszedł mu na ratunek, niosąc różne wina z lokalnych winnic.

– Bardzo dziękuję. – Nathan chwycił kieliszek z czerwonym trunkiem.

– Zadowolony, że nie puściliśmy domu z dymem?

Odwrócił się i ujrzał swoją siostrę Erin.

– Jeszcze nie jest na to za późno, prawda? – zapytał.

– Przestań, ty sknero. To jest zabawa.

– Zabawa? – „Może dla paru osób” – pomyślał.

– Sofia odwaliła kawał cholernie dobrej roboty.

Nawet on musiał to przyznać, chociaż koszty były ogromne. Po cichu pokpiwał z jej pomysłu, żeby postawić na ranczu namioty, a głośno zastanawiał się, czy to wszystko aby nie wygląda jak cyrk. Wnętrze nie przypominało jednak namiotu. Konstrukcja była masywna, z oknami i przeszklonymi francuskimi drzwiami, stały w niej stoły, mieścił się parkiet do tańca i szczęśliwie miała klimatyzację. Sofii udało się nawet namówić grupę Matthew Martina, żeby przerwała krajową trasę i dała występ. Była na światowym poziomie. Grała wszystko – od coverów po swoje własne największe przeboje, od ballad po country swing i nawet kilka obowiązkowych tańców liniowych. Nieźle jak na zespół, który w ciągu pięciu ostatnich lat trzy razy zdobył najbardziej prestiżową nagrodę w kategorii muzyki country.

– Dziadek mówi, że to się przysłuży interesom.

– Nie jestem pewien, jak to będzie możliwe, skoro mamy odcięte wi-fi.

– Na miłość boską, Nathan, ty nawet umrzesz z telefonem w ręku. Zawsze byłeś takim nudziarzem? Kiedyś lubiłam spędzać z tobą czas. – Zmarszczyła brwi. – Przynajmniej tak mi się wydaje. Chyba że pamięć płata mi figle.

Dziś wieczorem w pewnym momencie zdjęła buty. Włosy miała wysoko upięte, z wplecionymi w nie małymi białymi kwiatkami. Wybrała interesujący strój – krótką skórzaną spódnicę i czarny gorset. Oczywiście.

– Ubrałaś się tak, żeby zrobić mi na złość?

– No proszę cię. – Przewróciła oczami. – Wbij sobie wreszcie do swojej tępej głowy, że nie wszystko kręci się wokół ciebie.

To była ta sama stara sprzeczka. Mieli z Erin różny stosunek do pieniędzy. Upierała się, że Nathan jest nadmiernie ostrożny i nienowoczesny, wręcz na granicy sztywności. Nie obchodziły go te zarzuty. Kiedy umarł ich ojciec, Connor odziedziczył przedsiębiorstwo, które chyliło się ku upadkowi. Nathan widział, jak niewiele brakowało, aby Donovanowie stracili zdobytą ciężką pracą spuściznę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Kiedy został mianowany dyrektorem finansowym, przysiągł, że będzie dobrze zarządzał majątkiem firmy, aby przyszli Donovanowie mieli coś, z czego będą dumni.

Erin wolała cieszyć się chwilą, myśląc o tym, co dobrego może zrobić dla świata. Była marzycielką. Nathan planował. Kiedy zwróciła się do niego, by zainwestował w sklep gorseciarski jej przyjaciółki, odmówił. Niezrażona wyłożyła pieniądze z własnego funduszu powierniczego, by jej pomóc.

– I co, podoba ci się? – zapytała, przerywając jego rozmyślania.

– Co mi się podoba?

– Moja kreacja. – Obróciła się. – Demonstruję ją. Jako modelka.

– Robisz co?

– Pomagam zrobić reklamę sklepowi, pokazując, jak uniwersalne zastosowanie ma ten strój. Można go włożyć na każdą okazję, nawet na elegancką imprezę. Gorsety nadają się nie tylko do sypialni.

– A powinny.

Albo do klubu BDSM, gdzie, jego zdaniem, było dla nich najlepsze miejsce. Lubił sznurować je z całej siły na uległej, sub, i napawać się widokiem jej ściśniętych piersi.

Erin klepnęła go po ramieniu.

– A naszyjnik…? To też demonstrujesz?

– Ach, to? – Dotknęła pięknego i, jak się domyślał, cholernie drogiego naszyjnika z zawieszką w kształcie łzy. – Nie, to kupiłam sobie na poprawę nastroju.

– Był jakiś powód, żeby wyrzucać pieniądze na ekstrawagancką biżuterię?

Erin odziedziczyła po prababce skarb w postaci kasety pełnej biżuterii. Mogłaby po prostu oprawić na nowo któryś z tych kamieni.

– Kupiłam to tuż po przyjęciu weselnym Connora – odparła wymijająco.

Zanim zdążył zadać kolejne pytanie, upiła wina.

– Dobre – stwierdziła z uznaniem i pociągnęła następny, głębszy łyk. – No a dlaczego ty kogoś nie przyprowadzisz? Byłoby ci łatwiej.

Spojrzał na nią.

– Na to galowe przedstawienie?

Wzruszyła ramionami.

– Rozumiem, co masz na myśli – odparła.

Ponieważ wszyscy członkowie rodziny pojawili się w piątek i zamierzali zostać do niedzieli, odrzucił pomysł, aby kobietę, którą ledwie znał, zabrać na spotkanie z krewnymi, gdzie znosiłaby niekończące się pytania i dzieliła z nim przestrzeń.

W jego życiu było niewiele miejsca na związek i dobrze się z tym czuł. Uwielbiał uległe kobiety w Deviation, interesującym klubie BDSM, który niedawno otwarto w mieście. Sporadyczne wizyty zaspokajały jego podstawowe potrzeby. Kiedy po kilku godzinach wracał do domu, był jeszcze bardziej skupiony na interesach. Sesje w klubie nie tylko tłumiły dziką stronę jego natury, ale też dodawały mu energii.

Z kieliszkiem w ręku podszedł do przyrodniego brata Cade’a, który stał nieopodal, rozmawiając ze swoją matką Stormy.

Chociaż Nathan był trochę zaskoczony, że przyjęła zaproszenie, ucieszył się, że ją widzi. O ile było mu wiadomo, to pierwsze przyjęcie u Donovanów, na którym się pojawiła.

– Stormy – powiedział i uścisnął jej dłoń.

– Nathan – odparła. – Zawsze miło cię widzieć.

Kobieta była wysoka, smukła i ubrana dokładnie tak, jak oczekiwał. Precz z konwenansami. Obcisłe dżinsy wsunęła w kowbojskie buty, na których, prawdopodobnie własnoręcznie, wytłoczyła wzór. Pod kamizelkę z brązowej skóry włożyła obcisły biały T-shirt. Miała szeroki uśmiech, stanowczy uścisk dłoni i bezpośrednie spojrzenie. Nathan rozumiał, dlaczego jego ojciec, Jeffrey, zakochał się w Stormy, chociaż miał się ożenić z jego matką.

Ranczo Running Wind nie byłoby tym, czym jest, gdyby nie rady Stormy. A prowadzący je Cade, najstarszy z braci Donovanów, wykonał cholernie dobrą robotę. To Stormy wywalczyła spadek dla swego syna z nieprawego łoża i zaszczepiła w jego sercu miłość do ziemi. Chociaż Nathan był mało zainteresowany tą częścią rodzinnego biznesu, inteligencja Cade’a i jego ciężka praca przyniosły finansowy sukces. A Nathan to doceniał.

– Spójrzcie, kogo tu mamy – przerwał im Cade i zagwizdał przeciągle.

Nathan spojrzał przez ramię i w szklanych drzwiach namiotu dostrzegł Juliena Bondsa.

– Nie wiedziałem, że został zaproszony – powiedział.

Bondsa otoczyła grupa ludzi, zasłaniając go i chroniąc przed zawsze wścibskimi kamerami telefonów komórkowych.

– Connor nalegał, żeby wysłać mu zaproszenie – odparł Cade. – Tak naprawdę nikt nie wierzył, że się zjawi, ale Sofia na wszelki wypadek zarezerwowała dla niego domek gościnny. Domyślam się, że przyleciał z Houston helikopterem. – Wzruszył ramionami. – Wciąż chciałbym zobaczyć jego sztywniacki tyłek na koniu.

– Będę mu dawać lekcje. – Stormy zgłosiła się na ochotnika.

Spędziła wiele lat jako kowbojka i była wytrawną amazonką. O ile Nathan dobrze pamiętał, to właśnie ona nauczyła jego ojca jeździć konno. Było to prawdopodobnie tego lata, kiedy się w sobie zakochali.

– Chciałbym zapytać go o kilka funkcji w zegarku – powiedział.

– W zegarku? Masz zegarek Bondsa? – Cade był zdumiony.

Nathan machnął mu nadgarstkiem przed oczami.

– Ja pierdzielę – powiedział Cade. – Jak go, do cholery, zdobyłeś?

– Wyraziłem zainteresowanie inwestycją, ale odmówił. Twierdzi, że nie chce wchodzić na giełdę i pozwalać, żeby jakaś rada nadzorcza wtrącała się w jego twórcze idee. – Facet był na najlepszej drodze, by stać się posiadaczem jednej z największych na świecie prywatnie zarządzanych firm. – Na pocieszenie wysłał mi zegarek do testowania.

– I co?

– Jest zdumiewający. Ale…

– Ale?

– Dziwaczny.

Cade zmarszczył czoło z zaciekawieniem.

– Wygrywa temat muzyczny, kiedy się włącza. A hologram…

– Ma hologram?

– To sam Bonds. Wita cię osobiście i doradza, jak możesz poprawić swoje życie.

To było zdumiewające. W zeszłym tygodniu Bonds radził mu, żeby kładł się nieco wcześniej i budził później, tłumacząc, że dłuższy sen w fazie REM korzystnie wpływa na długość życia. Bonds dodał, że śpiąc o dwadzieścia procent dłużej, Nathan byłby dwukrotnie efektywniejszy. Zdaniem tego geniusza znaczyłoby to, że dobrze zainwestował swój czas.

Od tej chwili Nathan zaczął zdejmować to cholerstwo niemal codziennie po powrocie z biura do domu. Problem w tym, że zegarek był tak użyteczny, że wtedy od razu zaczynał odczuwać jego brak.

– Kto z nim jest? – zapytał.

– Meredith Wolsey. – Cade pociągnął łyk piwa. – Słyszałem, że przyprowadził ją na wesele Connora.

– Co? Bonds tam był?

Cade przytaknął.

– Byli na patio. Tylko kilka osób ich widziało, ale ja nie. Dowiedziałem się o tym od Sofii.

– Podstępny sukinsyn.

Do ich grupki podeszła Erin. Mars na czole nadawał jej twarzy wyraz zdecydowania.

– Zatańcz ze mną – powiedziała. Chwyciła Nathana za nadgarstek i pociągnęła go w stronę przedniej części namiotu.

– Właśnie miałem przywitać się z Julienem i Meredith. Idziesz ze mną? Dawno go nie widziałaś, prawda? Od tego wieczoru w…

– Nathan, proszę – przerwała mu.

– Czy to nie może zaczekać? – Skrzywił się.

Erin to wspaniała gospodyni i Nathan był gotów się założyć, że porozmawiała z każdym gościem na przyjęciu. Teraz jednak z takim błaganiem w oczach prosiła go, by z nią zatańczył, że nie miał wyboru. Zawsze była utrapieniem, małą siostrzyczką, która umiała skłonić starszych braci, by zrobili niemal wszystko, czego pragnęła. Od kiedy po śmierci ich ojca załamała się i na wiele tygodni zamknęła w swoim pokoju, zaczęli pobłażać jej jeszcze bardziej.

Cade wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć „lepiej, że to ty, a nie ja”.

– Chodź już. Wybaczcie nam – zwróciła się do Stormy i Cade’a.

Ledwie Nathan zdążył odstawić kieliszek z winem, Erin pociągnęła go za sobą.

– Przestań mnie szarpać – zaprotestował.

Ściskała go kurczowo, wbijając paznokcie w jego rękę. Nie cierpiał tańczyć, ale ruszył za nią.

– Prowadź – powiedział.

Na parkiecie zaczęli tańczyć w spokojnym rytmie na dwa.

– Skąd ta panika? – zapytał.

– Nie ma żadnej paniki – odparła z szerokim, słonecznym uśmiechem.

Gdyby nie zauważył, w jaki sposób spojrzała w głąb namiotu, na Juliena i Meredith w otoczeniu tłumu gości, sądziłby, że po prostu chciała zatańczyć. W końcu znów włożyła swoje dziesięciocentymetrowe szpilki.

Zamilkła, a jemu to odpowiadało, więc nie podtrzymywał rozmowy.

Piosenka się skończyła i Erin podziękowała mu, po czym przeprosiwszy, skierowała się do stolika, przy którym siedziała ich matka razem z kilkorgiem przyjaciół i ich ciotką Kathryn… możliwie jak najdalej od Stormy.

Gdy Nathan dotarł do Juliena i Meredith, witający ich z zachwytem tłum się przerzedził i teraz stali, rozmawiając z Cade’em.

Cade przedstawił Nathana Meredith, zatrudnionej przez siebie prawniczce z prestiżowej kancelarii z północnej Kalifornii. Dłoń Juliena spoczywała nisko na jej plecach, co Nathan uznał za objaw swobodnej poufałości. Na jego oko łączyło ich dużo więcej niż zawodowa relacja. A od kiedy zaczął podejrzewać, że Bonds przynajmniej próbował BDSM, mogła w tym być również zaborczość posiadacza.

Tworzyli niezwykle piękną parę – Bonds w obcisłych, dopasowanych dżinsach, frakowej koszuli, skórzanej marynarce, z wąskim krawatem i w okropnych markowych sportowych butach, a Meredith w czarnej sukni bez pleców. Była blond odpowiednikiem swego ciemnowłosego partnera. Ostatnio jedno z czasopism o celebrytach ogłosiło ich najnowszą wpływową parą.

– Co myślisz o moim arcydziele? – zapytał Julien, kiedy uścisnęli sobie ręce.

– Jest… – Jak ma powiedzieć twórcy, co myśli o jego zegarku?

– Uwielbiasz go, prawda? Ale muszę dopracować jeszcze parę rzeczy w hologramie.

– Jeśli chodzi o…

– Ton mojego głosu nie jest najlepszy, kiedy podaję nowe informacje. – Pokręcił głową. – Inżynierowie nie przeprowadzili poprawnie syntetyzowania.

– Czy to jest jego zadanie? – zapytał Nathan sceptycznie. – Mówić mi, żebym dłużej spał?

Julien spojrzał gniewnie na rozmówcę.

– Oczywiście. Właśnie po to ludzie będą go kupować.

– Rozumiem.

Naprawdę myślał, że jacyś ludzie chcieliby, żeby nimi rządził? Nathan zastanawiał się, czy facet jest stuknięty, czy genialny.

– A ogólnie? – nalegał Julien.

– Jest absolutnie niezbędny.

Chmurne spojrzenie błyskawicznie zniknęło i uśmiech powoli rozjaśnił twarz Juliena.

– Niezbędny – powtórzył. – Tak.

Potem dotknął ekranu własnego urządzenia. Pojawił się jego obraz.

– Użyj słowa „niezbędny” w materiałach reklamowych.

Obraz Juliena ukłonił się mu.

– Tak jest, geniuszu.

Ton głosu był perfekcyjny.

Inżynierowie z pewnością wiele razy słyszeli to słowo.

Julien musnął powierzchnię szafirowego szkła i hologram zniknął.

– Gdzie jesteśmy? Chciałbym złożyć życzenia Pułkownikowi.

Cade wskazał mu stół.

Zanim odszedł, Julien powiedział:

– W przyszłym tygodniu wgram ci najnowsze oprogramowanie.

– To znaczy, że mam je sobie ściągnąć?

– Nie. To się zrobi automatycznie.

– Jak bardzo będzie wścibskie?

– Sprawdź swoje tętno, kiedy zobaczysz piękną kobietę, i wtedy mnie zapytaj. – Julien ukłonił się uprzejmie i odszedł.

– Uważam, że on chce rządzić światem – odezwała się Sofia, podchodząc do nich. – Usłyszałam jego ostatnie słowa.

– Rządzić? – zapytał Nathan. – Raczej dominować.

Cade wzruszył ramionami.

Zespół niepostrzeżenie zaczął grać szybszą piosenkę i zapowiedział kolejny taniec.

– Pokaż mi, jak to się robi, panie Donovan – powiedziała Sofia. – Podjęłam się tej pracy tylko po to, żeby zobaczyć, jak tańczysz country. Pamiętasz?

Cade uchylił kapelusza. Było widać, jak bardzo jest w niej zadurzony.

– Dla mojej pani wszystko.

Z tymi słowami, jakby na całym świecie nie istniał nikt oprócz nich, ruszyli w stronę parkietu.

Nathan wrócił w poprzednie miejsce i oparł ramię na barowym stoliku.

Wysoka brunetka w obszytej cekinami sukience, tak opiętej, że powinna uniemożliwiać poruszanie się, minęła go rozkołysanym krokiem. Pochwyciła jego wzrok i się uśmiechnęła. Wszystko w niej było doskonałe – włosy, makijaż, figura.

Przystanęła, żeby wziąć kieliszek wina, i obejrzała się na Nathana pewna, że dostrzegł jej zainteresowanie.

Zamiast zareagować spojrzał na zegarek. I swoje tętno.

Julien najwyraźniej się mylił w sprawie zegarka, który nie pokazał żadnej reakcji na widok seksbomby sygnalizującej swoją dostępność.

Nathan podniósł wzrok i zauważył, że dziewczyna ruszyła w stronę kogoś, kto doceni ją zdecydowanie bardziej.

To pozwoliło mu na nowo zebrać myśli. Nic nie sprawiało mu większej przyjemności niż opracowywanie strategii. Z wyjątkiem pogoni za tym, co chciał zdobyć.

ROZDZIAŁ drugi

– Są granice mojej tolerancji, panno Lane. Nawet dla pani. Zwłaszcza dla pani. Czy to jasne?

Zimny dreszcz przeszedł jej po plecach. Sposób, w jaki utkwił w niej surowe spojrzenie zielonych oczu, wprawił ją w zakłopotanie. Nigdy jeszcze żaden mężczyzna nie wywołał w niej tego rodzaju uczuć. Nie lubiła górować nad mężczyznami. Tak naprawdę robiła wszystko, żeby schodzić im z drogi. Dlatego to, czego doświadczyła w związku z Nathanem Donovanem, zbiło ją z tropu. Wzburzyło. Sprawiło, że chciała sprawdzić, ile jest gotów znieść. To było szalone, podniecające, budziło w niej strach.

– Jak wspomniałem, to wszystko pójdzie znacznie lepiej przy pani pomocy. Ale w Donovan Worldwide są osoby, które mogę sprowadzić na miejsce tymczasowej asystentki – kontynuował. – Jeśli chodzi o tę pracę, założę się, że za dobrą pensję mógłbym zatrudnić Teda Ramireza.

Gdy wymienił nazwisko jednego z wiceprezesów North Star Marine, zaskoczył ją, chociaż nie powinien. Donovan najwyraźniej znał tę branżę i ją przestudiował. North Star była największym konkurentem Newmana i Nathan bez wątpienia miał rację. Ted Ramirez był ambitny. Wkupienie się w łaski Donovanów byłoby perfekcyjnym zagraniem.

Ton głosu Nathana był surowy, a spojrzenie nieprzejednane. Na zakończenie powiedział:

– Ta rozmowa jest skończona. Albo pracuje pani dla mnie, ze mną, albo z radością przyjmę pani rezygnację. Dopilnuję, aby dostała pani godziwą odprawę.

Groźne drgnięcie jego szczęki ostrzegło ją, żeby nie przeginała.

Zwolnienie z tej pracy nie wyglądałoby dobrze w jej CV. Nawet gdyby powiedziała, że zakończono z nią współpracę w związku z przekształceniem własności firmy, wątpliwe, czy Donovan dałby jej dobre referencje. Nie miała wyboru. Musiała z nim pracować. Była to winna zarówno Newmanom, jak i zatrudnionym tu ludziom.

Całe życie przeciwstawiała się silnym, władczym mężczyznom… ojcu i dziadkowi, którzy mieli sztywne poglądy na temat roli kobiet. Po śmierci matki, mając trzynaście lat, Kelsey instynktownie zbuntowała się przeciwko temu, co uważała za opresję.

Chociaż opiekowała się młodszą siostrą, kiedy ojciec był w pracy, wywalczyła sobie stypendium i z sukcesem ukończyła studia.

Jak na ironię, podjęła pracę w przemyśle zdominowanym przez mężczyzn. Jednak dotychczasowe doświadczenia nie przygotowały jej na to, że będzie miała do czynienia z mężczyzną pokroju Nathana Donovana.

– Czekam.

Udając, że nie czuje, jak jej serce szaleńczo bije, kiwnęła głową.

– Rozumiem, panie Donovan. Ale nie przepraszam za nic, co dotychczas powiedziałam.

– Przyjąłem do wiadomości.

Zdała sobie sprawę, że nie zgodził się z nią, tylko stwierdził, że słyszał, co mówiła.

– A więc rozejm?

Z jej punktu widzenia nie było to łatwe. Minęło kilka sekund, zanim zdołała oderwać spojrzenie od jego wzroku.

Celowo nie zwracając uwagi na logo Donovan Logistics wyświetlone na ekranie, poruszyła myszką, żeby wznowić pracę komputera.

Wpisała hasło, otworzyła kilka dokumentów, w tym schemat organizacyjny firmy. Wydrukowała go i wręczyła Donovanowi.

Spojrzał na wydruk, położył go na biurku i wziął do ręki pióro.

– Kto powinien być na tym porannym spotkaniu?

Starała się nie myśleć o jego wyglądzie, przydługich włosach i silnie zarysowanej linii szczęki, które pociągałyby ją u każdego innego mężczyzny, i zdecydowanym tonem wyczytywała nazwiska. Stawiał przy nich znaczki dokładnymi, szybkimi ruchami pióra.

– Proszę mi podać nazwisko osoby, która jest ekspertem.

Spojrzała na niego z ukosa.

– Nie jestem pewna, co pan ma na myśli.

– W każdej firmie jest ktoś taki. Osoba, która, jak się wydaje, zna wszystkich i ich osobiste sprawy. Zawsze wie, co jest grane. Jest dobrze poinformowana.

– Zna wszystkie plotki? – zapytała.

Wzruszył ramionami.

– Ale jest ogólnie lubiana.

– Martha Leone. Sekretarka w dziale HR. – Kelsey kiwnęła głową, rozumiejąc, o co mu chodzi. Coraz wyraźniej dostrzegała, jaki był przebiegły.

Przeleciał wzrokiem schemat organizacyjny.

– Nie ma jej tu, ale może powinna być. Martha była u pana Newmana od początku. Pracuje tu dłużej niż ja. Kiedy była gotowa, by przejść na emeryturę, stworzyliśmy dla niej stanowisko z mniej wymagającymi godzinami pracy. Martha to typ babci i zna sekrety wszystkich w firmie. – W tym jeden czy dwa sekrety Kelsey. – Marthę zaprasza się na śluby i przyjęcia z okazji narodzin dziecka.

– Muszę spędzić z nią kilka minut.

– Powinniśmy też zorganizować wideokonferencję dla kilku osób. Zajmę się tym. O której?

Spojrzał na zegarek, o którym z pewnością marzyła większość ludzi na świecie.

– Chciałbym się trzymać pierwotnego harmonogramu. O ósmej?

To będzie wymagało cudu. Na szczęście pracując u pana Newmana na pełny etat przez cztery lata i wakacje, kiedy była tu stażystką, Kelsey wyspecjalizowała się w dokonywaniu cudów.

– Wezmę komunikat, który roześlemy do wszystkich, i przekażę informacje do działu IT.

Skinął głową i podniósł się z miejsca.

– Nie tak wyobrażałem sobie dzisiejszy ranek – powiedział.

– Ja też.

Spodziewała się, że pan Newman pojawi się i z uśmiechem wejdzie do gabinetu, wskaże kubek z kawą i zapyta „To dla mnie? Jesteś aniołem, Kelsey”. Zamiast tego był teraz w szpitalu, stracił firmę, a ona pracowała dla Donovan Logistics i musiała nazywać Nathana szefem.

Wyciągnął do niej rękę.

– Witamy w Donovan Logistics, panno Lane.

Nie potrafiła się zmusić, by odpowiedzieć w równie uprzejmy sposób, ale wstała i podała mu dłoń. Wtedy stwierdziła, że wolałaby tego nie zrobić. Jego uścisk był pewny i silny. Zdała sobie sprawę, jak bardzo Nathan nad nią górował. Była wysoka i na obcasach, które zawsze wybierała, sięgała co najmniej poziomu oczu większości mężczyzn, ale od niego była onieśmielająco niższa.

Gdy stali przy sobie tak blisko, czuła jego zapach. Władzy z subtelną nutą cytrusów. Był równie uwodzicielski, jak sugestywny.

Obawiając się, że straci pewność siebie i ulegnie poczuciu czystej kobiecej bezbronności, które ją ogarniało, lekko uniosła głowę.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: