- promocja
Buty szczęścia - ebook
Buty szczęścia - ebook
Sprawdzone przepisy na udane życie
Buty szczęścia to kolejna porcja dobrej energii od Ewy Woydyłło, która radzi co możemy zrobić dla siebie, co dla innych, a co uczynić dla swojego związku. Przestrzega też przed tym, czego absolutnie nie powinniśmy robić i jak zawsze zapewnia, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Podaje sprawdzone recepty na to JAK ŻYĆ, ABY BYŁO NAM DOBRZE ZE SOBĄ I INNYM Z NAMI.
W książce – obok odpowiedzi na ważne pytania – czytelnicy znajdą również nastrojowe ilustracje, które wprowadzają w dobry nastrój, wywołują uśmiech i wzbudzają pozytywne emocje.
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-08-07805-1 |
Rozmiar pliku: | 6,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dlaczego czasem, już przy pierwszym spotkaniu, ktoś nas pociąga, a ktoś inny odpycha? Czemu po raz pierwszy w czyimś mieszkaniu czujemy się dziwnie nieswojo lub od razu jak u siebie w domu? Dlaczego w jakiejś sytuacji bez powodu udziela nam się napięcie lub wręcz przeciwnie, spokój i odprężenie?
Niektórzy ludzie wyraźniej, w tajemniczy sposób odbierają nieuchwytne sygnały w nowych i nieznanych okolicznościach. Potrafią je trafnie ocenić, nie mając żadnych konkretnych podstaw. „Intuicja”, powiadamy. Obdarzone nią osoby wyczuwają, a może – kierowane jakimś szóstym zmysłem – odgadują coś, co przed innymi pozostaje ukryte.
Niemiecki neurolog Rüdiger Ilg zajął się badaniem zjawiska intuicji. Stwierdził iż w zasadzie nie kryje się w nim nic tajemniczego oraz że wiedzę intuicyjną można wytłumaczyć neurologicznie. Mianowicie, niektórzy ludzie potrafią bezbłędnie wyciągać trafne wnioski, niemal bez zastanowienia, po prostu dzięki większej aktywności prawej półkuli mózgu. Lewa półkula odpowiada za linearne operacje umysłowe, oparte na logicznym i analitycznym zestawianiu informacji, zmierzającym do poznania rzeczy krok po kroku. Prawa półkula natomiast ogarnia zjawiska całościowo, w planie ogólnym, wyławiając poza świadomym i logicznym rozumowaniem schematyczne wzory i skojarzenia.
Rozpoznawanie tych schematów sprawia, iż proces wnioskowania, podejmowania decyzji lub wydawania opinii przebiega błyskawicznie i zostaje w ułamku sekundy zakończony. Ludzki mózg nie rejestruje żadnych konkretnych informacji lub danych, tylko na podstawie całościowego wrażenia wydobywa od razu to, co w konkretnej sytuacji lub zdarzeniu jest najistotniejsze. Ilg nazywa to Bauchentscheidung, czyli dosłownie (choć po polsku niezbyt zgrabnie) „decyzją z brzucha”, w odróżnieniu od Kopfentscheidung, czyli „decyzji z głowy”, opartej na logicznym wnioskowaniu. Ten ostatni rodzaj operacji umysłowych cechuje osoby, u których aktywniejsza jest lewa półkula mózgu. Nawiasem mówiąc, do grupy tej należy większość mężczyzn, większość kobiet natomiast ma przeważnie aktywniejszą prawą, a więc można powiedzieć, tę intuicyjną, półkulę mózgu.
Za pomocą tomografu komputerowego uczony sprawdził, które obszary mózgu uaktywniają się podczas testu polegającego na szybkim kojarzeniu, co wspólnego mają ze sobą trzy pozornie odległe pojęcia. Przykładowy test zawierał wyrazy: zielony, wysoki, koza. Uzyskano trzy rodzaje odpowiedzi:
Trzy podane słowa są ze sobą logicznie powiązane („Kozy pasą się na hali wysoko w górach”).
Wyrazy te są ze sobą logicznie powiązane, ale nie wiem jak.
Tych trzech wyrazów nie łączy nic wspólnego.
Ilg zaobserwował, że u osób, które odpowiedziały tak, jak w punkcie 1, uaktywniły się liczne pola w lewej półkuli mózgu; osoby te odbierają informacje „głową” i stamtąd wypływają ich świadome, logicznie przeanalizowane odpowiedzi. Im zresztą udzielenie odpowiedzi zajęło średnio dwukrotnie więcej czasu niż innym. Zupełnie inaczej wyglądał odczyt tomograficzny aktywności mózgu u osób, które odpowiedziały „brzuchem”, jak podaje to punkt 2. U nich błyskawicznie zabarwiły się jaskrawo pola w prawej półkuli. Pozwala to przypuszczać, że w ich wypadku ważniejszy – i wystarczający do szybkiego rozpoznania związków między pojęciami – jest syntetyczny i uogólniony rodzaj odbioru informacji. Trzecią kategorię stanowią osoby pozbawione intuicji, zarazem raczej nie myślące logicznie. Hm, zdarzają się i tacy, ale pomińmy to milczeniem.
W potocznym odbiorze intuicja graniczy z wróżbiarstwem, i słusznie. Czymże innym jest bowiem przepowiadanie zdarzeń lub odgadywanie czyichś aktualnych lub minionych losów? Co z tego, że jakiś uczony neurolog rozumie funkcjonowanie mózgu Cyganki, która jednym rzutem czarnookiego spojrzenia jest w stanie bezbłędnie ogarnąć nasze sercowe lub majątkowe turbulencje. Dla nas to, że wróżka wie o nas coś, czego nie wiemy o sobie nawet my sami, i tak pozostanie magią.
Intuicja to dar, swoisty talent, wrodzona umiejętność szybkiej oceny ludzi i sytuacji. Jest w pewnym sensie bezcenną busolą, angażującą jedynie chwilową uwagę, a nie długotrwałą rozumową aparaturę, konieczną do rozpoznawania i badania szczegółów, a następnie wyciągania drobiazgowych wniosków. To pamiętamy z lekcji arytmetyki: im więcej danych, tym bardziej skomplikowane stają się równania, a przy mnogości działań łatwiej się pomylić. Ludzie obdarzeni intuicją na ogół się nie mylą, zapewne właśnie dlatego, że zanim w ogóle ktoś inny ułożyłby zadanie do rozwiązania, oni już będą znali odpowiedź. I tak jak druga grupa badanych przez doktora Ilga mogą najwyżej powiedzieć: „Wiemy, chociaż nie wiemy, skąd wiemy”.
Osoby obdarzone intuicją rzadko doznają wielkich rozczarowań, zwłaszcza w życiu osobistym. To zrozumiałe, bo właśnie w kontaktach z ludźmi, szczególnie nowo poznanymi, niezbyt przydatne są logiczne rozumowanie i wiedza oparta na analizie szczegółów, których przecież zazwyczaj z początku nie znamy. Nie głowa, tylko „brzuch” ma raczej nam powiedzieć, czy warto zawrzeć nową znajomość. Czy wyniknie z niej coś dobrego, czy przeciwnie, doznamy rozczarowania i przykrości? Intuicji wystarczy chwila, by to wiedzieć. Rozum musiałby uzbierać wiele informacji, co oczywiście długo by trwało, a przy okazji znajomość weszłaby w fazę zaawansowaną. A wtedy, jeżeli ocena wypadłaby na niekorzyść delikwenta, mogłoby już być dość trudno z owej znajomości się wycofać.
Tak właśnie bywa z nieudanymi relacjami, które zaszły zbyt daleko, zanim okazało się, że nie rokują nic dobrego.
Odrobinę intuicji ma każdy, bo u każdego prawa półkula mózgu jednak choć trochę pracuje. Profesor Ilg twierdzi, że warto ją ćwiczyć i pobudzać do aktywności. Zachęca do uważniejszego wsłuchiwania się w to, co w nowych sytuacjach i w kontaktach z nowymi ludźmi mówi nam nasz „brzuch”. Przecież kiedyś, na długo przez rozwojem wiedzy o logicznym wnioskowaniu, tylko w ten sposób praludzie podejmowali wszelkie decyzje. Zawierzenie swej intuicji pociąga za sobą ryzyko pomyłki niewiele większe niż to, które towarzyszy drobiazgowemu roztrząsaniu choćby i największej liczby szczegółowych informacji.
Bo w końcu i tak najwięcej zależy od szczęścia.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------