Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • promocja

Co twoje ciało wie o szczęściu - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
15 października 2025
4249 pkt
punktów Virtualo

Co twoje ciało wie o szczęściu - ebook

Szczęście to nie tylko stan umysłu - to również stan ciała.

Autorka bestsellera „New York Timesa” Dzienniki wdzięczności.

Na ogół jesteśmy przekonani, że mózg to superkomputer, który dyktuje ciału, jak ma się zachowywać i reagować. Nowe badania pokazują jednak, że często jest na odwrót: ciało reaguje pierwsze, a mózg odbiera i interpretuje wysyłane przez nie sygnały.

Janice Kaplan przedstawia dowody na to, że nasze czujące ciała bywają mądrzejsze od myślących umysłów. Rozmawia z ekspertami i przybliża ich dokonania naukowe w charakterystyczny dla siebie, pełen humoru sposób. Wskazuje nieoczekiwane powiązania pomiędzy umysłem a ciałem, a także zdradza, które kolory są najszczęśliwsze i dlaczego wino najlepiej smakuje w Paryżu.

Dowiedz się, jak dzięki ciału zwiększyć kreatywność i pewność siebie, i odkryj, jak radzić sobie z bólem. Znajdziesz tutaj wskazówki i strategie, które pomogą ci w zupełnie nowy sposób spojrzeć na własne ciało, tak by uczynić każdy dzień szczęśliwszym.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8338-622-5
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

W dro­dze na ostat­nie waka­cje, na które wybra­łam się z mężem, prze­ży­łam nie­koń­czący się dzień poszu­ki­wań zagu­bio­nego bagażu i nie­wy­tłu­ma­czal­nych opóź­nień lotu. Sta­łam bez­rad­nie na małym lot­ni­sku, na któ­rym w końcu wylą­do­wa­li­śmy, czu­łam się sfru­stro­wana i na wszystko narze­ka­łam. Mia­łam despe­racką potrzebę pozy­tyw­nego spoj­rze­nia na sytu­ację, posta­no­wi­łam więc wyko­nać małe ćwi­cze­nie wdzięcz­no­ści.

Wzię­łam głę­boki oddech. Już wie­dzia­łam, że sobie pora­dzę.

– Nasz bagaż zagi­nął, ale w tor­bie pod­ręcz­nej mam przy­naj­mniej kostium kąpie­lowy! – powie­dzia­łam pogod­nie do męża.

Roze­śmiał się, a ja uspo­ko­iłam się na tyle, by opu­ścić lot­ni­sko, nie wybu­cha­jąc pła­czem. Ale nie zazna­łam spo­koju, póki nie dotar­li­śmy do małej łodzi moto­ro­wej, która miała nas zabrać na wyspę, gdzie mia­łam się w końcu praw­dzi­wie zre­lak­so­wać. W falach oce­anu skrzyły się pro­mie­nie słońca, twarz owie­wała mi cie­pła, łagodna bryza. Po zale­d­wie dzie­się­ciu minu­tach na morzu poczu­łam bło­gie szczę­ście – jak gdyby nic iry­tu­ją­cego się wcze­śniej nie wyda­rzyło. Nagła eufo­ria była cudow­nym uczu­ciem; dzięki niej zupeł­nie ina­czej spoj­rza­łam na to, co się wyda­rzyło. W idyl­licz­nej sce­ne­rii nie musia­łam już podej­mo­wać świa­do­mej decy­zji, by odczu­wać wdzięcz­ność i pozy­tywne emo­cje. Moje ciało samo wysy­łało wia­do­mość o szczę­ściu.

Więk­szość roz­wa­żań na temat szczę­ścia suge­ruje, że źró­dłem rado­ści i przy­jem­no­ści jest wyłącz­nie umysł i że w każ­dej sytu­acji mamy moc kon­tro­lo­wa­nia naszego samo­po­czu­cia. Czę­ściowo rów­nież jestem zwo­len­niczką tego poglądu. Pod­czas wykła­dów, które pro­wa­dzę w całym kraju w związku z moimi best­sel­le­ro­wymi _Dzien­ni­kami wdzięcz­no­ści_, wyja­śniam, że klu­czem do szczę­ścia jest zmiana per­spek­tywy – wła­śnie to zro­bi­łam na lot­ni­sku. Wska­zuję, jak prze­ra­mo­wać każdą sytu­ację bądź wyda­rze­nia życiowe, by dało się dostrzec w nich dobro, i cie­szę się, że tak wielu ludziom pomo­głam odna­leźć wdzięcz­ność w cięż­kich chwi­lach.

Jed­nak wów­czas na łodzi zro­zu­mia­łam, jak ważne jest zna­le­zie­nie się w sytu­acji, w któ­rej ciało może reago­wać rów­nie pozy­tyw­nie jak umysł. Ude­rzyła mnie myśl, iż szczę­ście nie jest wyłącz­nie świa­do­mym wybo­rem. Ono pocho­dzi z każ­dej tkanki, z każ­dego ścię­gna i z każ­dej komórki naszego ciała. Bar­dzo czę­sto ciało wysyła sygnały świad­czące o samo­po­czu­ciu, a świa­domy umysł bar­dziej na nie _reaguje_, niż je kon­tro­luje.

To roz­po­zna­nie wydaje się wstrzą­sa­jące. Zwy­kli­śmy sądzić, że świa­domy umysł jest jedy­nym źró­dłem naszych uczuć i emo­cji. W pełni kon­tro­lu­jemy, jak się czu­jemy i co robimy. Taki pogląd ozna­cza jed­nak, że tra­cimy z oczu moc ciała, które zde­cy­do­wa­nie jest part­ne­rem w tej dys­ku­sji. Komik John Mula­ney zażar­to­wał, iż tak naprawdę nie wie, co wypra­wia jego ciało poza tym, że prze­nosi głowę z pomiesz­cze­nia do pomiesz­cze­nia¹. Publicz­ność wybu­chła śmie­chem, bo więk­szość z nas uważa tak samo. Każdy wie, że trzeba dbać o ciało, by cie­szyło się zdro­wiem, ale poza tym wydaje się nam, że jest ono odro­binę odse­pa­ro­wane od „praw­dzi­wej osoby”, którą jeste­śmy. Jeśli nie jesteś zawo­do­wym spor­tow­cem, praw­do­po­dob­nie zgo­dzisz się z poglą­dem Mula­neya, że ciało to przede wszyst­kim śro­dek trans­portu dla kom­pu­tera usa­do­wio­nego ponad two­imi ramio­nami.

Więk­szość z nas na pewno zgo­dzi się rów­nież z tym, że ciało jest zawodne – nie jest wystar­cza­jąco silne, cza­sem pobo­lewa, a nawet boli, jest ofiarą wiru­sów i bak­te­rii, zawo­dzi, gdy się sta­rzeje. Roz­ma­ite pro­blemy, które zbyt czę­sto nam się przy­da­rzają, sta­wiają nas w opo­zy­cji do ciała. Postrze­gamy je więc jako wyzwa­nie, któ­remu musimy spro­stać, a nie jako part­nera w dro­dze ku szczę­ściu. Ale prawda jest taka, że ciało _chce_ naszego szczę­ścia i dobro­stanu. Jego naj­waż­niej­szym celem jest wysy­ła­nie infor­ma­cji, dzięki któ­rym będziesz się roz­wi­jać, roz­kwi­tać, i ni­gdy – na ile tylko potrafi – nie prze­sta­nie zasi­lać two­jego umy­słu bodź­cami zmy­sło­wymi (obra­zami, dźwię­kami, zapa­chami, sma­kami, doty­kiem). Bio­lo­dzy ewo­lu­cyjni jed­no­znacz­nie twier­dzą, że nad­rzęd­nym celem każ­dego gatunku – ludzi, psów, małp, mró­wek czy kro­ko­dyli – jest zdol­ność do repro­duk­cji i tro­ska o młode osob­niki. W przy­padku ludzi wymaga to dużego nakładu czasu i ener­gii, twoje ciało pra­cuje więc nie­sa­mo­wi­cie ciężko, by utrzy­mać rów­no­wagę i peł­nię sił.

Kiedy zro­zu­miemy, że ciało robi wszystko, by pomóc nam odczu­wać szczę­ście, możemy je w tym wspie­rać, zamiast umniej­szać. Ciało zawia­duje hor­mo­nami szczę­ścia, które uwal­nia w róż­nych sytu­acjach – od ćwi­czeń fizycz­nych po seks. Spra­wia, że czu­jesz się spo­koj­niej­szy, mniej zestre­so­wany i rado­śniej­szy. Jak na iro­nię, nie­które z naj­bar­dziej nie­bez­piecz­nych i uza­leż­nia­ją­cych nar­ko­ty­ków, w tym opio­idy, które dopro­wa­dziły w ostat­niej deka­dzie do poważ­nego kry­zysu uza­leż­nień, imi­tują to, co ciało jest w sta­nie nam dostar­czyć w natu­ralny spo­sób. A kiedy sub­stan­cje che­miczne gwa­ran­tu­jące dobre samo­po­czu­cie wystę­pują w natu­ral­nej postaci, są uży­teczne, a nie nisz­czy­ciel­skie.

Nie ozna­cza to, że nasze ciała zawsze i wszystko robią dobrze. Anty­bio­tyki, szcze­pionki, insu­lina, zabiegi chi­rur­giczne oraz inne wyna­lazki medyczne oca­liły życie wielu ludziom, zapew­niły nam dłu­go­wiecz­ność i dobrą egzy­sten­cję. Bycie czło­wie­kiem polega mię­dzy innymi na zdol­no­ści do zmiany i udo­sko­na­la­nia sie­bie oraz świata. Jed­nak przy tej oka­zji nie możemy tra­cić z oczu zmy­słów, które są źró­dłem róż­nych infor­ma­cji, hor­mo­nów, które wpły­wają na nasz nastrój, i układu ner­wo­wego, dzięki któ­remu odczu­wamy ból i przy­jem­ność.

Zamiesz­ku­jemy nasze ciała, ale zadzi­wia­jąco nie­wiele wiemy o tym, jak funk­cjo­nują. Neu­ro­bio­lo­dzy poświę­cają ogrom czasu na bada­nie mózgu i wielu z nich uznaje, że umysł i ciało ści­śle ze sobą współ­pra­cują. Nie da się zro­zu­mieć jed­nego bez dru­giego.

CIAŁO DZIAŁA PIERW­SZE

Kie­dyś wyobra­ża­łam sobie, że „ja” to „ja” gdzieś w mojej gło­wie. Zaczę­łam brać pod uwagę inny punkt widze­nia, gdy pisa­łam _Dzien­niki wdzięcz­no­ści_. Wtedy zda­łam sobie sprawę, że wyj­ście na spa­cer lub podzi­wia­nie prze­pięk­nego zachodu słońca może zmie­nić moje samo­po­czu­cie – spra­wić, że poczuję się bar­dziej wdzięczna i spo­kojna. Od tam­tego czasu coraz czę­ściej myśla­łam o tym, że ciało codzien­nie wpływa na moje szczę­ście i dobro­stan. Pro­blem polega na tym, że nie zawsze zda­jemy sobie sprawę, jak to się odbywa, tra­cimy więc szansę na poprawę i wzbo­ga­ce­nie naszego życia.

Czę­sto myślimy, że podej­mu­jemy racjo­nalne decy­zje, a tym­cza­sem po pro­stu reagu­jemy na sygnały ciała. Anto­nio Dama­sio, pro­fe­sor psy­cho­lo­gii, filo­zo­fii i neu­ro­lo­gii z Uni­wer­sy­tetu Połu­dnio­wej Kali­for­nii, szcze­gó­łowo opi­sał źró­dła emo­cji i dzia­ła­nia. Twier­dzi, że lubimy myśleć o naszym mózgu jako decy­den­cie, pod­czas gdy jest zupeł­nie ina­czej. „Bez ciała nie ma świa­do­mo­ści”², mówi pro­fe­sor. Mózg działa zatem jako jeden z dwóch rów­no­rzęd­nych part­ne­rów (dru­gim jest ciało), któ­rzy kształ­tują nasze zacho­wa­nia.

Ciało wysyła nam infor­ma­cje za pomocą setek sub­tel­nych wska­zó­wek, takich jak uwal­nia­nie hor­mo­nów, zmiana ciśnie­nia krwi czy wzrost lub spa­dek tem­pe­ra­tury. Kiedy nocą w ciem­nym zaułku poczu­jesz łomo­ta­nie serca, praw­do­po­dob­nie wybie­rzesz inną drogę. W tym momen­cie poja­wia się kwe­stia, którą należy roz­strzy­gnąć: czy serce zaczyna gwał­tow­nie bić, bo jesteś prze­ra­żony, czy jesteś prze­ra­żony, ponie­waż serce zaczyna łomo­tać? Jeśli jesteś osobą sku­pioną na umy­śle (jak więk­szość z nas), to pyta­nie wydaje ci się nie­mal nie­mą­dre. Oczy­wi­ście, że to mózg wysyła wia­do­mość o zagro­że­niu, a rezul­ta­tem jest reak­cja fizyczna! Jed­nak wielu naukow­ców twier­dzi, że popeł­niamy błąd, wie­rząc, iż wła­dza należy do mózgu, ponie­waż tak naprawdę pierw­sze jest ciało.

Jedna z naj­bar­dziej fra­pu­ją­cych teo­rii odno­szą­cych się do ludz­kiego zacho­wa­nia mówi, że budu­jemy emo­cje w opar­ciu o pro­cesy bio­lo­giczne zacho­dzące w mózgu i w ciele. Wokół inte­ro­cep­cji (czu­cia trzew­nego, czyli odczu­wa­nia bodź­ców pły­ną­cych z wnę­trza ciała) powstaje nowa dys­cy­plina naukowa zaj­mu­jąca się tym, jak mózg inter­pre­tuje różne dozna­nia w ciele. W tej chwili na przy­kład twoje serce bije, żołą­dek trawi, płuca wypeł­niają się powie­trzem, a układ odpor­no­ściowy roz­pro­wa­dza różne hor­mony.

„Ciało jest czę­ścią two­jego umy­słu i to nie w jakiś nie­okre­ślony i tajem­ni­czy spo­sób, lecz w bar­dzo real­nym, bio­lo­gicz­nym sen­sie”³, mówi neu­ro­log Lisa Feld­man Bar­rett. „A to ozna­cza, że w każ­dej two­jej myśli jest kawa­łek two­jego ciała”.

Dora­stamy w prze­ko­na­niu, że podej­mu­jąc decy­zje, należy zacho­wać zimną krew i nie ule­gać wpły­wowi emo­cji. Jed­nak teraz zaczy­namy już rozu­mieć, że takie podej­ście jest nie tyle nie­roz­ważne, ile po pro­stu nie­moż­liwe. Emo­cje, uczu­cia i reak­cje fizyczne są czę­ścią wszyst­kiego, co robimy. Przy­pi­sy­wa­nie świa­do­mo­ści wyłącz­nie mózgowi jest ogrom­nym błę­dem, ponie­waż – jak twier­dzi Dama­sio – „mózg jest znie­wo­loną widow­nią ciała”⁴. Według pro­fe­sora wyobra­ża­nie sobie świa­do­mo­ści bez ciała jest absur­dem.

W XVII wieku fran­cu­ski filo­zof René Descar­tes (Kar­te­zjusz) przed­sta­wił sze­ro­kiemu gronu odbior­ców błędny pogląd, że umysł i ciało są od sie­bie oddzie­lone. Jego słynna i nader czę­sto powta­rzana mak­syma: „Myślę, więc jestem” mówi nam, któ­rej czę­ści duetu umysł–ciało Kar­te­zjusz ufał. Wszystko zmie­niło się pod koniec XIX wieku, kiedy to jeden z naj­bar­dziej wpły­wo­wych ame­ry­kań­skich psy­cho­lo­gów i filo­zofów Wil­liam James (brat mojego ulu­bio­nego pisa­rza Henry’ego Jamesa) prze­wró­cił pogląd Kar­te­zjusza do góry nogami. Zapro­po­no­wał rady­kal­nie pio­nier­ską teo­rię emo­cji, twier­dząc, że _zmiany w ciele wpły­wają na odczu­wa­nie emo­cji_.

James nie miał wąt­pli­wo­ści, co się dzieje, gdy skrę­camy nocą w ciemny zaułek. Ciało reaguje pierw­sze gwał­tow­nym biciem serca i wyrzu­tem adre­na­liny. Umysł bada reak­cję fizyczną i wyciąga wnio­sek – _boję się!_ Emo­cje, któ­rych doświad­czasz, są po pro­stu świa­do­mym wyra­zem tego, o czym ciało już wie.

W teo­rii brzmi to wspa­niale, nie­mniej pod­waża wszystko, co do tej pory wie­dzie­li­śmy na swój temat. Jako ludzie jeste­śmy dumni, że nasze umy­sły znaj­dują się na wyż­szym pozio­mie niż umy­sły innych zwie­rząt – zde­cy­do­wa­nie nie jeste­śmy dżdżow­ni­cami – ale musimy pamię­tać, że sam mózg jest struk­turą fizyczną i czę­ścią układu ner­wo­wego.

Zaj­mijmy się przez chwilę dżdżow­ni­cami. Wiemy, że mają komórki czu­ciowe, które wysy­łają impulsy do ich mózgów i ciał, dzięki czemu zwie­rzęta pra­wi­dłowo reagują na oto­cze­nie. Kiedy jest za gorąco lub za zimno, dżdżow­nica zako­puje się w ziemi, żeby się chro­nić, a gdy czuje, że warunki są sprzy­ja­jące, wysta­wia głowę na powierzch­nię.

A więc wpraw­dzie nie jeste­śmy dżdżow­ni­cami, lecz tak jak one rów­nież jeste­śmy przede wszyst­kim isto­tami zmy­sło­wymi. Tak jak one mamy ośrod­kowy (cen­tralny) układ ner­wowy, który reaguje na bodźce bez szcze­gól­nego ukie­run­ko­wa­nia ze strony mózgu. Jeśli przy­pad­kowo dotkniesz gorą­cego pieca, natych­miast cof­niesz rękę, jesz­cze zanim mózg zare­je­struje, co się stało. Kiedy lekarz ude­rza mło­tecz­kiem w kolano, noga pod­ska­kuje. Reak­cja odru­chowa? Oczy­wi­ście, nic innego. Wil­liam James, Anto­nio Dama­sio i inni naukowcy chcą, aby­śmy zro­zu­mieli, że reak­cja instynk­towna jest po pro­stu pierw­szym kro­kiem. Ciało reaguje, a _potem daje znać mózgowi, co ten ma odczu­wać_. Tak więc po dotknię­ciu gorą­cego pieca do two­jej świa­do­mo­ści dociera infor­ma­cja, że ośrod­kowy układ ner­wowy uru­cho­mił komórki ruchowe. Stało się coś, co wymaga dal­szej ana­lizy! Twój mózg przyj­muje dane wej­ściowe i uzu­peł­nia je emo­cjami.

Wszy­scy uczy­li­śmy się w szkole o ośrod­ko­wym ukła­dzie ner­wo­wym, ale ni­gdy tak naprawdę nie sądzi­li­śmy, że nasze ciało może dzia­łać bez udziału mózgu. Mózg jawi się jako wielki kom­pu­ter, który mówi nam, co robić, i infor­muje ciało, jak ma reago­wać. Myśl, że cały sys­tem czę­sto działa na odwrót – to ciało pro­gra­muje kom­pu­ter – jest nie­wia­ry­god­nie fascy­nu­jąca i zmie­nia naszą opi­nię na temat codzien­nych czyn­no­ści.

Mózg to praw­dziwy cud, ale nie jest alfą i omegą w kwe­stii tego, kim jeste­śmy i co robimy. Meta­fora odno­sząca się do super­kom­pu­tera nie jest zatem trafna, ponie­waż mózg do pra­wi­dło­wego funk­cjo­no­wa­nia wymaga cią­głych infor­ma­cji od ciała. Nie jest skom­pu­te­ry­zo­wa­nym cen­trum zdal­nego ste­ro­wa­nia, które wysyła ciału wia­do­mo­ści i mówi mu, jak ma się zacho­wy­wać. Ciało i umysł są ze sobą ści­śle zwią­zane i w każ­dym momen­cie każ­dego dnia wysy­łają sobie sygnały. Ciało i mózg. _Razem_ spra­wiają, że jesteś tym, kim jesteś.

Spójrzmy na to z innej per­spek­tywy. Mózg waży około pół­tora kilo­grama, więc jeśli czy­jaś masa ciała wynosi (na przy­kład) 68 kilo­gra­mów, to zostaje jesz­cze 66,5 kilo­grama. Natura niczego nie mar­nuje i doty­czy to w rów­nym stop­niu zwie­rząt, ludzi i roślin. Ta część cie­bie, która nie jest mózgiem, odgrywa bar­dzo ważną rolę. Kiedy wzdy­chasz, śmie­jesz się, kichasz lub pła­czesz, mózg pospiesz­nie nad­ra­bia zale­gło­ści w kwe­stii infor­ma­cji, które wysłało ciało. Pierw­sza reak­cja należy do ciała, a świa­do­mość podąża za nią.

JĘZYK SZCZĘ­ŚCIA

Wraz z postę­pem tech­no­lo­gii coraz bar­dziej i czę­ściej żyjemy w swo­ich umy­słach i urzą­dze­niach elek­tro­nicz­nych, a nasze ciała sta­no­wią nie­do­god­ność, bo musimy o nie dbać, ćwi­czyć (o ile pamię­tamy) na siłowni lub z inter­ne­to­wymi tre­ne­rami. Zamiast czer­pać z nich radość, nie­chęt­nie pró­bu­jemy utrzy­mać je w jako takim zdro­wiu, żeby nie zakłó­cały reszty naszego życia.

Wszy­scy wiemy, że powin­ni­śmy słu­chać naszych ciał, ale nie­kiedy nie rozu­miemy języka, któ­rym mówią. Ostat­nimi czasy ten roz­dź­więk stał się jesz­cze bar­dziej dra­ma­tyczny. Ponie­waż pra­cu­jemy zdal­nie z domu, a nie w biu­rze, i widu­jemy na co dzień coraz mniej osób, sta­jemy się jesz­cze bar­dziej bez­cie­le­śni. Nasz głos pły­nie przez komu­ni­ka­tory inter­ne­towe (na przy­kład Zoom lub Skype), nie­przy­pi­sany do żad­nej postaci fizycz­nej. Sku­piamy się na swoim wize­runku od ramion w górę, ponie­waż tylko ta część ciała jest widoczna na ekra­nie kom­pu­tera. Pew­nego dnia pod­czas roz­mowy wideo kole­żanka wspo­mniała, że na nasze wir­tu­alne spo­tka­nie wło­żyła dżinsy. Muszę przy­znać, że tro­chę mnie zakło­po­tała ta nowa defi­ni­cja stroju służ­bo­wego.

– A w co zazwy­czaj się ubie­rasz? – spy­ta­łam.

– W leg­ginsy, w spodnie do jogi albo w coś rów­nie wygod­nego – odparła. – Dzi­siaj na twoją cześć mam _odpo­wied­nią oprawę_.

Roze­śmia­ły­śmy się; cóż, sama spę­dzi­łam wiele poran­ków, pisząc w domu we fla­ne­lo­wych spodniach od piżamy.

Strój nie­ko­niecz­nie wiąże nas z naszym fizycz­nym ja (cho­ciaż nie­kiedy tak się dzieje – to nie­spo­dzianka, którą omó­wimy póź­niej), ale moja kole­żanka przy­pad­kowo wybrała wła­ściwe słowo. Ciało _rze­czy­wi­ście_ zapew­nia oprawę i struk­turę każ­demu nastro­jowi i każ­dej myśli. Jeśli będzie­cie mi dalej towa­rzy­szyć, dowie­cie się, iż według nowa­tor­skich badań umysł i ciało mogą sta­no­wić zgraną dru­żynę. Uczu­cie szczę­ścia, wdzięcz­no­ści i rado­ści ema­nuje więc zarówno z ciała, jak i z umy­słu.

Jeśli dzięki prak­ty­ko­wa­niu wdzięcz­no­ści dowie­dzie­li­ście się już, jak być szczę­śliwi, macie prze­wagę. Idź­cie dalej tą drogą! To, czego dowie­cie się z tej książki, pomoże wam to wszystko jesz­cze lepiej zro­zu­mieć. Nowym i nie­zwy­kle eks­cy­tu­ją­cym odkry­ciem – oprócz tego, co może osią­gnąć umysł – jest fakt, że ciało i oto­cze­nie mogą nas zain­spi­ro­wać do odna­le­zie­nia swo­jego naj­lep­szego i naj­szczę­śliw­szego ja.

Ponie­waż każdy z nas odgrywa w swoim życiu główną rolę, należy zro­zu­mieć, że w tym spek­ta­klu są dwie gwiazdy – ciało i umysł. Dołącz­cie do mnie i razem odkry­wajmy, jak możemy wyko­rzy­stać fizycz­ność i oto­cze­nie, by wpły­nąć na swoją inwen­cję twór­czą, zmie­nić per­spek­tywę, odno­sić suk­cesy i być szczę­śli­wym. Naj­wyż­szy czas, by się dowie­dzieć, na czym polega współ­praca ciała i umy­słu, i w ten spo­sób każ­dego dnia odnaj­dy­wać jesz­cze więk­szą radość życia i nowe moż­li­wo­ści roz­woju.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

John Mula­ney praw­do­po­dob­nie nie był pierw­szą osobą, która zażar­to­wała na temat roli ciała. Podobno już Tho­mas Edi­son powie­dział: „Głów­nym zada­niem ciała jest nosze­nie mózgu”.

2.

Dama­sio A., _The Feeling of What Hap­pens: Body and Emo­tion in the Making of Con­scio­usness_, Har­co­urt Brace and Co., New York 1999, s. 3 .

3.

Arm­strong K., _Inte­ro­cep­tion: How We Under­stand Our Body’s Inner Sen­sa­tions_, „Obse­rver”, Asso­cia­tion for Psy­cho­lo­gi­cal Science, 25 wrze­śnia 2019, https://www.psy­cho­lo­gi­cal­science.org/obse­rver/inte­ro­cep­tion-how-we-under­stand-our-bodys-inner-sen­sa­tions.

4.

Dama­sio A., _The Feeling of What Hap­pens_, s. 150 .

5.

Etkin J., _The Hid­den Cost of Per­so­nal Quan­ti­fi­ca­tion_, „Jour­nal of Con­su­mer Rese­arch”, 42, nr 6, kwie­cień 2016, s. 967–984, https://doi.org/10.1093/jcr/ucv095; _Why Coun­ting Your Steps Make You Unhap­pier_, „Duke Fuqua School of Busi­ness”, 21 grud­nia 2015, https://www.fuqua.duke.edu/duke-fuqua-insi­ghts/etkin-coun­ting-steps.

6.

Bre­wer J., wywiad tele­fo­niczny z autorką, 30 sierp­nia 2022 (wszyst­kie cytaty pocho­dzą z tego wywiadu).

7.

Acker­man J.M., Nocera C.C., Bargh J.A., _Inci­den­tal Hap­tic Sen­sa­tions Influ­ence Social Jud­ge­ment and Inte­rac­tions_, „Science”, 328, nr 5986, czer­wiec 2010, s. 1712–1715, https://doi.org/10.1126/science.1189993.

8.

_Phi­lo­so­phy in the Flesh: A Talk with Geo­rge Lakoff_, Edge, marzec 1999, https://edge.org/3rd_culture/lakoff/lakoff_p1.html.

9.

Ibi­dem.

10.

Acker­man J.M., _Inci­den­tal Hap­tic Sen­sa­tions Influ­ence Social Jud­ge­ment and Inte­rac­tions_.

11.

Eagle­man D., _Inco­gnito: The Secret Lives of the Bra­ins_, Vin­tage Books, New York 2012, s. 98 .

12.

Wil­liams L.E, Bargh J.A., _Expe­rien­cing Phy­si­cal Warmth Pro­mo­tes Inter­per­so­nal Warmth_, „Science”, 322, nr 5901, paź­dzier­nik 2008, s. 606–607, https://doi.org/10.1126/science.1162548.

13.

Bargh J., wywiad z autorką, 13 wrze­śnia 2022 (wszyst­kie cytaty pocho­dzą z tego wywiadu).

14.

Zhong C.-B., Leonar­delli G., _Cold and Lonely: Does Social Exc­lu­sion Lite­rally Feel Cold?_, „Psy­cho­lo­gi­cal Science”, 19, nr 9, wrze­sień 2008, s. 838–842, https://doi.org/10.1111/j.1467-9280.2008.02165.x.

15.

IJzer­man H. i in., _Cold-blo­oded Lone­li­ness: Social Exc­lu­sion Leads to Lower Skin Tem­pe­ra­tu­res_, „Acta Psy­cho­lo­gica”, 140, nr 3, lipiec 2012, s. 283–288, https://doi.org/10.1016/j.actpsy.2012.05.002.

16.

Ina­gaki T.K. i in., _A Pilot Study Exa­mi­ning Phy­si­cal and Social Warmth: Higher (Non-Febrile) Oral Tem­pe­ra­ture Is Asso­cia­ted with Gre­ater Feelings of Social Con­nec­tion_, „PLOs One”, 10, nr 2, czer­wiec 2016, https://doi.org/10.1371/jour­nal.pone.0156871.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij