Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość

Cisza po syrenach - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
19 grudnia 2025
19,00
1900 pkt
punktów Virtualo

Cisza po syrenach - ebook

Co zostaje, gdy syreny milkną, a sprawa zostaje „zamknięta”? W małym mieście dochodzi do śmierci, która wygląda jak wypadek. Procedury działają bez zarzutu. Policja nie widzi przestępstwa. System uznaje sprawę za zakończoną. Tylko jeden człowiek wie, że coś się nie zgadza. Cisza po syrenach to mroczny, bezkompromisowy thriller o świecie, w którym zbrodnie nie są popełniane z nienawiści — lecz z kalkulacji. O prywatnych firmach bezpieczeństwa, algorytmach ryzyka i decyzjach, które zabijają, choć nikt nie naciska spustu. Gdy do gry wraca kobieta, która zna mechanizm od środka, śledztwo zamienia się w wojnę z systemem zaprojektowanym tak, by nigdy nie ponosić odpowiedzialności. Każda próba ujawnienia prawdy uruchamia nowe ofiary — coraz bardziej przypadkowe. To nie jest książka o bohaterach. To książka o kosztach. Bo najgroźniejsze zbrodnie popełnia się w granicach procedury.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788368732108
Rozmiar pliku: 3,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOGUE

Cisza po syrenach

Syreny wyją zawsze za krótko albo za długo.

Nigdy dokładnie tyle, ile trzeba.

Tego wieczoru ucichły zbyt szybko.

Stałem na chodniku, kilka metrów od taśmy policyjnej, w miejscu, gdzie nikt nie powinien się zatrzymywać, jeśli nie ma powodu. Nie byłem funkcjonariuszem. Nie byłem świadkiem. Byłem kimś pomiędzy — człowiekiem, który już raz widział, jak system zamyka sprawę, zanim ona naprawdę się zacznie.

Ciało było przykryte kocem ratunkowym. Złotym. Zawsze mnie to uderzało — ta ironia koloru. Jakby śmierć potrzebowała opakowania premium.

— Brak znamion przestępstwa — powiedział ktoś za mną.

To zdanie nie było informacją.

Było ZAKLĘCIEM.

Widziałem je wcześniej. W aktach. W raportach. W ustach ludzi, którzy nie kłamali — oni po prostu KOŃCZYLI ROZMOWĘ. System nie musi mówić prawdy. Wystarczy, że mówi wystarczająco głośno, żeby inni przestali pytać.

Syreny zniknęły za rogiem ulicy. Ludzie zaczęli się rozchodzić. Ktoś zapalił papierosa. Ktoś inny zrobił zdjęcie i szybko je skasował.

I wtedy przyszła cisza.

Nie ta zwykła — nocna, miejska.

Ta druga. Gorsza.

Cisza, w której wszystko już zostało policzone.

Zatwierdzone.

Zamknięte.

Jeszcze nie wiedziałem, że ta sprawa nie ma mordercy w klasycznym sensie.

Że nie będzie jednego winnego.

Jednej broni.

Jednego motywu.

Wiedziałem tylko, że jeśli tym razem odwrócę wzrok,

następna syrena nie będzie wyjąć w mojej sprawie.

A potem zamilknie.1

PUNKT ZEROWY

Syreny przyjechały szybko.

Zbyt szybko jak na miasteczko, które zawsze potrzebuje czasu, żeby uwierzyć, że coś naprawdę się wydarzyło.

Stałem po drugiej stronie ulicy, z papierowym kubkiem kawy, która już wystygła. Nikt mnie nie legitymował. Nikt nie pytał, kim jestem. To była jedna z tych sytuacji, w których brak reakcji jest pierwszym sygnałem, że sprawa nie będzie czysta.

Budynek po sanepidzie wyglądał jak każdy inny martwy obiekt publiczny: odpadający tynk, krzywe okna, tabliczka „teren prywatny”, której nikt nie traktował poważnie od lat. Tylko policyjne taśmy były nowe. Świeże. Jeszcze nie zdążyły wsiąknąć w krajobraz.

— Na razie nie ma podstaw — powiedział ktoś głośno.

To zdanie zawsze pojawia się na początku. Jak wstęp do modlitwy.

Ciało znaleziono w piwnicy. Mężczyzna. Około pięćdziesiątki. Oficjalnie — bezdomny. Nieoficjalnie — „nikt ważny”. Zginął szybko. Tak przynajmniej twierdził lekarz, zanim jeszcze zobaczył wszystko, co powinien zobaczyć.

Nie schodziłem na dół.

Nie musiałem.

Wystarczyło spojrzeć na twarze funkcjonariuszy. Na to, jak omijali wzrokiem jedno miejsce przy drzwiach. Na sposób, w jaki młody policjant nerwowo poprawiał rękawice, choć już dawno niczego nie dotykał.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij