Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Cedyno. Wysłannicy. Tom 3 - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
8 listopada 2023
Ebook
41,90 zł
Audiobook
45,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Cedyno. Wysłannicy. Tom 3 - ebook

Trzeci tom młodzieżowej trylogii pełnej romantycznych uczuć, przygód, poświęcenia i przyjaźni.

Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Taka prawdziwa, bezgraniczna i nieprzemijająca?

Trzy dziewczyny, na drodze których zjawiają się mężczyźni skrywający tajemnice. Trzy niezwykłe historie, które przyspieszą bicie Twojego serca i rozbudzą wyobraźnię.

Każdy z tomów – Larista, Guerra, Cedyno – to emocjonująca walka dobra ze złem, gdzie miłość gra pierwsze skrzypce.

Czy jesteś gotowa wziąć w niej udział, stając ramię w ramię z Wysłannikami?

Kategoria: Young Adult
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-969167-5-4
Rozmiar pliku: 17 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Billie Eilish, Khalid – Lovely

M.O.P. – Cold As Ice

Julia Michaels – Issues

The Tallest Man On Earth – The Dreamer

Rae Morris – For You

Skylar Grey – I Know You

Tom Odell – Another Love

Julia Michaels – Uh Huh

Julia Michaels – Worst In Me

Diana Ross & Marvin Gaye – Stop, Look, Listen To Your Heart

Lucy Rose – All I've Got

Birdy – People Help The People

Lissie – Go Your Own Way

Lauv – I Like Me Better

Dwa lata wcześniej

Co bolało ją najbardziej, gdy stała się Guardianką? Cierpienie innych.

W czwartym roku posługi Larysa zwątpiła, czy wytrzyma jeszcze choćby miesiąc. Przygnębiała ją niesprawiedliwość świata, przytłaczała rola, jaką pełniła. Czuła taki smutek, że nie było chwili, by nie wylewała łez nad cierpieniem, z jakim spotykała się na co dzień.

Nie potrafiła odciąć się od widoku umierających ludzi. Za każdym razem, kiedy przychodziło jej stoczyć walkę o ludzkie życie, czuła, że traci cząstkę siebie. Jakby umarli zabierali ze sobą fragment jej duszy, radości, beztroski, jaka powinna ją cechować w wieku dwudziestu dwóch lat.

Wtedy sądziła, że nie nadawała się do roli, jaką powierzył jej Bóg. Miała wrażenie, że tkwi w sytuacji bez wyjścia. A jedyne, co trzymało ją wciąż przy życiu, to miłość do bliskich i nadzieja, że w końcu nabierze dystansu do tego, co zsyła los.

Powinna walczyć o cudze życie, ale gdy widziała ludzi cierpiących w agonii, w chorobie, których jedynym marzeniem było odejście z tego świata, traciła poczucie sensu jakiegokolwiek działania. Kiedy słyszała ciche modlitwy rodzin proszących Boga, żeby pozwolił zasnąć ich najbliższym na wieki, bo nie byli w stanie znieść ogromu cierpienia, jakiego doświadczają, nie widziała sensu walki. Niejeden raz zjawiała się za późno, by rozbudzić w nich nadzieję na wyzdrowienie, oni bowiem stracili ją już dawno temu. Tak jak ona straciła nadzieję na normalne życie.

Mimo to starała się dalej funkcjonować. Nie poddawała się, szukała pozytywnych stron, chociaż rzadko ich doświadczała. Nie ponosiła samych porażek. Czasami udawało jej się zawalczyć skutecznie o duszę cierpiącego, który wygrał ze śmiercią. Ale to jej nie wystarczało. Zbyt mocno przeżywała niepowodzenia, zbyt silnie angażowała się w odejście umierających. Co więcej, z chwilą, gdy przychodził ich koniec, dla niej oznaczało to początek cierpienia.

– Lara, czy ciebie już kompletnie popieprzyło? – Zuzka spojrzała na nią z monitora laptopa.

– O co ci chodzi? – Larysa wstawiła wodę w czajniku i usiadła naprzeciwko komputera.

– Po kolorze twojego stroju wnioskuję, że znowu wybierasz się na pogrzeb. Sama się torturujesz.

– Nie mogę nie iść.

– Możesz. Co na to Gabriel?

– Jedzie ze mną.

– Daleko?

– Do Pragi.

Zuzka przewróciła oczami.

– Ten chłopak się z tobą wykończy. Ktoś wreszcie powinien ci uświadomić, że łażenie na pogrzeby ludzi, których życie przegrałaś, jest idiotyzmem.

– Nic nie rozumiesz.

– Masz rację, nie rozumiem. Mogę się domyślać, że bycie Guardianką jest do kitu i porządnie daje w kość. Uważam jednak, że powinnaś chronić psychikę. Wszystko tkwi w twojej głowie. Jesteś Wysłanniczką, i to tylko twoja praca, za którą dostajesz wynagrodzenie: będziesz żyła kilka razy. Wiem, że się o nią nie prosiłaś, chociaż być może podświadomie chciałaś stać się Guardianką, żeby na zawsze być z Gabrielem… Nieważne. Bycie Wysłannikiem to jedno, twoje prywatne życie to inna bajka. Jedziesz na wezwanie, robisz swoje najlepiej, jak potrafisz, wracasz do domu. Koniec. Po każdym zleceniu powinnaś postawić za sobą mur, który oddzieli cię od przeszłości, od złych doświadczeń. Powinnaś się zrelaksować, napić, obejrzeć jedną z tych idiotycznych komedii romantycznych, które uwielbiasz, a których ja mimo naszej wieloletniej przyjaźni wciąż nie jestem w stanie strawić. Musisz wyluzować, pójść ze swoim facetem do łóżka, wyskoczyć z nami na koncert czy choćby posłuchać nas na próbie. Naucz się wreszcie oddzielać sferę zawodową od osobistej, bo zwariujesz.

– Nie potrafię – odpowiedziała Lara. – Jestem za słaba, nie mogę przestać myśleć o tych wszystkich ludziach, nie mogę wymazać z pamięci ich twarzy. Chcę wierzyć, że trafili do dobrego miejsca, chcę zapewniać ich rodziny o tym, że ich śmier nie poszła na marne, choć sama nie wiem już, w co powinnam wierzyć. Tak bardzo bym chciała chociaż na chwilę się spotkać z tymi, których dusze przegrałam z Ramoną. Przeprosić ich za to, że ich zawiodłam, zapytać, gdzie są, czy ich dusza cierpi, przekazać ich bliskim, że trafili do lepszego miejsca… – Jej głos się załamał.

Zuzka popatrzyła na nią ze współczuciem.

– Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy, skoro i tak wiesz, że to niemożliwe? Nawet jeśli zapalisz na ich grobach tysiące zniczy i będziesz codziennie odmawiać modlitwę za ich dusze, nie uzyskasz odpowiedzi na swoje pytania. Nie dowiesz się, dokąd trafili, co robią, czy jest im dobrze, czy źle. Nie ukoisz cierpienia ich rodzin, oni sami muszą się uporać z żałobą, przeżyć ją i podążać dalej własną ścieżką. Odpuść, Lara, bo się wykończysz. Nie masz wpływu na to, co się dzieje z tymi ludźmi po śmierci. Jedyne, co możesz robić, to walczyć z Ramoną o ich dusze najlepiej, jak potrafisz. A ja wierzę, że mocno się starasz. Zresztą wszystko robisz całą sobą. Taka już jesteś. Ale musisz przystopować, inaczej albo trafisz do czubków, albo zrobisz sobie coś głupiego, bo nie będziesz widzieć sensu dalszego życia.

Larysa przesunęła dłońmi po twarzy. Tak bardzo chciała dowiedzieć się, co się stało z tymi wszystkimi ludźmi, których życie przegrała.

To było dwa lata temu. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że odpowiedź na jej pytanie nadejdzie w najmniej oczekiwanym momencie.

Gabriel nie spodziewał się, że prowadzenie własnego schroniska dla zwierząt będzie mu dawać tak wiele satysfakcji. Gdy rok temu ze starości odeszła Gala, Larysa kompletnie się załamała. Był solidnie wkurzony na Boga za to, że zbyt mocno ją doświadcza. Lara i tak tragicznie znosiła każde wezwanie, a śmierć psa jeszcze bardziej ją przygnębiła.

Zabrał ją więc do schroniska w jej rodzinne strony, żeby wybrała sobie nowego pupila. Sądził, że to pomoże ukoić jej ból po stracie Gali. Początkowo Larysa nie chciała słyszeć o żadnym szczeniaku na pocieszenie. Twierdziła, że nie zniesie kolejny raz straty zwierzęcia, które pokocha.

Kiedy dotarli do podupadającego schroniska miejskiego na przedmieściach Mokrych, Gabriel przeklął w duchu swój idiotyczny pomysł. Gdy tylko Larysa zobaczyła pierwszego psa, który patrzył na nią wielkimi smutnymi ślepiami, z jej oczu wylała się kaskada łez. Z każdą mijaną klatką jej nastrój się pogarszał.

– Wszystkie te psy potrzebują domu, jak mam wybrać jednego? – Spojrzała na Gabriela tak zapłakana, że ścisnęło mu się serce. – Zobacz, w jakich one żyją warunkach, jakie są zaniedbane.

Gabriel powiódł wzrokiem po zapuszczonych klatkach, w których gnieździły się po cztery psy. Budy wołały o pomstę do nieba, spróchniałe deski ledwo trzymały się szkieletu, a poupychane wewnątrz szmaty służyły za posłanie.

Przeszli do kolejnego kojca, gdzie dziewczyna sprzątała psie odchody. Przemawiała do każdego psa czułym głosem, jakby zwracała się do dzieci potrzebujących ciągłego zapewniania o miłości i obecności któregoś z rodziców.

Gabriel przywitał się, a kiedy nieznajoma na niego popatrzyła, od razu uderzyło go jej spojrzenie – przygaszone, nieco zlęknione, zmęczone. Zaczęli rozmawiać o złym stanie schroniska. Dziewczyna przedstawiła się jako Lea, po czym oprowadziła ich po kolejnych boksach, zachwalając każdego zwierzaka, jakby był jej własnym.

W pewnym momencie, gdy pokazywała im drobnego szczeniaka, jej ciało zastygło w bezruchu, a wzrok powędrował w dal. Pośpiesznie odstawiła psa, zamknęła klatkę, przepraszając, że musi czym prędzej opuścić schronisko. Gabriel i Larysa spojrzeli na siebie znacząco. Intuicja podpowiadała im, że Lea może być nowo zrodzoną Guardianką. Lara była tego niemal pewna. Zawsze była wrażliwa i potrafiła trafnie interpretować zachowanie ludzi, a kilkuletni staż Wysłanniczki oraz wrodzona dociekliwość tylko wyostrzyły jej zmysły.

Postanowili wrócić do schroniska kolejnego dnia i wybadać sytuację. Lea okazała się nad wyraz szczerą, delikatną i ciepłą osobą. Po długiej rozmowie w końcu się przed nimi otworzyła. Ta drobna dziewczyna o długich blond włosach i niewinnym spojrzeniu musiała przechodzić katorgę, którą Larysa sama niegdyś przeżywała. Lea była tak zagubiona w pełnieniu posługi, że obojgu zrobiło się jej żal. Postanowili wziąć ją pod swoje skrzydła i wprowadzić w meandry guardiańskiego życia.

Podczas spaceru po zarośniętym trawami polu, które rozpościerało się tuż za schroniskiem, dowiedzieli się, że Lea od roku próbowała ratować podupadającą placówkę. Ludzka obojętność i brak środków finansowych miasta przyczyniały się do pogarszania stanu zdrowia psów i kotów. Brakowało pieniędzy na leki, weterynarza, remont, nawet na jedzenie. Długo rozmawiali o tym, jak można pomóc zwierzętom. Od razu znaleźli wspólny język.

Gabriel złożył Urzędowi Miasta ofertę wykupu schroniska. Czuł, że robi to nie tylko dla Larysy, Lei i zwierząt, ale też dla siebie. Za rok miała minąć pięcioletnia karencja Larysy. Niczego nie pragnął tak bardzo jak dziecka z ukochaną. Marzył o stabilizacji, o rodzinnym cieple i spokoju. O tym, by zaopiekować się swoim potomkiem, zapewnić mu byt, dobry start, obdarzyć go ojcowską troską i miłością.

Znał siebie na tyle dobrze, aby domyślać się, że podarowanie skrzywdzonym psom ze schroniska nowego życia jest podświadomym dążeniem do spełnienia wewnętrznych potrzeb.

I tak stał się ojcem stu psów i trzydziestu kotów. Dawało mu to niewymowną radość.Teraz

Powieki Tatiany opadały ze zmęczenia, gdy po raz kolejny czytała Antosiowi jego ulubioną bajkę na dobranoc. Nie miała żadnych planów na wieczór. Nauczyła się już, że nie ma sensu planować niczego, dopóki jej synek nie zaśnie. Była wręcz przekonana, że dziecięcy umysł ma swoisty radar, który wyczuwa, kiedy mama myśli o czymś innym niż tulenie synka do snu.

Jeśli chciała obejrzeć z Adzirem jakiś film, poczytać czy nawet posprzątać w kuchni, małemu Antosiowi ani w głowie było zaśnięcie przed dwudziestą pierwszą. Dlatego za każdym razem, gdy kładła się z synkiem do łóżka, nie zastanawiała się nad tym, co będzie robić po jego zaśnięciu. Skupiała się na tym, co tu i teraz. Wybierali razem książeczkę, najczęściej tę samą, o przygodach Tupcia, którą znała niemal na pamięć, po czym Tatiana całą uwagę poświęcała czytaniu synkowi na dobranoc. Zazwyczaj ciepłe ciałko dziecka, jego miarowy oddech i łagodne światło lampki nocnej sprawiały, że i ją ogarniała senność.

Tak było i tym razem. Słyszała własny głos, jakby dobiegał z oddali. Miała świadomość tego, że już nie czyta, a z jej ust bezwiednie płyną słowa, które podpowiada pamięć, podsycana wyobraźnią balansującą na granicy jawy i marzenia sennego.

Tatiana powoli odpływała do krainy snu, kiedy nagle dotarły do niej urywki rozmowy z salonu. Początkowo sądziła, że to Adzir rozmawia przez telefon, ale w pewnym momencie dobiegł ją znajomy baryton. Wysunęła się spod ramienia śpiącego synka, przykryła go kołderką i zaspana weszła do salonu.

– Tatiana! – Lara rzuciła jej się na szyję.

Nie widziały się od ponad pół roku, od pamiętnego koncertu Zuzki, gdy ta straciła życie i odrodziła się jako Guardianka.

– Lara, Gabriel, co za niespodzianka. – Tatiana uścisnęła przyjaciółkę, po czym powiodła po niej wzrokiem. – Mój Boże! Czy ja dobrze widzę? – Popatrzyła na Larysę, następnie przeniosła pytający wzrok na przybranego brata.

– Będziesz ciocią – oświadczył dumnie Gabriel. – Dzisiaj byliśmy na kolejnych badaniach. Larysa chciała najpierw poinformować rodziców, a po wizycie u nich przyjechaliśmy od razu do was.

– To cudowna nowina! – Tatiana miała łzy w oczach. – Podejdź, Gabrielu, niech cię uściskam.

– Moje gratulacje. – Adzir przytulił Larysę.

Przez dobrą godzinę Gabriel z Larysą opowiadali o planach, jakie zamierzają zrealizować do narodzin syna.

– Czyli to będzie chłopiec? – Tatiana postawiła na stole sałatkę warzywną, której jak zwykle miała w nadmiarze. Antoś ostatnio chciał jeść tylko rosół, a ona musiała coś zrobić z pozostałą po ugotowaniu zupy włoszczyzną. – Wybraliście już imię?

– Jeszcze nie. – Larysa pogładziła się po zaokrąglonym brzuchu. – Termin mam wyznaczony na wrzesień. Zostało sporo czasu…

– Na razie postanowiliśmy przeprowadzić się w rodzinne strony Larysy – oznajmił Gabriel. – Lara skończyła studia, będzie miała czas na malowanie, zamierza sprzedawać swoje obrazy przez internet.

– Ach tak… – odezwała się Tatiana nieco przygaszonym głosem i popatrzyła zaniepokojonym wzrokiem na męża, który od razu domyślił się jej obaw.

– Czy będziecie chcieli zamieszkać znowu we dworze? – zapytał wprost Adzir.

– Skądże znowu, Adzirze. Przecież to jest teraz wasz dom – zapewnił Gabriel. – Wybudujemy własny niedaleko rodziców Larysy.

– Jedna z działek z niedużym domkiem nieopodal mojego rodzinnego domu była do sprzedania – dodała z ekscytacją Lara. – Gabriel złożył ofertę kupna, którą właściciel przyjął. Myślę, że powinniśmy zdążyć z budową przed zimą.

– Jest koniec kwietnia. Ale z was optymiści – stwierdził Adzir.

– Sporo już załatwiłem – wyjaśnił Gabriel. – Mamy zgodę na budowę, ekipa budowlana wchodzi w tym tygodniu. W dzisiejszych czasach pieniądz potrafi zdziałać cuda. Zresztą w każdych czasach potrafił.

– To prawda – potwierdził Adzir. – Chociaż mam wrażenie, że kiedyś ludzie byli mniej rozrzutni. Świat nie kusił tyloma dobrami. Nawet gdy miało się sporo pieniędzy, czasami nie wiadomo było właściwie, na co je przeznaczyć. Pamiętam, że nieruchomości były tak tanie, że mogłem sobie pozwolić na wiele inwestycji. To teraz procentuje. Dzięki Bogu, bo mamy za co żyć. A kiedy wchodzę z Antosiem do supermarketu, dostaję zawrotu głowy – sapnął ciężko. – Półki uginają się od nadmiaru produktów, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Trudno wytłumaczyć małemu dziecku, że kolejna maskotka albo robot z plastiku są zbędne.

– Antoś ma zdecydowanie za dużo zabawek – potwierdziła Tatiana. – Już chyba sam nie wie, co znajduje się w tych wszystkich pudłach w jego pokoju. Gry, puzzle, książeczki, kolorowanki, pluszaki, samochodziki… Mimo to ciągle prosi o coś nowego, gdy wchodzimy do sklepu. A jak przychodzi co do czego, i tak woli bawić się z nami w chowanego. – Zaśmiała się.

– To zrozumiałe – dodał Gabriel. – Nie powinniśmy dziwić się dzieciom, skoro my, dorośli, sami jesteśmy bombardowani zewsząd pokusami. Coraz to nowsze smartfony, komputery, samochody, atrakcyjne wczasy… Wszystkiego jest w bród.

– Aż nie chce mi się wierzyć, że jeszcze trzydzieści sześć lat temu moi rodzice musieli wyjechać na wycieczkę do Niemiec, by zasmakować prawdziwej czekolady z orzechami i kupić rowery górskie – wtrąciła Lara.

– Współczesne czasy mają swoje plusy i minusy – przyznał Adzir. – Śmiem twierdzić, że obecne są najbezpieczniejszymi i najwygodniejszymi, w jakich przyszło mi żyć.

– Chyba nie oglądasz wiadomości. – Lara zrobiła kwaśną minę.

– Wiadomości w moim odczuciu robią nam pranie mózgu – stwierdziła Tatiana. – Czy zauważyliście, że większość podawanych informacji jest przesiąknięta negatywnym wydźwiękiem i tragicznymi wydarzeniami? Ktoś kogoś zabił, gdzieś zginęli ludzie w wyniku trzęsienia ziemi, wydarzyła się kraksa na autostradzie ze śmiertelnymi ofiarami. Prawda jest taka, że żyjemy w najbezpieczniejszych czasach w historii ludzkości. Odsetek zgonów jest mniejszy niż kiedykolwiek. Medycyna ratuje życie chorych i ofiar zamachów i katastrof.

– Dlaczego więc media podają ciągle złe informacje? – dopytała Larysa.

– Bo to przyciąga publikę – odpowiedział Gabriel. – Duża liczba widzów to większa oglądalność reklam, a co za tym idzie, wysokie zyski dla stacji telewizyjnych.

– Czyli waszym zdaniem nie powinniśmy oglądać i słuchać wiadomości? Wyłączyć radio, odciąć się od internetu, odseparować od świata? – parsknęła Larysa, bo wydało jej się to wręcz niemożliwe.

– Nie do końca – powiedział Adzir. – Możesz sama decydować, jakie informacje do ciebie trafiają. Wybierać książki, które chcesz czytać, oglądać filmy, na które masz ochotę. A nie pozwalać innym robić sobie wodę z mózgu. To ty decydujesz, jakie treści są dla ciebie najlepsze – podsumował. – Ale odbiegliśmy nieco od najważniejszego tematu. Proponuję, żebyśmy skupili się na waszym potomku i wypili za to, by jemu żyło się jeszcze lepiej niż nam. Tatiano, może otworzymy jedno z tych win z tysiąc dziewięćset szesnastego roku?

– Ja podziękuję – wtrąciła Lara.

– Dla ciebie, Laro, mam pyszny sok tłoczony z jabłek. Antoś go uwielbia – odezwała się Tatiana. – Mam też lody bakaliowe… – Mrugnęła do przyjaciółki.

– O tak, lodów z pewnością nie odmówię.

Jeszcze tego samego wieczoru Lara z Gabrielem udali się do domku, w którym zamierzali mieszkać przez kolejne miesiące budowy. Mały, wzniesiony w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku, wyglądający jak klocek budynek mieścił dwa pokoje, kuchnię i niewielką łazienkę. Obrośnięty wokół starodrzewem i wysokimi na metr samosiejkami sprawiał wrażenie zaniedbanego i zapomnianego.

Tak naprawdę były to pozory. Starszy samotny mężczyzna, który w nim mieszkał, zanim zdecydował się go sprzedać i przeprowadzić do bloków w Mokrych, bardzo dbał o dom. Wewnątrz było skromnie, ale czysto. Po wyprowadzce poprzedniego właściciela pozostało kilka niezbędnych mebli – lodówka, łóżko, meblościanka…

– Wiesz, teraz minidomy są w modzie – powiedział Gabriel, rozpakowując ich bagaże z samochodu przy świetle zamontowanej na budynku latarenki.

– Coś sugerujesz? – Lara wyjrzała przez kuchenne okno, które otworzyła, żeby przewietrzyć pomieszczenia.

– Chyba jestem zmęczony przepychem i konsumpcjonizmem współczesnych czasów. – Wyciągnął kolejną walizkę z bagażnika.

– Powiedział facet z wypasionym samochodem i milionami na kontach bankowych. – Zaśmiała się i wytarła kurz z kuchennego blatu.

– Nie wiem, czy zauważyłaś, ale odkąd się poznaliśmy, ani razu nie wspomniałem o wymianie auta na nowszy model.

– A czy ten jest już stary? – Lara uniosła znacząco brwi.

– Nowy nie jest, natomiast nie w tym rzecz. Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie obniżyć standardu naszego życia. – Gabriel postawił walizkę przed drzwiami, przysiadł na drewnianej ławeczce dostawionej do ściany budynku i utkwił wzrok w konarach drzew zlewających się z granatowym niebem. Lekki wiatr rozwiał mu włosy, które opadły swobodnie na czoło.

Lara dostrzegła zamyślony wyraz twarzy ukochanego. Wrzuciła szmatkę do zlewu, obmyła dłonie i wyszła na zewnątrz.

– Wszystko w porządku? – zapytała, podchodząc do narzeczonego.

Gabriel podniósł na nią wzrok.

– Nigdy nie było lepiej. – Przyciągnął ją do siebie i posadził sobie na kolanach.

– Twoje spojrzenie mówi coś zupełnie innego. – Zajrzała mu w oczy.

– Zastanawiam się, czy istnieje jakaś granica szczęścia. Mam wszystko, o czym człowiek mógłby zamarzyć. Odkąd się pojawiłaś, moje życie zmieniło się nie do poznania. A kiedy okazało się, że będziemy mieć dziecko, przewartościowałem cały mój światopogląd. Nic i nikt prócz was nie ma dla mnie teraz znaczenia. Jesteście dla mnie wszystkim. Wiem jednak, że Bóg bywa przewrotny w swojej sprawiedliwości. Nie poznałem jeszcze człowieka, który posiadałby wszystko: rodzinę, zdrowie, pieniądze, spokój. A ja to mam i… – Zawiesił głos, po czym zmarszczył czoło, jakby obawiał się dokończyć zdanie.

– I pomyślałeś, że lepiej będzie z czegoś wcześniej zrezygnować, niż pozwolić Bogu, by ci to odebrał? – zapytała Lara.

– Nie chcę nawet o tym myśleć.

– To nie myśl. Przez poprzednie życia nie mogłeś zaznać pełni szczęścia. Wierzę, że Bóg nie jest aż tak okrutny, żeby pozbawić cię go właśnie teraz, kiedy po tylu latach wyczekiwania wreszcie je znalazłeś.

Gabriel popatrzył na nią. Zadziwiające było to, że Lara, choć miała dwadzieścia cztery lata, zdawała mu się czasami dużo bardziej rozsądna niż niejedna Guardianka, która żyła już kilka razy.

– Kocham cię najbardziej na świecie – powiedział i ją pocałował. Pachniała sobą, mydłem waniliowym i wiatrem. Zupełnie tak samo jak wtedy, gdy pocałował ją pierwszy raz na ganku jej domu.

A teraz znów tu byli, w Starym Lesie, gdzie się poznali, gdzie się w sobie zakochali, gdzie zaczęło się ich wspólne życie.Polska pisarka wydająca pod pseudonimem. Pochodzi z urokliwej, leśnej miejscowości w okolicach Łodzi. Kocha książki, przyrodę, upalne, słoneczne dni i wycieczki rowerowe. Tworzy powieści z gatunku romans, komedia romantyczna, erotyk, Young Adult, New Adult oraz fantasy. Uwodzi czytelników lekkim stylem, humorem, dużą dawką emocji, zwrotami akcji oraz niepowtarzalnymi bohaterami. Jej powieści niosą za sobą głębokie przesłanie, dzięki czemu pozostają na długo w sercach i pamięci czytelników.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: