- W empik go
Cezar, autyzm i moja walka o życie syna - ebook
Cezar, autyzm i moja walka o życie syna - ebook
Książka ta, to motywująca i prawdziwa historia chłopca z autyzmem, Cezara, który wbrew opinii lekarzy wraca do zdrowia, przeżywając przy tym niesamowite przygody, oraz odnosi wielkie sukcesy, zarówno w walce z autyzmem, jak i sukcesy sportowe. Autor przedstawia stworzoną przez siebie metodę terapeutyczną, którą nazwał „Metodą Cezara”. Dzięki tej metodzie jego syn zdrowieje i całkowicie podważa opinie, że z autyzmem nie można wygrać. Można wygrać, a Cezar jest tego żywym dowodem.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8245-607-3 |
Rozmiar pliku: | 15 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
“Cezar, autyzm I moja walka o życie syna” to historia małego wojownika, Cezara, chorego na niby “nieuleczalną”, ciężką „chorobę”, autyzm. I na samym początku chciałbym nadmienić, że autyzm nieuważany jest za chorobę, jednak myślę, że tysiące rodziców dzieci z autyzmem ma prawo do innej opinii. Książkę tą postanowiłem napisać jako hołd mojemu synkowi, jako pamiątkę jego niesamowitych przygód… ale również, aby pomoc innym rodzicom, których dzieci tak samo mają autyzm lub inną niby nieuleczalną chorobę. Dziele się w swojej książce stworzonym przeze mnie systemem terapeutycznym, który nazwałem: “Metoda Cezara” i który wierzę, że może pomoc innym dzieciom tak samo jak pomaga mojemu synkowi. Chciałbym pomoc tym małym aniołkom, których życie tak bardzo doświadczyło od samego początku. Wiele dzieci z autyzmem wychodzi z autyzmu lub nawet jeżeli nie całkowicie, to w wystarczającym stopniu, żeby mogli oni prowadzić samodzielne życie gdy dorosną. My rodzice musimy to wiedzieć i musimy w to wierzyć, bo tylko nasza walka o nasze dziecko może przynieść końcowe zwycięstwo. Nasze maleństwo ma tylko nas i tylko my możemy mu pomoc. To my, rodzice, jesteśmy tarczą ochronną naszego dziecka. Nikt nigdy nie będzie kochał naszego maluszka tak, jak my go kochamy. My jesteśmy jego aniołem stróżem, jego ostoją, podparciem, nadzieją. My i nasza niewiarygodnie wielka miłość do niego mogą zrobić cuda i zrobią, jeżeli tylko tak postanowimy i poświęcimy wszystko, żeby zwyciężyć oraz żeby nasze maleństwo odniosło sukces.
DOPÓTY DZIECKO MA SZANSE, DOPÓKI RODZIC MA NADZIEJE. STAŃMY DO WALKI I ZWYCIĘŻMY!!!
Mimo że każde dziecko z autyzmem jest inne, to myślę i mam głęboką wiarę, że to, co znajdziecie w mojej książce, pomoże wam, pomoże waszym dzieciom I zainspiruje wielu z was do jeszcze większej walki, do wprowadzenia do tej walki Metody Cezara i do niezachwianej wiary w końcowe zwycięstwo. Dziele się kochani z wami naszą walką i namawiam was również do dzielenia się ze szczegółami waszej walki z autyzmem swojego dziecka, bo każdy z nas rodziców, nie marzy o niczym innym jak tylko o pomocy swojemu maleństwu. Czyta, uczy się, próbuje, przegrywa I wygrywa, a przez to zbiera ogromne doświadczenie oraz wiedzę, I po latach jest jednym z najlepszych ekspertów od przypadku swojego dziecka, będącym z nim czasem 24 godziny na dobę, tak jak jest to w moim przypadku. Wierzę, że dzieląc się informacjami, wyciągniętymi wnioskami, naszymi strategiami i opiniami, możemy pomoc sobie wszyscy wzajemnie i zwiększyć szanse naszych dzieci, naszych małych wojowników, naszych kochanych, zamkniętych w swoim samotnym świecie, geniuszy.
RODZICE MOTYWUJMY SIĘ WZAJEMNIE I WALCZMY RAZEM O JEDEN CEL!
Swoją historią chciałbym również zainspirować rodziców do jeszcze większego poświecenia się swojemu dziecku. Włożeniu jeszcze więcej wiary, siły oraz pomysłowości w tej ciężkiej walce, bo każdy mały punkcik i każda najmniejsza cegiełka się liczą i chociaż byśmy robili już wszystko, co możemy, to wiem z własnego doświadczenia, że i tak zawsze możemy więcej i nie ulegajmy proszę wymówkom, że robimy co możemy, że więcej już nic nie możemy zrobić i że nie możemy być tacy krytyczni dla siebie…, bo MUSIMY! Naprawdę musimy zdawać sobie głęboko sprawę, że nasze dziecko ma w tym ciężkim momencie tylko nas, rodziców. I jeżeli my mu nie pomożemy, to nikt inny tego nie zrobi. Przyszłość, życie i szczęście naszego dziecka jest tylko i wyłącznie w naszych rękach, w naszej sile, wierze, wytrwałości. Jeżeli przypadek waszego skarba jest taki ciężki, że nie można go będzie całkowicie wyleczyć, to ty rodzicu musisz się sam o tym przekonać, ale dopiero po ciężkiej i długiej walce, która nawet jeżeli niecałkowitym to i tak okaże się zwycięstwem. Gdy uwierzysz oraz włożysz w to całą siłę i całe serce to musisz wygrać. Twoje dziecko musi wygrać. Nie rezygnuj z wiary i walki na samym początku, bo wtedy twoje dziecko zostaje bez szans, a ty nigdy się nie dowiesz czy miał te szanse, czy nie. W pierwszych latach życia mózg ma największą możliwość nauki i jest to najważniejszy okres w życiu naszych dzieci i moim zdaniem w naszym również, jednak to nie znaczy, że w starszym wieku nie ma już tych możliwości. Tak uważano kiedyś. Teraz wiadomo już, że to mit i w swojej książce dowiodę tego. Znam historię Irlandzkiego chłopczyka, którego skala autyzmu była naprawdę duża. Chłopiec wydawało się, nic nie rozumiał, nie rozmawiał, nie poznawał nikogo i nie wiedział co się dookoła niego dzieje. Jego rodzice robili bardzo dużo i nigdy nie przestawali walczyć o swojego synka. Był on poddawany wielu terapiom i zażywał masę różnych specyfików, lecz niestety do 18-tego roku życia prawie nie było widać postępów. Jednak między 18-tym a 20-stym rokiem życia coś się zmieniło a chłopak nie dość, że zaczął mówić, to okazało się, że rozumie niemal wszystko, zna wszystkich i wszystko dookoła oraz umie bardzo dużo z tego, co jego mama I tata próbowali go nauczyć przez ten cały długi czas. Był on zblokowany i nie mógł w żaden sposób znaleźć żadnej drogi komunikacji z otaczającym go światem. Jednak po 18-tym roku życia siła mózgu wygrała i chłopiec przeszedł transformacje. Ma on teraz około 30-tu lat. Żyje samodzielnie, ma prace i co piątek chodzi z przyjaciółmi do pubu, a wracając o 12.00-tej w nocy do domu, dzwoni zawsze do mamy, mówiąc, że wszystko w porządku. Ma swoją pasję. Jest nią sklejanie modeli samolotów. Robi to całe dnie. Ma swoje życie i jest szczęśliwym człowiekiem. Ja wiem kochany rodzicu, że jest ciężko, czasami jest naprawdę bardzo ciężko i przychodzą chwile załamania, popłakujesz w samotności, błagasz Boga o pomoc, nie chce ci się żyć… Ale musisz być silny! Twój mały aniołek nie zasłużył na to co go spotkało. Życie ma tylko jedno, a w tym życiu tylko ciebie. Więc bądź silny rodzicu i walcz! Niech Twoja miłość pokona demona i dokona “niemożliwego”.
TO TYLKO TY DECYDUJESZ CO MOŻESZ ZROBIĆ, A CO JEST DLA CIEBIE NIEMOŻLIWE. JEŻELI WYLECZENIE TWEGO DZIECKA JEST TWOIM ZDANIEM NIEWYKONALNE… …TO DZIECKO POZBAWIONE JEST SZANS! JEŻELI POSTANOWISZ WBREW CAŁEMU ŚWIATU POŚWIECIĆ SWOJE ŻYCIE ŻEBY ULECZYĆ SWOJE DZIECKO… TO ONO JUŻ WYGRAŁO! I MIMO ŻE JEGO ŻYCIE ZACZĘŁO SIĘ TAK PECHOWO… TO JEDNAK JEST SZCZĘŚCIARZEM! MA CIEBIE!
Miłość do dziecka jest tak niepojęcie ogromna, że żadna tragedia ani żadne przeszkody nie mogą się z nią równać. Jeżeli tylko uwierzymy w to i postanowimy za wszelką cenę pomóc swojemu dziecku, to zrobimy to! Nie możemy przegrać, więc nie przegramy! Idziemy po ZWYCIĘSTWO!!! Nasz aniołek jest najważniejszy. Nasz kochany, niewinny, bezbronny i taki dobry. Mój kochany synek. Tak go kocham. Tak bardzo jest mi smutno, serce płacze i się kraje każdego dnia. Powiem wam szczerze, że każdej chwili… każdej. Każdy rodzic chorego dziecka wie teraz, o czym piszę… a każdy rodzic, który nie przeżywa takiej tragedii, to aż boi się o tym pomyśleć, gdyż myśl ta wydaje się najgorsza z najgorszych. Tak. Wiem to, gdyż sam kiedyś bałem się nawet dłuższego zadumania nad myślą, że moje dziecko może być chore czy może mieć jakiś inny straszny problem psychiczny. Ta myśl mnie naprawdę przerażała. Odrzucałem ją od siebie i bałem się jej strasznie. A jednak… Życie nie dało mi wyboru, a tragedia ta spotkała mojego ukochanego synka. No I co teraz? No i to kochani moi, że ten cały ból, smutek, żal, rozpacz i rozdarcie nie są bez powodu. Nie są po to, żebym się załamał i poddał… ale są po to, żebym wykorzystał to i stanął do walki jako tak silny i kochający rodzic, że nic mnie nie zatrzyma, a moje dziecko po tym jak dostało tak niesprawiedliwy cios od życia, teraz dostaje pomoc, wsparcie, anioła stróża, który nie podda się żadnemu złu i żadnym przeciwieństwom losu, tylko silny jak King Kong oraz nieustraszony jak spartanie pod Termopilami, stanę do boju o życie i szczęście… O życie i szczęście mojego syna.
CHOĆBYM SZEDŁ DOLINĄ CIEMNOŚCI. ZŁA SIĘ NIE ULĘKNĘ…. BO MÓJ STRACH JEST TWOJĄ PRZEPAŚCIĄ, A MOJA PRZEGRANA JEST NASZYM PRZEKLEŃSTWEM. DLATEGO TU JESTEM! DLATEGO TU STOJĘ! DLATEGO WALCZĘ…. I SIĘ NIE BOJĘ!!! I CHOĆBY PRZEDE MNĄ STANĄŁ DEMON, W ŻELAZNEJ NIEZNISZCZALNEJ ZBROI…. TO W IMIĘ OJCOWSKIEJ MIŁOŚCI ROZERWĘ MU TĘ ZBROJĘ!!!
Niech twoja tragedia… Niech tragedia twojego dziecka, obudzi cię na nowo i niech stanie się nowy, inny i silniejszy człowiek, nadczłowiek, który tak bardzo wierzy, że pomoże swojemu dziecku, że nic go nie powstrzyma. Niech narodzi się człowiek, który dla swojego dziecka zamieni swój smutek i cierpienie w szczęście, gdyż szczęście i miłość są drogą do zwycięstwa dziecka, a smutek i załamanie to jego wróg, który zabiera mu szanse. Tak właśnie uczyniłem. Wiedząc, że mój smutek pozbawi Cezara szans, stałem się człowiekiem szczęśliwym. I to nie takim, który udaje szczęśliwego, ale ja naprawdę nim jestem. Siła naszej miłości i naszego mózgu jest ogromna. Nieograniczona. I możemy to zrobić. Uwierzcie mi kochani, że możemy. Kocham swojego syna ponad własne życie i dla niego jestem tym, kim mam być i nie mam innego wyboru. To jest pierwszy punk, który uważam za najistotniejszy. Mam być tym, kogo Cezar potrzebuje. To jest najważniejsze dla jego szczęścia oraz przyszłości, a więc tak jest i ja jestem taki jaki mam być. Jestem ojcem Cezara i tylko to się liczy. Tylko pomoc synkowi. Reszta to tło życia, które musi być. Mnie, jakim byłem już niema. Teraz jestem tylko ojcem syna. Teraz jestem szczęśliwym człowiekiem, pełnym energii i pomysłów. Pełnym miłości i emanujący życiem. Przeżywamy z synem wspaniałe przygody i wspólnie zdobywamy świat. Życie naprawdę jest piękne. Jeżeli wreszcie odrzucimy wszelkie smutki, pozbędziemy się gniewu I nienawiści i zrozumiemy, że życie naprawdę może takie być. Gdy otworzymy oczy i serce, gdy spojrzymy na ten świat oczami zafascynowanego dziecka, to dojrzymy rzeczy, które zawsze nam ulatywały i zaczniemy czerpać szczęście ze wszystkiego. Zaczniemy doceniać te wszystkie drobne, piękne momenty dookoła nas i pokochamy świat, pokochamy ludzi… a wtedy będziemy przygotowani do przekazania tego szczęście naszemu dziecku i będziemy zmotywowani do rozpoczęcia nowej drogi. Drogi prowadzącej tylko w jednym kierunku. W kierunku szczęścia i sukcesu naszego małego bohatera. Teraz możemy zaczynać. Teraz jesteśmy gotowi. I niezależnie jak jest ci ciężko i jaką tragedię przeżywasz właśnie w życiu, to nie może to wpłynąć na szanse twojego dziecka. Masz być szczęśliwy, radosny i uśmiechnięty. I nie mów mi proszę, że łatwo mi tak mówić, bo nie mam twojej sytuacji…, bo może nie chciałbyś być w mojej gdybyś znał ją całą. Dla mojego dziecka pomoże moje szczęście, a więc jestem szczęśliwy. Pomoże mu mój uśmiech, a więc jestem uśmiechnięty. Pomoże mu moja siła i wiara, a więc jestem najsilniejszy na świecie, a wiara moja jest tak wielka, że nawet himalajski szczyt jej nie przysłoni…
DO WALKI O DZIECKO. WYKORZYSTAJ WSZYSTKO, NAWET BÓL, CIERPIENIE I NAJCIĘŻSZĄ SYTUACJĘ. BO TYLKO TAKA SYTUACJA DA CI NADLUDZKĄ SIŁĘ I TAK NIEZBĘDNĄ DO ZWYCIĘSTWA…. OLBRZYMIĄ MOTYWACJĘ!!!
Tak więc moja i mojego syna wielka tragedia jest moją największą motywacją, gdyż ta walka toczy się o życie mojego ukochanego dziecka i tej walki nie mogę przegrać. Po prostu nie mogę. Stawką jest moje dziecko, a więc muszę być silny. Muszę być najsilniejszym I najbardziej zmotywowanym człowiekiem na świecie. Tu chodzi o mojego syna. To gra o jego życie. Tu nie ma miejsca na moje słabości. Tu nie ma miejsca na chwile moich załamań. Tu chodzi o moje dziecko. Ono musi zwyciężyć! A więc ja muszę walczyć o jego zwycięstwo!!! On na mnie liczy, a ja nie mogę go zawieść. NIE ZAWIODĘ CIĘ SYNU!!!
Kochani rodzice nie poddawajcie się. Nie możecie nawet myśleć o poddaniu się. Bez względu jak ciężką będziecie mieli sytuacje, to bądźcie silni. Bądżcie nieustępliwi, nieugięci i tak zawzięci w swojej walce jak nikt przed wami.
Tego od was wymaga wasze dziecko. Bądźcie silni i walczcie o jego życie, a waszą tragedię zamieńcie na nadludzką siłę I stańcie do boju niepokonani, bo walczycie o życie waszego dziecka!
Nie możecie przegrać!!! Wasza wiara jest waszą największą siłą!!! Zwyciężycie!!! Uwierzcie mi, że zwyciężycie!!!
A jak ktoś wam powie, że nie macie szans, to uśmiechnijcie się tylko do niego, wystawcie dumnie pierś do przodu i odpowiedzcie mu: „No to patrz” i z jeszcze większą motywacją pokażcie mu, że się myli.
Jesteście gotowi? A więc zaczynamy naszą walkę. Do boju kochani!!!
Prolog
Na pozór normalny dzień pracy, w restauracji, w szpitalu St. Vincent w Irlandzkim mieście, Dublinie. Zadzwonił telefon. To moja ukochana dzwoni: — Jestem w ciąży -oznajmiła. — Jesteś w ciąży? Naprawdę? Dziękuje Ci Najdroższa… Kocham Cię. Dziękuję. Jestem taki szczęśliwy. — Zapomniałem, że jestem w pracy I mówiłem to głośno, ze łzami w oczach, a cała restauracja zaczęła bić brawo. Tej chwili nigdy nie zapomnę. To była najwspanialsza wiadomość, jaką mogłem otrzymać. Kobieta, którą kochałem jest w stanie błogosławionym.
Będziemy mieli dzidziusia. Dziękuję ci Panie Boże. Dziękuję. Zamieszkaliśmy razem. Urodził się nam syn, Cezar. Był piękny i wspaniały. Zdrowy. Szybko zaczął chodzić i mówić pierwsze słowa, a w krótkim czasie znał już i mówił cały alfabet. Nie mogliśmy być bardziej szczęśliwi. Cezar miał półtora roku gdy zaprowadziłem go na ostatnią szczepionkę. Nie dostał jej wcześniej, gdyż był chory i dostawał antybiotyk. Cezar dostał szczepionkę i od tego dnia coś złego zaczęło się dziać z naszym synem. Dzień po dniu Cezar zaczął zapominać wszystko czego się nauczył. Zapomniał alfabet, zapomniał słowa mama i tata, zapomniał wszystkie słowa, przestał w ogóle rozmawiać, a z jego ust wydobywał się tylko niezrozumiały dźwięk: — Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii iiiiiiiiiiiiiiii — Cezar przestał rozumieć najprostsze rzeczy, a z czasem zapomniał nawet jak trzymać butelkę z mlekiem. To było straszne. Nasz ukochany synek w błyskawicznym tempie cofa się w rozwoju na naszych oczach, a my nie możemy nic zrobić. Co się dzieje? Dlaczego tak jest? Nasz synek jest zdrowy! To musi być normalne. Strach. Szukanie w internecie. Autyzm! Nie! To tylko podobne objawy. To nie autyzm. Nasz Synek jest zdrowy! To nie autyzm! Nie ma takiej możliwości. Proszę Boże. Błagam. Nie rób nam tego. Nie rób tego dla naszego aniołka. Strach! Ogromny strach! Wizyta u psychologa dziecięcego. Potem u specjalisty od autyzmu… — Państwa Syn ma autyzm! Przykro mi — Te słowa nas przeszyły. Żona zaczęła płakać. Poczułem, jak bym był w bańce szklanej, przymroczony, oszołomiony… Potworne uczucie. Jak by mnie tam nie było. Mój mózg walczył z tym. To nie mogło dziać się naprawdę. Nie mój synek. Nie. Nie on… Przytuliłem żonę. — Nie płacz kochanie. Będzie dobrze. Musimy być silni. Kocham Cię — Z moich ust odruchowo wydobywał się głos, ale ja sam czułem, jak moje serce pęka. Jak cały świat stracił sens. — Panie Stachurski… — kontynuował doktor — Musi się pan pogodzić z faktem, że nigdy nie porozmawia pan z synem. — Te słowa były straszne, a z moich oczu same leciały mi łzy. Parę cichych dni w domu. Załamanie się. Smutek… Nie!!! Nie możemy się poddać!!! Mój synek ma tylko nas. Tylko my możemy mu pomóc. Tylko my możemy o niego walczyć… o jego życie… o jego przyszłość. Możemy??? Musimy, a nie możemy! Musimy stanąć do walki i zwyciężyć tę walkę! Musimy i nie mamy wyboru! Musimy zwyciężyć za wszelką cenę! Musimy i zwyciężymy! Zwyciężymy!!! Zwyciężymy tę walkę!!! Zwyciężymy!!!
Mamy w naszych rękach największą i najsilniejszą broń, jaka istnieje na tym świecie. Tą bronią jest miłość rodzica do swojego dziecka. Jest to broń mocniejsza niż inne, gdyż żadna jak ta nie potrafi zgromadzić w sobie tyle ducha walki, nieustępliwości, siły i wiary w zwycięstwo. Mamy ją w ręku. Mamy ją w sercu. Mamy ją w każdej naszej myśli. Walczmy tylko o zwycięstwo!!!
…a przeznaczenie może być tylko jedno — ZWYCIĘŻYMY!!!