Cały Twój. Inspiracje do modlitwy różańcowej - ebook
Cały Twój. Inspiracje do modlitwy różańcowej - ebook
Rozważania różańcowe Cały Twój są owocem wspólnej modlitwy rekolekcyjnej fraterni świeckich dominikanów z bułgarskiej Sofii. To zbiór cytatów z ewangelii, listów apostolskich, psalmów, Księgi Izajasza, mszału, Akatystu ku czci Bogurodzicy, uzupełnionych m.in. o litanie. Każdą dziesiątkę rozpoczynają odpowiednio dobrane fragmenty Pisma św., co stanowi dobry materiał do medytacji. To pomoc dla księży w trakcie nabożeństw oraz inspiracja do indywidualnej modlitwy różańcem.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7906-552-3 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wprowadzenie
Chrześcijaństwo powinno wyróżniać się przede wszystkim s z t u k ą m o d l i t w y – na ten rys naszej wiary zwrócił uwagę św. Jan Paweł II, gdy przygotowywał Kościół do wejścia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa. Żyjemy już w XXI wieku – zaskakują nas nowe odkrycia nauki, niekiedy niepokoją zmiany społeczne i polityczne, coraz śmielej adaptujemy kolejne technologiczne nowinki ułatwiające funkcjonowanie w codzienności. W sztuce modlitwy nie rozwijamy się jednak tak szybko, jak w innych dziedzinach życia. Na szczęście życie duchowe dotyczy rzeczy nieprzemijających i w każdym momencie można zacząć prowadzić je inaczej, pełniej. W zasadzie w modlitwie zawsze jesteśmy nowicjuszami: ilekroć ją podejmujemy, tylekroć zaczynamy od nowa1. Może nadszedł zatem czas, by po raz kolejny rozpocząć modlitwę różańcową i przez to osiągnąć biegłość w tym, co święty papież rozpoznał jako charakterystyczną cechę wiary w Chrystusa?
Na czym polega sztuka modlitwy różańcowej? Na uczeniu się Chrystusa pośród doświadczeń życia. Spróbujmy w kilku krokach rozwinąć to lakoniczne stwierdzenie.
Po pierwsze, modlitwa jest uczeniem się Chrystusa, a nie jedynie dowiadywaniem się o Nim. Możemy znać treść Ewangelii i bez trudu przytaczać opisy zdarzeń z życia Mistrza z Nazaretu. Mimo to nie będziemy w stanie powiedzieć, jaki On jest. Możemy też wiedzieć, czego nauczał, ale nie rozumieć serca, z którego czerpał swoje nauczanie. Istotne jest bowiem nie tylko przywoływanie w pamięci wydarzeń i słów zawartych w Ewangelii, ale również poznanie osoby naszego Pana – Jego motywacji, charakteru, osobowości.
W różańcu możemy przekroczyć granicę pomiędzy wiedzą o Chrystusie a poznaniem Jego samego. By to osiągnąć, należy podczas odmawiania kolejnych tajemnic skupić się na uświadamianiu sobie Jego żywej obecności. W ten sposób będziemy ćwiczyć się w kontemplacji, którą słusznie uważa się za najwyższą formę modlitwy. W niej najistotniejsze jest przyjmowanie darów obecności Boga – tego, co zechce nam objawić. Poznanie Syna Bożego jest zakorzenione w Jego człowieczeństwie. Tajemnice życia i słowa Pana, o których pamiętamy w modlitwie, skupiają uwagę na Nim. Natomiast uświadamianie sobie Jego obecności otwiera nas na to, co sam zechce nam dać poznać o sobie samym.
Różaniec służy zbliżeniu się do kontemplacji – ideału modlitwy. Wyjawia sekret, jak można łatwiej otworzyć się na głęboką i porywającą znajomość Chrystusa Pana. Możemy nazwać go „drogą Maryi”. Odmawiając w ten sposób kolejne dziesiątki różańca, naśladujemy Ją – kobietę wiary, milczenia i słuchania, której dane było poznać Chrystusa w stopniu nieosiągalnym dla innych. Różaniec może stać się kontemplowaniem oblicza Chrystusa w towarzystwie i w szkole Jego Matki, a nawet obcowaniem z Panem Jezusem poprzez serce Jego Matki. Może być zatem dzieleniem z Matką poznania Jej boskiego Syna.
Maryja jest niedoścignionym wzorem kontemplacji Chrystusa. Oblicze Syna należy do Niej ze szczególnego tytułu. To w jej łonie ukształtowało się, biorąc od Niej również ludzkie podobieństwo, które wskazuje na jeszcze większą z pewnością bliskość duchową. Nikt nie oddawał się równie pilnie kontemplowaniu Chrystusowego oblicza, jak Maryja. Oczy Jej Serca skupiły się w jakiś sposób na Nim już w chwili Zwiastowania, gdy Go poczęła za sprawą Ducha Świętego; w następnych miesiącach zaczęła odczuwać Jego obecność i domyślać się Jego rysów. Kiedy wreszcie wydała Go na świat w Betlejem, również Jej oczy cielesne spoglądały czule na oblicze Syna, którego „owinęła w pieluszki i położyła w żłobie” (Łk 2,7).
Odtąd Jej spojrzenie, zawsze pełne adorującego zadziwienia, już nigdy się od Niego nie odwróci. Czasem będzie spojrzeniem pytającym, jak po Jego zaginięciu w świątyni: „Synu, czemuś nam to uczynił?” (Łk 2,48); będzie to zarazem zawsze spojrzenie przenikliwe, zdolne do czytania w głębi duszy Jezusa, aż do pojmowania Jego ukrytych uczuć i odgadywania Jego decyzji, tak jak w Kanie (por. J 2,5). Kiedy indziej będzie spojrzeniem pełnym bólu, zwłaszcza pod krzyżem, gdzie będzie to jeszcze w pewnym sensie spojrzenie „rodzącej”, skoro Maryja nie ograniczy się tylko do współudziału w męce i śmierci Jednorodzonego, ale przyjmie nowego syna powierzonego Jej w osobie umiłowanego ucznia (por. J 19,26–27). W wielkanocny poranek będzie to spojrzenie rozpromienione radością zmartwychwstania, a wreszcie w dniu Pięćdziesiątnicy spojrzenie rozpalone wylaniem Ducha (por. Dz 1,14)2.
Najświętsza Maryja Panna chętnie dzieli się swoją miłością do Jezusa z tymi, którzy odmawiają różaniec, a przez to dzieli się z nimi swoją znajomością Pana. Wystarczy nie skupiać się zbytnio na własnych potrzebach wyrażanych w prośbie, a uświadamiać sobie obecność Syna Bożego, który opowiedział nam o sobie w tajemnicach opisanych w Ewangelii.
Ponadto, odmawiając różaniec, łączymy własną codzienność z tajemnicami życia Chrystusa Pana, na które spoglądamy wraz z Maryją. Modlitwa ta bowiem towarzyszy nam w różnych momentach, splata się z wydarzeniami codziennymi, niekiedy pełnymi radości, a kiedy indziej przepełnionymi smutkiem. Ilekroć się modlimy, kolejne Ojcze nasz i Zdrowaś, Maryjo przenikają nasze radości i zmartwienia. W ten sposób to, co cielesne – nasze zwykłe sprawy, którymi wypełnione jest serce i umysł – łączymy z tajemnicami Syna Bożego – wiecznie owocującymi wydarzeniami opisanymi w Ewangelii. W trakcie odmawiania różańca duch nie ucieka od ciała ani ciało nie dominuje ducha. Raczej są ze sobą zjednoczone tak, że duch przenika to, co bliższe naszemu ciału i odwrotnie – to, co cielesne, wznosi się do spraw wiecznych. Dzięki temu cielesność nas nie przytłacza, a wymiar duchowy nabiera wyrazistszego kształtu i objawia się w łatwiejszej do zrozumienia formie. Modlitwa ta jest więc jednocześnie ucieleśnieniem ducha i uduchowieniem ciała. Jako taka odpowiada ludzkiej naturze, która nie tyle jest duszą zamkniętą w ciele, ile duszą posiadającą ciało – przez nie się wyraża, działa i dąży do zbawienia.
Różaniec pozwala zatem łączyć kontemplację i działanie. Dzięki temu włącza doświadczenie życia ludzkiego w Bożą obecność. Ponadto jest naszą odpowiedzią na Jego miłość. Okazał ją nam w tajemnicach swojego życia (na czele z wcieleniem, śmiercią i zmartwychwstaniem) i okazuje nam pośród wydarzeń w naszej codzienności. Szczególny rodzaj odpowiedzi, który dokonuje się w wytrwałej modlitwie różańcowej, nie ogranicza się do słów wdzięczności i troski o dar, który otrzymaliśmy. W modlitwie różańcowej dzieje się coś więcej.
Święty Paweł zauważył, że gdy „wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (2 Kor 3,18). Tak, przyjmowanie obecności Pana, przyglądanie się Jego obliczu, powoduje, że stajemy się do Niego podobni. Dzieje się to jakby mimochodem, przy okazji. Przez wierność modlitwie zyskujemy podobieństwo do Chrystusa. W różańcu natomiast, skoro wchodzimy w doświadczenie Maryi – Matki, najbardziej podobnej do swojego Syna, sami upodabniamy się do Niej, a w konsekwencji do Niego. Wspólne spędzanie z Nią czasu, poświęcenie Jej uwagi i myśli, włączanie Jej obecności we własną codzienność… owocują coraz większym podobieństwem charakteru, myślenia i działania. Odpowiedź dawana Bogu w modlitwie różańcowej polega na staniu się podobnym do Niej, najpiękniejszego dzieła Stwórcy. Nie można tego procesu przyspieszyć, ale można się jemu poddać. Tak jak hardość kamienia poddaje się żłobieniu przez kolejne krople wody, tak też my sami możemy być kształtowani dzięki wypowiadaniu w boskiej obecności kolejnych Zdrowaś, Maryjo. Wraz z przesuwaniem paciorków doskonali się w nas podobieństwo do Najświętszej Dziewicy, a przez to wyraźniejszy staje się w nas obraz Boga.
Różaniec zatem może być wyrazem nieznużonej miłości – uczucia i oddania wciąż na nowo odradzającego się w naszym codziennym życiu, aż do momentu, gdy w pełnej szczerości i prawdzie będziemy mogli powiedzieć wraz z Ludwikiem Marią Grignion de Montfortem:
Jestem cały Twój i wszystko, co moje, do Ciebie należy. Przyjmuję Ciebie całym sobą. Daj mi swoje serce, Maryjo.
1 Por. Maksymilian Nawara OSB, Oddychać imieniem. O medytacji chrześcijańskiej, Poznań 2017, s. 22.
2 List apostolski Rosarium Virginis Mariae Ojca Świętego Jana Pawła II, 10.