Chory z życia - ebook
Opowieść poetycka o tym jak traktowany jest człowieka na oddziale zamkniętym. Krótki szkic tematu, jednakże wymowny. To opowieść oschła o tym jak traci się z dnia na dzień podmiotowość. Celem jest dążenie do zmiany i ukazywanie problemu różnym językiem.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8221-906-7 |
| Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Bratu w cierpieniu,
Mateuszowi
I
W szpitalu psychiatrycznym jesteś
Jesteś i jesteś, ażeby tu być.
Oczywiście są prestiżowe klinki, ale w Polsce
Szczególnie na peryferiach są zapadłe oddziały.
Trudno w tym systemie czuć się człowiekiem.
Trudno o leczenie.
Trudno upomnieć się o prawa. O to chodzi.
Umysł je obezwładniony lekami.
Jak o coś prosisz zazwyczaj dostajesz garść leków.
Ma cię tu nie być a jesteś,
Masz dać spokój innym.
Można cię tak potraktować,
Bo uznano cię za chorego psychicznie.
Nie jest potrzebne by posługiwać się w tym jeszcze metaforą.
Oschłości.
A jakże mnie bolało.
II
Siedzisz sobie nocą
A za oknem ulice
Ulice do nieba
Drzewa zasłaniają gwiazdy
Ulice są do nieba
A niebo jest czarne
W dzień jest taki tłok,
Że trudno jest patrzeć w niebo
Nocą nawet nie rzucają się w oczy kraty
Ale czujesz ich chłód
Dlaczego to tak wygląda?
Człowiekiem pełnowartościowym jest się zawsze
Dlaczego jestem za kratami?
Bo chory, bo słaby?
Za wrażliwy za delikatny
Wszystko oschłe zimne
Jak kwiat ścięty wiosną u samej szyi by nie odrosnąć
Jak ptak z połamanymi skrzydłami
Taki zraniony
Tak mnie boli dusza
Ściska się jak w gardle tabletka
One są takie duszne
Dają mi je popić nocą kilkoma mililitrami wody
Duszę się
Pielęgniarka nade mną stoi ma zaciśnięte wargi
Pełne oczy złości i pogardy że ona musi tu przyjść do mnie
Jak człowiek na dnie pustki
Wołam nocą drę się
Nikt mnie nie słyszy to normalne tu
Pielęgniarka szanuje swój odpoczynek
Jakby chciało jej się przyszłaby dałaby zastrzyk
Zaraz bym opadła z sił
Głowa ciężka stoczyła by się na podłogę
Zbity jak kręgla
Kulą potężną
Dawką do ciała mięśni
Mateuszowi
I
W szpitalu psychiatrycznym jesteś
Jesteś i jesteś, ażeby tu być.
Oczywiście są prestiżowe klinki, ale w Polsce
Szczególnie na peryferiach są zapadłe oddziały.
Trudno w tym systemie czuć się człowiekiem.
Trudno o leczenie.
Trudno upomnieć się o prawa. O to chodzi.
Umysł je obezwładniony lekami.
Jak o coś prosisz zazwyczaj dostajesz garść leków.
Ma cię tu nie być a jesteś,
Masz dać spokój innym.
Można cię tak potraktować,
Bo uznano cię za chorego psychicznie.
Nie jest potrzebne by posługiwać się w tym jeszcze metaforą.
Oschłości.
A jakże mnie bolało.
II
Siedzisz sobie nocą
A za oknem ulice
Ulice do nieba
Drzewa zasłaniają gwiazdy
Ulice są do nieba
A niebo jest czarne
W dzień jest taki tłok,
Że trudno jest patrzeć w niebo
Nocą nawet nie rzucają się w oczy kraty
Ale czujesz ich chłód
Dlaczego to tak wygląda?
Człowiekiem pełnowartościowym jest się zawsze
Dlaczego jestem za kratami?
Bo chory, bo słaby?
Za wrażliwy za delikatny
Wszystko oschłe zimne
Jak kwiat ścięty wiosną u samej szyi by nie odrosnąć
Jak ptak z połamanymi skrzydłami
Taki zraniony
Tak mnie boli dusza
Ściska się jak w gardle tabletka
One są takie duszne
Dają mi je popić nocą kilkoma mililitrami wody
Duszę się
Pielęgniarka nade mną stoi ma zaciśnięte wargi
Pełne oczy złości i pogardy że ona musi tu przyjść do mnie
Jak człowiek na dnie pustki
Wołam nocą drę się
Nikt mnie nie słyszy to normalne tu
Pielęgniarka szanuje swój odpoczynek
Jakby chciało jej się przyszłaby dałaby zastrzyk
Zaraz bym opadła z sił
Głowa ciężka stoczyła by się na podłogę
Zbity jak kręgla
Kulą potężną
Dawką do ciała mięśni
więcej..
W empik go