-
W empik go
Cichy potok - ebook
Cichy potok - ebook
Poruszająca powieść historyczna z wątkiem kryminalnym.
Kraków 1919 roku. Po I wojnie światowej ludzie starają się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Leonard Rainer, detektyw z policji kryminalnej, poznaje w pociągu młodą wykształconą chłopkę, Rozalię Gawron. Kobieta po latach spędzonych za granicą wraca do domu, by wyjść za narzeczonego, z którym zaręczyła się jeszcze przed wojną, i zostać gospodynią w rodzinnym Cichym Potoku. Rozalia bardzo szybko przekonuje się, że wiele tam się zmieniło, a jeszcze bardziej zmieniła się ona sama. Cichy Potok skrywa wiele tajemnic.
A kiedy we wsi z rąk nieznanego mordercy zaczynają ginąć młode piękne dziewczyny, Leonard Rainer postanawia poprowadzić sprawę i dowiedzieć się, kto i dlaczego zabija w Cichym Potoku oraz jaką rolę w tym wszystkim odegrała fascynująca Rozalia Gawron.
| Kategoria: | Obyczajowe |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8343-124-6 |
| Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Żółta fasada już z daleka prześwitywała spomiędzy drzew, ale na pewno nie był to jedyny dom we wsi pomalowany na ten kolor. Jednak jeszcze zanim komisarz Leonard Rainer wszedł na podwórko, wiedział, że dobrze trafił. Śpiewy było słychać już na drodze, więc to musiało być tutaj.
Pchnął uchylone drzwi i od razu poczuł zaduch wypełniający ciemną sień. Drzwi do przestronnego pokoju były otwarte, więc wszedł do środka. Stłoczyło się tam około dwudziestu osób, siedzących na krzesłach przy stole i na łóżkach albo stojących przy ścianach. Czwórka dzieci przycupnęła w kącie przy piecu. Ciężkie zasłony zaciągnięto, więc do środka wpadało niewiele światła. Paliła się gromnica przy łóżku, na którym położono zmarłą, ubraną w wykrochmaloną, białą bluzkę.
Rainer zdjął kapelusz i podszedł bliżej, nie bacząc na to, że wieśniacy przyglądają mu się z dezaprobatą, ale i z ciekawością. Zobaczył duży krzyżyk na piersiach martwej dziewczyny i jasny kosmyk wymykający się spod chustki, którą zawiązano jej na głowie.
To był trzeci dzień jego pracy w Krakowie i wyglądało na to, że miał swoją pierwszą sprawę. Której pewnie by nie było, gdyby pięć dni wcześniej w pociągu jadącym z Wiednia do Krakowa nie spotkał miejscowej dziewczyny.
Pomyślał, że gdyby swoim zwyczajem przez całą drogę nie odzywał się do współpasażerów, teraz nie byłoby go tutaj. Wieśniacy mogliby spokojnie pomodlić się przy zwłokach, a potem pochować ofiarę. I nikt nawet by się nie zająknął o morderstwie. Ale z jakichś powodów jeszcze na peronie zwrócił uwagę na młodą dziewczynę w beżach, a potem, gdy go zagadnęła w pociągu, odpowiedział jej. Następnie zaczął z nią rozmawiać, a nawet powiedział jej, że pracuje w policji kryminalnej i przedstawił się jej.
I tylko dlatego teraz tu był.