Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • promocja
  • Empik Go W empik go

Brutalne intencje. Brutal Hearts. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Brutalne intencje. Brutal Hearts. Tom 1 - ebook

Przy ołtarzu stał okrutny, piękny pan młody. Brał za żonę jej matkę.

Krewni Lazzaro Rosettiego stwierdzili, że pora ukrócić wybryki, których się dopuszcza. Zmuszają go do ślubu z Giulią Bianchi w celu połączenia rodów i sprowadzenia na świat potomka. Jeśli Lazzaro chce otrzymać spadek po ojcu, musi pokazać, że jest tego wart.

Niestety podczas wypowiadania przysięgi przed ołtarzem groźne oczy Laza nie spoczywają na przyszłej żonie… ale na jej nastoletniej córce. W swojej pasierbicy, dziesięć lat młodszej Mii, mężczyzna widzi świeżą zdobycz.

Gdy zamieszkują pod jednym dachem, nieobliczalny ojczym zmienia życie dziewczyny. w piekło. Mia jest czarną owcą rodziny i nie może liczyć na niczyją ochronę, a Lazzaro wdycha jej bezbronność niczym najlepsze perfumy. Ktoś powinien drogo zapłacić za podcięcie jego kawalerskich skrzydeł, a pasierbica wydaje się idealną ofiarą.

Wszyscy wiedzą, że jest nieobliczalny i nie cofnie się przed niczym. Zwłaszcza tym, czego tak bardzo pragnie.

Ta historia jest naprawdę HOT. Sugerowany wiek: 18+

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8371-819-4
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PLAYLISTA

_Black Out Days (Future Islands Remix)_ • Phantogram

_shedontknowbutsheknows_ • Tove Lo

_She Knows_ • J. Cole, Cults, Amber Coffman

_Dark Angel_ • Provoker

_Like a Villain_ • Bad Omens

_Snakes on My Chest_ • ilkan Günüç, Oliver Cricket

_One More Night_ • 4RR

_Partition_ • Beyoncé

_Watch Me Work_ • Tinashe

_Into You_ • Ariana Grande

_Criminal_ • Britney Spears

_Papa Don’t Preach_ • Kelly Osbourne

_Him & I_ • G-Eazy, Halsey

_Dakota_ • Stereophonics

_All Night_ • Beyoncé

Wpisz „Brutal Intentions by Lilith Vincent” na Spotify
lub otwórz link: https://spoti.fi/3AA2e0fSŁOWEM WSTĘPU

Drodzy czytelnicy, to ja, Lilith.

Jeśli już mnie znacie, to doskonale wiecie, co kocham najbardziej, nieprawdaż? Lilith uwielbia pokręcone soczyste historie z seksownymi brutalami. Tym razem mamy tylko jednego i jest nim Laz. Żadnych haremów, żadnego dzielenia się, bohaterka jest dziewicą, a bohater nie dba o antykoncepcję.

Z tym że nasz Laz jest… żonaty. Tak, dobrze mnie zrozumieliście. I zdradza żonę z Mią – inaczej nie można tego nazwać. To do was należy ocena, czy zasługuje na kastrację, czy też nie. Mam nadzieję, że zechcecie poznać jego historię, by o tym zdecydować.

Jeśli spotykamy się po raz pierwszy, witam was serdecznie i dziękuję za to, że jesteście. W waszych rękach zostawiam romans o wymuszonych orgazmach i dupkowatym ojczymie, będącym oczywiście samcem alfa. Nie sięgajcie po tej książkę, jeśli nie znosicie tematów tabu, i nie wyżywajcie się na mnie, jeśli jej treść was wkurzy. Lepiej wyżyjcie się na sobie lub na swoim partnerze. Tak będzie znacznie przyjemniej.ROZDZIAŁ 1

Mia

Otwieram oczy i krzyk podchodzi mi do gardła.

Wszystkie mięśnie w moim ciele sztywnieją, a strach wbija mi szpony w serce. Modlę się w duchu, żeby to był tylko sen. Koszmar.

Z szeroko otwartymi z przerażenia oczami wpatruję się w swoje odbicie w lustrze sięgającym od podłogi do sufitu. Mój policzek jest wciśnięty w poduszkę, a białe, marszczone ramiączko od górnej części piżamy się zsunęło. Srebrne światło księżyca pada prosto na kołdrę, a zegar na nocnym stoliku odlicza kolejne bolesne sekundy. Jest prawie pierwsza w nocy. Godzina czarownic?

Raczej diabła.

Diabła, który jest w moim łóżku.

Porusza się z sennym pomrukiem, a ja leżę wstrząśnięta niespodziewaną bliskością jego wielkiego, muskularnego ciała. W ciemności widzę w lustrze tylko zarys jego głowy leżącej tuż za moją na poduszce. Ciemne, jedwabiste pasma włosów opadają mu na czoło, a rękaw czarnej koszulki ciasno opina jego wielki biceps.

Boże, ten mężczyzna jest ogromny. Wysoki i zbudowany jak zawodnik futbolu amerykańskiego. Gdy go zobaczyłam pierwszy raz, pomyślałam, że jest agresywnie wręcz wielki, i nadal tak o nim myślę za każdym razem, gdy wchodzi do pomieszczenia. Mam teraz wrażenie, jakbym dzieliła to obszerne łóżko z trzymetrowym demonem z piekła rodem. Ciepło jego ciała wydaje się wprost parzyć, a moją zazwyczaj słodko pachnącą sypialnię wypełnia intensywny męski zapach.

Nienawidzę tego człowieka za dnia i boję się go w nocy. Nie mogę znieść tego, jak na mnie patrzy. Drażni mnie sam jego oddech, a tym bardziej jego masywne ciało ocierające się o moje. Co dnia staram się go unikać w tym domu i ignorować spojrzenia, które rzuca mi przy stole w jadalni. Moje łóżko jest ostatnim miejscem, gdzie powinien teraz być. Nie jesteśmy kochankami.

Ani nawet przyjaciółmi.

Lazzaro Rosetti to dwudziestodziewięcioletni mąż mojej mamy, dupek pierwszej klasy i mój nowy ojczym.

Pociągam nosem, żeby sprawdzić, czy czuć od niego zapach alkoholu. Może to mogłoby wyjaśnić, jakim cudem, do jasnej cholery, Lazzaro pomylił moją sypialnię z tą, którą dzieli z moją mamą. A jednak wyczuwam tylko jego wodę kolońską.

Trudno w zasadzie stwierdzić, że dzieli sypialnię z moją matką. Mój nowy ojczym przypomina raczej niespokojne zwierzę niż człowieka. Jest na tyle nieprzewidywalny, że nigdy nie wiadomo, kiedy wyjdzie z domu ani kiedy wróci. Czasami przyłapuję go śpiącego na sofie lub leżaku przy basenie. Któregoś ranka w zeszłym tygodniu Lazzaro spał na podłodze w salonie, a kiedy chciałam nad nim przejść w drodze do kuchni, nagle ożył, chwycił mnie mocno za kostkę, trzymał w żelaznym uścisku i nie chciał puścić, chociaż piszczałam i próbowałam mu się wyrwać. Jego zielone oczy błyszczały złośliwie, a uśmiech nie schodził mu z twarzy, jakby świetnie się przy tym bawił.

W końcu udało mi się kopnąć go w żebra, aż jęknął z bólu. W odwecie natychmiast przyciągnął mnie bliżej do siebie i zajrzał mi z uśmiechem pod spódnicę.

– Mmm, biała koronka. Moja ulubiona – oznajmił z podłogi.

– Ty dupku. – Wsunęłam spódnicę między nogi, a policzki płonęły mi z upokorzenia.

Kiedy rozległy się kroki mamy na szerokich marmurowych schodach, Lazzaro puścił mnie tak szybko, że prawie się przewróciłam. Zanim jeszcze weszła do kuchni w swoim szkarłatno-złotym jedwabnym szlafroku, on opierał się już o blat kuchenny i czekał, aż jego kolumbijska kawa zaparzy się w ekspresie.

Potrzebowałam chwili, żeby odzyskać głos.

– Mamo, Lazzaro chwycił mnie za kostkę i nie chciał puścić.

Wtedy on podał jej kawę, dokładnie taką, jaką lubi, czyli bez cukru i śmietanki. Spojrzała na niego zmieszana tym nietypowym dla niego gestem życzliwości, a potem wzięła kubek do ręki.

– Mia się potknęła. Nie chciałem, żeby upadła i zrobiła sobie krzywdę – wyjaśnił łagodnym tonem.

– Wcale tak nie…

– Mio, błagam, mów ciszej. – Mama się skrzywiła i ściągnęła brwi. – Dopiero się obudziłam. I następnym razem patrz pod nogi.

Lazzaro skrzyżował ręce na szerokiej piersi i uśmiechnął się do mnie za plecami żony.

Mama wyszła przez podwójne drzwi, żeby napić się kawy w ogrodzie. Ani razu nawet na mnie nie spojrzała. Prawie nigdy na mnie nie patrzy.

Można by pomyśleć, że po tych wszystkich latach zdążyłam się już do tego przyzwyczaić, ale nadal boli mnie, że jestem hańbą rodziny Bianchich. Ilekroć wchodzę do pokoju, mamie rzednie mina albo odwraca wzrok. Babcia wzdryga się, gdy mówię coś przy stole, a moi trzej wujowie rzucają mi na powitanie jedynie ponure spojrzenia, choć moje starsze siostry całują serdecznie.

– Tak myślałem, że ci nie uwierzy – dotarł do mnie złośliwy szept.

Lazzaro stał tuż za mną. Był tak blisko, że widziałam wyraźnie jego bliznę na ustach po lewej stronie. Nadaje mu ona wygląd niebezpiecznego łotra, zwłaszcza gdy się uśmiecha i odsłania swoje mocne białe zęby.

– Czyżby twoja rodzina miała w dupie, co masz do powiedzenia? – wyszeptały jego mściwe usta.

A teraz leży w moim łóżku i nie wiem, czy znalazł się tu przez pomyłkę, czy celowo. Nie zamierzam jednak tu zostać, żeby się tego dowiedzieć. Chwytam brzeg materaca i przesuwam się na skraj łóżka, wpatrując się w nasze odbicia w lustrze i modląc się, żeby go nie obudzić.

Zielone oczy Lazzara otwierają się szeroko. Dostrzegam ich dziki błysk w ciemności i czuję nieprzyjemny ucisk w żołądku. Na jego twarz wypełza powoli paskudny uśmieszek.

Wcale nie wydaje się zdezorientowany.

Doskonale wie, w czyim łóżku się znajduje.

Mam ochotę głośno krzyknąć, ale tego nie robię, bo przez te osiemnaście lat spędzonych na ziemi przekonałam się, że bez względu na to, co złego się wydarza, to zawsze i tak jest moja wina. Gdyby zaalarmowana moim krzykiem mama tu przybiegła, Lazzaro zarzekałby się, że to tylko zwykła pomyłka, a ona uznałaby, że próbuję zwrócić na siebie uwagę. Ostatecznie musiałabym ich jeszcze przeprosić za zrobienie afery w środku nocy. Wolałabym już przepłukać gardło ostrym sosem i środkiem do czyszczenia toalet.

– Co robisz w moim pokoju? – syczę do niego, ściskając mocno w ręku kołdrę.

– Twoja matka mnie wkurza.

A kiedy to nie wkurzają się nawzajem? Ich ciągłe kłótnie oczywiście odbijają się na mnie. Mama chodzi potem po domu wściekła jak osa, trzaskając drzwiami, a Lazzaro szuka zaczepki, kiedy usiłuję sobie w spokoju oglądać telewizję, popływać w basenie lub poczytać w ogrodzie.

– No to prześpij się na sofie.

– Kiedy wolę twoje łóżko.

– W takim razie ja pójdę na sofę.

Lazzaro chwyta mnie za tył piżamy, gdy próbuję wstać z łóżka.

– To cholernie niegrzeczne z twojej strony tak ode mnie uciekać, kiedy jestem dla ciebie miły.

– Miły? – szepczę z oburzeniem.

– A ktoś jeszcze się dziś do ciebie odezwał?

Wujek Tomaso i ciocia Sofia byli dzisiaj u nas na kolacji ze swoimi dziećmi: dwójką moich starszych kuzynów i jednym młodszym. W pewnym momencie zapytałam tego młodszego, jak mu idzie nauka, a ciocia Sofia natychmiast zmieniła temat. Wszyscy mnie zignorowali.

– Pieprz się – szepczę, trzęsąc się ze złości i upokorzenia.

Lazzaro wsuwa pode mnie ramię i przyciąga mnie z powrotem do piersi.

– Zimno ci? Chodź, ogrzeję cię.

Jego gorące ciało przyciska się do moich pleców i parzy mnie od karku aż po pięty. Próbuję się wyrwać z jego uścisku, ale obejmuje mnie mocno ramionami, trzymając jedną rękę na mojej talii, a drugą na nagim udzie. Kiedy napiera na mnie biodrami, przez jego spodnie dresowe wyczuwam przy pośladkach charakterystyczną twardość.

– Co… Czy to… O Boże… – Plączę się spanikowana.

– Coś cię przestraszyło? – pyta Lazzaro, a w jego głębokim głosie przy moim uchu pobrzmiewa pożądanie i rozbawienie.

Wbijam paznokcie w jego muskularne przedramiona i zaciskam zęby, walcząc z niespokojnym trzepotaniem w podbrzuszu. Najwyraźniej cholernie go kręci dręczenie mnie – zresztą już na samym początku dał mi to jasno do zrozumienia. Właściwie to skupia się na mnie, odkąd przekroczył próg tego domu po miesiącu miodowym z twarzą pociemniałą od gniewu i napiętymi mięśniami pod czarną koszulką. Ewidentnie musi się na kimś odegrać za to, do czego został zmuszony, a ja jestem idealną ofiarą.

Nie, to zaczęło się już wcześniej. Nasze spojrzenia spotkały się przy ołtarzu i jego wzrok od razu powędrował do moich stwardniałych sutków, które przebijały przez różową satynową suknię druhny. Pewnie było je widać aż z kosmosu, zważywszy na to, jak zmarzłam w tym cholernym kościele.

Kiedy ksiądz zadał Lazowi pytanie, czy bierze sobie mamę za żonę, ten znów podniósł na mnie wzrok i powiedział: „Tak, biorę”.

Jakby rzucał jakąś klątwę.

Albo mi groził.

– Dlaczego mnie prześladujesz? Co ja ci takiego zrobiłam?

Widzę w lustrze, jak Lazzaro mruży groźnie oczy.

– To nic osobistego, Mio. Po prostu nienawidzę twojej pieprzonej rodziny.

Nie chciał się żenić z mamą, a ona też nie chciała za niego wychodzić, ale nasze rodziny zaaranżowały ten ślub jak w jakimś średniowieczu. Rodzina Rosettich chciała w ten sposób zmusić Lazzara do ustatkowania się, a moja pragnęła jeszcze większej władzy i bogactwa. Ich małżeństwo nie ma nic wspólnego z miłością. To czysty biznes.

Leżę przez chwilę w bezruchu, pozwalając Lazzarowi uwierzyć, że wygrał tę swoją chorą grę. Wyciąga rękę i dotyka mojej piersi, jakby była jego własnością. Mój sutek twardnieje pod dotykiem jego dłoni i czuję przepływającą przez moje ciało falę przyjemności.

Wbijam mu łokieć w brzuch i się podrywam. Ledwo udaje mi się dotrzeć do krawędzi materaca, gdy znów przyciąga mnie do swojej twardej klatki piersiowej.

– O nie, nie, Mio – drwi sobie ze mnie. – Nie mogę pozwolić, żebyś kręciła się po domu w środku nocy. Grzeczne dziewczynki leżą o tej porze w łóżku.

Wydaję z siebie sfrustrowane warknięcie na tyle głośno, na ile potrafię się zdobyć.

– Nienawidzę cię – dyszę, szarpiąc się w jego żelaznym uścisku.

– Ja ciebie bardziej.

Wierzgam w jego ramionach, aż jego dłoń ląduje na mojej cipce, a palce obejmują ją przez spodenki od piżamy. Robię gwałtowny wdech.

– Co ty wyprawiasz?

– Zrób sobie dobrze moimi palcami.

– Idź do diabła – cedzę przez zaciśnięte zęby.

Całe moje ciało sztywnieje w oczekiwaniu na kolejne upokorzenia. Czekam, aż ośmieli się na więcej. Jeszcze bardziej odsłoni swoją parszywą stronę, przekraczając moje granice. Ale Lazzaro się nie rusza. Śmieje się tylko cicho i w lustrze widzę, jak zamyka oczy i się rozluźnia.

– Jak sobie chcesz. Zostaną tam, gdzie są, w razie gdybyś ich potrzebowała.

I najzwyczajniej w świecie zasypia, zostawiając palce na moim wzgórku łonowym. Serce wali mi jak oszalałe – mam wrażenie, że zaraz eksploduje w klatce piersiowej. Biorę najgłębszy oddech, jaki tylko mogę, zamknięta w klatce z jego umięśnionych ramion. Poczekam, aż zapadnie w głębszy sen, i spróbuję mu się wymknąć.

Mój wzrok skupia się na naszym odbiciu w lustrze. Prawie nie mam piersi ani wcięcia w talii, przez co nigdy nie czułam się seksowna. Ale z muskularnym przedramieniem Lazarra owiniętym wokół mojego ciała wyglądam jakoś inaczej i czuję się bardziej wartościowa, gdy tak wtula swoją złagodniałą nieco we śnie twarz w moją szyję. Wygląda równie szorstko i groźnie jak zawsze, a jednak zdaje się mnie obejmować w jakiś taki opiekuńczy czy może nawet zaborczy sposób.

Jakby mnie potrzebował, w przeciwieństwie do wszystkich dookoła.

Prześlizguję się wzrokiem po twardych rysach jego twarzy, męskiej szczęce, muskularnym ramieniu i odsłoniętej opalonej skórze. Wcześniej Lazzaro zawsze sprawiał wrażenie absurdalnie wielkiego, a jednak teraz wydaje mi się w sam raz. Serce wali mi jak młotem, a w brzuchu szaleją motyle. Poruszam się lekko w jego ramionach. W cienkich bawełnianych spodenkach wyczuwam wyraźną wilgoć między nogami… i pod jego palcami.

Jestem mokra i śliska, a nacisk jego palców na moją łechtaczkę jest niesamowicie przyjemny. Lazzaro to największy dupek, jakiego znam, a zarazem nieprawdopodobnie seksowny mężczyzna, za co nienawidzę go jeszcze bardziej. Doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego uroku – ma to wypisane na twarzy za każdym razem, gdy się do mnie uśmiecha.

Mimowolnie zaczynam kręcić lekko biodrami i zamykam oczy, gdy zalewa mnie fala rozkosznych doznań. Masturbowałam się już wiele razy i osiągałam szybkie, aczkolwiek niezadowalające rezultaty. Technicznie rzecz biorąc, wszystko działa jak należy, a jednak zawsze mi czegoś brakuje.

A może kogoś, o kim mogłabym fantazjować?

Otwieram szeroko oczy i skupiam się na twarzy śpiącego Lazzara. Mąż mamy nie może być obiektem mojego pożądania. To chore. Tylko że jest tak agresywnie męski i tak cudownie pachnie grzechem. Wygląda na to, że tego właśnie pragnę, bo nie przestaję poruszać biodrami, ocierając się o jego palce. Wzdycham miękko, gdy przyjemne doznania się nasilają.

Boże, muszę przestać.

To niewłaściwe i popieprzone.

Tak samo jak jego przyjście tutaj.

Ramiona Lazzara wciąż ściskają mnie boleśnie w ciemności, a jego penis przywiera mocno do moich pośladków. Jestem tak rozpalona pożądaniem, że tracę kontakt z rzeczywistością. Poddaję się przyjemności płynącej z dotyku tych męskich palców na mojej cipce i wspomnienia jego zmysłowego głosu, kiedy powiedział mi do ucha: „Zrób sobie dobrze”.

Kiedy wyrywa mi się cichy jęk przyjemności, oddech Lazzara nadal pozostaje głęboki i równy. Nie ma pojęcia, co się dzieje, a ja jestem już blisko – bardzo blisko – i nie mogę się już zatrzymać. Nigdy wcześniej nie było mi tak dobrze. Po prostu muszę odkryć, do czego mnie doprowadzi to rozkoszne uczucie. Jeszcze trochę… potrzebuję jeszcze tylko troszkę…

Moje ciało napina się w silnych ramionach Lazzara, podczas gdy odchodzę od zmysłów, poddając się orgazmicznej rozkoszy.

Nigdy nie doświadczyłam niczego wspanialszego.

Biorę oddech i otwieram oczy.

Lazzaro patrzy na mnie w lustrze z dzikim wyrazem twarzy.

Krzyczę cicho ze strachu, chwytam się jego napiętych przedramion i przywieram do niego, mimo że to właśnie jego się boję.

– Ja nie… – zaczynam wysokim spanikowanym głosem.

Lazzaro przewraca się z niskim warknięciem i przygniata mnie swoim ciężarem twarzą do materaca. Czuję jego gorący oddech przy uchu.

– Jeszcze raz.

Moje oczy się rozszerzają. Palce Lazzara wciąż mocno przylegają do mojej łechtaczki. Stopami zmusza mnie do rozstawienia nóg i wypycha biodra do przodu, żeby jeszcze mocniej przycisnąć mnie do materaca… a moją cipkę do swoich palców.

– Co? Nie…

Drażni moją łechtaczkę, a ja jęczę, gdy znów narasta we mnie czysta przyjemność. Lazarro napiera rytmicznie na mój tyłek, poruszając jednocześnie palcami, jakby wykonywał nimi gest: „Chodź tutaj”.

– Przestań – mamroczę ze złością w materac. Próbuję go z siebie zrzucić, ale jest za ciężki. Nie mogę znowu dojść. Nie tak szybko. Ciało kobiety na pewno nie jest tak skonstruowane. A jednak, ku mojemu przerażeniu, znów narasta we mnie rozkosz i pożądanie. Czuję jego ciało przez warstwy materiału, jakbyśmy byli zupełnie nadzy. Jego penis przy moim tyłku, jego palce na mojej łechtaczce. Oddycha mi ciężko do ucha, jakbyśmy to robili.

– No dalej, Mio. Pokaż mi, jak dobrze się bawią niegrzeczne dziewczynki w środku nocy.

– Zabiję… Och. – Ku mojemu zawstydzeniu, napinam się i eksploduję w cudownym orgazmie.

– Jeszcze raz – rozkazuje, zanim jeszcze zdążę nabrać powietrza w płonące płuca. To brzmi jak groźba. Brutalne żądanie.

Trzeci raz? Niemożliwe. Moja łechtaczka jest teraz nadwrażliwa, a od jego dotyku przechodzą mnie dreszcze bólu i przyjemności. Wiję się przy jego dłoni, niemalże płacząc. Chciałabym, żeby to się już skończyło, a jednocześnie potrzebuję, żeby trwało nadal. Nie potrafię zebrać myśli i nie mogę oddychać. Jesteśmy tylko ja i on i nigdy nie czułam się tak cudownie zdominowana.

– Rób, co ci każę, Mio. Nie puszczę cię, dopóki znowu nie dojdziesz.

Lazzaro napiera mocno na mój tyłek przez spodnie dresowe, a jego gorący oddech owiewa moją szyję. Najseksowniejszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałam, unieruchamia mnie, a moje ciało pragnie dać mu to, czego żąda. Jego brutalny atak na moje zmysły wymusza na mnie trzeci orgazm.

Wciskam twarz w poduszkę i jęczę, upokorzona tym, że było mi tak wspaniale.

– Kurwa, dobra dziewczynka – szepcze mi chrapliwie do ucha mój ojczym.

Jęczę cicho, otwieram oczy i widzę dłoń Lazzara na mojej na materacu. Zgina palce i splata je mocno z moimi. Niewiele brakuje, aby jego twarda męskość znalazła się we mnie. Wystarczyłoby, żeby odciągnął materiał moich spodenek na bok i wbił we mnie to wielkie coś, co wydaje się jakąś pieprzoną bronią.

Ale Lazzaro podnosi się i przewraca na bok, pociągając mnie ze sobą, po czym rozciąga się leniwie, przyciskając penisa do mojego miękkiego pośladka.

– Możesz mnie poujeżdżać, jeśli chcesz. Twoja matka jest taka nudna w łóżku – wypowiada z lubością perwersyjne słowa. – Nie jęczy ani nie wierci się tak jak ty.

Moje zmysły są rozbudzone do granic i czuję się bardziej odsłonięta, niż gdybym stała nago przed całą szkołą. Ten facet jest chory. Najpierw wymusza na mnie orgazmy, a potem opowiada o seksie z moją matką? W życiu nie przyszłoby mi do głowy nic bardziej obleśnego.

Lazzaro unosi sarkastycznie jedną ciemną brew.

– Zasłużyłem chyba na odrobinę wdzięczności po zapewnieniu ci trzech orgazmów pod rząd, nieprawdaż? Dostajesz tyle od tych kretynów ze szkoły?

Mój były chłopak nie potrafiłby nawet odnaleźć łechtaczki bez mapy i kompasu.

– Okej. Zabawiłeś się mną, a teraz wyjdź.

– Ale ja jeszcze nie skończyłem. – Lazzaro przeczesuje dłonią włosy, przyglądając się mojej zarumienionej twarzy i rozczochranym włosom z dumnym uśmieszkiem na twarzy.

Co za pieprzony psychol.

Wsuwa palec za dekolt mojej piżamy.

– Ściągnij te spodenki i błagaj, żebym cię przeleciał. Jesteś tak mokra, że wślizgnę się w ciebie głęboko aż do jąder, zanim zdążysz wyjęczeć moje imię.

Przechodzi mnie gwałtowne gorące ukłucie na te słowa, bo wyobraźnia natychmiast podsuwa mi obraz jego nagiego ciała przygniatającego mnie do materaca, podczas gdy ja obejmuję go nogami w biodrach. Nic dziwnego, że taka wizja przychodzi mi do głowy, skoro jego penis wyraźnie próbuje się przebić przez spodnie dresowe, napierając mocno na materiał, a jego czarna koszulka podwinęła się, odsłaniając twarde mięśnie brzucha i seksowny szlaczek ciemnych włosków poniżej pępka. Nasze nogi są splątane ze sobą, a powietrze pachnie jego ciepłą skórą i moją cipką.

Słyszę, jak ktoś zamyka drzwi do łazienki w głębi korytarza. Oprócz nas w domu jest jeszcze tylko mama. Moja mama. A ja leżę w łóżku z jej mężem.

Boże, jestem równie pokręcona jak Lazzaro.

– Odetnę ci jaja, jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz. Nie waż się wkradać do mojej sypialni. Od teraz nawet na mnie nie patrz. Wynoś się stąd.

Ale Lazzaro wcale nie zamierza odejść. Leży sobie nadal, jakby nigdy nic, i uśmiecha się do mnie ze swoją wielką erekcją przy moim ciele. Odsuwam się od niego tak gwałtownie, że prawie spadam z łóżka. Tym razem mnie nie zatrzymuje. Chwytam wiszący na drzwiach szlafrok i wybiegam z pokoju, podczas gdy on układa się wygodnie pod moją kołdrą i zamyka oczy.

W domu panuje ciemność i zupełna cisza, jeśli nie liczyć mojego głośnego oddechu. Kieruję się do najdalszego zakątka w salonie na dole i kładę się na sofie w szlafroku.

Co się właściwie wydarzyło, do cholery? Jakieś dziesięć popieprzonych rzeczy naraz. Powinnam była krzyczeć na cały dom, zamiast mu na to wszystko pozwolić. A teraz leżę tu z mokrą cipką, niemalże czując na języku smak penisa ojczyma.

Zakrywam głowę puszystym, białym materiałem i wydaję z siebie jęk zgorszenia. Chwilę potem zaczynam zapadać w sen, pocieszając się, że kiedy się obudzę, to wszystko na pewno okaże się tylko koszmarem, a poranne słońce wymaże upokarzające wspomnienia.

***

– Mia? Mia!

Budzę się gwałtownie, gdy ktoś wbija mi paznokcie w ramię. Otwieram oczy i mrugam na widok spoglądającej na mnie z góry pięknej twarzy mamy. Zdążyła już wklepać w skórę swoje drogie kremy i nałożyć idealny makijaż, jak zawsze. Tylko co robi w moim pokoju? Nigdy tu nie przychodzi, chyba że jest na mnie zła. A na co może się teraz złościć, skoro nie zdążyłam jeszcze nawet wstać z łóżka?

– Co ty tu robisz?

– Hm? – Podnoszę się.

Gdy tylko mój wzrok pada na kremową sofę, wazon z białymi piwoniami i nieskazitelnie czysty szklany stolik do kawy, przypominam sobie ostatnią noc i zalewa mnie przytłaczający wstyd. Obudziłam się w swojej nieporządnej, ale przytulnej sypialni z Lazzarem u boku, a potem bardzo nieumiejętnie mu się opierałam, podczas gdy pieścił mnie przez piżamę. Ocierałam się cipką o jego palce jak napalona kotka.

– A co to za mina? – Oczy mamy się zwężają.

Zakrywam twarz dłońmi i udaję, że przecieram oczy. Policzki mi płoną i mogę sobie tylko wyobrazić, jakie przerażenie i zawstydzenie odmalowują się teraz na mojej twarzy.

Lazarro jest w kuchni. Parzy właśnie kawę i nuci coś sobie pod nosem, jakby świetnie mu się spało i nie mógł się doczekać poranka.

– Nie mogłam zasnąć. Bolał mnie brzuch.

To nie do końca kłamstwo, bo w tym momencie naprawdę przewraca mi się w żołądku, jakbym miała zwymiotować. Gdybym teraz stanęła twarzą w twarz z ojczymem, mama na pewno połapałaby się, że coś między nami zaszło. Jest przerażająco spostrzegawcza, zwłaszcza jeśli chodzi o mnie. Owijam się ciaśniej szlafrokiem, omijam ją i spieszę w stronę schodów.

Gdy tylko znajduję się w swoim pokoju, zatrzaskuję za sobą drzwi i mój wzrok pada na materac. Lazzaro zostawił moją pościel w nieładzie ze ściągniętą na bok kołdrą.

Zauważam białą plamę na prześcieradle i podchodzę bliżej, zastanawiając się, co to, do cholery, jest. Nie było jej tam, kiedy kładłam się wczoraj spać. Kiedy zbliżam się do niej, otacza mnie jego zapach i z rosnącym przerażeniem zaczynam rozumieć, na co patrzę.

Lazzaro namalował na mojej pościeli serce ze spermy. Co to ma być? Nieprzyzwoity liścik miłosny?ROZDZIAŁ 2

Laz

Stawiam sześciopak piwa na blacie obok pudełek wegańskich ciasteczek i kulek proteinowych paleo. Zimne piwo rzemieślnicze to jedyne, czego teraz potrzebuję, by oderwać myśli od pewnych spraw, a żeby je znaleźć w tym pieprzonym sklepie, musiałem się przedzierać między półkami z komosą ryżową i chipsami z jarmużu.

Piegowaty młody mężczyzna w lnianym fartuchu spogląda na moje wytatuowane ramiona i podarte dżinsy, a jego spojrzenie mówi mi, że nie jest zadowolony z mojej obecności w tym miejscu.

– Coś jeszcze, proszę pana?

– Błagam. – Macham ręką. – Jestem panem tylko w sypialni.

Kasjer wybałusza oczy, a ja zerkam na towary przy kasie.

– Wezmę jeszcze te gumy i numer telefonu do blondynki, która robi świetnego loda. – Wkłada moje piwo i gumy do papierowej torby, po czym rzuca mi ponure spojrzenie.

– To będzie dwadzieścia cztery dolary i trzydzieści centów, proszę pa… – Przerywa.

Dwadzieścia cztery dolary za gumy i piwo? Boże, nienawidzę tego sklepu. Posyłam mu fałszywy uśmiech i podaję pieniądze.

– Rozumiem, że numeru telefonu nie dostanę? To chyba nie jest mój szczęśliwy dzień. – Odwracam się i wpadam na seksowną blond mamuśkę z ciemnymi odrostami, kocim okiem podkreślonym czarnym eyelinerem i mnóstwem złotej biżuterii. Uśmiecham się do niej. – A może jednak?

Oczy blondynki rozszerzają się na mój widok i automatycznie wypina swoje wyraźnie zrobione piersi. Uwielbiam sztuczne piersi. Prawdziwe też. Najważniejsze, żeby ich właścicielka lubiła seks.

Jej mąż, mężczyzna w pastelowej koszuli, mokasynach i swetrze zawiązanym na ramionach, robi krok do przodu, jakby był gotów się ze mną bić. Prawie wybucham śmiechem, bo mógł­bym powalić gościa jednym ciosem, ale zamiast tego podnoszę tylko rękę w udawanym geście kapitulacji.

– Proszę, mam dzieci – zwracam się do niego, po czym uśmiecham do jego żony. – Czy też raczej mogę je mieć do rana. Chcesz się zabawić?

Jej mąż jeży się jak szczotka.

– Dzwonię na policję!

Tak? I co im zgłosi? Że jakiś facet podrywa mu żonę? Czy po tej stronie miasta nikt się nie zna na żartach? Zsuwam okulary przeciwsłoneczne na oczy i robię dłonią gest, jakbym przykładał telefon do ucha, po raz ostatni spoglądając na blondynkę.

– Zadzwoń, jeśli masz ochotę na dużego, skarbie. Wyglądasz, jakbyś takiego potrzebowała.

– Nosisz obrączkę na palcu, dupku – krzyczy za mną laluś.

Patrzę na swoją dłoń z autentycznym zdziwieniem. Rzeczywiście mam tytanową obrączkę na serdecznym palcu. Ciągle o niej zapominam. To Giulia ją wybrała – dlatego ma takie wymyślne zdobienia.

– Dzięki za przypomnienie – mamroczę pod nosem i wychodzę ze sklepu.

Mój czarny chevrolet camaro ZL1 wyróżnia się na parkingu pełnym minivanów, a kiedy do niego wsiadam i odpalam silnik, ludzie odwracają głowy w moją stronę.

Jeszcze trochę pomieszkam na tych przeklętych przedmieściach, a do reszty tu oszaleję.

Stawiam teraz butelkę piwa na blacie z białego marmuru w idealnej kuchni Giulii i ją otwieram. Kapsel podskakuje i wpada w róg pomieszczenia. Zostawiam go tam i pociągam łyk. Piwo smakuje okropnie. Wyglądam beznamiętnie przez okno na ogród.

Ktoś leży na leżaku przy basenie w niebieskim bikini. To Mia, moja słodka pasierbica. Na jej widok na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech.

_À_ _propos_ kobiet, które lubią seks.

Co to, do cholery, było dziś w nocy? To znaczy z początku wiedziałem, o co biega: byłem sfrustrowany i znudzony, więc postanowiłem się wyżyć na jedynej osobie w rodzinie Bianchich, która nikogo nie obchodzi. Mamy z Mią wiele wspólnego. Tyle że jeśli chodzi o nią, to nie pojmuję, co takiego zdążyła przeskrobać w swoim krótkim życiu, żeby zasłużyć sobie na niechęć wszystkich krewnych. Jej matka zachowuje się, jakby dziewczyna nie istniała, wujowie nigdy nie całują jej na powitanie ani nawet nie raczą jej uśmiechem, a do tego wszyscy ją ignorują, kiedy się odzywa. Moja rodzina traktuje mnie dokładnie tak samo, ale jako zatwardziały dupek zdecydowanie sobie na to zasłużyłem.

Miałem ochotę na dobrą popapraną kłótnię z Giulią, więc postanowiłem się zakraść do sypialni jej córki, licząc się z tym, że młoda może się wystraszyć i zacząć wołać mamę. Nie spodziewałem się jednak, że będzie wyglądać tak słodko w tej swojej białej piżamce i że tak przyjemnie będzie poczuć tę dziewczynę wiercącą się w moich ramionach. Poza tym nie dość, że wcale nie krzyczała, to jeszcze zrobiła sobie dobrze, ocierając się o moje palce. Myślała, że śpię. Zupełnie jak w jakimś rozkosznym perwersyjnym mokrym śnie. Moja pasierbica okazała się równie nieprzyzwoita jak ja, co zwaliło mnie z nóg, więc postanowiłem jej się odwdzięczyć, wymuszając na niej jeszcze kolejne orgazmy.

Kiedy spojrzała na mojego penisa, już myślałem, że zacznie mnie błagać, żebym ją przeleciał, ale ona uciekła ode mnie jak przestraszony królik. Choć niezbyt daleko – w końcu mieszkamy pod jednym dachem. Uśmiecham się na tę myśl i unoszę piwo do ust.

Telefon dzwoni mi w kieszeni i uśmiech natychmiast znika mi z twarzy, gdy odczytuję imię na wyświetlaczu. Podnoszę urządzenie do ucha, nie odrywając wzroku od tyłka Mii w słońcu.

– Czego?

– Cześć, Lazzaro – wita mnie Faber, mój najstarszy brat.

– Laz, kurwa. Ile razy mam ci powtarzać?

Faber zawsze zwracał się do mnie Laz, ale odkąd zmarł nasz ojciec, nagle zostałem Lazarrem. Dobrze wiem, o co mu chodzi: próbuje mi w ten sposób pokazać, kto tu rządzi. Lada moment zażąda, żebym mówił do niego Fabrizio. Wystarczy mi już tego gówna od mojej żony. Za każdym razem, gdy Giulia nazywa mnie Lazzaro, czuję się, jakby rysowała gwoździem po tablicy.

On jest Faberem, a ja Lazem. Czy to aż tak trudno zapamiętać?

Brat ignoruje moje pytanie.

– Jak się macie z Giulią?

Popijam piwo ze złością.

– Może przejdziesz do sedna i powiesz, dlaczego tak naprawdę dzwonisz?

– No dobra. Zaszła?

Pyta o ciążę. Zapłodnienie Giulii Bianchi to mój pieprzony obowiązek. Faber uważa, że założenie rodziny pomoże mi się ustatkować.

– Mój brat dzwoni, żeby zapytać, czy regularnie pieprzę swoją żonę. Niezły z ciebie psychol.

– Wierz mi, ta rozmowa nie sprawia mi większej przyjemności niż tobie.

Jego słowa są jak woda na młyn dla mojego wybuchowego temperamentu.

– Więc daj mi to, co mi się, kurwa, należy, a nie będziemy musieli o tym rozmawiać!

Moi bracia przetrzymują mój spadek – należne mi udziały z rodzinnego biznesu, który rozkręcił tata i dla którego wypruwałem sobie flaki przez dwanaście lat mojego życia. Faber swobodnie korzysta ze swoich pieniędzy, mój drugi brat Firenze też. A ja? Nie dopuszczają mnie do nich, bo nie podoba im się, jak spędzam swój wolny czas jako dwudziestodziewięciolatek. Jeśli zechcę przelecieć wszystkie piękne kobiety w tym mieście, to tak zrobię. Nie obchodzi mnie, czy to będzie striptizerka, kelnerka, dziedziczka fortuny czy zabójczyni. Chcę się tylko dobrze zabawić, zanim skończę z mózgiem rozbryzganym na chodniku. To się właśnie przydarzyło naszemu tacie: dostał kulkę w łeb, gdy wyszedł z restauracji do samochodu po zjedzeniu spaghetti na kolację. Jego brat też został zastrzelony na ulicy, podobnie zresztą jak ich ojciec. Mężczyźni Rosetti nie żyją długo.

Nie mogę pozwać moich braci, bo nasze pieniądze są brudne, więc zostaje mi ich zamordować albo zabawić się ich kosztem. Jeśli miałbym jeszcze raz wypieprzyć suchą cipkę Giulii, wolałbym już załadować broń. Moja żona leży w łóżku jak kłoda, kiedy ją pieprzę, i nie wydaje przy tym ani jednego dźwięku. Ma lodowatą skórę, lodowate serce i taką samą cipkę.

– Dostaniesz spadek, jak zrobisz to, czego się od ciebie wymaga.

Wykrzywiam usta w grymasie niezadowolenia.

– Pieprzenie tej suki jest jak pieprzenie bryły lodu, a ty chcesz, żebym dalej to robił, dopóki nie zajdzie w ciążę?

Faber wydaje z siebie dźwięk zniecierpliwienia.

– Oszczędź mi szczegółów, Lazzaro. Po prostu bądź mężczyzną i wykonaj swoje zadanie. Nigdy wcześniej nie miałeś problemu z pieprzeniem kogokolwiek.

No jasne, że nie. Ale nie robię tego z byle kim. Uprawiam seks z entuzjastycznymi kobietami, które są mokre i gorące jak żywy ogień.

– Laz, nie Lazarro – cedzę ze złością. – Sam ją wypieprz, jeśli myślisz, że to takie proste.

Faber wzdycha ciężko i oczami wyobraźni widzę, jak chwyta nasadę nosa.

– Jesteś pieprzonym utrapieniem, Lazarro. Giulia do mnie dzwoniła. Musisz włożyć trochę więcej wysiłku w adaptację w nowej rodzinie.

Jego pompatyczny ton doprowadza mnie do szału. Poza tym co, do cholery? Moja żona zadzwoniła do Fabera, żeby się na mnie poskarżyć? Już nie mogę się doczekać, kiedy się z nią o to pożrę.

– Ach tak? A może ty włożysz trochę więcej wysiłku w wyciągnięcie sobie kija z tyłka? Wal się.

Rozłączam się i rzucam telefon na blat. Piwo zrobiło się kwaśne w moich ustach, więc wyjmuję z lodówki butelkę wody i wypijam połowę za jednym zamachem.

Poślubienie Giulii było moim największym życiowym błędem. Teraz już wiem, że ten koszmar nigdy się nie skończy. Faberowi nie wystarczyło samo zawarcie małżeństwa: musiałem się jeszcze do niej wprowadzić, odgrywać jej męża i ją pieprzyć. Ale to wszystko nadal za mało dla mojego idealnego brata z obsesją na punkcie kontroli. Kiedy wreszcie przyzna, że to był fatalny pomysł, i przekaże mi moje pieniądze?

Jeśli Giulia zamierza nadal do niego wydzwaniać, żeby się na mnie skarżyć, to wkrótce sam będzie miał tego dość. Faber nie znosi marudzenia. Może uda mi się nakłonić trzech równie zimnych i bezwzględnych braci Giulii, żeby też zaczęli go nękać? Kiedy wszyscy będą dyszeć mu na karku, wreszcie się podda i przyzna, że popełnił błąd.

Uśmiecham się do siebie pod nosem. Niezły plan, Laz. Całkiem niezły. A w międzyczasie podkręcę trochę atmosferę.

_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: